Reklama


Jak powszechnie wiadomo, pomnik ,,czterech śpiących”, wielkim nakładem sił i środków, pojechał do remontu. Rozwiały się tym samym, nadzieje wrogów polsko-radzieckiego pojednania, na to, że monument ,,ku czci” zniknie z Warszawy. Tej samej Warszawy, która nie znalazła miejsca na pomniki prawdziwych Bohaterów. Albo chociaż – polskich.
Przeminęła bez echa kolejna rocznica ,,wyzwolenia Warszawy”, tradycyjnie świętowana 17-ego stycznia każdego roku, począwszy od 1945 – roku ,,wyzwolenia”. Tym większe zdziwienie, brakiem fajerwerków, iż powszechnie wiadomo, że ,,awansowaliśmy”, wielkim wysiłkiem naszego rządu, oraz pana prezydenta, do roli moskiewskiego satelity, z tą tylko różnicą, w porównaniu z Białorusią, że za unijne pieniądze. I co najważniejsze – za Unii pełną aprobatą.
Elementarz dyplomacji zawiera pojęcie symetrii. Symetrii wzajemnych stosunków, wzajemnych korzyści i wzajemnych ustępstw. Tymczasem ,,polityka” polska, w odpowiedzi na rosyjskie ,,niet” – powtórzone sto razy i we wszystkich, niemal, kwestiach, począwszy od Katynia, a na Smoleńsku skończywszy, doczekała się swoistej ,,riposty” nieustraszonego pogromcy czerwonoarmistów – Radka Sikorskiego, w postaci: festiwalu piosenki radzieckiej w Zielonej Górze, bezwizowego ruchu w przygranicznej strefie z Obwodem Kaliningradzkim i bezwarunkowego wsparcia rosyjskich starań do WTO.
Dzisiejsza sytuacja, jako żywo, przypomina lata Gorbaczowa i jego ,,pieriestrojki”.
Kiedy Michaił Gorbaczow rozpoczynał moskiewską ,,kontrrewolucję”, polegajacą na redukcji liczby sklepów z wódką w Moskwie, o czym wiedział każdy powiatowy SB-ek w PRL-u, Jaruzelski ze swoją juntą odprawiał partyjne ,,modły” do komunistycznych świętych – Marksa, Engelsa i Lenina. I codziennie powtarzał o wierności ,,nieśmiertelnym ideom wodza rewolucji”, i codziennie zapewniał, że socjalizm albo śmierć. Kiedy wojewódzki esbek zakładał spółkę z polonijnym biznesmenem, a powiatowy załatwiał żonie kwiaciarnię w centrum, Jaruzelski ogłaszał dwudziesty piąty etap ,,reformy”. Polski ludowej – wiernego sojusznika Związku Radzieckiego.
Jeżeli dzisiejszej Rosji, ostentacyjnie i publicznie, wstydzi się jej twórca – Michaił Gorbaczow, a naczelni redaktorzy, największych moskiewskich gazet, mają odwagę odmówić Putinowi i zbojkotować wręczenie nagród z rąk samego premiera Federacji Rosyjskiej, szefa moskiewskich czekistów, przyszłego prezydenta – cóż można powiedzieć o naszych sternikach państwowej nawy, jeżeli nie w kategoriach namiestników albo gubernatorów? Ewentualnie – pajacyków z kukiełkowego teatru.
Czy aby nie powtórzy się sytuacja gorbaczowowskiej pieriestrojki, przespanej na posiedzeniach wystraszonego aktywu. Którego głowy uratowała wielka przytomność generała Kiszczaka, oraz jego najważniejsi agenci ,,którym nie potrzeba było zakładać teczek”.
Bo zdarzyć się może i tak, że pułkownik Putin ścigany niczym pułkownik Kaddafi, będzie uznawany w priwislanskim kraju za legalną władzę. Podczas gdy we własnym – już nie.
Ściągając cugle fantazji i powracając do tytułowego ,,wyzwolenia” Warszawy 17 stycznia 1945 roku, wypada przypomnieć, że ,,wyzwoliciele” spod znaku czerwonej gwiazdy zdążyli aresztować, na warszawskiej Pradze, 25 tysięcy Polaków, w tym 10 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, zanim ruszyli ,,oswobodzić” resztę. Warszawskich ruin.
Nie było żadnej ,,operacji” warszawskiej, ani Festung Warschau. Nie było, podawanych przez sowiecką propagandę, 650 tysięcy poległych żołnierzy Armii Czerwonej, w ,,walce o wyzwolenie ziem polskich”.
Było 79 poległych żołnierzy, w ,,wyzwoleniu Warszawy”, w większości na niemieckich minach. Był podest w Alejach Jerozolimskich, a na nim kilku sowieckich agentów, z ,,Tomaszem” Bierutem – na czele.
Było wielkie upokorzenie i ,,wielka defilada”.
Tak opisała ten dzień Maria Dąbrowska: ,,Rano rozeszła się wiadomość o zajęciu Warszawy, Częstochowy i Sieradza. Przez pół godziny słychać było strzelaninę, a potem wszystko ucichło. Około piątej sześć czołgów sowieckich przejechało koło bramy szkoły, kierując się okólną drogą przy szosie. Pomysleć – dziś rano byli tu Niemcy, a wieczorem jesteśmy już pod okupacją bolszewicką”…
A 27.01.1945 roku, zapisała w swoim dzienniku:
To, co teraz zrobiono z Polską, przechodzi wszystko, co znane jest w dziejach jako cynizm i narzucenie narodowi obcej woli przemocą. I pomyśleć, że ten nieszczęsny naród, po pięciu latach walki i pracy podziemnej przeciw Niemcom, nie ma nawet takiej satysfakcji, żeby historię tej cudownej walki, pracy, ofiar ujawnić i laurem uwieńczyć.
Bo tę naszą krew i walkę opluto, zbeszczeszczono, przekreślono”…

Reklama
Reklama

3 KOMENTARZE