Reklama

Pewne mechanizmy propagandowe są niezawodne i gdy czytałem w rozmaitych „mediach”, jakie poważne problemy ma Jarosław Kaczyński wewnątrz partii i koalicji, to byłem pewien, że chodzi o Grzegorza Schetynę i POKO. Nie zawiodłem się, dokładnie tak jest, dziś nikt nie mówi o problemach PiS, bo wszyscy wiedzą, że wszystko zostało sprawnie pokładane na swoim miejscu, bez zwracania uwagi na poniektóre emocjonalne wywody, natomiast w PO wrze non stop i to w kilku garach. Co więcej wrzenie nie jest wynikiem podgrzewania zakulisowych plotek, ale otwartych propozycji, jakie wygłaszają poszczególni politycy.

Na początek warto sobie ustalić pewną stałą polityczną, która ma miejsce zawsze, o ile partia wie czego chce, na przykład nikt nie robi cyrków z tak ważną kwestią, jak kandydat na prezydenta RP, to się ustala w zaciszu gabinetów i trzyma w największej tajemnicy, ewentualnie wrzuca się jakieś strzępy informacji, ale tylko te służące określonym celom politycznym. Naturalnie można żonglować nazwiskami i dzięki temu sprawdzać reakcje społeczne, niemniej taki eksperyment musi być pod pełną kontrolą, w przeciwnym razie zamiast gromadzenia wiedzy buduje się chaos. PO dokładnie w tym kierunku poszła, wyciągnęła wszystkie polityczne brudy na zewnątrz i poszczególni politycy załatwiają w świetle kamer swoje osobiste lub frakcyjne biznesy. W tych okolicznościach dyżurna pytania, czy Tusk wróci i drugie zacznie ważniejsze, kto będzie kandydatem PO, stają się autentyczną zagadką i to dla samych zainteresowanych.

Reklama

Wszystkie przecieki do mediów i ich rozpowszechnianie nie mają najmniejszego sensu i wartości, z bardzo prostego powodu – nikt w PO niczego nie wie. Odwrotny syndrom Petru, nie wszyscy wszystko wiedzą, ale nikt niczego nie wie, ponieważ najbardziej podstawowe kwestie związane z funkcjonowaniem partii, leżą w gruzach. Skoro nie wiadomo kto będzie dalej przewodniczącym PO, to siłą rzeczy nie da się w tych warunkach wyznaczyć wspólnego kandydata na prezydenta. Chłopcy i dziewczęta są zajęci sobą i to sprawia, że partia straciła zdolność decyzyjną, jak to się brzydko mówi, przynajmniej w tym zakresie, gdzie wymaga się decyzji sprawnej i jednoznacznej. Schetyna nie wie, kto będzie kandydatem PO, on co najwyżej ma jakieś tam swoje pomysły, ale brakuje mu ludzi i sprzętu, żeby je przeforsować. Tusk nie odpowie konkretnie na pytanie o swoją przyszłość polityczną, bo jej zwyczajnie nie zna. Najbardziej konkretni są ci politycy, którzy walczą o władzę lub wspierają nowych liderów.

Słychać Borysa Budkę aspirującego i do roli szefa klubu i szefa PO, słychać Zdrojewskiego, który ma podobne plany i słychać Kidawę-Błońską w takim tonie, jakby się już poczuła Prezydentem RP. Nie ma jednego wodza, nawet Tusk musi znosić takie upokorzenie, że młodsi i mniej ważni od niego zdecydują o wszystkim. W normalnych dla PO warunkach albo Schetyna albo Tusk powiedzieliby, że ma być tak i tak, po czym dokładnie tak by się stało. W tej chwili nikt w PO nie ma takiej siły i dlatego trwa wojna podjazdowa z udziałem partyjnej partyzantki. Co i rusz wyskakuje jakiś harcownik mówi, że Schetyna musi odejść, że Kidawa-Błońska jest najlepszą kandydatką i nie ma to nic wspólnego z przemyślaną strategią polityczną, jest wynikiem jednego wielkiego chaosu wywołanego „wojną na górze”.

Nastroje partyjne przekładają się na zachowanie elektoratu i zaplecza „medialno-intelektualnego” PO. Zniecierpliwienie widać na każdym kroku, co bardziej wyrywni redaktorzy „Wyborczej” piszą wprost, że „opozycja znów jest daleko z tyłu za PiS” i wyjątkowo piszą prawdę. Przy takim poziomie wewnętrznego konfliktu, nie da się uniknąć ofiar i obojętnie, która frakcja ostatecznie przejmie władzę w PO, przegrani będą w wyjątkowo podłych nastrojach, a chęć zemsty pojawi się bardzo szybko. Najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłoby trwanie PO w chaosie i marazmie, co gwarantuje utrzymanie stołka przez Schetynę. Każdy nowy impuls daje nadzieję i wiarę w lepsze jutro, to tak jak ze zmianą trenera w kiepskiej drużynie, ale radość trwa do pierwszej przegranej potyczki. Jeśli PO przegra kolejne ważne wybory, to wszyscy będą chcieli głowy albo starego albo nowego szefa i wojna na górze wróci z jeszcze większą mocą, czego sobie i Polsce życzę.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. W chaosie jest metoda i ten

    W chaosie jest metoda i ten chaos źle wróży Dudzie.
    Jeśli PiS nie pokaże wyborcom nowego oblicza i cała kampania prezydencka okaże się kolejnym „odgrzewanym kotletem“, to kandydat opozycji, o ile będzie tylko jeden, wygra w pierwszej turze.
    Demony pisowskiego partyjniactwa zaczęły już wyłazić. Nadszedł czas imposibilizmu, czyli tłumaczenia się okolicznościami w/g znanego nam już schematu – „wita… rozumita“.
    Szkoda, że Ci na których postawiliśmy są tak słabi.
    Było miło, ale chyba już się skończyło. Nam pozostanie Bart i kupa nieziszczonych nadziei.

    • Przed PiS-em można by

      Przed PiS-em można by postawić do wyboru jedną z trzech strategii:

      1. prometejską, czyli odpowiedź na oczekiwanie twardego elektoratu PiS-u w sprawie radykalnego oczyszczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz resztek po nomenklaturowym systemie III RP, tym samym wprowadzenia rządow prawa, sprawiedliwości i ładu etycznego.

      2. pragmatyczną, czyli odpowiedź na potrzebę Polaków posiadania stabilnych politycznie rządów. Stabilność polityczną mógłby uzyskać PiS już dzisiaj, gdyby rozpoczął negocjacje na temat współudziału w rządzeniu równocześnie z Konfederacją i PSL-em. Samo rozpoczęcie takich negocjacji poprawiałoby notowania PiS-u.

      3. strategię "ciepłej wody w kranie" – czyli trwanie u władzy z nadzieją, że wyborcy rządy PiS-u w końcu docenią i że dadzą PiS-owi więcej władzy niż dotychczas. Albo przynajmniej tyle samo.

      Czy można wskazać PiS-owi jeszcze jedną strategię do zastosowania jesienią 2019? Jaką?

       

      • sądzę, że do wyborów

        sądzę, że do wyborów prezydenckich PiS podkuli ogon pod siebie, nie rozpocznie żadnych konkretnych ruchów politycznych, reform gospodarczych, społecznych, w sądownictwie i porządkowania mediów, bo każde radykalniejsze działanie wywoła histerie w antypolskich mediach i tym osłabi pozycję Dudy

        wg mnie – mamy przed sobą prawie rok strategii "ciepłej wody w kranie"

    • Co taki Prezydent Duda moze

      Co taki Prezydent Duda moze obiecac w kampani wyborczej , slynne powiedzenie ktorego uzywal " ja jako byly " co zostalo przerobione na jaja kobyly poprostu zniklo . Moze oczywiscie dalej opowiadac ze bedzie prezydentem wszystkich polakow , z pewnoscia sprawa 447 bedzie w ktoryms momencie mocno dyskutowana i ciekawe jakie bedzie zdanie w tej kwestji Prezydenta Dudy.

  2. W chaosie jest metoda i ten

    W chaosie jest metoda i ten chaos źle wróży Dudzie.
    Jeśli PiS nie pokaże wyborcom nowego oblicza i cała kampania prezydencka okaże się kolejnym „odgrzewanym kotletem“, to kandydat opozycji, o ile będzie tylko jeden, wygra w pierwszej turze.
    Demony pisowskiego partyjniactwa zaczęły już wyłazić. Nadszedł czas imposibilizmu, czyli tłumaczenia się okolicznościami w/g znanego nam już schematu – „wita… rozumita“.
    Szkoda, że Ci na których postawiliśmy są tak słabi.
    Było miło, ale chyba już się skończyło. Nam pozostanie Bart i kupa nieziszczonych nadziei.

    • Przed PiS-em można by

      Przed PiS-em można by postawić do wyboru jedną z trzech strategii:

      1. prometejską, czyli odpowiedź na oczekiwanie twardego elektoratu PiS-u w sprawie radykalnego oczyszczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz resztek po nomenklaturowym systemie III RP, tym samym wprowadzenia rządow prawa, sprawiedliwości i ładu etycznego.

      2. pragmatyczną, czyli odpowiedź na potrzebę Polaków posiadania stabilnych politycznie rządów. Stabilność polityczną mógłby uzyskać PiS już dzisiaj, gdyby rozpoczął negocjacje na temat współudziału w rządzeniu równocześnie z Konfederacją i PSL-em. Samo rozpoczęcie takich negocjacji poprawiałoby notowania PiS-u.

      3. strategię "ciepłej wody w kranie" – czyli trwanie u władzy z nadzieją, że wyborcy rządy PiS-u w końcu docenią i że dadzą PiS-owi więcej władzy niż dotychczas. Albo przynajmniej tyle samo.

      Czy można wskazać PiS-owi jeszcze jedną strategię do zastosowania jesienią 2019? Jaką?

       

      • sądzę, że do wyborów

        sądzę, że do wyborów prezydenckich PiS podkuli ogon pod siebie, nie rozpocznie żadnych konkretnych ruchów politycznych, reform gospodarczych, społecznych, w sądownictwie i porządkowania mediów, bo każde radykalniejsze działanie wywoła histerie w antypolskich mediach i tym osłabi pozycję Dudy

        wg mnie – mamy przed sobą prawie rok strategii "ciepłej wody w kranie"

    • Co taki Prezydent Duda moze

      Co taki Prezydent Duda moze obiecac w kampani wyborczej , slynne powiedzenie ktorego uzywal " ja jako byly " co zostalo przerobione na jaja kobyly poprostu zniklo . Moze oczywiscie dalej opowiadac ze bedzie prezydentem wszystkich polakow , z pewnoscia sprawa 447 bedzie w ktoryms momencie mocno dyskutowana i ciekawe jakie bedzie zdanie w tej kwestji Prezydenta Dudy.

  3. To, co teraz dzieje się w

    To, co teraz dzieje się w Platformie to przegrupowanie sił. Na truchle tej partii jest tworzona nowa formacja, która ma zmienić naszą politykę oraz samo społeczeństwo. Coś na wzór rotszyldowskiej, tęczowej partii Macrona. Nie wiem, czy to dla PiSu dobrze. Może pojawić się silniejszy i bardziej profesjonalny przeciwnik lub transformacja i wchłonięcie pozostałej opozycji może całkowicie się nie udać i PiS zostanie dominatorem na scenie politycznej. Dla Polski lepsze byłoby to drugie, więc prośmy Boga o pomoc.

    • Zanim powstanie “na truchle

      Zanim powstanie "na truchle PO" nowa formacja, coś trzeba zrobić z tym, co jest.

      Pierwsza nieporęczność w PO, to Donald Tusk. Włączyć go do gry wewnętrznej w PO, czy nie włączać? Na to pytanie długo nie padnie jednoznaczna odpowiedź. Druga nieporęczność w PO, to Grzegorz Schetyna – wycofać go z polityki? Jak? Przecież się politycznie obudował? Trzecia nieporęczność w PO, to cała masa zgranych twarzy, z Budką, Muchą i Pomaską na czele. Jak ich wycofać? Ewentualnie w jaki sposób narzucić im wszystkim kogoś nowego? Wreszcie – kogo? Skąd taki nowy miałby się pojawić?

      Druga nieporęczność związana ściśle z pierwszą, to PO jako samodzielny byt polityczny. Ta partia w zasadzie jest po nic i żadnej idei z sobą już nie niesie. Jednak posiada spory roczny budżet, struktury, plus kilkuset działaczy przyzwyczajonych do określonej "roboty", czyli do nieustannego knucia. Coś z tym towarzystwem trzeba by zrobić? Tylko co? Najłatwiej byłoby ich podlączyć do struktur PSL-owych (tworząc polską partię ludową), inną ich część do Lewicy, wzmacniając "europejską lewicę". Obawiam się jednak, że to nie będzie prosta operacja i Platforma powinna z tym swoim sporym budżetem dalej wegetować. 

      Istnienie Platformy wyklucza zjednoczenie opozycji pod jakimkolwiek ideologicznym sztandarem, dlatego w dalszym ciągu będą istniały cztery formacje opozycyjne. Cztery mniejsze zamiast dwóch dużych i poważnych. PiS może obecną sytuację rozgrywać na kilka sposobów.

       

  4. To, co teraz dzieje się w

    To, co teraz dzieje się w Platformie to przegrupowanie sił. Na truchle tej partii jest tworzona nowa formacja, która ma zmienić naszą politykę oraz samo społeczeństwo. Coś na wzór rotszyldowskiej, tęczowej partii Macrona. Nie wiem, czy to dla PiSu dobrze. Może pojawić się silniejszy i bardziej profesjonalny przeciwnik lub transformacja i wchłonięcie pozostałej opozycji może całkowicie się nie udać i PiS zostanie dominatorem na scenie politycznej. Dla Polski lepsze byłoby to drugie, więc prośmy Boga o pomoc.

    • Zanim powstanie “na truchle

      Zanim powstanie "na truchle PO" nowa formacja, coś trzeba zrobić z tym, co jest.

      Pierwsza nieporęczność w PO, to Donald Tusk. Włączyć go do gry wewnętrznej w PO, czy nie włączać? Na to pytanie długo nie padnie jednoznaczna odpowiedź. Druga nieporęczność w PO, to Grzegorz Schetyna – wycofać go z polityki? Jak? Przecież się politycznie obudował? Trzecia nieporęczność w PO, to cała masa zgranych twarzy, z Budką, Muchą i Pomaską na czele. Jak ich wycofać? Ewentualnie w jaki sposób narzucić im wszystkim kogoś nowego? Wreszcie – kogo? Skąd taki nowy miałby się pojawić?

      Druga nieporęczność związana ściśle z pierwszą, to PO jako samodzielny byt polityczny. Ta partia w zasadzie jest po nic i żadnej idei z sobą już nie niesie. Jednak posiada spory roczny budżet, struktury, plus kilkuset działaczy przyzwyczajonych do określonej "roboty", czyli do nieustannego knucia. Coś z tym towarzystwem trzeba by zrobić? Tylko co? Najłatwiej byłoby ich podlączyć do struktur PSL-owych (tworząc polską partię ludową), inną ich część do Lewicy, wzmacniając "europejską lewicę". Obawiam się jednak, że to nie będzie prosta operacja i Platforma powinna z tym swoim sporym budżetem dalej wegetować. 

      Istnienie Platformy wyklucza zjednoczenie opozycji pod jakimkolwiek ideologicznym sztandarem, dlatego w dalszym ciągu będą istniały cztery formacje opozycyjne. Cztery mniejsze zamiast dwóch dużych i poważnych. PiS może obecną sytuację rozgrywać na kilka sposobów.