Reklama

Z okazji wigilii chciałbym napisać list pożegnalny. W końcu człowieka poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna.

Z okazji wigilii chciałbym napisać list pożegnalny. W końcu człowieka poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna. A ja zaczynałem w ten sposób, że się czegoś nie powinno robić, że się czegoś nie da. Nie chodzi tu o mnie, tylko o mentalność. Polega ona na tym, że nic tak ludzi nie wkurwia jak człowiek wolny. Wolny człowiek w hipermarkecie to największy wróg klasowy, zestresowany z rozwydrzonym dzieckiem na karku to beneficjent systemu, uwolniony od myślenia, zaprzęgnięty w kierat, szczęśliwy głupek. Wolny człowiek budzi wstręt, bo każdy kto raz poszedł na kompromis, został zgnojony sam dalej gnoi, bo czuje, że to naturalna kolej rzeczy. Tylko tyle mogę powiedzieć o motywach niektórych tutaj błaznów.
Jest taka metoda konwersacji, polega ona na insynuowaniu i badaniu kiedy dany osobnik zareaguje źrenicami czy klawiaturą. Taka metoda strzelania na oślep. Jest też całkiem inna metoda myślenia, życia. Polega ona na wyłączeniu intuicji i składaniu prawdopodobieństw. Każdy nakłada pewien filtr na rzeczywistość, związany np. z poziomem dopaminy. I tak jedni ludzi w zależności od ilości tego związku będą wierzyć w UFO a inni nie uwierzą, że są robieni w bambuko przez finansjerę światową. To oczywiście dotyczy jedynie ludzi kierujących się intuicją, bo można wyjść poza myślenie intuicyjne i przejść w myślenie „matematyczne.” Nie jest to rzecz dla każdego, gdyż wystarczy monty hall paradox, aby uświadomić sobie jak dużo wysiłku wymaga odejście od myślenia przestarzałego z punktu ewolucji. Przykładem tej teorii prawdopodobieństwa jest człowiek, który całymi dniami pisze sam do siebie, rozlał się jak gówno w przeręblu na portalu, aby na koniec napisać, że życzy wesołych świąt. Bez tych wesołych świąt jeszcze byłoby konsekwentnie i bez obrazy, ale braku konsekwencji to już nie wybaczam.
Jak wspomniałem na początku, słyszałem, że się czegoś nie da, nie można czy nie powinno. Teraz pora zmienić reguły gry, jeśli czegoś nie potrafisz, nie możesz lub nie masz pozwolenia to wracaj do szeregu dla głupków, ja dopinguje, ale za Ciebie nic nie zrobię. Jeśli ci się odechce to się utop w wódce, ale odpierdol się od tych co im się chce. Więcej już niczego nie potrzebuję z tego miejsca, transakcja wiązana była.
Wesołych świąt życzy Jan xD –niech ta bluźniercza emotikona będzie symbolem, że pora kończyć z pisaniem i czytaniem.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Próbuję zrozumieć powyższą wypowiedź …
    Powyższą wypowiedź odbieram tak, że autor
    zdenerwował się wyrzucaniem stąd osób,
    którym się jeszcze chce pisać.
    Ponad to zdenerwował się kimś, kto
    odpowiada za to wyrzucanie i opisał
    go tak :
    “Rozlał się jak gówno w przeręblu na portalu,
    aby na koniec napisać, że życzy wesołych świąt.”
    I autor ten postanowił mu tu nie wybaczyć
    niekonsekwencji.
    Można by się zastanawiać na czym niby ma
    polegać owa niekonsekwencja …
    Myślę, że autorowi chodziło o to, że osoba
    do której on pije, z jednej strony jest przeciwnikiem
    religijnej indoktrynacji, a z drugiej strony
    dokonuje przekazu “Wesołych Świąt”.

    Sądzę, że rzecz jest złożona.
    Co innego wiara w siły nadprzyrodzone,
    a co innego godzenie się na udział w ogólnie
    przyjętych obrządkach.

  2. Próbuję zrozumieć powyższą wypowiedź …
    Powyższą wypowiedź odbieram tak, że autor
    zdenerwował się wyrzucaniem stąd osób,
    którym się jeszcze chce pisać.
    Ponad to zdenerwował się kimś, kto
    odpowiada za to wyrzucanie i opisał
    go tak :
    “Rozlał się jak gówno w przeręblu na portalu,
    aby na koniec napisać, że życzy wesołych świąt.”
    I autor ten postanowił mu tu nie wybaczyć
    niekonsekwencji.
    Można by się zastanawiać na czym niby ma
    polegać owa niekonsekwencja …
    Myślę, że autorowi chodziło o to, że osoba
    do której on pije, z jednej strony jest przeciwnikiem
    religijnej indoktrynacji, a z drugiej strony
    dokonuje przekazu “Wesołych Świąt”.

    Sądzę, że rzecz jest złożona.
    Co innego wiara w siły nadprzyrodzone,
    a co innego godzenie się na udział w ogólnie
    przyjętych obrządkach.