Reklama

„Zjednoczona Prawica” jest w tej chwili politycznym żartem, zwłaszcza w pierwszym członie. Nie ma mowy o żadnym zjednoczeniu, sypie się samo PiS, „Porozumienie” to skecz, może wyjątkiem jest „Solidarna Polska”, gdzie Ziobro wprowadził taką dyscyplinę jak Kaczyński po 2010 roku. O rządzie dla higieny ciała i umysłu nie ma co wspominać, brak jakiegokolwiek pomysłu na funkcjonowanie, nie mówiąc o strategicznych kierunkach działania. Koalicja sypie się i gnije z każdej strony, podobny widok mieliśmy przed oczami wiele razy, tak samo kończyła AWS, SLD, PO i tak samo skończy PiS, tylko jeszcze nie wiadomo kiedy. Dla opozycji, przedstawiającej sobą niemal identyczny, jeśli nie gorszy obraz, zdecydowanie lepszym scenariuszem jest to, aby PiS trwało u władzy i wykrwawiało się na śmierć. Dla samego PiS utrata władzy jest zbawieniem.

Nie zależy mi na forsowaniu jakiegokolwiek kierunku działań, polityka w takim wydaniu mierzi i odrzuca, ale z zawodowego obowiązku uzasadnię swoją diagnozę. Wszystkie wymieniane partie i koalicje, które straciły władzę albo już nie istnieją albo ledwo zipią, co ma miejsce w przypadku PO. Jeśli PiS dociągnie do końca kadencji, to każdy miesiąc będzie przyśpieszał procesy gnilne. W tej koalicji trwa wyłącznie walka o swoje i większymi wrogami są koalicyjni współtowarzysze, niż opozycja, bo po swoich nie wiadomo czego się spodziewać. Nikt i nikomu nie ufa, o wojnie Morawieckiego z Ziobro wiedzą wszyscy, ale wielu zapomniało, że Kaczyński ma poważny problem wewnątrz PiS, co pokazała ustawa „futerkowa”. Fakt, że 18 posłów się postawiło nie oznacza, że tylko ta grupa nie akceptuje pomysłów Nowogrodzkiej. Jaskółki donosiły, że blisko połowa klubu PiS nie zgadzała się z kierownictwem, jednak podwinęła ogon, bo tak się zawsze zachowują mierni, bierni, ale wierni. W czasach świetności Kaczyński trzymał wszystko za twarz, teraz układanka koalicyjna i partyjna mu się sypie do tego stopnia, że nawet prosta operacja z przejęciem partii Gowina pokazuje, jak szybko pozycja PiS się zmienia.

Reklama

W maju PiS mógł wciągnąć „Porozumienie” bez większego wysiłku, a przy Gowinie zostałoby 4 posłów, których też dało się kupić. Obecna tragifarsa pokazuje, że PiS osłabł na tyle, że znacznie więcej posłów „Porozumienia” widzi dla siebie nadzieję u boku Gowina i być może w przejściu na stronę opozycji, niż w żebraniu o 9 miejsce na liście PiS. Opisane warunki uniemożliwiają jakiekolwiek sprawne rządzenie, wszystko jest powiązane sznurkami i wszyscy biegają z wiaderkami, by gasić kolejne pożary. Dziś portal Karnowskich pokazał sondaż, w którym PiS schodzi do 30% i traci kolejne 4 punkty. Przypomnę, że jeszcze rok temu PiS miał 44%, a Kaczyński ze zblazowaną miną narzekał, że zabrakło zbyt wiele do większości konstytucyjnej. Gdyby wybory odbyły się za tydzień PiS traci władzę, nie na 50, nie na 100, ale na 1000 procent, jednak taki scenariusz byłby dla partii ciągle należącej do Kaczyńskiego optymalny. Dopóki mają jeszcze poparcie w granicach 30% i jednocześnie opozycja musiałaby sklejać egzotyczną koalicję skazaną na konflikty, to punkt wyjścia jest wręcz komfortowy. Po roku „rządów” Budki, Schetyny, Hołowni i prawdopodobnie Czarzastego, większość Polaków zatęskniłaby za PiS. Przy dalszym „rządzeniu” gnijącej „Zjednoczonej Prawicy”, większość zatęskni za Tuskiem i Pawlakiem.

Tak to widzę i śmiem twierdzić, że to obiektywna i racjonalna wykładnia tego, co się w bieżącej polityce dzieje. A jak zdecyduje PiS i sam Kaczyński? W moim przekonaniu nie zdecyduje, w każdym razie nie będzie żadnego planu, wszystko rozegra się w ramach aktualnego i przyszłego chaosu. Mam na myśli tyle, że Nowogrodzka nie zdecyduje samodzielnie, czy trwać i gnić, czy robić przyśpieszone wybory. Decyzje zapadną w wyniku reakcji na skrzeczącą codzienność lub ktoś inny zdecyduje o losie PiS, na przykład Ziobro, który po zamieszaniu u Gowina bardzo wzmocnił swoją pozycję i bez niego Kaczyński o rządzeniu może zapomnieć. Tylko utrata władzy daje szansę, że w PiS uruchomią się procesy naprawcze i nastąpi powrót do rozumu, trwanie przy władzy będzie umacniać degrengoladę, z której PiS może się już nie podnieść.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Gospodarz i my komentujący

    Gospodarz i my komentujący tutaj w zasadzie od miesięcy powtarzamy to samo. Dzieje się tak dlatego, że procesy gnilne są od roku oczywiste, walą po oczach. Widzi to opozycja, widzi większość członków PiS, widzi to elektorat, którego połowa uciekła. Pojawia się pytanie: dlaczego "wódz" nie reaguje na postępujący upadek? Dla mnie jedyna logiczna odpowiedź jest taka, że prezes jest najzwyczajniej po ludzku głupi.

  2. Gospodarz i my komentujący

    Gospodarz i my komentujący tutaj w zasadzie od miesięcy powtarzamy to samo. Dzieje się tak dlatego, że procesy gnilne są od roku oczywiste, walą po oczach. Widzi to opozycja, widzi większość członków PiS, widzi to elektorat, którego połowa uciekła. Pojawia się pytanie: dlaczego "wódz" nie reaguje na postępujący upadek? Dla mnie jedyna logiczna odpowiedź jest taka, że prezes jest najzwyczajniej po ludzku głupi.

  3. To jest proces rozkładu

    To jest proces rozkładu poparcia, którego już nic ani nikt nie powstrzyma. PiS jest skończony, a Kaczyński może się tylko przyglądać implozji tego, co stworzył.

    Młodzi wyborcy nigdy nie zapomną zmarnowanych wielu miesięcy na lockdowny i obostrzenia. Nie są głupi i sprawdzą w internecie że lockdown w Wuhan trwał 16 dni i to wystarczyło. Wyborcy w średnim wieku nie zapomną utraty pracy, a czasem dorobku całego życia. Starsi albo powymierają albo poczują na sobie efekty niepożądane szczepionek, a przede wszystkim zapaści służby zdrowia. PiS przegrał moralnie i to już koniec zabawy.

    Teraz czas na Wielopartyjną Radę Ocalenia Narodowego. Ciekawe kogo nam zaserwują jako polskiego Draghiego.

  4. To jest proces rozkładu

    To jest proces rozkładu poparcia, którego już nic ani nikt nie powstrzyma. PiS jest skończony, a Kaczyński może się tylko przyglądać implozji tego, co stworzył.

    Młodzi wyborcy nigdy nie zapomną zmarnowanych wielu miesięcy na lockdowny i obostrzenia. Nie są głupi i sprawdzą w internecie że lockdown w Wuhan trwał 16 dni i to wystarczyło. Wyborcy w średnim wieku nie zapomną utraty pracy, a czasem dorobku całego życia. Starsi albo powymierają albo poczują na sobie efekty niepożądane szczepionek, a przede wszystkim zapaści służby zdrowia. PiS przegrał moralnie i to już koniec zabawy.

    Teraz czas na Wielopartyjną Radę Ocalenia Narodowego. Ciekawe kogo nam zaserwują jako polskiego Draghiego.

  5. Jeśli ktoś już naprawdę

    Jeśli ktoś już naprawdę chciał poratować ten swój PiS, cholera wie po co, to najlepsza okazja była latem podczas wyborów prezydenckich. Od razu przypomnę, że kto nie mógł się przemóc, tak jak ja, to mógł oddać głos nieważny, tak jak ja, lub wcale nie głosować, co też było rozsądne. Możliwa wtedy dywersyfikacja ośrodków władzy pomiędzy różne siły polityczne spowodowałaby ich wzajemne szachowanie, a zdroworozsądkowo myślącym obywatelom zapewniła odrobinę spokoju i swobody. W takim układzie wszystkie siły polityczne stałyby non stop w ostrym sporze ideologicznym, przy czym PiS tradycyjnie byłby zmuszony do walki z pozycji tradycjonalistycznych i prawicowych.

    Podkreślę, że ideologicznie masoński i cywilizacyjnie żydowski (tu nie jako pejoratyw, ale jako kwantyfikator) PiS pasuje do chrześcijańskiego konserwatyzmu jak pięść do nosa, ale przynajmniej elektorat PiS, dużo gorzej wyrobiony niż peowski, byłby mile łechtany i zwodzony bliskimi mu deklaracjami. Wbrew lękom pisowców, że o.m.c. prezydent Trzaskowski wprowadzałby w Polsce rewolucję obywaczajową, to nie mógłby on tego robić wbrew pisowskiej większości w Sejmie. Chyba, że PiS brałby w tym udział, czego ja nie wykluczam… Przecież widzmy plandemię, futerka itp…

    Druga i ważniejsza możliwość ratunku dla PiS, skoro komuś zależy, to odstawienie na boczny tor Kaczyńskiego. Mogłoby to być odejście honorowe, ale banda frajerów z obecnej partyjnej wierchuszki tego nie przeprowadzi, bo będzie po nich, a znów sam Kaczyński jest za głupi, żeby zrozumieć, że jest jak zbuk w swojej partii.

    Normalną koleją rzeczy w każdej organizacji od pewnego momentu największą przeszkodą do sukcesu jest jej CEO, chociażby był kiedyś założycielem. To widać szczególnie w biznesie, ale to samo dotyczy organizacji społecznych czy służb, tylko jest gorzej kojarzone. Dlatego moja prognoza jest taka, że PiS będzie sobie gnił, aż pewnego dnia na Nowogrodzką przyjdzie grupa energicznych partyjnych towarzyszy z dalszych szeregów i powiedzą Kaczyńskiemu, że od dzisiaj jest ciężko chory i ma się już do niczego nie wtrącać. Taki los genseka. 

  6. Jeśli ktoś już naprawdę

    Jeśli ktoś już naprawdę chciał poratować ten swój PiS, cholera wie po co, to najlepsza okazja była latem podczas wyborów prezydenckich. Od razu przypomnę, że kto nie mógł się przemóc, tak jak ja, to mógł oddać głos nieważny, tak jak ja, lub wcale nie głosować, co też było rozsądne. Możliwa wtedy dywersyfikacja ośrodków władzy pomiędzy różne siły polityczne spowodowałaby ich wzajemne szachowanie, a zdroworozsądkowo myślącym obywatelom zapewniła odrobinę spokoju i swobody. W takim układzie wszystkie siły polityczne stałyby non stop w ostrym sporze ideologicznym, przy czym PiS tradycyjnie byłby zmuszony do walki z pozycji tradycjonalistycznych i prawicowych.

    Podkreślę, że ideologicznie masoński i cywilizacyjnie żydowski (tu nie jako pejoratyw, ale jako kwantyfikator) PiS pasuje do chrześcijańskiego konserwatyzmu jak pięść do nosa, ale przynajmniej elektorat PiS, dużo gorzej wyrobiony niż peowski, byłby mile łechtany i zwodzony bliskimi mu deklaracjami. Wbrew lękom pisowców, że o.m.c. prezydent Trzaskowski wprowadzałby w Polsce rewolucję obywaczajową, to nie mógłby on tego robić wbrew pisowskiej większości w Sejmie. Chyba, że PiS brałby w tym udział, czego ja nie wykluczam… Przecież widzmy plandemię, futerka itp…

    Druga i ważniejsza możliwość ratunku dla PiS, skoro komuś zależy, to odstawienie na boczny tor Kaczyńskiego. Mogłoby to być odejście honorowe, ale banda frajerów z obecnej partyjnej wierchuszki tego nie przeprowadzi, bo będzie po nich, a znów sam Kaczyński jest za głupi, żeby zrozumieć, że jest jak zbuk w swojej partii.

    Normalną koleją rzeczy w każdej organizacji od pewnego momentu największą przeszkodą do sukcesu jest jej CEO, chociażby był kiedyś założycielem. To widać szczególnie w biznesie, ale to samo dotyczy organizacji społecznych czy służb, tylko jest gorzej kojarzone. Dlatego moja prognoza jest taka, że PiS będzie sobie gnił, aż pewnego dnia na Nowogrodzką przyjdzie grupa energicznych partyjnych towarzyszy z dalszych szeregów i powiedzą Kaczyńskiemu, że od dzisiaj jest ciężko chory i ma się już do niczego nie wtrącać. Taki los genseka. 

  7. Jedyna nadzieja na zmianę

    Jedyna nadzieja na zmianę jest w młodych, których może omamić świecidełkami jakaś partyjka sklecona naprędce przez służby i różne orkiestry. Starsi pamiętają co to jest PO, PSL, SLD, KO itp., więc nie bardzo widzą alternatywę dla PIS. To że PIS się pogubiło, można zwalić na nietypową sytuację z epidemią, nikt nie zaręczy, że kto inny przy władzy robiłby wszystko lepiej. Nowym rozdaniem można oszukać tylko młodych i paru starych sklerotyków. Na dziś jest wybór między dżumą, cholerą a covidem. Wybierajmy na zdrowie.

  8. Jedyna nadzieja na zmianę

    Jedyna nadzieja na zmianę jest w młodych, których może omamić świecidełkami jakaś partyjka sklecona naprędce przez służby i różne orkiestry. Starsi pamiętają co to jest PO, PSL, SLD, KO itp., więc nie bardzo widzą alternatywę dla PIS. To że PIS się pogubiło, można zwalić na nietypową sytuację z epidemią, nikt nie zaręczy, że kto inny przy władzy robiłby wszystko lepiej. Nowym rozdaniem można oszukać tylko młodych i paru starych sklerotyków. Na dziś jest wybór między dżumą, cholerą a covidem. Wybierajmy na zdrowie.