Reklama

Wszystko zawodzi, ale prawdy życiowe naszych babć nie zawodzą nigdy, chociaż zawsze działają ze spóźnionym zapłonem, dopiero wtedy gdy się wnuczęta na własnej skórze o sile prawd przekonują. Igranie z ogniem, które uprawia Tusk kończy się na dymie, ale kiedyś koniec może być zupełnie inny. Gdybym miał wskazać najłatwiejszy cel polityczny, dla wszelkiej maści służb specjalnych, to nie ma w tej chwili celu łatwiejszego niż Donald Tusk. Na tacy jest wystawiony nasz propagandysta i kto będzie miał ochotę ustrzeli sobie Donalda jak kaczkę. Obojętnie kto, Ruscy, peerelowscy, wewnętrzna konkurencja w PO lub inna zmiana warty, mogłaby bez trudu posłać Donalda do lutowanej trumny. Pewnie ci najbardziej zakochani we mnie, którzy nie opuszczają ani jednego komentarza, piszą donosy do prokuratury, ewentualnie szczenięco prokuraturą straszą, mają swoją rozrywkę, ale gwarantuję, że następne zdania zetrą uśmiech. Mnie mało interesuje jak będzie, ponieważ tego nie wie nikt, ale wiem na pewno jak by było. Po eliminacji Tuska, metodą radziecką, peerelowską, czy dworskiej intrygi, nie tylko nikt po Donaldzie nie będzie płakał, ale śmiechem zostaną zabici wszyscy wyrażający wątpliwości. Powiedzmy, że w piątek wieczorem Donald Tusk umiera w swoim gabinecie, a na telewizorze zatrzymuje się klatka z konferencją Kaczyńskiego. Okno niech sobie będzie zamknięte lub otwarte, klimatyzacja niech sobie pracuje albo i kaloryfer grzeje. W szklance na dnie pływa parę okruszków po jakiejś białej pastylce, na ustach Donald ma strużkę piany. I co z tego?

We gazetach i telewizjach w najlepszym razie pojawi się informacja, że Donald Tusk dostał wstrząsu septycznego po aspirynie o smaku truskawkowym. Nie sadzę jednak, by taki korzystny dla Tuska scenariusz zaistniał, raczej sekcja zwłok wykaże udar mózgu, zator płucny, czy inny zawał bezobjawowy. Na drugi dzień po zgonie, w sobotę, prezydent opuści flagę do połowy, w telewizji pokażą te najbardziej wzruszające sceny z życia Donalda, choćby bramkę strzeloną TVN-owi, bo raczej nie wielką reformę emerytalną. W niedzielę pojawią się pierwsze bolesne decyzje p.o. przewodniczącego Grzegorza Schetyny, a partyjne szeregi zaczną się nerwowo rozglądać za siebie i przed siebie, by sprawdzić pod jakim numerkiem wylądują na listach. Poniedziałkowe popołudnie zaowocuje komunikatem, że wstępna ocena prokuratury wyklucza udział osób trzecich i wynikami badań toksykologicznych, które nie wykazały żadnych substancji toksycznych i ani kropli alkoholu, po trzech tygodniach nikt się nie będzie ekscytował. Gdzieś na „prawicowych portalach” paru oszołomów wyłowi te drobiny białego proszku na dnie szklanki, tę piankę w kąciku ust i zatrzymany kadr z Jarosławem Kaczyńskim w ofercie Cyfra +, ale żyjący i chcący żyć towarzysze potraktują „spiski”, tak jak potraktowali śmierć przewodniczącego Dolniaka i zgon kumpla Seby Karpiniuka. I jak? Pomyliłem się gdzieś, najwierniejsi z wiernych, kochankowie i donosiciele?

Reklama

Wszystko się zgadza, co najwyżej można dołożyć parę ornamentów, dodać kilka propagandowych sztukaterii, ale treść zgonu Donalda Tuska się nie zmieni – umarł, tak jak żył, o ironio. Trochę sobie czarno żartuję, trochę bawię się konwencją, mimo wszystko zachęcam, po rozrywce, do małej refleksji. Ile w tym czarnym humorze jest śmiechu, a ile smutnej prawdy? Ciężko odgadnąć, jakąś podpowiedzią pomocną w rozwiązaniu tajemnicy, byłaby odpowiedź na inne pytanie. Pierwsze wrażenie z komedii konferencyjnej prokuratury i ABW, z „polskim Breivikiem” w roli głównej, zalatywało skrajną nieudolnością, akcją tak grubymi nićmi szytą, że aż trudno uwierzyć, że tak się robotę da spieprzyć. No właśnie trudno uwierzyć i tutaj od razu pojawia się drugie wrażenie. W jaki sposób wszelkiego gatunku mafie i pozostałe struktury zorganizowane wysyłają sygnały do przeciwników, których w każdej chwili mogą odstrzelić? Różne są obyczaje, ale wszystkie sprowadzają się do sadyzmu. Struktury zorganizowane zaczynają zabawę od poinformowania celu, że cel zostanie odstrzelony.

Jedni wysyłają w gazecie śniętą rybę, inni zaczynają się zwracać przez „Pan”, jeszcze inni całują za uchem, a współcześnie to i konferencję da się zorganizować. Jakbyśmy sobie nie spiskowali, co byśmy głupiego nie pisali i nie czytali, jedno jest pewne ponad wszelkie wątpliwości. Na konferencji ABW i prokuratura zrobiła sobie z Tuska totalne jaja, natomiast Tusk nawet nie pisnął i z całą powagą śpiewał tak, jak mu zagrali. Człowiek, który rzeczywiście jest przełożonym, nie podwładnym, po takim cyrku wypisałby kilka, jeśli nie kilkanaście dymisji. Tymczasem Tusk podkulił ogonek, pogratulował „podwładnym” i kupił parę chwil życia. Obojętnie w jakich kategoriach będziemy traktować ten wyrok, realnych, czy metaforycznych, oczywistość wyroku, który w dowolnej formie i czasie można na Tusku wykonać moim zdaniem podważyć się nie da. Nie chcę udawać hipokryty, o ile dojdzie do egzekucji płakał nie będę, jedyne co mogę dla Donalda zrobić, to spróbować powstrzymać się od śmiechu.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. Słuszna uwaga
    Jeżeli Tusk czytał kiedykolwiek książki Mario Puzo to odczyta też i ten komunikat. Bo następnym razem Bondaryk pozwoli nie tylko zorganozowac swoim chłopakom szkolenie dla następnych Brunonów, ale i dopuści do realizacji planów. W tym wszystkim najbardziej szkoda Brunona.

  2. Słuszna uwaga
    Jeżeli Tusk czytał kiedykolwiek książki Mario Puzo to odczyta też i ten komunikat. Bo następnym razem Bondaryk pozwoli nie tylko zorganozowac swoim chłopakom szkolenie dla następnych Brunonów, ale i dopuści do realizacji planów. W tym wszystkim najbardziej szkoda Brunona.

  3. Tym bardziej, że awansowany ,,generał dywizji”Janicki
    czyli kierownik bazy transportowej i następca Mnietka Wachowskiego, w fotelu kierowcy, zarządza ochroną ,,naczelnych organów państwa". Notoryczny kłamca i oszust (podaje się za absolwenta AGH, gdzie jego tato woził rektora) nie ma bladego pojęcia o profesjonalnej ochronie. A stado zapasionych ,,ochroniarzy" robi wrażenie, ale tylko na uczestnikach ,,gospodarskich i niespodziewanych" wizyt w małych miasteczkach.

  4. Tym bardziej, że awansowany ,,generał dywizji”Janicki
    czyli kierownik bazy transportowej i następca Mnietka Wachowskiego, w fotelu kierowcy, zarządza ochroną ,,naczelnych organów państwa". Notoryczny kłamca i oszust (podaje się za absolwenta AGH, gdzie jego tato woził rektora) nie ma bladego pojęcia o profesjonalnej ochronie. A stado zapasionych ,,ochroniarzy" robi wrażenie, ale tylko na uczestnikach ,,gospodarskich i niespodziewanych" wizyt w małych miasteczkach.

  5. Co wiemy oficjalnie?

    Co wiemy oficjalnie?
    Negatywny stosunek do Sejmu, Premiera i Pana Prezydenta to wyraz antysemityzmu i ksenofobii.
     
    Jasne, to może być końska głowa ale  czy w łożu Tuska? Jeden taki był, Ryszard Cyba się nazywał. 
    Imo, to sugestia seryjnej grypki dla JK równie dobrze. 
  6. Co wiemy oficjalnie?

    Co wiemy oficjalnie?
    Negatywny stosunek do Sejmu, Premiera i Pana Prezydenta to wyraz antysemityzmu i ksenofobii.
     
    Jasne, to może być końska głowa ale  czy w łożu Tuska? Jeden taki był, Ryszard Cyba się nazywał. 
    Imo, to sugestia seryjnej grypki dla JK równie dobrze. 
  7. odejdzie w spokoju
    Skoro od conajmniej 5 lat wszystkie organy państwowe są albo ekspozyturami państw obcych, albo składnikami zorganizowanej przestępczości, to zmiana premiera jest wynikiem targów i walk w ramach bandy, a spoleczeńswo jest jedynie informowane o ostatecznym rezultacie. Dostaniemy wówczas nowego premiera, który z konieczności będzie agentem, oszustem i złodziejem.Gdyby  nim nie był, to nikt nie potraktuje go poważnie, i co najwyżej może robić za wiecznego kandydata.
    Przy takiej nietypowej dla Europy metodzie wyłaniania władzy, opozycja jest w Polsce ciałem obcym, poza systemowym i bezsilnym.
    Mogło by się zdawac, że odwołanie premiera powinno być proste, jeden  telefon od jego bezpośrednich przełożonych, i po ptakach. Jednak jak widać, u nas panuje  równowaga sił, stąd np pani Merkel, czy ktoś inny, nie może się dodzwonić, bo albo kamerdyner nie odbiera, albo komórka na podsłuchu.
    Zagrożenie życia premierowskiego powstałoby tylko wówczas, gdyby uparcie chcial rządzić wbrew swoim szefom, a to przecież nie możliwe, albo gdy konkurencyjna szajka będzie gotowa do objęcia władzy i straci cierpliwość. Nic jednak na gotowość nie wskazuje, przeciwnie, chaos przy żłobach pogłębia się.
    Musimy więc czekać. Jeśli pojawi się godny zastępca Tuska, gwarantujący nienaruszalność i ciągłośc reform gospodarczych, to na pewno pokażą go w telewizji, a Tusk odejdzie z powodu złego stanu zdrowia.

  8. odejdzie w spokoju
    Skoro od conajmniej 5 lat wszystkie organy państwowe są albo ekspozyturami państw obcych, albo składnikami zorganizowanej przestępczości, to zmiana premiera jest wynikiem targów i walk w ramach bandy, a spoleczeńswo jest jedynie informowane o ostatecznym rezultacie. Dostaniemy wówczas nowego premiera, który z konieczności będzie agentem, oszustem i złodziejem.Gdyby  nim nie był, to nikt nie potraktuje go poważnie, i co najwyżej może robić za wiecznego kandydata.
    Przy takiej nietypowej dla Europy metodzie wyłaniania władzy, opozycja jest w Polsce ciałem obcym, poza systemowym i bezsilnym.
    Mogło by się zdawac, że odwołanie premiera powinno być proste, jeden  telefon od jego bezpośrednich przełożonych, i po ptakach. Jednak jak widać, u nas panuje  równowaga sił, stąd np pani Merkel, czy ktoś inny, nie może się dodzwonić, bo albo kamerdyner nie odbiera, albo komórka na podsłuchu.
    Zagrożenie życia premierowskiego powstałoby tylko wówczas, gdyby uparcie chcial rządzić wbrew swoim szefom, a to przecież nie możliwe, albo gdy konkurencyjna szajka będzie gotowa do objęcia władzy i straci cierpliwość. Nic jednak na gotowość nie wskazuje, przeciwnie, chaos przy żłobach pogłębia się.
    Musimy więc czekać. Jeśli pojawi się godny zastępca Tuska, gwarantujący nienaruszalność i ciągłośc reform gospodarczych, to na pewno pokażą go w telewizji, a Tusk odejdzie z powodu złego stanu zdrowia.

  9. Och Donald…
    Komu dzwonia temu dzwonia 
    mu nie dzwoni zaden dzwon
    bo takiemu Donaldowi
    jakie zycie taki zgon zgon zgon
    tara ra 

    Dopoki malpka klaszcze to nic mu nie grozi. Po przyspieszonych wyborach to moze byc roznie 😉
    Za to cos u Palikota strasznie cicho, jedynie rzecznik po mediach miga.

  10. Och Donald…
    Komu dzwonia temu dzwonia 
    mu nie dzwoni zaden dzwon
    bo takiemu Donaldowi
    jakie zycie taki zgon zgon zgon
    tara ra 

    Dopoki malpka klaszcze to nic mu nie grozi. Po przyspieszonych wyborach to moze byc roznie 😉
    Za to cos u Palikota strasznie cicho, jedynie rzecznik po mediach miga.