Reklama

Mam trochę materiału komediowego ze sprawy Matka Kurka vs „państwo polskie”, ale doszedłem do wniosku, że się wstrzymam z publikacją do bardziej ciekawych momentów, a wiele wskazuje, że takim momentem będzie łóżko na oddziale zamkniętym. Pomyślałem sobie, że odstępując od szczegółowego opisu własnych przygód z „państwem polskim” zajmę się przygodami pozostałych obywateli oraz reakcjami zebranej publiczności. Trzy sprawy, w tym ta moja, i trzy odmienne reakcje, które do facto sprowadzają się do tego samego poziomu kultu totemicznego. Brunon K. do dziś był najbardziej aktualnym przypadkiem, ale pojawił się Artur Nicpoń na stronie głównej biuletynu żydowskich komunistów i już się ciężary gatunkowe poprzesuwały. Z szacunku dla chronologii zacznę mimo wszystko od Brunona K. Chyba nie ma nikogo, kto by się w tej kwestii nie wypowiedział i co zrozumiałe pierwsze komentarze musiały się skupiać na prymitywnej prowokacji ABW. Jednak po pierwszych wrażeniach czekałem sobie spokojnie na spostrzeżenie „drugorzędne”, które w nowych okolicznościach wydawało mi się kwestią czasu. Nie doczekałem się i bez większego sensu oraz nadziei na szerszy odbiór, zauważam, co powinno być zauważone przez wielu. Brunon K. był sobie zwykłym militarnym szajbusem, jakich w Polsce jest najmniej 1000, choćby i wspomniany Nicpoń w kowbojskiej stylizacji. Sam znam kilku zupełnie niegroźnych kolekcjonerów broni i materiałów wybuchowych. Niedawno problemy z prawem miał mój kolega z podstawówki, który zgromadził cały arsenał z II WŚ i inne gadżety, ale poza tym bzikiem magistratu wysadzać nie zamierzał.

Od 17 roku życia, Brunon K. wysadzał w powietrze rozmaite ładunki, najbardziej spektakularnym był wybuch w osiedlowym bloku, kiedy stracił palce u rąk. Żył sobie szajbus spokojnie, tak jak żyje 1000 innych szajbusów, o których istnieniu ABW nie ma pojęcia. W najgorszym razie za swoje nielegalne posiadanie broni i wybuchy w gminnym lesie, dostałby… no ile… rok w zawieszeniu na dwa lata i 1500 złotych grzywny? Poza paroma sąsiadami i członkami rodziny, nikt by się o kłopotach z prawem Brunona K. nie dowiedział, sądy i prokuratura działałyby w pełnym komforcie. Przez rok „państwo polskie” przerobiło Brunona K. na „polskiego Breivika” i będzie Brunon zakładnikiem politycznych karierowiczów najpodlejszej maści. Sąd i prokuratura zachowa się wobec Brunona tak, jak będą wiały polityczne i medialne wiatry. Podobnie zachowają się społeczni publicyści, komentatorzy i pozostali mędrkowie, którzy wyrok na Brunona uzależnią od tego, czy Brunon był lemingiem, moherem, czy też wyznawcą JKM. Wcale nie pomyślą, że Brunon K. przede wszystkich został przerobiony z szajbusa pospolitego na wariata wyjątkowego i tej przeróbki dokonało „państwo polskie”. Brunon od wczoraj na zawsze pozostanie czubkiem, udowodnienie mu, że chciał wysadzić sejm, przy pomocy zmontowanych nagrań z podsłuchów ABW jest nie do spieprzenia, nawet dla ABW. Przy okazji bardzo mnie śmieszą porównania do doktora G. i Sawickiej, tam nie było żadnej ideowości, ideologii, pasji, ale kasa, za którą oboje gotowi byli zrobić każdą podłość i wcale nie potrzebowali zachęty. Mówiąc krótko, Brunon może się pożegnać z uczciwym procesem i normalnym powrotem na łono społeczeństwa. Nie będzie wykładowcą, nie będzie sąsiadem, jak znam życie niewielkie ma szanse na to, by pozostać mężem. Samotny czubek do końca życia.

Reklama

Drugi w kolejce stoi Artur Nicpoń, którego jako tako znam, swego czasu nawet ktoś z pośredników usiłował „połączyć nasze siły”, ale ja w takich wypadkach zawsze jestem konsekwentny, samotny wilk. Nicpoń jest znanym blogerem w sieci, nie ma takiej możliwości by pismaki z GW, non stop siedzące na „prawicowych portalach”, nie znały Nicponia, znały od dawna. Wyciągnęli Nicponia zaraz po tym jak Brunon okazał się ni psem, nie wydrą, ani kształtem nie przypominał świdra. Niby pisał niePOprawnie, swoją drogą irytuje mnie ta sztubacka pisownia i przypomina wPiSywacza Lisa, z drugiej strony Brunon chciał wyciągnąć „zimnego Lecha” z Wawelu i tak stał się gorącym ziemniakiem, który podrzucają sobie obozy polityczne. Co innego Nicpoń, nie wiem wprawdzie od kiedy siedzi w strukturach PiS, w każdym razie wydało się, że siedzi, a na pewno upubliczniło to GW. Z tą chwilą jest po Nicponiu i wystarczyło jedno „kowbojskie” zdjęcie ze sztucerem (chyba, nie znam się) oraz niezawodny cytat: „Żydzi wypierdalać”. Oczywiście zdjęcie Nicponia jest tak sztampowe jak profil w Naszej Klasie, „Żydzi wypierdalać” Nicpoń uzasadnił niemal poprawnością polityczną, odwołując się do starej reguły końca wolności pierwszej jednostki na początku wolności drugiej jednostki. Nic mu nie pomoże, o losie Nicponia przesądził PiS, który się nota bene na Nicponia wypiął, a on sam pozwijał zabawki, tłumacząc się przerwą techniczną. Chcę wierzyć, że tak się stało, ale kolejnych argumentów do klasycznych ostrzałów i tak dostarczył. Dla niejednego z macho stał się panienką, która się wzięła za porządki w własnej chałupie, bo ludzie ją na języki wzięli.

No i na końcu casus Matki Kurki, który bardziej przypomina marny los Brunona K., niż partyjną nawalankę, która się za chwilę zacznie wokół Artura Nicponia. Nim usłyszę o frustracji, żalach i „zasługach”, które się złożyły na moje położenie, chciałbym uprzedzić tę zbiorową satysfakcję stwierdzeniem, że moje uczucia są wręcz przeciwne i takie jak zawsze. Mam głęboko w dupie, jak Tuwim w swoim wierszu, wszelkiej maści kliki polityczne i medialne, które potrzebują takich Brunonów i Nicponi jako mięsa armatniego do swoich mniej lub bardziej śmiesznych interesów. Obaj zostali wciągnięci w maszynkę do mielenia indywidualności, bo obaj zapomnieli czym jest indywidualność. Brunon raczej się nie wygrzebie z kabotyńskich przechwałek, kogo to on nie wysadzi. Nicpoń, jeśli zechce pozostać w PiS, będzie musiał grzecznie przerosić i zamknąć buzię, ponieważ dotąd kompletnie nie kumał, że być w partii to znaczy zapomnieć o fotach z Naszej Klasy i pokornie pozować do zbiorowej fotografii. Jeśli nie pojmie tej prostej zasady, Prezes za chwilę słusznie wywali go z organizacji i skończy jak radny z Warszawy, jego „tłitami” nikt się już nie podnieca. Z całej trójki jestem jedynym wariatem, który pozostanie trędowatym dla wszystkich, a trędowaty na mięso armatnie się nie nadaje.

Dzięki podobnemu komfortowi mogę pokazać proces, nie mięso armatnie, mogą pokazać pełną paranoję „państwa polskiego”, które miele obywateli jak się „państwu” podoba. Od początku swojej sprawy konsekwentnie dążę, by w procesie z państwem polskim być samotnym obywatelem, za którym nie stoi żadna siła polityczna, żadne środowisko, żaden inny klan, przy okazji testuję wszystkie klany po kolei. Swoim indywidualnym, trędowatym przypadkiem pokazuję coś więcej niż matnię „państwa polskiego”, pokazuję, że w PRLIII ta nieszczęsna niezależność, którą każdy sobie dupę podciera, istnieje, ale mierzyć ją można wariatami, nie środowiskami. Gdzie nie spojrzysz tam szyldy medialne świecą niezależnością i obiektywizmem i gdzie byś nie trafił przeczytasz taką wersję wydumanej rzeczywistości, jaką ideologiczna, środowiskowa, koteryjna i towarzyska lojalność podpowiada. W tym miejscu można się śmiać z okazanej naiwności, ale mnie ten banał był potrzebny do pokazania czegoś innego. Chciałbym banałem podkreślić, że niezależny w RPIII to jest ten, który wszystkich ładowaczy mięsa armatniego ma z tyłu i płaci za ten komfort trądem.

Niezależność, wolność? Proszę bardzo, ale po co epatować fotką ze sztucerem, podbitą partyjną legitymacją, pyskowaniem do Tuska i Komorowskiego, by w razie biedy spokornieć na życzenie Prezesa albo pozwijać partyjne i prywatne sztandary, udając ofiarę. Trzeba być samotnym szeryfem w tym miasteczku plądrowanym przez gangsterów, żeby się uważać za wolnego i niezależnego trzeba być trędowatym. Dlatego bliżej mi do Brunona K, którego wszyscy mają w rowie, niż do kolejnego partyjnego blogera, który się stanie gwiazdą, ofiarą dla jednych i terrorystą dla drugich partyjniackich moralizatorów. Jeśli się z kimś łączę w trądzie, to z innymi samotnymi szeryfami, którzy strzelają do tych samych najbardziej napasionych gangsterów i nie podkulają ogonka w środku strzelaniny. Łączę się bez legitymacji, towarzycha, koterii, łączę się wirtualnie. Ostatnim zdaniem sprostuję jeszcze jedno pobieżne wrażenie, które zapewne powstało, nie, nic z tych rzeczy, nie ja jeden. Cały swój optymizm, czy też realizm czerpię stąd, że samotnych szeryfów widzę sporo, powiedziałbym nawet, że niespodziewanie wielu, biorąc pod uwagę okoliczności. Silna konkurencja, miło towarzystwo.

PS Jeszcze o czymś sobie przypomniałem, Artur Nicpoń bardzo dobrze pisze, ale musi się zdecydować w czyim imieniu chce pisać.

Reklama

16 KOMENTARZE

    • Niestety jest gorzej niż
      Niestety jest gorzej niż myślałem. Pan Nicpoń rżnie głupa, a wyczuleni na spiski łykają tę pacię. Nie ma czegoś takiego jak “strona wyleciała w powietrze”, takie bajki może sprzedawać laikom. Najpierw wymyślił przerwę techniczną i przenosiny serwera, potem poleciał jeszcze większą żałością. Nie dalej jak parę tygodni temu na kontrowersje.net był atak i strona jakoś nie wyleciała w powietrze, tak samo fronda.pl. Żeby wywalić w kosmos całkiem stronę, trzeba kozaka hakera, który wyczyściłby serwer do ostatniego bajta. Na każdym serwerze jest kopia strony, na szanujących się kilka kopii, nawet na darmowych ta opcja funkcjonuje. No i jeszcze jedno. Po co i kto z wrogów Nicponia miałby mu kasować stronę? Przecież na stronie są “inkryminowane” treści złowrogie, które robią za śrut na Nicponia. Działania są przeciwne, wrogowie robią kopie i zrzuty ekranów, czego Nicpoń w swojej śmieszności zdaje się nie rozumieć. Pan Nicpoń narobił w gacie i grzecznie posprzątał namierzone “niegodziwości”. Od zawsze powtarzam, że ta kontrolowana “wojowniczość” jest śmieszna. Albo się jest wolnym jak ptak i fruwa gdzie chce albo się siedzi w partyjnej, czy gminnej rady klatce i kozakuje na wiwat. Z tym, że ja nie uważam członkostwa i działalności publicznej za dyskwalifikującą, tylko trzeba mieć świadomość tego w czym się uczestniczy. Nicpoń zachował się jak smarkaty, żal patrzeć…

    • Niestety jest gorzej niż
      Niestety jest gorzej niż myślałem. Pan Nicpoń rżnie głupa, a wyczuleni na spiski łykają tę pacię. Nie ma czegoś takiego jak “strona wyleciała w powietrze”, takie bajki może sprzedawać laikom. Najpierw wymyślił przerwę techniczną i przenosiny serwera, potem poleciał jeszcze większą żałością. Nie dalej jak parę tygodni temu na kontrowersje.net był atak i strona jakoś nie wyleciała w powietrze, tak samo fronda.pl. Żeby wywalić w kosmos całkiem stronę, trzeba kozaka hakera, który wyczyściłby serwer do ostatniego bajta. Na każdym serwerze jest kopia strony, na szanujących się kilka kopii, nawet na darmowych ta opcja funkcjonuje. No i jeszcze jedno. Po co i kto z wrogów Nicponia miałby mu kasować stronę? Przecież na stronie są “inkryminowane” treści złowrogie, które robią za śrut na Nicponia. Działania są przeciwne, wrogowie robią kopie i zrzuty ekranów, czego Nicpoń w swojej śmieszności zdaje się nie rozumieć. Pan Nicpoń narobił w gacie i grzecznie posprzątał namierzone “niegodziwości”. Od zawsze powtarzam, że ta kontrolowana “wojowniczość” jest śmieszna. Albo się jest wolnym jak ptak i fruwa gdzie chce albo się siedzi w partyjnej, czy gminnej rady klatce i kozakuje na wiwat. Z tym, że ja nie uważam członkostwa i działalności publicznej za dyskwalifikującą, tylko trzeba mieć świadomość tego w czym się uczestniczy. Nicpoń zachował się jak smarkaty, żal patrzeć…

  1. dlaczego choć wszyscy to robia, to siedzi tylko kilku?
    Twoja sytuacja rozni się od pozostałych przypadków tym, że chcą ciebie udupić za najcześciej w Polsce popełniany czyn: złe wyrażanie się o organach władzy. Właściwie z tego paragrafu powinno gnić w pierdlu circa 10 milionów przestępców.

    • Hymmm, niby narzucają się
      Hymmm, niby narzucają się najbardziej komplementujące odpowiedzi, ale tu nie ma żadnego porządku, poza jednym. Każdy kto miał problemu z tego paragrafu, kogoś wcześniej wku…ł i niekoniecznie prezydenta. Na przykład taki Hubert wkur..ł stójkowych z dworca. Lepper prawdopodobnie samego Kwacha, podobnie chyba Antykomor, może jakiś usłużny przydupas oświadczył panu Komorowskiemu, że trzeba z tym zrobić porządek, bo jeszcze jakiś wariat zacznie strzelać. Na pytanie kogo ja wku…łem nie odważę się odpowiedzieć, nie ma ani jednego, którego bym nie wk..ł. Kluczem jest zawiadomienie do prokuratury i sama prokuratura w Gdańsku w osobie szefowej prokuratury. Wygląda na to, że wk,,,ł się ktoś wysoko, chociaż impuls mógł pójść z dołu.

  2. dlaczego choć wszyscy to robia, to siedzi tylko kilku?
    Twoja sytuacja rozni się od pozostałych przypadków tym, że chcą ciebie udupić za najcześciej w Polsce popełniany czyn: złe wyrażanie się o organach władzy. Właściwie z tego paragrafu powinno gnić w pierdlu circa 10 milionów przestępców.

    • Hymmm, niby narzucają się
      Hymmm, niby narzucają się najbardziej komplementujące odpowiedzi, ale tu nie ma żadnego porządku, poza jednym. Każdy kto miał problemu z tego paragrafu, kogoś wcześniej wku…ł i niekoniecznie prezydenta. Na przykład taki Hubert wkur..ł stójkowych z dworca. Lepper prawdopodobnie samego Kwacha, podobnie chyba Antykomor, może jakiś usłużny przydupas oświadczył panu Komorowskiemu, że trzeba z tym zrobić porządek, bo jeszcze jakiś wariat zacznie strzelać. Na pytanie kogo ja wku…łem nie odważę się odpowiedzieć, nie ma ani jednego, którego bym nie wk..ł. Kluczem jest zawiadomienie do prokuratury i sama prokuratura w Gdańsku w osobie szefowej prokuratury. Wygląda na to, że wk,,,ł się ktoś wysoko, chociaż impuls mógł pójść z dołu.