Reklama

Jedno można sobie powiedzieć z całą pewnością, szczerym r

Jedno można sobie powiedzieć z całą pewnością, szczerym robociarskim głosem, że to już nie ten Donald Tusk – cień człowieka. Kompletna zapaść i brak pomysłów, no „ludzie kochane”, żeby już w takie historie się bawić jak otwieranie w styczniu rozgrzebanego stadionu i do tego jakaś tandetna numerologia rodem z czasów arcyboleśnie słusznie minionych? 500 dni do Euro i na 10 rocznicę PO proszę bardzo oto stadion do połowy zbudowany, nasze osiągniecie. Cos z tymi numerami u Tuska w ogóle jest jak u telewizyjnej wróżki, co i rusz jakieś 500 dni spokoju, 100 dni ofensywy legislacyjnej, 500 dni do Euro 2012. Bardzo poważnie zaczynam się zastanawiać gdzie są propagandowi spece, którzy z nijakiego Donalda uczynili medialnego wodzireja? Takiej nędzy propagandowej nie pamiętają najstarsi Mistewicze. Co to w ogóle jest? Jakieś na kolanie pisane scenariusze i żadnych konkretów, żadnego grillowania wrażej opozycji i nawet zdawać się może, że powoli jest z kim przegrać. Do tego jeszcze to wieczne lenistwo, w poniedziałek rano większość ma ciężki dzień, ale żeby się nawet z chałupy nie ruszyć tylko wyjść na stadion pod bokiem i taką chałturę odstawić? Trudno powiedzieć po cóż to wszystko było, jak dla mnie wyglądało na przypomnienie, taką autoreklamę niemocy i rozpaczliwego spadku formy. Coś się dzieje, coś poważnego, temu już nie można zaprzeczyć, ale też jeszcze nie wiadomo cóż takiego z tego bólu się urodzi. Na razie wiadomo, że różnice głosów w demokratycznej partii są naturalne i świadczą jak najlepiej, czyli wiadomo, że nie jest dobrze w partii, tym bardziej, że po chwili pada inna ocena: „taka różnica głosów nie pomaga partii”. Łącząc te sprzeczności uzyskujemy bezradność wobec postawy poważnego politycznego rywala, który zwęszył posokę.

Wystawianie się tak zupełnie bez sensu, w takiej beznadziejnej formie, jest tylko nałogiem, taką wolą sprawdzenia, czy jeszcze mogę, coś jak powrót na scenę legendarnej sześćdziesięcioośmioletniej gwiazdy. Nie udało się, ponieważ coś podobne w zasadzie i z natury rzeczy nie udaje się niezwykle rzadko, o ile w ogóle. Gdyby to była jednorazowa słabość, ale to już trzecie, albo i czwarty beznadziejny występ pana piłkarza i jakże symboliczna ta ostatnia wpadka, pan piłkarz w styczniu, na nieczynnym stadionie kiwa się sam ze sobą. Licząc od konferencji po Dolomitach, przez występ w sejmie i kończąc na tym dzisiejszym styczniowym stadionie mamy trzy wskaźniki politycznej kondycji, ale jest pytanie, czy nie należałoby dodać wcześniejszego OFE. Z całą pewnością należy wrzucić do wora porażek i kto wie, czy to nie jest cios równoważny ze smoleńską kompromitacją. Bez osłony propagandowej Tusk nie istnieje, nie ma zupełnie nic do zaproponowania poza odgrzewaniem tak starych siekanych kotletów, że aż wstyd. Tusk nie radzi sobie bez propagandowej osłony i nie radzi sobie z nowym zjawiskiem, a tym jest krytyka ze strony niegdysiejszego politycznego kapitału. Na salonach się plotkuje o tym co dalej, czy nie pora się zastanowić nad zmianami, bo to wszystko za daleko zaszło i wymknęło się spod kontroli. W telewizjach i gazetach, póki co tylko za OFE się oberwało, ale i ze Smoleńskiem nie ma już jednego winnego, który leży na Wawelu i nawet parówek nie ma komu powiesić w ramach protestów.

Reklama

Dzieje się, na pewno się dzieje, kryzys jest, właściwie skończyły się sterydy i ukazała się normalna „sportowa” sylwetka, teraz trzeba czekać co na to kibice? Pierwsze gwizdy już pan piłkarzy zaliczył, takich sondaży nie było od lat, pamiętając, że to są sondaże „cuda na kiju”, które nigdy nie korespondowały z wynikami wyborów i zawsze chodziło o zawyżenie nadziei, jest się czym martwić. Strach paraliżuje, wiąże nogi, taką reakcję obserwuję, gdy do tego 13 zawodnik zacznie coraz głośniej gwizdać, cienko to razem wygląda. O ile prezes nie poda, jak zwykle, pomocnej dłoni jakąś nogą generała, może być ciekawiej i jeszcze ciekawiej. Niech no tylko Schetyna dogada się na boku z OFE, a już ma taką przewagę, że ciężko będzie ścigać, bo i czym, bo i z kim? Taktyka jest prosta, kto przekona salony, ten wejdzie w media i jest nową nadzieją białych murzynów z Polski. Jeszcze za mało danych, żeby się kusić o wskazywanie lidera, ale jasne jest jedno. W tej chwili Schetyna jest w życiowej formie, Tusk ledwie powłóczy nogami. I nawet Boni nie pomógł, który został wypuszczony na pożarcie, ze swoimi radosnymi prezentacjami w Excelu, gdzie zakładał taki rozwój gospodarczy jak w Chinach i na tej podstawie wyliczył dodatkowe pięć złotych dla każdego emeryta. Jedyny pożytek z całego zjazdu jest taki, że język polski wzbogacił się o kolejny kaleki i leniwy neologizm. Chłopcy od Tuska i sam Tusk wymyślili sobie termin „dwa dwanaście”. Zdaję sobie sprawę, że ludzie piśmienni nie mają pojęcia o co chodzi i dlatego nie pastwiąc się wyjaśniam – chodzi o pełen sukcesów rok dwa tysiące dwanaście, czego nam wszystkim i najlepszego życzę.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Kiedy Donaldu zrezygnował z fotela Prezydenta
    będąc pewnym że za 5 lat będzie miał wybór wskoczyć na miejsce Komorowskiego albo superfuchę w Unii zastanawiałem się co będzie jak Schetinescu uziemi Tuska. I wtedy nie będzie ani Prezydentem, ani Premierem, co najwyżej marszałkiem, ale S. nie popełnia takich błędów jak Donaldu, więc pewnie będzie poza PO.

  2. Kiedy Donaldu zrezygnował z fotela Prezydenta
    będąc pewnym że za 5 lat będzie miał wybór wskoczyć na miejsce Komorowskiego albo superfuchę w Unii zastanawiałem się co będzie jak Schetinescu uziemi Tuska. I wtedy nie będzie ani Prezydentem, ani Premierem, co najwyżej marszałkiem, ale S. nie popełnia takich błędów jak Donaldu, więc pewnie będzie poza PO.

  3. Kiedy Donaldu zrezygnował z fotela Prezydenta
    będąc pewnym że za 5 lat będzie miał wybór wskoczyć na miejsce Komorowskiego albo superfuchę w Unii zastanawiałem się co będzie jak Schetinescu uziemi Tuska. I wtedy nie będzie ani Prezydentem, ani Premierem, co najwyżej marszałkiem, ale S. nie popełnia takich błędów jak Donaldu, więc pewnie będzie poza PO.