Reklama

Pewnie chińskie przysłowie o tym m&oacu

Pewnie chińskie przysłowie o tym mówi, że mistrz wychowuje drugich mistrzów, a nie fanów. Jak nie chińskie, to Leca, bo ten też jest od przysłów płodny. W każdym razie głęboka to myśl jeśli nawet sam za nią odpowiadam, co nie jest wykluczone. Osobowość równie ciężka jak mistrzostwo zagadka, za to brak osobowości już żadna tajemnica. Człowieka najłatwiej poznać po tym czy mam fanów, czy konkurencję? Taki co ma fanów musiał o to zadbać, nawet i o kilka rzeczy musiał zadbać. Po pierwsze o to, żeby fanom dostarczyć recept. Fan jest leniwy, tyle co ręce do brawek złoży, resztę za niego mistrz wykona. Inna rzecz, że sam mistrz z czasem musi być średnią fanów, średnią oczekiwań, średnią myśli lub braku myślenia. Inaczej fanów utrzymać się nie da, żeby mieć fanów trzeba być średnim. Im bardziej przeciętny, tym bardziej dostosowany i popularny. Fan i idol to znana para, szczególnie zżyta w kilku dziedzinach ludzkiej działalności, z nieszczęsną polityką, ale chyba nie na czele. Jak świat długi i szeroki najbardziej popularni i wielbieni są średniacy, tacy co to w swoim fachu nie są ani wybitni, ani nawet pracowici.

Reklama

Żeby już się nie odwoływać do największego krajowego nygusa bez talentu, to można przywołać innego zamorskiego, dzikiego Obamę. Kim on jest? Roboczo można powiedzieć politykiem, ale jak tylko użyłem słowa „roboczo”, od razu mnie poraziło. Roboczo to czarny Obama jest wszystkim, tylko nie politykiem. Roboczo to on jest produktem braku osobowości, własnej i swoich fanów. Gdyby chcieć wymienić jedno polityczne działanie czarnego Obamy, to nie znajdziemy takiego. Wszystko co robi jest filmowe, jest zagrane, odczytane z ekranu, na którym pływają spisane literki. O tym co gdzie ma być na świecie decydują ci co tę fasadę prezydenta USA w Białym Domu posadzili, nie będę mówił kto sadzał, bo zaraz się zacznie, 6 milionów ofiar i carskie protokoły z Rosji. Ostatnio książkę czarny napisał i od razu się rodzi pytanie: „Czy on o tym wie?”. Czy czarny wie, że napisał książkę? Albo czy chociaż wie, kto mu tę książkę napisał? Za taką fasadową bylejakość, za miliony fanów dostaje się największe zaszczyt, Nobla na ten przykład, bo prezydentura to tylko robota. Mało kto pewnie wie, z tych wszystkich zachwyconych kryteriami poitycznego wyboru: pierwszy czarny, pierwsza kobieta, pierwszy homoś, że tenże czarny nawet w takim plastikowym świecie jak USA słupki ma niczym jego wyśmiany poprzednik George Bush Junior, około 40%.

On coś tam miał „can” robić, ale wyszło nie bardzo „caman”. Mimo to, fanów ma cały dostatek, po całym świecie. Będzie może z tydzień temu, jak osiągnął wielki polityczny sukces. Jeden polityk się ważył, a czarny mąż stanu dołożył do wagi swoją nogę i polityczny fortel obiegł cały świat. Innych sukcesów czarnego Obamy nie pomnę, bo tych z początków kadencji, kiedy zapłacił za prezydenturę ochroną złodziei z AIG i innych takich „Indianów”, to już nie liczę, było minęło. Za to następny sukces się szykuje, Ameryka z Afganistanu ucieka. Nie no w TV jeszcze wojna trwa na całego, są relacje wszak rynki zbytu łapią ostatnie zamówienia, ale już za chwilę czarny zasłuży na Nobla awansem i nawet już nikt nie będzie pamiętał, że gorszym zostawia Afganistan niż go zastał. Wszystko to prawda, szczera i niepopularna, ale niestety idol tę ma nad osobowością przewagę, że ma miliony fanów. Cokolwiek durnego, czyli mieszczącego się w przeciętnej głowie, idol zrobi, to fan za tym w ogień pójdzie. Pójdzie, bo fan broni. Czego? Wbrew wszystkiemu wcale nie idola, tylko przeciętności. Przeciętności własnej przede wszystkim, dopiero potem przeciętności zobrazowanej popularnością, innymi słowy przeciętności idola.

Czasami sobie słyszę takie dowcipy, weź ty się za politykę i rób jak taki mądry. Weź ty się i zrób gazetę jakiej nie ma, albo TV dla mistrzów. Zaraz się w głowę tego co proponuję pukam. Mogę zrobić, a i owszem tylko jak z tego wyżyć. Gdybym robił to po pierwsze odstrzelę fanów, największe obciążenie intelektu i potencjału. Nawiasem powiem, że nic innego od pewnego czasu nie robię, jak tylko odstrzeliwuję fanów. Potem poszukałbym kilku mistrzów i na końcu by się okazało, że moja polityka, telewizja i gazeta, to oferta dla garści, którą zaszczekają fani z idolami. Cokolwiek się robi trzeba sobie odpowiedzieć na najprostsze pytanie. Chcesz być idol, czy mistrz? I nie żeby mistrz koniecznie musiał mieć tylko w sobie miłośnika, im mniej ma braw, tym większy mistrz. Nie tak. Inaczej, im więcej mistrz ma recenzji od mistrzów, tym większy mistrz. Im więcej dawnych fanów zaczyna po słowach mistrza myśleć, zamiast bezrozumnie bić brawa, tym większy mistrz. Pierwszy krok, aby być kimś i zrobić coś, to zapomnieć od drodze idola, fanami usłanej. Chcesz być mistrz, zacznij od wyrżnięcia fanów. Chcesz zrobić coś po mistrzowsku? Nie rób niczego przeciętnego pod miliony. Uda się, nie uda, trudno, albo fantastycznie, na tym etapie wyboru nie ma co się przejmować. Najważniejsze dać sobie szansę właściwego wyboru, reszta to już wielka tajemnica wiary, pracy, determinacji, czego najbardziej i tylko sobie życzę, reszta niech sobie szuka swojej do mistrzostwa drogi.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Chwała Ci za to, że nie chciałeś być idolem
    A byłeś już tak blisko. Wybrałeś trudniejszą drogę Mistrza.
    Mistrz jest z definicji elitarny. I Ty też dochowałeś się elity. Skromnej, ale wiernej. Jedynego, czego Ci nie życzę, to brutalnego zderzenia z uniwersalną myślą Mistrza Kurta Vonneguta: “daremna próżność ignorancji”.

    Serdecznie pozdrawiam i Dobrego Zdrowia szczerze życzę.

  2. Chwała Ci za to, że nie chciałeś być idolem
    A byłeś już tak blisko. Wybrałeś trudniejszą drogę Mistrza.
    Mistrz jest z definicji elitarny. I Ty też dochowałeś się elity. Skromnej, ale wiernej. Jedynego, czego Ci nie życzę, to brutalnego zderzenia z uniwersalną myślą Mistrza Kurta Vonneguta: “daremna próżność ignorancji”.

    Serdecznie pozdrawiam i Dobrego Zdrowia szczerze życzę.

  3. Doskonale wiesz ,czego nie należy albo nie wolno pisać
    żeby się załapać do mainstream’u. Wystarczy żebyś wykasował wszystkie brzydkie wyrazy oraz pozamieniał Tusk na Kaczyński.
    Masz tam zresztą kilka szablonów.
    Odkąd sięgam pamięcią – szablon jest taki sam,tylko nazwiska inne i nazwy partii.

  4. Doskonale wiesz ,czego nie należy albo nie wolno pisać
    żeby się załapać do mainstream’u. Wystarczy żebyś wykasował wszystkie brzydkie wyrazy oraz pozamieniał Tusk na Kaczyński.
    Masz tam zresztą kilka szablonów.
    Odkąd sięgam pamięcią – szablon jest taki sam,tylko nazwiska inne i nazwy partii.

  5. Misconception
    Obama nie jest idolem. Był kandydatem.
    Sterowalnym. Wybieralnym.
    Wybrali. Sterują.

    Mistrz Matejko wszystkie swoje dzieła powinien trzymać w piwnicy. Z daleka od podziwiającej tłuszczy, a również tych próbujących, choć nie tak utalentowanych/nawiedzonych/mających czas na uprawianie sztuki. Może Wyspiański byłby dopuszczony. Cała reszta niech wypieprza. Dezynfekcja galerii.

    Mistrz Chopin (tytułem dygresji) powinien mnie unicestwić. Nawet nie spróbowałam, zwyczajnie uchyliłam się od naśladowania Mistrza.

    Nauczyciel. Inna jakość. Cechuje się cierpliwością, stanowi dobry przykład, naucza, poprawia błędy, służy wzorem, wybacza potknięcia, wyjaśnia zawiłości.

    Błąd założenia, jaki widzę, to jest definicja Mistrza, przy oczekiwaniach Nauczyciela.

    Mogę się mylić; ja błądzę, ale jestem błądzenia świadoma.
    Są inni, którzy wiedzą już wszystko na pewno.
    Ich istnienia też jestem świadoma.

    Prawo sobotniego wieczoru to jest prawo białego wina.

    Wypijmy za świadomość!

  6. Misconception
    Obama nie jest idolem. Był kandydatem.
    Sterowalnym. Wybieralnym.
    Wybrali. Sterują.

    Mistrz Matejko wszystkie swoje dzieła powinien trzymać w piwnicy. Z daleka od podziwiającej tłuszczy, a również tych próbujących, choć nie tak utalentowanych/nawiedzonych/mających czas na uprawianie sztuki. Może Wyspiański byłby dopuszczony. Cała reszta niech wypieprza. Dezynfekcja galerii.

    Mistrz Chopin (tytułem dygresji) powinien mnie unicestwić. Nawet nie spróbowałam, zwyczajnie uchyliłam się od naśladowania Mistrza.

    Nauczyciel. Inna jakość. Cechuje się cierpliwością, stanowi dobry przykład, naucza, poprawia błędy, służy wzorem, wybacza potknięcia, wyjaśnia zawiłości.

    Błąd założenia, jaki widzę, to jest definicja Mistrza, przy oczekiwaniach Nauczyciela.

    Mogę się mylić; ja błądzę, ale jestem błądzenia świadoma.
    Są inni, którzy wiedzą już wszystko na pewno.
    Ich istnienia też jestem świadoma.

    Prawo sobotniego wieczoru to jest prawo białego wina.

    Wypijmy za świadomość!

  7. Obama ogłosił, czyli jak być Idolem Mas
    Czytałam w kilku miejscach na portalu, że Obama ogłosił wycofanie wojsk z Afganistanu.

    Na portalu owszem, ale nigdzie więcej.

    Obama ogłosił wycofanie wojsk operacyjnych z Iraku, a pozostawienie wojsk “pokojowych”.
    (Wojsko pokojowe działające w obcym kraju to jest osobne zagadnienie. Językowe?)

    Obama nie wspomniał o zmianie liczebności wojska w Iraku, did he? Może mi to umknęło?

    To będzie przekwalifikowanie, zmiana nazwy. Zmiana naszywek i papieru firmowego.

    Ładnie wyszło w tytułach gazet, nie? Give me five! Good job, everyone!

    • Bloody do-gooders , tak się nazywa tych ,,uszczęśliwiaczy”?
      Powinnaś pamiętać Richarda Nixona – jak urządził ,,wietnamizację ” wojny w Wietnamie. Wietnamczycy do dzisiaj nie mogą się pozbierać , a w sąsiedniej Kambodży naliczyli 3 mln czaszek , rozłupanych motykami.
      A to wszystko z powodu tchórzostwa i tzw. ,,presji społecznej”.
      Najciekawsze,że sprawca tej wojny – Kennedy chodzi w aureoli gołąbka pokoju.

      • Debata Nixon-Kennedy to było to. Początek nowych czasów
        w polityce. TV über alles. Znaczy, morda liczy się, czyli buzia dla estetów. Donald vs Kaczka, cosik “angielskiego” vs “psychol”. To wszystko, naprawdę nic więcej.
        Cóż to u Ziobry słychać?

        • Nadejście TV było nieuniknione
          W przeddzień debaty vice-prezydent Nixon siedział do późna w nocy i się przygotowywał. Kennedy poszedł spać.
          Następnego dnia w TV Nixon wyglądał jak zombie i mózg miał ciężki. Kennedy wypoczęty, uśmiechnięty, błyskotliwy.

  8. Obama ogłosił, czyli jak być Idolem Mas
    Czytałam w kilku miejscach na portalu, że Obama ogłosił wycofanie wojsk z Afganistanu.

    Na portalu owszem, ale nigdzie więcej.

    Obama ogłosił wycofanie wojsk operacyjnych z Iraku, a pozostawienie wojsk “pokojowych”.
    (Wojsko pokojowe działające w obcym kraju to jest osobne zagadnienie. Językowe?)

    Obama nie wspomniał o zmianie liczebności wojska w Iraku, did he? Może mi to umknęło?

    To będzie przekwalifikowanie, zmiana nazwy. Zmiana naszywek i papieru firmowego.

    Ładnie wyszło w tytułach gazet, nie? Give me five! Good job, everyone!

    • Bloody do-gooders , tak się nazywa tych ,,uszczęśliwiaczy”?
      Powinnaś pamiętać Richarda Nixona – jak urządził ,,wietnamizację ” wojny w Wietnamie. Wietnamczycy do dzisiaj nie mogą się pozbierać , a w sąsiedniej Kambodży naliczyli 3 mln czaszek , rozłupanych motykami.
      A to wszystko z powodu tchórzostwa i tzw. ,,presji społecznej”.
      Najciekawsze,że sprawca tej wojny – Kennedy chodzi w aureoli gołąbka pokoju.

      • Debata Nixon-Kennedy to było to. Początek nowych czasów
        w polityce. TV über alles. Znaczy, morda liczy się, czyli buzia dla estetów. Donald vs Kaczka, cosik “angielskiego” vs “psychol”. To wszystko, naprawdę nic więcej.
        Cóż to u Ziobry słychać?

        • Nadejście TV było nieuniknione
          W przeddzień debaty vice-prezydent Nixon siedział do późna w nocy i się przygotowywał. Kennedy poszedł spać.
          Następnego dnia w TV Nixon wyglądał jak zombie i mózg miał ciężki. Kennedy wypoczęty, uśmiechnięty, błyskotliwy.

  9. dola idola
    Na tak eksponowanych posadach jak prezydent USA albo papież, dostaje się fanów, klakierów i cmokierów w pakiecie z objętym urzędem. Nic nie trzeba w tym kierunku robić bo sam majestat stanowiska ich napędza bez większego związku z konkretną osobą.
    Natomiast pośledniejsi idole muszą się postarać. Po pierwsze (i to jest podstawowy warunek) muszą być powszechnie rozpoznawalni, czyli muszą jakoś dopchać się do telewizji, po drugie muszą być modni. Z czasem mogą nawet sami wyznaczać mody ale na początku wystarczy jak wszystko w nich jest modne, akuratne i na czasie, nawet ich ewentualny nonkonformizm musi być dokładnie taki jak trzeba.

    Wybór “czy być mistrzem czy idolem” mają wyłącznie mistrzowie lub prawie mistrzowie, idol może być tylko idolem lub nikim, czyli wybór ma niezwykle mało skomplikowany.
    Z mistrzami jest inaczej, oni mogą zawsze wybrać przyjemniejsze życie idola, co też często czynią gdy już obrosną w pierze, skapcanieją i zaczną durnieć z wiekiem.

  10. dola idola
    Na tak eksponowanych posadach jak prezydent USA albo papież, dostaje się fanów, klakierów i cmokierów w pakiecie z objętym urzędem. Nic nie trzeba w tym kierunku robić bo sam majestat stanowiska ich napędza bez większego związku z konkretną osobą.
    Natomiast pośledniejsi idole muszą się postarać. Po pierwsze (i to jest podstawowy warunek) muszą być powszechnie rozpoznawalni, czyli muszą jakoś dopchać się do telewizji, po drugie muszą być modni. Z czasem mogą nawet sami wyznaczać mody ale na początku wystarczy jak wszystko w nich jest modne, akuratne i na czasie, nawet ich ewentualny nonkonformizm musi być dokładnie taki jak trzeba.

    Wybór “czy być mistrzem czy idolem” mają wyłącznie mistrzowie lub prawie mistrzowie, idol może być tylko idolem lub nikim, czyli wybór ma niezwykle mało skomplikowany.
    Z mistrzami jest inaczej, oni mogą zawsze wybrać przyjemniejsze życie idola, co też często czynią gdy już obrosną w pierze, skapcanieją i zaczną durnieć z wiekiem.

  11. Dzięki, to wynajmowalni dla panienek z adhs i autyzmem.
    W http://lubczasopismo.salon24.pl/pionek/post/231060,pis-z-jow-em-w-zebach ciekawa dość dyskusja, czasem zabawna nawet.
    Uwaga Przystawy Wybory w JOW to jest mechanizm selekcji pozytywnej kandydatów, podczas gdy wybory w OP, to jest selekcja negatywna trzeźwa bardzo.
    Zabawne dość, obecnie gdyby JOWy zastosować to dylemat PO vs PIS będzie w sejmie zachowany, imho. I dlatego pewna szansa jest. Przez szansę rozumiem naiwną wiarę w inteligencję klasy tfu. Dać szansę ewolucji.
    Jeżeli nie będzie zrealizowana, spuścić klasę tfu polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem. Dosłownie rozumiane, bo dużo musi się zmienić by nic się nie zmieniło.

  12. Dzięki, to wynajmowalni dla panienek z adhs i autyzmem.
    W http://lubczasopismo.salon24.pl/pionek/post/231060,pis-z-jow-em-w-zebach ciekawa dość dyskusja, czasem zabawna nawet.
    Uwaga Przystawy Wybory w JOW to jest mechanizm selekcji pozytywnej kandydatów, podczas gdy wybory w OP, to jest selekcja negatywna trzeźwa bardzo.
    Zabawne dość, obecnie gdyby JOWy zastosować to dylemat PO vs PIS będzie w sejmie zachowany, imho. I dlatego pewna szansa jest. Przez szansę rozumiem naiwną wiarę w inteligencję klasy tfu. Dać szansę ewolucji.
    Jeżeli nie będzie zrealizowana, spuścić klasę tfu polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem. Dosłownie rozumiane, bo dużo musi się zmienić by nic się nie zmieniło.