Reklama

Jak się jest grafomanem piszącym codzienne felietony, to schematy i cykle przyklejają się same. Dziś, przy niedzieli, przykleił się cykl: „Kto by pomyślał?”. Nie pamiętam takiego czasu, a mam już pół wieku na karku, żeby artystyczne elity zachodnie kultywowały rusofobię. Za to pamiętam doskonale, ze szkoły i filmów, że nawet w czasach stalinowskich wybitni artyści zachwycali się „rosyjską sprawiedliwością społeczną”. I byli to rzeczywiście wybitni artyści, na przykład Charlie Chaplin, czy Pablo Picasso. Współcześnie zachwytów też nie brakowało, gdy nastały czasy Gorbaczowa, to już w ogóle achom i ochom nie było końca, podobnie przy kadencji Jelcyna. Nagle świat zobaczył cywilizowaną Rosję, której nigdy nie było i prawdopodobnie nie będzie.

Przyjście Putina do władzy początkowo wywołało szok, w końcu znów rasowy kagiebista stanął na czele „ucywilizowanej Rosji”, ale to uczucie bardzo szybko odpłynęło wraz z przepływem gazu i środków z Gazpromu do rozmaitych zacnych instytucji i fundacji światowych. Nastała era wielkiej przyjaźni gospodarczej z Niemcami i jeszcze do tego cuda w postaci resetów z USA. Wprawdzie świat się rutynowo oburzał na łamanie praw człowieka, ale głównie sprowadzało się to do bzdurnych występów feministek w cerkwi albo prześladowania Chodorowskiego, którego obraz też był solidnie wypaczony. Gdy przychodziło do konkretów, to rury z gazem się budowały, Rosja organizowała mistrzostwa świata w piłce nożnej, no i Gérard Depardieu przeprowadził się na rosyjską wyspę wolności, z chwilą podniesienia podatków w reżimie francuskim. Jeszcze na parę chwil przed „wojną”, ale i w jej trakcie Emir Kusturica miał koncertować w Moskwie, z perspektywą objęcia stanowiska dyrektora teatru. Ostatecznie nie doszło do szokującego opinię publiczną transferu i to jest właściwy moment, żeby przejść do nowego otwarcia. Od czasu konfliktu na Ukrainie dzieją się rzeczy nieprawdopodobne, początkowo szło to ślamazarnie, ale teraz naprawdę ruszyło z kopyta.

Reklama

Najdobitniej zmianę widać na naszym polskim podwórku, jeszcze parę tygodni temu kibice Legii byli masowo potępiani za oprawę: „Jechać z ku…i”. Potężny napis na trybunach pojawił się przy okazji meczu pucharowego z rosyjską drużyną. Od kilku tygodni na polskich stadionach słychać „ruska ku…a, a eja, eja, o!” i żaden komentator, czy autorytet nawet się nie zająknie – taka moda. Na Zachodzie nie znajdziesz koszykarza NBA, byłego albo obecnego, który chciałby robić za Dennisa Rodmana, żaden aktywny, ani emerytowany aktor Hollywood nie chce być Stevenem Seagalem. Za to masowo pojawiają się produkty artystyczne, które potępiają Rosję i wspierają Ukrainę. Mamy tu niezawodnego w takich przypadkach menadżera kultury niejakiego Bono i jego zespół U2, ale też hit nagrał Pink Floyd. Na Instagramach, Fejsbukach, Jutubach praktycznie nie znajdziesz innej opowieści celebrytów niż z przekreśloną flagą rosyjską i nakreśloną ukraińską. Prawdą jest, że na tych portalach obowiązuję cenzura i nie można pokazać innej historii, ale chętnych też brakuje, bo gdy się ktoś wychyli to natychmiast zostaje zlinczowany, jak u nas Królikowski.

Jako doświadczony i zagorzały rusofob niezmiernie się cieszę, że popkulturowi kreatorzy mody idę w bardzo dobrym kierunku. Niby skrajności zawsze są złe, jednak przy tej skali fałszywego obrazu Rosji, jaki Zachód pokazywał od lat, nie ma innej skutecznej terapii niż terapia szokowa, czyli w tym przypadku rusofobia. Świat otworzył oczy, przede wszystkim na to, że Rosja jest zdolna do agresji wobec dowolnego kraju, nie tylko tych na wschodnich krańcach świata. Skutkiem ubocznym procesu jest ślepa wiara, że Ukraina nie podobieństwo, ale przeciwieństwo Rosji i tego póki co nie przeskoczymy. Pozostaje pytanie na jak długo się utrzyma ten trend? Do pierwszego tranzytu gazu i ropy po atrakcyjnej cenie? Pożyjemy zobaczymy, ale na pewno w polskim interesie leży rusofobia, nie rusofila i piszę to jako aktywny i aktualny „ruski agent”, który nie może znieść polskiej ślepoty i głupoty, przy podejściu do konfliktu na Ukrainie. Popkultura to potęga, żadne racjonalne tłumaczenie tak nie zmieni mentalności, jak obrazek na Instagramie, czy filmik na YouTube.

Reklama

11 KOMENTARZE

  1. Marine Le Pen w tych wyborach we Francji stosuje receptę Kaczyńskiego na wygrywanie wyborów, widać że bliska współpraca nie ograniczyła się tylko do konferencji prasowych.

    Na dodatek Premier Morawiecki uderzył tuż przed I turę w główny przekaz kampanii wyborczej Macrona, bezpośrednio wspierając Le Pen.

    Przez kilka lat politycy francuscy i niemieccy próbowali zmienić demokratycznie wybrane władze w Polsce na posłuszne sobie, teraz politycy w Polsce wspierają swoich polityków we Francji…. Kaczyński się odwinął za kilka lat ingerencji w Polsce.

  2. “Jako doświadczony i zagorzały rusofob niezmiernie się cieszę, że popkulturowi kreatorzy mody idę w bardzo dobrym kierunku.”

    Ci kreatorzy idą cały czas w tym samym kierunku – totalnego komunizmu, i zawsze popierają to co jest jego aktualnym nośnikiem.

  3. “Pierwszą ofiarą wojny jest prawda”- Hiram Johnson, senator z USA, przemówienie w Senacie, 1918
    Teraz też prawda poległa na gruzach wojny. O tym, że od dawna na Ukrainie rządzi nieprzyjazna Polakom neobanderowska władza. I o tym, że interes Polski jest na ostatnim miejscu w sporze amerykańsko – ukraińsko -rosyjskim. Od dobrych 15 lat co najmniej, forsowana jest “prawda” że ludobójstwo na Wołyniu to nie było ludobójstwo tylko “wydarzenia”. A tak w ogóle to pewnie zrobili to Sowieci, bo Sowieci to wszystko co złe. Tak jak każdy pijak to złodziej, jak wiemy z filmów Barei.
    “Najprawdopodobniej celowo dopuszcza też do wypowiedzi o tym że „ktoś inny” nakładał „mundur UPA” (notabene UPA nie używała własnych mundurów) i mordował w jej imieniu. Ten „ktoś inny” to oczywiście Rosjanie. Jest to perfidne kłamstwo, propagowane od wielu lat przez neobanderowców i coraz otwarciej przyjmowane przez ich polskich przyjaciół, w tym m.in. przez środowisko „Gazety Polskiej” oraz byłego prezydenta Komorowskiego, który w 2008 roku ogłosił, że ludobójstwa na Wołyniu dokonali „Sowieci”(…)” -artykuł z 2016, bardzo aktualny.
    http://www.mysl-polska.pl/923
    Teraz już zgodnie władza POwska i PiSowska może głosić wspólną wizję złych Ruskich odpowiedzialnych za wszystko. Tak jak w przypadku złego wirusa, winnego “nadmiarowych” śmierci, Ukraińcy nie są winni niczego, a wszystko co złe w naszej historii to wina Ruskich.
    Niedobrze się robi od tej propagandy. Poszły na nią grube miliony. I dlatego jest taka skuteczna.

    • Rosja to jest zło (nie mówię o Rosjanach, którzy bywają różni), a obecna wojna tylko potwierdza to, co było wiadomo od dawna. Szczególnie ciężko byli doświadczeni Polacy w ostatnich stuleciach. To nie dlatego, że dużo wydano na propagandę, tylko to po prostu prawda.
      Oczywiście nie znaczy to, że Ukraina i Ukraińcy to dobro – po prostu teraz warto ich wspierać, bo walczą przeciwko Rosji. Jeśli chodzi o zbrodnie na Wołyniu i wiele innych, odpowiedzialność jest jednoznacznie po stronie ukraińskiej. O tym wolno mówić od ponad 30tu lat, i też się mówi (nie wyłączając edukacji szkolnej) i bada (np. robi to IPN).

      • Rosja to zło bo …?
        Bo wywołali konflikt wojenny w którym zginęli ludzie? Czy o co innego chodzi?
        A jeżeli chodzi o to, to dla mnie nie ma różnicy między Rosją a Stanami. Taka np. Albright pełniąc funkcję amerykańskiego ambasadora przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, w czasie wywiadu 12 maja 1996 roku dla programu telewizyjnego 60 Minut wyraziła opinię, że warto było poświęcić życie pół miliona irackich dzieci dla amerykańskich interesów w Iraku. Tematem rozmów były amerykańskie sankcje nałożone na Irak. Prezenter Lesley Stahl zadał pytanie: “Słyszeliśmy, że pół miliona dzieci zginęło. Wydaje mi się, że to więcej niż zginęło w Hiroszimie. Jak pani myśli, czy ta cena jest tego warta?”
        Albright odpowiedziała: “Myślę, że to jest bardzo trudny wybór, ale cena – myślimy, że jest to tego warte” – za Wikipedia.org
        Dla mnie zauważenie zbrodni tej czy innej władzy, nie zależy od tego czy ją lubię czy nie. Albo się staje w prawdzie, albo nie.

        • Nie, nie chodzi o wywoływanie wojen, a na pewno nie przede wszystkim. Oni nas po prostu za bardzo lubią. Chętnie by nas przygarnęli i uścisnęli, oczywiście żeby nas chronić. Z ostatniego takiego 45-letniego uścisku wyszliśmy żywi, ale boso i bez zegarka. To na poziomie rosyjskiego państwa. A ludzie – przesympatyczni, ale przeważnie z dość nihilistyczną moralnością. Masa dzieci porzuconych, masa dzieci z psychiką zesputą wychowaniem w dziwnych układach konkubencko-patchworkowych. Masa dzieci mordowanych przed urodzeniem. I tak z pokolenia na pokolenie

          • Mamy odmienne zdania. Ja uważam że tzw. Zachód, i Stany które nadają mu rytm i ton, są obecnie w stanie większego zepsucia niż Rosja. Wyrazem tego zepsucia w Europie jest kard. Bergoglio, zwany papieżem, który ma szerokie kontakty z globalistami, popiera ich idee szkodzące człowiekowi i szkodzi też samemu Kościołowi. Zachód jest na równi pochyłej, przez chore ideologie wpierane jego obywatelom, chore wymysły typu plandemia i masowe podawanie preparatów inżynierii genetycznej, które są namaszczone przez najwyższego hierarchę KK. To wszystko jeszcze się jakoś toczy siłą rozpędu ale perspektywy są nieciekawe.