Reklama

Redaktor naczelny popularnego, niegdyś, miesięcznika ,,z panienkami” ogłosił manifest. Nie uczynił tego w zasłużonym, dla panów, periodyku, bo tam, jak wiadomo, nie ma miejsca na takie rzeczy.

Redaktor naczelny popularnego, niegdyś, miesięcznika ,,z panienkami” ogłosił manifest. Nie uczynił tego w zasłużonym, dla panów, periodyku, bo tam, jak wiadomo, nie ma miejsca na takie rzeczy. Manifest lutowy ogłosił na społecznościowym portalu. Nie odciśnie piętna jak ten lipcowy, ani nawet nie będzie cytowany sześćdziesiąt lat. Może już za tydzień nikt nie będzie pamiętał. Manifestu redaktora naczelnego Mellera:

Szanowna Platformo, drodzy znajomi i przyjaciele działający w tej partii,
jak może wiecie, albo nie, w 2007 roku, byłem w holu Focusa, gdzie czekaliście na wyniki wyborów. Cieszyłem się tak jak Wy z odsunięcia PiS-u od władzy.
Niestety muszę Was poinformować, że moja cierpliwość się wyczerpała i w najbliższych wyborach na Was nie zagłosuję. Nawet straszak w postaci powrotu PiS-u do władzy już na mnie nie działa.
Nie zrobililiście nic z aferą hazardową, a co więcej, słyszę, że “Miro” jak gdyby nigdy nic kandyduje z Waszych list do sejmu. No to dajcie jeszcze “Rycha”, “Zbycha” czy jak się ci panowie nazywają.
Za katastrofalne błędy w swojej pracy zostanę z niej wyrzucony. Wasz minister Grabarczyk za totalny bajzel na kolei dostaje w nagrodę kwiaty. Minister Klich nie ponosi odpowiedzialności za Casę (co jeszcze można zrozumieć), ale i za Smoleńsk, czego już naprawdę pojąć nie mogę. Teraz, opowiadając o zielonej wyspie, wchodzicie na moją emeryturę.
Wasze służby specjalne inwigilują dziennikarzy jak żadna władza dotąd. Gdyby Lech Kaczyński rzucił jeden z wielu “dowcipów” Bronisława Komorowskiego, zostałby rojechany na miazgę, ale w przypadku tego Prezydenta Wam to nie przeszkadza. O Wałbrzychu nawet nie chcę mówić.
Mógłbym tak długo –
Wasz były wyborca – Marcin Meller

Reklama

Przyznasz Szanowny Czytelniku, że takim tekstem wpisuje się redaktor Meller w ,,linię polityczną” Kontrowesji, albo, o zgrozo – w linię opozycji. Czy zatem ja – jako zdeklarowany przeciwnik aktualnego rządu, obozu rządowego i rządzącej formacji podpiszę się pod tym manifestem – jak mawia Klasyk – dwiema rencami?
Otóż – nie. I jeszcze raz nie.
Powodów mojego sceptycyzmu jest kilka.
Wbrew wszelkim, bardzo uproszczonym, wyobrażeniom ,,Playboy” nie jest tylko piękną i nagą rozkładówką. Ani kolorowym periodykiem, z tą tylko różnicą, że dla panów. Jest bowiem redaktor Meller i jego ,,Playboy” warszawskim wyznacznikiem tego, co jest aktualnie trendy.
A co – passe.
Ja doskonale rozumiem, że w nawale pracy, dosyć zresztą specyficznej, mógł pan redaktor naczelny przeoczyć to i owo, albo nie zrozumieć zawiłości platformianej polityki, bo przecież Bogiem a prawdą, nic nie jest tak proste jak nogi modelek ani tak doskonałe jak biodra i biusty dziewczyn pozujących do rozkładówki. Ale jako syn byłego ambasadora RP w Moskwie i byłego ministra spraw zagranicznych musi mieć elementarną wiedzę o uprawianiu prawdziwej polityki oraz coś, co się nazywa politycznym instynktem.
Mimo tego, redaktor naczelny Meller, wygłaszał polityczne filipiki na jeden jedyny temat. Na ten sam temat, o którym wszyscy całą dobę. Wszystkie gazety i wszystkie telewizje.
,,Śniadanie mistrzów” wyglądało jak posiłek podług najlepszej leninowskiej zasady ,,kto nie pracuje ten nie je” z tą drobną różnicą : kto nie krytykuje ten…
Redaktor i trendsetter Platformy w jednej osobie lansował nie tylko Radosława Sikorskiego – jako najlepiej ubranego faceta w Polsce, ale również Waldemara Pawlaka, Zbigniewa Chlebowskiego, Mirosława Drzewieckiego, a nawet nieszczęsnego Bogdana Klicha, co paraduje w płaszczu kupionym za ,,służbowe”.
Skąd więc się wzięła nagła wolta redaktora naczelnego od trendy dziewczyn i trendy mody?
Może, po prostu, ujrzał ów nawis, który zwiastuje lawinę? Może, zwyczajnie, nie lubi wiać w tłumie albo, jeszcze gorzej – na szarym końcu. Szarym końcu kawalkady oportunistów – jak, nie przymierzając, redaktor Wołek.
Więc Marcin Meller wykonuje ruch wyprzedzający. Uprzedzając to, co my tutaj dokładnie i od dawna wiemy. Upadek Tuska i jego kamaryli. Upadek takiej formy władzy.
Ciemnej władzy ciemnych typów.
Ma jeszcze inną, oprócz koneksji, przewagę redaktor Meller. Dostęp do wiedzy zarezerwowanej dla redaktorów naczelnych, niekoniecznie gołych biustów i rozchylonych ud.
Wystarczy prawdziwych danych o deficycie albo stanie rezerw narodowego banku. Prawdziwe i nie ,,opracowane naukowo” wyniki badań nastrojów i preferencji wyborczych – też mogą być dobrym powodem.
Żeby napisać – niczym w liście do panienki – wasz zawiedziony.
Bo wcześniej nic nie widziałem, chociaż mam okulary. Nic nie słyszałem, chociaż moje stereo kosztowało więcej niż remont Belwederu.
I nic nie czułem, dopóki mnie ciarki nie przeszły na myśl, że wasza forsa leży dokładnie w tym samym banku co MOJA.

Reklama

39 KOMENTARZE

  1. ???

    "Dlatego mógł zapytać ojca – doskonale obeznanego w meandrach prawdziwej, bo rosyjskiej polityki. Mało tego, ojciec redaktora Mellera był nie tylko ambasadorem i ministrem spraw zagranicznych ale jest dokonałym historykiem, który współredagował ,,Mówią wieki". Więc o polityce, propagandzie i historii – wie wszystko."

    Nie mógł.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Meller

    Stefan Meller (ur. 4 lipca 1942 w Lyonie, zm. 4 lutego 2008 w Warszawie) – polski dyplomata, historyk, publicysta, profesor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 minister spraw zagranicznych.

  2. ???

    "Dlatego mógł zapytać ojca – doskonale obeznanego w meandrach prawdziwej, bo rosyjskiej polityki. Mało tego, ojciec redaktora Mellera był nie tylko ambasadorem i ministrem spraw zagranicznych ale jest dokonałym historykiem, który współredagował ,,Mówią wieki". Więc o polityce, propagandzie i historii – wie wszystko."

    Nie mógł.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Meller

    Stefan Meller (ur. 4 lipca 1942 w Lyonie, zm. 4 lutego 2008 w Warszawie) – polski dyplomata, historyk, publicysta, profesor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 minister spraw zagranicznych.

  3. ???

    "Dlatego mógł zapytać ojca – doskonale obeznanego w meandrach prawdziwej, bo rosyjskiej polityki. Mało tego, ojciec redaktora Mellera był nie tylko ambasadorem i ministrem spraw zagranicznych ale jest dokonałym historykiem, który współredagował ,,Mówią wieki". Więc o polityce, propagandzie i historii – wie wszystko."

    Nie mógł.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Meller

    Stefan Meller (ur. 4 lipca 1942 w Lyonie, zm. 4 lutego 2008 w Warszawie) – polski dyplomata, historyk, publicysta, profesor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 minister spraw zagranicznych.

  4. Oglądałem to śniadanie, dość
    Oglądałem to śniadanie, dość regularnie, mam ta swoich pupilów z księdzem Sową i panią Czubaszek na czele, chociaż Pszoniaka nikt nie przebije. Niemniej ja bym nie glanował nawróconych, bo po pierwsze nie ma to sensu, a pod drugie odechciewa się kolejnym. Meller jest o tyle ciekawy, że nie skorzystał z okazji do milczenia i wyrwał się jako pierwszy, a to już bardzo dużo, gdy się ryzykuje tak wiele. Jakim niby cudem ma się zmienić sposób myślenia i nastąpić przegrupowanie sił, jeśli będziesz nawróconym sprzedawał kopy w jaja. Nieważne co redaguje, nieważne kim był ojciec, ważne, że się odważył, a nie musiał. Biorąc pod uwagę co znaczy taka deklaracja na salonach, Meller jest niemal bohaterem, a już czarną owcą na pewno. Takich nawet na siłę eksponowałbym jako przykład odwagi cywilnej im więcej dysydentów, tym lepiej. Meller jest nieszkodliwy, a bywa pomocny.

    • Wiesz lepiej ode mnie, że za chwilę będziemy w tłumie
      Do dyskusji pozostaje kwestia, jak długa będzie ta ,,chwila”. Bardzo uważnie czytałem Mellera i słuchałem. Nawet czasem oglądałem w TVN. Może miałem pecha – w tym jego ,,śniadaniu” Hołdys z Pszoniakiem pieprzyli od rzeczy, jedynie Czubaszek ratowała sytuację.
      To przecież on i jemu podobni zupełnie ŚWIADOMIE i całkiem darmo, wypromowali takie zera jak Tusk z Komorowskim na ,,top trendy”.
      A teraz zawód. I zdziwienie.
      Czysta hipokryzja.
      Ale, zgodnie z zasadą ,,wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, witam w domu.

      • Dużo wcześniej wyrwało mu
        Dużo wcześniej wyrwało mu się: “to już kurwa wszystko będzie PO”, czy jakoś tak. Gości miał tak zwanych przekrojowych, było nawet kilku radykałów prawicowych i wcale nie za kwiatek do kożucha. Z najgłupszymi zdaniami Hołdysa i Pszoniaka polemizował. Bronię tego Mellera z prostego powodu, obstawiałem go jako pierwszego, mam sentyment. A poza tym naprawdę uważam, że to jest myślący facet, ubecji nie łykał, też mu trzeba oddać. Kiedy on wprowadzał na salony tych jałopów też robiłem to samo, bo po Lepperze i Giertychu byłem gotów na wszystko. Nauczyłem się wiele przez te lata, po prostu się nauczyłem, a potem zobaczyłem inaczej. Kaczor ma tego zajoba, że traktuje ludzi jak wyznawców lub esbeków, mnie wystarczy myślenie. Dużo myślę i coraz bardziej mi się to podoba. PO rozpieprzyć trzeba, ale co nas czeka to już nowa przygoda i ja się wcale na nią nie cieszę. Jakoś nie trudno mi sobie wyobrazić, że od Warszawy do Koziej Wólki obrodzą nam mauzolea, nazwy mostów i pomniki Lecha. I od nowa i w kółko to samo, pierdolec w drugą stronę i plany D i strategie kombinowane, szyte paktami. Liczę, że przy okazji gospodarkę odda komuś mądremu i nie będzie się wpieprzał, a politykę zagraniczną poprowadzi ktoś z łbem, a nie pyskiem, jak Fotyga, może Kowal. Tyle, byłoby już dużo, no i warunek, że tych koronek, procesji i relikwii nie będzie więcej niż raz na pół roku, bo inaczej nikt co lubi sobie wypić i pociupciać, czyli normalny, tego nie wytrzyma.

        • Oprócz tego, że już za chwilę, niczym szczury
          z tonącego okrętu, wiać będą nasze ,,tuzy” naszej ,,polityki” na – z góry – upatrzone pozycje, to problem ujawni się stary – nowy : co robić?
          Wobec na przykład Kazia Marcinkiewicza w PJN? Bo taki ,,transfer polityczny” wieszczą kolorowe gazety. Czarno- białe zaś, piszą o grupie posłów PO szukających drogi ucieczki z tonącej Platformy.
          O ile migracje z UD i AWS-u jakoś tam zaakceptowano, o tyle dzisiaj jest (będzie) to duży problem. Mam wrażenie, że te ryje się zgrały. Na maksa.
          Wystarczy spojrzeć na Palikota. A przecież dwoi się i troi objeżdżając Polskę, no i skarby, te na czarną godzinę, wykopał i zamienił na aparat partyjny.
          Ja się wcale nie martwię co będzie po. Ponieważ tym sposobem można żyrować każdą władzę ,,mniejszego zła” więc ,,mniejszych złodziei”. Wiem również, że nie będzie żadnego wielkiego przełomu ani zadnej kontrrewolucji. Prawdziwym dramatem byłby taki oto pat: SLD-16%, PO- 24%, Pawlak – 6%, PiS – 28%, PJN – 8%.
          Wtedy ,,młodzi zdolni” – Miller z Oleksym podbiją cenę ,,historycznej koalicji”. Albo rządu ,,ocalenia narodowego”.
          Odpukać w niemalowane!

    • Odwilż nastąpiła jakieś
      Odwilż nastąpiła jakieś kilkanaście dni temu, jak salonowi nie spodobał się język debaty politycznej. Niby odcinali się od całej polityki, ale mi się wydaje, że to był dobry pretekst, żeby rozstać się właśnie z PO. Czyli decyzja już zapadła, czy póki co tylko ‘jechać po PO’?

  5. Oglądałem to śniadanie, dość
    Oglądałem to śniadanie, dość regularnie, mam ta swoich pupilów z księdzem Sową i panią Czubaszek na czele, chociaż Pszoniaka nikt nie przebije. Niemniej ja bym nie glanował nawróconych, bo po pierwsze nie ma to sensu, a pod drugie odechciewa się kolejnym. Meller jest o tyle ciekawy, że nie skorzystał z okazji do milczenia i wyrwał się jako pierwszy, a to już bardzo dużo, gdy się ryzykuje tak wiele. Jakim niby cudem ma się zmienić sposób myślenia i nastąpić przegrupowanie sił, jeśli będziesz nawróconym sprzedawał kopy w jaja. Nieważne co redaguje, nieważne kim był ojciec, ważne, że się odważył, a nie musiał. Biorąc pod uwagę co znaczy taka deklaracja na salonach, Meller jest niemal bohaterem, a już czarną owcą na pewno. Takich nawet na siłę eksponowałbym jako przykład odwagi cywilnej im więcej dysydentów, tym lepiej. Meller jest nieszkodliwy, a bywa pomocny.

    • Wiesz lepiej ode mnie, że za chwilę będziemy w tłumie
      Do dyskusji pozostaje kwestia, jak długa będzie ta ,,chwila”. Bardzo uważnie czytałem Mellera i słuchałem. Nawet czasem oglądałem w TVN. Może miałem pecha – w tym jego ,,śniadaniu” Hołdys z Pszoniakiem pieprzyli od rzeczy, jedynie Czubaszek ratowała sytuację.
      To przecież on i jemu podobni zupełnie ŚWIADOMIE i całkiem darmo, wypromowali takie zera jak Tusk z Komorowskim na ,,top trendy”.
      A teraz zawód. I zdziwienie.
      Czysta hipokryzja.
      Ale, zgodnie z zasadą ,,wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, witam w domu.

      • Dużo wcześniej wyrwało mu
        Dużo wcześniej wyrwało mu się: “to już kurwa wszystko będzie PO”, czy jakoś tak. Gości miał tak zwanych przekrojowych, było nawet kilku radykałów prawicowych i wcale nie za kwiatek do kożucha. Z najgłupszymi zdaniami Hołdysa i Pszoniaka polemizował. Bronię tego Mellera z prostego powodu, obstawiałem go jako pierwszego, mam sentyment. A poza tym naprawdę uważam, że to jest myślący facet, ubecji nie łykał, też mu trzeba oddać. Kiedy on wprowadzał na salony tych jałopów też robiłem to samo, bo po Lepperze i Giertychu byłem gotów na wszystko. Nauczyłem się wiele przez te lata, po prostu się nauczyłem, a potem zobaczyłem inaczej. Kaczor ma tego zajoba, że traktuje ludzi jak wyznawców lub esbeków, mnie wystarczy myślenie. Dużo myślę i coraz bardziej mi się to podoba. PO rozpieprzyć trzeba, ale co nas czeka to już nowa przygoda i ja się wcale na nią nie cieszę. Jakoś nie trudno mi sobie wyobrazić, że od Warszawy do Koziej Wólki obrodzą nam mauzolea, nazwy mostów i pomniki Lecha. I od nowa i w kółko to samo, pierdolec w drugą stronę i plany D i strategie kombinowane, szyte paktami. Liczę, że przy okazji gospodarkę odda komuś mądremu i nie będzie się wpieprzał, a politykę zagraniczną poprowadzi ktoś z łbem, a nie pyskiem, jak Fotyga, może Kowal. Tyle, byłoby już dużo, no i warunek, że tych koronek, procesji i relikwii nie będzie więcej niż raz na pół roku, bo inaczej nikt co lubi sobie wypić i pociupciać, czyli normalny, tego nie wytrzyma.

        • Oprócz tego, że już za chwilę, niczym szczury
          z tonącego okrętu, wiać będą nasze ,,tuzy” naszej ,,polityki” na – z góry – upatrzone pozycje, to problem ujawni się stary – nowy : co robić?
          Wobec na przykład Kazia Marcinkiewicza w PJN? Bo taki ,,transfer polityczny” wieszczą kolorowe gazety. Czarno- białe zaś, piszą o grupie posłów PO szukających drogi ucieczki z tonącej Platformy.
          O ile migracje z UD i AWS-u jakoś tam zaakceptowano, o tyle dzisiaj jest (będzie) to duży problem. Mam wrażenie, że te ryje się zgrały. Na maksa.
          Wystarczy spojrzeć na Palikota. A przecież dwoi się i troi objeżdżając Polskę, no i skarby, te na czarną godzinę, wykopał i zamienił na aparat partyjny.
          Ja się wcale nie martwię co będzie po. Ponieważ tym sposobem można żyrować każdą władzę ,,mniejszego zła” więc ,,mniejszych złodziei”. Wiem również, że nie będzie żadnego wielkiego przełomu ani zadnej kontrrewolucji. Prawdziwym dramatem byłby taki oto pat: SLD-16%, PO- 24%, Pawlak – 6%, PiS – 28%, PJN – 8%.
          Wtedy ,,młodzi zdolni” – Miller z Oleksym podbiją cenę ,,historycznej koalicji”. Albo rządu ,,ocalenia narodowego”.
          Odpukać w niemalowane!

    • Odwilż nastąpiła jakieś
      Odwilż nastąpiła jakieś kilkanaście dni temu, jak salonowi nie spodobał się język debaty politycznej. Niby odcinali się od całej polityki, ale mi się wydaje, że to był dobry pretekst, żeby rozstać się właśnie z PO. Czyli decyzja już zapadła, czy póki co tylko ‘jechać po PO’?

  6. Oglądałem to śniadanie, dość
    Oglądałem to śniadanie, dość regularnie, mam ta swoich pupilów z księdzem Sową i panią Czubaszek na czele, chociaż Pszoniaka nikt nie przebije. Niemniej ja bym nie glanował nawróconych, bo po pierwsze nie ma to sensu, a pod drugie odechciewa się kolejnym. Meller jest o tyle ciekawy, że nie skorzystał z okazji do milczenia i wyrwał się jako pierwszy, a to już bardzo dużo, gdy się ryzykuje tak wiele. Jakim niby cudem ma się zmienić sposób myślenia i nastąpić przegrupowanie sił, jeśli będziesz nawróconym sprzedawał kopy w jaja. Nieważne co redaguje, nieważne kim był ojciec, ważne, że się odważył, a nie musiał. Biorąc pod uwagę co znaczy taka deklaracja na salonach, Meller jest niemal bohaterem, a już czarną owcą na pewno. Takich nawet na siłę eksponowałbym jako przykład odwagi cywilnej im więcej dysydentów, tym lepiej. Meller jest nieszkodliwy, a bywa pomocny.

    • Wiesz lepiej ode mnie, że za chwilę będziemy w tłumie
      Do dyskusji pozostaje kwestia, jak długa będzie ta ,,chwila”. Bardzo uważnie czytałem Mellera i słuchałem. Nawet czasem oglądałem w TVN. Może miałem pecha – w tym jego ,,śniadaniu” Hołdys z Pszoniakiem pieprzyli od rzeczy, jedynie Czubaszek ratowała sytuację.
      To przecież on i jemu podobni zupełnie ŚWIADOMIE i całkiem darmo, wypromowali takie zera jak Tusk z Komorowskim na ,,top trendy”.
      A teraz zawód. I zdziwienie.
      Czysta hipokryzja.
      Ale, zgodnie z zasadą ,,wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, witam w domu.

      • Dużo wcześniej wyrwało mu
        Dużo wcześniej wyrwało mu się: “to już kurwa wszystko będzie PO”, czy jakoś tak. Gości miał tak zwanych przekrojowych, było nawet kilku radykałów prawicowych i wcale nie za kwiatek do kożucha. Z najgłupszymi zdaniami Hołdysa i Pszoniaka polemizował. Bronię tego Mellera z prostego powodu, obstawiałem go jako pierwszego, mam sentyment. A poza tym naprawdę uważam, że to jest myślący facet, ubecji nie łykał, też mu trzeba oddać. Kiedy on wprowadzał na salony tych jałopów też robiłem to samo, bo po Lepperze i Giertychu byłem gotów na wszystko. Nauczyłem się wiele przez te lata, po prostu się nauczyłem, a potem zobaczyłem inaczej. Kaczor ma tego zajoba, że traktuje ludzi jak wyznawców lub esbeków, mnie wystarczy myślenie. Dużo myślę i coraz bardziej mi się to podoba. PO rozpieprzyć trzeba, ale co nas czeka to już nowa przygoda i ja się wcale na nią nie cieszę. Jakoś nie trudno mi sobie wyobrazić, że od Warszawy do Koziej Wólki obrodzą nam mauzolea, nazwy mostów i pomniki Lecha. I od nowa i w kółko to samo, pierdolec w drugą stronę i plany D i strategie kombinowane, szyte paktami. Liczę, że przy okazji gospodarkę odda komuś mądremu i nie będzie się wpieprzał, a politykę zagraniczną poprowadzi ktoś z łbem, a nie pyskiem, jak Fotyga, może Kowal. Tyle, byłoby już dużo, no i warunek, że tych koronek, procesji i relikwii nie będzie więcej niż raz na pół roku, bo inaczej nikt co lubi sobie wypić i pociupciać, czyli normalny, tego nie wytrzyma.

        • Oprócz tego, że już za chwilę, niczym szczury
          z tonącego okrętu, wiać będą nasze ,,tuzy” naszej ,,polityki” na – z góry – upatrzone pozycje, to problem ujawni się stary – nowy : co robić?
          Wobec na przykład Kazia Marcinkiewicza w PJN? Bo taki ,,transfer polityczny” wieszczą kolorowe gazety. Czarno- białe zaś, piszą o grupie posłów PO szukających drogi ucieczki z tonącej Platformy.
          O ile migracje z UD i AWS-u jakoś tam zaakceptowano, o tyle dzisiaj jest (będzie) to duży problem. Mam wrażenie, że te ryje się zgrały. Na maksa.
          Wystarczy spojrzeć na Palikota. A przecież dwoi się i troi objeżdżając Polskę, no i skarby, te na czarną godzinę, wykopał i zamienił na aparat partyjny.
          Ja się wcale nie martwię co będzie po. Ponieważ tym sposobem można żyrować każdą władzę ,,mniejszego zła” więc ,,mniejszych złodziei”. Wiem również, że nie będzie żadnego wielkiego przełomu ani zadnej kontrrewolucji. Prawdziwym dramatem byłby taki oto pat: SLD-16%, PO- 24%, Pawlak – 6%, PiS – 28%, PJN – 8%.
          Wtedy ,,młodzi zdolni” – Miller z Oleksym podbiją cenę ,,historycznej koalicji”. Albo rządu ,,ocalenia narodowego”.
          Odpukać w niemalowane!

    • Odwilż nastąpiła jakieś
      Odwilż nastąpiła jakieś kilkanaście dni temu, jak salonowi nie spodobał się język debaty politycznej. Niby odcinali się od całej polityki, ale mi się wydaje, że to był dobry pretekst, żeby rozstać się właśnie z PO. Czyli decyzja już zapadła, czy póki co tylko ‘jechać po PO’?

    • POczuli krew i zaczynają stawiać na SLD.
      Wg mnie scenariusz zmierza do tego aby kosztem platformy wypromować SLD z dodatkiem gajowego i jego ludzi ( czytaj dawna udecja ), . Od samego początku PO i słońce Peru traktowani byli przez salon jako konieczność tzn w związku ze słabością SLD i udecji trzeba było na kogoś postawić przeciw PIS. “Takie “małżeństwo z rozsądku). W zalinkowanej przez Jasmine mojej notce ……. NOWA DUŻA NIESPODZIANKA – POLECAM.

      http://kontrowersje.net/tresc/wreszcie_skorupa_peka

    • POczuli krew i zaczynają stawiać na SLD.
      Wg mnie scenariusz zmierza do tego aby kosztem platformy wypromować SLD z dodatkiem gajowego i jego ludzi ( czytaj dawna udecja ), . Od samego początku PO i słońce Peru traktowani byli przez salon jako konieczność tzn w związku ze słabością SLD i udecji trzeba było na kogoś postawić przeciw PIS. “Takie “małżeństwo z rozsądku). W zalinkowanej przez Jasmine mojej notce ……. NOWA DUŻA NIESPODZIANKA – POLECAM.

      http://kontrowersje.net/tresc/wreszcie_skorupa_peka

    • POczuli krew i zaczynają stawiać na SLD.
      Wg mnie scenariusz zmierza do tego aby kosztem platformy wypromować SLD z dodatkiem gajowego i jego ludzi ( czytaj dawna udecja ), . Od samego początku PO i słońce Peru traktowani byli przez salon jako konieczność tzn w związku ze słabością SLD i udecji trzeba było na kogoś postawić przeciw PIS. “Takie “małżeństwo z rozsądku). W zalinkowanej przez Jasmine mojej notce ……. NOWA DUŻA NIESPODZIANKA – POLECAM.

      http://kontrowersje.net/tresc/wreszcie_skorupa_peka

      • To jak zmęczeni muszą być nasi rządowi spece od analizy
        “wypadków Smoleńskich”. W końcu oni czytają i oglądają oryginalne zdjęcia, słuchają oryginalnych nagrań/taśm/skrzynek do tego masa protokołów obdukcji/sekcji (przecież p.minister dała słowo, że widziała).

        W dodatku jakże wyczerpująca musi być analiza rozbitego kokpitu Tupolewa! Do tego dochodzi czytanie wyników prac archeologow, pełne komplety dokumentów radzieckich (+tłumaczenia) oraz zeznania świadków (złośliwcy mówią,że często sprzecznych).

        W końcu jakąż tęgą głowę trzeba mieć,żeby spamiętać kto kogo widział, kto kogo słyszał, kto schował broń i kamizelki borowców a kto je po wypadku oddał, tak samo jak telefon satelitarny i laptopy.

        Ileż to trzeba enegrii,żeby pociąc ten wrak i go przesiać tak dokładnie,żeby każdą śrubkę i nakrętke dopasować jak po Lockerbie! Nie na darmo szef prokuratury wojskowej stał się “generałem marcowym”, w końcu to w huk roboty przy takim projekcie. Jakty to przeliczyć na te dokerskie wyładowane tony to ile by tego było?!

      • To jak zmęczeni muszą być nasi rządowi spece od analizy
        “wypadków Smoleńskich”. W końcu oni czytają i oglądają oryginalne zdjęcia, słuchają oryginalnych nagrań/taśm/skrzynek do tego masa protokołów obdukcji/sekcji (przecież p.minister dała słowo, że widziała).

        W dodatku jakże wyczerpująca musi być analiza rozbitego kokpitu Tupolewa! Do tego dochodzi czytanie wyników prac archeologow, pełne komplety dokumentów radzieckich (+tłumaczenia) oraz zeznania świadków (złośliwcy mówią,że często sprzecznych).

        W końcu jakąż tęgą głowę trzeba mieć,żeby spamiętać kto kogo widział, kto kogo słyszał, kto schował broń i kamizelki borowców a kto je po wypadku oddał, tak samo jak telefon satelitarny i laptopy.

        Ileż to trzeba enegrii,żeby pociąc ten wrak i go przesiać tak dokładnie,żeby każdą śrubkę i nakrętke dopasować jak po Lockerbie! Nie na darmo szef prokuratury wojskowej stał się “generałem marcowym”, w końcu to w huk roboty przy takim projekcie. Jakty to przeliczyć na te dokerskie wyładowane tony to ile by tego było?!

      • To jak zmęczeni muszą być nasi rządowi spece od analizy
        “wypadków Smoleńskich”. W końcu oni czytają i oglądają oryginalne zdjęcia, słuchają oryginalnych nagrań/taśm/skrzynek do tego masa protokołów obdukcji/sekcji (przecież p.minister dała słowo, że widziała).

        W dodatku jakże wyczerpująca musi być analiza rozbitego kokpitu Tupolewa! Do tego dochodzi czytanie wyników prac archeologow, pełne komplety dokumentów radzieckich (+tłumaczenia) oraz zeznania świadków (złośliwcy mówią,że często sprzecznych).

        W końcu jakąż tęgą głowę trzeba mieć,żeby spamiętać kto kogo widział, kto kogo słyszał, kto schował broń i kamizelki borowców a kto je po wypadku oddał, tak samo jak telefon satelitarny i laptopy.

        Ileż to trzeba enegrii,żeby pociąc ten wrak i go przesiać tak dokładnie,żeby każdą śrubkę i nakrętke dopasować jak po Lockerbie! Nie na darmo szef prokuratury wojskowej stał się “generałem marcowym”, w końcu to w huk roboty przy takim projekcie. Jakty to przeliczyć na te dokerskie wyładowane tony to ile by tego było?!