Reklama

Halo! Świat? WHO z tej strony. Pod świat podłożyliśmy bombę.

Halo! Świat? WHO z tej strony. Pod świat podłożyliśmy bombę. Pac słuchawką. Wcale nie jest mi do śmiechu, nigdy mi nie jest do śmiechu przy okazji takich dowcipów. W pewnym sensie przywykłem do tego, że znudzeni smarkacze dzwonią po komendach, aby zahartować sobie mleczny wąs, uniknąć klasówki lub zaimponować dziewczęciu, ale szczenięce zachowania międzynarodowych organizacji to dla mnie zupełna nowość. Może nie taka całkiem nowa nowość, jednak pewne granice w moim odczuciu zostały przekroczone.

Reklama

Z namierzeniem takich dowcipnisiów od bomb nigdy nie ma większego problemu, może poza jednym przedwyborczym przypadkiem kiedy prezydent Lech Kaczyński uratował Warszawę. Dlatego też, kara za takie czyny zwykle jest natychmiastowa i surowa. Dzwonienie z fałszywymi alarmami podlega paragrafom, a czym grozi dzwonienie do świata z takimi „dowcipami” jakie urządza sobie WHO? Jakie konsekwencje grożą smarkaczowi WHO? Jak wiadomo tego rodzaju „jaja” niemal 100% dają pewności co do tego, że żadnej bomby oczywiście nie ma, ale bez względu na to, trzeba ewakuować wskazane przez smarkacza miejsce. Problem polega na tym, że tym razem smarkacz z WHO wskazał świat jako miejsce i stawia na nogi cały świat.

Takie stawianie nie dzieje się za darmo. Przede wszystkim trzeba postawić na równe nogi wszelkiego rodzaju służby, wszcząć określone procedury, zwrócić się z apelem do narodu, zakupić zapasy Polopiryny i chusteczek higienicznych. To jest kategoria kosztów materialnych i organizacyjnych, ale są jeszcze tak zwane koszty społeczne. Nie każdy obywatel jest na tyle doświadczony i odporny, żeby wiedzieć co się dzieje. Obywatel doświadczony i odporny wie, że to już kolejna próba pobudzenia rynków przy pomocy wydumanego zagrożenia? Jak wydumanego?

Bardzo wydumanego i wystarczy podać skalę tego wydumanego zagrożenia. Co roku na świcie zapada na zwykłą sezonową grypę około miliarda ludzi, z czego około miliona umiera. Prawdą jest, że nie mam pamięci do propagandy na najniższym poziomie, jednak dałbym głowę, że żadnej pandemii z tego tytuły nikt nigdy nie ogłosił. Na „marketingowy” wirus załapało się dwadzieścia kilka tysięcy z czego zmarło bodaj 150 parę osób i wszystkie poza jedną ofiarą pochodzą z Meksyku. W Europie nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku, nawet nie odnotowano żadnych ciężkich powikłań. Choroba przebiega w sposób łagodny, łagodniejszy niż zwykła sezonowa grypa.

Biorąc pod uwagę skalę zagrożenia, jak i śmiertelność choroby, ostatnie włączanie czerwonych alarmów i dzwonienie po światowych komendach z podłożoną bombą jest wybrykiem chuligańskim. Smarkata WHO powinna odpowiedzieć za te dowcipy tak jak odpowiada każdy smarkacz usiłujący zaistnieć na rynku: „podrywu”, szpanu, „dowcipu”. W związku z tym mam śmiertelnie poważne pytanie do prawników, zwłaszcza tych, którzy się czują pewnie w prawie międzynarodowym. Jakie są prawne możliwości pociągnięcia smarkatej WHO do odpowiedzialności za rozkręcanie światowej zadymy służącej jedynie koncernom farmaceutycznym? Do jakiego trybunału, przed jaki organ może zaciągnąć zwykły obywatel świata organizację, która ma chronić zdrowie, a nie przyprawiać o palpitacje co wrażliwsze i łatwowierne jednostki?

Niezmiernie mnie irytuje, że tego rodzaju działania pozostają bezkarne, co więcej takim obywatelom jak ja, którzy własny tyłek pozostawiają do własnej dyspozycji, zapewne wciśnie się w charakter awanturnictwo i brak odpowiedzialności. Zawsze można powiedzieć jak już cały ten cyrk marketingowy minie, że organizacja zachowała się odpowiedzialnie i chuchała na zimne. Zawsze można wywiesić w mediach parę banałów, co by było gdyby było i jak to dobrze, że czujną organizacja WHO jest, bo dzięki temu nie zaistniało. Tymi samymi banałami można tłumaczyć smarkacza dzwoniącego na komendę, aby się pochwalić nieistniejącą bombą. A co by było, gdyby faktycznie w szkole podłożono bombę, w tym czasie kiedy smarkacz sobie żartuje, może zatem lepiej pochwalić dzwoniącego, bo jakby faktycznie była podłożona bomba, to strach pomyśleć…

Absurdalne? Nie mniej niż tłumaczenie WHO. Na wszelki wypadek gdy kowboj gdzieś w Arizonie puści bąka o niespotykanym bukiecie, WHO powinna bić na alarm i z prawdopodobieństwem pandemii nowej odmiany czerwonki. Rzecz jasna trzeba to nazwać najbardziej „fachowo” jak się da, żeby się tam jakaś litera łamała na cyfrę, do tego łacińska nazwa i już można do studia zapraszać ekspertów, „coby” się wypowiedzieli na temat tego jakby było, gdyby było lub nie zaszło. Czy ja aby nie przesadzam? No właśnie nie! Dlaczego ma się godzić na ordynarną propagandę poważnych organizacji, spędzać długie popołudnia aby tłumaczyć dziadkom, że telewizja kłamie? Dlaczego? Tak już musi być?

Nie, nie musi tak być, pewnie prawnicy jak to parownicy dokopią się jakiś ewentualnych furtek i ścieżek, którymi można by teoretycznie ściągać WHO za sianie paniki i nieodpowiedzialne zachowania, ale coś czuję, że mnie na to nie stać. Pozostaje mi zatem demaskować i ośmieszać smarkacza z WHO, do czego zachęcam również pozostałych molestowanych obywateli świata. Smarkacz WHO dysponuje potężnymi narzędziami, niestety autorytetem, na nieszczęście mediami i zdaje się, że ich decyzje muszą być realizowane, bez prawa dyskusji. Z takim orężem zanim się wyda komendę należy się 100 razy zastanowić nad konsekwencjami komendy. Jeśli w tej organizacji siedzą smarkacze wykonujący zlecenie koncernów farmaceutycznych, to trzeba ich nazwać po imieniu, chociaż tyle i to naprawdę niewinna broń obywatela odpierającego atak armii smarkaczy.

Reklama

88 KOMENTARZE

    • szajka WHO
      To jest mętna organizacyjnie szajka kierowana przez speców krażacych między biurkami rządowymi, firmami farmaceutycznych a wiadomymi służbami. Cel jawny, to tłuczenie szmalu, cel niejawny- nieznany. Tyle w sumie można zrozumieć po grzebaniu w internecie.
      Ta firma znana jest np z zamawiania badań i ukrywania ich wyników jeśli wynik nie jest poprawny politycznie (sprawa marychy).

    • szajka WHO
      To jest mętna organizacyjnie szajka kierowana przez speców krażacych między biurkami rządowymi, firmami farmaceutycznych a wiadomymi służbami. Cel jawny, to tłuczenie szmalu, cel niejawny- nieznany. Tyle w sumie można zrozumieć po grzebaniu w internecie.
      Ta firma znana jest np z zamawiania badań i ukrywania ich wyników jeśli wynik nie jest poprawny politycznie (sprawa marychy).

    • szajka WHO
      To jest mętna organizacyjnie szajka kierowana przez speców krażacych między biurkami rządowymi, firmami farmaceutycznych a wiadomymi służbami. Cel jawny, to tłuczenie szmalu, cel niejawny- nieznany. Tyle w sumie można zrozumieć po grzebaniu w internecie.
      Ta firma znana jest np z zamawiania badań i ukrywania ich wyników jeśli wynik nie jest poprawny politycznie (sprawa marychy).

    • szajka WHO
      To jest mętna organizacyjnie szajka kierowana przez speców krażacych między biurkami rządowymi, firmami farmaceutycznych a wiadomymi służbami. Cel jawny, to tłuczenie szmalu, cel niejawny- nieznany. Tyle w sumie można zrozumieć po grzebaniu w internecie.
      Ta firma znana jest np z zamawiania badań i ukrywania ich wyników jeśli wynik nie jest poprawny politycznie (sprawa marychy).

  1. Słowem w drewnianym kościele
    Słowem w drewnianym kościele organizmu cegłówka wirusa zawsze może spaść. A zdarzyło się też niejednokrotnie, że biała kobieta powiła czarne dziecię i do dziś nie wiadomo jak to się mogło stać. Słuchałem Pani Profesor, która się zajmuje grypą od 40 lat i przeżyła dwie pandemie. Pani uważa, że mamy do czynienia z gówniarzami nie z organizacją i z kichaniem, nie zabójczym wirusem. Wierzę tej Pani Profesor w ciemno.

  2. Słowem w drewnianym kościele
    Słowem w drewnianym kościele organizmu cegłówka wirusa zawsze może spaść. A zdarzyło się też niejednokrotnie, że biała kobieta powiła czarne dziecię i do dziś nie wiadomo jak to się mogło stać. Słuchałem Pani Profesor, która się zajmuje grypą od 40 lat i przeżyła dwie pandemie. Pani uważa, że mamy do czynienia z gówniarzami nie z organizacją i z kichaniem, nie zabójczym wirusem. Wierzę tej Pani Profesor w ciemno.

  3. Słowem w drewnianym kościele
    Słowem w drewnianym kościele organizmu cegłówka wirusa zawsze może spaść. A zdarzyło się też niejednokrotnie, że biała kobieta powiła czarne dziecię i do dziś nie wiadomo jak to się mogło stać. Słuchałem Pani Profesor, która się zajmuje grypą od 40 lat i przeżyła dwie pandemie. Pani uważa, że mamy do czynienia z gówniarzami nie z organizacją i z kichaniem, nie zabójczym wirusem. Wierzę tej Pani Profesor w ciemno.

  4. Słowem w drewnianym kościele
    Słowem w drewnianym kościele organizmu cegłówka wirusa zawsze może spaść. A zdarzyło się też niejednokrotnie, że biała kobieta powiła czarne dziecię i do dziś nie wiadomo jak to się mogło stać. Słuchałem Pani Profesor, która się zajmuje grypą od 40 lat i przeżyła dwie pandemie. Pani uważa, że mamy do czynienia z gówniarzami nie z organizacją i z kichaniem, nie zabójczym wirusem. Wierzę tej Pani Profesor w ciemno.

  5. Bardzo ładnie brzmi, tyle że
    Bardzo ładnie brzmi, tyle że “zbliżenie WHO” nie jest na detal, ale na wywoływanie lęków na całym świecie. A moją odpowiedź, przeczyta może 3 tysiące ludzi i to jest faktycznie detal. WHO korzysta z potężnych narzędzi, aby osiągnąć zamierzone cele, nie mam w tej sytuacji najmniejszej ochoty dopatrywać się w hucpie śladowych racjonalnych przesłanek.

  6. Bardzo ładnie brzmi, tyle że
    Bardzo ładnie brzmi, tyle że “zbliżenie WHO” nie jest na detal, ale na wywoływanie lęków na całym świecie. A moją odpowiedź, przeczyta może 3 tysiące ludzi i to jest faktycznie detal. WHO korzysta z potężnych narzędzi, aby osiągnąć zamierzone cele, nie mam w tej sytuacji najmniejszej ochoty dopatrywać się w hucpie śladowych racjonalnych przesłanek.

  7. Bardzo ładnie brzmi, tyle że
    Bardzo ładnie brzmi, tyle że “zbliżenie WHO” nie jest na detal, ale na wywoływanie lęków na całym świecie. A moją odpowiedź, przeczyta może 3 tysiące ludzi i to jest faktycznie detal. WHO korzysta z potężnych narzędzi, aby osiągnąć zamierzone cele, nie mam w tej sytuacji najmniejszej ochoty dopatrywać się w hucpie śladowych racjonalnych przesłanek.

  8. Bardzo ładnie brzmi, tyle że
    Bardzo ładnie brzmi, tyle że “zbliżenie WHO” nie jest na detal, ale na wywoływanie lęków na całym świecie. A moją odpowiedź, przeczyta może 3 tysiące ludzi i to jest faktycznie detal. WHO korzysta z potężnych narzędzi, aby osiągnąć zamierzone cele, nie mam w tej sytuacji najmniejszej ochoty dopatrywać się w hucpie śladowych racjonalnych przesłanek.

  9. Już raz “inwestorzy” uciekali
    Już raz “inwestorzy” uciekali pod wpływem świńskiej grypy do dolara, ale im przeszło. Może więc ktoś chce, by zaczęli uciekać znowu? Ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a przynajmniej nie w tak krótkim odstępie czasu. Choć z drugiej strony, jak mawiał Marks :), historia powtarza się zwykle dwa razy – raz jako tragedia, a drugi raz jako farsa. Tragedii póki co nie było, za to farsę mamy cały czas.

  10. Już raz “inwestorzy” uciekali
    Już raz “inwestorzy” uciekali pod wpływem świńskiej grypy do dolara, ale im przeszło. Może więc ktoś chce, by zaczęli uciekać znowu? Ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a przynajmniej nie w tak krótkim odstępie czasu. Choć z drugiej strony, jak mawiał Marks :), historia powtarza się zwykle dwa razy – raz jako tragedia, a drugi raz jako farsa. Tragedii póki co nie było, za to farsę mamy cały czas.

  11. Już raz “inwestorzy” uciekali
    Już raz “inwestorzy” uciekali pod wpływem świńskiej grypy do dolara, ale im przeszło. Może więc ktoś chce, by zaczęli uciekać znowu? Ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a przynajmniej nie w tak krótkim odstępie czasu. Choć z drugiej strony, jak mawiał Marks :), historia powtarza się zwykle dwa razy – raz jako tragedia, a drugi raz jako farsa. Tragedii póki co nie było, za to farsę mamy cały czas.

  12. Już raz “inwestorzy” uciekali
    Już raz “inwestorzy” uciekali pod wpływem świńskiej grypy do dolara, ale im przeszło. Może więc ktoś chce, by zaczęli uciekać znowu? Ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a przynajmniej nie w tak krótkim odstępie czasu. Choć z drugiej strony, jak mawiał Marks :), historia powtarza się zwykle dwa razy – raz jako tragedia, a drugi raz jako farsa. Tragedii póki co nie było, za to farsę mamy cały czas.

  13. Zabrakło mi tylko całkowania
    Zabrakło mi tylko całkowania w tym wywodzie. Imponująca gama dyscyplin od zoologii przez systemy totalitarne do administracji, ale jak to się ma do zwyczajnej hucpy jaką jest ogłaszanie pandemii, tego nadal nie rozumiem. No ale to moje wina, sam się prosiłem, żeby było ambitnie. Sprawa jest banalna 23 tys. zarażonych poza Meksykiem żadnej ofiary, Wirusa leczy się cherbatą malinową i syropem z cebuli, o czym i w imię czego tu pieprzyć i podtrzymywać histerię wywołaną przez biurokratycznych gówniarzy.

    • Terefere
      Szanuję Cię bardzo, ale zostań może przy komentowaniu polityki, bo gdy wypowiadasz się na tematy, na których się nie znasz, po prostu mijasz się z prawdą. Ot, choćby pisząc, że “poza Meksykiem żadnej ofiary”. Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej).

      Poczytaj sobie o tym, jakie przypadki testuje obecnie CDC (taki amerykański Sanepid), a zrozumiesz, skąd bierze się oficjalna liczba 23 tysięcy zarażonych.

      “W Europie nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku, nawet nie odnotowano żadnych ciężkich powikłań” – poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji.

      “Choroba przebiega w sposób łagodny, łagodniejszy niż zwykła sezonowa grypa.” – poczytaj sobie o tych rzekomo łagodnych objawach w Manitobie i Winnipegu (dla podpowiedzi – Kanada).

      Dowiedz się też, co oznacza pojęcie “pandemia”, komu najbardziej zagraża i dlaczego, potem poczytaj jeszcze o tempie przyrostu nowych zachorowań w Anglii, Australii, Tajlandii. Zajrzyj na stronę WHO, zapoznaj się z kryteriami ogłaszania poszczególnych stopni alarmu pandemicznego.

      Przy okazji zorientuj się też co do tempa i rozmiarów produkcji szczepionki przeciwko tej nowej grypie, jej skuteczności, dawkowaniu i przyszłej dostępności.

      I potem możemy zacząć na poważnie rozmawiać o WHO, pandemii, A/H1N1 i koncernach farmaceutycznych. Bo póki co to wypisujesz ciężkie bzdury.

      • Witam. Bardzo lubię kiedy

        Witam. Bardzo lubię kiedy uważny czytelnik koryguje błędy, które faktycznie w tekście się pojawiły, co z żalem przyznaję. Ale strasznie nie lubię, kiedy w tonie belferskim napomina się w kwestii rzetelności i jednocześnie samemu pisze ewidentne bzdury, nie podając ani źródeł ani liczb, ale "dane opisowe" wyssane z emocjonalnego palca. I mam wrażenie, że robi się to tylko po to, aby wylądować emocje, a nie przywrócić porządek w krytykowanym tekście. Nie podałem fałszywych danych, podałem nieaktualne. Popełniłem błąd ponieważ korzystałem z raportu pod tym linkiem [klik] stan na 05.05.2009. JEDEN PRZYPADEK ŚMIERTALNY POZA MEKSYKIEM i ten przypadek to mieszkaniec Meksyku, który przyjechał do USA.

        "Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej)."

        Jeśli sprawdzenie faktów jest łatwe, to powinieneś pokazać jak to się robi i podać źródła z liczbami, a już na pewno prostując moje błędy nie powinieneś pisać EWIDENTNEJ nieprawdy. Nie ma żadnych RÓŻNYCH krajów Ameryki Południowej gdzie odnotowano PO KILKA PRZYPADKÓW. JEST JEDEN KRAJ – CHILE, jeśli 2 przypadki można uznać nie za parę, ale za klika. Pozostałe kraje to PO JEDNYM PRZYPADKU.

        [Najnowszy raport] podaje 50 ofiar w USA, 4 w Kanadzie i 2 w Chile. Kostaryka 1, Gwatemala 1, Kolumbia 1, Dominikana 1. Koniec. Tak wygląda podawanie danych i od kogoś, kto się zna wymagam więcej niż od siebie, bo się nie znam.

        "poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji."

        Nie będę sobie czytał o odczuciach pacjentów, ponieważ znam takich co sami nastawiają sobie bark i uważają to za przyjemność i takich co mdleją od skaleczenia źdźbłem trawy. Wybacz, ale jak n kogoś kto się zna, argument tego typu jest kompletnym nieporozumieniem, w ogóle nie jest argumentem. Natomiast poczytałem sobie oficjalne stanowisko WHO, której bronisz, na temat łagodności i powikłań:

        WHO poinformowała także, że w 74 krajach zarejestrowano 28.774 przypadki grypy A/H1N1; 144 osoby zmarły. Według organizacji przypadki choroby są łagodne i nie wymagają hospitalizacji, lecz istnieje obawa, że wybuch nowych infekcji może zasypać szpitale, zwłaszcza w biedniejszych krajach.

        Mam poważne zastrzeżenia do tej organizacji, ale jeśli nawet ci propagandziści uważają, że w mękach od wirusa się nie umiera, a nawet wirus nie wymaga hospitalizacji, to jakoś brdziej wierzę tej ocenie, niż Twoim emocjom.

        Jak widzisz zastosowałem się do Twoich rad i pouczeń i w rewanżu chciałbym nie tyle pouczyć, co poprosić, aby na przyszłość poprawiając kogokolwiek robić to rzetelnie, a nie wprowadzać czytelników w błąd, zasypując dane złotymi myślami i radami wszelkiego typu, do których sam się nie stosujesz. Nigdzie nie twierdziłem, że znam się na wirusach, znam się natomiast na propagandzie i niczego poza cyniczną propagandą w działaniach WHO nie widzę. Mówię to z pozycji nachalnie i w moim odczuciu bezczelnie atakowanego „zagrożeniem” obywatela. Nie było w dziejach ludzkości tak śmiesznej pandemii jak ta, którą się próbuje wylansować. Na ZWYKŁĄ GRYPĘ NA CAŁYM ŚWIECIE ZAPADA MILIARD LUDZI I UMIERA OKOŁO MILIONA. Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi. Skali wcześniejszych pandemii nawet nie ma co porównywać, bo to są miliony na całym świecie przeciw stetce z hakiem w obu Amerykach.

        Nie wiem czy jesteś epidemiologiem, jeśli tak to oczekiwałbym profesjonalizmu zamiast emocji, jeśli nie, to możemy sobie pogadać "fachowo" co to jest pandemia. Mnie kompletnie nie interesuje aspekt biurokratyczny sprawy, mnie interesuje efekt społeczny, a ten jest taki, że banda cynicznych biurokratów żyje z wywoływania lęków wśród ludzi, którzy jak słusznie zauważyłeś nie muszą się znać. Tytuł Ci się udał, niestety nawiązuje do treści. Cieszę się, że w poważnych sprawach jak zdrowie oczekujesz precyzyjnych danych, ale przedstawiając się jak ten co się zna, powinieneś przynieść ze sobą wiedzę, zamiast emocji i fałszywych, podkoloryzowanych danych.

        • Ad meritum w takim razie

          Co do liczby zgonów, nie wiem, czemu 13 czerwca opierałeś się na danych z 5 maja. Przyznaję, że Amerykę Południową potraktowałem kumulatywnie, powinienem był napisać o kilku przypadkach zgonów w całym tym regionie, moja wina i posypuję głowę popiołem. Dane oficjalne mają kilkudniowy poślizg, w USA na dzień dzisiejszy jest ich około 50-60; źródła Ci niestety nie podam, bo musiałbym do każdego kolejnego przypadku stosowne hiperłącze wklejać – CDC na przykład podaje je kumulatywnie raz w tygodniu.

           

          O Szkocji pisząc nie mam na myśli opowieści samych pacjentów. W samej Szkocji leży 11 osób w szpitalach i zaufaj mi, bo śledzę ten temat bardzo uważnie, część z nich leży na OIOMach od więcej niż paru dni. Europę ratuje pogoda i miesięczne opóźnienie w stosunku do Ameryk, ale to nie potrwa wiecznie, w USA też zaczęło się od jednej szkoły w Nowym Jorku.

           

          Co do stanowiska WHO, też radzę nie opierać się na polskich opracowaniach, a już na pewno nie na bajdurzeniach ministerstwa, jak to jesteśmy gotowi na 4 miliony chorych – ot, proszę, prosta matematykę na podstawie statystyk CDC: w USA 6% chorych wymaga hospitalizacji, a z nich 16% wymaga respiratora. 4.000.000 x 0.06 x 0.16 = 240.000 hospitalizacji i 38.400 respiratorów. Ile mamy w Polsce respiratorów? (w USA jest ich około 150.000 razem z przenośnymi). Bo łóżek dla pacjentów zakaźnych według samego ministerstwa mamy poniżej 4.000. Owszem, możemy założyć, że tych 240.000 chorych nie trafi do szpitali jednocześnie, ale też musimy założyć, że część tych łóżek zajmą chorzy pechowo chorzy na inne choroby zakaźne. A umiera w Stanach 8% hospitalizowanych – na polskie realia to 20.000 ludzi, chyba jednak dosyć sporo, skoro wg. CDC w Stanach grypa sezonowa zabija około 36.000 ludzi.

           

          Wracając do zdania WHO na temat nowego wirusa: The new influenza A(H1N1) appears to be as contagious as seasonal influenza, and is spreading fast particularly among young people (from ages 10 to 45). The severity of the disease ranges from very mild symptoms to severe illnesses that can result in death. The majority of people who contract the virus experience the milder disease and recover without antiviral treatment or medical care. Of the more serious cases, more than half of hospitalized people had underlying health conditions or weak immune systems. Nigdzie tu nie ma stwierdzenia, że nowa grypa jest łagodniejsza od sezonowej? (1) Jest równie zaraźliwa co sezonowa. (2) W przeciwieństwie do sezonowej, najgroźniejszej dla dzieci i emerytów, najbardziej narażeni są ludzie młodzi. (3) Wirus może wywołać niegroźne objawy, ale i śmierć – w Stanach umierają przede wszystkim ludzie w wieku 20-50, szczególnie narażone są kobiety w ciąży, które są nadreprezentowane wśród tak hospitalizacji jak i zgonów. (4) Połowa hospitalizacji to ludzie z problemami zdrowotnymi (od astmy po otyłość, lista jest naprawdę tak imponująca, że czasami aż się człowiek dziwi, że nie ma na niej oddychania), co oznacza, że druga połowa hospitalizacji to zdrowi, młodzi ludzie bez żadnych problemów zdrowotnych.

           

          Śmiertelność (CFR, Case Fatality Rate) wirusa 0.5% to absolutna fikcja z wielu powodów. Po pierwsze, nikt nie prowadzi badań, ilu ludzi rzeczywiście zachorowało na nową grypę – jak już pisałem, amerykańskie CDC od samego początku testowało chorych wybiórczo, a od trzech chyba tygodni testuje właściwie wyłącznie osoby hospitalizowane z podejrzeniem nowej grypy, tak więc przy liczeniu CFR znasz tylko licznik, a mianownik zgadujesz. Dalej, w większości krajów nadal, a we wszystkich do niedawna, praktycznie każdy chory z podejrzeniem nowej grypy dostaje leki antywirusowe. Z nimi jest problem dwojaki – prędzej czy później się skończą (nawet USA ma zapasy dla niewielkiego procenta ludności, jedna Wielka Brytania przygotowywała zapasy dla wszystkich; reglamentacja została już wprowadzona na przykład w Australii), co automatycznie zaowocuje urealnieniem liczby poważnych przypadków i zgonów, po drugie zaś nowy wirus nieuniknienie (taka natura mutacji wirusowych, w przypadku grypy sezonowej zdarzyło się to dwukrotnie w ciągu ostatnich 5-6 lat, sam wirus nowej grypy to produkt podobnej krzyżówki) skrzyżuje się z pokrewnym mu wirusem grypy sezonowej, który na najnowsze leki antywirusowe jest już odporny. I dopiero wtedy, gdy leków zabraknie albo wirus się na nie uodporni, a w szpitalach braknie miejsc dla chorych (lokalnie to już się dzieje, jak na przykład w kanadyjskiej Manitobie, gdzie hospitalizacji wymaga co 3-4 chory), poznamy prawdziwe CFR nowego wirusa. Niestety na własnej skórze i niestety prawie na pewno będzie wyższe niż 0.5%.

           

          (Tu był wredny przytyk pod Twoim adresem, ale skasowałem :P; przepraszam, jeśli poprzedni wpis był zbyt agresywny, ale od dwóch miesięcy w polskim internecie czytam wyłącznie debilne wypowiedzi na ten temat i mój próg tolerancji na teksty, w których autor nie orientuje się za bardzo w poruszanej tematyce, jest już bardzo niski).

           

          PS. I jeszcze na koniec kolejny błąd merytoryczny, tym razem z Twojej odpowiedzi na mój komentarz, "Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi." Zarówno pandemia grypy hongkońskiej (1968-1969), jak i pandemia grypy azjatyckiej (1957-1958) miały CFR poniżej 0.5% (i to stwierdzone post factum, nie w trakcie).

           

          PS(2). Robienie hiperlinków w tym systemie to koszmar z ulicy Wiązów jest…

          • Mogę powtórzyć tylko to co
            Mogę powtórzyć tylko to co napisałem wcześniej, no może jeszcze dorzucić parę obserwacji laika. Skala tego “zagrożenia” jest dla mnie żadna, dla mnie zwykłego zjadacza chleba. A kolejne próby budowania napięcia, medialna histeria i histeria WHO olbrzymia i olbrzymie śmieszna. Mówiąc krótko mam w d. 6 stopień czegoś tam, przeżyłem “szalone krowy”, przeżyłem “ptasią grypę”, przeżyję i świńską. Bardziej boję się polskich oddziałów onkologicznych niż pieprzenia o pandemii przy 28 tysiącach zarażeń. Dlaczego nie ma pandemii HIV, który ma ciągle wyższe parametry i to we wszystkich kategoriach, śmiertelność jest niemal 100%.

            Dane o zjadliwości wirusa, bo to się chyba tak nazywa pozyskałem od polskiej Pani Profesor, niestety nie pamiętam nazwiska, ale babka zajmuje się grypą od 40 lat i twierdzi, że ta zjadliwość jest ŻADNA. Z kolei do danych z maja dotarłem w czerwcu, ponieważ o danych z czerwca cisza w internecie i w mediach, dopiero po solidnym wysiłku i klikaniu 10 fraz kluczowych trafiłem w końcu na czerwiec, taka to pandemia. Nie jestem specjalistą, po prostu nie życzę sobie, aby jacyś biurokraci straszyli moją rodzinę czymś co nikogo w Polsce i Europie nie zabiło, a w sakli zagrożeń dla polskiego pacjenta jest mniej istotne niż 2 lata czekania na operację zaćmy.

            Powiem cynicznie, że dla mnie te dane z maja i czerwca nie różnią się niczym, to jest kosmetyka nie pandemia. Ludzie po prostu umierają, że się posłużę banałem i niby dlaczego jakieś A1/h1/b12/y/coś tam ma być większym halo, niż za przeproszeniem sraczka, która w ostrej formie pewnie już nie jednego w Polsce wykończyła. Jest nowe, ktoś się napracował, aby to wynaleźć, kogoś to fascynuje i się robi cyrk, Oczywiście ktoś na tym zarabia.

  14. Zabrakło mi tylko całkowania
    Zabrakło mi tylko całkowania w tym wywodzie. Imponująca gama dyscyplin od zoologii przez systemy totalitarne do administracji, ale jak to się ma do zwyczajnej hucpy jaką jest ogłaszanie pandemii, tego nadal nie rozumiem. No ale to moje wina, sam się prosiłem, żeby było ambitnie. Sprawa jest banalna 23 tys. zarażonych poza Meksykiem żadnej ofiary, Wirusa leczy się cherbatą malinową i syropem z cebuli, o czym i w imię czego tu pieprzyć i podtrzymywać histerię wywołaną przez biurokratycznych gówniarzy.

    • Terefere
      Szanuję Cię bardzo, ale zostań może przy komentowaniu polityki, bo gdy wypowiadasz się na tematy, na których się nie znasz, po prostu mijasz się z prawdą. Ot, choćby pisząc, że “poza Meksykiem żadnej ofiary”. Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej).

      Poczytaj sobie o tym, jakie przypadki testuje obecnie CDC (taki amerykański Sanepid), a zrozumiesz, skąd bierze się oficjalna liczba 23 tysięcy zarażonych.

      “W Europie nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku, nawet nie odnotowano żadnych ciężkich powikłań” – poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji.

      “Choroba przebiega w sposób łagodny, łagodniejszy niż zwykła sezonowa grypa.” – poczytaj sobie o tych rzekomo łagodnych objawach w Manitobie i Winnipegu (dla podpowiedzi – Kanada).

      Dowiedz się też, co oznacza pojęcie “pandemia”, komu najbardziej zagraża i dlaczego, potem poczytaj jeszcze o tempie przyrostu nowych zachorowań w Anglii, Australii, Tajlandii. Zajrzyj na stronę WHO, zapoznaj się z kryteriami ogłaszania poszczególnych stopni alarmu pandemicznego.

      Przy okazji zorientuj się też co do tempa i rozmiarów produkcji szczepionki przeciwko tej nowej grypie, jej skuteczności, dawkowaniu i przyszłej dostępności.

      I potem możemy zacząć na poważnie rozmawiać o WHO, pandemii, A/H1N1 i koncernach farmaceutycznych. Bo póki co to wypisujesz ciężkie bzdury.

      • Witam. Bardzo lubię kiedy

        Witam. Bardzo lubię kiedy uważny czytelnik koryguje błędy, które faktycznie w tekście się pojawiły, co z żalem przyznaję. Ale strasznie nie lubię, kiedy w tonie belferskim napomina się w kwestii rzetelności i jednocześnie samemu pisze ewidentne bzdury, nie podając ani źródeł ani liczb, ale "dane opisowe" wyssane z emocjonalnego palca. I mam wrażenie, że robi się to tylko po to, aby wylądować emocje, a nie przywrócić porządek w krytykowanym tekście. Nie podałem fałszywych danych, podałem nieaktualne. Popełniłem błąd ponieważ korzystałem z raportu pod tym linkiem [klik] stan na 05.05.2009. JEDEN PRZYPADEK ŚMIERTALNY POZA MEKSYKIEM i ten przypadek to mieszkaniec Meksyku, który przyjechał do USA.

        "Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej)."

        Jeśli sprawdzenie faktów jest łatwe, to powinieneś pokazać jak to się robi i podać źródła z liczbami, a już na pewno prostując moje błędy nie powinieneś pisać EWIDENTNEJ nieprawdy. Nie ma żadnych RÓŻNYCH krajów Ameryki Południowej gdzie odnotowano PO KILKA PRZYPADKÓW. JEST JEDEN KRAJ – CHILE, jeśli 2 przypadki można uznać nie za parę, ale za klika. Pozostałe kraje to PO JEDNYM PRZYPADKU.

        [Najnowszy raport] podaje 50 ofiar w USA, 4 w Kanadzie i 2 w Chile. Kostaryka 1, Gwatemala 1, Kolumbia 1, Dominikana 1. Koniec. Tak wygląda podawanie danych i od kogoś, kto się zna wymagam więcej niż od siebie, bo się nie znam.

        "poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji."

        Nie będę sobie czytał o odczuciach pacjentów, ponieważ znam takich co sami nastawiają sobie bark i uważają to za przyjemność i takich co mdleją od skaleczenia źdźbłem trawy. Wybacz, ale jak n kogoś kto się zna, argument tego typu jest kompletnym nieporozumieniem, w ogóle nie jest argumentem. Natomiast poczytałem sobie oficjalne stanowisko WHO, której bronisz, na temat łagodności i powikłań:

        WHO poinformowała także, że w 74 krajach zarejestrowano 28.774 przypadki grypy A/H1N1; 144 osoby zmarły. Według organizacji przypadki choroby są łagodne i nie wymagają hospitalizacji, lecz istnieje obawa, że wybuch nowych infekcji może zasypać szpitale, zwłaszcza w biedniejszych krajach.

        Mam poważne zastrzeżenia do tej organizacji, ale jeśli nawet ci propagandziści uważają, że w mękach od wirusa się nie umiera, a nawet wirus nie wymaga hospitalizacji, to jakoś brdziej wierzę tej ocenie, niż Twoim emocjom.

        Jak widzisz zastosowałem się do Twoich rad i pouczeń i w rewanżu chciałbym nie tyle pouczyć, co poprosić, aby na przyszłość poprawiając kogokolwiek robić to rzetelnie, a nie wprowadzać czytelników w błąd, zasypując dane złotymi myślami i radami wszelkiego typu, do których sam się nie stosujesz. Nigdzie nie twierdziłem, że znam się na wirusach, znam się natomiast na propagandzie i niczego poza cyniczną propagandą w działaniach WHO nie widzę. Mówię to z pozycji nachalnie i w moim odczuciu bezczelnie atakowanego „zagrożeniem” obywatela. Nie było w dziejach ludzkości tak śmiesznej pandemii jak ta, którą się próbuje wylansować. Na ZWYKŁĄ GRYPĘ NA CAŁYM ŚWIECIE ZAPADA MILIARD LUDZI I UMIERA OKOŁO MILIONA. Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi. Skali wcześniejszych pandemii nawet nie ma co porównywać, bo to są miliony na całym świecie przeciw stetce z hakiem w obu Amerykach.

        Nie wiem czy jesteś epidemiologiem, jeśli tak to oczekiwałbym profesjonalizmu zamiast emocji, jeśli nie, to możemy sobie pogadać "fachowo" co to jest pandemia. Mnie kompletnie nie interesuje aspekt biurokratyczny sprawy, mnie interesuje efekt społeczny, a ten jest taki, że banda cynicznych biurokratów żyje z wywoływania lęków wśród ludzi, którzy jak słusznie zauważyłeś nie muszą się znać. Tytuł Ci się udał, niestety nawiązuje do treści. Cieszę się, że w poważnych sprawach jak zdrowie oczekujesz precyzyjnych danych, ale przedstawiając się jak ten co się zna, powinieneś przynieść ze sobą wiedzę, zamiast emocji i fałszywych, podkoloryzowanych danych.

        • Ad meritum w takim razie

          Co do liczby zgonów, nie wiem, czemu 13 czerwca opierałeś się na danych z 5 maja. Przyznaję, że Amerykę Południową potraktowałem kumulatywnie, powinienem był napisać o kilku przypadkach zgonów w całym tym regionie, moja wina i posypuję głowę popiołem. Dane oficjalne mają kilkudniowy poślizg, w USA na dzień dzisiejszy jest ich około 50-60; źródła Ci niestety nie podam, bo musiałbym do każdego kolejnego przypadku stosowne hiperłącze wklejać – CDC na przykład podaje je kumulatywnie raz w tygodniu.

           

          O Szkocji pisząc nie mam na myśli opowieści samych pacjentów. W samej Szkocji leży 11 osób w szpitalach i zaufaj mi, bo śledzę ten temat bardzo uważnie, część z nich leży na OIOMach od więcej niż paru dni. Europę ratuje pogoda i miesięczne opóźnienie w stosunku do Ameryk, ale to nie potrwa wiecznie, w USA też zaczęło się od jednej szkoły w Nowym Jorku.

           

          Co do stanowiska WHO, też radzę nie opierać się na polskich opracowaniach, a już na pewno nie na bajdurzeniach ministerstwa, jak to jesteśmy gotowi na 4 miliony chorych – ot, proszę, prosta matematykę na podstawie statystyk CDC: w USA 6% chorych wymaga hospitalizacji, a z nich 16% wymaga respiratora. 4.000.000 x 0.06 x 0.16 = 240.000 hospitalizacji i 38.400 respiratorów. Ile mamy w Polsce respiratorów? (w USA jest ich około 150.000 razem z przenośnymi). Bo łóżek dla pacjentów zakaźnych według samego ministerstwa mamy poniżej 4.000. Owszem, możemy założyć, że tych 240.000 chorych nie trafi do szpitali jednocześnie, ale też musimy założyć, że część tych łóżek zajmą chorzy pechowo chorzy na inne choroby zakaźne. A umiera w Stanach 8% hospitalizowanych – na polskie realia to 20.000 ludzi, chyba jednak dosyć sporo, skoro wg. CDC w Stanach grypa sezonowa zabija około 36.000 ludzi.

           

          Wracając do zdania WHO na temat nowego wirusa: The new influenza A(H1N1) appears to be as contagious as seasonal influenza, and is spreading fast particularly among young people (from ages 10 to 45). The severity of the disease ranges from very mild symptoms to severe illnesses that can result in death. The majority of people who contract the virus experience the milder disease and recover without antiviral treatment or medical care. Of the more serious cases, more than half of hospitalized people had underlying health conditions or weak immune systems. Nigdzie tu nie ma stwierdzenia, że nowa grypa jest łagodniejsza od sezonowej? (1) Jest równie zaraźliwa co sezonowa. (2) W przeciwieństwie do sezonowej, najgroźniejszej dla dzieci i emerytów, najbardziej narażeni są ludzie młodzi. (3) Wirus może wywołać niegroźne objawy, ale i śmierć – w Stanach umierają przede wszystkim ludzie w wieku 20-50, szczególnie narażone są kobiety w ciąży, które są nadreprezentowane wśród tak hospitalizacji jak i zgonów. (4) Połowa hospitalizacji to ludzie z problemami zdrowotnymi (od astmy po otyłość, lista jest naprawdę tak imponująca, że czasami aż się człowiek dziwi, że nie ma na niej oddychania), co oznacza, że druga połowa hospitalizacji to zdrowi, młodzi ludzie bez żadnych problemów zdrowotnych.

           

          Śmiertelność (CFR, Case Fatality Rate) wirusa 0.5% to absolutna fikcja z wielu powodów. Po pierwsze, nikt nie prowadzi badań, ilu ludzi rzeczywiście zachorowało na nową grypę – jak już pisałem, amerykańskie CDC od samego początku testowało chorych wybiórczo, a od trzech chyba tygodni testuje właściwie wyłącznie osoby hospitalizowane z podejrzeniem nowej grypy, tak więc przy liczeniu CFR znasz tylko licznik, a mianownik zgadujesz. Dalej, w większości krajów nadal, a we wszystkich do niedawna, praktycznie każdy chory z podejrzeniem nowej grypy dostaje leki antywirusowe. Z nimi jest problem dwojaki – prędzej czy później się skończą (nawet USA ma zapasy dla niewielkiego procenta ludności, jedna Wielka Brytania przygotowywała zapasy dla wszystkich; reglamentacja została już wprowadzona na przykład w Australii), co automatycznie zaowocuje urealnieniem liczby poważnych przypadków i zgonów, po drugie zaś nowy wirus nieuniknienie (taka natura mutacji wirusowych, w przypadku grypy sezonowej zdarzyło się to dwukrotnie w ciągu ostatnich 5-6 lat, sam wirus nowej grypy to produkt podobnej krzyżówki) skrzyżuje się z pokrewnym mu wirusem grypy sezonowej, który na najnowsze leki antywirusowe jest już odporny. I dopiero wtedy, gdy leków zabraknie albo wirus się na nie uodporni, a w szpitalach braknie miejsc dla chorych (lokalnie to już się dzieje, jak na przykład w kanadyjskiej Manitobie, gdzie hospitalizacji wymaga co 3-4 chory), poznamy prawdziwe CFR nowego wirusa. Niestety na własnej skórze i niestety prawie na pewno będzie wyższe niż 0.5%.

           

          (Tu był wredny przytyk pod Twoim adresem, ale skasowałem :P; przepraszam, jeśli poprzedni wpis był zbyt agresywny, ale od dwóch miesięcy w polskim internecie czytam wyłącznie debilne wypowiedzi na ten temat i mój próg tolerancji na teksty, w których autor nie orientuje się za bardzo w poruszanej tematyce, jest już bardzo niski).

           

          PS. I jeszcze na koniec kolejny błąd merytoryczny, tym razem z Twojej odpowiedzi na mój komentarz, "Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi." Zarówno pandemia grypy hongkońskiej (1968-1969), jak i pandemia grypy azjatyckiej (1957-1958) miały CFR poniżej 0.5% (i to stwierdzone post factum, nie w trakcie).

           

          PS(2). Robienie hiperlinków w tym systemie to koszmar z ulicy Wiązów jest…

          • Mogę powtórzyć tylko to co
            Mogę powtórzyć tylko to co napisałem wcześniej, no może jeszcze dorzucić parę obserwacji laika. Skala tego “zagrożenia” jest dla mnie żadna, dla mnie zwykłego zjadacza chleba. A kolejne próby budowania napięcia, medialna histeria i histeria WHO olbrzymia i olbrzymie śmieszna. Mówiąc krótko mam w d. 6 stopień czegoś tam, przeżyłem “szalone krowy”, przeżyłem “ptasią grypę”, przeżyję i świńską. Bardziej boję się polskich oddziałów onkologicznych niż pieprzenia o pandemii przy 28 tysiącach zarażeń. Dlaczego nie ma pandemii HIV, który ma ciągle wyższe parametry i to we wszystkich kategoriach, śmiertelność jest niemal 100%.

            Dane o zjadliwości wirusa, bo to się chyba tak nazywa pozyskałem od polskiej Pani Profesor, niestety nie pamiętam nazwiska, ale babka zajmuje się grypą od 40 lat i twierdzi, że ta zjadliwość jest ŻADNA. Z kolei do danych z maja dotarłem w czerwcu, ponieważ o danych z czerwca cisza w internecie i w mediach, dopiero po solidnym wysiłku i klikaniu 10 fraz kluczowych trafiłem w końcu na czerwiec, taka to pandemia. Nie jestem specjalistą, po prostu nie życzę sobie, aby jacyś biurokraci straszyli moją rodzinę czymś co nikogo w Polsce i Europie nie zabiło, a w sakli zagrożeń dla polskiego pacjenta jest mniej istotne niż 2 lata czekania na operację zaćmy.

            Powiem cynicznie, że dla mnie te dane z maja i czerwca nie różnią się niczym, to jest kosmetyka nie pandemia. Ludzie po prostu umierają, że się posłużę banałem i niby dlaczego jakieś A1/h1/b12/y/coś tam ma być większym halo, niż za przeproszeniem sraczka, która w ostrej formie pewnie już nie jednego w Polsce wykończyła. Jest nowe, ktoś się napracował, aby to wynaleźć, kogoś to fascynuje i się robi cyrk, Oczywiście ktoś na tym zarabia.

  15. Zabrakło mi tylko całkowania
    Zabrakło mi tylko całkowania w tym wywodzie. Imponująca gama dyscyplin od zoologii przez systemy totalitarne do administracji, ale jak to się ma do zwyczajnej hucpy jaką jest ogłaszanie pandemii, tego nadal nie rozumiem. No ale to moje wina, sam się prosiłem, żeby było ambitnie. Sprawa jest banalna 23 tys. zarażonych poza Meksykiem żadnej ofiary, Wirusa leczy się cherbatą malinową i syropem z cebuli, o czym i w imię czego tu pieprzyć i podtrzymywać histerię wywołaną przez biurokratycznych gówniarzy.

    • Terefere
      Szanuję Cię bardzo, ale zostań może przy komentowaniu polityki, bo gdy wypowiadasz się na tematy, na których się nie znasz, po prostu mijasz się z prawdą. Ot, choćby pisząc, że “poza Meksykiem żadnej ofiary”. Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej).

      Poczytaj sobie o tym, jakie przypadki testuje obecnie CDC (taki amerykański Sanepid), a zrozumiesz, skąd bierze się oficjalna liczba 23 tysięcy zarażonych.

      “W Europie nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku, nawet nie odnotowano żadnych ciężkich powikłań” – poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji.

      “Choroba przebiega w sposób łagodny, łagodniejszy niż zwykła sezonowa grypa.” – poczytaj sobie o tych rzekomo łagodnych objawach w Manitobie i Winnipegu (dla podpowiedzi – Kanada).

      Dowiedz się też, co oznacza pojęcie “pandemia”, komu najbardziej zagraża i dlaczego, potem poczytaj jeszcze o tempie przyrostu nowych zachorowań w Anglii, Australii, Tajlandii. Zajrzyj na stronę WHO, zapoznaj się z kryteriami ogłaszania poszczególnych stopni alarmu pandemicznego.

      Przy okazji zorientuj się też co do tempa i rozmiarów produkcji szczepionki przeciwko tej nowej grypie, jej skuteczności, dawkowaniu i przyszłej dostępności.

      I potem możemy zacząć na poważnie rozmawiać o WHO, pandemii, A/H1N1 i koncernach farmaceutycznych. Bo póki co to wypisujesz ciężkie bzdury.

      • Witam. Bardzo lubię kiedy

        Witam. Bardzo lubię kiedy uważny czytelnik koryguje błędy, które faktycznie w tekście się pojawiły, co z żalem przyznaję. Ale strasznie nie lubię, kiedy w tonie belferskim napomina się w kwestii rzetelności i jednocześnie samemu pisze ewidentne bzdury, nie podając ani źródeł ani liczb, ale "dane opisowe" wyssane z emocjonalnego palca. I mam wrażenie, że robi się to tylko po to, aby wylądować emocje, a nie przywrócić porządek w krytykowanym tekście. Nie podałem fałszywych danych, podałem nieaktualne. Popełniłem błąd ponieważ korzystałem z raportu pod tym linkiem [klik] stan na 05.05.2009. JEDEN PRZYPADEK ŚMIERTALNY POZA MEKSYKIEM i ten przypadek to mieszkaniec Meksyku, który przyjechał do USA.

        "Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej)."

        Jeśli sprawdzenie faktów jest łatwe, to powinieneś pokazać jak to się robi i podać źródła z liczbami, a już na pewno prostując moje błędy nie powinieneś pisać EWIDENTNEJ nieprawdy. Nie ma żadnych RÓŻNYCH krajów Ameryki Południowej gdzie odnotowano PO KILKA PRZYPADKÓW. JEST JEDEN KRAJ – CHILE, jeśli 2 przypadki można uznać nie za parę, ale za klika. Pozostałe kraje to PO JEDNYM PRZYPADKU.

        [Najnowszy raport] podaje 50 ofiar w USA, 4 w Kanadzie i 2 w Chile. Kostaryka 1, Gwatemala 1, Kolumbia 1, Dominikana 1. Koniec. Tak wygląda podawanie danych i od kogoś, kto się zna wymagam więcej niż od siebie, bo się nie znam.

        "poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji."

        Nie będę sobie czytał o odczuciach pacjentów, ponieważ znam takich co sami nastawiają sobie bark i uważają to za przyjemność i takich co mdleją od skaleczenia źdźbłem trawy. Wybacz, ale jak n kogoś kto się zna, argument tego typu jest kompletnym nieporozumieniem, w ogóle nie jest argumentem. Natomiast poczytałem sobie oficjalne stanowisko WHO, której bronisz, na temat łagodności i powikłań:

        WHO poinformowała także, że w 74 krajach zarejestrowano 28.774 przypadki grypy A/H1N1; 144 osoby zmarły. Według organizacji przypadki choroby są łagodne i nie wymagają hospitalizacji, lecz istnieje obawa, że wybuch nowych infekcji może zasypać szpitale, zwłaszcza w biedniejszych krajach.

        Mam poważne zastrzeżenia do tej organizacji, ale jeśli nawet ci propagandziści uważają, że w mękach od wirusa się nie umiera, a nawet wirus nie wymaga hospitalizacji, to jakoś brdziej wierzę tej ocenie, niż Twoim emocjom.

        Jak widzisz zastosowałem się do Twoich rad i pouczeń i w rewanżu chciałbym nie tyle pouczyć, co poprosić, aby na przyszłość poprawiając kogokolwiek robić to rzetelnie, a nie wprowadzać czytelników w błąd, zasypując dane złotymi myślami i radami wszelkiego typu, do których sam się nie stosujesz. Nigdzie nie twierdziłem, że znam się na wirusach, znam się natomiast na propagandzie i niczego poza cyniczną propagandą w działaniach WHO nie widzę. Mówię to z pozycji nachalnie i w moim odczuciu bezczelnie atakowanego „zagrożeniem” obywatela. Nie było w dziejach ludzkości tak śmiesznej pandemii jak ta, którą się próbuje wylansować. Na ZWYKŁĄ GRYPĘ NA CAŁYM ŚWIECIE ZAPADA MILIARD LUDZI I UMIERA OKOŁO MILIONA. Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi. Skali wcześniejszych pandemii nawet nie ma co porównywać, bo to są miliony na całym świecie przeciw stetce z hakiem w obu Amerykach.

        Nie wiem czy jesteś epidemiologiem, jeśli tak to oczekiwałbym profesjonalizmu zamiast emocji, jeśli nie, to możemy sobie pogadać "fachowo" co to jest pandemia. Mnie kompletnie nie interesuje aspekt biurokratyczny sprawy, mnie interesuje efekt społeczny, a ten jest taki, że banda cynicznych biurokratów żyje z wywoływania lęków wśród ludzi, którzy jak słusznie zauważyłeś nie muszą się znać. Tytuł Ci się udał, niestety nawiązuje do treści. Cieszę się, że w poważnych sprawach jak zdrowie oczekujesz precyzyjnych danych, ale przedstawiając się jak ten co się zna, powinieneś przynieść ze sobą wiedzę, zamiast emocji i fałszywych, podkoloryzowanych danych.

        • Ad meritum w takim razie

          Co do liczby zgonów, nie wiem, czemu 13 czerwca opierałeś się na danych z 5 maja. Przyznaję, że Amerykę Południową potraktowałem kumulatywnie, powinienem był napisać o kilku przypadkach zgonów w całym tym regionie, moja wina i posypuję głowę popiołem. Dane oficjalne mają kilkudniowy poślizg, w USA na dzień dzisiejszy jest ich około 50-60; źródła Ci niestety nie podam, bo musiałbym do każdego kolejnego przypadku stosowne hiperłącze wklejać – CDC na przykład podaje je kumulatywnie raz w tygodniu.

           

          O Szkocji pisząc nie mam na myśli opowieści samych pacjentów. W samej Szkocji leży 11 osób w szpitalach i zaufaj mi, bo śledzę ten temat bardzo uważnie, część z nich leży na OIOMach od więcej niż paru dni. Europę ratuje pogoda i miesięczne opóźnienie w stosunku do Ameryk, ale to nie potrwa wiecznie, w USA też zaczęło się od jednej szkoły w Nowym Jorku.

           

          Co do stanowiska WHO, też radzę nie opierać się na polskich opracowaniach, a już na pewno nie na bajdurzeniach ministerstwa, jak to jesteśmy gotowi na 4 miliony chorych – ot, proszę, prosta matematykę na podstawie statystyk CDC: w USA 6% chorych wymaga hospitalizacji, a z nich 16% wymaga respiratora. 4.000.000 x 0.06 x 0.16 = 240.000 hospitalizacji i 38.400 respiratorów. Ile mamy w Polsce respiratorów? (w USA jest ich około 150.000 razem z przenośnymi). Bo łóżek dla pacjentów zakaźnych według samego ministerstwa mamy poniżej 4.000. Owszem, możemy założyć, że tych 240.000 chorych nie trafi do szpitali jednocześnie, ale też musimy założyć, że część tych łóżek zajmą chorzy pechowo chorzy na inne choroby zakaźne. A umiera w Stanach 8% hospitalizowanych – na polskie realia to 20.000 ludzi, chyba jednak dosyć sporo, skoro wg. CDC w Stanach grypa sezonowa zabija około 36.000 ludzi.

           

          Wracając do zdania WHO na temat nowego wirusa: The new influenza A(H1N1) appears to be as contagious as seasonal influenza, and is spreading fast particularly among young people (from ages 10 to 45). The severity of the disease ranges from very mild symptoms to severe illnesses that can result in death. The majority of people who contract the virus experience the milder disease and recover without antiviral treatment or medical care. Of the more serious cases, more than half of hospitalized people had underlying health conditions or weak immune systems. Nigdzie tu nie ma stwierdzenia, że nowa grypa jest łagodniejsza od sezonowej? (1) Jest równie zaraźliwa co sezonowa. (2) W przeciwieństwie do sezonowej, najgroźniejszej dla dzieci i emerytów, najbardziej narażeni są ludzie młodzi. (3) Wirus może wywołać niegroźne objawy, ale i śmierć – w Stanach umierają przede wszystkim ludzie w wieku 20-50, szczególnie narażone są kobiety w ciąży, które są nadreprezentowane wśród tak hospitalizacji jak i zgonów. (4) Połowa hospitalizacji to ludzie z problemami zdrowotnymi (od astmy po otyłość, lista jest naprawdę tak imponująca, że czasami aż się człowiek dziwi, że nie ma na niej oddychania), co oznacza, że druga połowa hospitalizacji to zdrowi, młodzi ludzie bez żadnych problemów zdrowotnych.

           

          Śmiertelność (CFR, Case Fatality Rate) wirusa 0.5% to absolutna fikcja z wielu powodów. Po pierwsze, nikt nie prowadzi badań, ilu ludzi rzeczywiście zachorowało na nową grypę – jak już pisałem, amerykańskie CDC od samego początku testowało chorych wybiórczo, a od trzech chyba tygodni testuje właściwie wyłącznie osoby hospitalizowane z podejrzeniem nowej grypy, tak więc przy liczeniu CFR znasz tylko licznik, a mianownik zgadujesz. Dalej, w większości krajów nadal, a we wszystkich do niedawna, praktycznie każdy chory z podejrzeniem nowej grypy dostaje leki antywirusowe. Z nimi jest problem dwojaki – prędzej czy później się skończą (nawet USA ma zapasy dla niewielkiego procenta ludności, jedna Wielka Brytania przygotowywała zapasy dla wszystkich; reglamentacja została już wprowadzona na przykład w Australii), co automatycznie zaowocuje urealnieniem liczby poważnych przypadków i zgonów, po drugie zaś nowy wirus nieuniknienie (taka natura mutacji wirusowych, w przypadku grypy sezonowej zdarzyło się to dwukrotnie w ciągu ostatnich 5-6 lat, sam wirus nowej grypy to produkt podobnej krzyżówki) skrzyżuje się z pokrewnym mu wirusem grypy sezonowej, który na najnowsze leki antywirusowe jest już odporny. I dopiero wtedy, gdy leków zabraknie albo wirus się na nie uodporni, a w szpitalach braknie miejsc dla chorych (lokalnie to już się dzieje, jak na przykład w kanadyjskiej Manitobie, gdzie hospitalizacji wymaga co 3-4 chory), poznamy prawdziwe CFR nowego wirusa. Niestety na własnej skórze i niestety prawie na pewno będzie wyższe niż 0.5%.

           

          (Tu był wredny przytyk pod Twoim adresem, ale skasowałem :P; przepraszam, jeśli poprzedni wpis był zbyt agresywny, ale od dwóch miesięcy w polskim internecie czytam wyłącznie debilne wypowiedzi na ten temat i mój próg tolerancji na teksty, w których autor nie orientuje się za bardzo w poruszanej tematyce, jest już bardzo niski).

           

          PS. I jeszcze na koniec kolejny błąd merytoryczny, tym razem z Twojej odpowiedzi na mój komentarz, "Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi." Zarówno pandemia grypy hongkońskiej (1968-1969), jak i pandemia grypy azjatyckiej (1957-1958) miały CFR poniżej 0.5% (i to stwierdzone post factum, nie w trakcie).

           

          PS(2). Robienie hiperlinków w tym systemie to koszmar z ulicy Wiązów jest…

          • Mogę powtórzyć tylko to co
            Mogę powtórzyć tylko to co napisałem wcześniej, no może jeszcze dorzucić parę obserwacji laika. Skala tego “zagrożenia” jest dla mnie żadna, dla mnie zwykłego zjadacza chleba. A kolejne próby budowania napięcia, medialna histeria i histeria WHO olbrzymia i olbrzymie śmieszna. Mówiąc krótko mam w d. 6 stopień czegoś tam, przeżyłem “szalone krowy”, przeżyłem “ptasią grypę”, przeżyję i świńską. Bardziej boję się polskich oddziałów onkologicznych niż pieprzenia o pandemii przy 28 tysiącach zarażeń. Dlaczego nie ma pandemii HIV, który ma ciągle wyższe parametry i to we wszystkich kategoriach, śmiertelność jest niemal 100%.

            Dane o zjadliwości wirusa, bo to się chyba tak nazywa pozyskałem od polskiej Pani Profesor, niestety nie pamiętam nazwiska, ale babka zajmuje się grypą od 40 lat i twierdzi, że ta zjadliwość jest ŻADNA. Z kolei do danych z maja dotarłem w czerwcu, ponieważ o danych z czerwca cisza w internecie i w mediach, dopiero po solidnym wysiłku i klikaniu 10 fraz kluczowych trafiłem w końcu na czerwiec, taka to pandemia. Nie jestem specjalistą, po prostu nie życzę sobie, aby jacyś biurokraci straszyli moją rodzinę czymś co nikogo w Polsce i Europie nie zabiło, a w sakli zagrożeń dla polskiego pacjenta jest mniej istotne niż 2 lata czekania na operację zaćmy.

            Powiem cynicznie, że dla mnie te dane z maja i czerwca nie różnią się niczym, to jest kosmetyka nie pandemia. Ludzie po prostu umierają, że się posłużę banałem i niby dlaczego jakieś A1/h1/b12/y/coś tam ma być większym halo, niż za przeproszeniem sraczka, która w ostrej formie pewnie już nie jednego w Polsce wykończyła. Jest nowe, ktoś się napracował, aby to wynaleźć, kogoś to fascynuje i się robi cyrk, Oczywiście ktoś na tym zarabia.

  16. Zabrakło mi tylko całkowania
    Zabrakło mi tylko całkowania w tym wywodzie. Imponująca gama dyscyplin od zoologii przez systemy totalitarne do administracji, ale jak to się ma do zwyczajnej hucpy jaką jest ogłaszanie pandemii, tego nadal nie rozumiem. No ale to moje wina, sam się prosiłem, żeby było ambitnie. Sprawa jest banalna 23 tys. zarażonych poza Meksykiem żadnej ofiary, Wirusa leczy się cherbatą malinową i syropem z cebuli, o czym i w imię czego tu pieprzyć i podtrzymywać histerię wywołaną przez biurokratycznych gówniarzy.

    • Terefere
      Szanuję Cię bardzo, ale zostań może przy komentowaniu polityki, bo gdy wypowiadasz się na tematy, na których się nie znasz, po prostu mijasz się z prawdą. Ot, choćby pisząc, że “poza Meksykiem żadnej ofiary”. Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej).

      Poczytaj sobie o tym, jakie przypadki testuje obecnie CDC (taki amerykański Sanepid), a zrozumiesz, skąd bierze się oficjalna liczba 23 tysięcy zarażonych.

      “W Europie nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku, nawet nie odnotowano żadnych ciężkich powikłań” – poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji.

      “Choroba przebiega w sposób łagodny, łagodniejszy niż zwykła sezonowa grypa.” – poczytaj sobie o tych rzekomo łagodnych objawach w Manitobie i Winnipegu (dla podpowiedzi – Kanada).

      Dowiedz się też, co oznacza pojęcie “pandemia”, komu najbardziej zagraża i dlaczego, potem poczytaj jeszcze o tempie przyrostu nowych zachorowań w Anglii, Australii, Tajlandii. Zajrzyj na stronę WHO, zapoznaj się z kryteriami ogłaszania poszczególnych stopni alarmu pandemicznego.

      Przy okazji zorientuj się też co do tempa i rozmiarów produkcji szczepionki przeciwko tej nowej grypie, jej skuteczności, dawkowaniu i przyszłej dostępności.

      I potem możemy zacząć na poważnie rozmawiać o WHO, pandemii, A/H1N1 i koncernach farmaceutycznych. Bo póki co to wypisujesz ciężkie bzdury.

      • Witam. Bardzo lubię kiedy

        Witam. Bardzo lubię kiedy uważny czytelnik koryguje błędy, które faktycznie w tekście się pojawiły, co z żalem przyznaję. Ale strasznie nie lubię, kiedy w tonie belferskim napomina się w kwestii rzetelności i jednocześnie samemu pisze ewidentne bzdury, nie podając ani źródeł ani liczb, ale "dane opisowe" wyssane z emocjonalnego palca. I mam wrażenie, że robi się to tylko po to, aby wylądować emocje, a nie przywrócić porządek w krytykowanym tekście. Nie podałem fałszywych danych, podałem nieaktualne. Popełniłem błąd ponieważ korzystałem z raportu pod tym linkiem [klik] stan na 05.05.2009. JEDEN PRZYPADEK ŚMIERTALNY POZA MEKSYKIEM i ten przypadek to mieszkaniec Meksyku, który przyjechał do USA.

        "Sprawdzenie faktów jest naprawdę proste i wiele czasu nie zajmie (dla ułatwienia podpowiedź – kilkadziesiąt ofiar w USA, po kilka w Kanadzie i różnych krajach Ameryki Południowej)."

        Jeśli sprawdzenie faktów jest łatwe, to powinieneś pokazać jak to się robi i podać źródła z liczbami, a już na pewno prostując moje błędy nie powinieneś pisać EWIDENTNEJ nieprawdy. Nie ma żadnych RÓŻNYCH krajów Ameryki Południowej gdzie odnotowano PO KILKA PRZYPADKÓW. JEST JEDEN KRAJ – CHILE, jeśli 2 przypadki można uznać nie za parę, ale za klika. Pozostałe kraje to PO JEDNYM PRZYPADKU.

        [Najnowszy raport] podaje 50 ofiar w USA, 4 w Kanadzie i 2 w Chile. Kostaryka 1, Gwatemala 1, Kolumbia 1, Dominikana 1. Koniec. Tak wygląda podawanie danych i od kogoś, kto się zna wymagam więcej niż od siebie, bo się nie znam.

        "poczytaj sobie o ludziach hospitalizowanych na OIOMach w Szkocji."

        Nie będę sobie czytał o odczuciach pacjentów, ponieważ znam takich co sami nastawiają sobie bark i uważają to za przyjemność i takich co mdleją od skaleczenia źdźbłem trawy. Wybacz, ale jak n kogoś kto się zna, argument tego typu jest kompletnym nieporozumieniem, w ogóle nie jest argumentem. Natomiast poczytałem sobie oficjalne stanowisko WHO, której bronisz, na temat łagodności i powikłań:

        WHO poinformowała także, że w 74 krajach zarejestrowano 28.774 przypadki grypy A/H1N1; 144 osoby zmarły. Według organizacji przypadki choroby są łagodne i nie wymagają hospitalizacji, lecz istnieje obawa, że wybuch nowych infekcji może zasypać szpitale, zwłaszcza w biedniejszych krajach.

        Mam poważne zastrzeżenia do tej organizacji, ale jeśli nawet ci propagandziści uważają, że w mękach od wirusa się nie umiera, a nawet wirus nie wymaga hospitalizacji, to jakoś brdziej wierzę tej ocenie, niż Twoim emocjom.

        Jak widzisz zastosowałem się do Twoich rad i pouczeń i w rewanżu chciałbym nie tyle pouczyć, co poprosić, aby na przyszłość poprawiając kogokolwiek robić to rzetelnie, a nie wprowadzać czytelników w błąd, zasypując dane złotymi myślami i radami wszelkiego typu, do których sam się nie stosujesz. Nigdzie nie twierdziłem, że znam się na wirusach, znam się natomiast na propagandzie i niczego poza cyniczną propagandą w działaniach WHO nie widzę. Mówię to z pozycji nachalnie i w moim odczuciu bezczelnie atakowanego „zagrożeniem” obywatela. Nie było w dziejach ludzkości tak śmiesznej pandemii jak ta, którą się próbuje wylansować. Na ZWYKŁĄ GRYPĘ NA CAŁYM ŚWIECIE ZAPADA MILIARD LUDZI I UMIERA OKOŁO MILIONA. Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi. Skali wcześniejszych pandemii nawet nie ma co porównywać, bo to są miliony na całym świecie przeciw stetce z hakiem w obu Amerykach.

        Nie wiem czy jesteś epidemiologiem, jeśli tak to oczekiwałbym profesjonalizmu zamiast emocji, jeśli nie, to możemy sobie pogadać "fachowo" co to jest pandemia. Mnie kompletnie nie interesuje aspekt biurokratyczny sprawy, mnie interesuje efekt społeczny, a ten jest taki, że banda cynicznych biurokratów żyje z wywoływania lęków wśród ludzi, którzy jak słusznie zauważyłeś nie muszą się znać. Tytuł Ci się udał, niestety nawiązuje do treści. Cieszę się, że w poważnych sprawach jak zdrowie oczekujesz precyzyjnych danych, ale przedstawiając się jak ten co się zna, powinieneś przynieść ze sobą wiedzę, zamiast emocji i fałszywych, podkoloryzowanych danych.

        • Ad meritum w takim razie

          Co do liczby zgonów, nie wiem, czemu 13 czerwca opierałeś się na danych z 5 maja. Przyznaję, że Amerykę Południową potraktowałem kumulatywnie, powinienem był napisać o kilku przypadkach zgonów w całym tym regionie, moja wina i posypuję głowę popiołem. Dane oficjalne mają kilkudniowy poślizg, w USA na dzień dzisiejszy jest ich około 50-60; źródła Ci niestety nie podam, bo musiałbym do każdego kolejnego przypadku stosowne hiperłącze wklejać – CDC na przykład podaje je kumulatywnie raz w tygodniu.

           

          O Szkocji pisząc nie mam na myśli opowieści samych pacjentów. W samej Szkocji leży 11 osób w szpitalach i zaufaj mi, bo śledzę ten temat bardzo uważnie, część z nich leży na OIOMach od więcej niż paru dni. Europę ratuje pogoda i miesięczne opóźnienie w stosunku do Ameryk, ale to nie potrwa wiecznie, w USA też zaczęło się od jednej szkoły w Nowym Jorku.

           

          Co do stanowiska WHO, też radzę nie opierać się na polskich opracowaniach, a już na pewno nie na bajdurzeniach ministerstwa, jak to jesteśmy gotowi na 4 miliony chorych – ot, proszę, prosta matematykę na podstawie statystyk CDC: w USA 6% chorych wymaga hospitalizacji, a z nich 16% wymaga respiratora. 4.000.000 x 0.06 x 0.16 = 240.000 hospitalizacji i 38.400 respiratorów. Ile mamy w Polsce respiratorów? (w USA jest ich około 150.000 razem z przenośnymi). Bo łóżek dla pacjentów zakaźnych według samego ministerstwa mamy poniżej 4.000. Owszem, możemy założyć, że tych 240.000 chorych nie trafi do szpitali jednocześnie, ale też musimy założyć, że część tych łóżek zajmą chorzy pechowo chorzy na inne choroby zakaźne. A umiera w Stanach 8% hospitalizowanych – na polskie realia to 20.000 ludzi, chyba jednak dosyć sporo, skoro wg. CDC w Stanach grypa sezonowa zabija około 36.000 ludzi.

           

          Wracając do zdania WHO na temat nowego wirusa: The new influenza A(H1N1) appears to be as contagious as seasonal influenza, and is spreading fast particularly among young people (from ages 10 to 45). The severity of the disease ranges from very mild symptoms to severe illnesses that can result in death. The majority of people who contract the virus experience the milder disease and recover without antiviral treatment or medical care. Of the more serious cases, more than half of hospitalized people had underlying health conditions or weak immune systems. Nigdzie tu nie ma stwierdzenia, że nowa grypa jest łagodniejsza od sezonowej? (1) Jest równie zaraźliwa co sezonowa. (2) W przeciwieństwie do sezonowej, najgroźniejszej dla dzieci i emerytów, najbardziej narażeni są ludzie młodzi. (3) Wirus może wywołać niegroźne objawy, ale i śmierć – w Stanach umierają przede wszystkim ludzie w wieku 20-50, szczególnie narażone są kobiety w ciąży, które są nadreprezentowane wśród tak hospitalizacji jak i zgonów. (4) Połowa hospitalizacji to ludzie z problemami zdrowotnymi (od astmy po otyłość, lista jest naprawdę tak imponująca, że czasami aż się człowiek dziwi, że nie ma na niej oddychania), co oznacza, że druga połowa hospitalizacji to zdrowi, młodzi ludzie bez żadnych problemów zdrowotnych.

           

          Śmiertelność (CFR, Case Fatality Rate) wirusa 0.5% to absolutna fikcja z wielu powodów. Po pierwsze, nikt nie prowadzi badań, ilu ludzi rzeczywiście zachorowało na nową grypę – jak już pisałem, amerykańskie CDC od samego początku testowało chorych wybiórczo, a od trzech chyba tygodni testuje właściwie wyłącznie osoby hospitalizowane z podejrzeniem nowej grypy, tak więc przy liczeniu CFR znasz tylko licznik, a mianownik zgadujesz. Dalej, w większości krajów nadal, a we wszystkich do niedawna, praktycznie każdy chory z podejrzeniem nowej grypy dostaje leki antywirusowe. Z nimi jest problem dwojaki – prędzej czy później się skończą (nawet USA ma zapasy dla niewielkiego procenta ludności, jedna Wielka Brytania przygotowywała zapasy dla wszystkich; reglamentacja została już wprowadzona na przykład w Australii), co automatycznie zaowocuje urealnieniem liczby poważnych przypadków i zgonów, po drugie zaś nowy wirus nieuniknienie (taka natura mutacji wirusowych, w przypadku grypy sezonowej zdarzyło się to dwukrotnie w ciągu ostatnich 5-6 lat, sam wirus nowej grypy to produkt podobnej krzyżówki) skrzyżuje się z pokrewnym mu wirusem grypy sezonowej, który na najnowsze leki antywirusowe jest już odporny. I dopiero wtedy, gdy leków zabraknie albo wirus się na nie uodporni, a w szpitalach braknie miejsc dla chorych (lokalnie to już się dzieje, jak na przykład w kanadyjskiej Manitobie, gdzie hospitalizacji wymaga co 3-4 chory), poznamy prawdziwe CFR nowego wirusa. Niestety na własnej skórze i niestety prawie na pewno będzie wyższe niż 0.5%.

           

          (Tu był wredny przytyk pod Twoim adresem, ale skasowałem :P; przepraszam, jeśli poprzedni wpis był zbyt agresywny, ale od dwóch miesięcy w polskim internecie czytam wyłącznie debilne wypowiedzi na ten temat i mój próg tolerancji na teksty, w których autor nie orientuje się za bardzo w poruszanej tematyce, jest już bardzo niski).

           

          PS. I jeszcze na koniec kolejny błąd merytoryczny, tym razem z Twojej odpowiedzi na mój komentarz, "Śmiertelność wirusa szacuje się na 0,5%, nigdy wcześniej przy takim poziomie umieralności nie ogłaszano pandemi." Zarówno pandemia grypy hongkońskiej (1968-1969), jak i pandemia grypy azjatyckiej (1957-1958) miały CFR poniżej 0.5% (i to stwierdzone post factum, nie w trakcie).

           

          PS(2). Robienie hiperlinków w tym systemie to koszmar z ulicy Wiązów jest…

          • Mogę powtórzyć tylko to co
            Mogę powtórzyć tylko to co napisałem wcześniej, no może jeszcze dorzucić parę obserwacji laika. Skala tego “zagrożenia” jest dla mnie żadna, dla mnie zwykłego zjadacza chleba. A kolejne próby budowania napięcia, medialna histeria i histeria WHO olbrzymia i olbrzymie śmieszna. Mówiąc krótko mam w d. 6 stopień czegoś tam, przeżyłem “szalone krowy”, przeżyłem “ptasią grypę”, przeżyję i świńską. Bardziej boję się polskich oddziałów onkologicznych niż pieprzenia o pandemii przy 28 tysiącach zarażeń. Dlaczego nie ma pandemii HIV, który ma ciągle wyższe parametry i to we wszystkich kategoriach, śmiertelność jest niemal 100%.

            Dane o zjadliwości wirusa, bo to się chyba tak nazywa pozyskałem od polskiej Pani Profesor, niestety nie pamiętam nazwiska, ale babka zajmuje się grypą od 40 lat i twierdzi, że ta zjadliwość jest ŻADNA. Z kolei do danych z maja dotarłem w czerwcu, ponieważ o danych z czerwca cisza w internecie i w mediach, dopiero po solidnym wysiłku i klikaniu 10 fraz kluczowych trafiłem w końcu na czerwiec, taka to pandemia. Nie jestem specjalistą, po prostu nie życzę sobie, aby jacyś biurokraci straszyli moją rodzinę czymś co nikogo w Polsce i Europie nie zabiło, a w sakli zagrożeń dla polskiego pacjenta jest mniej istotne niż 2 lata czekania na operację zaćmy.

            Powiem cynicznie, że dla mnie te dane z maja i czerwca nie różnią się niczym, to jest kosmetyka nie pandemia. Ludzie po prostu umierają, że się posłużę banałem i niby dlaczego jakieś A1/h1/b12/y/coś tam ma być większym halo, niż za przeproszeniem sraczka, która w ostrej formie pewnie już nie jednego w Polsce wykończyła. Jest nowe, ktoś się napracował, aby to wynaleźć, kogoś to fascynuje i się robi cyrk, Oczywiście ktoś na tym zarabia.

  17. eksport wirusów afrykańskich
    Nie bardzo wiem jak z zewnątrz można przeciwdziałać epidemii Aids w Afryce. Ta choroba jest afrykańskim wynalazkiem i rozszerza się drogą nieumiarkowania w bzykaniu. Tylko rządy i społeczeństwa tamtejszych krajów mają więc wpływ na przyczynę epidemii.
    Leczenie jak na razie jedynie przedłuża życie, chory leczony czy nie, i tak zaraża następnych.
    Inna sprawa gdyby przyjąć, że to WHO lub inna podobna banda celowo zaraziła Afrykę. Trudno jednak mi w to uwierzyć.

  18. eksport wirusów afrykańskich
    Nie bardzo wiem jak z zewnątrz można przeciwdziałać epidemii Aids w Afryce. Ta choroba jest afrykańskim wynalazkiem i rozszerza się drogą nieumiarkowania w bzykaniu. Tylko rządy i społeczeństwa tamtejszych krajów mają więc wpływ na przyczynę epidemii.
    Leczenie jak na razie jedynie przedłuża życie, chory leczony czy nie, i tak zaraża następnych.
    Inna sprawa gdyby przyjąć, że to WHO lub inna podobna banda celowo zaraziła Afrykę. Trudno jednak mi w to uwierzyć.

  19. eksport wirusów afrykańskich
    Nie bardzo wiem jak z zewnątrz można przeciwdziałać epidemii Aids w Afryce. Ta choroba jest afrykańskim wynalazkiem i rozszerza się drogą nieumiarkowania w bzykaniu. Tylko rządy i społeczeństwa tamtejszych krajów mają więc wpływ na przyczynę epidemii.
    Leczenie jak na razie jedynie przedłuża życie, chory leczony czy nie, i tak zaraża następnych.
    Inna sprawa gdyby przyjąć, że to WHO lub inna podobna banda celowo zaraziła Afrykę. Trudno jednak mi w to uwierzyć.

  20. eksport wirusów afrykańskich
    Nie bardzo wiem jak z zewnątrz można przeciwdziałać epidemii Aids w Afryce. Ta choroba jest afrykańskim wynalazkiem i rozszerza się drogą nieumiarkowania w bzykaniu. Tylko rządy i społeczeństwa tamtejszych krajów mają więc wpływ na przyczynę epidemii.
    Leczenie jak na razie jedynie przedłuża życie, chory leczony czy nie, i tak zaraża następnych.
    Inna sprawa gdyby przyjąć, że to WHO lub inna podobna banda celowo zaraziła Afrykę. Trudno jednak mi w to uwierzyć.

  21. Tylko czemu

    Tylko czemu w Wiki można znaleźć informacje o (1) całej serii nowych leków w fazie ekspeymentalnej: "Several experimental treatments have shown promise in animal models. These include inhibitors of oxidosqualene, cyclase and squalene synthase, cysteine protease, dermaseptins collected from frogs in the genus Phyllomedusa (P. oreades and P. distincta), the sesquiterpene lactone dehydroleucodine (DhL) which affects the growth of cultured epimastigotes of Trypanosoma cruzi, inhibitors of purine uptake, and inhibitors of enzymes involved in trypanothione metabolism. It is hoped that new drug targets may be revealed following the sequencing of the T. cruzi genome.” oraz o znaczących sukcesach w likwidacji tej choroby: "Several landmarks have been achieved in the fight against Chagas disease in Latin America including a reduction by 72% of the incidence of human infection in children and young adults in the countries of the Southern Cone Initiative, and at least two countries (Uruguay, in 1997, and Chile, in 1999) have been certified free of vectorial and transfusional transmission. In Argentina vectorial transmission has been interrupted in 13 of the 19 endemic provinces. Brazil has also been certified free of T. infestans transmission, although other vectors, particularly T. brasiliensis and T. pseudomaculata, account for most transmission in the Northeast Region"?

     

    Onet jako źródło wiarygodnych wiadomości, zwłaszcza naukowych, to wątpliwy pomysł. Wikipedia zresztą też ma swoje wady, ale jej redaktorów przynajmniej ktoś kontroluje i bzdury pojawiają się na niej głównie z powodów ideologicznych.

     

    http://en.wikipedia.org/wiki/Chagas_disease

  22. Tylko czemu

    Tylko czemu w Wiki można znaleźć informacje o (1) całej serii nowych leków w fazie ekspeymentalnej: "Several experimental treatments have shown promise in animal models. These include inhibitors of oxidosqualene, cyclase and squalene synthase, cysteine protease, dermaseptins collected from frogs in the genus Phyllomedusa (P. oreades and P. distincta), the sesquiterpene lactone dehydroleucodine (DhL) which affects the growth of cultured epimastigotes of Trypanosoma cruzi, inhibitors of purine uptake, and inhibitors of enzymes involved in trypanothione metabolism. It is hoped that new drug targets may be revealed following the sequencing of the T. cruzi genome.” oraz o znaczących sukcesach w likwidacji tej choroby: "Several landmarks have been achieved in the fight against Chagas disease in Latin America including a reduction by 72% of the incidence of human infection in children and young adults in the countries of the Southern Cone Initiative, and at least two countries (Uruguay, in 1997, and Chile, in 1999) have been certified free of vectorial and transfusional transmission. In Argentina vectorial transmission has been interrupted in 13 of the 19 endemic provinces. Brazil has also been certified free of T. infestans transmission, although other vectors, particularly T. brasiliensis and T. pseudomaculata, account for most transmission in the Northeast Region"?

     

    Onet jako źródło wiarygodnych wiadomości, zwłaszcza naukowych, to wątpliwy pomysł. Wikipedia zresztą też ma swoje wady, ale jej redaktorów przynajmniej ktoś kontroluje i bzdury pojawiają się na niej głównie z powodów ideologicznych.

     

    http://en.wikipedia.org/wiki/Chagas_disease

  23. Tylko czemu

    Tylko czemu w Wiki można znaleźć informacje o (1) całej serii nowych leków w fazie ekspeymentalnej: "Several experimental treatments have shown promise in animal models. These include inhibitors of oxidosqualene, cyclase and squalene synthase, cysteine protease, dermaseptins collected from frogs in the genus Phyllomedusa (P. oreades and P. distincta), the sesquiterpene lactone dehydroleucodine (DhL) which affects the growth of cultured epimastigotes of Trypanosoma cruzi, inhibitors of purine uptake, and inhibitors of enzymes involved in trypanothione metabolism. It is hoped that new drug targets may be revealed following the sequencing of the T. cruzi genome.” oraz o znaczących sukcesach w likwidacji tej choroby: "Several landmarks have been achieved in the fight against Chagas disease in Latin America including a reduction by 72% of the incidence of human infection in children and young adults in the countries of the Southern Cone Initiative, and at least two countries (Uruguay, in 1997, and Chile, in 1999) have been certified free of vectorial and transfusional transmission. In Argentina vectorial transmission has been interrupted in 13 of the 19 endemic provinces. Brazil has also been certified free of T. infestans transmission, although other vectors, particularly T. brasiliensis and T. pseudomaculata, account for most transmission in the Northeast Region"?

     

    Onet jako źródło wiarygodnych wiadomości, zwłaszcza naukowych, to wątpliwy pomysł. Wikipedia zresztą też ma swoje wady, ale jej redaktorów przynajmniej ktoś kontroluje i bzdury pojawiają się na niej głównie z powodów ideologicznych.

     

    http://en.wikipedia.org/wiki/Chagas_disease

  24. Tylko czemu

    Tylko czemu w Wiki można znaleźć informacje o (1) całej serii nowych leków w fazie ekspeymentalnej: "Several experimental treatments have shown promise in animal models. These include inhibitors of oxidosqualene, cyclase and squalene synthase, cysteine protease, dermaseptins collected from frogs in the genus Phyllomedusa (P. oreades and P. distincta), the sesquiterpene lactone dehydroleucodine (DhL) which affects the growth of cultured epimastigotes of Trypanosoma cruzi, inhibitors of purine uptake, and inhibitors of enzymes involved in trypanothione metabolism. It is hoped that new drug targets may be revealed following the sequencing of the T. cruzi genome.” oraz o znaczących sukcesach w likwidacji tej choroby: "Several landmarks have been achieved in the fight against Chagas disease in Latin America including a reduction by 72% of the incidence of human infection in children and young adults in the countries of the Southern Cone Initiative, and at least two countries (Uruguay, in 1997, and Chile, in 1999) have been certified free of vectorial and transfusional transmission. In Argentina vectorial transmission has been interrupted in 13 of the 19 endemic provinces. Brazil has also been certified free of T. infestans transmission, although other vectors, particularly T. brasiliensis and T. pseudomaculata, account for most transmission in the Northeast Region"?

     

    Onet jako źródło wiarygodnych wiadomości, zwłaszcza naukowych, to wątpliwy pomysł. Wikipedia zresztą też ma swoje wady, ale jej redaktorów przynajmniej ktoś kontroluje i bzdury pojawiają się na niej głównie z powodów ideologicznych.

     

    http://en.wikipedia.org/wiki/Chagas_disease

    • Mam wrażenie, że trzymasz
      Mam wrażenie, że trzymasz kciuki i kibicujesz tej “pandemii”, ale do rzeczy. Beztrosko i jako laik zauważam, że jeszcze jednego wskaźnika nie wypełnia ta “pandemia”. Ludzie nie panikują, mają to w d., a do informacji docierają tylko Ci co się tym zawodowo lub hobbystycznie interesują. Ludzie cholernie się bali eboli, HiV, dawniej gruźlicy. Po akcjach z szalonymi krowami, ptasimi i świńskimi grypami, mają to w d.

      Pierwszy śmiertelny przypadek w Szkocji powisiał gdzieś pod koniec stawki na TVN24 (pół nocy) i na drugi dzień przepadł, bo się okazało, że ofiara miała kilka innych chorób i organizm na wykończeniu. Ludzie mają to w d i media również. Nie wiem ilu ofiar umarło w USA w tym dniu na zwykłą grypę, HIV, czy gruźlicę, ale łeb daję, że parę razy więcej. Tę “pandemię” można tylko mediami wykreować, ale na szczęście media już nie są zainteresowane. Na koniec tak tylko sobie myślę, że może się to skończyć jak z dowcipnisiem, co krzyczy “pożar”. Gdyby nie daj Bóg faktycznie wirus zaczął być groźny i masowo zabijać, to co ogłosi WHO? Będzie krzyczeć 6,6,6. I czy ludzie w to uwierzą? Czy media to kupią? Skoro 100 razy się krzyczało “pożar”, choć ani razu się nie dymiło. Nie wiem jak będzie z pandemią, wiem że WHO to biurokratyczna propaganda, która szkodzi, a nie pomaga.

      • Ja z kolei

        Ja z kolei odnoszę wrażenie, że zachowujesz się jak dziecko, które siedzi pod kołdrą i udaje, że świat zewnętrzny nie istnieje.

         

        Po raz ostatni więc – to, że tematu nie ma w polskich mediach, oznacza tyle, że tematu nie ma w polskich mediach, bo zainteresowanie polskich mediów czymkolwiek nie trwa teraz dłużej niż kilka dni. Twierdzenie, że nie ma się czym przejmować, nie ma najmniejszych podstaw, ta grypa potrafi działać tak: w niedzielę młody, zdrowy człowiek zaczyna źle się czuć, w poniedziałek jest martwy: http://www3.signonsandiego.com/stories/2009/jun/16/bn16flu2-first-sd-death/?metro. To nie jest zwykła grypa, a nikt nie jest odporny na tego wirusa.

         

        Uważam, że swoimi wpisami na ten temat robisz złą robotę, etykietując pandemię jako konstrukt WHO i bagatelizując ją. Odpowiedzialność za bagatelizowanie pandemii spada na tych, którzy ją bagatelizują, nie na tych, którzy zgodnie z definicją i przepisami ją ogłosili; nie jest winą WHO, że naoglądaliście się Outbreaków i innych filmów z Hollywood i jeśli po tygodniu wirus nie ma na koncie tysięcy trupów, rzeczywistość nie odpowiada Waszym wyobrażeniom o pandemii – to problem Wasz, nie rzeczywistości. (Nawiasem mówiąc, przed rozpowszechnieniem się vCJD zapewne uratował nas zakaz karmienia bydła odpadkami bydlęcymi w 1989 roku, ptasia grypa cały czas jest aktywna w Egipcie i Indonezji – to, że o czymś nie piszą media, nie oznacza, że to coś nie istnieje.)

    • Mam wrażenie, że trzymasz
      Mam wrażenie, że trzymasz kciuki i kibicujesz tej “pandemii”, ale do rzeczy. Beztrosko i jako laik zauważam, że jeszcze jednego wskaźnika nie wypełnia ta “pandemia”. Ludzie nie panikują, mają to w d., a do informacji docierają tylko Ci co się tym zawodowo lub hobbystycznie interesują. Ludzie cholernie się bali eboli, HiV, dawniej gruźlicy. Po akcjach z szalonymi krowami, ptasimi i świńskimi grypami, mają to w d.

      Pierwszy śmiertelny przypadek w Szkocji powisiał gdzieś pod koniec stawki na TVN24 (pół nocy) i na drugi dzień przepadł, bo się okazało, że ofiara miała kilka innych chorób i organizm na wykończeniu. Ludzie mają to w d i media również. Nie wiem ilu ofiar umarło w USA w tym dniu na zwykłą grypę, HIV, czy gruźlicę, ale łeb daję, że parę razy więcej. Tę “pandemię” można tylko mediami wykreować, ale na szczęście media już nie są zainteresowane. Na koniec tak tylko sobie myślę, że może się to skończyć jak z dowcipnisiem, co krzyczy “pożar”. Gdyby nie daj Bóg faktycznie wirus zaczął być groźny i masowo zabijać, to co ogłosi WHO? Będzie krzyczeć 6,6,6. I czy ludzie w to uwierzą? Czy media to kupią? Skoro 100 razy się krzyczało “pożar”, choć ani razu się nie dymiło. Nie wiem jak będzie z pandemią, wiem że WHO to biurokratyczna propaganda, która szkodzi, a nie pomaga.

      • Ja z kolei

        Ja z kolei odnoszę wrażenie, że zachowujesz się jak dziecko, które siedzi pod kołdrą i udaje, że świat zewnętrzny nie istnieje.

         

        Po raz ostatni więc – to, że tematu nie ma w polskich mediach, oznacza tyle, że tematu nie ma w polskich mediach, bo zainteresowanie polskich mediów czymkolwiek nie trwa teraz dłużej niż kilka dni. Twierdzenie, że nie ma się czym przejmować, nie ma najmniejszych podstaw, ta grypa potrafi działać tak: w niedzielę młody, zdrowy człowiek zaczyna źle się czuć, w poniedziałek jest martwy: http://www3.signonsandiego.com/stories/2009/jun/16/bn16flu2-first-sd-death/?metro. To nie jest zwykła grypa, a nikt nie jest odporny na tego wirusa.

         

        Uważam, że swoimi wpisami na ten temat robisz złą robotę, etykietując pandemię jako konstrukt WHO i bagatelizując ją. Odpowiedzialność za bagatelizowanie pandemii spada na tych, którzy ją bagatelizują, nie na tych, którzy zgodnie z definicją i przepisami ją ogłosili; nie jest winą WHO, że naoglądaliście się Outbreaków i innych filmów z Hollywood i jeśli po tygodniu wirus nie ma na koncie tysięcy trupów, rzeczywistość nie odpowiada Waszym wyobrażeniom o pandemii – to problem Wasz, nie rzeczywistości. (Nawiasem mówiąc, przed rozpowszechnieniem się vCJD zapewne uratował nas zakaz karmienia bydła odpadkami bydlęcymi w 1989 roku, ptasia grypa cały czas jest aktywna w Egipcie i Indonezji – to, że o czymś nie piszą media, nie oznacza, że to coś nie istnieje.)

    • Mam wrażenie, że trzymasz
      Mam wrażenie, że trzymasz kciuki i kibicujesz tej “pandemii”, ale do rzeczy. Beztrosko i jako laik zauważam, że jeszcze jednego wskaźnika nie wypełnia ta “pandemia”. Ludzie nie panikują, mają to w d., a do informacji docierają tylko Ci co się tym zawodowo lub hobbystycznie interesują. Ludzie cholernie się bali eboli, HiV, dawniej gruźlicy. Po akcjach z szalonymi krowami, ptasimi i świńskimi grypami, mają to w d.

      Pierwszy śmiertelny przypadek w Szkocji powisiał gdzieś pod koniec stawki na TVN24 (pół nocy) i na drugi dzień przepadł, bo się okazało, że ofiara miała kilka innych chorób i organizm na wykończeniu. Ludzie mają to w d i media również. Nie wiem ilu ofiar umarło w USA w tym dniu na zwykłą grypę, HIV, czy gruźlicę, ale łeb daję, że parę razy więcej. Tę “pandemię” można tylko mediami wykreować, ale na szczęście media już nie są zainteresowane. Na koniec tak tylko sobie myślę, że może się to skończyć jak z dowcipnisiem, co krzyczy “pożar”. Gdyby nie daj Bóg faktycznie wirus zaczął być groźny i masowo zabijać, to co ogłosi WHO? Będzie krzyczeć 6,6,6. I czy ludzie w to uwierzą? Czy media to kupią? Skoro 100 razy się krzyczało “pożar”, choć ani razu się nie dymiło. Nie wiem jak będzie z pandemią, wiem że WHO to biurokratyczna propaganda, która szkodzi, a nie pomaga.

      • Ja z kolei

        Ja z kolei odnoszę wrażenie, że zachowujesz się jak dziecko, które siedzi pod kołdrą i udaje, że świat zewnętrzny nie istnieje.

         

        Po raz ostatni więc – to, że tematu nie ma w polskich mediach, oznacza tyle, że tematu nie ma w polskich mediach, bo zainteresowanie polskich mediów czymkolwiek nie trwa teraz dłużej niż kilka dni. Twierdzenie, że nie ma się czym przejmować, nie ma najmniejszych podstaw, ta grypa potrafi działać tak: w niedzielę młody, zdrowy człowiek zaczyna źle się czuć, w poniedziałek jest martwy: http://www3.signonsandiego.com/stories/2009/jun/16/bn16flu2-first-sd-death/?metro. To nie jest zwykła grypa, a nikt nie jest odporny na tego wirusa.

         

        Uważam, że swoimi wpisami na ten temat robisz złą robotę, etykietując pandemię jako konstrukt WHO i bagatelizując ją. Odpowiedzialność za bagatelizowanie pandemii spada na tych, którzy ją bagatelizują, nie na tych, którzy zgodnie z definicją i przepisami ją ogłosili; nie jest winą WHO, że naoglądaliście się Outbreaków i innych filmów z Hollywood i jeśli po tygodniu wirus nie ma na koncie tysięcy trupów, rzeczywistość nie odpowiada Waszym wyobrażeniom o pandemii – to problem Wasz, nie rzeczywistości. (Nawiasem mówiąc, przed rozpowszechnieniem się vCJD zapewne uratował nas zakaz karmienia bydła odpadkami bydlęcymi w 1989 roku, ptasia grypa cały czas jest aktywna w Egipcie i Indonezji – to, że o czymś nie piszą media, nie oznacza, że to coś nie istnieje.)

    • Mam wrażenie, że trzymasz
      Mam wrażenie, że trzymasz kciuki i kibicujesz tej “pandemii”, ale do rzeczy. Beztrosko i jako laik zauważam, że jeszcze jednego wskaźnika nie wypełnia ta “pandemia”. Ludzie nie panikują, mają to w d., a do informacji docierają tylko Ci co się tym zawodowo lub hobbystycznie interesują. Ludzie cholernie się bali eboli, HiV, dawniej gruźlicy. Po akcjach z szalonymi krowami, ptasimi i świńskimi grypami, mają to w d.

      Pierwszy śmiertelny przypadek w Szkocji powisiał gdzieś pod koniec stawki na TVN24 (pół nocy) i na drugi dzień przepadł, bo się okazało, że ofiara miała kilka innych chorób i organizm na wykończeniu. Ludzie mają to w d i media również. Nie wiem ilu ofiar umarło w USA w tym dniu na zwykłą grypę, HIV, czy gruźlicę, ale łeb daję, że parę razy więcej. Tę “pandemię” można tylko mediami wykreować, ale na szczęście media już nie są zainteresowane. Na koniec tak tylko sobie myślę, że może się to skończyć jak z dowcipnisiem, co krzyczy “pożar”. Gdyby nie daj Bóg faktycznie wirus zaczął być groźny i masowo zabijać, to co ogłosi WHO? Będzie krzyczeć 6,6,6. I czy ludzie w to uwierzą? Czy media to kupią? Skoro 100 razy się krzyczało “pożar”, choć ani razu się nie dymiło. Nie wiem jak będzie z pandemią, wiem że WHO to biurokratyczna propaganda, która szkodzi, a nie pomaga.

      • Ja z kolei

        Ja z kolei odnoszę wrażenie, że zachowujesz się jak dziecko, które siedzi pod kołdrą i udaje, że świat zewnętrzny nie istnieje.

         

        Po raz ostatni więc – to, że tematu nie ma w polskich mediach, oznacza tyle, że tematu nie ma w polskich mediach, bo zainteresowanie polskich mediów czymkolwiek nie trwa teraz dłużej niż kilka dni. Twierdzenie, że nie ma się czym przejmować, nie ma najmniejszych podstaw, ta grypa potrafi działać tak: w niedzielę młody, zdrowy człowiek zaczyna źle się czuć, w poniedziałek jest martwy: http://www3.signonsandiego.com/stories/2009/jun/16/bn16flu2-first-sd-death/?metro. To nie jest zwykła grypa, a nikt nie jest odporny na tego wirusa.

         

        Uważam, że swoimi wpisami na ten temat robisz złą robotę, etykietując pandemię jako konstrukt WHO i bagatelizując ją. Odpowiedzialność za bagatelizowanie pandemii spada na tych, którzy ją bagatelizują, nie na tych, którzy zgodnie z definicją i przepisami ją ogłosili; nie jest winą WHO, że naoglądaliście się Outbreaków i innych filmów z Hollywood i jeśli po tygodniu wirus nie ma na koncie tysięcy trupów, rzeczywistość nie odpowiada Waszym wyobrażeniom o pandemii – to problem Wasz, nie rzeczywistości. (Nawiasem mówiąc, przed rozpowszechnieniem się vCJD zapewne uratował nas zakaz karmienia bydła odpadkami bydlęcymi w 1989 roku, ptasia grypa cały czas jest aktywna w Egipcie i Indonezji – to, że o czymś nie piszą media, nie oznacza, że to coś nie istnieje.)