Reklama

Czasami współczuję prokuraturze i prokuratorom, naprawdę, z pełną powagą i bez cienia ironii współczuję. Przyjmowanie i rozpoznawanie zawiadomień z… księżyca wziętych, to jest ciężki kawałek chleba, a jak jeszcze dojdzie tło polityczne, to już w ogóle „fajna robota”. Dlatego mam drugą poważną uwagę, powinna powstać albo specjalna niszczarka albo szuflada, w której na wieki lądowałby wygłupy posłów zarówno partii rządzącej, jak i opozycji. 99% takich zawiadomień nigdy nie kończy się postawieniem zarzutów i co najmniej 80% dostaje pieczątkę: umorzono, ewentualnie odmówiono wszczęcia postępowania przygotowawczego. W ostatnim czasie najsłynniejszym zawiadomieniem z… księżyca wziętym była polityczna akcja Niedzielskiego przeciw Braunowi.

Od początku pisałem, że to nie ma prawa skończyć się postępowaniem, bo art. 190 kk mówi wyraźnie, jaka przesłanka musi być wypełniona: „groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona”. Braun w swojej ostrej retoryce wykrzyczał „będziesz pan wisiał”, ale nikt w Polsce nie wierzył, że rzeczywiście do takiego fizycznego aktu agresji dojdzie. Zresztą Braun mówił o zmianie prawa i przywróceniu kary śmierci, czyli nie groził linczem, tylko rozliczeniem według nowych przepisów, co oczywiście jest abstrakcją. Niedzielski wykorzystał tę wypowiedź do propagandowej histerii, która w czasie pomoru była mu na rękę i to cała tajemnica. Rzecz w tym, że między innymi zawracanie głowy prokuraturze politycznymi gierkami skutkuje przewlekłością wszelkich innych postępowań. Trzeba pamiętać, że każda polityczna sprawa jest śledzona przez opinię publiczną, zwykle też padają nazwiska konkretnych prokuratorów i tak po prostu sprawy nie da się wyrzucić do kosza, gdzie jej miejsce. Z drugiej strony zdecydowanie lepsza jest taka sytuacja, niż masowa ochrona polityków polegająca na zakazie składania zawiadomień, ale to, co mamy też jest odmianą patologii.

Reklama

Najświeższa sprawa odnosi się do „silnych ludzi” i wyprowadzania Glapińskiego z NBP, żeby było jasne, to uważam słowa Tuska i tym bardziej Siemoniak za nic innego, jak „łamanie standardów demokracji”. Mało tego, można je uznać za bezprawne groźby, ale na pewno nie za groźby karalne z art. 190 kk, a takie zawiadomienie złożył Adam Glapiński. Zatem z czym mamy do czynienia? Z „Niedzielskim II”, jedni politycy urządzają sobie kampanijny cyrk z użyciem karmy dla fanatycznego elektoratu. Drudzy odbijają piłeczkę i przerabiają się na zastraszone ofiary, chociaż Glapiński tak się przestraszył, że „dresiarze” Tuska wyniosą go siłą z NBP, jak Niedzielski przestraszył się metaforycznej egzekucji. Najważniejszy jednak w tym wszystkim jest finał, który zawsze wygląda tak samo i sprowadza się do słynnego: „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Wszystko zakończy się tradycyjnie i nikt nie będzie „siedział”. Niepoliczalna liczba deklaracji z 2008 roku, może konkurować jedynie z niepoliczalną liczbą deklaracji z 2015 roku. Najpierw Tusk i Komorowski miał wsadzić do więzienia Ziobro i Kaczyńskiego za sprawę Blidy, potem Kaczyński i Ziobro mieli wsadzić Tuska i Komorowskiego za Smoleńsk.

Jeśli zdarzają się jakieś wyjątki od reguły, to na poziomie pomagierów, którzy przesadzili z łakomstwem albo robią za kozły ofiarne. W takich okolicznościach zarzuty usłyszeli były minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec i Sławek „Zegarek” Nowak, były minister Tuska. Wypadki przy pracy lub jak kto woli wyjątki potwierdzające regułę, ale zdecydowana większość tego typu spraw jest tylko i wyłącznie polityczną grą, bardzo tandetną i nudną. Tak też się stanie w przypadku Glapińskiego, jeśli cokolwiek mu grozi to los Gersdorf, czyli przepchnięcie ustawy, która wymieni obcych na naszych, poza tym Glapiński może spać spokojnie. Zresztą, dopóki prezydentem jest Andrzej Duda, to choćby PO zdobyła władzę nie będzie mogła nic zrobić, bo wszystkie ustawy muszą przejść przez biurko i długopis prezydenta. Jednym zdaniem, zabawa POPiS-owa trwa i trwa mać.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. Liczba nadmiarowych zgonów i katastrofalny stan finansów do społu z nadchodzącą stagflacją powodują, że nikomu rozsądnemu z opozycji nie spieszy się do korytka. Jest jeszcze zbyt wcześnie. Nóżkami przebierają jedynie przygłupy, które nie mogą doczekać się władzuni i kaski, bez pomysłu jak później tę władzę utrzymać.

  2. Niedawna “pandemia” pokazała nam wszystkim jaki stosunek do prawa ma ta władza. W tym czasie źródłem “prawa” były pisane na kolanie rozporządzenia i często kaprysy urzędników i milicjantów. Ludzie to zapamiętali. Tak więc niech ta władza nie liczy na praworządne postępowanie wobec siebie. Następna ekipa zrobi z obecną, co tylko będzie chciała, przy aplauzie lub obojętności gawiedzi.

  3. Zasada gtubej kreski dziala do dzis i nie widac perspektyw zeby to sie zmienilo,przy wladzy caly czas ci sami ludzie , a jesli pojawiaja sie nowi to juz urobieni na potrzeby partyjnego przekjazu, dobrym przykladem los konfederacji ktora ma totalnie inne zdanie na temat konfliktu na wschodzie i jest od kilku miesiecy totalnie banowana w mediach i tych tzw. rzadowych i tych od totalnych i wierz tu czlowieku w demokracje, co to za demokracja co odmawia glosu moze nie najmadrzejszej i najliczniejszej ale jednak partii zasiadajacej w sejmie, a zapraszaja do studiow telewizyjnych takie wydmuszki ja Nowicka, co to sie nadaje na przekupke na bazarze bo ma donosny glos

  4. To co w ostatnim czasie sie dzieje w duzej mierze jest warunkowane u presesa osobistą potrzebą zemsty na rzekome krzydwy ruskich.
    Nie wazne czy roszczenia sa zasadne.
    Ogladajac rozne serialne kryminalne ja go nawet rozumiem. To dla niego lekarstwo a cena nie gra roli. Wazne by mniej bolało.

    Mnie tez bol co PIS zrobil z Polską przez ostatnie 2 lata.
    Szwecja w Eurostacie ma najnisza nadmierna smiertelnosc w UE a ourworldindata org podaje że Bialorus ma lepsze wyniki niz Slowacja. Czechy, Litwa i o 1/4 lepsze niz Rosja.
    Smierci mamy ile mamy ale nie musielismy byc torturowani, poniewarani, zadłużani i ekonomicznie wyniszczani.

  5. W Niemczech jest taki przepis, że wypowiedzi polityków w parlemencie nie podlegają przepisom prawa karnego, więc ewentualne zawiadomienia jak te powyżej byłyby umarzane z automatu. Posłowie więc mogą sobie grozić do woli śmiercią lub kalectwem, czego zresztą nie czynią.