Reklama

Fajny tytuł, co nie?
Mi też się podoba. A w zasadzie nie podoba. Tyle udało się wycisnąć z 15 miesięcy funkcjonowania tego rządu.

Fajny tytuł, co nie?
Mi też się podoba. A w zasadzie nie podoba. Tyle udało się wycisnąć z 15 miesięcy funkcjonowania tego rządu.
Tyle namacalnie konkretnego. Przynajmniej dla w miarę zorientowanego w realiach obserwatora/wyborcy.
I gdy wczoraj przeczytałem wywiad z wicepremierem Schetyną, który twierdzi, że już w drugiej połowie tego roku nadejdzie czas podsumowań dla tego gabinetu, to śmiech mnie pusty ogarnął.
Rzeczywiście będzie co podsumowywać.

W ochronie zdrowia, jest na razie po zupełnie nieudanej ofensywie legislacyjnej, promesa oddłużenia i przekształcenia w spółki pięćdziesięciu paru szpitali.
Jeśli to wszystko, co ma nam do zaoferowania minister Kopacz, to ja się już wolę przychylić do zdania komentatorów “Dziennika”. Minister Kopacz jest na tym stanowisku, gdyż pomogła rodzinie Tuska w sprawach medycznych. Ze względów sentymentalnych/wdzięczności może to jest istotne. Z punktu widzenia przeciętnego pacjenta to jest nieistotne.

Reklama

W sferze finansów publicznych z zachowaniem higieny i dyscypliny budżetowej, idzie w parze chroniczna niechęć, by wreszcie tę kompleksową reformę obliczoną na budżet zadaniowy przeprowadzić i ostatecznie zerwać z reliktami socjalizmu w tej dziedzinie życia gospodarczego państwa.
Obrona deficytu, zakończy się zwiększeniem deficytu. Dogmat o konieczności luzowania zobowiązań podatkowych obywateli, skończy się tych podatków pośrednim podwyższaniem.

W oświacie pomysłów od sasa do lasa.
Przedszkola poniżej zerówki w Polsce to jest prawie fikcja. Szczególnie na prowincji. Cóż to nam jednak przeszkadza, by móc rzucić hasło: Wszystkie sześciolatki do szkół.
Zadania nakreślone, podstawa programowa przygotowywana, podręczniki się drukują. Może ktoś nawet w jakiejś szkole zamówił małe krzesełka i odmalował zaniedbaną świetlicę. Tylko te sześciolatki, będą do tej nowej szkoły przychodziły jak dotychczas. Po uważaniu promila rodziców.

W wojsku sensowny plan unowocześniania i uzawodowienia reszty armii, zapadł się w czarną resortową dziurę. Ambitny plan rozpisany na konkretne daty, stał się “chłopcem do bicia” dla pospolitego ruszenia z Kancelarii Prezydenta i BBN. Dymisja ministra nastąpiła w studiu radiowym Moniki Olejnik z przeświadczeniem, że off record jest, a w głowie premiera kolidowała wizerunkowo z odejściem chwilę wcześniej Ćwiąkalskiego.

W ministerstwie sprawiedliwości po Ziobrze miało i powinno być już tylko lepiej.
Został pobity laptop, pogryzione piny, dwóch samobójców w najbardziej bulwersującej Polaków sprawie kryminalnej w kraju i zabagniony pomysł na rozdzielenie funkcji centralnego śledczego kraju od roli polityka w centrum uwagi.

Mamy ministra infrastruktury, który niewątpliwie podpisał największe pod względem liczby kilometrów umowy w sprawie budowy odcinków autostrad.
Super. I co z tego? Autostradą nie dojedzie się do Warszawy już na Euro2012. Odcinek z Gdańska do granicy z Czechami będzie na przemian płatną dwupasmówką i krętą, pełną kolein starą “jedynką”.
Co prawda połączymy się z autostradami po niemieckiej stronie, ale odcinek w kierunku granicy z współgospodarzami mistrzostw, najpewniej okaże się klapą. Znaczy nie powstanie.
Jak na ekipę, która chce być nazywana modernizacyjną, to jest po prostu marna kontynuacja postępu poprzedników w tej dziedzinie.

Wiem, powtarzam się.
Ale zamierzam powtarzać się coraz częściej.
Gdy widzę taką informację rano:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6324015,Prezydencki_sondaz__Gazety_.html,

to tak sobie myślę, że facet z 3 konkretami, które są kroplą w morzu potrzeb Polski, szczególnie w tym okresie, nie ma szans na mój głos.

Tusk sam kiedyś stwierdził, że będzie mógł kandydować na urząd prezydenta, gdy będzie miał autentyczne poczucie(rozumiem że w odbiorze społecznym) dobrze wykonanej premierowskiej roboty.

Zwykła uczciwość wobec siebie, nakazywałaby stwierdzić, że do dzisiaj absolutnie tak nie jest.
Alibi dla mało robienia na funkcji premiera, nie może się stać furtką do urzędu od nic nie robienia.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Dlaczego nie napiszę czego mi brakuje?
    Bo nie lubię owczego pędu, w dodatku sterowanego przez propagandę “jedynie słusznej partii IV RP”
    Znasz zapewne twierdzenie o złej i dobrej wiadomości?
    Jeśli nie to Ci je opiszę:
    Otóż każdą złą wiadomość opowie Ci co najmiej 10 osób.
    O jednej z dziesięciu dobrych wiadomości usłyszysz od jednej osoby.
    To dotyczy tzw. normalnych społeczeństw. U Polaków chyba trzeba by użyc setek…

  2. Dlaczego nie napiszę czego mi brakuje?
    Bo nie lubię owczego pędu, w dodatku sterowanego przez propagandę “jedynie słusznej partii IV RP”
    Znasz zapewne twierdzenie o złej i dobrej wiadomości?
    Jeśli nie to Ci je opiszę:
    Otóż każdą złą wiadomość opowie Ci co najmiej 10 osób.
    O jednej z dziesięciu dobrych wiadomości usłyszysz od jednej osoby.
    To dotyczy tzw. normalnych społeczeństw. U Polaków chyba trzeba by użyc setek…

  3. Dlaczego nie napiszę czego mi brakuje?
    Bo nie lubię owczego pędu, w dodatku sterowanego przez propagandę “jedynie słusznej partii IV RP”
    Znasz zapewne twierdzenie o złej i dobrej wiadomości?
    Jeśli nie to Ci je opiszę:
    Otóż każdą złą wiadomość opowie Ci co najmiej 10 osób.
    O jednej z dziesięciu dobrych wiadomości usłyszysz od jednej osoby.
    To dotyczy tzw. normalnych społeczeństw. U Polaków chyba trzeba by użyc setek…

  4. Dlaczego nie napiszę czego mi brakuje?
    Bo nie lubię owczego pędu, w dodatku sterowanego przez propagandę “jedynie słusznej partii IV RP”
    Znasz zapewne twierdzenie o złej i dobrej wiadomości?
    Jeśli nie to Ci je opiszę:
    Otóż każdą złą wiadomość opowie Ci co najmiej 10 osób.
    O jednej z dziesięciu dobrych wiadomości usłyszysz od jednej osoby.
    To dotyczy tzw. normalnych społeczeństw. U Polaków chyba trzeba by użyc setek…

  5. Dlaczego nie napiszę czego mi brakuje?
    Bo nie lubię owczego pędu, w dodatku sterowanego przez propagandę “jedynie słusznej partii IV RP”
    Znasz zapewne twierdzenie o złej i dobrej wiadomości?
    Jeśli nie to Ci je opiszę:
    Otóż każdą złą wiadomość opowie Ci co najmiej 10 osób.
    O jednej z dziesięciu dobrych wiadomości usłyszysz od jednej osoby.
    To dotyczy tzw. normalnych społeczeństw. U Polaków chyba trzeba by użyc setek…

  6. Dlaczego nie napiszę czego mi brakuje?
    Bo nie lubię owczego pędu, w dodatku sterowanego przez propagandę “jedynie słusznej partii IV RP”
    Znasz zapewne twierdzenie o złej i dobrej wiadomości?
    Jeśli nie to Ci je opiszę:
    Otóż każdą złą wiadomość opowie Ci co najmiej 10 osób.
    O jednej z dziesięciu dobrych wiadomości usłyszysz od jednej osoby.
    To dotyczy tzw. normalnych społeczeństw. U Polaków chyba trzeba by użyc setek…