Reklama

Jest taka teoria, powszechna, że siłą

Jest taka teoria, powszechna, że siłą nieudolnej władzy pod kierownictwem Tuska jest słabość opozycji. Co do samej ideowej wymowy zgadzam się, ale zgoda nie jest wynikiem analizy porównawczej, tylko mojego podejścia do spraw. Obojętnie co się dzieje, tam gdzie się znajdziesz rób co potrafisz i rób lepiej niż potrafisz. Jednak gdy odrzucić tę skrajną determinację i pokusić się o analizę porównawczą, popularna teoria staje się fantasmagorią. Porównań i analiz dokonanych w czasie wielkiej batalii POPiS było już tyle, że nie będę się dokładał z swoją przekrojową pracą, tak co mi wpadnie do głowy, to ujmę. A pierwsze wpadają mi truskawki z Biedronki. Taka reklama była. Starszy pan je ze słoika dżem truskawkowy i zachwyca się smakiem. Z boku głos podpowiada, że dżem jest pyszny, ponieważ jest z Biedronki. Zdziwiony, ale nadal zachwycony emeryt komentuje: „a ja myślałem, że z truskawek”. Głowy nie dam, czy dżem rzeczywiście był truskawkowy, ale do porównania potrzebne mi truskawki i Biedronka. Swego czasu Jarosław Kaczyński mówi mało istotną rzecz, kto gdzie i co kupuje, a wszystko przy okazji swojego happeningu zakupowego, który był celną ripostą na sławetny populizm Donalda Tuska w trakcie debaty w 2007 roku. Czasie debaty Tusk domagał się, aby ówczesny premier RP wyregulował ceny jabłek i kurczaków, a nawet wyciągnął konsekwencje z przymrozków majowych. Ta mało istotna rzecz natychmiast staje się medialnym przebojem, „zakupy w Biedronce dla biednych ludzi” trzymają w napięciu miliony. Po mediach przewija się mnóstwo analiz i deklaracji celebrytów, nagle okazuje się, że gwiazdy prasy, ekranu i polityki stają w ogonku, by nabyć pyszny dżem z Biedronki. Temat polityczny numer jeden, utrzymuje się na topie, lekko licząc tydzień. Gdy się przyjrzeć na spokojnie wypowiedzi Kaczyńskiego, to wypowiedź po pierwsze jest zwyczajnie celna i do jej czasu Biedronka była jednym z najbardziej obciachowych dyskontów, gorszym od powszechnie wyśmiewanego Tescco. Po drugie nie miała absolutnie żadnego znaczenie dla samego problemu pokazanego przez Kaczyńskiego, którym to problemem były ceny cukru, paliw i podniesione podatki, a ztego zestawu co najmniej płowa jest zasługą Tuska. Z michałka uczyniono przebój tygodnia i top trendy festiwal. Tymczasem Donald Tusk Bóg raczy wiedzieć po co, ale wybrał się do Chorwacji i jak to w życiu bywa, kto kopie dołki, ten ma szanse w dołek wpaść. Pojechał Tusk do Chorwacji, poszedł na bazar niczym Napieralski i posmakował chorwackich truskawek. Posmakował, przełknął i zachował się jak emeryt z reklamy Biedronki, za pyszne uznał chorwackie truskawki i lepsze niż polskie. Należę do tych osób, które śledzą media i portale internetowe dość solidnie i systematycznie. Nie powiem, że się do tej informacji nie dogrzebałem, dogrzebałem się, ale mam więcej niż pewność, że wielu czytających ten tekst drapie się po grzywce pytając: „O czym ten Kurak chrzani? Jakie truskawki? Kogo to obchodzi? To już nie ma deficytu i innych zmartwień?”. Jest mnóstwo spraw, a truskawki „miały miejsce”, tak jak Kaczor w sklepie nie dla biednych, z tym, że z tej pierdoły zrobiono rację stanu, podział Polski, podpalanie Polski, wojnę polsko-polską, natomiast z truskawkami Tuska finał był przezabawny. Zanim o finale, chciałbym delikatnie nadmienić, że słowa Tuska wcale nie były bagatelne, a polscy plantatorzy podnieśli zgodne larum, bo trudno o lepszą reklamę dla chorwackich produktów i antyreklamę dla polskich niż beznadziejnie głupie zachwyty Tuska.

Reklama

Finał sprawy był arcyzabawny, najpierw sprawa jakoś tam, cudem wyszła na ogólnopolskie nagłówki. Tak by się nie stało, gdyby Tusk nie palnął kolejnej bzdury. Nie jakiś tam dziennikarz Gazety Polskiej, ale sam redaktor TVN spytał Tuska o głupią wypowiedź na Chorwacji. Tusk postanowił kontynuować kompromitację, zaczął o sponiewierania redaktora, klasycznym zawołaniem internetowym, że media robią Polakom wodę z mózgu. Po tym wstępie przeszedł do wyjaśnień, otóż jego przenikliwość Donald Tusk wyłożył, że on mówił o czymś zupełnie innym niż prostym fakcie jakoby polskie truskawki było gorsze od Chorwacji. On wyraźnie mówił, i tu uwaga, bo będzie śmiesznie, ale połapać się ciężko, że w aferze truskawkowej chodziło o okresy wegetatywne. Donald Tusk mówił, że o tej porze roku w Chorwacji są lepsze truskawki niż w Polsce o tej samej porze roku. Dalej powiedział, że w Polsce o późniejszej porze roku, polskie truskawki są lepsze niż te chorwackie dojrzewające wcześniejszą porą roku. W związku z tym jest oczywiste, że wczesne chorwackie truskawki są lepsze od wczesnych polskich truskawek, by tych jeszcze w ogóle nie ma, tylko są importowane. Zatem z prostej implikacji mamy następującą prawidłowość. Wczesne chorwackie truskawki nawet się nie umywają do polskich późnych truskawek i dokładnie tyle miał na myśli Donald Tusk kiedy mówił po prostu: „dobre, lepsze niż w Polsce”. Nie powstało wiele nowych adresów www, skeczy, do języka potocznego nie weszła przezabawna frazeologia, czyli tematu nie ma.

Z tej kompromitacji TVN zrobił krótką wstawkę, tak na zasadzie „mamy cię”, nie było zaproszonych ekspertów agrarnych i tych czytających z ruchu warg. Dziennikarz nie obraził się za bezpodstawne zarzuty, po cichutko zacytował występ Tuska, gdzie nie było jednego słowa z groteskowych wyjaśnień Donalda i na tym sprawa padła. Podsumowując powtórzę raz jeszcze, że obie sprawy są trzecioligowe, chociaż bez wątpienia sprawa Tuska jest nie tylko głupia, ale zwyczajnie szkodliwa, nawet bardziej szkodliwa niż głupia. Z jednej trzecioligowej sprawy robi się tygodniową debatę na samym szczycie, z drugiej wydarzenie z okręgówki i to jest ta różnica, która robi różnicę. Teoria o słabości i sile jest teorią tylko w części prawdziwą, rzeczywiście PiS i Kaczyński nie radzi sobie z PO, ale ten pojedynek wygląda dość osobliwie. Media trzymają Kaczyńskiego z wyłamanymi do tyłu rękami, a Tusk z kolegami kopie przeciwnika w krocze. Cały pojedynek jest komentowany jako prewencja, bo ten tam z wyłamanymi łapami i skopanymi genitaliami, jest wyjątkowo agresywnym, nienawistnym Hitlerem. Z kolei media i Tusk bronią nas wszystkich przed śmiertelnym zagrożeniem dla demokracji. Władza z mediami glanuje opozycję w obronie demokracji. W trakcie pojedynku od czasu do czasu Tusk dostanie w kostkę albo w kolano wtedy z „wozu” do „bazy” płyną komentarze realizatorów, by pokazywać pełne nienawiści oczy Kaczora i grymas bólu Donalda Tuska. W takich warunkach siła władzy zdecydowanie jest słabością opozycji, rzekłbym nawet, że impotencją, jeśli nie kastracją opozycji.

Reklama

60 KOMENTARZE

  1. Tylko jak czytam te wszystkie teksty
    MK, to mam wrażenie że PiS jest bardzo silną partią, a PO nie istnieje. Czytaj – PO to wydmuszka ktora firmuje tysiące interesów ale nie jest czymś co byśmy nazwali “partią”, raczej grupa doraźnych interesów. W przeciwieństwie do PiS która ma wyraźny profil i dochodząc do władzy próbuje zmieniać rzeczywistość. Stąd wniosek, że PO może się rozpaść równie szybko i bez huku jak akcja wyborcza.

  2. Tylko jak czytam te wszystkie teksty
    MK, to mam wrażenie że PiS jest bardzo silną partią, a PO nie istnieje. Czytaj – PO to wydmuszka ktora firmuje tysiące interesów ale nie jest czymś co byśmy nazwali “partią”, raczej grupa doraźnych interesów. W przeciwieństwie do PiS która ma wyraźny profil i dochodząc do władzy próbuje zmieniać rzeczywistość. Stąd wniosek, że PO może się rozpaść równie szybko i bez huku jak akcja wyborcza.

  3. Tylko jak czytam te wszystkie teksty
    MK, to mam wrażenie że PiS jest bardzo silną partią, a PO nie istnieje. Czytaj – PO to wydmuszka ktora firmuje tysiące interesów ale nie jest czymś co byśmy nazwali “partią”, raczej grupa doraźnych interesów. W przeciwieństwie do PiS która ma wyraźny profil i dochodząc do władzy próbuje zmieniać rzeczywistość. Stąd wniosek, że PO może się rozpaść równie szybko i bez huku jak akcja wyborcza.

  4. debaty i wydarzenia z okregowki
    “Z jednej trzecioligowej sprawy robi się tygodniową debatę na samym szczycie, z drugiej wydarzenie z okręgówki i to jest ta różnica, która robi różnicę.”

    Chapeau bas! Nie tylko w Polsce…

    “Z boku głos podpowiada, że dżem jest pyszny, ponieważ jest z Biedronki.”

    Z biedronki? To nie dżem. To pasztet …

  5. debaty i wydarzenia z okregowki
    “Z jednej trzecioligowej sprawy robi się tygodniową debatę na samym szczycie, z drugiej wydarzenie z okręgówki i to jest ta różnica, która robi różnicę.”

    Chapeau bas! Nie tylko w Polsce…

    “Z boku głos podpowiada, że dżem jest pyszny, ponieważ jest z Biedronki.”

    Z biedronki? To nie dżem. To pasztet …

  6. debaty i wydarzenia z okregowki
    “Z jednej trzecioligowej sprawy robi się tygodniową debatę na samym szczycie, z drugiej wydarzenie z okręgówki i to jest ta różnica, która robi różnicę.”

    Chapeau bas! Nie tylko w Polsce…

    “Z boku głos podpowiada, że dżem jest pyszny, ponieważ jest z Biedronki.”

    Z biedronki? To nie dżem. To pasztet …

  7. Mnie to nie bawi, ale ponoć
    Mnie to nie bawi, ale ponoć bez tego się nie da. Kto ma Konto na tym całym Facebooku proszony jest o pomoc. Szczerze mówiąc nie wiem na czy to do końca polega, Ci co mają konta pewnie będą wiedzieć, jak tym nie wiadomo czym generować ruch. Jakieś “lubię to” i inne udostępnij, będę wdzięczny, za każdą pomoc ze strony Użytkowników FB. Na samej górze strony wcisnąłem skrypt.

      • Może i by zostawił,ale co się będzie z takimi oszołomami jak ja
        zadawał 😛 A tak poza tym to jeśli czyta kontro to pozdrowienia dla Pana Rafała. Czytałem kilka książek i bloga również. Nie ma się co wstydzić, proszę do nas dołączyć! Matka nie gryzie ani ścierką przez plecy nie przekłada (zbyt często) 🙂

        • Owszem,
          “Raz” mile widziany by był, ale głębi polemiki to nie zawsze by tu zastał, niestety. Salon24 jest po prostu popularniejszy. Kontrowersje są firmowane głównie przez “Matkę Kurkę”, dzięki czemu ja i ok. 1000 -1300 innych osób zagląda tu codziennie.
          (Jest to moja subiektywna opinia)

  8. Mnie to nie bawi, ale ponoć
    Mnie to nie bawi, ale ponoć bez tego się nie da. Kto ma Konto na tym całym Facebooku proszony jest o pomoc. Szczerze mówiąc nie wiem na czy to do końca polega, Ci co mają konta pewnie będą wiedzieć, jak tym nie wiadomo czym generować ruch. Jakieś “lubię to” i inne udostępnij, będę wdzięczny, za każdą pomoc ze strony Użytkowników FB. Na samej górze strony wcisnąłem skrypt.

      • Może i by zostawił,ale co się będzie z takimi oszołomami jak ja
        zadawał 😛 A tak poza tym to jeśli czyta kontro to pozdrowienia dla Pana Rafała. Czytałem kilka książek i bloga również. Nie ma się co wstydzić, proszę do nas dołączyć! Matka nie gryzie ani ścierką przez plecy nie przekłada (zbyt często) 🙂

        • Owszem,
          “Raz” mile widziany by był, ale głębi polemiki to nie zawsze by tu zastał, niestety. Salon24 jest po prostu popularniejszy. Kontrowersje są firmowane głównie przez “Matkę Kurkę”, dzięki czemu ja i ok. 1000 -1300 innych osób zagląda tu codziennie.
          (Jest to moja subiektywna opinia)

  9. Mnie to nie bawi, ale ponoć
    Mnie to nie bawi, ale ponoć bez tego się nie da. Kto ma Konto na tym całym Facebooku proszony jest o pomoc. Szczerze mówiąc nie wiem na czy to do końca polega, Ci co mają konta pewnie będą wiedzieć, jak tym nie wiadomo czym generować ruch. Jakieś “lubię to” i inne udostępnij, będę wdzięczny, za każdą pomoc ze strony Użytkowników FB. Na samej górze strony wcisnąłem skrypt.

      • Może i by zostawił,ale co się będzie z takimi oszołomami jak ja
        zadawał 😛 A tak poza tym to jeśli czyta kontro to pozdrowienia dla Pana Rafała. Czytałem kilka książek i bloga również. Nie ma się co wstydzić, proszę do nas dołączyć! Matka nie gryzie ani ścierką przez plecy nie przekłada (zbyt często) 🙂

        • Owszem,
          “Raz” mile widziany by był, ale głębi polemiki to nie zawsze by tu zastał, niestety. Salon24 jest po prostu popularniejszy. Kontrowersje są firmowane głównie przez “Matkę Kurkę”, dzięki czemu ja i ok. 1000 -1300 innych osób zagląda tu codziennie.
          (Jest to moja subiektywna opinia)

  10. Poproszę jeszcze
    o opinię jakichś tam filologów, czy innych znawców tematu, czy to istotnie ten szafy syn Wybicki palnął takiego kiksa?
    Ja tam rozumiem hymn w ten sposób, że Polska żyje tak długo, jak długo są jeszcze Polacy. A jeszcze jak rozpoznać NiePolaka?

  11. Poproszę jeszcze
    o opinię jakichś tam filologów, czy innych znawców tematu, czy to istotnie ten szafy syn Wybicki palnął takiego kiksa?
    Ja tam rozumiem hymn w ten sposób, że Polska żyje tak długo, jak długo są jeszcze Polacy. A jeszcze jak rozpoznać NiePolaka?

  12. Poproszę jeszcze
    o opinię jakichś tam filologów, czy innych znawców tematu, czy to istotnie ten szafy syn Wybicki palnął takiego kiksa?
    Ja tam rozumiem hymn w ten sposób, że Polska żyje tak długo, jak długo są jeszcze Polacy. A jeszcze jak rozpoznać NiePolaka?

  13. skrócona analiza hermeneutyczna
    “jacyś tam filolodzy” – konkretnie, chociaż jedno nazwisko proszę.
    Zgodnie z hermeneutyką, wyrazy “kiedy”, “do póty”, “do póki” odnoszą się do sfery czasowej i w tym kontekście nie zmieniają merytorycznie znaczenia. Więc jeśli oryginał brzmi “kiedy”, aktualna wersja hymnu brzmi “kiedy”, a niektórzy śpiewają “póki”, to nie stanowi ich śpiew wielkiego wykroczenia. Nie jest jednak poprawne i ktoś, kto bez wyraźnego celu “szuka dziury w całym” jest jątrzycielem. Przez wyśpiewywanie słowa “póki” można odnieść wrazenie ostateczności “niezginięcia Polski” do czasu życia śpiewających, ale używający słowa “kiedy” – odnoszą ten sam skutek – niezginięcie Polski w czasie życia śpiewającego “kiedy”. Więc w całym Twoim wywodzie nie znalazłem podstaw logicznych, a przynajmniej istotnych.

    Nie jestem filologiem, więc chętnie przeczytam, co dyplomowany filolog ma do powiedzenia.

  14. skrócona analiza hermeneutyczna
    “jacyś tam filolodzy” – konkretnie, chociaż jedno nazwisko proszę.
    Zgodnie z hermeneutyką, wyrazy “kiedy”, “do póty”, “do póki” odnoszą się do sfery czasowej i w tym kontekście nie zmieniają merytorycznie znaczenia. Więc jeśli oryginał brzmi “kiedy”, aktualna wersja hymnu brzmi “kiedy”, a niektórzy śpiewają “póki”, to nie stanowi ich śpiew wielkiego wykroczenia. Nie jest jednak poprawne i ktoś, kto bez wyraźnego celu “szuka dziury w całym” jest jątrzycielem. Przez wyśpiewywanie słowa “póki” można odnieść wrazenie ostateczności “niezginięcia Polski” do czasu życia śpiewających, ale używający słowa “kiedy” – odnoszą ten sam skutek – niezginięcie Polski w czasie życia śpiewającego “kiedy”. Więc w całym Twoim wywodzie nie znalazłem podstaw logicznych, a przynajmniej istotnych.

    Nie jestem filologiem, więc chętnie przeczytam, co dyplomowany filolog ma do powiedzenia.

  15. skrócona analiza hermeneutyczna
    “jacyś tam filolodzy” – konkretnie, chociaż jedno nazwisko proszę.
    Zgodnie z hermeneutyką, wyrazy “kiedy”, “do póty”, “do póki” odnoszą się do sfery czasowej i w tym kontekście nie zmieniają merytorycznie znaczenia. Więc jeśli oryginał brzmi “kiedy”, aktualna wersja hymnu brzmi “kiedy”, a niektórzy śpiewają “póki”, to nie stanowi ich śpiew wielkiego wykroczenia. Nie jest jednak poprawne i ktoś, kto bez wyraźnego celu “szuka dziury w całym” jest jątrzycielem. Przez wyśpiewywanie słowa “póki” można odnieść wrazenie ostateczności “niezginięcia Polski” do czasu życia śpiewających, ale używający słowa “kiedy” – odnoszą ten sam skutek – niezginięcie Polski w czasie życia śpiewającego “kiedy”. Więc w całym Twoim wywodzie nie znalazłem podstaw logicznych, a przynajmniej istotnych.

    Nie jestem filologiem, więc chętnie przeczytam, co dyplomowany filolog ma do powiedzenia.

  16. uparta bez celu, obowiązuje ustawowo 1 tekst.
    … proponuję wprowadzić więcej zaangażowania w tekst hymnu i poprawić więcej słów. Jak już będzie zaangazowany w stopniu najwyższym, ciekawe czy będzie przypominał historyczny (osadzony w konkretnej – porozbiorowej epoce) tekst Wybickiego.

  17. uparta bez celu, obowiązuje ustawowo 1 tekst.
    … proponuję wprowadzić więcej zaangażowania w tekst hymnu i poprawić więcej słów. Jak już będzie zaangazowany w stopniu najwyższym, ciekawe czy będzie przypominał historyczny (osadzony w konkretnej – porozbiorowej epoce) tekst Wybickiego.

  18. uparta bez celu, obowiązuje ustawowo 1 tekst.
    … proponuję wprowadzić więcej zaangażowania w tekst hymnu i poprawić więcej słów. Jak już będzie zaangazowany w stopniu najwyższym, ciekawe czy będzie przypominał historyczny (osadzony w konkretnej – porozbiorowej epoce) tekst Wybickiego.

  19. wake up
    Dziennik Ustaw z 2005 r. Nr 235 poz. 2000
    USTAWA z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych, załącznik 4

    Art. 133 ustawy Kodeks Karny – penalizacja znieważenia hymnu państwowego

  20. wake up
    Dziennik Ustaw z 2005 r. Nr 235 poz. 2000
    USTAWA z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych, załącznik 4

    Art. 133 ustawy Kodeks Karny – penalizacja znieważenia hymnu państwowego

  21. wake up
    Dziennik Ustaw z 2005 r. Nr 235 poz. 2000
    USTAWA z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych, załącznik 4

    Art. 133 ustawy Kodeks Karny – penalizacja znieważenia hymnu państwowego

  22. Nie jestem pewna,
    czy zrozumiałam cały wywód. Czy poza wyczuciem jest jakiś sposób, aby odróżnić NiePolaka?
    Tekst zapisuj w jakimś edytorze, to nie bedzie znikać, a potem wklejaj. To rzeczywiście musi być frustrujące, jak pod koniec piątej strony A4 nagle wszystko zniknie.

  23. Nie jestem pewna,
    czy zrozumiałam cały wywód. Czy poza wyczuciem jest jakiś sposób, aby odróżnić NiePolaka?
    Tekst zapisuj w jakimś edytorze, to nie bedzie znikać, a potem wklejaj. To rzeczywiście musi być frustrujące, jak pod koniec piątej strony A4 nagle wszystko zniknie.

  24. Nie jestem pewna,
    czy zrozumiałam cały wywód. Czy poza wyczuciem jest jakiś sposób, aby odróżnić NiePolaka?
    Tekst zapisuj w jakimś edytorze, to nie bedzie znikać, a potem wklejaj. To rzeczywiście musi być frustrujące, jak pod koniec piątej strony A4 nagle wszystko zniknie.