Reklama

Prezes Kaczor ma wiele cudownych właściwości, ale jedna szczególnie rzuca się na uszy i zapada w pamięci. Prezes potrafi albo palnąć tak, że zmienia się trend wyborczy albo trafić w sedno, które dopiero po latach widzą inni. Sławetne i jak się okazuje prorocze zawołanie wiecowe: „My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO!”, dziś brzmi zupełnie inaczej niż kiedyś niewtajemniczonym w możliwości „obywatelskiej” partii Tuska mogło się wydawać. Gdy sobie przypomnimy znane hasła IVRP, to szybko się okaże, że na trzy najsłynniejsze mamy trzy trafione: „stało ZOMO”, „ten pan już nikogo nie zabije”, „Szkło kontaktowe to program do wykształciuchów”. Wszystkie te określenia i jednocześnie i celne diagnozy zostały uznane za przejawy państwa policyjnego, nieludzki podział Polaków i psychopatyczne skłonności PiS, które budowało w Polsce Białoruś. Zabawne, zwłaszcza z perspektywy czasu i nabytych doświadczeń. Zupełnie normalna polityczna retoryka, jakiej pełno wszędzie i w każdej partii, zbudowała mit krwiożerczej IVRP, natomiast tu i teraz, że użyję ulubionego określenia miłośników ciepłej wody w kranie, padają stwierdzenia, po których rzeczywiście włos powinien stawać sztorcem, ale jakoś nic się nie dzieje. Proponuję proste zestawienie. Tego pana, który już nikogo nie zabije przeciwstawiam stwierdzeniom: „idziemy po was”, „będziemy socjalizować na siłę”. Wykształciuchy mają niebywałą konkurencję i przy zawołaniach bojowych typu: bydło, motłoch, zdziczała część obywateli, kibole, brzmią niczym pierwsze przekleństwo pensjonarki, coś w rodzaju „o cholercia”,. Wreszcie legendarne ZOMO. Czymże jest biedne ZOMO i co sobie może przy słowach Sienkiewicza wypowiedzianych w butach szytych na miarę Kiszczaka: „monopol na przemoc ma państwo”.

Reklama

Krótka retrospekcja i widać jak na dłoni, że przyszło nam żyć w dużo ciekawszych czasach niż możemy sobie powspominać. Dałoby się grzebać w podobnych „perełkach” jeszcze parę tygodni i wybierać co ciekawsze sztuki, ale poprzestanę na wskazaniu kilku istotnych różnic pokazujących intencje. ZOMO było hasłem wypowiedzianym przez polityków do polityków, „monopol na przemoc” padł z ust władzy do obywateli. „Ten pan już nikogo nie zabije”, był panem, który popełnił szereg przestępstw, część z nich została potwierdzona przez sądy, reszta w sądach się mieli. „Idziemy po was” rzucono w kierunku nieznanych sprawców z Białegostoku. Najmniej różnic jest między wykształciuchami i motłochem, po prostu inwektywa przeciw inwektywie, a rozrywki obu grup na mniej więcej tym samym poziomie, jedni srają na głowy przeciwników z ekranu, drudzy gwiżdżą gdzie się da, w ramach rewanżu za obsrywanie. Inwektywy można sobie darować, były są i będą, jedni za większy polot uznają wykształciuchów, drudzy zachwycą się „subtelnym” bydłem. Istotne jest coś zupełnie innego. Prorok Kaczor trafił w punkt z ZOMO nie dlatego, że użył fajnego wyzwiska, ale dlatego, że idealnie zdefiniował ciągoty partii zjednoczonej i w ogóle całego tego plemienia, które siedzi na jednym drzewie. IVRP traktowała ostro establishment, bandytów największego kalibru, sprzedajne media, skorumpowanych polityków i do nich była skierowana cała ostra retoryka i to oni przenieśli swoje żale na „podział Polaków”. RPIII na wrogów wybrała sobie kompletne milionowe grupy słoneczne: katolików, patriotów, żałobników czczących pamięć po tragicznie zmarłych w katastrofie, „złodziei internetowych”, no i kibiców.

Wszyscy wrogowie RPIII są ścigani i straszeni, dzięki Bogu na wiwat, bo ta zbieranina nie jest zdolna do działania. Za co ścigani? Nie za burdy na stadionie i plażowe wybryki, które powinien ocenić dzielnicowy, nie za gwizdy na cmentarzach, nie za „śmieci” i krzyż na Krakowskim Przedmieściu, nie za marsze 11 listopada, ale za jedno i tylko jedno – za beczkę śmiechu, za kpinę, za krytykę, za obnażanie i wdeptywanie w ziemię władzy z „geniuszem natchnionym przez Boga” na czele. Ta władza ma mentalność i ciągoty żywcem wzięte z ZOMO, niestety, a właściwie na szczęście, w tej władzy nie ma żadnego charakteru. Tusk i cała reszta zomowców chętnie powtórzyłaby scenariusz z 1981 roku i dokładnie tak samo uzasadnialiby „trudną decyzję” ratowaniem Polski przed chaosem, kryzysem i tym razem nie interwencją radziecką, ale powtórką z Berlina lat trzydziestych. Żeby tak się stało potrzebna jest jak zwykle osłona medialna i pewnie dałoby się przeskoczyć i tę przeszkodę, gdyby nie pewien paradoks. Media i wszystkie „autorytety” pomimo olbrzymiej ochoty, którą widać w dzikich oczach Pochanke, Paradowskiej, Żakowskiego, Blumsztajna, Krzemińskiego, Niesiołowskiego itp., itd., aż po wytrzeszcz samego Tuska, nie przekroczą granicy, za którą palcem grozi Unia Europejska i „nowoczesność”. Ci serwilistyczni wyrobnicy, najemnicy i namiestnicy, są tak wytresowani, że nie boją się gniewu ludu i rąk zbrukanych krwią, ale „opinii światowych mediów” i dyscypliny ze strony europejskich liderów. Tym sposobem zomowcy Tuska przypominają meksykańskich komandosów, wystarczy ich potraktować z sandała i oddziały bojowe idą się wypłakać do mediów. Cała zdolność bojowa, która dodatkowo jest ograniczana wrodzoną i hartowaną mentalnością niewolnika, którą swego czasu nazwałem przecweleniem i w pełni diagnozę podtrzymuję.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. W październiku 2007 roku w
    W październiku 2007 roku w swoim lokalu wyborczym w Łowiczu oddałem głos na …Andrzeja Biernata z PO (tak, tego łobuza ze spółdzielni Grabarczyka). Był to głos nie za PO, ale przeciw PiS. Czytało się w tych czasach z wypiekami na twarzy notki Matki Kurki na łonecie, miało się siano we łbie i tak się zagłosowało. Niech mi Polacy i Bóg to wybaczą. Gdzieś pod koniec 2009 roku zacząłem włączać myślenie.
    Sondaż w wirtualnej polsce – portalu totalnie antypisowskiego, portalu dla najgłupszych lemingów, w stosunku 35 do 22 daje nadzieje. Po odrzuceniu niezdecydowanych jest to 40 do 25 !!! Jak czytam analityków od sondaży to wg nich jest to najwyższe prowadzenie PiS nad PO w historii czyli od 2001 roku – od czasu gdy obydwie partie powstały. Oznacza to, że Kwachu z bimbrownikiem z jednej strony, a Gowin, Wipler, podobno Pawciu Kowal czy inny Migalski może do spółki z Giertychem i grubym Kamińskim z drugiej strony muszą swoje atrapy zakładać już. Jesienią zobaczymy grubego Kalisza założyciela i Wiplerogowina z drugiej mańki, ponieważ ew. deklasacja PO przez PiS wiosną w eurowyborach to już gwóźdż do trumny władców Polski.
    Jarosław Kaczyński nie popełnia żadnego błędu – brawa dla marketingowca Marka Kochana, 8 września demolka w wyborach na senatora na Podkarpaciu, jeszcze odwołać bufetową i będzie git.

  2. W październiku 2007 roku w
    W październiku 2007 roku w swoim lokalu wyborczym w Łowiczu oddałem głos na …Andrzeja Biernata z PO (tak, tego łobuza ze spółdzielni Grabarczyka). Był to głos nie za PO, ale przeciw PiS. Czytało się w tych czasach z wypiekami na twarzy notki Matki Kurki na łonecie, miało się siano we łbie i tak się zagłosowało. Niech mi Polacy i Bóg to wybaczą. Gdzieś pod koniec 2009 roku zacząłem włączać myślenie.
    Sondaż w wirtualnej polsce – portalu totalnie antypisowskiego, portalu dla najgłupszych lemingów, w stosunku 35 do 22 daje nadzieje. Po odrzuceniu niezdecydowanych jest to 40 do 25 !!! Jak czytam analityków od sondaży to wg nich jest to najwyższe prowadzenie PiS nad PO w historii czyli od 2001 roku – od czasu gdy obydwie partie powstały. Oznacza to, że Kwachu z bimbrownikiem z jednej strony, a Gowin, Wipler, podobno Pawciu Kowal czy inny Migalski może do spółki z Giertychem i grubym Kamińskim z drugiej strony muszą swoje atrapy zakładać już. Jesienią zobaczymy grubego Kalisza założyciela i Wiplerogowina z drugiej mańki, ponieważ ew. deklasacja PO przez PiS wiosną w eurowyborach to już gwóźdż do trumny władców Polski.
    Jarosław Kaczyński nie popełnia żadnego błędu – brawa dla marketingowca Marka Kochana, 8 września demolka w wyborach na senatora na Podkarpaciu, jeszcze odwołać bufetową i będzie git.