Reklama

Dosłowne traktowanie tego, co zostało na konferencji NPW powiedziane nie ma najmniejszego sensu, ponieważ mieliśmy do czynienia z biurokratycznym bełkotem, który starał się nakryć tak skandaliczne zaniedbania w „śledztwie”, że graniczące z sabotażem. Pojawiły się w nowomowie wojskowych prokuratorów nowe kompromitacje, jak powyrównywanie samolotu z autobusem, co i tak należy uznać za postęp, bo jak pamiętamy wcześniej samochód w zdarzeniu z przydrożną topolą robił za analogię. Niczego więcej z taniego spektaklu w sferze dosłowności wydobyć się nie da, ale mnie bardzo zaintrygowało to, co zostało powiedziane między wierszami. Patrząc i słuchając prokuratorów trudno oprzeć się wrażeniu, że im chodzi o wszystko tylko nie o prawdę materialną. Na twarzach mają wypisane jedno; „Jezus Maria, żebyśmy tylko za to wszystko w przyszłości nie beknęli”. Szeląg w kłamaniu ma sporą wprawę, najprawdopodobniej urodził się z tym talentem, ale pozostali zwłaszcza ten po prawicy Szeląga momentami wyglądał na przerażonego. Gdy usłyszał o zdjęciu zamieszczonym w Rzepie, na którym wyraźnie było widać, że niczego nie widać prócz brzozy pozbawionej jakichkolwiek ozdób metalowych, zmieszał się tak bardzo, że zaczął się trząść. Wydobyte symptomy i treści z bełkotliwej propagandy dają jako takie pocieszenie. Warto sobie przypomnieć, jak NPW łgała w sprawie badań spektrometrami. No jak? Fachowo, Szanowni Państwo, w pełni fachowo i nic się w tej materii po dzisiejszej konferencji nie zmieniło. Szeląg doskonale wie czego od niego oczekuje obecna władza i nie poważył się na nic kontrowersyjnego, każdym zdaniem wypełniał oczekiwania przełożonych. Miały być elementy metalowe w brzozie, to się znalazły. Nie miało być wybuchu w samolocie, to go nie było. Zadanie wykonane, ale pożądane komunikaty padły w bardzo charakterystycznej oprawie, która pozwala na szeroką interpretację.

Reklama

Jeśli ktoś nie zna specyficznego języka, którym się posługuje cała branża prawna, to będzie miał spore trudności z odczytaniem i samym dopatrzeniem się drugiego dna, ale zaznajomieni choćby w stopniu przeciętnym, szybko usłyszą, co zostało powiedziane między wierszami. Prokuratorzy wcale nie obwieścili, że nie było wybuchu, oni powiedzieli wyraźnie, że na podstawie przeprowadzonych badań biegli nie stwierdzili w pobranych próbkach i tu pada długa lista rozmaitych substancji. Prokuratorzy w żadnym razie nie potwierdzili, że w brzozie znajdują się elementy skrzydła samolotu, oni tylko odczytali ekspertyzę, z której wynika, że nic nie wynika, bo tak należy czytać zdanie „mogą to być części samolotu TU 154”. Z podobnych niedomówień Tusk, Lasek i całe lepsze towarzycho nie mogą być w pełni zadowoleni, ale to jest właśnie drugie dno prokuratorskiego przekazu, które stanowi zabezpieczenie dla prokuratorów. Szeląg z kolegami wysłał dwie informacje w przestrzeń publiczną. Pierwsza informacja. Dobrze, dostaniesz od nas Tusku, Komorowski i Michniku, czego sobie życzycie, działamy według planu i jesteśmy lojalni. Druga informacja. Zapomnijcie jednak, że podłożymy się na całego i nie zostawimy sobie awaryjnych drzwi, na najgorszy wypadek, czyli zmianę władzy. Tak brzmi w całości sedno konferencji Szeląga i jego kumpli, natomiast cała reszta jest tylko i wyłącznie niezbędną otoczką, strojem wyjściowym dla mediów i gawiedzi. Jeszcze inaczej wygląda atmosfera w prokuraturze generalnej i cywilnej, tamtejsi magicy wcześniej i mocniej się zabezpieczyli, może dlatego, żeby nadrobić straty po wybrykach Seremeta, choćby w sejmie, gdzie pan prokurator całkowicie się skompromitował oceniając przebieg sekcji zwłok.

Moja ocena zachowania NPW i prokuratury w ogóle, jest taka, że wbrew wszelkiemu pesymizmowi sprawy nie wyglądają beznadziejnie. Oni wiedzą, że prowadzą komedię nie śledztwo, oni wiedzą, że prawdopodobieństwo zamachu jest co najmniej duże i z tej wiedzy czynią użytek, niestety prywatny. Gdyby pod Smoleńskiem rzeczywiście wydarzyło się to, co opowiada poseł Niesiołowski, z innymi poganami smoleńskimi, mielibyśmy festiwal wazeliniarstwa. Prokuratorzy prześcigaliby się w jednoznacznych ocenach materiału dowodowego, żeby wskoczyć na wyższe stołki w resorcie. Takich zachowań nie widzimy, panowie są ostrożni i cedzą każde zdanie w taki sposób, aby w każdej w chwili bez strat uciec od ustaleń i odpowiedzialności. Całkowicie odmienna postawa niż ta prezentowana przez badacza katastrof balonowych i szybowcowych, Macieja Laska, jego przy zmianie władzy będzie można bardzo szybko i z twardymi dowodami postawić przed sądem. Naturalnie dla rozkładu opinii konferencja NPW niczego nie zmieniła. Kto nie wierzył w oficjalne „śledztwo” nadal będzie z niego kpił, a kto kpił ze Smoleńska i naukowców usiłujących dociekać prawdy, dalej będzie rozbawiony.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Są 4 sprawy, których nikt nie zakrzyczy
    1. Prok. R. Pyra raz odmówił wszczęcia śledztwa ws fałszowania czarnej skrzynki (był dowcipny i zrobił to 13 grudnia 2013) – chodzi o słynne "101, dzieWięć, wejscie na ścieżkę" w porównaniu z "101, dzieSięć, wejście na ścieżkę" – po rusku równie niewielka różnica w brzmieniu – diewiat i diesiat.
    Sprawa, którą po raz drugi w tym roku Pyra odrzuci i nie będzie wszczęta (nakazał to 25 marca sąd okręgowy trepom, którzy dziś kłamali na konferencji) powinna być medialną osią zespołu parlamentarnego, bo jest to samograj – gotowiec.
    2. Przypominać co powiedział Milkiewicz i powtórzył rzecznik NPW i porównywać to z bełkotem Sikorskiego i Tuska.
    3. Sprawa foteli lotniczych. Zdjęcia mega roztrzaskanych foteli z tutki pokazywać w zetknięciu z przepisami lotniczymi (fotel lotniczy ma wytrzymać w całości uderzenie do 500 km/h – na siewiernym było ok. 270). Bogdan Gajewski i Wacław Berczyński dali gotowca w tym temacie – zarówno Macierewicz jak i blogerzy śledzącyc sprawę uparli się, że z tego gotowca nie skorzystają i już.
    4. Wizualizacja komputerowa jak Tu musiałby wzbić się ponad bardzo wysokie drzewa 25 – 35 metrów za brzozą na trasie lotu i jak niby miałby to ominąć. Wizualizacji zrobić się nie chce nikomu.
    Zamiat skupić się na ww punkach co przyszło mi do głowy w pierwszym ułamku sekundy to PiS za 3 dni będzie przedstawiał projekt jakiejś ustawy. Słodki Jezu Miłosierny jak mawiała moja Babcia. A żeby było jasne – nie spodziewałem się, że Szeląg powie, że ze śledztwem są po 4 latach w lesie.

  2. Są 4 sprawy, których nikt nie zakrzyczy
    1. Prok. R. Pyra raz odmówił wszczęcia śledztwa ws fałszowania czarnej skrzynki (był dowcipny i zrobił to 13 grudnia 2013) – chodzi o słynne "101, dzieWięć, wejscie na ścieżkę" w porównaniu z "101, dzieSięć, wejście na ścieżkę" – po rusku równie niewielka różnica w brzmieniu – diewiat i diesiat.
    Sprawa, którą po raz drugi w tym roku Pyra odrzuci i nie będzie wszczęta (nakazał to 25 marca sąd okręgowy trepom, którzy dziś kłamali na konferencji) powinna być medialną osią zespołu parlamentarnego, bo jest to samograj – gotowiec.
    2. Przypominać co powiedział Milkiewicz i powtórzył rzecznik NPW i porównywać to z bełkotem Sikorskiego i Tuska.
    3. Sprawa foteli lotniczych. Zdjęcia mega roztrzaskanych foteli z tutki pokazywać w zetknięciu z przepisami lotniczymi (fotel lotniczy ma wytrzymać w całości uderzenie do 500 km/h – na siewiernym było ok. 270). Bogdan Gajewski i Wacław Berczyński dali gotowca w tym temacie – zarówno Macierewicz jak i blogerzy śledzącyc sprawę uparli się, że z tego gotowca nie skorzystają i już.
    4. Wizualizacja komputerowa jak Tu musiałby wzbić się ponad bardzo wysokie drzewa 25 – 35 metrów za brzozą na trasie lotu i jak niby miałby to ominąć. Wizualizacji zrobić się nie chce nikomu.
    Zamiat skupić się na ww punkach co przyszło mi do głowy w pierwszym ułamku sekundy to PiS za 3 dni będzie przedstawiał projekt jakiejś ustawy. Słodki Jezu Miłosierny jak mawiała moja Babcia. A żeby było jasne – nie spodziewałem się, że Szeląg powie, że ze śledztwem są po 4 latach w lesie.

  3. Próbki należy przebadać detektorami ze Smoleńska.
    Matka moja prośba do Ciebie. Czyta Ciebie wielu, tych bywających w telewizorni też, proszę podpowiedz im, że najłatwieszym sposobem zweryfikowania badania smoleńskich próbek jest ich ponowne przebadanie detektorami użytymi w Smoleńsku. Detektory skalibrowane w identyczny sposób jak w Smoleńsku muszą na próbkach dać identyczny wynik jak w Smoleńsku, tzn. TNT. Nie ma innej możliwości. W przeciwnym wypadku mamy jak na dłoni dowód matactwa. Uważam że wszyscy zainteresowani muszą się głośno domagać ponownego badania detektorami – taki mój mały apel do wszystkich.

  4. Próbki należy przebadać detektorami ze Smoleńska.
    Matka moja prośba do Ciebie. Czyta Ciebie wielu, tych bywających w telewizorni też, proszę podpowiedz im, że najłatwieszym sposobem zweryfikowania badania smoleńskich próbek jest ich ponowne przebadanie detektorami użytymi w Smoleńsku. Detektory skalibrowane w identyczny sposób jak w Smoleńsku muszą na próbkach dać identyczny wynik jak w Smoleńsku, tzn. TNT. Nie ma innej możliwości. W przeciwnym wypadku mamy jak na dłoni dowód matactwa. Uważam że wszyscy zainteresowani muszą się głośno domagać ponownego badania detektorami – taki mój mały apel do wszystkich.

  5. Właśnie kilka dni temu
    Właśnie kilka dni temu zastanawiałem się o całości tego łajdactwa, i myslałem jak to nazwac. Przyszlo mi do głowy słowo poganin, przytoczone w tekście MK. Otóż ja bym tego tak nie nazwał. Kimże jest poganin przy tym co prezentuje obraz władzy. 
    Mozna się kłócić o synonim tego słowa. Jednak nie o to chodzi. 
    Na język nasuwają się inne słowa niecenzuralne…..obrzydliwe najgorsze instynkty…..z premedytacją wykorzystywane. 
    Brakuje w tym wszystkim czystej prawdy, takiej jaką zaprezentował Janowicz do krytykantów. Prawda się ciężko przebija. 
    Za jaką cenę można być aż takimi gnojami, aby kłamać bez zająknięcia. I z poczuciem wykonania dobrej roboty. Kto te stajnię posprząta. 

  6. Właśnie kilka dni temu
    Właśnie kilka dni temu zastanawiałem się o całości tego łajdactwa, i myslałem jak to nazwac. Przyszlo mi do głowy słowo poganin, przytoczone w tekście MK. Otóż ja bym tego tak nie nazwał. Kimże jest poganin przy tym co prezentuje obraz władzy. 
    Mozna się kłócić o synonim tego słowa. Jednak nie o to chodzi. 
    Na język nasuwają się inne słowa niecenzuralne…..obrzydliwe najgorsze instynkty…..z premedytacją wykorzystywane. 
    Brakuje w tym wszystkim czystej prawdy, takiej jaką zaprezentował Janowicz do krytykantów. Prawda się ciężko przebija. 
    Za jaką cenę można być aż takimi gnojami, aby kłamać bez zająknięcia. I z poczuciem wykonania dobrej roboty. Kto te stajnię posprząta. 

  7. Cały zachód się z nas śmieje.
    Cały zachód się z nas śmieje. Ale nie z Macierewicza i Kaczyńskiego, jak twierdzi Michnik et consortes, tylko z tego że rzekomo suwerenne państwo zakończyło dochodzenie w sprawie śmierci swego prezydenta bez swobodnego dostępu do miejsca katastrofy, oraz do czarnych skrzynek i wraku. Z racji wykonywanej pracy, co i rusz mam do czynienia z ludźmi z EU i USA. Na służbowych kolacyjkach rozmawia się o różnych rzeczach, w tym i o Smoleńsku. Ludziom "z Zachodu" szczęki opadają na stół, gdy im powyższe uświadamiam. Na początku zawsze jest niedowierzanie, a potem nie mogą wyjść ze zdumienia.

  8. Cały zachód się z nas śmieje.
    Cały zachód się z nas śmieje. Ale nie z Macierewicza i Kaczyńskiego, jak twierdzi Michnik et consortes, tylko z tego że rzekomo suwerenne państwo zakończyło dochodzenie w sprawie śmierci swego prezydenta bez swobodnego dostępu do miejsca katastrofy, oraz do czarnych skrzynek i wraku. Z racji wykonywanej pracy, co i rusz mam do czynienia z ludźmi z EU i USA. Na służbowych kolacyjkach rozmawia się o różnych rzeczach, w tym i o Smoleńsku. Ludziom "z Zachodu" szczęki opadają na stół, gdy im powyższe uświadamiam. Na początku zawsze jest niedowierzanie, a potem nie mogą wyjść ze zdumienia.

  9. starał się nakryć tak skandaliczne zaniedbania w „śledztwie”,
    że graniczące z sabotażem.
    I za to kiedyś w normalnej Polsce tym panom powinno się co najmniej zabrać te ich niebotyczne apanaże nie wspominając o postawieniu przed prawdziwą prokuraturą.
    Przecież nie wszyscy to Zwolińskie czy Michniki i nie uciekną do Anglii czy Szwecji.

  10. starał się nakryć tak skandaliczne zaniedbania w „śledztwie”,
    że graniczące z sabotażem.
    I za to kiedyś w normalnej Polsce tym panom powinno się co najmniej zabrać te ich niebotyczne apanaże nie wspominając o postawieniu przed prawdziwą prokuraturą.
    Przecież nie wszyscy to Zwolińskie czy Michniki i nie uciekną do Anglii czy Szwecji.

  11. Zgadzam się z Pańską diagnozą.
    Znamienne są słowa Szeląga: "Wie pani, w kwestii uderzenia samolotu w brzozę żaden z prokuratorów się nie wypowiadał, że to nastąpiło…".
    Wydaje mi się, że obserwacja tików nerwowych daje podstawę do twierdzenia, że "fragmenty tupolewa w brzozie" nie są brane przez zieloną prokuraturę na serio. 

    Pamiętajmy, że brzoza zastąpiła antenę jako przyczynę zniszczenia na nastepny chyba dzień. Nie może być takiej pomyłki. Cała ta historia ze skrzydłem jest najprawdopodobniej wymyślona.

    Prokuratorzy jednak będą się czuć pewnie do tego momentu, kiedy z dokumentacji zdjęty zostanie czar "niejawności", dlatego mataczą, przedłużaja, występują z "wnioskami o pomoc prawną" i "dodatkowe ekspertyzy". Każde wnikliwe pytanie może zostać skwitowane "tajemnicą śledztwa". Póki  ono trwa – czar działa.

    • Na pytanie
      dziennikarki skąd są te fragmenty w brzozie, odpowiedział, że nie ma takiej metodologii, która pozwoliłaby określić z jakiej części samolotu one pochodzą. Jak będzie taka możliwość to to zrobią. Teraz się nie da – dobre, no  nie?

  12. Zgadzam się z Pańską diagnozą.
    Znamienne są słowa Szeląga: "Wie pani, w kwestii uderzenia samolotu w brzozę żaden z prokuratorów się nie wypowiadał, że to nastąpiło…".
    Wydaje mi się, że obserwacja tików nerwowych daje podstawę do twierdzenia, że "fragmenty tupolewa w brzozie" nie są brane przez zieloną prokuraturę na serio. 

    Pamiętajmy, że brzoza zastąpiła antenę jako przyczynę zniszczenia na nastepny chyba dzień. Nie może być takiej pomyłki. Cała ta historia ze skrzydłem jest najprawdopodobniej wymyślona.

    Prokuratorzy jednak będą się czuć pewnie do tego momentu, kiedy z dokumentacji zdjęty zostanie czar "niejawności", dlatego mataczą, przedłużaja, występują z "wnioskami o pomoc prawną" i "dodatkowe ekspertyzy". Każde wnikliwe pytanie może zostać skwitowane "tajemnicą śledztwa". Póki  ono trwa – czar działa.

    • Na pytanie
      dziennikarki skąd są te fragmenty w brzozie, odpowiedział, że nie ma takiej metodologii, która pozwoliłaby określić z jakiej części samolotu one pochodzą. Jak będzie taka możliwość to to zrobią. Teraz się nie da – dobre, no  nie?