Reklama

Prokurator Arkadiusz Buśkiewicz umarzając w dniu dzisiejszym, tj.

Prokurator Arkadiusz Buśkiewicz umarzając w dniu dzisiejszym, tj. siódmego kwietnia 2011 roku, śledztwo w sprawie afery hazardowej, wykazał wielkie przywiązanie do wszelkich, warszawskich, udogodnień, oraz wielką dalekowzroczność. Udowodnił tym samym, że niezbyt lubi małe miasteczka, choć wiele jest w Polsce uroczych zakątków, oraz, że nie ma zamiaru zostać prokuratorem rejonowym, nawet w pięknie położonej Kamiennej Górze.
Dlaczego akurat tam?
Bo prokuratorom Konieckiemu i Kaczyńskiemu ubzdurało się w głowach, że rozwikłają wielką aferę a podejrzanych postawią przed sądem. Tym jakże nieodpowiedzialnym poczynaniom przyglądał się bezczynnie ich szef – prokurator okręgowy Wojciech Przeździęk.
Chodziło, z grubsza, o to, że w 2003 roku Rapacki, dzisiejszy wiceminister MSWiA, i Hunia, dzisiejszy szef Agencji Wywiadu, postanowili wykończyć, tylko politycznie i finansowo, Artura Balazsa. Organizując w tym celu operację pod kryptonimem ,,Ziarno”. Przewija się w tej akcji wielu tajnych agentów oraz handlarzy zbożem, oraz – uwaga – całkiem jawny Mieczysław Wachowski.
Nie udało się jednak, szantażem ani groźbami, zmusić zatrzymanych handlarzy zbożem, do złożenia fałszywych zeznań, mających obciążyć Balazsa. Na domiar złego zaczął sypać wiceszef CBŚ Mądrzejowski, obciążając zastepcę komendanta policji d/s CBŚ – Rapackiego oraz szefa kontrwywiadu ABW – Hunię.
Kiedy tylko wyniki śledztwa zostały przekazane wyżej, do przełożonych Konieckiego i Kaczyńskiego, zaczęły się dziwne wędrówki prokuratorskich akt, podobnie jak dziwny obrót przybrało całe śledztwo.
Do sprawy włączyła się Prokuratura Apelacyjna oraz Prokuratura Krajowa.
Wkrótce się okazało, najnormalniej w Polsce, że prokurator Koniecki popadł w głeboką i ciężką nerwicę. Prokurator okręgowy Przeździęk został zwolniony i odesłany na emeryturę.
Prokurator Koniecki został odwołany i zesłany na odpowiedzialny odcinek ścigania pijanych rowerzystów W Bolesławcu.
Natomiast prokurator Kaczyński został odwołany z szefa wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej i również zesłany, tyle, że do Kamiennej Góry. Gdzie, nie tylko podziwia piękne widoki, ale również prowadzi bardzo poważne śledztwa, jak choćby włamania do piwnic.
I tego właśnie uniknął – prokurator Buśkiewicz.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Ciekawe ile jeszcze Polak zniesie takich numerów zanim miarka
    się przebierze. Kryzys, drożyzna, bezrobocie, OFE, Smoleńsk…ktoś wreszcie pęknie i weźmie sprawy w swoje ręce. W końcu jakiś "wariat" jednego z PiSu politycznie i fizycznie wyeliminował,więc i ktoś z PO wcześniej czy później się doigra.

    • Na to akurat specjalnie bym nie liczył. Na żaden ,,zryw”
      ani arabski wariant. Zauważ łaskawie, że po raz pierwszy
      od 1970 roku lud pracujący wielkich miast, gotów jest do wielkich poświęceń dla swojej ukochanej władzy.
      Poza tym – 36 procent, wykształconego ponoć dobrze, społeczeństwa nie potrafi liczyć. Natomiast psycholog, który zawodowo bada kierowców i operatorów (badania psychotechniczne)mówi,że 10% to autentyczni debile.

  2. Ciekawe ile jeszcze Polak zniesie takich numerów zanim miarka
    się przebierze. Kryzys, drożyzna, bezrobocie, OFE, Smoleńsk…ktoś wreszcie pęknie i weźmie sprawy w swoje ręce. W końcu jakiś "wariat" jednego z PiSu politycznie i fizycznie wyeliminował,więc i ktoś z PO wcześniej czy później się doigra.

    • Na to akurat specjalnie bym nie liczył. Na żaden ,,zryw”
      ani arabski wariant. Zauważ łaskawie, że po raz pierwszy
      od 1970 roku lud pracujący wielkich miast, gotów jest do wielkich poświęceń dla swojej ukochanej władzy.
      Poza tym – 36 procent, wykształconego ponoć dobrze, społeczeństwa nie potrafi liczyć. Natomiast psycholog, który zawodowo bada kierowców i operatorów (badania psychotechniczne)mówi,że 10% to autentyczni debile.

  3. Ciekawe ile jeszcze Polak zniesie takich numerów zanim miarka
    się przebierze. Kryzys, drożyzna, bezrobocie, OFE, Smoleńsk…ktoś wreszcie pęknie i weźmie sprawy w swoje ręce. W końcu jakiś "wariat" jednego z PiSu politycznie i fizycznie wyeliminował,więc i ktoś z PO wcześniej czy później się doigra.

    • Na to akurat specjalnie bym nie liczył. Na żaden ,,zryw”
      ani arabski wariant. Zauważ łaskawie, że po raz pierwszy
      od 1970 roku lud pracujący wielkich miast, gotów jest do wielkich poświęceń dla swojej ukochanej władzy.
      Poza tym – 36 procent, wykształconego ponoć dobrze, społeczeństwa nie potrafi liczyć. Natomiast psycholog, który zawodowo bada kierowców i operatorów (badania psychotechniczne)mówi,że 10% to autentyczni debile.

  4. Hmm
    Balazs – właściciel ponoć połowy ziem rolnych na wyspie Wolin (jak nie osobiście to przez członków bliższej-dalszej rodziny)
    Bonda, były poseł, któremu “zniknęło” zboże ARR z elewatorów.
    Obywatel polski z korzeniami irackimi Hassan Al-Z. – “Arab” jak się o nim mówi w tym środowisku.
    Andrzej Łukowski – były “przyjaciel” Andrzeja Balazsa. Ten też miał zboże ARR, tyle, że tylko na papierze.
    Ot to takie kółko wzajemnej adoracji, dawno temu w większej przyjaźni a i także ze wspólnymi interesami, o których teraz pewno woleli by zapomnieć.
    “Jak powiedział mi pewien znajomy” – zboże i cały obrót towarami rolnymi to jeden z większych przekrętów w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że w pewnej średniej firmie z tego rynku – w firmie, której już nie ma (spółka Skarbu Państwa) pracownicy kręcili takie lody, że sami zatrudniali na czarno innych, żeby wykonywali ich robotę. 50-75% obrotu była “lewa” a kasa szła do prywatnych kieszeni.
    Jeśli ktoś myśli, że Balazsa nie ma w polityce to się grubo myli. Pan Balazs namiętnie łączy biznes i politykę. Miał wkład w małżeństwo PiS-Samoobronę a ostatnio przed wyborami samorządowymi w Szczecinie kręcił się koło Krzystka (prezydent, obecnie 2-ga kadencja, pierwsza z poparciem PO, druga jako niezależny).
    Hassan Al-Z – ponoć oficjalnie płaci u siebie pensje minimalne a reszta idzie pod stołem. Nie jestem za oddawaniem kasy Państwu, które wszystko przejada, ale jak ktoś płaci wszystkie podatki i musi się czasem tłumaczyć przed skarbówką, ZUS-ami za głupoty, a inny od lat kręci bo ma “plecy” to jest to wkurzające.
    Prokuratorzy poszli na zieloną trawkę, bo jak się ma dużo znajomych tu i tam, to i ma się spokojne życie. Tyle, że potem to już nie wiadomo kto miał rację, kto jest czysty. Naciski to jedna rzecz a przejrzyste intencje druga.
    Trochę nie do końca na temat, ale “Ziarno” ma drugie a może nawet i trzecie dno …w elewatorze.

    • Ja to wszystko wiem, o tych zbożowych przewałach
      ale – Panie Głośny – całe rolnictwo to jeden wielki przewał. A już na pewno tam, gdzie pan Waldek z remizą i PSL-em.
      Bo tam, gdzie dopłaty, gdzie lipne uprawy, gdzie lipne rezerwy – tam forsa się lewa przewala w milionach.
      Natomiast Rapacki – z metra cięty szubrawiec, uchodzi nad Wisłą za Eliota Nessa. Przecież nie kto inny jak on załatwił broń ,,Goebbelsowi”, który następnie zastrzelił z niej 2 albo 3 ludzi. I co? Poszedł w ministry.

  5. Hmm
    Balazs – właściciel ponoć połowy ziem rolnych na wyspie Wolin (jak nie osobiście to przez członków bliższej-dalszej rodziny)
    Bonda, były poseł, któremu “zniknęło” zboże ARR z elewatorów.
    Obywatel polski z korzeniami irackimi Hassan Al-Z. – “Arab” jak się o nim mówi w tym środowisku.
    Andrzej Łukowski – były “przyjaciel” Andrzeja Balazsa. Ten też miał zboże ARR, tyle, że tylko na papierze.
    Ot to takie kółko wzajemnej adoracji, dawno temu w większej przyjaźni a i także ze wspólnymi interesami, o których teraz pewno woleli by zapomnieć.
    “Jak powiedział mi pewien znajomy” – zboże i cały obrót towarami rolnymi to jeden z większych przekrętów w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że w pewnej średniej firmie z tego rynku – w firmie, której już nie ma (spółka Skarbu Państwa) pracownicy kręcili takie lody, że sami zatrudniali na czarno innych, żeby wykonywali ich robotę. 50-75% obrotu była “lewa” a kasa szła do prywatnych kieszeni.
    Jeśli ktoś myśli, że Balazsa nie ma w polityce to się grubo myli. Pan Balazs namiętnie łączy biznes i politykę. Miał wkład w małżeństwo PiS-Samoobronę a ostatnio przed wyborami samorządowymi w Szczecinie kręcił się koło Krzystka (prezydent, obecnie 2-ga kadencja, pierwsza z poparciem PO, druga jako niezależny).
    Hassan Al-Z – ponoć oficjalnie płaci u siebie pensje minimalne a reszta idzie pod stołem. Nie jestem za oddawaniem kasy Państwu, które wszystko przejada, ale jak ktoś płaci wszystkie podatki i musi się czasem tłumaczyć przed skarbówką, ZUS-ami za głupoty, a inny od lat kręci bo ma “plecy” to jest to wkurzające.
    Prokuratorzy poszli na zieloną trawkę, bo jak się ma dużo znajomych tu i tam, to i ma się spokojne życie. Tyle, że potem to już nie wiadomo kto miał rację, kto jest czysty. Naciski to jedna rzecz a przejrzyste intencje druga.
    Trochę nie do końca na temat, ale “Ziarno” ma drugie a może nawet i trzecie dno …w elewatorze.

    • Ja to wszystko wiem, o tych zbożowych przewałach
      ale – Panie Głośny – całe rolnictwo to jeden wielki przewał. A już na pewno tam, gdzie pan Waldek z remizą i PSL-em.
      Bo tam, gdzie dopłaty, gdzie lipne uprawy, gdzie lipne rezerwy – tam forsa się lewa przewala w milionach.
      Natomiast Rapacki – z metra cięty szubrawiec, uchodzi nad Wisłą za Eliota Nessa. Przecież nie kto inny jak on załatwił broń ,,Goebbelsowi”, który następnie zastrzelił z niej 2 albo 3 ludzi. I co? Poszedł w ministry.

  6. Hmm
    Balazs – właściciel ponoć połowy ziem rolnych na wyspie Wolin (jak nie osobiście to przez członków bliższej-dalszej rodziny)
    Bonda, były poseł, któremu “zniknęło” zboże ARR z elewatorów.
    Obywatel polski z korzeniami irackimi Hassan Al-Z. – “Arab” jak się o nim mówi w tym środowisku.
    Andrzej Łukowski – były “przyjaciel” Andrzeja Balazsa. Ten też miał zboże ARR, tyle, że tylko na papierze.
    Ot to takie kółko wzajemnej adoracji, dawno temu w większej przyjaźni a i także ze wspólnymi interesami, o których teraz pewno woleli by zapomnieć.
    “Jak powiedział mi pewien znajomy” – zboże i cały obrót towarami rolnymi to jeden z większych przekrętów w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że w pewnej średniej firmie z tego rynku – w firmie, której już nie ma (spółka Skarbu Państwa) pracownicy kręcili takie lody, że sami zatrudniali na czarno innych, żeby wykonywali ich robotę. 50-75% obrotu była “lewa” a kasa szła do prywatnych kieszeni.
    Jeśli ktoś myśli, że Balazsa nie ma w polityce to się grubo myli. Pan Balazs namiętnie łączy biznes i politykę. Miał wkład w małżeństwo PiS-Samoobronę a ostatnio przed wyborami samorządowymi w Szczecinie kręcił się koło Krzystka (prezydent, obecnie 2-ga kadencja, pierwsza z poparciem PO, druga jako niezależny).
    Hassan Al-Z – ponoć oficjalnie płaci u siebie pensje minimalne a reszta idzie pod stołem. Nie jestem za oddawaniem kasy Państwu, które wszystko przejada, ale jak ktoś płaci wszystkie podatki i musi się czasem tłumaczyć przed skarbówką, ZUS-ami za głupoty, a inny od lat kręci bo ma “plecy” to jest to wkurzające.
    Prokuratorzy poszli na zieloną trawkę, bo jak się ma dużo znajomych tu i tam, to i ma się spokojne życie. Tyle, że potem to już nie wiadomo kto miał rację, kto jest czysty. Naciski to jedna rzecz a przejrzyste intencje druga.
    Trochę nie do końca na temat, ale “Ziarno” ma drugie a może nawet i trzecie dno …w elewatorze.

    • Ja to wszystko wiem, o tych zbożowych przewałach
      ale – Panie Głośny – całe rolnictwo to jeden wielki przewał. A już na pewno tam, gdzie pan Waldek z remizą i PSL-em.
      Bo tam, gdzie dopłaty, gdzie lipne uprawy, gdzie lipne rezerwy – tam forsa się lewa przewala w milionach.
      Natomiast Rapacki – z metra cięty szubrawiec, uchodzi nad Wisłą za Eliota Nessa. Przecież nie kto inny jak on załatwił broń ,,Goebbelsowi”, który następnie zastrzelił z niej 2 albo 3 ludzi. I co? Poszedł w ministry.