Reklama

Scenariusz programu, seksownej ponoć, blond redaktor Olejnik, bazuje na starym i zgranym grepsie, którego akcja rozgrywa się w klasie pełnej zapóźnionych umysłowo uczniów, a jedyną ,,normalną” i zdrow

Scenariusz programu, seksownej ponoć, blond redaktor Olejnik, bazuje na starym i zgranym grepsie, którego akcja rozgrywa się w klasie pełnej zapóźnionych umysłowo uczniów, a jedyną ,,normalną” i zdrową na umyśle osobą – jest pani nauczycielka, też blondynka. Nie wypada już dzisiaj, z wiadomych względów, robić takich żartów ani kręcić podobnych ,,komediowych” scen. Więc pan reżyser umawia się ze swoimi widzami, że on wie, że oni wiedzą to, czego on nie może nazwać wprost. Puszcza oko do widowni – jak to się ładnie nazywa. A widownia – w podzięce – ryczy ze śmiechu, albo paluchem pokazuje: o, ten głupek.
Wszystko rozgrywa się podług powyższego scenariusza, jeżeli aktorzy tego spektaklu dobrze znają swoje role. To znaczy – mają scenariusz w małym palcu.
Jeżeli natomiast zdarzy się wizyta kogoś, kto słabo zna swoją rolę, albo, o zgrozo, nie czytał scenariusza – wówczas proces produkcyjny przedstawienia, a własciwie serialu, ulega destrukcji. Nie wchodzą w rachubę żadne dokrętki, ani też cięcia w montażu, bo serial robiony jest w konwencji ,,na żywo”. Więc czasem bywa tak, że zanim reżyser zarządzi korektę scenariusza, zanim operator zdąży zrobić ośmieszający najazd – aktor, na oko drugo-trzeciorzędny, wygłasza brawurowo swoją kwestię, zostawiając zastygłą w osłupieniu blond Monikę i zdezorientowaną publikę.
Dlatego zawodowcy, czuwający nad produkcją serialu z kropką, przygotowani są na takie niespodzianki. Wprowadzili niezbędne poprawki w scenariuszu, oraz wydali dyspozycje realizatorom. Ale nade wszystko – gwieździe serialu, pani blond redaktor. I od tej pory, kiedy tylko jakiś nawiedzony aktorzyna, zdradzać tylko zaczyna jakiekolwiek odstępstwa od zatwierdzonego już scenariusza, włącza się natychmiast czujna pani Monika i przerywając wpół słowa, wybija z rytmu nawiedzonego kaznodzieję.
I właśnie dzisiaj do tak przygotowanego studia, przyszła brunetka. Blondynka Monika podejmowała brunetkę Joannę. Joannę Kluzik-Rostkowską.
I tutaj, niestety, kończą się wszelkie ponadstandardowe oczekiwania, albo niezwykłe skojarzenia.
Nie było na co patrzeć. Ani popatrzeć – też.
Blond gwiazda błyszczała pełnym blaskiem, zwłaszcza na czarnym tle brunetki Kluzik. Na czarnej niewdzięczności posłanki Kluzik- Rostkowskiej dzisiaj, a szefowej kampanii prezydenckiej Kaczyńskiego – wczoraj. Gwiazda Monika Olejnik nie tylko błyszczała blaskiem nowych butów i błyszczykiem na seksownych ustach, ale także, a może przede wszystkim – gwiazdorskim monologiem.
Zapędzona w kozi róg Kluzik-Rostkowska sylabizowała coś ledwie, a i to bez sensu i jakby w kółko to samo. Że przeprasza za wczoraj i żeby się prezes usunął. Bo taki rozedrgany. Rozedrgany i nieracjonalny.
Rozedrgany – z lubością podchwyciła blondynka.
– A wtedy, kiedy brunetka była na czele sztabu i firmowała inny jeszcze PJN, to nie był rozedrgany?
-A może brunetka Joanna też była rozedrgana? Emocjonalnie.
Takim sposobem brunetka Kluzik dostała się w ogień krzyżowych pytań. I jak to w ogniu – spłonęła.
Były tam jeszcze, w tak zwanym międzyczasie, różne nawoływania i zawodzenia. Było o Śląsku i Ślązakach, szczególnie tych w ukraińskich, żółto-niebieskich barwach. Było, dziesięć razy powtórzone, przepraszam. Był apel o zwrócenie głosów, ale tylko tych, oddanych za podszeptem brunetki Joanny Kluzik. Był też apel o debatę, nie wiadomo o czym, ale mniejsza o to.
Były też, na koniec, przewrotne pytania blondynki. Blondynka Monika, nie wysilając się wiele, zacytowała dopalającą się już brunetkę Joannę :
To WTEDY nie zauważyła brunetka Joanna, że on wariat?
Joanna to chyba trochę jak odtrącona miłość – bez prezesa ani rusz…
Bo niegdyś, to tak wyglądał ten rozedrgany PJN:


Reklama