Reklama

Był taki okres w moim życiu, kiedy dojrzewały pryszcze, a

Był taki okres w moim życiu, kiedy dojrzewały pryszcze, a wtedy wiadomo, że poezja, w której jest pełno bezsensu życia jest królem życia. Zajmowałem się poezją nagminnie, czytałem Szekspira, Goethe, Schillera, Dante, Tuwima, Przerwę-Tetmajera i nie pamiętam kogo jeszcze. Przypomniałem sobie, czytałem też Herberta i Miłosza i tak Bogiem i prawdą pamiętam tylko trzy wiersze, bo potem zrobiło mi się jak Gombrowiczowi, czyli zacząłem gardzić poezją. Te trzy wiersze mógłbym przynajmniej po jednej strofie zacytować z pamięci, ale nie będę szpanował, bo i tak każdy ma Wikipedię. W każdym razie chodzi o wiersz Miłosza „Campo di fiorii”, „Potęga smaku” Herberta i „Są takie chwile..” Przerwy-Tetmajera. Do dziś wyskakują mi pryszcze, miej lub bardziej dojrzałe i być może odszukałbym w pamięci jeszcze kilka wierszy Brechta, Broniewskiego, Staffa. Jak widać z wyboru autorów jest to cały amalgamat od lewa do prawa, wtedy jeszcze nie wiedziałem co jest co, ogólnie „pieprzyłem system”. Moje koleżanki zaczytywały się w Pawlikowskiej i młodopolskich Skamandrytach. Nie pamiętam aby ktokolwiek z mojego oczytanego LO, błyszczał Szymborską (Rottermund). Znaliśmy Puszkina i Majakowskiego, czytało się Słonimskiego, bo taki był program, ale Szymborskiej ze swojej młodości zupełnie nie pamiętam. Najsłynniejszy wiersz poetki, to zda się ten o kocie, że mu się nie robi czegoś takiego jak śmierć. Nie dotarłem do daty, ale wiem, że to „wiersz maska” po śmierci Filipowicza, jak się dziś modnie mówi – partnera Szymborskiej. Ów zmarł w 1990 i może dlatego, nie poznałem wielkości Szymborskiej, bo LO kończyłem w 1989.

Reklama

Innych słynnych wierszy Szymborskiej nie znam, nigdy nie znałem, tego o kocie też nie pamiętam za bardzo, chociaż mniej więcej kojarzę co poetka miała na myśli i podmiot liryczny wyrażał. Wiersz o kocie porównałbym z wierszem, który znam z podstawówki, z tego co pamiętam napisała go Maria Konopnicka i szło to jakoś tak: „A jak poszedł król na wojnę, grały jemy surmy zbrojne, grały jemy surmy złote, na zwycięstwo, na ochotę”. Cytuję z pamięci, to się mogłem pomylić. Oba utwory dotyczą tego samego – śmierci, a jednak Konopnicka, w tej samej banalnej formule zawarła nieco szerszy przekrój ostateczności. Losy poetek i wierszy potoczyły się tak, że jeden banał wszedł na piedestał, drugi pozostał banałem, bo nie chciałbym być w skórze miłośnika poezji, który podałby w swoim CV ulubiony wiersz autorstwa Konopnickiej, ten co się go dzieci uczyły, bodaj w piątej klasie. Zresztą taki sam los spotka inny wiersz, chociaż już nie autora. Genialny „warsztatowo” wiersz „Deszcz jesienny”, który dzwoni w pierwszym wersie o szyby, chyba już na zawsze pozostanie cierpieniem uczniów, a nie kawałkiem solidnej poezji. Krytyka literacka na pstrym koniu cwałuje i pono było tak, że gdy Szymborska dostawała Nobla, z polskich kandydatów był jeszcze Herbert i Różewicz. O Herbercie już wspominałem, Różewicza też poznałem, ale nie pamiętam nic poza przebłyskami z „Kartoteki”.

Tyle mojej pryszczatej i dojrzałej poezji i tylko tyle chcę przez to powiedzieć, co powiedziałem. Po prostu nie zachwyca, Słowacki też nigdy mnie nie zachwycał, Mickiewicz owszem, Fredro zawsze, bywało, że Norwid. Szymborska nigdy mnie nie zachwycała i nigdy już nie zachwyci. Nie jestem jakiś wybitnym literaturoznawcą, co więcej jestem zwykły Miętus, czy inny nieuk Syfon, nie zachwyca i tyle. I choćby Adam Szechter-Badaczka miał dzieci i strasznie prosił i bardzo się odgrażał, to bardzo mi przykro, nie zachwyca, ani kot, ani Nobel, ani w ogóle nie zachwyca. Bo jak może zachwycać, skoro nie zachwyca, gdzie w zachwycaniu zachwyt? Cóż ja bym miał w dzisiejszych czasach się zachwycać albo i nie zachwycać. Poniedziałek ja! Czwartek ja! Od poniedziałku po niedzielę – ja! Jeśli nie ja w sobie o mnie, to któż na miły Bóg we mnie? Wszyscy oni? Razem we mnie z chwytem swoim, wbrew mojemu zachwytowi? Mnie zachwycać zachwytem nie moim? Mój zachwyt bez nich, mój jest zachwyt mój i we mnie mój zachwyt dla mnie. I tak dalej i tak dalej, aż Roman Giertych pomyli „Naszą Szkapę” z kotem. Zewsząd pytają czy już można? Jak dla mnie nigdy nie było powodu zawieszać, niech spoczywa w spokoju świeckiej pamięci poetka, bo mnie w poezji i prozie mało co obchodzi kto napisał 50 lat temu pean na cześć bandyty, mnie interesuje jak wtedy i po ostatni dzień pisał. Nie zachwyca.

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. Z tą reformą edukacji to pewnie będzie tak jak we wzorcu
    kilkaset lat temu – 99% polaków będzie ciemną masą potrafiącą biegle wkręcić śrubkę i zmyć na zmywaku jako parobki, za to nie potrafiącą kojarzyć procesów ani wiązać faktów, no i 1% elity – Templariuszy.

  2. Z tą reformą edukacji to pewnie będzie tak jak we wzorcu
    kilkaset lat temu – 99% polaków będzie ciemną masą potrafiącą biegle wkręcić śrubkę i zmyć na zmywaku jako parobki, za to nie potrafiącą kojarzyć procesów ani wiązać faktów, no i 1% elity – Templariuszy.

  3. Z tą reformą edukacji to pewnie będzie tak jak we wzorcu
    kilkaset lat temu – 99% polaków będzie ciemną masą potrafiącą biegle wkręcić śrubkę i zmyć na zmywaku jako parobki, za to nie potrafiącą kojarzyć procesów ani wiązać faktów, no i 1% elity – Templariuszy.

  4. Ciemność mowy wielkiego poety… bez Nobla
    C. K. Norwid
    CIEMNOŚĆ

    I
    Ty skarżysz się na ciemność mojej mowy;
    – Czy też świécę zapalałeś sam?
    Czy sługa ci zawsze niósł pokojowy
    światłość?… patrz – że ja cię lepiej znam.

    II
    Knot, gdy obejmiesz iskrą, wkoło płonie,
    Grzeje wosk, a ten kulą wstawa
    I w biegunie jej nagle płomień tonie;
    światłość jego jest mdła – bladawa –

    III
    Już – już mniemasz, że zgaśnie, skoro z dołu
    Ciecz rozgrzana światło pochłonie –
    Wiary trzeba – nie dość skry i popiołu…
    Wiarę dałeś?… patrz – patrz, jak płonie!…

    IV
    Podobnie są i słowa me, o! człeku,
    A ty im skąpisz chwili marnéj,
    Nim – rozgrzawszy pierwej zimnotę wieku –
    Płomień w niebo rzucą… ofiarny.

    P.S.
    Adam Szechter – Bladaczka…
    Pozdrawiam

  5. Ciemność mowy wielkiego poety… bez Nobla
    C. K. Norwid
    CIEMNOŚĆ

    I
    Ty skarżysz się na ciemność mojej mowy;
    – Czy też świécę zapalałeś sam?
    Czy sługa ci zawsze niósł pokojowy
    światłość?… patrz – że ja cię lepiej znam.

    II
    Knot, gdy obejmiesz iskrą, wkoło płonie,
    Grzeje wosk, a ten kulą wstawa
    I w biegunie jej nagle płomień tonie;
    światłość jego jest mdła – bladawa –

    III
    Już – już mniemasz, że zgaśnie, skoro z dołu
    Ciecz rozgrzana światło pochłonie –
    Wiary trzeba – nie dość skry i popiołu…
    Wiarę dałeś?… patrz – patrz, jak płonie!…

    IV
    Podobnie są i słowa me, o! człeku,
    A ty im skąpisz chwili marnéj,
    Nim – rozgrzawszy pierwej zimnotę wieku –
    Płomień w niebo rzucą… ofiarny.

    P.S.
    Adam Szechter – Bladaczka…
    Pozdrawiam

  6. Ciemność mowy wielkiego poety… bez Nobla
    C. K. Norwid
    CIEMNOŚĆ

    I
    Ty skarżysz się na ciemność mojej mowy;
    – Czy też świécę zapalałeś sam?
    Czy sługa ci zawsze niósł pokojowy
    światłość?… patrz – że ja cię lepiej znam.

    II
    Knot, gdy obejmiesz iskrą, wkoło płonie,
    Grzeje wosk, a ten kulą wstawa
    I w biegunie jej nagle płomień tonie;
    światłość jego jest mdła – bladawa –

    III
    Już – już mniemasz, że zgaśnie, skoro z dołu
    Ciecz rozgrzana światło pochłonie –
    Wiary trzeba – nie dość skry i popiołu…
    Wiarę dałeś?… patrz – patrz, jak płonie!…

    IV
    Podobnie są i słowa me, o! człeku,
    A ty im skąpisz chwili marnéj,
    Nim – rozgrzawszy pierwej zimnotę wieku –
    Płomień w niebo rzucą… ofiarny.

    P.S.
    Adam Szechter – Bladaczka…
    Pozdrawiam

  7. Chyba nie chodzi o to, czy
    Chyba nie chodzi o to, czy wielką poetką była czy nie, ale o chodzi o ciągłość. W 1992 roku przesłała do redakcji Michnika wiersz Nienawiść, który ukazał się na pierwszej stronie Wyborczej. Był to czas kiedy uwalano lustrację i rząd Olszewskiego.
    ps. Przebąkiwało się tu i tam, że to nie był taki zwykły spontan, tylko wiersz na obstalunek i że to było ‘warte’ Nobla. Ale czego to złe ludzie nie wygadują.

    • Poustawiali się w paru miejscach strategicznych
      wszystkie dziedziny sztuki mają swojego przedstawiciela z salonu, w poetyce, która ma znikomą siłę rażenia wystarczyła widocznie pani Szymborska (chodzi o rozgłos), w teatrze robi etat chyba Jan Klata, w kinie prawie każdy – dawniej, kiedy telewizja w PRL raczkowała dyżurnych poetów mieli znacznie więcej, co gorsza, część zapewne myślała, że coś znaczą, czyli mają wpływ na rozwijające się społeczeństwo socjalistyczne. Nie wnikam, czy pani Szymborska zdawała sobie sprawę z roli "zapychacza" pewnej dziedziny, czy nie zdawała. Miała talent niewątpliwy, z tym, że – to już kwestia gustu – jej wiersze nie wstrząsały. Pamiętam, że wyskoczyła znienacka, w szkole wokół zadawano sobie pytania: kto to jest? (piszę z perspektywy obserwacji siuśmajtka), nauczycielka j. polskiego robiła mądre miny, ale też w rzeczywistości pytające. Przerobiliśmy parę wierszy, ten o kocie, Głos w sprawie pornografii, Nic dwa razy oraz Cebula, następnie w 2001 r. prosto z Wybiórczej do zeszytu: Fotografia z 11 września. Często jest tak na prawicy, że jak ktoś mówi Szymborska (lub Miłosz), to z automatu strzela Herbert, ja się nie wyłamię, bowiem poetycko-czytelnicze doświadczenia mam malutkie (podobnie jak to bywa z muzyką klasyczną – kto mówi, że słucha i podaje Vivaldiego i Mozarta, to oznacza, że słuchał przez przypadek w radiu, gdy się rozprogramował) – była ciekawa recytatorska interpretacja wiersza "Apollo i Marsjasz" (najprawdopodobniej w wykonaniu Gustawa Holoubka), lecz na youtube nie znalazłem. Za to:

      • Potęga smaku

        Potęga smaku

        Pani Profesor Izydorze Dąmbskiej

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

        nasza odmowa niezgoda i upór

        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi

        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku

        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono

        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek

        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha

        lecz piekło w tym czasie było jakie

        mokry dół zaułek morderców barak

        nazwany pałacem sprawiedliwości

        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce

        posyłał w teren wnuczęta Aurory

        chłopców o twarzach ziemniaczanych

        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana

        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)

        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy

        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu

        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu

        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać

        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek

        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu

        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi

        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku

        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo

        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała głowa

        (z tomu “Raport z oblężonego Miasta”, 1983)

    • Otworzyłeś mi oczy Dżumo. Nie
      Otworzyłeś mi oczy Dżumo. Nie dziękuję.:( Jakiś czas temu, gdy opętana misją głosiłam Kochajmy się!, umieściłam wiersz Nienawiść na kontrowersjach. Nie miałam wtedy pojęcia, że jest polityczny. To mnie oczywiście nie usprawiedliwia, bo powinnam wiedzieć. Nie ważne, że nie o to mi chodziło, że nie Olszewski, nie Wyborcza, nie lustracja. Nie myślałam wtedy o tym. Wstydzę się. Posypuję głowę popiołem i idę szukać tamtego tekstu. Jak go wykasuję to zmyję z siebie hańbę współpracy?

      • Jednak nie skasuję. Jednej
        Jednak nie skasuję. Jednej osobie się spodobało. Zero komentarzy. Nie ważne z jakiej okazji i gdzie. Wciąż aktualne. To świadczy o geniuszu Noblistki, którą poznałam dawno temu nie poprzez kota, którego nie wolno zostawiać umierając, ale przez Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy…

        Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
        Jak dobrze się trzyma
        w naszym stuleciu nienawiść.
        Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
        Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.

        • Nie chcę Cię jeszcze bardziej
          Nie chcę Cię jeszcze bardziej dołować, ale…

          W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną. My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję. Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne. Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu – dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej.

          Wśród 52 podpisanych jest też późniejsza noblistka. Rzecz tyczyła się pokazowego precesu wymierzonego przeciw księżom kurii krakowskiej. Trzy wyroki śmierci, dożywocia. Myślisz, że Nienawiść to autopsja, czy też zwyczajnie była konsekwentna w opowiadaniu się po ‘właściwej’ stronie?

          • Prócz Miecugowa i pani Szymborskiej
            jest też inne ważne nazwisko: Karol Bunsch, autor Powieści piastowskich, dzięki którym najbliższy okulista trochę na mnie zarobił. Panteon autorytetów.

          • Odpowiadam z poślizgiem,
            Odpowiadam z poślizgiem, Dżumo, bo nie nadanżam.:)
            O tym to akurat wiedziałam. Nie uczyli o tym w szkole. Dotarłam do tych wiadomości poprzez Bruno Miecugowa. Dostrzegłam wśród podpisanych nazwisko Noblistki, i nie tylko.

            Odpowiem Ci najszczerzej jak umiem.
            Czytając chcę, przynajmniej staram się zrozumieć co powodowało autorem, że właśnie tak, właśnie to. Pomaga poznanie życiorysu autora. Tylko, że… Nigdy nie będę na ich miejscu, nie będę nimi, nie wiem jak bym zareagowała w konkretnej sytuacji, czy bym też się zeszmaciła jak Szymborska, praktycznie bezpośrednio skazując na śmierć księży? Tym bardziej, że oskarżenia, z dzisiejszego punktu widzenia były absurdalne. Za miesiąc umarł Stalin. Wystarczyło się nie odzywać, jeśli strach powstrzymywał przed protestem. Tak myślę ja, teraz. A wtedy? Nie wiem i obym nigdy nie musiała się dowiedzieć.
            W latach stalinowskiego terroru np. Różewicz zamilkł. Przyszła noblistka pisała, ku chwale Ludowej Ojczyzny. Jej wiersze z tamtego okresu pominę milczeniem. Musiałabym stwierdzić, że to włazidupstwo było, za cenę…Właśnie… Za jaką cenę? Wyrzeczenia się własnego ja? A może nie było się czego wyrzekać? Nie wiem.
            Nienawiść powstała wiele lat później. Jakoś tak się złożyło, że zupełnie nie kojarzyłam powstania tego wiersza z ówczesnymi wydarzeniami. Dla mnie to był, już nie jest, wiersz ogólnoludzki, słowa prawdziwe, spotykam je na co dzień, uniwersalne.

            “Myślisz, że Nienawiść to autopsja, czy też zwyczajnie była konsekwentna w opowiadaniu się po ‘właściwej’ stronie?”

            Nie wiem, nie wiem, nie wiem.:(

            PS: Jeszcze słowo o Kocie w pustym mieszkaniu. Miałam gdzieś po co, dla kogo Szymborska napisała ten wiersz. Może to i nawet dno dna. Przez jakiś czas był mój, napisała go dla mnie. Wystarczyło zamiast kot, wstawić ja.

            PS2: Bardzo lubię, od kiedy wyszłam poza “Bagnet na broń”, Broniewskiego. Za kilka dni powinna do mnie dotrzeć Jego biografia. Mariusz Urbanek – Broniewski. Miłość, wódka, polityka. Czekam na nią niecierpliwie.

          • Teokryt z Chios
            był w bardziej komfortowej sytuacji, bo spytany, czemu nie pisze, miał odpowiedzieć : “bo tak jak chcę, nie mogę, a tak jak mogę, nie chcę”

          • To są mity, że trzeba było
            To są mity, że trzeba było się zeszmacić. Można było jak się chciało, głównie jak się chciało nagród i sławy. Nie tylko Różewicz się nie szmacił. Nie szmacił się Herbert, nie szmacił się Tyrmand, nie zeszmaciła się Dąbrowska i wszyscy “o dziwo” przeżyli. Ten mit o tym, że szmacąc się literaci walczyli o życie, jest tylko prymitywnym alibi. Więcej powiem, gdyby Szymborska się nie zeszmaciła nikt by o niej nie usłyszał. Szmaciły się cieniasy tak naprawdę, cześć z nich z tego wyrosła, jak Miłosz, który mimo wszystko potrafił pisać, czy Mrożek, który jest bardzo dobrym dramaturgiem, ale tacy jak Szymborska, czy inny Putrament na zawsze pozostali cieniasami. Natomiast jeśli chodzi głupoty i podłości popełnione w życiu, to nie zna życia kto ich nie popełniał, gorzej gdy z tego materiału buduje swoją męczeńską legendą, zamiast z bólem przyznać, że nie ma czego bronić i czym się usprawiedliwiać. Doskonale pamietam swoje małości i pielęgnuje je masochistycznie, by nigdy tak nisko nie upaść. Nie ma żadnego szacunku do konformistów, którzy z konformizmu żyją.

          • Kogo przekonujesz? Zapewniam,
            Kogo przekonujesz? Zapewniam, że mnie nie musisz. Absolutnie, od początku do końca się z Tobą zgadzam.:)

  8. Chyba nie chodzi o to, czy
    Chyba nie chodzi o to, czy wielką poetką była czy nie, ale o chodzi o ciągłość. W 1992 roku przesłała do redakcji Michnika wiersz Nienawiść, który ukazał się na pierwszej stronie Wyborczej. Był to czas kiedy uwalano lustrację i rząd Olszewskiego.
    ps. Przebąkiwało się tu i tam, że to nie był taki zwykły spontan, tylko wiersz na obstalunek i że to było ‘warte’ Nobla. Ale czego to złe ludzie nie wygadują.

    • Poustawiali się w paru miejscach strategicznych
      wszystkie dziedziny sztuki mają swojego przedstawiciela z salonu, w poetyce, która ma znikomą siłę rażenia wystarczyła widocznie pani Szymborska (chodzi o rozgłos), w teatrze robi etat chyba Jan Klata, w kinie prawie każdy – dawniej, kiedy telewizja w PRL raczkowała dyżurnych poetów mieli znacznie więcej, co gorsza, część zapewne myślała, że coś znaczą, czyli mają wpływ na rozwijające się społeczeństwo socjalistyczne. Nie wnikam, czy pani Szymborska zdawała sobie sprawę z roli "zapychacza" pewnej dziedziny, czy nie zdawała. Miała talent niewątpliwy, z tym, że – to już kwestia gustu – jej wiersze nie wstrząsały. Pamiętam, że wyskoczyła znienacka, w szkole wokół zadawano sobie pytania: kto to jest? (piszę z perspektywy obserwacji siuśmajtka), nauczycielka j. polskiego robiła mądre miny, ale też w rzeczywistości pytające. Przerobiliśmy parę wierszy, ten o kocie, Głos w sprawie pornografii, Nic dwa razy oraz Cebula, następnie w 2001 r. prosto z Wybiórczej do zeszytu: Fotografia z 11 września. Często jest tak na prawicy, że jak ktoś mówi Szymborska (lub Miłosz), to z automatu strzela Herbert, ja się nie wyłamię, bowiem poetycko-czytelnicze doświadczenia mam malutkie (podobnie jak to bywa z muzyką klasyczną – kto mówi, że słucha i podaje Vivaldiego i Mozarta, to oznacza, że słuchał przez przypadek w radiu, gdy się rozprogramował) – była ciekawa recytatorska interpretacja wiersza "Apollo i Marsjasz" (najprawdopodobniej w wykonaniu Gustawa Holoubka), lecz na youtube nie znalazłem. Za to:

      • Potęga smaku

        Potęga smaku

        Pani Profesor Izydorze Dąmbskiej

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

        nasza odmowa niezgoda i upór

        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi

        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku

        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono

        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek

        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha

        lecz piekło w tym czasie było jakie

        mokry dół zaułek morderców barak

        nazwany pałacem sprawiedliwości

        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce

        posyłał w teren wnuczęta Aurory

        chłopców o twarzach ziemniaczanych

        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana

        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)

        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy

        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu

        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu

        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać

        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek

        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu

        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi

        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku

        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo

        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała głowa

        (z tomu “Raport z oblężonego Miasta”, 1983)

    • Otworzyłeś mi oczy Dżumo. Nie
      Otworzyłeś mi oczy Dżumo. Nie dziękuję.:( Jakiś czas temu, gdy opętana misją głosiłam Kochajmy się!, umieściłam wiersz Nienawiść na kontrowersjach. Nie miałam wtedy pojęcia, że jest polityczny. To mnie oczywiście nie usprawiedliwia, bo powinnam wiedzieć. Nie ważne, że nie o to mi chodziło, że nie Olszewski, nie Wyborcza, nie lustracja. Nie myślałam wtedy o tym. Wstydzę się. Posypuję głowę popiołem i idę szukać tamtego tekstu. Jak go wykasuję to zmyję z siebie hańbę współpracy?

      • Jednak nie skasuję. Jednej
        Jednak nie skasuję. Jednej osobie się spodobało. Zero komentarzy. Nie ważne z jakiej okazji i gdzie. Wciąż aktualne. To świadczy o geniuszu Noblistki, którą poznałam dawno temu nie poprzez kota, którego nie wolno zostawiać umierając, ale przez Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy…

        Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
        Jak dobrze się trzyma
        w naszym stuleciu nienawiść.
        Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
        Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.

        • Nie chcę Cię jeszcze bardziej
          Nie chcę Cię jeszcze bardziej dołować, ale…

          W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną. My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję. Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne. Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu – dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej.

          Wśród 52 podpisanych jest też późniejsza noblistka. Rzecz tyczyła się pokazowego precesu wymierzonego przeciw księżom kurii krakowskiej. Trzy wyroki śmierci, dożywocia. Myślisz, że Nienawiść to autopsja, czy też zwyczajnie była konsekwentna w opowiadaniu się po ‘właściwej’ stronie?

          • Prócz Miecugowa i pani Szymborskiej
            jest też inne ważne nazwisko: Karol Bunsch, autor Powieści piastowskich, dzięki którym najbliższy okulista trochę na mnie zarobił. Panteon autorytetów.

          • Odpowiadam z poślizgiem,
            Odpowiadam z poślizgiem, Dżumo, bo nie nadanżam.:)
            O tym to akurat wiedziałam. Nie uczyli o tym w szkole. Dotarłam do tych wiadomości poprzez Bruno Miecugowa. Dostrzegłam wśród podpisanych nazwisko Noblistki, i nie tylko.

            Odpowiem Ci najszczerzej jak umiem.
            Czytając chcę, przynajmniej staram się zrozumieć co powodowało autorem, że właśnie tak, właśnie to. Pomaga poznanie życiorysu autora. Tylko, że… Nigdy nie będę na ich miejscu, nie będę nimi, nie wiem jak bym zareagowała w konkretnej sytuacji, czy bym też się zeszmaciła jak Szymborska, praktycznie bezpośrednio skazując na śmierć księży? Tym bardziej, że oskarżenia, z dzisiejszego punktu widzenia były absurdalne. Za miesiąc umarł Stalin. Wystarczyło się nie odzywać, jeśli strach powstrzymywał przed protestem. Tak myślę ja, teraz. A wtedy? Nie wiem i obym nigdy nie musiała się dowiedzieć.
            W latach stalinowskiego terroru np. Różewicz zamilkł. Przyszła noblistka pisała, ku chwale Ludowej Ojczyzny. Jej wiersze z tamtego okresu pominę milczeniem. Musiałabym stwierdzić, że to włazidupstwo było, za cenę…Właśnie… Za jaką cenę? Wyrzeczenia się własnego ja? A może nie było się czego wyrzekać? Nie wiem.
            Nienawiść powstała wiele lat później. Jakoś tak się złożyło, że zupełnie nie kojarzyłam powstania tego wiersza z ówczesnymi wydarzeniami. Dla mnie to był, już nie jest, wiersz ogólnoludzki, słowa prawdziwe, spotykam je na co dzień, uniwersalne.

            “Myślisz, że Nienawiść to autopsja, czy też zwyczajnie była konsekwentna w opowiadaniu się po ‘właściwej’ stronie?”

            Nie wiem, nie wiem, nie wiem.:(

            PS: Jeszcze słowo o Kocie w pustym mieszkaniu. Miałam gdzieś po co, dla kogo Szymborska napisała ten wiersz. Może to i nawet dno dna. Przez jakiś czas był mój, napisała go dla mnie. Wystarczyło zamiast kot, wstawić ja.

            PS2: Bardzo lubię, od kiedy wyszłam poza “Bagnet na broń”, Broniewskiego. Za kilka dni powinna do mnie dotrzeć Jego biografia. Mariusz Urbanek – Broniewski. Miłość, wódka, polityka. Czekam na nią niecierpliwie.

          • Teokryt z Chios
            był w bardziej komfortowej sytuacji, bo spytany, czemu nie pisze, miał odpowiedzieć : “bo tak jak chcę, nie mogę, a tak jak mogę, nie chcę”

          • To są mity, że trzeba było
            To są mity, że trzeba było się zeszmacić. Można było jak się chciało, głównie jak się chciało nagród i sławy. Nie tylko Różewicz się nie szmacił. Nie szmacił się Herbert, nie szmacił się Tyrmand, nie zeszmaciła się Dąbrowska i wszyscy “o dziwo” przeżyli. Ten mit o tym, że szmacąc się literaci walczyli o życie, jest tylko prymitywnym alibi. Więcej powiem, gdyby Szymborska się nie zeszmaciła nikt by o niej nie usłyszał. Szmaciły się cieniasy tak naprawdę, cześć z nich z tego wyrosła, jak Miłosz, który mimo wszystko potrafił pisać, czy Mrożek, który jest bardzo dobrym dramaturgiem, ale tacy jak Szymborska, czy inny Putrament na zawsze pozostali cieniasami. Natomiast jeśli chodzi głupoty i podłości popełnione w życiu, to nie zna życia kto ich nie popełniał, gorzej gdy z tego materiału buduje swoją męczeńską legendą, zamiast z bólem przyznać, że nie ma czego bronić i czym się usprawiedliwiać. Doskonale pamietam swoje małości i pielęgnuje je masochistycznie, by nigdy tak nisko nie upaść. Nie ma żadnego szacunku do konformistów, którzy z konformizmu żyją.

          • Kogo przekonujesz? Zapewniam,
            Kogo przekonujesz? Zapewniam, że mnie nie musisz. Absolutnie, od początku do końca się z Tobą zgadzam.:)

  9. Chyba nie chodzi o to, czy
    Chyba nie chodzi o to, czy wielką poetką była czy nie, ale o chodzi o ciągłość. W 1992 roku przesłała do redakcji Michnika wiersz Nienawiść, który ukazał się na pierwszej stronie Wyborczej. Był to czas kiedy uwalano lustrację i rząd Olszewskiego.
    ps. Przebąkiwało się tu i tam, że to nie był taki zwykły spontan, tylko wiersz na obstalunek i że to było ‘warte’ Nobla. Ale czego to złe ludzie nie wygadują.

    • Poustawiali się w paru miejscach strategicznych
      wszystkie dziedziny sztuki mają swojego przedstawiciela z salonu, w poetyce, która ma znikomą siłę rażenia wystarczyła widocznie pani Szymborska (chodzi o rozgłos), w teatrze robi etat chyba Jan Klata, w kinie prawie każdy – dawniej, kiedy telewizja w PRL raczkowała dyżurnych poetów mieli znacznie więcej, co gorsza, część zapewne myślała, że coś znaczą, czyli mają wpływ na rozwijające się społeczeństwo socjalistyczne. Nie wnikam, czy pani Szymborska zdawała sobie sprawę z roli "zapychacza" pewnej dziedziny, czy nie zdawała. Miała talent niewątpliwy, z tym, że – to już kwestia gustu – jej wiersze nie wstrząsały. Pamiętam, że wyskoczyła znienacka, w szkole wokół zadawano sobie pytania: kto to jest? (piszę z perspektywy obserwacji siuśmajtka), nauczycielka j. polskiego robiła mądre miny, ale też w rzeczywistości pytające. Przerobiliśmy parę wierszy, ten o kocie, Głos w sprawie pornografii, Nic dwa razy oraz Cebula, następnie w 2001 r. prosto z Wybiórczej do zeszytu: Fotografia z 11 września. Często jest tak na prawicy, że jak ktoś mówi Szymborska (lub Miłosz), to z automatu strzela Herbert, ja się nie wyłamię, bowiem poetycko-czytelnicze doświadczenia mam malutkie (podobnie jak to bywa z muzyką klasyczną – kto mówi, że słucha i podaje Vivaldiego i Mozarta, to oznacza, że słuchał przez przypadek w radiu, gdy się rozprogramował) – była ciekawa recytatorska interpretacja wiersza "Apollo i Marsjasz" (najprawdopodobniej w wykonaniu Gustawa Holoubka), lecz na youtube nie znalazłem. Za to:

      • Potęga smaku

        Potęga smaku

        Pani Profesor Izydorze Dąmbskiej

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

        nasza odmowa niezgoda i upór

        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi

        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku

        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono

        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek

        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha

        lecz piekło w tym czasie było jakie

        mokry dół zaułek morderców barak

        nazwany pałacem sprawiedliwości

        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce

        posyłał w teren wnuczęta Aurory

        chłopców o twarzach ziemniaczanych

        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana

        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)

        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy

        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu

        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu

        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać

        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek

        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu

        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi

        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku

        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo

        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała głowa

        (z tomu “Raport z oblężonego Miasta”, 1983)

    • Otworzyłeś mi oczy Dżumo. Nie
      Otworzyłeś mi oczy Dżumo. Nie dziękuję.:( Jakiś czas temu, gdy opętana misją głosiłam Kochajmy się!, umieściłam wiersz Nienawiść na kontrowersjach. Nie miałam wtedy pojęcia, że jest polityczny. To mnie oczywiście nie usprawiedliwia, bo powinnam wiedzieć. Nie ważne, że nie o to mi chodziło, że nie Olszewski, nie Wyborcza, nie lustracja. Nie myślałam wtedy o tym. Wstydzę się. Posypuję głowę popiołem i idę szukać tamtego tekstu. Jak go wykasuję to zmyję z siebie hańbę współpracy?

      • Jednak nie skasuję. Jednej
        Jednak nie skasuję. Jednej osobie się spodobało. Zero komentarzy. Nie ważne z jakiej okazji i gdzie. Wciąż aktualne. To świadczy o geniuszu Noblistki, którą poznałam dawno temu nie poprzez kota, którego nie wolno zostawiać umierając, ale przez Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy…

        Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
        Jak dobrze się trzyma
        w naszym stuleciu nienawiść.
        Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
        Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.

        • Nie chcę Cię jeszcze bardziej
          Nie chcę Cię jeszcze bardziej dołować, ale…

          W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną. My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję. Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne. Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu – dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej.

          Wśród 52 podpisanych jest też późniejsza noblistka. Rzecz tyczyła się pokazowego precesu wymierzonego przeciw księżom kurii krakowskiej. Trzy wyroki śmierci, dożywocia. Myślisz, że Nienawiść to autopsja, czy też zwyczajnie była konsekwentna w opowiadaniu się po ‘właściwej’ stronie?

          • Prócz Miecugowa i pani Szymborskiej
            jest też inne ważne nazwisko: Karol Bunsch, autor Powieści piastowskich, dzięki którym najbliższy okulista trochę na mnie zarobił. Panteon autorytetów.

          • Odpowiadam z poślizgiem,
            Odpowiadam z poślizgiem, Dżumo, bo nie nadanżam.:)
            O tym to akurat wiedziałam. Nie uczyli o tym w szkole. Dotarłam do tych wiadomości poprzez Bruno Miecugowa. Dostrzegłam wśród podpisanych nazwisko Noblistki, i nie tylko.

            Odpowiem Ci najszczerzej jak umiem.
            Czytając chcę, przynajmniej staram się zrozumieć co powodowało autorem, że właśnie tak, właśnie to. Pomaga poznanie życiorysu autora. Tylko, że… Nigdy nie będę na ich miejscu, nie będę nimi, nie wiem jak bym zareagowała w konkretnej sytuacji, czy bym też się zeszmaciła jak Szymborska, praktycznie bezpośrednio skazując na śmierć księży? Tym bardziej, że oskarżenia, z dzisiejszego punktu widzenia były absurdalne. Za miesiąc umarł Stalin. Wystarczyło się nie odzywać, jeśli strach powstrzymywał przed protestem. Tak myślę ja, teraz. A wtedy? Nie wiem i obym nigdy nie musiała się dowiedzieć.
            W latach stalinowskiego terroru np. Różewicz zamilkł. Przyszła noblistka pisała, ku chwale Ludowej Ojczyzny. Jej wiersze z tamtego okresu pominę milczeniem. Musiałabym stwierdzić, że to włazidupstwo było, za cenę…Właśnie… Za jaką cenę? Wyrzeczenia się własnego ja? A może nie było się czego wyrzekać? Nie wiem.
            Nienawiść powstała wiele lat później. Jakoś tak się złożyło, że zupełnie nie kojarzyłam powstania tego wiersza z ówczesnymi wydarzeniami. Dla mnie to był, już nie jest, wiersz ogólnoludzki, słowa prawdziwe, spotykam je na co dzień, uniwersalne.

            “Myślisz, że Nienawiść to autopsja, czy też zwyczajnie była konsekwentna w opowiadaniu się po ‘właściwej’ stronie?”

            Nie wiem, nie wiem, nie wiem.:(

            PS: Jeszcze słowo o Kocie w pustym mieszkaniu. Miałam gdzieś po co, dla kogo Szymborska napisała ten wiersz. Może to i nawet dno dna. Przez jakiś czas był mój, napisała go dla mnie. Wystarczyło zamiast kot, wstawić ja.

            PS2: Bardzo lubię, od kiedy wyszłam poza “Bagnet na broń”, Broniewskiego. Za kilka dni powinna do mnie dotrzeć Jego biografia. Mariusz Urbanek – Broniewski. Miłość, wódka, polityka. Czekam na nią niecierpliwie.

          • Teokryt z Chios
            był w bardziej komfortowej sytuacji, bo spytany, czemu nie pisze, miał odpowiedzieć : “bo tak jak chcę, nie mogę, a tak jak mogę, nie chcę”

          • To są mity, że trzeba było
            To są mity, że trzeba było się zeszmacić. Można było jak się chciało, głównie jak się chciało nagród i sławy. Nie tylko Różewicz się nie szmacił. Nie szmacił się Herbert, nie szmacił się Tyrmand, nie zeszmaciła się Dąbrowska i wszyscy “o dziwo” przeżyli. Ten mit o tym, że szmacąc się literaci walczyli o życie, jest tylko prymitywnym alibi. Więcej powiem, gdyby Szymborska się nie zeszmaciła nikt by o niej nie usłyszał. Szmaciły się cieniasy tak naprawdę, cześć z nich z tego wyrosła, jak Miłosz, który mimo wszystko potrafił pisać, czy Mrożek, który jest bardzo dobrym dramaturgiem, ale tacy jak Szymborska, czy inny Putrament na zawsze pozostali cieniasami. Natomiast jeśli chodzi głupoty i podłości popełnione w życiu, to nie zna życia kto ich nie popełniał, gorzej gdy z tego materiału buduje swoją męczeńską legendą, zamiast z bólem przyznać, że nie ma czego bronić i czym się usprawiedliwiać. Doskonale pamietam swoje małości i pielęgnuje je masochistycznie, by nigdy tak nisko nie upaść. Nie ma żadnego szacunku do konformistów, którzy z konformizmu żyją.

          • Kogo przekonujesz? Zapewniam,
            Kogo przekonujesz? Zapewniam, że mnie nie musisz. Absolutnie, od początku do końca się z Tobą zgadzam.:)

  10. skąd ich biorą?
    Ciekawe jak robi się te Noble literackie? Najpierw wybierają kraj aktualnie modny a potem szukają kto tam jest lepszym twórcą łączącym talent z głębokim internacjonalizmem?
    Zwykle wybór ma dopieszczać kraje lekko opóźnione pod wieloma względami.

    • Coś im nie wyszło
      parę razy z wyborem, internacjonalizm był, tylko talentu zabrakło, vide Elfriede Jellinek – po jej “wygranej” nawet w postępowych środowiskach kilku potrafiło się żachnąć z oburzenia, ponieważ zabrakło argumentów do obrony takiej “literatury”. Po niej to i Paulo Coelho poczuł się mocnym kandydatem. Nie będę się napawał nad Noblem, w Oslo pozostaje jedynie zgasić światło.
      Chociaż jeszcze troszeczkę – na Wiki są fragmenty uzasadnień, poezja w czystej postaci: “odkrywanie przepaści pod codzienną gadaniną i wymuszanie wejścia do zamkniętych przestrzeni ucisku”, “zwięzłe, przejrzyste obrazy, które dają nam świeży dostęp do rzeczywistości” itp.

  11. skąd ich biorą?
    Ciekawe jak robi się te Noble literackie? Najpierw wybierają kraj aktualnie modny a potem szukają kto tam jest lepszym twórcą łączącym talent z głębokim internacjonalizmem?
    Zwykle wybór ma dopieszczać kraje lekko opóźnione pod wieloma względami.

    • Coś im nie wyszło
      parę razy z wyborem, internacjonalizm był, tylko talentu zabrakło, vide Elfriede Jellinek – po jej “wygranej” nawet w postępowych środowiskach kilku potrafiło się żachnąć z oburzenia, ponieważ zabrakło argumentów do obrony takiej “literatury”. Po niej to i Paulo Coelho poczuł się mocnym kandydatem. Nie będę się napawał nad Noblem, w Oslo pozostaje jedynie zgasić światło.
      Chociaż jeszcze troszeczkę – na Wiki są fragmenty uzasadnień, poezja w czystej postaci: “odkrywanie przepaści pod codzienną gadaniną i wymuszanie wejścia do zamkniętych przestrzeni ucisku”, “zwięzłe, przejrzyste obrazy, które dają nam świeży dostęp do rzeczywistości” itp.

  12. skąd ich biorą?
    Ciekawe jak robi się te Noble literackie? Najpierw wybierają kraj aktualnie modny a potem szukają kto tam jest lepszym twórcą łączącym talent z głębokim internacjonalizmem?
    Zwykle wybór ma dopieszczać kraje lekko opóźnione pod wieloma względami.

    • Coś im nie wyszło
      parę razy z wyborem, internacjonalizm był, tylko talentu zabrakło, vide Elfriede Jellinek – po jej “wygranej” nawet w postępowych środowiskach kilku potrafiło się żachnąć z oburzenia, ponieważ zabrakło argumentów do obrony takiej “literatury”. Po niej to i Paulo Coelho poczuł się mocnym kandydatem. Nie będę się napawał nad Noblem, w Oslo pozostaje jedynie zgasić światło.
      Chociaż jeszcze troszeczkę – na Wiki są fragmenty uzasadnień, poezja w czystej postaci: “odkrywanie przepaści pod codzienną gadaniną i wymuszanie wejścia do zamkniętych przestrzeni ucisku”, “zwięzłe, przejrzyste obrazy, które dają nam świeży dostęp do rzeczywistości” itp.

  13. Ja tam za prosta jestem na
    Ja tam za prosta jestem na poezję, zdecydowanie ciekawsza bywa zapomniana publicystyka. Oto mój hit dnia:
    “Michnik w sposób haniebny wspierał komunistów, bo cała jego rodzina to komunistyczni aparatczycy. Wałęsa to prostak, który sprzymierzył się z WSI, by sprawować władzę jak prostak – twierdził Radosław Sikorski w swoich zagranicznych artykułach kilkanaście lat temu. Co takiego sprawiło, że zmienił zdanie?”
    http://rebelya.pl/post/777/najnowszy-hit-internetu-artykuy-radka-sikorskie
    Oryginał :
    http://www.unz.org/Pub/AmSpectator-1994apr-00064?View=PDF&apages=0064
    I mówi się, że kobieta zmienną jest…
    Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
    Skrupuły obce są czarnej panterze.
    Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
    Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.

    Samokrytyczny szakal nie istnieje.
    Szarańcza, aligator, trychina i giez
    żyją jak żyją i rade są z tego.

    Sto kilogramów waży serce orki,
    ale pod innym względem lekkie jest.

    Nic bardziej zwierzęcego
    niż czyste sumienie
    na trzeciej planecie Słońca.

    Wisława Szymborska

  14. Ja tam za prosta jestem na
    Ja tam za prosta jestem na poezję, zdecydowanie ciekawsza bywa zapomniana publicystyka. Oto mój hit dnia:
    “Michnik w sposób haniebny wspierał komunistów, bo cała jego rodzina to komunistyczni aparatczycy. Wałęsa to prostak, który sprzymierzył się z WSI, by sprawować władzę jak prostak – twierdził Radosław Sikorski w swoich zagranicznych artykułach kilkanaście lat temu. Co takiego sprawiło, że zmienił zdanie?”
    http://rebelya.pl/post/777/najnowszy-hit-internetu-artykuy-radka-sikorskie
    Oryginał :
    http://www.unz.org/Pub/AmSpectator-1994apr-00064?View=PDF&apages=0064
    I mówi się, że kobieta zmienną jest…
    Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
    Skrupuły obce są czarnej panterze.
    Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
    Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.

    Samokrytyczny szakal nie istnieje.
    Szarańcza, aligator, trychina i giez
    żyją jak żyją i rade są z tego.

    Sto kilogramów waży serce orki,
    ale pod innym względem lekkie jest.

    Nic bardziej zwierzęcego
    niż czyste sumienie
    na trzeciej planecie Słońca.

    Wisława Szymborska

  15. Ja tam za prosta jestem na
    Ja tam za prosta jestem na poezję, zdecydowanie ciekawsza bywa zapomniana publicystyka. Oto mój hit dnia:
    “Michnik w sposób haniebny wspierał komunistów, bo cała jego rodzina to komunistyczni aparatczycy. Wałęsa to prostak, który sprzymierzył się z WSI, by sprawować władzę jak prostak – twierdził Radosław Sikorski w swoich zagranicznych artykułach kilkanaście lat temu. Co takiego sprawiło, że zmienił zdanie?”
    http://rebelya.pl/post/777/najnowszy-hit-internetu-artykuy-radka-sikorskie
    Oryginał :
    http://www.unz.org/Pub/AmSpectator-1994apr-00064?View=PDF&apages=0064
    I mówi się, że kobieta zmienną jest…
    Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
    Skrupuły obce są czarnej panterze.
    Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
    Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.

    Samokrytyczny szakal nie istnieje.
    Szarańcza, aligator, trychina i giez
    żyją jak żyją i rade są z tego.

    Sto kilogramów waży serce orki,
    ale pod innym względem lekkie jest.

    Nic bardziej zwierzęcego
    niż czyste sumienie
    na trzeciej planecie Słońca.

    Wisława Szymborska