Reklama

1.Pospieszny proces stworzenia bohatera narodowego z prezydenta Lecha Kaczyńskiego był politycznym majstersztykiem.

1.Pospieszny proces stworzenia bohatera narodowego z prezydenta Lecha Kaczyńskiego był politycznym majstersztykiem. Jeszcze większym była podjęta później kampania prezydencka Jarosława Kaczyńskiego

Reklama

2.fakt, że obraz prezydenta powoli zaczął się poprawiać, miał znaczenie dla tego wybuchu społecznych emocji

3.katastrofa samolotu prowadziła do następnego wydarzenia społecznego, jakim była żałoba narodowa, jak to zostało określone. Żałoba ta była niezwykle długa, trwała ponad tydzień – warto przypomnieć, że kilka tysięcy ofiar zamachu na wieże WTC w Nowym Jorku uczczono trzydniową żałobą narodową. Potrzebę żałoby można wyjaśnić, odwołując się do klasyków socjologii i taką analizę, odwołującą się do Emila Durkheima, jednego z ojców socjologii, sporządził profesor Antoni Sułek. Pokazywał on, jak ważne było przeżycie wspólnoty, potwierdzanie więzi społecznych. A ponieważ prezydent nie był symbolem jedności, tym silniejsza była potrzeba jej doświadczenia i poświadczenia po jego niespodziewanej, tragicznej śmierci.

Antoni Sułek akcentował element spontaniczności w zachowaniach społecznych, zaspokajających ludzkie potrzeby. Wpływało to na przemianę obrazu tragicznie zmarłego prezydenta.

4.Finałem żałoby było wykreowanie nowego bohatera narodowego, jakim stał się Lech Kaczyński. Pogrzeb na Wawelu był tego symbolicznym udokumentowaniem. Niezwykle ważnym od początku elementem sytuacji był fakt, że prezydent wraz z innymi leciał na obchody „okrągłej”, 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. To także wyjaśniało siłę emocji i miało konsekwencje międzynarodowe.

5.Ofiary katastrofy mogły być przyrównane do ofiar Katynia

6.Zatem prezydent sam stał się jakby narodową ofiarą, a przez to – narodowym bohaterem

7.trzeba też zauważyć, że proces stworzenia nowego bohatera narodowego byłby niemożliwy bez udziału Kościoła i jego hierarchów. Z całą pewnością polityczny aspekt procesu żałobnego był współtworzony przez Kościół i jego – co tu dużo mówić – żądzę władzy. Istotnie symboliczna władza Kościoła dała bowiem o sobie znać bardzo silnie w tym niezwykłym okresie.

8.Wzorce zachowań publicznych Polaków okazały się niezwykle silnie oparte na wzorcach religijnych, a to dało hierarchom mocną bazę działania o jednoznacznie politycznym charakterze. Zresztą efekt tego ujawnił się w pełni później, w trakcie kampanii wyborczej, w której oddziaływanie księży, sprzyjających wyborowi brata zmarłego prezydenta, nie ulega najmniejszej wątpliwości

9.Pospieszny proces stworzenia bohatera narodowego z prezydenta Lecha Kaczyńskiego sam był majstersztykiem politycznego działania, lecz jeszcze większym była podjęta później kampania prezydencka Jarosława Kaczyńskiego

10.Aby osiągnąć ten cel, stratedzy kampanii w pełni użyli „oficjalnego” nurtu wspólnoty i pojednania narodowego. Ogrom bólu, jaki musiał przeżywać wówczas Jarosław Kaczyński, bardzo im sprzyjał: do głosu doszło rozsądne, nacelowane na polityczne, długofalowe, a więc kooperatywne działanie skrzydło PiS. Kampania prezydencka, w której zobaczyliśmy Jarosława Kaczyńskiego w budzących sympatię okularach, który wygłaszał mowę do przyjaciół Rosjan, doskonale przysparzała mu zwolenników.

11.Ale przecież cały czas nie milkł, a nasilał się nurt, który w tym samym momencie oskarżał Rosjan, że specjalnie wytworzyli mgłę, aby spowodować katastrofęFaktem jest, że zarówno dla wzruszonych przemianą Jarosława, jak i tych, którzy wiedzieli, kto naprawdę jest winien katastrofy, kandydatem na prezydenta był Kaczyński.

12.Koordynacja tych dwóch nurtów była możliwa dzięki jednoznacznej pracy mediów, wciąż zwanych publicznymi. Aczkolwiek TVP chroniła, rzecz jasna, „oficjalny” nurt pojednania narodowego, to jednocześnie od czasu do czasu dopuszczała do głosu nurt oskarżycielski. Grano więc na dwóch typach nastrojów społecznych, zarazem formułując „racjonalne”, „oficjalne” oskarżenia wobec kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego.

 13.wyborcza przegrana Kaczyńskiego, który zdążył już odzyskać psychiczną równowagę, dotknęła go najwyraźniej bardziej, niżby wynikało z czystego bilansu politycznego. Mając do wyboru: albo kontynuować zarysowany silnie nurt pojednania i kooperacji politycznej, albo odwołać się do nurtu oskarżycielskiego, najwyraźniej wybrał ten drugi. Zapewne, owo poparcie Kościoła, z jakim mieliśmy do czynienia w kampanii wyborczej, odegrało pewną rolę w podjęciu tej decyzji. Ponadto, wobec przegranych wyborów, konieczne było uzasadnienie obrazu Lecha Kaczyńskiego jako bohatera narodowego.

14.Oznacza to powrót polityki partyjnej konfrontacji, tyle że w najbliższych miesiącach można się spodziewać niezwykłej temperatury oskarżeń. Wszak śmierć prezydenta i czołówki pisowskich polityków będzie mocną bazą agresywnych uczuć.

15.Na dłuższą metę uważam, że prowadzi to do totalnej katastrofy PiS, co nie będzie niczym dziwnym na polskiej scenie politycznej. Skończyły na niej żywot naprawdę obiecujące – wydawało się – partie prawicowe

 

http://www.rp.pl/artykul/516782_Krzeminski__Polityka__resentymentu.html

Ireneusz Krzemiński

Autor jest socjologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, kierownikiem Pracowni Teorii Zmiany Społecznej Instytutu Socjologii UW

Rzeczpospolita

 

 

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Już to kiedyś przywołałam
    Wiem, że się powtarzam, ale tekst jest wart lektury i odnosi się do tematyki Twojego wpisu.
    http://www.przekroj.pl/cywilizacja_spoleczenstwo_artykul,6863,0.html

    Fragment rozmowy red. Olgi Woźniak (Przekrój) z medioznawca, dr Jackiem Wasilewskim:

    (…)
    Pytanie: A więc mitologizujemy wydarzenia z 10 kwietnia?

    – Naturalnie. Mitologizacja to wpisanie wydarzeń w kanoniczną narrację. Dlatego w wypowiedziach dotyczących tych wydarzeń pojawiają się klisze: porównania do generała Sikorskiego, prezydenta Narutowicza. Osobisty fotograf prezydenta Maciej Chojnowski mówi o nim (co podchwyca TVN): „Nigdy nie obrażał się, że na zdjęciach widoczny jest czasami jego niski wzrost. Prezydent mówił o sobie, że jest takim Wołodyjowskim”. To odwołanie do polskiej legendy stworzonej przez Sienkiewicza – rycerza, który poniósł ofiarę. Podobnie jak Julian Ordon, który nie chcąc poddać fortyfikacji Rosjanom, wysadził się wraz z nią 6 września 1831 roku. Opisał to Mickiewicz, opierając się na notatce prasowej i dokonał sporego nadużycia, Ordon bowiem przeżył, tylko został poparzony, a legenda była mu ciężarem do końca życia. Mickiewicz zaś nie chciał z nim utrzymywać kontaktów, bo on mu burzył ten mit ofiary złożonej na ołtarzu ojczyzny.

    Pytanie: No tak, ale wkrótce dowiemy się pewnie, że prezydent i 95 innych osób zginęło na przykład z powodu czyjegoś zaniedbania, i mit pryśnie.

    – To będzie już bez znaczenia albo zaraz pojawią się głosy, że to kłamstwo. Bo to by musiało przełamać nasz narodowy mit, zaprzeczyć naszym emocjom, naszej tożsamości. A my w tej opowieści nie opisujemy prawdziwych wydarzeń związanych ze śmiercią prezydenta. My opisujemy kogoś zupełnie innego. Dlatego też, by trudniej było używać racjonalnych argumentów do krytyki tego mitu, łączymy je z sacrum. (…)

    Pozdrowienia, Lukrecjo.

  2. Już to kiedyś przywołałam
    Wiem, że się powtarzam, ale tekst jest wart lektury i odnosi się do tematyki Twojego wpisu.
    http://www.przekroj.pl/cywilizacja_spoleczenstwo_artykul,6863,0.html

    Fragment rozmowy red. Olgi Woźniak (Przekrój) z medioznawca, dr Jackiem Wasilewskim:

    (…)
    Pytanie: A więc mitologizujemy wydarzenia z 10 kwietnia?

    – Naturalnie. Mitologizacja to wpisanie wydarzeń w kanoniczną narrację. Dlatego w wypowiedziach dotyczących tych wydarzeń pojawiają się klisze: porównania do generała Sikorskiego, prezydenta Narutowicza. Osobisty fotograf prezydenta Maciej Chojnowski mówi o nim (co podchwyca TVN): „Nigdy nie obrażał się, że na zdjęciach widoczny jest czasami jego niski wzrost. Prezydent mówił o sobie, że jest takim Wołodyjowskim”. To odwołanie do polskiej legendy stworzonej przez Sienkiewicza – rycerza, który poniósł ofiarę. Podobnie jak Julian Ordon, który nie chcąc poddać fortyfikacji Rosjanom, wysadził się wraz z nią 6 września 1831 roku. Opisał to Mickiewicz, opierając się na notatce prasowej i dokonał sporego nadużycia, Ordon bowiem przeżył, tylko został poparzony, a legenda była mu ciężarem do końca życia. Mickiewicz zaś nie chciał z nim utrzymywać kontaktów, bo on mu burzył ten mit ofiary złożonej na ołtarzu ojczyzny.

    Pytanie: No tak, ale wkrótce dowiemy się pewnie, że prezydent i 95 innych osób zginęło na przykład z powodu czyjegoś zaniedbania, i mit pryśnie.

    – To będzie już bez znaczenia albo zaraz pojawią się głosy, że to kłamstwo. Bo to by musiało przełamać nasz narodowy mit, zaprzeczyć naszym emocjom, naszej tożsamości. A my w tej opowieści nie opisujemy prawdziwych wydarzeń związanych ze śmiercią prezydenta. My opisujemy kogoś zupełnie innego. Dlatego też, by trudniej było używać racjonalnych argumentów do krytyki tego mitu, łączymy je z sacrum. (…)

    Pozdrowienia, Lukrecjo.

  3. Trafność spostrzeżeń autora w
    Trafność spostrzeżeń autora w punktach od 1 do 14 pozwala mieć nadzieję, że i punkt 15 się ziści. Ale przy takim scenariuszu pilnie potrzeba sensownej opozycji dla PO. A tu znikąd ani śladu. Wizja jednopartyjności i monopolu na władzę cwaniaczków wygląda niepokojąco znajomo… Dziękuję, że to tu podrzuciłaś, niby dłuuugi urlop, a jakoś nie ma czasu szukać czegoś ciekawego do poczytania, rozleniwiłam się.

  4. Trafność spostrzeżeń autora w
    Trafność spostrzeżeń autora w punktach od 1 do 14 pozwala mieć nadzieję, że i punkt 15 się ziści. Ale przy takim scenariuszu pilnie potrzeba sensownej opozycji dla PO. A tu znikąd ani śladu. Wizja jednopartyjności i monopolu na władzę cwaniaczków wygląda niepokojąco znajomo… Dziękuję, że to tu podrzuciłaś, niby dłuuugi urlop, a jakoś nie ma czasu szukać czegoś ciekawego do poczytania, rozleniwiłam się.

  5. Ja Bartosz
    Szanowna Lukrecjo

    Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem zamieszczony
    przez Panią ,bardzo przejrzysty i zrozumialy tekst dla większości ,to znaczy gdzieś circa 95% controwersyjnej Elity. Akapity i wypuntktowanie liczebnikami pozwala czytelnikowi do odniesień li tylko skupiające Jego uwage treści i ewentualne komentarze. 

    Jednakże muszę Pani wytknąć drobe szczegóły o których to
    zapewne Pani wiedziała ale zapomniała będąc w ferworze dociekań, wyszczegółowić .

    Mianowicie brk jest takich oto terminów ogólnie stosowanych:

    akataleksa,  amfibrach, apest, anapest  dwudyszny, aton, cezura,daktyl ,diereza, hiperkataleksa ,jamb, kataleksa, klauzula, metrum,oksyton ,pantorym, paroksyton ,pure nonsense, spondej,transakcentacja, trochej….

  6. Ja Bartosz
    Szanowna Lukrecjo

    Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem zamieszczony
    przez Panią ,bardzo przejrzysty i zrozumialy tekst dla większości ,to znaczy gdzieś circa 95% controwersyjnej Elity. Akapity i wypuntktowanie liczebnikami pozwala czytelnikowi do odniesień li tylko skupiające Jego uwage treści i ewentualne komentarze. 

    Jednakże muszę Pani wytknąć drobe szczegóły o których to
    zapewne Pani wiedziała ale zapomniała będąc w ferworze dociekań, wyszczegółowić .

    Mianowicie brk jest takich oto terminów ogólnie stosowanych:

    akataleksa,  amfibrach, apest, anapest  dwudyszny, aton, cezura,daktyl ,diereza, hiperkataleksa ,jamb, kataleksa, klauzula, metrum,oksyton ,pantorym, paroksyton ,pure nonsense, spondej,transakcentacja, trochej….

  7. A żółwik? Super Joszka!
    Gdzie jest żółwik?

    Dowodzik na portalowe 5% nieidiotów (odchylenie standardowe nie wiem, jakie tu jest) jest znakomity, super Yoszka!!!! , splecione pupy też niczego sobie, ale żółwik gdzie jest?

    Pupy pupami, stringi stringami, dowodzik dowodzikiem — A ŻÓŁWIK?

    Bez szmatki, misia, żyrafki, żółwika – nie da się zasnąć!

  8. A żółwik? Super Joszka!
    Gdzie jest żółwik?

    Dowodzik na portalowe 5% nieidiotów (odchylenie standardowe nie wiem, jakie tu jest) jest znakomity, super Yoszka!!!! , splecione pupy też niczego sobie, ale żółwik gdzie jest?

    Pupy pupami, stringi stringami, dowodzik dowodzikiem — A ŻÓŁWIK?

    Bez szmatki, misia, żyrafki, żółwika – nie da się zasnąć!

  9. Nie szczymam dłużej
    Chuć ja jest już podeszła a nawet i stara
    Nijak  nie mogi rosczytać tegoż awatara
    Ubiery sy binokle,co maju tak dzieś +5 opty
    To zdawa misi że widzy dwa chrupki,biszkopty
    Dopiro moj asistans Bartosch,zaglondoł bez lupy
    I oznajmił wstydnym szeptem….
    Dobrodziejko to nie 2 biszkopy,to 2 zgrabne d…..

  10. Nie szczymam dłużej
    Chuć ja jest już podeszła a nawet i stara
    Nijak  nie mogi rosczytać tegoż awatara
    Ubiery sy binokle,co maju tak dzieś +5 opty
    To zdawa misi że widzy dwa chrupki,biszkopty
    Dopiro moj asistans Bartosch,zaglondoł bez lupy
    I oznajmił wstydnym szeptem….
    Dobrodziejko to nie 2 biszkopy,to 2 zgrabne d…..