Reklama

Obserwuję poczynania Pana Drzewieckiego i coraz bardziej podoba mi się ten serial. Klan podupadł, M jak Miłość ciężko znieść, a amerykańskie to nie to samo.

Obserwuję poczynania Pana Drzewieckiego i coraz bardziej podoba mi się ten serial. Klan podupadł, M jak Miłość ciężko znieść, a amerykańskie to nie to samo. Naprawdę od długiego już czasu oczekiwałam na coś równie ekscytującego.
Lubię tę kwestię z jednego z pierwszych odcinków:
-Polska to dziki kraj.
Cudownie zagrane! Twarz czerwona od słońca Florydy, spojrzenie zacięte. Pan D. wygląda zupełnie jak rdzenny Amerykanin, tylko nie ma opaski z piórami. Ale to wina Pani Od Kostiumów. Powinna wylecieć. Sama kwestia natomiast – dobra, bo mocna. Scenarzyście należą się brawa. I premia. Kontrowersyjnie, ale trafnie. Ludzie to lubią. Sami mówią mniej więcej to samo w zaciszu domowym, ale głośno by się nie odważyli. A tu – proszę – płynie z ekranu i można się pooburzać.
Tylko ekolodzy powinni się ucieszyć. Dziko – znaczy dobrze, bo zielono i mało ucywilizowanie.
Kilka odcinków później – długo oczekiwany zwrot akcji. I to nie byle jaki, zupełnie jak w niezłym thrillerze. Ponownie świetne aktorstwo – odrobina zdenerwowania i zakłopotania, ale jednak spora pewność siebie. Cudowne! Trafi do najbardziej opornego widza.
-Jak mówiłem, że Polska to dziki kraj to ja wcale nie miałem na myśli kraju.
Błyskotliwe! Świetne! Gra słów, gra pozorów, emocjonujące to wszystko jak gra w chińczyka. Bohater przeżył więc gwałtowną przemianę duchową. Już nie myśli, jak myślał, zresztą wtedy też nie myślał, tylko chlapnął. Widzowie to lubią. Był trochę łotr, pewniaczek, ale zastanowił się nad swoim życiem i stał się dobry, jak baranek wielkanocny. To znaczy, że każdy może. I tak ładnie przeprasza, mało kto by się zdobył. A on – taki odważny. Męski po prostu.
Akcja jest rozwojowa. Moja znajomość branży i preferencji odbiorców oper mydlanych podpowiada mi, że teraz musi nastąpić nieszczęśliwa miłość, albo wypadek samochodowy. Ostatecznie, może być też coś w rodzaju porachunków gangsterskich. Albo więzienie. To by chwytało za serce! Bohater po duchowej przemianie, teraz już człowiek o czystym sercu, za dawne sprawki ląduje za kratkami.
Będą łzy, drżenie rąk i rekordowa oglądalność.
Czego sobie i Państwu życzę.

Reklama

3 KOMENTARZE

  1. A mnie się Drzewiecki z Florydy bardzo podobał
    Szczególnie mi się podobało jak nasz Winnetou mówił o dzikim kraju. I zabrakło mi tylko scenki, w której Miro oprowadza kamerę po polu golfowym, pokazuje cuda Florydy i co chwilę pyta do kamery językiem bohatera filmu “Szczęśliwego Nowego Jorku”: Masz to w Polsce, no masz to w Polsce?