Reklama

Wieloletnie obserwacje naszej sceny politycznej, także tej sprzed przełomu ’89, choć wtedy doświadczaliśmy “demokracji socjalistycznej”, prowadzą do jednego wniosku: ŚCIANA. Koniec drogi.

Wieloletnie obserwacje naszej sceny politycznej, także tej sprzed przełomu ’89, choć wtedy doświadczaliśmy “demokracji socjalistycznej”, prowadzą do jednego wniosku: ŚCIANA. Koniec drogi. Do tego samego zresztą prowadzi lektura większości wpisów w Kontrowersje.net. Czytam te wpisy odkąd powstał portal. Niektórych Autorów pamiętam jeszcze z onetu i wysoko cenię merytoryczną wartość ich postów i blogów.
Ale dręczy mnie jedna myśl: Skoro tyle tu mądrych głów, świetnych piór, tyle trafnych ocen i wniosków, to dlaczego – jak dotąd – nie spotkałem tu ani jednej próby SYNTEZY? Co my tu wszyscy robimy na tym portalu? Jak to, co? Przecież… piszemy, czytamy, spieramy się, dyskutujemy – słowem – pogłębiamy naszą wiedzę o nas samych. Czy rzeczywiście? Odpowiem pytaniem. Po którym walnięciu głową o mur odkrywamy, że do rozbicia tego muru potrzebujemy innego narzędzia (metody)? Normalnie wystarcza jedna próba. Nieliczni potrzebują jeszcze jednej, pozostali stanowią ścisłe grono ubiegających się o nagrodę Darwina. A ścianą jest Konstytucja RP. I zawarte tam przesłanki prawne dla ustawy o ordynacji wyborczej. Zgodziliśmy się już co do tego, że nie byłoby wielkim problemem, gdyby taka konieczność się pojawiła, zapisanie w konstytucji i wprowadzenie w Polsce np islamu i szariatu, pod warunkiem wszakże, iż mułłami zostaliby nasi obecni parlamentarzyści i w ogóle klasa polityczna. Wprawą w kupczeniu ideałami, wartościami mało kto mógłby im dorównać. To konstatacja smutna, ale “przegięcie” z islamem celowe i nie tak wcale wielkie, jak możnaby sądzić. Kopernik kobietą? Robi się, panie Marszałku! Ziemia płaska? Co za problem? O tym przecież “wszyscy” wiedzą” a z tą Kopernik pogadamy na osobności! Dodajemy jeden dzień do tygodnia? dlaczego nie! Niech następuje po piątku i nazywa się “szóstek”, dopiero po nim sobota i niedziela. Kto z pań Posłanek i Panów Posłów jest “ZA”- proszę o podniesienie ręki i naciśnięcie przycisku! Dziwne? Nie takie dziwy oczy moje widziały… Kim Dzong Il, Bocassa, Idi Amin, Chavez, Castro… także Stalin, Hitler, Napoleon… co łączy tych wszystkich oraz całą resztę niewymienionych facetów? Łączy ich władza a raczej pragnienie największej z możliwych i nie po to bynajmniej, by mając w ręku ten instrument – służyć komukolwiek, np swemu narodowi. Władza dla niej samej – oto jedyny cel i sens jej zdobywania oraz utrzymywania. Ale – nie jest aż tak “idealnie”, ponieważ władza, to wpływy a wpływy to pieniądze.
Wykluczając wcale niemałą liczbę ideowych świrów, psychopatów, jak Amin, Pol Pot i inni podobni – pozostali bawią się w politykę dla szmalu. Kto tego nie wie, nie wie nic. Kiedy słyszę lamenty, jacy to straszni ci politycy, krew mnie nagła zalewa i pytam czy oni sami wleźli na te swoje stołki? Aaa, ktoś ich wybrał… A kto to jest ten “ktoś”? Czy to przypadkiem nie “My, Naród”? A kto ich nam podsunął pod nos umieszczając ich nazwiska na najwyższych pozycjach list wyborczych? No właśnie! Czym różni się korporacja adwokacka, lekarska, dziennikarska czy biskupia od korporacji polityków? Ano z grubsza rzecz ujmując – niczym specjalnym poza… etyką! Ale nie idzie tu o “etykę po prostu”, taką od Tatarkiewicza, Kotarbińskiego, Kanta, Heidegera czy Edith Stein. Każda z wymienionych korporacji wytworzyła w procesie swego rozwoju – etykę własną, “branżową” niejako. Zresztą posłuchajcie dziś sklepikarzy, taksówkarzy, agentów ubezpieczeniowych a dowiecie się, na co oni wszyscy zamienili niegdysiejszą elementarną uczciwość, przedustawne rozumienie Dobra i Zła, wreszcie jakże rozumnemu człowiekowi użyteczną kindersztubę. Na ETYKĘ zamienili. Etykę sklepikarza, kucharza, taksówkarza itd.
O co ja się tu wściekam, etyka to etyka, ktoś powie. Między ETYKĄ moich mistrzów a np etyką adwokacką zachodzi taka sama relacja, jak między Kantem a… kanciarzem.
Powiedzieliśmy zatem wyżej, co u nas można “przepchnąć” przez parlament. Przykłady celowo przerysowałem, aż takich idiotów tam nie ma. Szło mi jednak o pokazanie, jakiego rodzaju ustawy mają szanse urodzić się bezboleśnie. A są to ustawy, które chronią interesy klasy politycznej z wyższych szczebli decyzyjnych a przynajmniej im nie zagrażają. To nie jest parlament, który zbiorowo poderżnie sobie gardło uchwalając zmiany w Konstytucji pozwalające na zmianę Ordynacji Wyborczej i wprowadzenie JOW.
A więc – czy wybory przyspieszone, czy w konstytucyjnym terminie – pójdziemy do urn i wybierzemy tych, co już dawno sami się wybrali (listy partyjne).
Za półtora roku – kolejne wybory i tak w kółko Macieju…
Jak można w warunkach demokracji wybrnąć z tego pata? Jak przemówić do polityków, że chcielibyśmy demokracji, która nie kwestionuje naszych praw podstawowych? Jest taki język, który mógłby do nich się przebić? Ja wiem, że nie ma. Ja wiem, że polityk ma swego suwerena w zadku, odkąd już zasiądzie TAM, gdzie sobie wymarzył. Pozwala mu na to Konstytucja.
“Sami Swoi”, czyli PSL, już na samym początku zapowiedzieli twardo, że wszystko, tylko nie JOW. W Platformie nie widzę determinacji, by w sprawie JOW coś zrobić. Ta formacja zresztą nie zdradza jakoś ochoty do zrobienia czegokolwiek i w jakiejkolwiek sprawie. Nasze nieszczęście polega na tym, że i tak dla większości zdaje się być najlepszym z możliwych wyborem!
Nie namawiam do powszechnego nawoływania, domagania się JOW, ponieważ jestem już za stary na jałowe poczynania. Pół Polski od 15-tu lat ryczy JOW, JOW, tylko JOW – i co z tego?
A to z tego, że o tym fakcie przypomina sobie polityk wszelkiej maści dopiero w okresie kampanii wyborczej, przy czym warunkiem zainteresowania polityka JOW-ami jest okoliczność, czy akurat jego ugrupowanie prowadzi (i to z dużą przewagą) w sondażach. Bo jeśli jest średniakiem, lub zgoła outsiderem – wtedy nie obieca nam JOW, za to zatrudni wszelkich “ekspertów”, którzy dzień i noc będą nas przekonywali, jakie to kowadła albo fortepiany pospadają nam na głowy, gdy już wybierzemy nowy parlament z JOW! Owe “Kolegia”, “Akademie” w różnych Psich i Kozich Wólkach przygotowały nam całe zastępy migalskich politologów, którzy podejmą się tego zadania i wmówią wielu z nas, że stalinizm, hitleryzm i polpotyzm wzięte do kupy, to pikuś w porównaniu z tym, czym grożą nam JOW-y.

Poniżej umieszczam nie publikowany dotąd materiał z końca września 2007. Czyż nie jest on i dziś aktualny?
POLITYKU Z PIERWSZYCH STRON GAZET I CZOŁOWEK DZIENNIKOW!
Kiedy to nic nie kosztuje, mamisz mnie obietnicą prawdziwej demokracji, takiej, jaka daje mi realny wpływ na to, KTO w parlamencie zasiądzie.
Obiecujesz wybory wg. ordynacji większościowej tylko WTEDY, gdy niewiele ryzykujesz, gdy niewielka jest szansa, że do takich dojdzie. Obiecujesz, ponieważ wiesz dobrze, że ja, zwykły obywatel, takich wyborów domagam się od dawna, ponieważ TYLKO wybory w trybie większościowym, z jednomandatowych okręgów wyborczych, zapewniają zagwarantowane w konstytucji czynne prawo wyborcze każdemu z nas w sposób REALNY
Ale ty, POLITYKU od siedmiu boleści wiesz także, że w takich wyborach nie masz najmniejszych szans. Nie zostałbyś nawet sołtysem, cóż dopiero mówić o zasiadaniu w parlamencie. Dlatego TERAZ, gdy perspektywa wcześniejszych wyborów wygląda na całkiem realną, ty, POLITYKU, natychmiast zapominasz o swej obietnicy sprzed tygodnia, czy dwóch, że będziesz walczył o jednomandatową ordynację. Aby wyjść “z twarzą” (bo pamiętamy przecież, co niedawno obiecywałeś!!!), bąkasz coś tam pod nosem, że czasu mało, że nie zdążymy ze zmianami w Konstytucji, że konieczne ustawy, Schengen, koniec roku itd…
Ale wiedz, POLITYKU, że my wiemy!. Wiemy, że nie o SCHENGEN tu idzie. Idzie o to, byś ponownie mógł bezpiecznie wylądować w poselskiej ławie. I TYLKO o to! Polskę i mnie, nas, wyborców masz w… powiedzmy delikatnie – w nosie!. TERAZ nowa ordynacja, to dla ciebie, POLITYKU, stryczek. Nie zasiądziesz w jej wyniku tam, gdzie tak lubisz zasiadać. I tylko dlatego
wycofujesz się z tej koncepcji, choć doskonale wiesz, że te nowe “wybory” żadnych korzystnych zmian krajowi nie przyniosą. Przyniosą za to tak wyłonionemu parlamentowi jeszcze słabszy mandat poparcia społecznego. Nie nawołuj tedy POLITYKU do powszechnego udziału w wyborach. Nie pieprz o “patriotycznym obowiązku każdego obywatela”, bo sam w te brednie nie wierzysz. Gdybyś Polityku posiadał odrobinę państwowotwórczego instynktu, elementarnej uczciwości, wiedziałbyś, że NIE MA dziś dla Polski ważniejszej sprawy, jak zmiana obowiązującej ordynacji wyborczej. Wszystko inne MOZE poczekać. Czekało długo i cierpliwie, poczeka jeszcze pół roku, czy rok. Rzecz jasna – ordynacja większościowa nie jest uniwersalnym panaceum na wszystkie dolegliwości, na całe zło, jakie to Państwo niszczy. Jest to jednak rozwiązanie NAJLEPSZE z możliwych. Nie gwarantuje wprawdzie, że do Parlamentu wejdą same anioły, lecz z pewnością gwarantuje, że odsetek “śmieci” będzie tam nie większy, niż średnia krajowa. A to już wielki sukces. Jak to TERAZ wygląda, widzimy codziennie…
Partyjna dyscyplina w głosowaniach: ” Pan tu, panie kolego, nie jest od myślenia, tylko po to by podnosić łapę, gdy Wódz tego oczekuje od Pana, jasne???”
To jest demokracja?. Tak, to jest demokracja.Socjalistyczna. Czyli różnica: krzesło i krzesło elektryczne. Przerabialiśmy to jakeś 45 lat.
Ta chora ordynacja jest spuścizną po TAMTYCH czasach.
Minionych? Niewiele na to wskazuje.
A ty, POLITYKU, miałeś szansę. Mogłeś tę ordynację zmienić. Obiecywałeś to publicznie wielekroć.
Ale teraz – gdy wybory u progu – przeraziłeś się swego pomysłu: “Przecież taka ordynacja MOZE mnie “wyciąć” z sejmowych ław.!”
A ja mówię: Nie wytnie! Jeśli tylko jesteś człowiekiem przyzwoitym. Jeśli masz HONOR. (wiesz, co to takiego?) I jeśli dotąd zachowywałeś się, jako POLITYK, w sposób godny.
Te wybory, które przed nami, jeśli odbędą się wg dotychczasowej ordynacji, przyniosą frekwencję na granicy bojkotu. Powiedzmy – wygrasz je. Czy wówczas także będziesz darł mordę o “mandacie społecznego poparcia?” O “woli większości narodu, wyrażonej w demokratycznych wyborach”? Trochę pokory!
I pamiętaj, POLITYKU z pierwszych stron gazet: Frekwencja podczas ostatnich wyborów, to już jakby krawędź BOJKOTU (kiedy ten tekst powstawał, Kaczyńscy byli u władzy i to do wyborów, które ich wyniosły na urzędy, odnosi się ta uwaga [L]). Chcesz to zmienić? Zmień ordynację. I nie pieprz o “pilniejszych sprawach”. Nie ma takich!
Bojkot, powszechny bojkot wyborów NIE JEST milczeniem NARODU w kwestiach najważniejszych, jakie GO dotyczą.
Taki BOJOT, to krzyk tego narodu w obronie DEMOKRACJI. Tej prawdziwej demokracji. Może WTEDY, POLITYKU, coś do ciebie dotrze, może wtedy, po raz pierwszy w swym życiu “puścisz pawia” na widok własnego odbicia w lustrze. Będzie to widomy znak, że zdrowiejesz, że zdrowieje POLSKA. Ta Polska, której Imieniem tak często wycierasz swoją przaśną gębę!

Reklama
Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Tekst bardzo dobry, ale nie
    Tekst bardzo dobry, ale nie mogę się zgodzić z apoteozą bojkotu. Jeżeli to krzyk, to nawiązuje do sławetnego "milczenia owiec". Sam zresztą zauważasz, do czego doprowadziły wybory na krawędzi bijkotu w 2005-tym.

    W odróżnieniu od niektórych kolegów ( np. Partyzanta ) oświadczam, że niezależnie od tego co sie wydarzy przed wyborami ja pójdę głosować i wszystkich do tego zachęcać będę. Nie wiem dziś, na kogo oddam głos, i nie wiem też czy nie będę tego później żałował. Ale cóż – życie to ciągłe ryzyko – niech choć myślą o tym żeby mnie do siebie przekonać.

    Pozdrawiam – Tetryk

    • Drogi Tetryku! Tonący nie ubóstwia podanej mu brzytwy.
      Ale też jej nie odrzuca. Nie proszę nikogo, by uwierzył, że jedynym wyjściem jest bojkot. Sam nie mam pewności, co do tego. Ale ja dzisiaj nie widzę innego sposobu, by to błędne koło przerwać.
      Jest tu, na kontrowersje.net wiele tęgich głów, więc może poszukajmy jakiegoś rozwiązania.
      Zachęcam! Ja już stary jestem i myśl się mąci, więc pewnie nie na wiele się tu przydam…
      Pozdrawiam i dzięki za życzliwe słowa.
      Liczyrzepa

  2. Tekst bardzo dobry, ale nie
    Tekst bardzo dobry, ale nie mogę się zgodzić z apoteozą bojkotu. Jeżeli to krzyk, to nawiązuje do sławetnego "milczenia owiec". Sam zresztą zauważasz, do czego doprowadziły wybory na krawędzi bijkotu w 2005-tym.

    W odróżnieniu od niektórych kolegów ( np. Partyzanta ) oświadczam, że niezależnie od tego co sie wydarzy przed wyborami ja pójdę głosować i wszystkich do tego zachęcać będę. Nie wiem dziś, na kogo oddam głos, i nie wiem też czy nie będę tego później żałował. Ale cóż – życie to ciągłe ryzyko – niech choć myślą o tym żeby mnie do siebie przekonać.

    Pozdrawiam – Tetryk

    • Drogi Tetryku! Tonący nie ubóstwia podanej mu brzytwy.
      Ale też jej nie odrzuca. Nie proszę nikogo, by uwierzył, że jedynym wyjściem jest bojkot. Sam nie mam pewności, co do tego. Ale ja dzisiaj nie widzę innego sposobu, by to błędne koło przerwać.
      Jest tu, na kontrowersje.net wiele tęgich głów, więc może poszukajmy jakiegoś rozwiązania.
      Zachęcam! Ja już stary jestem i myśl się mąci, więc pewnie nie na wiele się tu przydam…
      Pozdrawiam i dzięki za życzliwe słowa.
      Liczyrzepa

  3. Tekst bardzo dobry, ale nie
    Tekst bardzo dobry, ale nie mogę się zgodzić z apoteozą bojkotu. Jeżeli to krzyk, to nawiązuje do sławetnego "milczenia owiec". Sam zresztą zauważasz, do czego doprowadziły wybory na krawędzi bijkotu w 2005-tym.

    W odróżnieniu od niektórych kolegów ( np. Partyzanta ) oświadczam, że niezależnie od tego co sie wydarzy przed wyborami ja pójdę głosować i wszystkich do tego zachęcać będę. Nie wiem dziś, na kogo oddam głos, i nie wiem też czy nie będę tego później żałował. Ale cóż – życie to ciągłe ryzyko – niech choć myślą o tym żeby mnie do siebie przekonać.

    Pozdrawiam – Tetryk

    • Drogi Tetryku! Tonący nie ubóstwia podanej mu brzytwy.
      Ale też jej nie odrzuca. Nie proszę nikogo, by uwierzył, że jedynym wyjściem jest bojkot. Sam nie mam pewności, co do tego. Ale ja dzisiaj nie widzę innego sposobu, by to błędne koło przerwać.
      Jest tu, na kontrowersje.net wiele tęgich głów, więc może poszukajmy jakiegoś rozwiązania.
      Zachęcam! Ja już stary jestem i myśl się mąci, więc pewnie nie na wiele się tu przydam…
      Pozdrawiam i dzięki za życzliwe słowa.
      Liczyrzepa

  4. Mamy więc, Sawo, zgodę co do celu. Pozostaje znaleźć sposób.
    Ja zaproponowałem bojkot. Jeśli nie widać sposobu, jak pozyskać większość dla JOW – co nam pozostaje? Milczące przyzwolenie dla partyjnych list? Akceptacja “etosu” Samych Swoich?
    Wreszcie – do ciężkiej cholery – wywlec z grobu ZBoWiD? Bo wolność już mamy, przydałoby się teraz zawalczyć o demokrację. Ale tę prawdziwą, jaka determinuje prawdziwą odpowiedzialność wyborcy i wybranego za Państwo jako wspólne dobro. Pomysła masz dobrego i ja, gdybym był młodszy, po raz pierwszy byłbym skłonny wstąpić do takiej partii, nad którą łopotałoby Twoje hasło jako jedyny składnik jej politycznego programu.

  5. Mamy więc, Sawo, zgodę co do celu. Pozostaje znaleźć sposób.
    Ja zaproponowałem bojkot. Jeśli nie widać sposobu, jak pozyskać większość dla JOW – co nam pozostaje? Milczące przyzwolenie dla partyjnych list? Akceptacja “etosu” Samych Swoich?
    Wreszcie – do ciężkiej cholery – wywlec z grobu ZBoWiD? Bo wolność już mamy, przydałoby się teraz zawalczyć o demokrację. Ale tę prawdziwą, jaka determinuje prawdziwą odpowiedzialność wyborcy i wybranego za Państwo jako wspólne dobro. Pomysła masz dobrego i ja, gdybym był młodszy, po raz pierwszy byłbym skłonny wstąpić do takiej partii, nad którą łopotałoby Twoje hasło jako jedyny składnik jej politycznego programu.

  6. Mamy więc, Sawo, zgodę co do celu. Pozostaje znaleźć sposób.
    Ja zaproponowałem bojkot. Jeśli nie widać sposobu, jak pozyskać większość dla JOW – co nam pozostaje? Milczące przyzwolenie dla partyjnych list? Akceptacja “etosu” Samych Swoich?
    Wreszcie – do ciężkiej cholery – wywlec z grobu ZBoWiD? Bo wolność już mamy, przydałoby się teraz zawalczyć o demokrację. Ale tę prawdziwą, jaka determinuje prawdziwą odpowiedzialność wyborcy i wybranego za Państwo jako wspólne dobro. Pomysła masz dobrego i ja, gdybym był młodszy, po raz pierwszy byłbym skłonny wstąpić do takiej partii, nad którą łopotałoby Twoje hasło jako jedyny składnik jej politycznego programu.

  7. Bojkot
    Też już mam swoje lata, a do “nowej Polski” wróciłam ponad 12 lat temu z nadzieją, że jest to rzeczywiście nowa Polska. W pierwszych wyborach nie uczestniczyłam bo nie rozumiałam jeszcze o co chodzi w polskiej polityce po zmianach. Później dwa razy głosowałam, potem z przerażeniem stwierdzałam, że wolne wybory niczego nie zmieniły. Gdy ostatnio głosowałam na PO powiedziałam sobie – to już będą moje ostatnie wybory jeżeli Ci także mają nas za idiotów. Niestety jak dotąd to się sprawdza i chętnie przyłącze się do Bojkotu. Co prawda nie wierzę, że naród na to stać.

  8. Bojkot
    Też już mam swoje lata, a do “nowej Polski” wróciłam ponad 12 lat temu z nadzieją, że jest to rzeczywiście nowa Polska. W pierwszych wyborach nie uczestniczyłam bo nie rozumiałam jeszcze o co chodzi w polskiej polityce po zmianach. Później dwa razy głosowałam, potem z przerażeniem stwierdzałam, że wolne wybory niczego nie zmieniły. Gdy ostatnio głosowałam na PO powiedziałam sobie – to już będą moje ostatnie wybory jeżeli Ci także mają nas za idiotów. Niestety jak dotąd to się sprawdza i chętnie przyłącze się do Bojkotu. Co prawda nie wierzę, że naród na to stać.

  9. Bojkot
    Też już mam swoje lata, a do “nowej Polski” wróciłam ponad 12 lat temu z nadzieją, że jest to rzeczywiście nowa Polska. W pierwszych wyborach nie uczestniczyłam bo nie rozumiałam jeszcze o co chodzi w polskiej polityce po zmianach. Później dwa razy głosowałam, potem z przerażeniem stwierdzałam, że wolne wybory niczego nie zmieniły. Gdy ostatnio głosowałam na PO powiedziałam sobie – to już będą moje ostatnie wybory jeżeli Ci także mają nas za idiotów. Niestety jak dotąd to się sprawdza i chętnie przyłącze się do Bojkotu. Co prawda nie wierzę, że naród na to stać.

  10. Gdybym mógł, dałbym siedem gwiazdek.
     Bardzo dobry tekst, choć brak JOW jest winą nie tylko polityków, jest winą także, a może nawet przede wszystkim, zwykłych obywateli. Obywateli, którzy fascynują się sporami partyjnymi, którzy wierzą w wodzów, którzy życie za szyld oddadzą i którzy tak naprawdę sami pozbawiają się wyboru. Głosy obywateli mają w obecnym systemie drugorzędne znaczenie. Przykład? Zdrojewski dostał sporo ponad 200 tysięcy głosów i zajął trzecie miejsce w kraju, a Schetyna otrzymał poparcie niemal czterokrotnie mniejsze. Mimo to Schetyna jest dziś wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, a Zdrojewski dostał raczej mało widoczne i mało wpływowe ministerstwo kultury.

  11. Gdybym mógł, dałbym siedem gwiazdek.
     Bardzo dobry tekst, choć brak JOW jest winą nie tylko polityków, jest winą także, a może nawet przede wszystkim, zwykłych obywateli. Obywateli, którzy fascynują się sporami partyjnymi, którzy wierzą w wodzów, którzy życie za szyld oddadzą i którzy tak naprawdę sami pozbawiają się wyboru. Głosy obywateli mają w obecnym systemie drugorzędne znaczenie. Przykład? Zdrojewski dostał sporo ponad 200 tysięcy głosów i zajął trzecie miejsce w kraju, a Schetyna otrzymał poparcie niemal czterokrotnie mniejsze. Mimo to Schetyna jest dziś wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, a Zdrojewski dostał raczej mało widoczne i mało wpływowe ministerstwo kultury.

  12. Gdybym mógł, dałbym siedem gwiazdek.
     Bardzo dobry tekst, choć brak JOW jest winą nie tylko polityków, jest winą także, a może nawet przede wszystkim, zwykłych obywateli. Obywateli, którzy fascynują się sporami partyjnymi, którzy wierzą w wodzów, którzy życie za szyld oddadzą i którzy tak naprawdę sami pozbawiają się wyboru. Głosy obywateli mają w obecnym systemie drugorzędne znaczenie. Przykład? Zdrojewski dostał sporo ponad 200 tysięcy głosów i zajął trzecie miejsce w kraju, a Schetyna otrzymał poparcie niemal czterokrotnie mniejsze. Mimo to Schetyna jest dziś wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, a Zdrojewski dostał raczej mało widoczne i mało wpływowe ministerstwo kultury.