Reklama

Przeciętny kierownik „warstatu” potrafi sprzedać ciekawsze hasła reklamowe, niż odczytujemy na folderach renomowanych producentów i w tytułowym dowcipie. Komu potrzebny jest taki wynalazek, jak ładne felgi, które nie wymagają kołpaków, po 150 zł od sztuki, jeśli mówimy o oryginale. Nie wiem, ale przez lata zajmowałem się sprzedażą „alusów” i pamiętam doskonale, że ewentualni klienci najbardziej cenili sobie uczciwość handlowca. Pytał użytkownik Daewoo Lanosa, czy będzie szybciej przyspieszał do setki, to odpowiadałem, że nie zauważy różnicy. Zagaił właściciel Mercedesa, czy przypadkiem nie wiem, gdzie spawają i prostują „osiemnastki” do „S” – odpowiadałem, że nie mam pojęcia, a gdybym wiedział, to nie chcę być posądzonym o współudział w zbrodni. Felgi aluminiowe dla Kowalskiego i Nowaka robią przede wszystkim estetyczną różnicę, ale takie nazwiska jak Kubica, czy Ogier nie patrzą na walory zewnętrzne, tylko domagają się coraz lżejszych stopów przenoszących napęd.

Felgi aluminiowe jak większość współczesnych wynalazków są produktem dla każdego. Jednym dostarczają satysfakcji, innym pozwalają pobijać rekordy. Co jest ważne? Zdecydowanie najważniejsze jest, żebyś nie myślał, że alufelgi, czyli popularne „alusy” to złoty łańcuchu na szyi. Da się bez albuminowych felg żyć, ale to nie jest gadżet, tylko postęp w konstrukcji koła. Do dziś moglibyśmy jeździć na dębowych szprychach okutych może nie żelazem, ale na przykład tytanem. Stało się jednak tak, że ktoś mądry wymyślił koło estetyczne, praktyczne, a do tego, za odpowiednią dopłatą, wyczynowe koło zbudowane z felgi i opony. Nie wpisałbym felg aluminiowych do swojego katalogu najpilniejszych życzeń, ale zdecydowanie wolałbym hamować z lepszą wentylacją tarcz hamulcowych niż przy felgach stalowych. Prozaiczna zmiana „kapcia” bez przecinania palców o plastikowe krawędzie zawsze brzydkich kołpaków też wydaje mi się bardzo atrakcyjna. I nie wierzcie w te bzdury, że felgi stalowe są bardziej wytrzymałe od felg aluminiowych oraz są zalecane na zimę. To nic innego jak stereotyp wykreowany przez wulkanizatorów, którzy sprzedawali wyłącznie stalowe.

Reklama

Artykuł powstał na podstawie informacji z ladnefelgi.pl

Reklama

6 KOMENTARZE