Reklama







Natchnął mnie Kurak pisząc o dzieciach – powstańcach. A że to off-topic i takie wrażliwości mojej odbicie więc publikuję z konstatacją, że świat się nie zmienia i wątpię, czy się zmieni.

Reklama

 

***
 

Poznałem parę lat temu europejskiego żołnierza, który bywał na zagranicznych misjach wojskowych.

On mi opowiadał różne „legendy” ze swoich misji i z misji kolegów. Absolutnie na trzeźwo opowiadał. Parę powszechnie znanych nazwisk też padło. Na pewno trochę chciał zaimponować. Facet z krwi i kości. Weteran.

 

O tym jak starszyzna wiochy czy oazy na pozbawionym wody terenie zamawiała cysternę wody u dowodzących i ci taką cysternę za słoną opłatę dostarczali wysyłając podwładnych. Czasem były ofiary w ludziach bo to albo mina albo strzelec wyborowy w zasadzce. Cóż woda potrzebna niezbędnie do życia jest. Niektórym dowódcom po powrocie z misji przybyło na koncie sporo zer.

 

O tym jak serbscy albo chorwaccy a może obu nacji zabójcy chadzali z potrzeby serca nocą do wsi zamieszkałych przez wrogą ludność strony przeciwnej uzbrojeni tylko w nóż. Mordowali po cichutku i wracali w chwale ubabrani we krwi od stóp do głów. Europa – centrum cywilizacji i humanistycznej myśli. Nie tak dawno temu.

 

O tym, w co celowali strzelcy wyborowi w zależności od tego do jakiej cel przynależał formacji. Nocą legionista z Legii dostawał w gardło bo biały kołnierzyk był dobrze widoczny. Polski żołnierz miał inne wyraziste punkty munduru polowego więc dostawał trochę niżej. Z podziwem mówił komandos o Legii Cudzoziemskiej. Świetni żołnierze. Najlepsi jakich zna. I dumni ze swoich mundurów nie wyłączając kołnierzyków.

 

O tym jak na straganach głównego targu w stolicy afrykańskiego kraju w ciągłej sprzedaży było ludzkie mięso. Myśliwi polowali z nagonką na dzieci w niedalekich wioskach, bo to taka smaczna i poszukiwana „cielęcinka”. Ciało dorosłych zostawiano hienom na pożarcie. Tamtejsi konsumenci nie lubią łykowatych steków.

 

„Legendy” czy prawda? Trochę wierzę trochę nie. Jak to w opowiadania wiarusów, rybaków albo łowczego przy ognisku i bigosie.



Reklama