Reklama

Parę dni temu kilku znudzonych gości, w surowej scenografii przekazało od n

Parę dni temu kilku znudzonych gości, w surowej scenografii przekazało od niechcenia kilka punktów swojego politycznego programu lub raczej coś co program mogło przypominać. Nie pamiętam z tego wiele, zdaje się, że szło to jakoś tak:

Reklama

1)    wspólna polityka energetyczna.
2)    partnerstwo wschodnie.
3)    i chyba bezpieczeństwo, ale głowy za to nie dam.

Mógłbym przeprosić czytelników za ten niechlujny wstęp, w końcu wszystkie te informacje zapewne można zweryfikować na stronach WWW i podać rzetelną treść. Mógłbym, ale musiałbym to zrobić w imieniu rządu Donalda Tusk i partii PO, a na to nie mam ochoty. Jako wyborca i to ten nieprzeciętny, bo jednak i mimo wszystko interesujący się polityką, tyle zapamiętałem z tego, co partia PO zamierza w UE robić. Moja wina? Nie dam sobie wmówić. Wiem wszystko na temat tego co dla partii PO było w ostatnim tygodniu najważniejsze. Z detalami mogę podać jak odwoływano uroczystości, czym argumentowano i jakie to dla Polski fundamentalne. Wiem o partii PO i jej programie tyle ile partia jest mi łaskawa przekazać i co jest mi łaskawa przekazać.

Po informacjach jakie partia PO mi przekazała, mi ewentualnemu wyborcy, ewentualnemu w ogóle, bo o wyborcy PO w tych wyborach nie ma mowy i siły, wiem, że celem partii jest to aby zdobyć najwięcej głosów. Nic nadzwyczajnego w polityce, właściwie sens uprawiania tej niwy, problem polega jednak na tym, jak się uprawia, z taką wiedzą można zgadywać co się z tego urodzi. Partia PO jest jak znany hipermarket, w haśle ma „nie dla idiotów”, natomiast robi wszystko, podobnie jak wzmiankowany hipermarket, żeby idiotów ze swoich wyborców uczynić. Wyborca PO nie ma myśleć, ma mieć prostą informację dlaczego warto glosować na partię „obywatelską”. Im krótsza i bardziej banalna ta informacja, tym lepiej. Najkrótszą z możliwych informacji wybrano już na starcie kampanii. Głosujecie na PO, ponieważ tylko wtedy będziemy mieli Buzka za szefa PE.

No właśnie, „będziemy mieli”, nie jakieś tam prawdopodobnie, czy inne duże szanse, czy nawet „prawie pewne”. Nic z tych rzeczy, Donald Tusk daje pełną gwarancję i jeszcze do tego zakłada się z posłami SLD, że Buzek będzie szefem PE. Gdyby tego było mało, to Tusk dorzuca Cimoszewicza, któremu też już „załatwił” miejsce tylko jeszcze z posłami SLD musi się dogadać i w tym wypadku prosi opinię publiczną o pomoc, gdyż Napieralski z Olejniczakiem w opinii Tuska robią wszystko, aby tę kandydaturę uziemić. Najważniejsze jest, żeby nie przeszkadzać Donaldowi, co nam wszystko pozałatwiał i ważne, żeby partia Donalda Tuska rosła w siłę. Silna partia w silnej europejskiej frakcji wszystko nam pozałatwia. Jak się wszyscy zapiszemy do PO i potem do EPP, większość unijnych biurek będzie nasza.

Już na pierwszy rzut oka widać prymitywność tej argumentacji i sprzeczność ewidentną. Niby wszyscy mamy być w EPP i PO, ale mimo tego, że Cimoszewicz nie jest ani z EPP, ani z PO, to i tak mu Tusk załatwił posadę. Co Tusk ma na myśli mówiąc silna reprezentacja PO w PE?  Wygraną w wyborach rzecz jasna i dajmy Tuskowi taką wygraną nawet na poziomie 60% mandatów. Co nam to daje? 30 deputowanych z PO w  partii EPP na 785 europejskich paralamentarzystów. Warto zapamiętać te dwie liczby i odtwarzać sobie w pamięci za każdym razem jak pan Donald „załatwia” nam różne sprawy w UE. Od lat jest tak, że frakcja EPP i socjaliści dzielą się kadencją szefa PE na pół.

Ten układ sił się nie zmieni również w tym roku, co najwyżej po odejściu angielskich konserwatystów z EPP, już nie ta frakcja, ale socjaliści będą największą frakcją w PE. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, dla wspólnej umowy obu frakcji, one nadal będą się dzielić wpływami. Co zatem jest ważne? Ważny jest wewnętrzny wybór kandydata w ramach EPP i za to faktycznie Tusk jest odpowiedzialny i tu faktycznie silna reprezentacja PO w EPP ma jakieś, podkreślam „jakieś” znaczenie, ale nie jest to w żadnym razie znaczenie decydujące. Warto zatem słuchać i analizować to jak się zachowuje Tusk w tych obszarach, w których faktycznie może powalczyć. I jak się zachowuje?

Najgorzej jak to możliwe, nie chcę już przywoływać mojego ulubionego sformułowania opisującego niedojrzałość tego polityka, ale to co robi Tusk jest przeciwieństwem tego co obiecuje. Po głośnej wypowiedzi Berlusconiego, który chlapnął o parę słów za dużo i nawet taki megaloman ugryzł się w język, Tusk pajacuje na polskiej scenie politycznej, rozdając posady przed wyborami. Dziecko wie, że o takich sprawach nie mówi się publicznie i jeszcze nie tak dawno pary z ust na i po kongresie EPP nikt nie puszczał, dla dobra kandydatów oczywiście. Po wypowiedzi Berlusconiego, Tusk nie tylko zdradza strategię polskich negocjacji, ale obiecuje i gwarantuje, że obaj Polacy będą mieli posady. Spanikował Tusk i gra w na oślep obiecując co się da. Jaki to jest komunikat dla Europy.

Zacznijmy od Włoch i Berlusconiego. Oto premier Berlusconi dowiaduje się, że do tego, aby Buzek został szefem PE, potrzebnych jest 30 deputowanych z PO i decyzja Tuska. Oczywiście w takich warunkach, Berlusconi znany ze skromności i stoickiego spokoju, machnie ręką na wypowiedź Tuska i powie, bierz chłopie co chcesz i Buzka i Cimoszewicza, widzę, że groźny z ciebie przeciwnik, boję się ciebie i odpuszczam. Tak powie? Być może, ale bardziej stawiałbym na taką wersję. Mnie tu jakiś śmieszny brzydal z Polski nie będzie rozstawiał po kątach, jak ja Berlusconi mówię, że Włoch będzie szefem PE, to wiem co mówię. Wchodzę do gry i pokazuję, co mogę dać i co należałby bez kręcenia nosem wziąć. Bardziej realne zachowanie? A to dopiero tylko Włochy, co na to inne państwa, które walczą przecież o swoje i dowiadują się, że dwa prestiżowe stanowiska w UE już rozdał polski premier i tak jest pewny swego, że mówi o tym otwartym tekstem.

Pora wyjaśnić o co tu chodzi. Tusk sprzedaje ciemnemu elektoratowi proste komunikaty, głosujcie na PO, a ja wam wszystko załatwię. Już teraz jest pewne, że przynajmniej w jednym przypadku Tusk kłamie, bo nie jest możliwe aby „załatwił” stanowisko i Buzkowi i Cimoszewiczowi, to jest oczywiste dla każdego, kto ma choć kroplę oleju w głowie. Co więcej swoimi wypowiedziami pali obie kandydatury, albo co najmniej grilluje. Jeszcze nie tak dawno Kaczyńskiego mieszał z błotem, za gadulstwo w sprawie Sikorskiego, dziś zachowuje się jak amator, nowicjusz w dyplomacji, żeby nie powiedzieć smarkacz. Może sobie na to pozwolić, ponieważ gra idzie o dwie rzeczy i żadna z nich nie nazywa się Buzek, już szybciej Cimoszewicz.

Tuskowi potrzebny jest jeden sukces, wystarczy, że jeden z tych kandydatów zostanie kimś, a PO odtrąbi swój sukces. Pomyślmy chwilę, kto by to mógł być i na kim Tuskowi zależy bardziej, pochylmy się nad tym co powiedział Berlusconi. Stanowisko szefa PE to bez wątpienia prestiż, szef Rady Europy to właściwie honorowe członkostwo bez większego znaczenia. Znacznie prostsze jest przehandlowanie szefa PE za szefa RE, niż odwrotnie i to pierwszy argument na rzecz łatwego sukcesu Tuska. Drugi jest taki, że Cimoszewicz ma 15% poparcia w sondażu prezydenckim i w tej chwili jest już ostatnim obok Kaczyńskiego, który zagraża Tuskowi.

Rachunek ekonomiczny i racjonalny jest prosty, tanim kosztem Tusk pozbywa się Cimoszewicza w zamian dostaje sukces i czyste pole w wyborach prezydenckich. Dlaczego Tusk miałby postąpić inaczej niż cynicznie, ale logicznie? Łatwe, pożyteczne dwie pieczenie na jednym politycznym ogniu, grzech nie skorzystać i Tusk na oczach swoich wyborców korzysta, bez najmniejszych oporów. Pozwala sobie na takie zachowania, ponieważ wyborca ma już to wszystko gdzieś. Wyborca tak został zaślepiony polityką miłości, że już mu się niczego nie chce analizować, przyjmuje proste komunikaty i kiwa głową.

Wyborca już tak się pogubił, że nie wie, czy Gdańsk zrodził solidarność, czy Nowa Huta, czy Wałęsa stał na czele 10 milionowego związku, czy przewodniczył bandzie zadymiarzy palącej opony. Wyborca już nic nie wie i jak usłyszy, że Tusk już załatwił robotę dwóm Polakom, to zagłosuje na Tuska. Zagłosuje mimo że, aż oczy bolą na widok tego jak Tusk nie robotę, ale Buzka i Cimoszewicza załatwia po to, żeby załatwić robotę sobie.

Reklama

39 KOMENTARZE

  1. Witam wszystkich! Przepraszam
    Witam wszystkich! Przepraszam za wyłączoną opcję dodawania komentarzy. Jak pewnie zauważyliście zmieniła się nieco obsługa samych wpisów i komentarzy, głównie po to abyście mogli bez przeszkód dodawać obrazki i nawet pliki filmowe, pod warunkiem, że będą wklejane z zewnątrz. Przy okazji przestwiły mi się opcje domyśle w artykule. Już naprawione, można komentować do woli.

  2. Witam wszystkich! Przepraszam
    Witam wszystkich! Przepraszam za wyłączoną opcję dodawania komentarzy. Jak pewnie zauważyliście zmieniła się nieco obsługa samych wpisów i komentarzy, głównie po to abyście mogli bez przeszkód dodawać obrazki i nawet pliki filmowe, pod warunkiem, że będą wklejane z zewnątrz. Przy okazji przestwiły mi się opcje domyśle w artykule. Już naprawione, można komentować do woli.

  3. Witam wszystkich! Przepraszam
    Witam wszystkich! Przepraszam za wyłączoną opcję dodawania komentarzy. Jak pewnie zauważyliście zmieniła się nieco obsługa samych wpisów i komentarzy, głównie po to abyście mogli bez przeszkód dodawać obrazki i nawet pliki filmowe, pod warunkiem, że będą wklejane z zewnątrz. Przy okazji przestwiły mi się opcje domyśle w artykule. Już naprawione, można komentować do woli.

  4. No i widzisz Gospodarzu… Wystarczyło pogrozić protestem i też podkuliłeś ogonek jak miłościwie nam panujący z małego pałacu. Przyganiam kocioł…hehehehe…

    Do "adremu" jak to mawiają klasycy….

    Kiedyś ktoś (bardzo dawno) mnie uświadomiał, co to znaczy być inteligentnym. Prawił, że bycie inteligentnym, to umiejętność odnajdywania się w każdej sytuacji. Potem coś było o stosownym ubraniu, stosownym doborze słów, stosownych minach… Potem sobie sam to w głowie układało, że ta inteligancja to coś takiego…. że przykładowo…Nikodem Dyzma na przyjęcie u premiera zjawił się w smokingu, a nie w walonkach… że Nikodem Dyzma podsłuchał pomysł Kunickiego vel Kunika i sprzedał na Radzie Ministrów jako swój… To coś takiego, że Nikodem Dyzma w garsonierze miał nad łożem obraz rozneglizowanej kobiety… To coś takiego, że Nikodem Dyzma w cyrku głośno powiedział: "A gówno"… To coś takiego, że Nikodem Dyzma nie chciał przyznać się do znajomości z prostytutką Mańką… To coś takiego, że Nikodem Dyzma lubił bawić się z kolegami w eleganckich lokalach z tancerkami… To coś takiego, że Nikodem Dyzma we wszystkim doradzał się sekretarza Krzepickiego, bo "pan prezes chce wiedzieć, co o tym sądzi jego sekretarz"… To coś takiego, że Nikodem Dyzma….. Hmmmm… Ten Dyzma miał kanclerski łeb… Mówił to, co inni chcieli usłyszeć… Nikodem, Nikuś… Donek…. Ojej… Chyba się przejęzyczyłem… Na czym to skończyłem? Aha. Tak. Mówił, to co chcieli usłyszeć inni. Zachowywał się tak jak na każdą sytuację należało. Podobał się kobietom – "taka wspaniała meszcizna"… Wylaszczona…. Jakie to wszystko było inteligentne. Tak inteligentne, że dostał posadę premiera….

    Matko Kurko! Nie irytuj się! Śmiej się! Z nas się śmiej…. Toż to geniusz. Geniusz inteligencji. Tak umieć się odnaleźć w naszej rzeczywistości. Tak umieć powiedzieć "a gówno" i zachować się "ach i och"…. O kim to świadczy, że mamy takiego geniusza. O nas! To my daliśmy się nabrać na sztuczki. Kolejnemu Nikusiowi. A ilu jeszcze przed nami… Dołęga-Mostowicz wiecznie żywy… A ja jak zwykle wtórny i infantylny.

    Ozzy

  5. No i widzisz Gospodarzu… Wystarczyło pogrozić protestem i też podkuliłeś ogonek jak miłościwie nam panujący z małego pałacu. Przyganiam kocioł…hehehehe…

    Do "adremu" jak to mawiają klasycy….

    Kiedyś ktoś (bardzo dawno) mnie uświadomiał, co to znaczy być inteligentnym. Prawił, że bycie inteligentnym, to umiejętność odnajdywania się w każdej sytuacji. Potem coś było o stosownym ubraniu, stosownym doborze słów, stosownych minach… Potem sobie sam to w głowie układało, że ta inteligancja to coś takiego…. że przykładowo…Nikodem Dyzma na przyjęcie u premiera zjawił się w smokingu, a nie w walonkach… że Nikodem Dyzma podsłuchał pomysł Kunickiego vel Kunika i sprzedał na Radzie Ministrów jako swój… To coś takiego, że Nikodem Dyzma w garsonierze miał nad łożem obraz rozneglizowanej kobiety… To coś takiego, że Nikodem Dyzma w cyrku głośno powiedział: "A gówno"… To coś takiego, że Nikodem Dyzma nie chciał przyznać się do znajomości z prostytutką Mańką… To coś takiego, że Nikodem Dyzma lubił bawić się z kolegami w eleganckich lokalach z tancerkami… To coś takiego, że Nikodem Dyzma we wszystkim doradzał się sekretarza Krzepickiego, bo "pan prezes chce wiedzieć, co o tym sądzi jego sekretarz"… To coś takiego, że Nikodem Dyzma….. Hmmmm… Ten Dyzma miał kanclerski łeb… Mówił to, co inni chcieli usłyszeć… Nikodem, Nikuś… Donek…. Ojej… Chyba się przejęzyczyłem… Na czym to skończyłem? Aha. Tak. Mówił, to co chcieli usłyszeć inni. Zachowywał się tak jak na każdą sytuację należało. Podobał się kobietom – "taka wspaniała meszcizna"… Wylaszczona…. Jakie to wszystko było inteligentne. Tak inteligentne, że dostał posadę premiera….

    Matko Kurko! Nie irytuj się! Śmiej się! Z nas się śmiej…. Toż to geniusz. Geniusz inteligencji. Tak umieć się odnaleźć w naszej rzeczywistości. Tak umieć powiedzieć "a gówno" i zachować się "ach i och"…. O kim to świadczy, że mamy takiego geniusza. O nas! To my daliśmy się nabrać na sztuczki. Kolejnemu Nikusiowi. A ilu jeszcze przed nami… Dołęga-Mostowicz wiecznie żywy… A ja jak zwykle wtórny i infantylny.

    Ozzy

  6. No i widzisz Gospodarzu… Wystarczyło pogrozić protestem i też podkuliłeś ogonek jak miłościwie nam panujący z małego pałacu. Przyganiam kocioł…hehehehe…

    Do "adremu" jak to mawiają klasycy….

    Kiedyś ktoś (bardzo dawno) mnie uświadomiał, co to znaczy być inteligentnym. Prawił, że bycie inteligentnym, to umiejętność odnajdywania się w każdej sytuacji. Potem coś było o stosownym ubraniu, stosownym doborze słów, stosownych minach… Potem sobie sam to w głowie układało, że ta inteligancja to coś takiego…. że przykładowo…Nikodem Dyzma na przyjęcie u premiera zjawił się w smokingu, a nie w walonkach… że Nikodem Dyzma podsłuchał pomysł Kunickiego vel Kunika i sprzedał na Radzie Ministrów jako swój… To coś takiego, że Nikodem Dyzma w garsonierze miał nad łożem obraz rozneglizowanej kobiety… To coś takiego, że Nikodem Dyzma w cyrku głośno powiedział: "A gówno"… To coś takiego, że Nikodem Dyzma nie chciał przyznać się do znajomości z prostytutką Mańką… To coś takiego, że Nikodem Dyzma lubił bawić się z kolegami w eleganckich lokalach z tancerkami… To coś takiego, że Nikodem Dyzma we wszystkim doradzał się sekretarza Krzepickiego, bo "pan prezes chce wiedzieć, co o tym sądzi jego sekretarz"… To coś takiego, że Nikodem Dyzma….. Hmmmm… Ten Dyzma miał kanclerski łeb… Mówił to, co inni chcieli usłyszeć… Nikodem, Nikuś… Donek…. Ojej… Chyba się przejęzyczyłem… Na czym to skończyłem? Aha. Tak. Mówił, to co chcieli usłyszeć inni. Zachowywał się tak jak na każdą sytuację należało. Podobał się kobietom – "taka wspaniała meszcizna"… Wylaszczona…. Jakie to wszystko było inteligentne. Tak inteligentne, że dostał posadę premiera….

    Matko Kurko! Nie irytuj się! Śmiej się! Z nas się śmiej…. Toż to geniusz. Geniusz inteligencji. Tak umieć się odnaleźć w naszej rzeczywistości. Tak umieć powiedzieć "a gówno" i zachować się "ach i och"…. O kim to świadczy, że mamy takiego geniusza. O nas! To my daliśmy się nabrać na sztuczki. Kolejnemu Nikusiowi. A ilu jeszcze przed nami… Dołęga-Mostowicz wiecznie żywy… A ja jak zwykle wtórny i infantylny.

    Ozzy

  7. w polityce liczy sie skutecznosc a nie jakies tam

    sentymenty moralne w stosunku do wyborcow.Ktos to Donaldowi wytlumaczyl a ten dziala.Czy skutecznie???Czas pokaze.Martwi mnie bezmyslnosc spoleczenstwa acz nie ma sie czemu dziwic,politycy skutecznie zniechecaja nas do udzialu w swoim cyrku.

  8. w polityce liczy sie skutecznosc a nie jakies tam

    sentymenty moralne w stosunku do wyborcow.Ktos to Donaldowi wytlumaczyl a ten dziala.Czy skutecznie???Czas pokaze.Martwi mnie bezmyslnosc spoleczenstwa acz nie ma sie czemu dziwic,politycy skutecznie zniechecaja nas do udzialu w swoim cyrku.

  9. w polityce liczy sie skutecznosc a nie jakies tam

    sentymenty moralne w stosunku do wyborcow.Ktos to Donaldowi wytlumaczyl a ten dziala.Czy skutecznie???Czas pokaze.Martwi mnie bezmyslnosc spoleczenstwa acz nie ma sie czemu dziwic,politycy skutecznie zniechecaja nas do udzialu w swoim cyrku.

  10. Mówiąc szczerze cała ta
    Mówiąc szczerze cała ta histeryczna kampania wokół kandydatury Buzka pokazuje, że nasi politycy mają jakieś kompleksy. Musimy mieć szefa PE i już, bo to wielki prestiż dla naszego kraju. OK, zgadzam się, że stanowisko jest prestiżowe, ale robienie z walki o nie głównego punktu kampanii wyborczej i montowanie wokół tej kandydatury Frontu Jedności Narodu, to zwyczajny prowincjonalizm, który może najwyżej zmniejszyć szanse Buzka, bo na pewno ich nie zwiększy.

  11. Mówiąc szczerze cała ta
    Mówiąc szczerze cała ta histeryczna kampania wokół kandydatury Buzka pokazuje, że nasi politycy mają jakieś kompleksy. Musimy mieć szefa PE i już, bo to wielki prestiż dla naszego kraju. OK, zgadzam się, że stanowisko jest prestiżowe, ale robienie z walki o nie głównego punktu kampanii wyborczej i montowanie wokół tej kandydatury Frontu Jedności Narodu, to zwyczajny prowincjonalizm, który może najwyżej zmniejszyć szanse Buzka, bo na pewno ich nie zwiększy.

  12. Mówiąc szczerze cała ta
    Mówiąc szczerze cała ta histeryczna kampania wokół kandydatury Buzka pokazuje, że nasi politycy mają jakieś kompleksy. Musimy mieć szefa PE i już, bo to wielki prestiż dla naszego kraju. OK, zgadzam się, że stanowisko jest prestiżowe, ale robienie z walki o nie głównego punktu kampanii wyborczej i montowanie wokół tej kandydatury Frontu Jedności Narodu, to zwyczajny prowincjonalizm, który może najwyżej zmniejszyć szanse Buzka, bo na pewno ich nie zwiększy.

  13. W latach 2005-2007, kiedy
    W latach 2005-2007, kiedy pisałem dowcipnie z polotem, analitycznie i syntetycznie, a mój talent przewyższał dorobek Pilcha, słyszałem podobny argument. Ten Kaczyński to wódz, bo upokorzył i sponiewierał Leppera z Giertychem. Wówczas wydawało mi się, że to żałosne gadanie, biorąc pod uwagę cenę jaką wszyscy za usunięcie populistów zapłaciliśmy. Gdy dziś słyszę, że nowy wódz wygrał i upokorzył jakiegoś bliżej nikomu nieznanego debila z krzyżem na kasku, czy innego Guzikiewicza, o którym jeszcze 3 tygodnie temu nie słyszałem, brakuje mi talentu aby opisać swoje odczucia. Dlatego piszę krótko, gówniarz Tusk. Brawurowo walka z krzyżami na kasku, to jego dyscyplina i liga, a ponieważ kibiców mamy takich jak zawodników, notowania nie spadną. Przygnębiające. Narodziła nam się IVRP, gdzie znów chodzi o to, aby jeden drugiego ścigał po dziurawej drodze. Finezja powiadasz? …. Pozdrawiam.

  14. W latach 2005-2007, kiedy
    W latach 2005-2007, kiedy pisałem dowcipnie z polotem, analitycznie i syntetycznie, a mój talent przewyższał dorobek Pilcha, słyszałem podobny argument. Ten Kaczyński to wódz, bo upokorzył i sponiewierał Leppera z Giertychem. Wówczas wydawało mi się, że to żałosne gadanie, biorąc pod uwagę cenę jaką wszyscy za usunięcie populistów zapłaciliśmy. Gdy dziś słyszę, że nowy wódz wygrał i upokorzył jakiegoś bliżej nikomu nieznanego debila z krzyżem na kasku, czy innego Guzikiewicza, o którym jeszcze 3 tygodnie temu nie słyszałem, brakuje mi talentu aby opisać swoje odczucia. Dlatego piszę krótko, gówniarz Tusk. Brawurowo walka z krzyżami na kasku, to jego dyscyplina i liga, a ponieważ kibiców mamy takich jak zawodników, notowania nie spadną. Przygnębiające. Narodziła nam się IVRP, gdzie znów chodzi o to, aby jeden drugiego ścigał po dziurawej drodze. Finezja powiadasz? …. Pozdrawiam.

  15. W latach 2005-2007, kiedy
    W latach 2005-2007, kiedy pisałem dowcipnie z polotem, analitycznie i syntetycznie, a mój talent przewyższał dorobek Pilcha, słyszałem podobny argument. Ten Kaczyński to wódz, bo upokorzył i sponiewierał Leppera z Giertychem. Wówczas wydawało mi się, że to żałosne gadanie, biorąc pod uwagę cenę jaką wszyscy za usunięcie populistów zapłaciliśmy. Gdy dziś słyszę, że nowy wódz wygrał i upokorzył jakiegoś bliżej nikomu nieznanego debila z krzyżem na kasku, czy innego Guzikiewicza, o którym jeszcze 3 tygodnie temu nie słyszałem, brakuje mi talentu aby opisać swoje odczucia. Dlatego piszę krótko, gówniarz Tusk. Brawurowo walka z krzyżami na kasku, to jego dyscyplina i liga, a ponieważ kibiców mamy takich jak zawodników, notowania nie spadną. Przygnębiające. Narodziła nam się IVRP, gdzie znów chodzi o to, aby jeden drugiego ścigał po dziurawej drodze. Finezja powiadasz? …. Pozdrawiam.

  16. Nie!!!!!!!!!!!!!!!!

    Warzywność nie jest lekkością, warzywność, to sztuczność wytworzona przez tych, co przy warzywach robią.

    To te wszystkie nawozy sztuczne dodawane bez woli i wiedzy warzw, a potem wyciągane przed konsumentem nad bezbronnym niemym warzywem.

     

     

  17. Nie!!!!!!!!!!!!!!!!

    Warzywność nie jest lekkością, warzywność, to sztuczność wytworzona przez tych, co przy warzywach robią.

    To te wszystkie nawozy sztuczne dodawane bez woli i wiedzy warzw, a potem wyciągane przed konsumentem nad bezbronnym niemym warzywem.

     

     

  18. Nie!!!!!!!!!!!!!!!!

    Warzywność nie jest lekkością, warzywność, to sztuczność wytworzona przez tych, co przy warzywach robią.

    To te wszystkie nawozy sztuczne dodawane bez woli i wiedzy warzw, a potem wyciągane przed konsumentem nad bezbronnym niemym warzywem.

     

     

  19. Żywot Briana

    Domi. Bez urazy, ale lekko zirytowałeś mi swoją odpowiedzią. Widzę brak reakcji Matki Kurki. Nie czuję się jej adwokatem, ale odpowiem na Twoją odpowiedź.

    "W takim razie Kto"… Wiesz, jak czytam coś takiego, to od razu przed oczami staje mi scena z filmu Monty Pythona "Żywot Briana", gdzie grupa mieszkańców Palestyny biegała za Brianem z jego butem mając go za mesjasza… W dzisiejszych naszych czasach wymagasz od komentatorów odpowiedzi "W takim razie kto…" To Ty musisz to wiedzieć. Słuchaj swojego rozumu, nie sugeruj się nikim innym, nawet Matką Kurką. Nawet szczególnie teraz, gdy jawi się Tobie jako "Matka Kurska", która "sekuje" PO i Donalda Tuska. Jak tacy jak Ty, ci z otwartymi umysłami będą w polityce słuchać siebie, to może wówczas zmienimy kurs tego statku…. Miej własne zdanie…

    Co do "sekowania Tuska i PO". Zgadzam się z Matką Kurką, który kiedyś (jak dobrze pamiętam) napisał mając na myśli PiS, że nie sztuka kopać leżącego, że wiele złego czyni teraz PO. Zgodzę się z nim, bo niestety sam zauważam wiele podobieństw pomiędzy jednymi i drugimi. Żyją tak jakby w symbiozie i na nasz koszt. Przykład – wystarczy mi jak kiedyś widziałem przekomarzania poza anteną TVN24 Kurskiego i Nitrasa. Niewiele się od siebie róźnią w kwestiach naprawdę państwowotwórczych. Różnią się w obrzędach. W zaklęciach. Jak długo chcemy być kibicami walk bokserskich PiS – PO runda 24 – "Obchody 1 września"…. Obie partie wodzowskie zrobiły sobie z nas cyrk, a my na widowni klaszczemy, cieszymy się, irytujemy… Dokładnie tak, jak sobie to życzą politycy obu partii… Tyle, że państwo cierpi. My, naród też. Jak długo można zajmować się uroczystościami, jak długo można zajmować się Anną Fotygą…. Kiedy zajmiemy się reformą finansów publicznych, kiedy poziomem długu wewnętrznego, co z nowelizacją Konstytucji… Nic… Od jednych i drugich cisza… Bo po co? Jedni i drudzy są przeciwnikami "JOW", bo stracą rację bytu… Mógłbym tak do woli. Stąd uważam, że skoro PO miałabyć antyPiSem, to niech nim będzie, a nie wchodzi w jego buty i dla pozoru wali się pałami przed kamerami…. I tu zgoda z Matką Kurką…

    Jednym słowem jak w "Psach" Pasikowskiego… Kiedyś byli czerwoni, teraz są czarni…. A ja jak Marek Kondrat chciałbym wnieść teraz toast… Na pochybel wszystkim!

    Pozdrawiam serdecznie i bez urazy za zbyt ostre słowa

  20. Żywot Briana

    Domi. Bez urazy, ale lekko zirytowałeś mi swoją odpowiedzią. Widzę brak reakcji Matki Kurki. Nie czuję się jej adwokatem, ale odpowiem na Twoją odpowiedź.

    "W takim razie Kto"… Wiesz, jak czytam coś takiego, to od razu przed oczami staje mi scena z filmu Monty Pythona "Żywot Briana", gdzie grupa mieszkańców Palestyny biegała za Brianem z jego butem mając go za mesjasza… W dzisiejszych naszych czasach wymagasz od komentatorów odpowiedzi "W takim razie kto…" To Ty musisz to wiedzieć. Słuchaj swojego rozumu, nie sugeruj się nikim innym, nawet Matką Kurką. Nawet szczególnie teraz, gdy jawi się Tobie jako "Matka Kurska", która "sekuje" PO i Donalda Tuska. Jak tacy jak Ty, ci z otwartymi umysłami będą w polityce słuchać siebie, to może wówczas zmienimy kurs tego statku…. Miej własne zdanie…

    Co do "sekowania Tuska i PO". Zgadzam się z Matką Kurką, który kiedyś (jak dobrze pamiętam) napisał mając na myśli PiS, że nie sztuka kopać leżącego, że wiele złego czyni teraz PO. Zgodzę się z nim, bo niestety sam zauważam wiele podobieństw pomiędzy jednymi i drugimi. Żyją tak jakby w symbiozie i na nasz koszt. Przykład – wystarczy mi jak kiedyś widziałem przekomarzania poza anteną TVN24 Kurskiego i Nitrasa. Niewiele się od siebie róźnią w kwestiach naprawdę państwowotwórczych. Różnią się w obrzędach. W zaklęciach. Jak długo chcemy być kibicami walk bokserskich PiS – PO runda 24 – "Obchody 1 września"…. Obie partie wodzowskie zrobiły sobie z nas cyrk, a my na widowni klaszczemy, cieszymy się, irytujemy… Dokładnie tak, jak sobie to życzą politycy obu partii… Tyle, że państwo cierpi. My, naród też. Jak długo można zajmować się uroczystościami, jak długo można zajmować się Anną Fotygą…. Kiedy zajmiemy się reformą finansów publicznych, kiedy poziomem długu wewnętrznego, co z nowelizacją Konstytucji… Nic… Od jednych i drugich cisza… Bo po co? Jedni i drudzy są przeciwnikami "JOW", bo stracą rację bytu… Mógłbym tak do woli. Stąd uważam, że skoro PO miałabyć antyPiSem, to niech nim będzie, a nie wchodzi w jego buty i dla pozoru wali się pałami przed kamerami…. I tu zgoda z Matką Kurką…

    Jednym słowem jak w "Psach" Pasikowskiego… Kiedyś byli czerwoni, teraz są czarni…. A ja jak Marek Kondrat chciałbym wnieść teraz toast… Na pochybel wszystkim!

    Pozdrawiam serdecznie i bez urazy za zbyt ostre słowa

  21. Żywot Briana

    Domi. Bez urazy, ale lekko zirytowałeś mi swoją odpowiedzią. Widzę brak reakcji Matki Kurki. Nie czuję się jej adwokatem, ale odpowiem na Twoją odpowiedź.

    "W takim razie Kto"… Wiesz, jak czytam coś takiego, to od razu przed oczami staje mi scena z filmu Monty Pythona "Żywot Briana", gdzie grupa mieszkańców Palestyny biegała za Brianem z jego butem mając go za mesjasza… W dzisiejszych naszych czasach wymagasz od komentatorów odpowiedzi "W takim razie kto…" To Ty musisz to wiedzieć. Słuchaj swojego rozumu, nie sugeruj się nikim innym, nawet Matką Kurką. Nawet szczególnie teraz, gdy jawi się Tobie jako "Matka Kurska", która "sekuje" PO i Donalda Tuska. Jak tacy jak Ty, ci z otwartymi umysłami będą w polityce słuchać siebie, to może wówczas zmienimy kurs tego statku…. Miej własne zdanie…

    Co do "sekowania Tuska i PO". Zgadzam się z Matką Kurką, który kiedyś (jak dobrze pamiętam) napisał mając na myśli PiS, że nie sztuka kopać leżącego, że wiele złego czyni teraz PO. Zgodzę się z nim, bo niestety sam zauważam wiele podobieństw pomiędzy jednymi i drugimi. Żyją tak jakby w symbiozie i na nasz koszt. Przykład – wystarczy mi jak kiedyś widziałem przekomarzania poza anteną TVN24 Kurskiego i Nitrasa. Niewiele się od siebie róźnią w kwestiach naprawdę państwowotwórczych. Różnią się w obrzędach. W zaklęciach. Jak długo chcemy być kibicami walk bokserskich PiS – PO runda 24 – "Obchody 1 września"…. Obie partie wodzowskie zrobiły sobie z nas cyrk, a my na widowni klaszczemy, cieszymy się, irytujemy… Dokładnie tak, jak sobie to życzą politycy obu partii… Tyle, że państwo cierpi. My, naród też. Jak długo można zajmować się uroczystościami, jak długo można zajmować się Anną Fotygą…. Kiedy zajmiemy się reformą finansów publicznych, kiedy poziomem długu wewnętrznego, co z nowelizacją Konstytucji… Nic… Od jednych i drugich cisza… Bo po co? Jedni i drudzy są przeciwnikami "JOW", bo stracą rację bytu… Mógłbym tak do woli. Stąd uważam, że skoro PO miałabyć antyPiSem, to niech nim będzie, a nie wchodzi w jego buty i dla pozoru wali się pałami przed kamerami…. I tu zgoda z Matką Kurką…

    Jednym słowem jak w "Psach" Pasikowskiego… Kiedyś byli czerwoni, teraz są czarni…. A ja jak Marek Kondrat chciałbym wnieść teraz toast… Na pochybel wszystkim!

    Pozdrawiam serdecznie i bez urazy za zbyt ostre słowa

  22. Zgadzam się tylko z tym, że gadanie otwarcie
    o kandydaturach jest ryzykowne. Pewnie w większości wypadków nie należy o nich wspominać głośno ale są i sytuacje, kiedy trzeba. Aktualnej sytuacji nie potrafię ocenić.
    Natomiast jako, że jesteśmy przed wyborami do parlamentu europejskiego, to wszystko by zwiększyć szanse dobrego wyniku Tusk może i chce powiedzieć. Jeśli to się nie sprawdzi to u niektóych wyborców zmniejszy swoją wiarygodność. Ale większość tego nawet nie zauważy. Więc , niewykluczone, że Tusk, ze swojego i PO punktu widzenia zachowuje się racjonalnie. Czas pokaże. Dla mnie bardziej liczy się kasa dla Polski i przepisy prawa dla nas korzystne. Nie eksponowane, fasadowe stanowiska. Ten kto zna kuchnię działania najważniejszych organów Unii może ocenić co się opłaca a co się nie opłaca.  Ja nie wiem ale mam nieodparte uczucie, że najważniejszym jest konsekwentne spójne działanie wszystkich polskich wybieralnych i etatowych przedstawicieli w unijnych instytucjach. A tego chyba nie ma. Więc parę wygodnych foteli ma dla nas ŻADNE znaczenie. Może czyjeś ego będzie dopieszczone – co najwyżej.

  23. Zgadzam się tylko z tym, że gadanie otwarcie
    o kandydaturach jest ryzykowne. Pewnie w większości wypadków nie należy o nich wspominać głośno ale są i sytuacje, kiedy trzeba. Aktualnej sytuacji nie potrafię ocenić.
    Natomiast jako, że jesteśmy przed wyborami do parlamentu europejskiego, to wszystko by zwiększyć szanse dobrego wyniku Tusk może i chce powiedzieć. Jeśli to się nie sprawdzi to u niektóych wyborców zmniejszy swoją wiarygodność. Ale większość tego nawet nie zauważy. Więc , niewykluczone, że Tusk, ze swojego i PO punktu widzenia zachowuje się racjonalnie. Czas pokaże. Dla mnie bardziej liczy się kasa dla Polski i przepisy prawa dla nas korzystne. Nie eksponowane, fasadowe stanowiska. Ten kto zna kuchnię działania najważniejszych organów Unii może ocenić co się opłaca a co się nie opłaca.  Ja nie wiem ale mam nieodparte uczucie, że najważniejszym jest konsekwentne spójne działanie wszystkich polskich wybieralnych i etatowych przedstawicieli w unijnych instytucjach. A tego chyba nie ma. Więc parę wygodnych foteli ma dla nas ŻADNE znaczenie. Może czyjeś ego będzie dopieszczone – co najwyżej.

  24. Zgadzam się tylko z tym, że gadanie otwarcie
    o kandydaturach jest ryzykowne. Pewnie w większości wypadków nie należy o nich wspominać głośno ale są i sytuacje, kiedy trzeba. Aktualnej sytuacji nie potrafię ocenić.
    Natomiast jako, że jesteśmy przed wyborami do parlamentu europejskiego, to wszystko by zwiększyć szanse dobrego wyniku Tusk może i chce powiedzieć. Jeśli to się nie sprawdzi to u niektóych wyborców zmniejszy swoją wiarygodność. Ale większość tego nawet nie zauważy. Więc , niewykluczone, że Tusk, ze swojego i PO punktu widzenia zachowuje się racjonalnie. Czas pokaże. Dla mnie bardziej liczy się kasa dla Polski i przepisy prawa dla nas korzystne. Nie eksponowane, fasadowe stanowiska. Ten kto zna kuchnię działania najważniejszych organów Unii może ocenić co się opłaca a co się nie opłaca.  Ja nie wiem ale mam nieodparte uczucie, że najważniejszym jest konsekwentne spójne działanie wszystkich polskich wybieralnych i etatowych przedstawicieli w unijnych instytucjach. A tego chyba nie ma. Więc parę wygodnych foteli ma dla nas ŻADNE znaczenie. Może czyjeś ego będzie dopieszczone – co najwyżej.