Reklama

Dokładnie – 1462. Tylu się bowiem ujawniło w ostatnie święta.

Dokładnie – 1462. Tylu się bowiem ujawniło w ostatnie święta. Nie wiadomo tylko, ilu zabranych w czarnych, foliowych workach, ani tych – na noszach, było również po ,,kontuzji goleni” albo ,,filipińskiej chorobie”. A to wszystko w świetle reflektorów, na tle ogromnych banerów ,,pijani kierowcy wiozą śmierć”, przeróżnych ,,czarnych punktów”, naprzeciw 10-tysięcznej armii drogowych policjantów. Ale, najważniejsze, wobec zaostrzonej, od czasów naszego Olka, kwalifikacji prawnej jazdy na podwójnym gazie. Za jazdę pod wpływem alkoholu grożą 2 lata więzienia i utrata prawa jazdy nawet na 10 lat.
Nie może się – pijany kierowca – wyłgać tanią opowiastką : nie wiedziałem. Nie czytałem, nie słyszałem.
Zupełnie jak wyznawcy Olka – pijaczyny. Dla swojaków Olka, dla tych lepiej zorientowanych – Alka. Być może, wtedy, w roku 1995 , mogli wszystkiego nie wiedzieć, albo zostali zwyczajnie oczarowani – błękitnymi oczami i takimi koszulami, już nie towarzysza Kwaśniewskiego. Ale nade wszystko – jego wykształceniem. Jego magisterium. Zwłaszcza wobec nędzy intelektualnej największego konkurenta, który mógł się pochwalić świadectwem przykołchozowej zawodówki. Ale już głosujący gremialnie ,,rencami i nogami”, tyle, że na Olka, wyborcy robili to w pełni świadomie. Wiadomym już było, że magister Kwaśniewski to taki dowcip – dla inteligentnych inaczej. Również hasło ,,każda Polka głosuje na Olka” było wynikiem telewizyjnej manipulacji.Manipulacji kamerą i odpowiedniemu kadrowaniu.
Ujawnił również prezydent Kwaśniewski swoich starych – nowych kolegów.

Reklama

Ale nie tylko. Również swoje hobby. Hobby i słabostki. Bo – powiedzmy szczerze – czy jest ktoś wolny od jakichkolwiek słabości? A już na pewno – od słabości do alkoholu? Wszyscy wiemy, że nie ma. A jeżeli gdzieś tam są, to powiedzmy sobie szczerze – tak między nami Polakami – muszą być jakieś świnie.

Właściwie można, najzupełniej poważnie, sformułować taką oto zależność, w odniesieniu do osoby Aleksandra Kwaśniewskiego – im więce spożywał, im częściej się zataczał, tym jego popularność ,,w narodzie” – rosła.
Również ujawniona, przez nadgorliwych tropicieli redaktora Wołka, zapobiegliwość pierwszej damy, lokującej oszczędności w ,,Polisie”, podbudowała jeszcze image naszego Olka.
Również fundacja pani prezydentowej okazała się pozbawiona barier, nie tylko w przenośni. Ale wszelkich barier, szczególnie tych związanych z zapachem pieniędzy oraz towarzystwem prawdziwych twardzieli. Twardych jak bokser, co łamał szczęki we Włocławku, ale za sto tysięcy baksów dostał nie tylko wdzięczność pani Joli, ale również uścisk ,,prezia” – prezydenta. Podobnie jak przebiegły Kuna i łapiący wiatr Żagiel.

Uzupełniali się doskonale, w tym wielkim i trudnym dziele – budowy wizerunku. Jolanta – z domu Konty – córka oficera ludowego wojska, i Aleksander – z domu Stolzmann – syn prawdziwego enkawudzisty, przy którym się dopiero ,,uczyli roboty” nasi, miejscowi, UB-owcy.
Kochająca blichtr Jola, o której najlepsza przyjaciółka mówi : władcza i bezwzględna, wulgarna i brutalna a do tego – skąpa. Bezwzględna i wulgarna dla pałacowej służby, potrafiła urządzać karczemne awantury o kwiaty nie tak ułożone. Kiedy rada jej fundacji postanowiła zatrudnić menedżera, tak długo wypominała mu zarobki aż się zwolnił. Innym zaś razem, podczas otwarcia pawilonu Marks & Spencer, upomniała się o darmowe zakupy.
Żałośnie infantylna – mówi jej przyjaciółka – jak na koncercie Chrisa de Burgh, kiedy mu posyłała całusy ręką. Zaś – artystyczna dusza, łzy wzruszenia, taniec na boso w łazience, to bajki dla ludu. Wystarczy się przyjrzeć wszystkim jej znajomym, jak choćby Wapiński – handlarz amfetaminą, interes życia zrobił na Laboratorium Frakcjonowania Osocza, które nigdy nie powstało.Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel – to nie tylko wspólnicy Ałganowa, rezydenta KGB, ale również powiązani z Jeremiaszem Barańskim ,,Baraniną”. A do kompletu Edward Mazur – podejrzewany o zlecenie zabójstwa Marka Papały. W tym właśnie kompletnym towarzystwie spędziiła pierwsza dama wigilię 1995 roku.
W trakcie afery Rywina Jolanta Kwaśniewska obiecała ujawnić listę darczyńców swojej fundacji.Listę, na której obok Andrzeja Gołoty figuruje żona właściciela J&S, Marcin Rywin – syn Lwa oraz ich tajemniczy pracodawca – Bruckner, właściciel Canal+. Jednak, po głębokim namyśle, pani Jola bardziej znana jako ,,Beza”, zrezygnowała z tego zamiaru i prawie trzy tysiące nazw i nazwisk pozostało tajne.Tak samo jak tajemnicza śmierć jej osobistego ochroniarza – ,,Szkatuły”.

Mąż pani Joli – dla prostego ludu Olek, dla wąskiego grona zaufanych ,,prezio” – oprócz tego, że regularnie, dopijał się w La Boheme lub Giocondzie, pamiętał o starych towarzyszach i również ,,pilnował interesu”. Bo taki, dla przykładu,prezes Orlenu Wróbel, zwykły zaczynać posiedzenia zarządu : ,,To ile dajemy na ten przekręt bez barier” i tak musiał ustalać szczegóły z ,,preziem” Kwaśniewskim, a dokładnie z jego wysłannikiem Markiem Ungierem.
I nie było to wcale takie proste – z ręki do ręki – bo trwała wojna, o wpływy, z grupą ,,millerowską”.Jak mówi ówczesny członek zarządu PKN Orlen ,,to była wojna gangów”.
Również bardzo oryginalni właściciele J&S, dostawcy Orlenu, musieli o nowe kontrakty zabiegać w Pałacu Prezydenckim, walcząc(ciekawe jaką amunicją) z konkurentami, jak choćby Trade Prod.
Mógł więc ,,drogi towarzysz Józef” i ,,30-letni przyjaciel” przyjrzeć się ciężkiej pracy i wielkim wyrzeczeniom, zanim zaczął zazdrościć , zanim został ,,ostatecznym kretynem”.
Lecz nie tylko takich, chwiejnych i małostkowych, przyjaciół miał Olek. Największych przyjaciół poznał, kiedy Alek był w biedzie. TW ,,Alek”.


Bo nie tylko z tymi co wszyscy słabościami, zmagał się Olek Kwaśniewski, ale także zarówno, ze słabościami swojego drugiego Ja. Ze swoim rozdwojeniem jaźni.
Kilku nieżyczliwych ludzi, w tym jeden nawiedzony sędzia Nizieński próbowali nam wmówić, że Olek to Alek, albo odwrotnie. Doszło nawet do tego, że towarzysze na Rozbrat uwierzyli i rozpoczęli operację o kryptonimie ,,Alert”. Wynikiem tej operacji prezydentem III Rzeczypospolitej miała zostać Jolanta Kwaśniewska.
Albowiem dokumenty dostarczone na salę sądową przez rzecznika interesu publicznego Bogusława Nizieńskiego były tak wiarygodne, że Olek vel Alek, kiedy usłyszał, że 29 członków jego delegacji na olimpiadę w Seulu było agentami SB – spadł z krzesła. Krzycząc : ,,Skąd on to wie?”.Jednak podniósł się z kolan i wytrwał do końca. Bo kapitan SB Zygmunt Wytrwał w ciągu 10 godzin przesłuchania wykazał jasno, że nie pamięta już twarzy swojego agenta ,,Alka” z 1985 roku, którego zarejestrował pod nr 72204 i którego prowadził przez 3 lata. Pomógł też, w tej biedzie, inny przyjaciel – pułkownik Mroziewicz. Wyczyścił trochę ,,brudu” w archiwach, za co został doradcą w prezydenckim BBN-ie.

Operacja ,,Alert” została odwołana. Mógł, nasz drogi Olek, zostać z nami na drugą kadencję. To znaczy – pić nasze zdrowie za nasze pieniądze. O ile z tym pierwszym nie ma żadnego problemu, to znaczy wiadomo, że Olek ma problem, a największy to – rodzina. Bo jak nie
,,kontuzja na korcie” to ,,choroba przywleczona z Filipin”. A to głównie przez to, że Olek ma bardzo słabą głowę. Jak mówi jego towarzysz ,,walki i pracy” : Rano na pokładzie samolotu wypija szklaneczkę whisky, potem po wylądowaniu – toast powitalny.Potem jakiś obiad,kolacja, znów alkohol i jest ugotowany.
A tak w ogóle, to każdy widział – od Charkowa przez Kijów po Szczecin. Warszawy nie wspominając.

Co się zaś tyczy drugiej części zdania, tej o pieniądzach, to nie będziemy się wdawać w pożałowania godne polemiki z politycznymi przeciwnikami Aleksandra Kwaśniewskiego.Ani też przytaczać argumentów, różnych, pożal się Boże, prawicowych dziennikarzy. Nie będziemy również ,,nurzać się” w ,,szambie internetu”. Pozwolę sobie zacytować, od trzydziestu lat, przyjaciela, towarzysza walki i pracy, samego Józefa Oleksego:
Gudzowaty: A Kwaśniewski brał?
Oleksy: Nie odpowiem ci na to pytanie, bo nie byłem przy tym. I jeżeli brał, to nie osobiście.
G: Miał psy spuszczone?
O: Tych zegarków miał od cholery i nosił je kur…, nie wiadomo po co. (…) Wszyscy się dziwią, że chodzą tam wycieczki i oglądają to jego mieszkanie. To jest 400 metrów kwadratowych.
G: Ale z zewnątrz oglądają?
O: Z zewnątrz. Apartament na rogu, przy samej szosie, bez kawałeczka ogródka, to jest były prezydent.
G: Widocznie Krauze nie miał komu sprzedać
O: I jaka chodzi wersja? Że dostał w prezencie od Krauzego. Nie miał wyboru i lada moment to sprzeda po prostu. Jego sprawa, ale głupio wybrał, bo musi budzić zdziwienie, że były prezydent bierze ci apartament tak ch… jak ten. Co z tego, że duży, jak niemieszkalny?
Bisztyga: A oni gdzieś budują dom?
O: Podobno w Jazgarzewie. Kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze od Jaśka Wołka. To jest ten artysta. Byłem tam. Piękne. Też nie wiem na kogo, bo nie na siebie, ale sam Jasio wybierał, przyjaciel mojej żony. Ale ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko że gdyby ktoś się zawziął, to apartament u Krauzego to jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 m, tam chodzi po 11 tys. metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu – nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. Jazgarzew 6 ha działki z asfaltową drogą zrobioną do samego domu przez pola. I to nie jest wszystko. Ma tego majątku trochę. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji (TVN Style), by się wstydziła tam występować.
G: Miesięcznie?
O: Nie, do grudnia. Za całość kontraktu. I robi takie pierdoły, rozumiesz. Raz oglądaliśmy to z Majką i więcej nie oglądam. Siedzi wyfiokowana Jola i gada. Przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Że bezy nie można kroić nożem i widelcem, bo może trysnąć. Że trzeba zdjąć kapelusik od bezy. I to jest k… program pierwszej damy! By się wstydziła takie programy prowadzić. Teraz on (Kwaśniewski) ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tys., ale nie uzbiera, żeby nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. (…)
O: Oluś zawsze był krętaczem, i to małym krętaczem. Za co się brał, zawsze spier…. I to zjednoczenie lewicy też spier…
G: Ale żonę miał ładną.
O: No, ale niestety za dużo tych liftingów.
G: Czego?
O: Liftingów.
…..
G: Wy jesteście wszyscy rycerze parteru.
O: Rycerze czego?
G: Parteru.
O: Barteru?
G: Parteru, zero kondygnacja.
O: Dobre określenie. Będę używał.

G: Ja ci powiem. Cokolwiek się nie stanie, to będzie dla was za mało. Naprawdę.
O: Mów: dla nich.
G: Dla ciebie też, bo ty brałeś w tym wszystkim udział.
O: We władzy brałem udział w swoim okresie.
G: Mieliście w dupie tę Polskę, ci też mają na zmianę, jeszcze nie wiedzą…
O: Ja nigdy nie miałem!
G: Oj tam!
O: Moja sitwa i owszem, miała w dupie.
G: Masz wielką kuchnię.
O: Jaką kuchnię?
G: Byłeś gruby jak beczka jak byłeś premierem. Teraz jesteś w miarę zwykłym człowiekiem.
O: … kiedy nie mają argumentów przeciwko komuś, wtedy tak atakują
G: Ja nikogo nie atakuję.
O: Teraz ze mną na solo nie wygrasz. Ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i kur… będę jak brzytwa.

G: A wracając do twojego przyjaciela Millera i Kwaśniewskiego, żeby tak razem ocenić. To są takie skończone żule…
O: Teraz odkryłeś?

Więc można, w jakimś stopniu, zrozumieć wyborców Kwaśniewskiego z 1995 roku – po pięciu latach żenady Mnietka z Lechem. Błazenady i farsy ,,drugiej Japonii” i ,,każdemu po 100 milionów”. Ale tych z roku 2000 – już nie bardzo. Bo wszystko, prawie, było wiadome.Wiadome i widoczne. Zataczało się i przewracało. Kradnąc i świecąc bezczelnie nowymi zegarkami – co to je niby siostra ze Szwajcarii miała podarować.Siostra, która nawet na pogrzebie matki nie zamieniła słowa z bratem.
Czym fascynował swoich wyznawców Olek na miękkich nogach? Olek – obrotowy wazeliniarz. Na nic się zdały jego umizgi do Gerharda Schrodera i daremnie klepał po brzuchu pułkownika Putina. Wszyscy pamiętamy kim miał być Aleksander Kwaśniewski po.
Tym, którego nazwiska nie wymówiła posłanka Beger, oraz nastepcą tego, który notorycznie mylił Warszawę z Moskwą.
Skończył jako komiwojażer niemodnych ciuchów. Niemodnych bo w czerwonym kolorze. I jak każdy komiwojażer przegranej sprawy – ostro pociąga z butelki, do dna.
Więc kiedy już dzisiaj wszystko dokładnie i z detalami wiemy, kiedy widać jak w laboratoryjnej klatce, daremne szczurze wysiłki i bezładną bieganinę – cóż, poza wspomnianą na wstępie
,,solidarnością pijaków” winduje w post-prezydenckich rankingach Olka-pijaczynę?
Bo osiem procent dla ,,ikony” Solidarności i trzy procent dla bandyty w ciemnych okularach za ,,uratowanie Polski” – można jeszcze zrozumieć i jakoś tam wytłumaczyć.
Ale 54% – dla nawalonego lub skacowanego posiadacza majątku, którego jak twierdzi Józef O. nie da się wylegitymizować – to szaleństwo w pijanym zwidzie. Jak ta świąteczna ,,jazda”.

Odnaleziony (cudownie) dyplom Aleksandra Kwaśniewskiego:

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. “Polactwo” Ziemkiewicza bardzo ładnie opisuje ten typ 54% 🙂
    Polacy kochają swoich złodziei i potrafią wybaczyć bardzo wiele. Minim po krótkim flircie z Lepperem przecież znowu zaczyna powoli brylować na salonach. Niezatapialny profesor z półdupkami na czole również jest "ekspertem" niezależnie od rządzącej opcji politycznej. Na dokładkę uniewinnienie mordercy Kiszczaka, który w normalnym kraju powinien cienko pierdzieć jeszcze za działalność w informacji wojskowej dopełnia obrazu nędznego państwa, które zdało egzamin.

    Dopóki nie będzie lustracji i czyszczenia po okrągłym stole to nigdy nie będzie u nas normalnego kraju. Skoro u Polaków taka niemoc przez 2 dekady to może niedługo doczekamy się importu reinkarnacji Istvána Báthorego od naszych bratanków. Konstytucję zmienili, za mordy kolesiów i unijnych lizidupów prosowieckich też biorą. 😉

  2. “Polactwo” Ziemkiewicza bardzo ładnie opisuje ten typ 54% 🙂
    Polacy kochają swoich złodziei i potrafią wybaczyć bardzo wiele. Minim po krótkim flircie z Lepperem przecież znowu zaczyna powoli brylować na salonach. Niezatapialny profesor z półdupkami na czole również jest "ekspertem" niezależnie od rządzącej opcji politycznej. Na dokładkę uniewinnienie mordercy Kiszczaka, który w normalnym kraju powinien cienko pierdzieć jeszcze za działalność w informacji wojskowej dopełnia obrazu nędznego państwa, które zdało egzamin.

    Dopóki nie będzie lustracji i czyszczenia po okrągłym stole to nigdy nie będzie u nas normalnego kraju. Skoro u Polaków taka niemoc przez 2 dekady to może niedługo doczekamy się importu reinkarnacji Istvána Báthorego od naszych bratanków. Konstytucję zmienili, za mordy kolesiów i unijnych lizidupów prosowieckich też biorą. 😉

  3. “Polactwo” Ziemkiewicza bardzo ładnie opisuje ten typ 54% 🙂
    Polacy kochają swoich złodziei i potrafią wybaczyć bardzo wiele. Minim po krótkim flircie z Lepperem przecież znowu zaczyna powoli brylować na salonach. Niezatapialny profesor z półdupkami na czole również jest "ekspertem" niezależnie od rządzącej opcji politycznej. Na dokładkę uniewinnienie mordercy Kiszczaka, który w normalnym kraju powinien cienko pierdzieć jeszcze za działalność w informacji wojskowej dopełnia obrazu nędznego państwa, które zdało egzamin.

    Dopóki nie będzie lustracji i czyszczenia po okrągłym stole to nigdy nie będzie u nas normalnego kraju. Skoro u Polaków taka niemoc przez 2 dekady to może niedługo doczekamy się importu reinkarnacji Istvána Báthorego od naszych bratanków. Konstytucję zmienili, za mordy kolesiów i unijnych lizidupów prosowieckich też biorą. 😉

    • Wielka afera ,,mafii paliwowej”, której szybko ukręcono
      łeb, wiodła, krętymi co prawda drogami, do Pałacu. Mafijną firmę Grochulskiego odwiedziła osobiście Jolanta Kwaśniewska.Wspólnik Grochulskiego – niejaki Bobrek zeznał w prokuraturze, ze osobą kontaktową z Pałacem Prezydenckim był Zdzisław Zaryczny. O którym tak mówił Kwaśniewski : to mój kolega.Tygodnik Wprost opublikował zdjęcie Kwaśniewskiego razem z bossem mafii paliwowej w jego hotelu w Wiśle. Wpadłem skorzystać z toalety – wytłumaczył obecność w dziwnym miejscu ,,prezio”.
      Wspomniany Jan Bobrek zeznał w prokuraturze, że widział dokumenty bankowe ze szwajcarskim numerem konta Aleksandra Kwaśniewskiego.
      Również dowody, okazane w sądzie, w sprawie o ,,wakacje z agentem” czyli z pułkownikiem KGB Ałganowem, pochodziły od przyjaciela Olka – prezesa BIG Banku Bogusława Kotta. Dowody, z których wynikało, że Kwaśniewski płacił kartą w Irlandii, kiedy, według Wołka i Kasparówa miał być w Cetniewie z Ałganowem. Te dowody wyśmiał Wieczerzak zaraz po aresztowaniu i opowiedział szczegółowo jak zostały spreparowane.
      Itd…itp…..

    • Wielka afera ,,mafii paliwowej”, której szybko ukręcono
      łeb, wiodła, krętymi co prawda drogami, do Pałacu. Mafijną firmę Grochulskiego odwiedziła osobiście Jolanta Kwaśniewska.Wspólnik Grochulskiego – niejaki Bobrek zeznał w prokuraturze, ze osobą kontaktową z Pałacem Prezydenckim był Zdzisław Zaryczny. O którym tak mówił Kwaśniewski : to mój kolega.Tygodnik Wprost opublikował zdjęcie Kwaśniewskiego razem z bossem mafii paliwowej w jego hotelu w Wiśle. Wpadłem skorzystać z toalety – wytłumaczył obecność w dziwnym miejscu ,,prezio”.
      Wspomniany Jan Bobrek zeznał w prokuraturze, że widział dokumenty bankowe ze szwajcarskim numerem konta Aleksandra Kwaśniewskiego.
      Również dowody, okazane w sądzie, w sprawie o ,,wakacje z agentem” czyli z pułkownikiem KGB Ałganowem, pochodziły od przyjaciela Olka – prezesa BIG Banku Bogusława Kotta. Dowody, z których wynikało, że Kwaśniewski płacił kartą w Irlandii, kiedy, według Wołka i Kasparówa miał być w Cetniewie z Ałganowem. Te dowody wyśmiał Wieczerzak zaraz po aresztowaniu i opowiedział szczegółowo jak zostały spreparowane.
      Itd…itp…..

    • Wielka afera ,,mafii paliwowej”, której szybko ukręcono
      łeb, wiodła, krętymi co prawda drogami, do Pałacu. Mafijną firmę Grochulskiego odwiedziła osobiście Jolanta Kwaśniewska.Wspólnik Grochulskiego – niejaki Bobrek zeznał w prokuraturze, ze osobą kontaktową z Pałacem Prezydenckim był Zdzisław Zaryczny. O którym tak mówił Kwaśniewski : to mój kolega.Tygodnik Wprost opublikował zdjęcie Kwaśniewskiego razem z bossem mafii paliwowej w jego hotelu w Wiśle. Wpadłem skorzystać z toalety – wytłumaczył obecność w dziwnym miejscu ,,prezio”.
      Wspomniany Jan Bobrek zeznał w prokuraturze, że widział dokumenty bankowe ze szwajcarskim numerem konta Aleksandra Kwaśniewskiego.
      Również dowody, okazane w sądzie, w sprawie o ,,wakacje z agentem” czyli z pułkownikiem KGB Ałganowem, pochodziły od przyjaciela Olka – prezesa BIG Banku Bogusława Kotta. Dowody, z których wynikało, że Kwaśniewski płacił kartą w Irlandii, kiedy, według Wołka i Kasparówa miał być w Cetniewie z Ałganowem. Te dowody wyśmiał Wieczerzak zaraz po aresztowaniu i opowiedział szczegółowo jak zostały spreparowane.
      Itd…itp…..

    • Bo już nie wiadomo skąd się to wzięło
      to powszechne przyzwolenie na kłamstwo, zakłamanie, zaprzaństwo i gigantyczne złodziejstwo.
      Czy zostało jako ,,spadek” po komunie (no, ale z buntu przeciw temu wyrosła ,,Solidarność”) czy też kolejne wyroki sądów(łącznie z najwyższym) dopełniły moralnego spustoszenia?
      Kto nie był agentem SB ani oficerem WSI nie może zrobić w Polsce znaczącej kariery politycznej ( ani w spółkach Skarbu Państwa).

      • Jeśli w sądach, prokuraturach i “na urzędzie” są te same ryje
        i/lub agenci bądź lizidupy to jak ma być lepiej? Zrobić lustrację, znowelizować kodeksy i konstytucję,żeby ograniczyć czerwoną ośmiornicę i można budować normalność. Inaczej bez tych zwyczajnych reform będziemy się kręcić niczym gówno w przeręblu przez następne 2 dekady.

    • Bo już nie wiadomo skąd się to wzięło
      to powszechne przyzwolenie na kłamstwo, zakłamanie, zaprzaństwo i gigantyczne złodziejstwo.
      Czy zostało jako ,,spadek” po komunie (no, ale z buntu przeciw temu wyrosła ,,Solidarność”) czy też kolejne wyroki sądów(łącznie z najwyższym) dopełniły moralnego spustoszenia?
      Kto nie był agentem SB ani oficerem WSI nie może zrobić w Polsce znaczącej kariery politycznej ( ani w spółkach Skarbu Państwa).

      • Jeśli w sądach, prokuraturach i “na urzędzie” są te same ryje
        i/lub agenci bądź lizidupy to jak ma być lepiej? Zrobić lustrację, znowelizować kodeksy i konstytucję,żeby ograniczyć czerwoną ośmiornicę i można budować normalność. Inaczej bez tych zwyczajnych reform będziemy się kręcić niczym gówno w przeręblu przez następne 2 dekady.

    • Bo już nie wiadomo skąd się to wzięło
      to powszechne przyzwolenie na kłamstwo, zakłamanie, zaprzaństwo i gigantyczne złodziejstwo.
      Czy zostało jako ,,spadek” po komunie (no, ale z buntu przeciw temu wyrosła ,,Solidarność”) czy też kolejne wyroki sądów(łącznie z najwyższym) dopełniły moralnego spustoszenia?
      Kto nie był agentem SB ani oficerem WSI nie może zrobić w Polsce znaczącej kariery politycznej ( ani w spółkach Skarbu Państwa).

      • Jeśli w sądach, prokuraturach i “na urzędzie” są te same ryje
        i/lub agenci bądź lizidupy to jak ma być lepiej? Zrobić lustrację, znowelizować kodeksy i konstytucję,żeby ograniczyć czerwoną ośmiornicę i można budować normalność. Inaczej bez tych zwyczajnych reform będziemy się kręcić niczym gówno w przeręblu przez następne 2 dekady.