Reklama

Solidarność przez duże „Syyy” wraca do łask KE i dorobiła się sześc

Solidarność przez duże „Syyy” wraca do łask KE i dorobiła się sześciosekundowego miejsca w spocie. Niby już wszystko lepiej wygląda, ale znów się odzywają malkontenci i pytają co z 4 czerwca?

Reklama

Przezorni z kolei proszą aby nie wywoływać wilka z lasu, bo znów się zacznie debata o tym jakie miasto ma być uwiecznione na migawce. Głosy póki co nie są zbyt głośne i chóralne, jest zatem szansa, że Europa zapamięta polską rewolucję z transparentem „Solidarności” w tle. Ze świadomości historycznej Europy wymazano pojedynczych bohaterów tamtych czasów, najpierw znikł Jaruzelski, a Wałęsa w ogóle się nie pojawił. Teraz czeka nas tylko procedura odwoławcza wszczęta przez Gazetę Polską i jeśli tylko uda się przez nią przejść suchą historyczną stopą, spot KE nabierze ostatecznych kształtów.

Zaraz, chyba za wcześnie, będzie przecież apelacja i Trybunał w Strasburgu, no ale to już ostateczność. Nie…chwila, przecież jeszcze bojówki SLD mogą się upomnieć o swoje i zaprotestować przed cenzurowaniem spotu. Ktoś młodzież lewicową z kadru wyciął, prawda? Zatem stała się krzywda i trzeba się jeszcze raz poważnie zastanowić, czy Europa powinna iść tą drogą. Najsłodszą tajemnica pozostanie to, co się stało, że tylko Polska miała taki obraz nędzy i rozpaczy w spocie KE. Czyja to wina? Intrygujące. Doskonałe pytanie.

Reklama

6 KOMENTARZE