Reklama

Między dwuletnim Szymonkiem i pięćdzie

Między dwuletnim Szymonkiem i pięćdziesięcioletnim Pierdunem pozamiatano kilka ciekawych spraw. O tym, że pod Smoleńskiem nic się nie stało już pisałem. O tym, że sejm przegłosował nową ustawę, która daje pełną swobodę interpretacji komu i kiedy wolno demonstrować, ale co znacznie groźniejsze, kto za wszelkie rozróby wokół demonstracji odpowiada, skromnie pisali inni. Te dwie sprawy są natury ideologicznej i prawnej, dlatego coś tam zawsze się przedostanie na zewnątrz, pomimo dymnych parawanów. Najgorsze są takie sprawy, które są bardzo ciche, bo finansowe. Nie będę kłamał, dziś dość rozpaczliwie szukałem tematu i po przeglądzie nagłówków straciłem wenę. W końcu coś mnie podkusiło, a może “zdesperowało” i zajrzałem do działu gospodarczego, gdzie ustrzeliłem hit od pierwszego tytułu. Premier Pawlak oświadczył, że rząd poważnie rozważa nacjonalizację bankrutujących spółek budowlanych i tu padają znane już nazwy: PBG, DSS. Na początek wypada powtórzyć niespotykane współcześnie słowo, w każdym razie niespotykane w wielkim, jasno oświetlonym, świecie. Ostatni raz o nacjonalizacji w sali Pałacu Kultury słyszeli, emerytowani esbecy wraz z wnukami i trudną młodzieżą specjalnej troski. Śmiechu było co niemiara, jeno śmiać się nie ma z czego, to śmiech gogolowski. Nikt się nie przesłyszał neoliberałowie z KLD będą naprawdę, nie na żarty nacjonalizować i nie ma takiej siły, żeby się z tego nie wyłgali. W żadnym razie nie będzie zgrzytał plan gospodarczy, jeśli na jednym końcu KLD sprywatyzuje dojną krowę KGHM, a z drugiej strony znacjonalizuje bankrutów, którymi dotąd zarządzali przyjaciele KLD. Krótko przypomnę, że DSS rządzi klan Łuczaków, sponsorów, między innymi Marcinkiewiczów, natomiast w radzie nadzorczej PBG szefem jest były członek rady programowej PO Maciej Bednarkiewicz.

Reklama

Skąd wziąłem pewność, że taki numer może przejść jak nóż po maśle? Z życia oczywiście, głównie z życia KLD. Bóg tej formacji, popularny Krzycho Bielecki jest chodzącą ilustracją pozornej schizofrenii ekonomicznej. On to i jego formacja, wraz z późniejszym sojusznikiem Balcerowiczem, „prywatyzował” w latach 90-tych, na przykład Telekomunikację Polską, którą sprzedał telekomunikacji francuskiej. Wierni w KLD i UD „prywatyzowali” giganta PZU sprzedając go jakiejś spółce widmo, zarejestrowanej na trzecim piętrze familoka w Holandii. Ci ludzie wpadali na genialne pomysły pod tytułem NFI, którym się publicznie potarł Lepper, zanim się powiesił z powodu nie spłaconych rat na 3,5 tysiąca złotych. Na takim patencie jedna kurwa z Biłgoraja stała się biznesmenem, przejmując Polmos za grosze, dojąc do upadłego i oddając jako bankruta. Bóg, Krzycho Bielecki, w nagrodę za sprzedaż kur złotonośnych wylądował w państwowym banku PKO i po 15 latach zmienił zdanie, doszukał się korzyści z posiadania narodowych i w dodatku państwowych banków. Znając życie i KLD, zwłaszcza od bardzo pobieżnie opisanej strony, nie widzę żadnego problemu w nacjonalizacji bankrutów PBG i DSS, przy jednoczesnym prywatyzowaniu KGHM. Myli się i to sromotnie ten, kto próbuje się doszukiwać sezonu ogórkowego lub innego Michałka. Naturalnie łba nie dam za końcowy efekt, bo tutaj muszą się zetrzeć strefy wpływów i skoro Pawlak się wziął za robotę, to równie dobrze KLD może za projekt beknąć, a nie na nim zyskać. Natomiast sam proceder nie robi na mnie najmniejszego zdziwienia, uważam rzecz za wielce prawdopodobną.

Opanowany do perfekcji proces. Stawia się na czele spółki kilku kolesiów, oni dostają ciężki szmal, który rozpisują bądź to na spółki krzaki, bądź na łańcuch podwykonawców, z takim przepływem kasy, który na samych spóźnieniach w płatnościach pozwala zarobić ładne odsetki. W pewnym momencie złamuje się „ciągłość finansowa”, szmal znika w cudowny sposób, spółka upada i przekazuje swój park maszynowy wraz z nieruchomościami pod młotek. Za psi pieniądz cały majdan przejmuje następny koleś, zmienia szyld i zaczyna od nowa. Wygrywa publiczny przetarg, którego przegrać nie może, zakłada krzaki, szuka frajerów, rozprowadza szmal i tak dalej. No, ale coś tym razem się nie zgadza. Po co nacjonalizować, skoro można sprzedać majdan i zmienić szyld? Obawiam się, że po pierwsze nie ma się na co łaszczyć, bo jeśli coś w PBG jest do sprzedaży, to większość w hipotece lub leasingu, po drugie jest pewna okoliczność, która co najmniej nie daje spokoju. Jak donosiły media branża budowlana zaliczyła na giełdzie dno, same fundusze inwestycyjne popłynęły na 500 milionów, jeśli dodać do tego drobnych akcjonariuszy, pewnie się uzbiera około 700 milionów. Nie pamiętam jakie są długi PBG wobec podwykonawców, ale powiedzmy, że 100 milionów. Tymczasem przez parę ostatnich miesięcy działo się coś dziwnego, spółka PBG zaliczyła zjazd z 35 złotych do 5 złotych. Biorąc pod uwagę fakt, że zostało ogłoszone bankructwo, cena nie dziwi, ciekawostka jest w tym, że spółka od dwóch tygodni notuje skokowe wzrosty, wprawdzie na poziomie 8 złotych, ale mimo wszystko to oznacza, że ktoś skupuje akcje bankruta. Skupowanie ma charakter falowy, zaczęło się od 12 czerwca i do dziś z ceny 5 złotych wzrosło do 8,6. Pytanie. Kto wykupuje akcje bankruta i po co? No chyba nie zwykły Józek, ale ktoś od samego Krzycha i reszty. Jeśli teraz kupić akcje za X milionów złotych, po śmiesznej cenie od 5 do 8 złotych, a za 4 miesiące mieć akcje o wartości 40 złotych, bo państwo kupi bankrutów i zapewni kontrakty, to mamy ośmiokrotny zysk, na jednej operacji.

I to wcale nie koniec. Banki i firmy leasingujące nie tracą na groszowej wyprzedaży sprzętu, co zapewnia ciszę i zadowolenie jednych kolesiów. Drudzy kolesie ulokowani w spółkach, nawet nie muszą zmieniać szyldu i bawić się w nowe sieci krzaki, co najwyżej pozamieniają się wizytówkami i wszyscy wybrańcy Boga są szczęśliwi. Społeczne niepokoje przykryje się ważnym argumentem, jakim jest spłata faktur drobnym wykonawcom. Pozostają małe drobiazgi. Powiedzmy, że po stracie 500 milionów, plus 100 milionów długu, spółka PBG wróci do punktu wyjścia, zarabiając na akcjach 600 milionów. Ktoś może spytać po cholerę cała ta operacja, matematyka krzyczy, że zabieg jest bez sensu. Matematyka może sobie krzyczeć, ale neoliberalna „ekonomia” ma te krzyki głęboko w tunelu. Nieważne co mówią liczby, ważne gdzie i czyje są pieniądze. Za spadek akcji na pół miliarda zapłacili frajerzy i przyszli, bardzo ewentualni emeryci, KLD nie straciło grosza. Za nacjonalizację wraz ze 100 milionowymi długami zapłacą frajerzy podatnicy. Zyski z podniesionej wartości spółki, zbiorą chłopaki z KLD, którzy właśnie skupują akcje bankruta oraz ci, którzy będą się paść na spółce i już niczym nie muszą się martwić, bo to państwowe, czyli niczyje. Od 20 lat ten model nacjonalizacyjnej prywatyzacji działa i chociaż nie jeden myślący podaje z detalami rysopis złodzieja i miejsce składowania gotówki, żaden oskarżyciel bez metki oszołoma się nie ostał. Ten proceder przez 20 lat jest nazywany odważną reformą, bolesną reformą, konieczną reformą. Drugą Polskę za te kwoty można by postawić i ta druga Polska jest postawiona, część w willowych dzielnicach i szklanych domach medialnych, reszta na Seszelach. Na końcu łańcuszka napakowani szmalem złodzieje, krzyczą o frustracji okradzionych, o Polsce B, smutnej i ciągle szukającej spisków, a przecież da się żyć na wesoło i być „przedsiębiorczym”. Czy ten konkretny wariant scenariusza zostanie zastosowany, tego nie wiem, ale jeśli nie ten, to jest kilka następnych, które żadnej krzywdy kolesiom z KLD nie zrobią.

PS Wydawało mi się, że to oczywiste, ale ponieważ pojawiają się komentarze z gatunku “analiza techniczna”, to napiszę drukowanymi. Ten tekst jest ilustracją mechanizmu “prywatyzacyjno-nacjonalizacyjnego”, a nie analizą wartości, trendów i przeinwestowanie” PBG. Mnie te paciorki maklerów nie interesują.

Reklama

46 KOMENTARZE

  1. do : dupa_lala_huzi_bobo ::: czw., 05.07.2012 – 1:29.
    cytat :

    Ty, inni Bywalcy, z całym szacunkiem – czy oprócz popisywania się
    “elekwencją” – macie jakiś pomysł, aby tzw “jelity /../”

    np. taki pomysł :
    http://manager.money.pl/news/artykul/aresztowanie;brata;bernarda;madoffa;fbi;potwierdza,198,0,1115590.html

    i taki :

    http://niepoprawni.pl/blog/6439/islandzki-sad-najwyzszy-skazal-bylych-bankierow#comment-306450

  2. do : dupa_lala_huzi_bobo ::: czw., 05.07.2012 – 1:29.
    cytat :

    Ty, inni Bywalcy, z całym szacunkiem – czy oprócz popisywania się
    “elekwencją” – macie jakiś pomysł, aby tzw “jelity /../”

    np. taki pomysł :
    http://manager.money.pl/news/artykul/aresztowanie;brata;bernarda;madoffa;fbi;potwierdza,198,0,1115590.html

    i taki :

    http://niepoprawni.pl/blog/6439/islandzki-sad-najwyzszy-skazal-bylych-bankierow#comment-306450

  3. W końcu dowiedziałem się
    W końcu dowiedziałem się gdzie jest kasa z różnicy między zachodnimi cenami w Polsce i polskimi zarobkami. Bardzo żałuję, że Polacy nie mają temperamentu ludzi z nad Morza Śródziemnego. Złodzieje wisieliby na lampach ewentualnie na drzewach zamiast liści…

    Cały naród sprowadzony do roli niewolnika. Jeżeli większości ludzi ledwo wystarcza na zapłacenie rachunków i jedzenie to tego inaczej nie można nazwać.
    A stada lemingów dalej popierają złodziei. Mogliby zrobić następny krok w lemingowaniu społeczeństwa i popełnić zbiorowe samobójstwo. Zostaną tylko ludzie samodzielnie myślący.

  4. W końcu dowiedziałem się
    W końcu dowiedziałem się gdzie jest kasa z różnicy między zachodnimi cenami w Polsce i polskimi zarobkami. Bardzo żałuję, że Polacy nie mają temperamentu ludzi z nad Morza Śródziemnego. Złodzieje wisieliby na lampach ewentualnie na drzewach zamiast liści…

    Cały naród sprowadzony do roli niewolnika. Jeżeli większości ludzi ledwo wystarcza na zapłacenie rachunków i jedzenie to tego inaczej nie można nazwać.
    A stada lemingów dalej popierają złodziei. Mogliby zrobić następny krok w lemingowaniu społeczeństwa i popełnić zbiorowe samobójstwo. Zostaną tylko ludzie samodzielnie myślący.

  5. Problem z takimi dywagacjami
    Problem z takimi dywagacjami jest niestety taki, że im mniej wiesz o czymś, tym bardziej fantazja i kojarzenie niepowiązanych faktów ponosi. Sam w początkach swojej “kariery” gracza giełdowego pisałem straszne głupoty, nawet tutaj w archiwach znajdzie się tekst “Czy PKO ma coś do stoczni”, w którym nagromadziłem tyle bzdur, że wstyd taki tekst trzymać na koncie.

    Wartość księgowa PBG to ok. 2.2 mld zł. Kredyty blisko 2.5 mld. Przychody roczne 3.9 mld. Wartość wewnętrzna pojedynczej akcji wyliczona przez inwestora fundamentalnego, którego bardzo cenię to ok. 60zł, więc ostatnie wzrosty nie są niczym nadzwyczajnym. Więcej – byle śmieć na GPW po takiej przecenie robi często 100% w kilka sesji i wcale nie znaczy to, że ktoś coś wie i chce zarobić krocie. W 90% przypadków jest to zwykłe ubieranie, kurs testuje lukę (w przypadku PBG luka powstała po ogłoszeniu wniosku o upadłość, gdy kurs zleciał z 14 na 7zł) i potem równie szybko spada, zostawiając w gaciach leszczy, którzy podłączyli się na koniec przy wysypie pozytywnych informacji.

    Sam mam PBG kupione po 5.8, bo na tym poziomie wyrysowała się czytelna formacja techniczna. PBG wydmuszką akurat nie jest, klasyczne wyliczenia fundamentalne dają cenę za akcję 40-60zł, techniczne ok. 50zł, więc prawdopodobieństwo szybkiego testu luki na 14zł było bardzo wysokie. A jakie informacje pojawią się w prasie, to mnie gila – więcej – im szybciej się pojawią, tym większe ryzyko, że rajd się skończy (sell good news).

    Główna przyczyna upadku PBG to przeinwestowanie, choroba większości spółek na całym świecie. Kiedy giganty przejmują inne giganty, możemy być pewni, że obserwujemy szczyt hossy. Dokładnie tak było w 2011 roku, kiedy PBG postanowił kupić Rafako z dyskontem 66%. Trochę bardziej kumate banki odmówiły finansowania akwizycji, ale nie zraziło to prezesa, który wyczyścił doszczętnie konta spółki i wziął wszelkie możliwe kredyty, żeby postawić na swoim. W ten sposób u progu bessy, kiedy zdobycie kapitału jest utrudnione, w warunkach światowej deflacji, zarząd pozbawił się największej broni: gotówki. Dlaczego kupowali Rafako? Bo w Polsce największe inwestycje pójdą w energetykę – PGE, Tauron.

    PBG to dziś padlina z wielkim majątkiem i znajdą się tysiące hien, które będą chciały urwać kawał mięsa. Niemniej nie było tutaj żadnego celowego zniszczenia firmy przez polityków, firma wykończyła się sama zwiększając o połowę zadłużenie, żeby przejąć Rafako. Wystarczyło kilka zatorów płatniczych, kilka wypowiedzeń umów kredytowych i utrata płynności, żeby stało się to, co się stało.

    • Szczerość za szczerość. Im
      Szczerość za szczerość. Im więcej wydaje ci się, że wiesz tym więcej bełkotu czerwonych szelek. Przełamanie, sranie w banie, luka, odbicie i analiza techniczna, to wszystko hasła dla frajerów. W tej szulerni liczą się znaczone karty, a nie pieprzenie o analizach technicznych, mnie to zwyczajnie śmieszy, to jakaś scjentologia. Krótko i na temat. Frajerzy kupują KGHM, w ciągu kilku dni firma pada na 4 miliardy z powodu “podatku od kopalin”, KTOŚ wie kiedy kupić akcje, frajerzy nie wiedzą kiedy sprzedać. PBG analogiczna sytuacja firma ma miliardowe kontrakty, frajerstwo kupuje akcje po 35 złotych, na podstawie “analizy”, KTOŚ wie co się stanie za chwilę, frajerstwo leci na pysk do 5 złotych. Znów KTOŚ wie co się stanie, skupuje akcje, a część frajerów się podłącza, ale w ciemno i to są Pardubice, a nie inwestycje. Tyle. Kwoty jakie podałeś są mało ważne, liczy się mechanizm i podział kasy. Płacą frajerzy i za prywatyzacje i za nacjonalizacje, KLD zbiera szmal, ciężki szmal za najzwyklejsze przekręty. Coś takiego jak “przeinwestowanie”, to następne pierdolenie, goście którzy obracają miliardami nie potrafią policzyć do 10? Dla mnie dorosły człowiek, który jeszcze się bawi w jakąś “tajemną wiedzę” giełdową, te wszystkie hasełka i reguły, jest jak ten taksówkarz przy wielkim Szu, wie, że dostał w dupę, ale już po fakcie. Poker online, nie żadna giełda, a takie gadanie to paciorki frajerów.

      • Wiedza w tych klockach opiera
        Wiedza w tych klockach opiera się na szacowaniu prawdopobieństwa i redukowaniu ryzyka, więc z tych powodów PBG nigdy nie leżał w kręgu mojego zainteresowania z powodu nadmiernego zadłużenia i ciągot zarządu do przejmowania innych podmiotów – zawsze za drogo. Czerwonych szelek nigdy nie słuchałem, nie tracę nawet czasu na przeglądanie nagłówków tego co piszą, nie mówiąc już o całych tekstach/rekomendacjach.

        “Poker online, nie żadna giełda, a takie gadanie to paciorki frajerów.” – dokładnie tak jest. Zbierasz wszystkie dostepne dane i szukasz wszystkie potencjalne ryzyka, żeby określić prawdopodobieństwo wtopy. Jeśli jest niewielkie, to możesz kupować. Historia wzlotu i upadku PBG nie różni się od wielu podobnych firm z Hiszpanii i Irlandii gdzie spektakularnych bankructw było dużo więcej. Jakoś w macki KLD w tych krajach nie wierzę.

        Przekręt z KGHM – naprawdę trzeba było być frajerem, żeby kupować tę spółkę w zeszłym roku po zapowiedzi buy backu. Wszystkie wskaźniki wyprzedzające, stopy procentowe i zwykłe cykle zapowiadały, że to dopiero młoda bessa, a miedź jest liderem ruchów giełdowych. Co mnie zaskoczyło to jedynie wciąż jej wysoka cena, bo grałem pod pęknięcie bańki budowlanej w Chinach (co nastąpiło) i miedź po 200$. Tajna magia dla frajerów, czyli AT również nie dawała wielkich szans na wzrost, bo kurs rósł klinem wzrostowym, co w większości przypadków kończy się dokładnie tak, jak się zakończyło. Nie grałem wtedy na spadki KGHM, bo zmienność na tej spółce jest zabójcza dla mojej psychiki, natomiast szorciłem FPKO, FPKN, FWIG20 i wyszedłem na swoje. BTW AT wciąż pokazuje w średnim/długim terminie 88zł za jedną akcję KGH, więc różne gorące newsy na lokalnych szczytach będą pożywką dla pismaków.

        Od niedawna jestem zaangażowany w jedną ze spółek dość silnie powiązaną kontraktami z PBG. Spółka ma więcej gotówki niż kredytu, nieporównywalnie bardziej wiarygodny zarząd, konsekwentnie realizuje plany, a kurs runął 75%. I nikt nie chce tego tykać. Oszacowałem wszystkie możliwe ryzyka, prześledziłem wszystkie raporty i wiadomości o spółce. Jeśli ktoś szykuje przewał, to wtopię, bo bezpośrednio jej kursu nie mogę sobie zabezpieczyć. Jeśli jednak będzie tak, jak dotychczas i spółka innymi kontraktami wróci na ścieżkę rozwoju, zarobię sporo. Teraz została mi tylko analiza techniczna, żeby w przypadku dalszego załamania kursu wyjść z minimalną stratą (czyli w tym przypadku jakieś 20-30%).

        Piszę to, żeby pokazać, jak dalece rygorystyczne kryteria należy przyjmować przy kupowaniu jakiejkolwiek spółki. PBG niemal pod każdym kątem jest bardziej ryzykowny od tej spółki. W bessie 90% spółek spada. Z tych 10%, które zachowują wartość większość to nudne defensywne muły pokroju mennicy czy tepsy. Jeśli kupuję teraz, to znaczy że z różnych narzędzi dostrzegam szansę na nową hossę lub conajmniej, że spółki które posiadam nie pogłębią już dołków, bo rynek dotychczas przecenił je zbyt mocno. Kto dotrwa do hossy zarobi sporo. Wtedy nikt nie patrzy, że spółki z kiepskim zarządem, które fałszują raporty i nadmiernie się zadłużają są kandydatami na bankrutów. Wtedy wszyscy się cieszą, że spółki biorą kredyty i rozwijają się na sterydach kupując inne spółki. Kto kumaty liczy, że zdąży wyskoczyć z pociągu, nim cykl zawróci.

        Na giełdzie w długim terminie 90% ludzi traci. W Stanach najlepiej statystycznie zarabiającą grupą inwestorów są.. kongresmeni. Oszukiwanie i pazerność występuje na całym świecie. Gorzej – system finansowy, w którym żyjemy opiera się na przekierowywaniu strumienia pieniądza dłużnego w różne aktywa i zakłada, że zawsze ludzie będą brali kredyty. Jeśli ludzie przestają się zadłużać, system się sypie i potrzebne są dodruki, które powodują narastanie baniek. Przetrwanie w tym środowisku wymaga lat doświadczeń, zarabianie porządnych pieniędzy jeśli nie jest się kongresmenem lub nie emituje się akcji – niezwykłego talentu (od razu mówię – choć zarabiam regularnie, to kokosów z tego nie mam i być może nigdy nie będę z powodu niedostatków psychiki).

        Z większością spółek jest jak z obligacjami – wszyscy wiemy, że Stany, prawie cała EU to bankruty, nigdy nie spłacą swojego zadłużenia. Nawet banki to notoryczne bankruty. A jednak trzymamy w nich kasę, a wielu kupuje obligacje rządowe.

        Wracając do meritum – trzeba dużej wiedzy i doświadczenia, żeby odkryć jak niewiele się wie. Wie się tak mało, że można polegać tylko na szacowaniu prawdopodobieństwa (dlatego dobrze radę sobie dają pokerzyści). Losowość czy chaos zakładają niezliczoną ilość czynników. Ty wierzysz, że do ruchów cen czy bankructw doprowadzają źli, pazerni ludzie. Ja przynajmniej w wypadku PBG widzę splot wielu innych czynników, z których główny to przelewarowanie i wcześniejszy wzrost na sterydach, a późniejsze wypadki, mataczenia i gierki innych podmiotów to już tylko konsekwencja. W przypadku KGHM widzę wielką bańkę. Za czasów Buzka surowce biły o glebę, a do spółek wydobywczych trzeba było dopłacać. W takich warunkach KGH kosztowałby dzis kilkanaście zł i pies z kulawą nogą by się nim nie interesował.

        Kiedy bańka na miedzi pęknie będą wielkie straty, bankructwa i afery. Nie wiem czy to będzie za rok, dwa, trzy czy cztery, ale wiem, że wielki cykl na towarach zawróci. Wielu liczy jeszcze na ostatnią ‘hiperinflacyjną’ falę wzrostową na towarach. Ja nie ryzykuję. Obserwuję złoto, które technicznie mimo rocznego boczniaka dalej znajduje się w sekularnej hossie. Nawet zejście na 1400$ nie zmieni sytuacji. Wiem jednak, że głupotą będzie rajcowanie się fluktuacjami na KGHM, w sytuacji, kiedy ta spółka jest skazana na wielkie straty w ciągu najbliższej dekady.

        • Napracowałeś się i aż mi
          Napracowałeś się i aż mi głupio zbywać cały tekst kilkoma zdaniami, ale nie mogę inaczej, bo jestem niewierzący. To o czym piszesz, może i jest wiedzą, ale specyficzną – teologia się ta wiedza nazywa. Nie odbieram Ci teologicznych kompetencji i przyznaję Ci rację, że sam jestem w tej dyscyplinie nieuk. Piszę o zupełnie innych rzeczach i jak najbardziej KLD istnieje na świecie, popatrz na Glaxo, czy AIG, gdzie polityka wyczesała grube miliardy. Patrz na Goldman Sachs, które zatrudnia premierów w roli “doradców” i na WHO kupujących całe rządy, na zlecenie firm farmaceutycznych. Piszę o mechanizmie, który jest oparty tylko i wyłącznie na WIEDZY. Przecież nie posuniesz się w teologii tak daleko, że uznasz się za mądrzejszego od Boga. Kilku cwaniaków ma pełną wiedzę jakie będą losy PBG i na każdą okoliczność mają scenariusz. Jeśli wchodzi w grę nacjonalizacja, to już masz KLD i obłowionych cwaniaków, sam fakt wpuszczenia w eter tej wiadomości ma wartość w milionach i chyba temu nie zaprzeczysz. W swoim tekście w ogóle niepotrzebnie wspomniałem o “giełdzie”, bo to tylko jedno za narzędzi przekrętów. Piszemy o zupełnie różnych rzeczach, Ty rozbudowałeś coś, co dla mnie jest tylko jednym z 100 trybików całego mechanizmu. PBG budowało najdroższe w Europie autostrady, nie zapłaciło za nie kasy i padło, to jest fenomen. DSS już było bankrutem gdy wygrały przetarg i obie firmy nagle są pompowane nacjonalizacją i kasą z budżetu. W jednej siedzi polityczny guru PO, w drugiej rodzinni sponsorzy polityków z tej samej półki. Jeśli Ty tu nie widzisz KLD, tylko “przeinwestowanie”, to daj Ci Boże więcej wiary. Jak PBG i otrzymało wszystkie najbardziej intratne kontrakty, obecne i przyszłe? Nie koleś, kolesiowi, przez kolesia? Sprawdź sobie w ilu radach nadzorczych siedział i siedzi pan guru z PO, on ma w dupie przeinwestowania, on wie, że spadnie na cztery łapy. Po co się pałować z wypłacalnością i rozwojem firmy, gdy mechanizm “upadłości” daje grube miliardy, bez większego wysiłku. Na tym III RP zbudowano.

          • Gdzie Ty widzisz teologię? W
            Gdzie Ty widzisz teologię? W metodzie redukcji ryzyka? Myślisz, że nie jestem świadomy jakie grupy działają w takich spółkach? Włoska mafia, ruskie służby, żydowskie banki – jeden kroi na autostradach, drugi kropnie opornego członka zarządu, trzeci wysadza budżet na opcjach walutowych. Myślisz, że to jakiś wspólny front super inteligentnych zarządców świata? Są tak samo głupi jak reszta społeczeństwa, tylko bardziej bezwzględni.

            Informacja o nacjonalizacji to póki co zwykły fakt medialny, nie wynika z tego nic konkretnego. Śmieszne spółki informują o tajemniczym inwestorze z Kataru, większe spółki o nacjonalizacji. Efekt ten sam:
            http://stooq.pl/q/?s=pbg&d=20120705&c=3m&t=c&a=lg&b=0
            mocny wzrost pod zamknięcie luki i równie szybki odpad (dziś spadek ponad 20% od szczytu).

            Masz swoją teorię dlaczego PBG padło, ja to postrzegam jako efekt procesu – wiedziałem, że będą bankructwa, nie wiedziałem tylko jak i kiedy. Popatrz na budowlankę:
            http://stooq.pl/q/?s=wig_budow&c=10y&t=c&a=ln&b=0
            klasyczna bańka kredytowa. Miliardy z dotacji i kredytu zalewały sektor, a kiedy się kończą, sektor kończy się razem z nimi. To samo w skali globalnej (Japonia):
            http://stooq.pl/q/?s=^nkx&c=50y&t=c&a=ln&b=0
            i Stany:
            http://stooq.pl/q/?s=^ndx&c=30y&t=c&a=ln&b=0
            Przy bankructwie jednej tylko spółki World Com cała polska budowlanka to pierdnięcie.

            Kiedy źródło wysycha, mało kto się obłowi. Oni się teraz biją o to, co zostało. Wyskok dolara i spadek cen surowców wybije ruskich, u nas siądzie Orlen, Lotos, PGNiG, KGHM. Cały świat jest zadłużony w dolarach i modli się, żeby ktoś barł kredyt lub żeby Fed drukował.

          • Teologię widzę w Twoich
            Teologię widzę w Twoich pacierzach: “redukcja ryzyka”, “analiza techniczna”, “wycena tych, których szanuję”. Po jaką cholerę używasz tych zgranych wielkich kwantyfikatorów z gatunku “spisek”, chociaż trzeba Ci oddać, że się natrudziłeś metaforami. Jeszcze raz powtórzę, że mówimy o dwóch różnych rzeczach. Cieszę się jednak, że w końcu rzecz, którą ja opisuję nie tylko przyjmujesz do wiadomości, ale idziesz dalej. Nie wiem ile razy już pisałem, że to nie działa na zasadzie precyzyjnego sterowania, ale na zasadzie inercji moderowanej. Jest szmal z UE, jest Euro, czyli kupa szmalu do podziału. Bierze się firmę kolesiów, która wygrywa przetarg, a dalej to obojętnie jak będzie, wyjdziemy na swoje. Skończył się szmal z UE, no to ruchamy małych, dużym otwieramy parasol by wyjąć ile się da. To jest tylko jeden z możliwych scenariuszy, korygowany na bieżąco. My właściwie się zgadzamy co do istoty, czy Ty to nazwiesz FED, czy ja KLD, jeden pies, tylko proszę byś w ferworze dyskusji nie dopasowywał argumentów tak rozpaczliwe, że z informacji o nacjonalizacji wychodzi Ci nic nie znaczący fakt medialny. Na takich faktach medialnych robi się fortuny i nie możesz o tym nie wiedzieć. Mnie wisi Twoje ekstremalne hobby, masz nerwy to się baw, ale irytuje mnie nadawanie temu wymiaru wiedzy i nauki, co najwyżej masz intuicję podpartą żargonem i daj Ci Boże. Bo co jest warta Twoja cała wiedza, jeśli na temat jutrzejszej ceny akcji PBG możesz powiedzieć tyle co ja, z tym, że Twój strzał będzie zawierał pacierze “techniczne” i “przełomy”, a mój poproszę dwie karty. O co tu tępić kopie?

          • Ok teraz rozumiem o co chodzi
            Ok teraz rozumiem o co chodzi z tą religią. Redukcja ryzyka to chyba nic tajemnie brzmiącego, zresztą wyciągnąłem to z matematyki, a nie bełkotu, który piszą naganiacze z banków. Zwróć uwagę, że szczegółowo opisałem w jaki sposób to traktuję, tj. zbieranie informacji, wskaźników, interpretacja danych finansowych (stopień zakłamania), wiarygodność zarządu i dopiero na koniec analiza techniczna, czyli badanie wykresu. Zwykły laik, który zna sytuację finansową spółki jest w stanie na podstawie wykresu ocenić czy jest tanio, czy drogo.

            A jak się ma trochę doświadczenia, to można wykryć, kiedy coś się kroi. To nie jest zgadywanie przyszłości – przez większość czasu na wykresie jest szum i powiem o przyszłości tyle samo co Ty. Jednak czasami widać powtarzalne schematy – na PBG była to zwężająca się konsolidacja i wybicie ponad 6zł. Ja to kupiłem, bo widziałem na wielu bankrutach podobne zagrania – Krosno, Techmex oraz wydmuszki Petrol, Bioton, IDM i wiele, wiele innych. Pozostało czekać na super news, pod który podłączy się ulica a poinformowani zaczną sypać po zarobieniu 100% – i dokładnie tak się stało, kiedy poszło info o nacjonalizacji. Podobnie było z KGHM i sławetnym podatkiem od kopalin. Był klin, był test bardzo silnych oporów i tylko czekaliśmy na info, które będzie pretekstem do zwały.

            Żeby nie mieszać – to są fluktuacje, różne grupki ‘kongresmenów’ zarabiają na tym miliony, ale przecież przez te spółki przewijają się grube miliardy. I żeby powalić takie PBG nie wystarczy plan jakichś służb, banku czy polityków. Hieny polują na chore zwierzyny, a PBG im się wystawił. Wiśniewski chciał zbudować imperium, miał miliardy, nie potrzebował rozwalać spółki, w której jest głównym akcjonariuszem. Wszyscy wiedzą, że energetyka wyda dziesiątki miliardów na modernizację i budowę nowych bloków, więc uparł się kupować Rafako za wszelką cenę i powiększył zadłużenie spółki o połowę. W dodatku banki nie dały na to kredytu, więc wyczyścił konta, wyemitował obligacje i wziął pożyczki gdzie dali.

            Kiedy zaczęły się kłopoty z płynnością nie mógł sprzedać posiadanych spółek, bo w bessie nikt nie chce kupować. Chyba że opuścisz cenę, ale tu włącza się schemat – kupujesz wymarzony dom po 400 tys. na kredyt, po paru latach ledwo zipiesz, ale nie sprzedasz, bo klient da 300, a nie ścierpisz bycia stówę w plecy. A jak kredyt był we franku po 2zł, to po paru latach cię zlicytują i stracisz wszystko. Możesz potem płakać, że doradca finansowy wydymał, że lichwiarz miał poratować, a przejął nieruchomość, ale winnym niewiedzy jesteś ty.

            Żeby przetrwać na giełdzie trzeba mieć ogromną wiedzę, przede wszystkim o sobie. Możesz trafiać 4 na 5 razy i zbankrutować, ponieważ umysł działa w taki sposób, że zysk szybko skasujesz, a stratę będziesz kisił do (finansowego) grobu. Prawie wszyscy nowicjusze uśredniają w dół, kupowali PBG po 200, 100, 50, 25, 12, 6 zł, a teraz została im tylko złudna wiara, że kiedyś cena odbije. Do tego znajomość prawdopodobieństwa, szacowanie ryzyka – absolutna podstawa. Znajomość instrumentu na którym grasz – indeksy i waluty – gospodarka, akcje – księgowość, cykl hossa-bessa. Analiza techniczna, czyli czytanie wykresu – wg mnie konieczna, żeby uniknąć katastrofalnych strat, kiedy dane finansowe są przekłamane (co jest nagminne wśród spółek nie tylko polskich).

            Nie piszę tego, żeby się wymądrzać, pisze tyle, ponieważ w tym co piszesz jest zbyt dużo skrótu i ignorancji. Były dni, w których traciłem miesięczną pensję w pare godzin, a potem tygodniami odrabiałem straty. Nauczyłem się, że bardzo łatwo jest sformułować dowolną teorię zgodną ze swoimi poglądami i badaniami, niestety jej prawdziwość szybko weryfikuje stan konta. Ta wiedza nie jest potrzebna, żeby odgadnąć jaka będzie jutro cena PBG, tylko żeby nie wdepnąć w podobną spółkę lub żeby kupić solidną spółkę za 40% jej wartości i poczekać, aż rynek ją dowartościuje.

          • Pono mnie się tu nie a
            Pono mnie się tu nie da zagadać na żaden temat, ale mimo tej legendy poddaje się, w obszarze “giełdy” nie przemodlę Cię. Ty cały czas mówisz o naukowym wróżeniu z fusów, a ja o obstawianiu koni. Proste pytanie, dlaczego nie padł przez 20 lat: Krauze, Kulczyk, Solorz, Czarnecki? Ale tak bez przełomów i obstawiania trendów, bo to na dłoni widać. To mnie interesuje i o tym piszę. Sranie w banie, że Wiśniewski źle zainwestował nic nie znaczy w realiach “biznesu” na najwyższym szczeblu. Wiśniewski się podpiął nie pod tego Kowalskiego, a jak poleciał Kowalski, to leci Wiśniewski i za nim Zieliński. Teraz trwa testowanie Wiśniewskiego, czy on będzie Krauze, czy może mu się zechce być Optimus. I wszystko. A to, że Wiśniewski przelicytował z Rafako i dlatego padł, to jest modlitwa “technicznej analizy”. Kulczyk, Czarnecki i Krauze będąc po właściwej stronie wychodzą nie z takich “wahnięć na rynku”, a to dlatego, że mają opłaconą wiedzę z pierwszej ręki, czyli znaczone karty. Ty się pocieszasz, że od czasu do czasu wyczujesz smród, rzecz w tym, że nie masz pojęcia kto się zesrał, a kto obsranego przestraszył. Jeśli Wiśniewski przejął najbardziej intratne kontrakty w Polsce, to znaczy, że był kandydatem na Kulczyka, ale się jakoś zbył, może zaczął pyskować, może podpadł Kulczykowi, a nie jakieś zasrane Rafako go wykończyło. Nie takimi TPSA i Orlenami, się handlowało, nie na takich PZU żyło się dostatnio.

          • OK już się prawie wycofuję 🙂
            OK już się prawie wycofuję 🙂 Zgadzam się po części z tym komentarzem, choć małe zastrzeżenie: jak się któremu noga powinie, to przyjaciele się ulatniają. Rysiu już jest spalony, to że egzystuje zawdzięcza chyba tylko kwitom na polityków, ale biznesmen z niego żaden odkąd odsuneli go od koryta. Kulczyk i Solorz przy korycie mają się dobrze. Czarnecki większość kasy wyciągnął jednak od ludzi, uplasował LCC i Open Finance na szczytach hossy, jego banki słyną z golenia swoich “klientów”. Nie wystarczą same plecy, trzeba mieć jeszcze dużo kasy i umieć ją obracać.

            Wiśniewski zbudował grupę, którą KGHM mógł kupić za jedną dywidendę, więc nie róbmy z niego oligarchy. Wiadomo, że przetargi były ustawione, niemniej przegiął z lewarem, kurek z Unii został przykręcony, kredyt podrożał i noga się powineła. Nie zapominajmy, że to zarząd PBG wyszedł z wnioskiem o upadłość układową, co jest interpretowane jako zagranie taktyczne. W ten sposób niejedna spółka wyszła z kłopotów, może koledzy politycy pomogą. Dla gospodarki lepiej byłoby podtrzymać firmę, bo łańcuszek bankructw może powalić wiele firm, PBG i HBP budują masę obiektów w Polsce, a na autostradach i stadionach obłowiło się znacznie więcej kolesi niż w PBG.

          • No i wszystko w temacie,
            No i wszystko w temacie, mówią językiem Onetu. Oczywiście, że mogą się wypiąć, oczywiście, że mogą pomóc, dokładnie o takiej przepychance piszę. Nigdy też nie negowałem, że tu się toczy fragment normalnej gry inwestycyjnej i ten czynnik oczywiście występuje, ale na tym pułapie jest tłem lub formalnością. Losy Wiśniewskiego są w kwitach i lojalności i choćby był geniuszem celującym w sedno “nastrojów rynku” skończy z samobójczą kulą we łbie, albo jak JTT i Optimus, która pasają barany, bo przeszkadzały Procomowi. Inaczej rozkładamy akcenty, ale to prawo myślących ludzi, natomiast co do generaliów, po tym ostatnim komentarzu, wielkich różnic nie widzę.

          • która pasają barany, bo przeszkadzały Procomowi
            Mam poważne pytanie: gdzie/jak kupić baraninę, nie z Nowej Zelandii po 80pln/kg?

          • Analiza plotki
            Widząc obecnośc i dyskusję z jak myślę “moim” Dedkiem, postanowiłem i ja dorzucic 3 gr., a nóz widelec komuś w życiu pomogą.

            Pierwszy i najważniejszy. Gracze/obstawiacze aka inwestory ale niehazardziści w stylu dziś “musi wzrosnąc” albo “jutro to musi się skorekcic” kierują się zazwyczaj jedną z dwóch metod (tajmingową kombinacją też): fundamentalną ( jeśli chce im się i mają wiedzę czego szukac w spółce to coś znajdą i mają punkt zaczepienia), techniczną ( zgodnie z przykazaniami wyrysują sobie pewne linie i…mają punkt zaczepienia). Oba punkty są niczym innym jak quasi iluzją powiększenia prawdopodobienstwa odnieśienia sukcesu w grze pod nazwą Giełda! Tutaj punkt dla Dedka.

            Drugi i równie ważny pierwszemu. Trejder z doświadczeniem patrząc na notowania potrafi zauważyc ANOMALIĘ zachowania kursu tej czy innej spółki. Jeśli na “mułe”, który był zapomniany/zdegradowny przez Boga i historię nagle zaczyna się zdejmowanie zlecen z kolejnych górnych półek albo gdy w zleceniach śmigają po 50 czy 100K ot tak sobie, a do tej pory jak mówiłem cisza i spokój to znak, że CZAS NA ANALIZE PLOTKI! Tutaj wskazanie na Kokoszę.

            Trzeci. Reszta to dorabianie znaczeń i dla zysku bądź straty.

          • powiesić złodziei
            Jeżeli celem opisywanego przez ciebie systemu jest dojenie świata przez 10% znających się na rzeczy cwaniaków nie wytwarzających żadnej wartości materialnej, to trzeba go po prostu zlikwidować.

  6. Problem z takimi dywagacjami
    Problem z takimi dywagacjami jest niestety taki, że im mniej wiesz o czymś, tym bardziej fantazja i kojarzenie niepowiązanych faktów ponosi. Sam w początkach swojej “kariery” gracza giełdowego pisałem straszne głupoty, nawet tutaj w archiwach znajdzie się tekst “Czy PKO ma coś do stoczni”, w którym nagromadziłem tyle bzdur, że wstyd taki tekst trzymać na koncie.

    Wartość księgowa PBG to ok. 2.2 mld zł. Kredyty blisko 2.5 mld. Przychody roczne 3.9 mld. Wartość wewnętrzna pojedynczej akcji wyliczona przez inwestora fundamentalnego, którego bardzo cenię to ok. 60zł, więc ostatnie wzrosty nie są niczym nadzwyczajnym. Więcej – byle śmieć na GPW po takiej przecenie robi często 100% w kilka sesji i wcale nie znaczy to, że ktoś coś wie i chce zarobić krocie. W 90% przypadków jest to zwykłe ubieranie, kurs testuje lukę (w przypadku PBG luka powstała po ogłoszeniu wniosku o upadłość, gdy kurs zleciał z 14 na 7zł) i potem równie szybko spada, zostawiając w gaciach leszczy, którzy podłączyli się na koniec przy wysypie pozytywnych informacji.

    Sam mam PBG kupione po 5.8, bo na tym poziomie wyrysowała się czytelna formacja techniczna. PBG wydmuszką akurat nie jest, klasyczne wyliczenia fundamentalne dają cenę za akcję 40-60zł, techniczne ok. 50zł, więc prawdopodobieństwo szybkiego testu luki na 14zł było bardzo wysokie. A jakie informacje pojawią się w prasie, to mnie gila – więcej – im szybciej się pojawią, tym większe ryzyko, że rajd się skończy (sell good news).

    Główna przyczyna upadku PBG to przeinwestowanie, choroba większości spółek na całym świecie. Kiedy giganty przejmują inne giganty, możemy być pewni, że obserwujemy szczyt hossy. Dokładnie tak było w 2011 roku, kiedy PBG postanowił kupić Rafako z dyskontem 66%. Trochę bardziej kumate banki odmówiły finansowania akwizycji, ale nie zraziło to prezesa, który wyczyścił doszczętnie konta spółki i wziął wszelkie możliwe kredyty, żeby postawić na swoim. W ten sposób u progu bessy, kiedy zdobycie kapitału jest utrudnione, w warunkach światowej deflacji, zarząd pozbawił się największej broni: gotówki. Dlaczego kupowali Rafako? Bo w Polsce największe inwestycje pójdą w energetykę – PGE, Tauron.

    PBG to dziś padlina z wielkim majątkiem i znajdą się tysiące hien, które będą chciały urwać kawał mięsa. Niemniej nie było tutaj żadnego celowego zniszczenia firmy przez polityków, firma wykończyła się sama zwiększając o połowę zadłużenie, żeby przejąć Rafako. Wystarczyło kilka zatorów płatniczych, kilka wypowiedzeń umów kredytowych i utrata płynności, żeby stało się to, co się stało.

    • Szczerość za szczerość. Im
      Szczerość za szczerość. Im więcej wydaje ci się, że wiesz tym więcej bełkotu czerwonych szelek. Przełamanie, sranie w banie, luka, odbicie i analiza techniczna, to wszystko hasła dla frajerów. W tej szulerni liczą się znaczone karty, a nie pieprzenie o analizach technicznych, mnie to zwyczajnie śmieszy, to jakaś scjentologia. Krótko i na temat. Frajerzy kupują KGHM, w ciągu kilku dni firma pada na 4 miliardy z powodu “podatku od kopalin”, KTOŚ wie kiedy kupić akcje, frajerzy nie wiedzą kiedy sprzedać. PBG analogiczna sytuacja firma ma miliardowe kontrakty, frajerstwo kupuje akcje po 35 złotych, na podstawie “analizy”, KTOŚ wie co się stanie za chwilę, frajerstwo leci na pysk do 5 złotych. Znów KTOŚ wie co się stanie, skupuje akcje, a część frajerów się podłącza, ale w ciemno i to są Pardubice, a nie inwestycje. Tyle. Kwoty jakie podałeś są mało ważne, liczy się mechanizm i podział kasy. Płacą frajerzy i za prywatyzacje i za nacjonalizacje, KLD zbiera szmal, ciężki szmal za najzwyklejsze przekręty. Coś takiego jak “przeinwestowanie”, to następne pierdolenie, goście którzy obracają miliardami nie potrafią policzyć do 10? Dla mnie dorosły człowiek, który jeszcze się bawi w jakąś “tajemną wiedzę” giełdową, te wszystkie hasełka i reguły, jest jak ten taksówkarz przy wielkim Szu, wie, że dostał w dupę, ale już po fakcie. Poker online, nie żadna giełda, a takie gadanie to paciorki frajerów.

      • Wiedza w tych klockach opiera
        Wiedza w tych klockach opiera się na szacowaniu prawdopobieństwa i redukowaniu ryzyka, więc z tych powodów PBG nigdy nie leżał w kręgu mojego zainteresowania z powodu nadmiernego zadłużenia i ciągot zarządu do przejmowania innych podmiotów – zawsze za drogo. Czerwonych szelek nigdy nie słuchałem, nie tracę nawet czasu na przeglądanie nagłówków tego co piszą, nie mówiąc już o całych tekstach/rekomendacjach.

        “Poker online, nie żadna giełda, a takie gadanie to paciorki frajerów.” – dokładnie tak jest. Zbierasz wszystkie dostepne dane i szukasz wszystkie potencjalne ryzyka, żeby określić prawdopodobieństwo wtopy. Jeśli jest niewielkie, to możesz kupować. Historia wzlotu i upadku PBG nie różni się od wielu podobnych firm z Hiszpanii i Irlandii gdzie spektakularnych bankructw było dużo więcej. Jakoś w macki KLD w tych krajach nie wierzę.

        Przekręt z KGHM – naprawdę trzeba było być frajerem, żeby kupować tę spółkę w zeszłym roku po zapowiedzi buy backu. Wszystkie wskaźniki wyprzedzające, stopy procentowe i zwykłe cykle zapowiadały, że to dopiero młoda bessa, a miedź jest liderem ruchów giełdowych. Co mnie zaskoczyło to jedynie wciąż jej wysoka cena, bo grałem pod pęknięcie bańki budowlanej w Chinach (co nastąpiło) i miedź po 200$. Tajna magia dla frajerów, czyli AT również nie dawała wielkich szans na wzrost, bo kurs rósł klinem wzrostowym, co w większości przypadków kończy się dokładnie tak, jak się zakończyło. Nie grałem wtedy na spadki KGHM, bo zmienność na tej spółce jest zabójcza dla mojej psychiki, natomiast szorciłem FPKO, FPKN, FWIG20 i wyszedłem na swoje. BTW AT wciąż pokazuje w średnim/długim terminie 88zł za jedną akcję KGH, więc różne gorące newsy na lokalnych szczytach będą pożywką dla pismaków.

        Od niedawna jestem zaangażowany w jedną ze spółek dość silnie powiązaną kontraktami z PBG. Spółka ma więcej gotówki niż kredytu, nieporównywalnie bardziej wiarygodny zarząd, konsekwentnie realizuje plany, a kurs runął 75%. I nikt nie chce tego tykać. Oszacowałem wszystkie możliwe ryzyka, prześledziłem wszystkie raporty i wiadomości o spółce. Jeśli ktoś szykuje przewał, to wtopię, bo bezpośrednio jej kursu nie mogę sobie zabezpieczyć. Jeśli jednak będzie tak, jak dotychczas i spółka innymi kontraktami wróci na ścieżkę rozwoju, zarobię sporo. Teraz została mi tylko analiza techniczna, żeby w przypadku dalszego załamania kursu wyjść z minimalną stratą (czyli w tym przypadku jakieś 20-30%).

        Piszę to, żeby pokazać, jak dalece rygorystyczne kryteria należy przyjmować przy kupowaniu jakiejkolwiek spółki. PBG niemal pod każdym kątem jest bardziej ryzykowny od tej spółki. W bessie 90% spółek spada. Z tych 10%, które zachowują wartość większość to nudne defensywne muły pokroju mennicy czy tepsy. Jeśli kupuję teraz, to znaczy że z różnych narzędzi dostrzegam szansę na nową hossę lub conajmniej, że spółki które posiadam nie pogłębią już dołków, bo rynek dotychczas przecenił je zbyt mocno. Kto dotrwa do hossy zarobi sporo. Wtedy nikt nie patrzy, że spółki z kiepskim zarządem, które fałszują raporty i nadmiernie się zadłużają są kandydatami na bankrutów. Wtedy wszyscy się cieszą, że spółki biorą kredyty i rozwijają się na sterydach kupując inne spółki. Kto kumaty liczy, że zdąży wyskoczyć z pociągu, nim cykl zawróci.

        Na giełdzie w długim terminie 90% ludzi traci. W Stanach najlepiej statystycznie zarabiającą grupą inwestorów są.. kongresmeni. Oszukiwanie i pazerność występuje na całym świecie. Gorzej – system finansowy, w którym żyjemy opiera się na przekierowywaniu strumienia pieniądza dłużnego w różne aktywa i zakłada, że zawsze ludzie będą brali kredyty. Jeśli ludzie przestają się zadłużać, system się sypie i potrzebne są dodruki, które powodują narastanie baniek. Przetrwanie w tym środowisku wymaga lat doświadczeń, zarabianie porządnych pieniędzy jeśli nie jest się kongresmenem lub nie emituje się akcji – niezwykłego talentu (od razu mówię – choć zarabiam regularnie, to kokosów z tego nie mam i być może nigdy nie będę z powodu niedostatków psychiki).

        Z większością spółek jest jak z obligacjami – wszyscy wiemy, że Stany, prawie cała EU to bankruty, nigdy nie spłacą swojego zadłużenia. Nawet banki to notoryczne bankruty. A jednak trzymamy w nich kasę, a wielu kupuje obligacje rządowe.

        Wracając do meritum – trzeba dużej wiedzy i doświadczenia, żeby odkryć jak niewiele się wie. Wie się tak mało, że można polegać tylko na szacowaniu prawdopodobieństwa (dlatego dobrze radę sobie dają pokerzyści). Losowość czy chaos zakładają niezliczoną ilość czynników. Ty wierzysz, że do ruchów cen czy bankructw doprowadzają źli, pazerni ludzie. Ja przynajmniej w wypadku PBG widzę splot wielu innych czynników, z których główny to przelewarowanie i wcześniejszy wzrost na sterydach, a późniejsze wypadki, mataczenia i gierki innych podmiotów to już tylko konsekwencja. W przypadku KGHM widzę wielką bańkę. Za czasów Buzka surowce biły o glebę, a do spółek wydobywczych trzeba było dopłacać. W takich warunkach KGH kosztowałby dzis kilkanaście zł i pies z kulawą nogą by się nim nie interesował.

        Kiedy bańka na miedzi pęknie będą wielkie straty, bankructwa i afery. Nie wiem czy to będzie za rok, dwa, trzy czy cztery, ale wiem, że wielki cykl na towarach zawróci. Wielu liczy jeszcze na ostatnią ‘hiperinflacyjną’ falę wzrostową na towarach. Ja nie ryzykuję. Obserwuję złoto, które technicznie mimo rocznego boczniaka dalej znajduje się w sekularnej hossie. Nawet zejście na 1400$ nie zmieni sytuacji. Wiem jednak, że głupotą będzie rajcowanie się fluktuacjami na KGHM, w sytuacji, kiedy ta spółka jest skazana na wielkie straty w ciągu najbliższej dekady.

        • Napracowałeś się i aż mi
          Napracowałeś się i aż mi głupio zbywać cały tekst kilkoma zdaniami, ale nie mogę inaczej, bo jestem niewierzący. To o czym piszesz, może i jest wiedzą, ale specyficzną – teologia się ta wiedza nazywa. Nie odbieram Ci teologicznych kompetencji i przyznaję Ci rację, że sam jestem w tej dyscyplinie nieuk. Piszę o zupełnie innych rzeczach i jak najbardziej KLD istnieje na świecie, popatrz na Glaxo, czy AIG, gdzie polityka wyczesała grube miliardy. Patrz na Goldman Sachs, które zatrudnia premierów w roli “doradców” i na WHO kupujących całe rządy, na zlecenie firm farmaceutycznych. Piszę o mechanizmie, który jest oparty tylko i wyłącznie na WIEDZY. Przecież nie posuniesz się w teologii tak daleko, że uznasz się za mądrzejszego od Boga. Kilku cwaniaków ma pełną wiedzę jakie będą losy PBG i na każdą okoliczność mają scenariusz. Jeśli wchodzi w grę nacjonalizacja, to już masz KLD i obłowionych cwaniaków, sam fakt wpuszczenia w eter tej wiadomości ma wartość w milionach i chyba temu nie zaprzeczysz. W swoim tekście w ogóle niepotrzebnie wspomniałem o “giełdzie”, bo to tylko jedno za narzędzi przekrętów. Piszemy o zupełnie różnych rzeczach, Ty rozbudowałeś coś, co dla mnie jest tylko jednym z 100 trybików całego mechanizmu. PBG budowało najdroższe w Europie autostrady, nie zapłaciło za nie kasy i padło, to jest fenomen. DSS już było bankrutem gdy wygrały przetarg i obie firmy nagle są pompowane nacjonalizacją i kasą z budżetu. W jednej siedzi polityczny guru PO, w drugiej rodzinni sponsorzy polityków z tej samej półki. Jeśli Ty tu nie widzisz KLD, tylko “przeinwestowanie”, to daj Ci Boże więcej wiary. Jak PBG i otrzymało wszystkie najbardziej intratne kontrakty, obecne i przyszłe? Nie koleś, kolesiowi, przez kolesia? Sprawdź sobie w ilu radach nadzorczych siedział i siedzi pan guru z PO, on ma w dupie przeinwestowania, on wie, że spadnie na cztery łapy. Po co się pałować z wypłacalnością i rozwojem firmy, gdy mechanizm “upadłości” daje grube miliardy, bez większego wysiłku. Na tym III RP zbudowano.

          • Gdzie Ty widzisz teologię? W
            Gdzie Ty widzisz teologię? W metodzie redukcji ryzyka? Myślisz, że nie jestem świadomy jakie grupy działają w takich spółkach? Włoska mafia, ruskie służby, żydowskie banki – jeden kroi na autostradach, drugi kropnie opornego członka zarządu, trzeci wysadza budżet na opcjach walutowych. Myślisz, że to jakiś wspólny front super inteligentnych zarządców świata? Są tak samo głupi jak reszta społeczeństwa, tylko bardziej bezwzględni.

            Informacja o nacjonalizacji to póki co zwykły fakt medialny, nie wynika z tego nic konkretnego. Śmieszne spółki informują o tajemniczym inwestorze z Kataru, większe spółki o nacjonalizacji. Efekt ten sam:
            http://stooq.pl/q/?s=pbg&d=20120705&c=3m&t=c&a=lg&b=0
            mocny wzrost pod zamknięcie luki i równie szybki odpad (dziś spadek ponad 20% od szczytu).

            Masz swoją teorię dlaczego PBG padło, ja to postrzegam jako efekt procesu – wiedziałem, że będą bankructwa, nie wiedziałem tylko jak i kiedy. Popatrz na budowlankę:
            http://stooq.pl/q/?s=wig_budow&c=10y&t=c&a=ln&b=0
            klasyczna bańka kredytowa. Miliardy z dotacji i kredytu zalewały sektor, a kiedy się kończą, sektor kończy się razem z nimi. To samo w skali globalnej (Japonia):
            http://stooq.pl/q/?s=^nkx&c=50y&t=c&a=ln&b=0
            i Stany:
            http://stooq.pl/q/?s=^ndx&c=30y&t=c&a=ln&b=0
            Przy bankructwie jednej tylko spółki World Com cała polska budowlanka to pierdnięcie.

            Kiedy źródło wysycha, mało kto się obłowi. Oni się teraz biją o to, co zostało. Wyskok dolara i spadek cen surowców wybije ruskich, u nas siądzie Orlen, Lotos, PGNiG, KGHM. Cały świat jest zadłużony w dolarach i modli się, żeby ktoś barł kredyt lub żeby Fed drukował.

          • Teologię widzę w Twoich
            Teologię widzę w Twoich pacierzach: “redukcja ryzyka”, “analiza techniczna”, “wycena tych, których szanuję”. Po jaką cholerę używasz tych zgranych wielkich kwantyfikatorów z gatunku “spisek”, chociaż trzeba Ci oddać, że się natrudziłeś metaforami. Jeszcze raz powtórzę, że mówimy o dwóch różnych rzeczach. Cieszę się jednak, że w końcu rzecz, którą ja opisuję nie tylko przyjmujesz do wiadomości, ale idziesz dalej. Nie wiem ile razy już pisałem, że to nie działa na zasadzie precyzyjnego sterowania, ale na zasadzie inercji moderowanej. Jest szmal z UE, jest Euro, czyli kupa szmalu do podziału. Bierze się firmę kolesiów, która wygrywa przetarg, a dalej to obojętnie jak będzie, wyjdziemy na swoje. Skończył się szmal z UE, no to ruchamy małych, dużym otwieramy parasol by wyjąć ile się da. To jest tylko jeden z możliwych scenariuszy, korygowany na bieżąco. My właściwie się zgadzamy co do istoty, czy Ty to nazwiesz FED, czy ja KLD, jeden pies, tylko proszę byś w ferworze dyskusji nie dopasowywał argumentów tak rozpaczliwe, że z informacji o nacjonalizacji wychodzi Ci nic nie znaczący fakt medialny. Na takich faktach medialnych robi się fortuny i nie możesz o tym nie wiedzieć. Mnie wisi Twoje ekstremalne hobby, masz nerwy to się baw, ale irytuje mnie nadawanie temu wymiaru wiedzy i nauki, co najwyżej masz intuicję podpartą żargonem i daj Ci Boże. Bo co jest warta Twoja cała wiedza, jeśli na temat jutrzejszej ceny akcji PBG możesz powiedzieć tyle co ja, z tym, że Twój strzał będzie zawierał pacierze “techniczne” i “przełomy”, a mój poproszę dwie karty. O co tu tępić kopie?

          • Ok teraz rozumiem o co chodzi
            Ok teraz rozumiem o co chodzi z tą religią. Redukcja ryzyka to chyba nic tajemnie brzmiącego, zresztą wyciągnąłem to z matematyki, a nie bełkotu, który piszą naganiacze z banków. Zwróć uwagę, że szczegółowo opisałem w jaki sposób to traktuję, tj. zbieranie informacji, wskaźników, interpretacja danych finansowych (stopień zakłamania), wiarygodność zarządu i dopiero na koniec analiza techniczna, czyli badanie wykresu. Zwykły laik, który zna sytuację finansową spółki jest w stanie na podstawie wykresu ocenić czy jest tanio, czy drogo.

            A jak się ma trochę doświadczenia, to można wykryć, kiedy coś się kroi. To nie jest zgadywanie przyszłości – przez większość czasu na wykresie jest szum i powiem o przyszłości tyle samo co Ty. Jednak czasami widać powtarzalne schematy – na PBG była to zwężająca się konsolidacja i wybicie ponad 6zł. Ja to kupiłem, bo widziałem na wielu bankrutach podobne zagrania – Krosno, Techmex oraz wydmuszki Petrol, Bioton, IDM i wiele, wiele innych. Pozostało czekać na super news, pod który podłączy się ulica a poinformowani zaczną sypać po zarobieniu 100% – i dokładnie tak się stało, kiedy poszło info o nacjonalizacji. Podobnie było z KGHM i sławetnym podatkiem od kopalin. Był klin, był test bardzo silnych oporów i tylko czekaliśmy na info, które będzie pretekstem do zwały.

            Żeby nie mieszać – to są fluktuacje, różne grupki ‘kongresmenów’ zarabiają na tym miliony, ale przecież przez te spółki przewijają się grube miliardy. I żeby powalić takie PBG nie wystarczy plan jakichś służb, banku czy polityków. Hieny polują na chore zwierzyny, a PBG im się wystawił. Wiśniewski chciał zbudować imperium, miał miliardy, nie potrzebował rozwalać spółki, w której jest głównym akcjonariuszem. Wszyscy wiedzą, że energetyka wyda dziesiątki miliardów na modernizację i budowę nowych bloków, więc uparł się kupować Rafako za wszelką cenę i powiększył zadłużenie spółki o połowę. W dodatku banki nie dały na to kredytu, więc wyczyścił konta, wyemitował obligacje i wziął pożyczki gdzie dali.

            Kiedy zaczęły się kłopoty z płynnością nie mógł sprzedać posiadanych spółek, bo w bessie nikt nie chce kupować. Chyba że opuścisz cenę, ale tu włącza się schemat – kupujesz wymarzony dom po 400 tys. na kredyt, po paru latach ledwo zipiesz, ale nie sprzedasz, bo klient da 300, a nie ścierpisz bycia stówę w plecy. A jak kredyt był we franku po 2zł, to po paru latach cię zlicytują i stracisz wszystko. Możesz potem płakać, że doradca finansowy wydymał, że lichwiarz miał poratować, a przejął nieruchomość, ale winnym niewiedzy jesteś ty.

            Żeby przetrwać na giełdzie trzeba mieć ogromną wiedzę, przede wszystkim o sobie. Możesz trafiać 4 na 5 razy i zbankrutować, ponieważ umysł działa w taki sposób, że zysk szybko skasujesz, a stratę będziesz kisił do (finansowego) grobu. Prawie wszyscy nowicjusze uśredniają w dół, kupowali PBG po 200, 100, 50, 25, 12, 6 zł, a teraz została im tylko złudna wiara, że kiedyś cena odbije. Do tego znajomość prawdopodobieństwa, szacowanie ryzyka – absolutna podstawa. Znajomość instrumentu na którym grasz – indeksy i waluty – gospodarka, akcje – księgowość, cykl hossa-bessa. Analiza techniczna, czyli czytanie wykresu – wg mnie konieczna, żeby uniknąć katastrofalnych strat, kiedy dane finansowe są przekłamane (co jest nagminne wśród spółek nie tylko polskich).

            Nie piszę tego, żeby się wymądrzać, pisze tyle, ponieważ w tym co piszesz jest zbyt dużo skrótu i ignorancji. Były dni, w których traciłem miesięczną pensję w pare godzin, a potem tygodniami odrabiałem straty. Nauczyłem się, że bardzo łatwo jest sformułować dowolną teorię zgodną ze swoimi poglądami i badaniami, niestety jej prawdziwość szybko weryfikuje stan konta. Ta wiedza nie jest potrzebna, żeby odgadnąć jaka będzie jutro cena PBG, tylko żeby nie wdepnąć w podobną spółkę lub żeby kupić solidną spółkę za 40% jej wartości i poczekać, aż rynek ją dowartościuje.

          • Pono mnie się tu nie a
            Pono mnie się tu nie da zagadać na żaden temat, ale mimo tej legendy poddaje się, w obszarze “giełdy” nie przemodlę Cię. Ty cały czas mówisz o naukowym wróżeniu z fusów, a ja o obstawianiu koni. Proste pytanie, dlaczego nie padł przez 20 lat: Krauze, Kulczyk, Solorz, Czarnecki? Ale tak bez przełomów i obstawiania trendów, bo to na dłoni widać. To mnie interesuje i o tym piszę. Sranie w banie, że Wiśniewski źle zainwestował nic nie znaczy w realiach “biznesu” na najwyższym szczeblu. Wiśniewski się podpiął nie pod tego Kowalskiego, a jak poleciał Kowalski, to leci Wiśniewski i za nim Zieliński. Teraz trwa testowanie Wiśniewskiego, czy on będzie Krauze, czy może mu się zechce być Optimus. I wszystko. A to, że Wiśniewski przelicytował z Rafako i dlatego padł, to jest modlitwa “technicznej analizy”. Kulczyk, Czarnecki i Krauze będąc po właściwej stronie wychodzą nie z takich “wahnięć na rynku”, a to dlatego, że mają opłaconą wiedzę z pierwszej ręki, czyli znaczone karty. Ty się pocieszasz, że od czasu do czasu wyczujesz smród, rzecz w tym, że nie masz pojęcia kto się zesrał, a kto obsranego przestraszył. Jeśli Wiśniewski przejął najbardziej intratne kontrakty w Polsce, to znaczy, że był kandydatem na Kulczyka, ale się jakoś zbył, może zaczął pyskować, może podpadł Kulczykowi, a nie jakieś zasrane Rafako go wykończyło. Nie takimi TPSA i Orlenami, się handlowało, nie na takich PZU żyło się dostatnio.

          • OK już się prawie wycofuję 🙂
            OK już się prawie wycofuję 🙂 Zgadzam się po części z tym komentarzem, choć małe zastrzeżenie: jak się któremu noga powinie, to przyjaciele się ulatniają. Rysiu już jest spalony, to że egzystuje zawdzięcza chyba tylko kwitom na polityków, ale biznesmen z niego żaden odkąd odsuneli go od koryta. Kulczyk i Solorz przy korycie mają się dobrze. Czarnecki większość kasy wyciągnął jednak od ludzi, uplasował LCC i Open Finance na szczytach hossy, jego banki słyną z golenia swoich “klientów”. Nie wystarczą same plecy, trzeba mieć jeszcze dużo kasy i umieć ją obracać.

            Wiśniewski zbudował grupę, którą KGHM mógł kupić za jedną dywidendę, więc nie róbmy z niego oligarchy. Wiadomo, że przetargi były ustawione, niemniej przegiął z lewarem, kurek z Unii został przykręcony, kredyt podrożał i noga się powineła. Nie zapominajmy, że to zarząd PBG wyszedł z wnioskiem o upadłość układową, co jest interpretowane jako zagranie taktyczne. W ten sposób niejedna spółka wyszła z kłopotów, może koledzy politycy pomogą. Dla gospodarki lepiej byłoby podtrzymać firmę, bo łańcuszek bankructw może powalić wiele firm, PBG i HBP budują masę obiektów w Polsce, a na autostradach i stadionach obłowiło się znacznie więcej kolesi niż w PBG.

          • No i wszystko w temacie,
            No i wszystko w temacie, mówią językiem Onetu. Oczywiście, że mogą się wypiąć, oczywiście, że mogą pomóc, dokładnie o takiej przepychance piszę. Nigdy też nie negowałem, że tu się toczy fragment normalnej gry inwestycyjnej i ten czynnik oczywiście występuje, ale na tym pułapie jest tłem lub formalnością. Losy Wiśniewskiego są w kwitach i lojalności i choćby był geniuszem celującym w sedno “nastrojów rynku” skończy z samobójczą kulą we łbie, albo jak JTT i Optimus, która pasają barany, bo przeszkadzały Procomowi. Inaczej rozkładamy akcenty, ale to prawo myślących ludzi, natomiast co do generaliów, po tym ostatnim komentarzu, wielkich różnic nie widzę.

          • która pasają barany, bo przeszkadzały Procomowi
            Mam poważne pytanie: gdzie/jak kupić baraninę, nie z Nowej Zelandii po 80pln/kg?

          • Analiza plotki
            Widząc obecnośc i dyskusję z jak myślę “moim” Dedkiem, postanowiłem i ja dorzucic 3 gr., a nóz widelec komuś w życiu pomogą.

            Pierwszy i najważniejszy. Gracze/obstawiacze aka inwestory ale niehazardziści w stylu dziś “musi wzrosnąc” albo “jutro to musi się skorekcic” kierują się zazwyczaj jedną z dwóch metod (tajmingową kombinacją też): fundamentalną ( jeśli chce im się i mają wiedzę czego szukac w spółce to coś znajdą i mają punkt zaczepienia), techniczną ( zgodnie z przykazaniami wyrysują sobie pewne linie i…mają punkt zaczepienia). Oba punkty są niczym innym jak quasi iluzją powiększenia prawdopodobienstwa odnieśienia sukcesu w grze pod nazwą Giełda! Tutaj punkt dla Dedka.

            Drugi i równie ważny pierwszemu. Trejder z doświadczeniem patrząc na notowania potrafi zauważyc ANOMALIĘ zachowania kursu tej czy innej spółki. Jeśli na “mułe”, który był zapomniany/zdegradowny przez Boga i historię nagle zaczyna się zdejmowanie zlecen z kolejnych górnych półek albo gdy w zleceniach śmigają po 50 czy 100K ot tak sobie, a do tej pory jak mówiłem cisza i spokój to znak, że CZAS NA ANALIZE PLOTKI! Tutaj wskazanie na Kokoszę.

            Trzeci. Reszta to dorabianie znaczeń i dla zysku bądź straty.

          • powiesić złodziei
            Jeżeli celem opisywanego przez ciebie systemu jest dojenie świata przez 10% znających się na rzeczy cwaniaków nie wytwarzających żadnej wartości materialnej, to trzeba go po prostu zlikwidować.

  7. Przegapiłeś lepszy temat
    od jakichś tam złodziejskich sztuczek, tzn. ,,przekształceń własnościowych” podług kurwy i złodzieja(prekursor jest teraz komisarzem unijnym).
    Otóż z akademiku Artymowiczu ostały się jedynie : lokalna bezwładność brzozy i tajemny skrypt ykwroll.pro.
    Dołączył tym samym, do starszych kolegów z Akademii Nauk ZSRR, którzy wyjaśnili fenomen gabarytów wykopanego dinozaura: od głowy do ogona mierzył 5 metrów, a od ogona do głowy – 6.

  8. Przegapiłeś lepszy temat
    od jakichś tam złodziejskich sztuczek, tzn. ,,przekształceń własnościowych” podług kurwy i złodzieja(prekursor jest teraz komisarzem unijnym).
    Otóż z akademiku Artymowiczu ostały się jedynie : lokalna bezwładność brzozy i tajemny skrypt ykwroll.pro.
    Dołączył tym samym, do starszych kolegów z Akademii Nauk ZSRR, którzy wyjaśnili fenomen gabarytów wykopanego dinozaura: od głowy do ogona mierzył 5 metrów, a od ogona do głowy – 6.

  9. Żadna nowość rutyna
    na początku lat 90-tych KLDowcy twierdzili że państwowe jest nieefektywne a prywatne bardzo bo właściciel pilnuje. Stawiala na czele państwowych firm swoich ludzi, firmy padały ,ale wina wpisu w rejestrze czyli formy, a później były przejmowane przez ludzi pod których rządami padły, ale już jako ich prywatna własność.

    W ten sposób udowniono empirycznie że sama firma pod tym samym prezesem pracownikami sprzętem dostawcami odbiorcami marką terenem i tp, która zmieniła tylko wpis z państwowego na prywatny, stawała się bardzi dochodowa. Z faktami się nie dyskutuje.

  10. Żadna nowość rutyna
    na początku lat 90-tych KLDowcy twierdzili że państwowe jest nieefektywne a prywatne bardzo bo właściciel pilnuje. Stawiala na czele państwowych firm swoich ludzi, firmy padały ,ale wina wpisu w rejestrze czyli formy, a później były przejmowane przez ludzi pod których rządami padły, ale już jako ich prywatna własność.

    W ten sposób udowniono empirycznie że sama firma pod tym samym prezesem pracownikami sprzętem dostawcami odbiorcami marką terenem i tp, która zmieniła tylko wpis z państwowego na prywatny, stawała się bardzi dochodowa. Z faktami się nie dyskutuje.