Reklama

Kto rozumie wczorajszą wypowiedź Morawieckiego, z którą wystrzelił zaraz po ogłoszeniu ewangelii o nadchodzącej szczepionce na chorobę wszech czasów? Jak widzę, to wszyscy i mnie się też tak wydawało, dopóki „nie przespałem się z tematem”. Morawiecki się nie ucieszył, że ma nową zabawkę, tylko wystraszył, że ma nowy problem. Zacznijmy od podstawowego pytania i sprawy nieco zapomnianej. Czy dziś możesz wejść do apteki i kupić „szczepionkę” przeciw grypie? Nie? A przecież miało być miliony szczepionek i dla każdego wystarczy. W takim razie, czy masz jakiekolwiek racjonalne podstawy i argumenty, aby dać wiarę kolejnemu bełkotowi, że do Polski trafi ponad 20 milionów szczepionki, która jest 1000 razy będzie wyczekiwana i poszukiwana od szczepionki na grypę?

Trzymajmy się logiki hipotezy stawianej przez myślących ludzi, jeśli zakładamy, że „pandemia” jest teatrem nastawionym na reset gospodarczy, to nikt nie będzie wyciągał z bankructwa małych i średnich krajów. Pierwsza partia „szczepionki” i ogłoszenie końca „pandemii” będzie miało miejsca we właściwych krajach: USA. Niemcy, Wielka Brytania, Szwajcaria. Bieda-kraje muszą poczekać w kolejce albo zapłacić gigantyczną stawkę z góry i liczyć, że towar dotrze. Ekonomiczna gra „pandemią” ma sens tylko wtedy, gdy tłuste misie rozszarpią chude misie i zabiorą cały miodek. Paplanina o solidarności społecznej i pomiędzy narodami jest tak żałosna, że szkoda się nią zajmować. Morawiecki szczególnie lotny nie jest, ale nawet on wie, że za chwilę będzie się zmagał z kolejnym wielkim problemem. Amerykanie zaczną się „szczepić”, a w Polsce TVN24 i GW wyprodukuje nagłówki” „Dlaczego rząd jeszcze nie kupił szczepionki?!”. Z tej przyczyny widzieliśmy wczoraj kolejną szopkę i zapewnienia, jak to Polska idzie w awangardzie Europy i we właściwym czasie podpisała umowę. Propaganda, propaganda i jeszcze raz propaganda.

Reklama

Wystarczy zestawić dwa proste fakty, aby wiedzieć, co się stanie. W USA szczepionka ma wejść do obiegu jeszcze w tym miesiącu, przynajmniej tak zapowiada Pfizer. Morawiecki w czasie wczorajszej propagandowej pogawędki mówił o… kwietniu. Płomienny wywód Morawieckiego, jak zwykle napakowany grafomanią i figurami stylistycznymi, całkowicie przykrył tę najistotniejszą informację. Kwiecień, to najbliższy możliwy termin wskazany przez sam rząd, do czego oczywiście trzeba doliczyć jeszcze parę dobrych miesięcy, bo nigdy nie zdarzyło się tak, aby jakakolwiek rządowy projekt był realizowany w terminie. I teraz warto zadać sobie pytanie, w jaki sposób Polska, podobne i jeszcze mniejsze kraje, spędzą ten czas? Na załączonych obrazkach widzimy, że dokoła panuje wielka histeria i przez wszystkie przypadki odmieniane jedno słowo – lockdown. Gdy tłuste misie będą się „leczyć” szczepionką i otwierać gospodarkę, chude misie o chlebie i wodzie „zostaną w domu”. Rachunek się zgadza? Wszystko na swoim miejscu? Kto ma paść z głodu, ten padnie, kto ma pozbierać precjoza, ten pozbiera.

„Szczepionka” to kolejny etap tej samej gry i nikt tu się nie będzie bawił w sentymenty. Jedyny ratunek dla takich krajów jak Polska, to wojna koncernów farmaceutycznych. Wiadomo, że kilka dużych firm pracuje nad „szczepionką’ i w zasadzie wszystkie są na podobny etapie. Największy biznes będzie robiony w czasie „pandemii”, potem te cudowne „lekarstwa” będą zapychać magazyny. Jeśli konkurencja chce zarobić, to musi ścigać Pfizera i wrzucać własny wynalazek na rynek. O ile tak się stanie, a Morawiecki jeszcze będzie premierem, Polska znów zaciągnie kredyt i za ciężkie miliardy zakupi placebo, w najlepszym razie podrasowaną „szczepionkę” na grypę. Tak, czy siak, możemy zapomnieć, że dzięki „szczepionce” wyjdziemy z modnej „pandemii”, w tym albo chociaż zbliżonym czasie, co USA, Niemcy i inne tłuste misie.

Reklama

56 KOMENTARZE

  1. Opóźnienie w dostawie

    Opóźnienie w dostawie szczepionek może grać na naszą korzyść. Gdy pojawiają się efekty uboczne, to będzie to miało miejsce w krajach, które pierwsze sięgną po szczepionki. Ze względu na krótki czas rozwoju produktu (zwykle trwa kilkanaście lat) można się spodziewać wystąpienia ich w przerażającej skali, chyba że mityczna szczepionka będzie de facto placebo.

    Najważniejsze, by w okresie oczekiwania nie niszczyć naszego kraju lockdownami i innymi tego typu obostrzeniami. By to osiągnąć należy wykopać tych wszystkich, co tak chętnie ordynują te rozwiązania, z premierem włącznie. Jako kraj powinniśmy być w ariergardzie, a nie awangardzie "zajoba".

    • Niemiecka kanclerz Europy

      Niemiecka kanclerz Europy zamówiła dla Polski szczepionki. Nie zdziwię się jeśli dostaniemy spora partie w pierwszym rzucie.

      Oczywiście ministerstwo zdrowia zrobi przetarg na rozprowadzenie szczepionki a wygra firma która zaproponuje najwyższa marzę. 

  2. Opóźnienie w dostawie

    Opóźnienie w dostawie szczepionek może grać na naszą korzyść. Gdy pojawiają się efekty uboczne, to będzie to miało miejsce w krajach, które pierwsze sięgną po szczepionki. Ze względu na krótki czas rozwoju produktu (zwykle trwa kilkanaście lat) można się spodziewać wystąpienia ich w przerażającej skali, chyba że mityczna szczepionka będzie de facto placebo.

    Najważniejsze, by w okresie oczekiwania nie niszczyć naszego kraju lockdownami i innymi tego typu obostrzeniami. By to osiągnąć należy wykopać tych wszystkich, co tak chętnie ordynują te rozwiązania, z premierem włącznie. Jako kraj powinniśmy być w ariergardzie, a nie awangardzie "zajoba".

    • Niemiecka kanclerz Europy

      Niemiecka kanclerz Europy zamówiła dla Polski szczepionki. Nie zdziwię się jeśli dostaniemy spora partie w pierwszym rzucie.

      Oczywiście ministerstwo zdrowia zrobi przetarg na rozprowadzenie szczepionki a wygra firma która zaproponuje najwyższa marzę. 

  3. Jeden mały “szczególik”.

    Jeden mały "szczególik". Ponieważ lockdown nie będzie działał i coraz więcej osób bedzie zarażonych będzie też rosła liczba osób które przeżyły i nabyły jako takiej odpornosci na wirusa. To w którymś momencie może im totalnie rozpieprzyć narrację. Bez szczepionki (oby doszła do nas jak najpóźniej) zacznie spadać liczba nowych przypadków bo nabędziemy naturalną (przekleństwo dla bigpharma) odporność. Będą mogli przez jakiś czas to masować ale ludzie bedą mieć własne doświadczenie że "coś podobnego do covida" już przechodzili i będą się coraz mniej bać. To im może totalnie zastopować akcję wyszczepienia. Oczywiście będą jakieś przygłupy ktore zaszczepią się "na wszelki przypadek" ale najwartościowsza część społeczeństwa (która potrafi dodawać 2+2) raczej nie zdecyduje sie na ponoszenie ryzyka bo właściwie w imię czego skoro już będą mieć odporność? Dla zainteresowanych, w Szwecji przy liczbie ozdrowieńców liczonych na 27% społeczeństwa mają po dosłownie kilka przypadków śmierci dziennie.A zdażają sie dni bez takiego zgonu. Też moglibyśmy być w tym miejscu ale wszystkie rządy od 25 lat rozpieprzały środki na służbę zdrowia więc nie mogliśmy pozwolić sobie na czołówkę z covidem bo by nam się system rozjechał. Co nie oznacaa że covid jest groźny tylko nasza służba zdrowia nie ma luzów (zapasów) strategicznych. Takie to już uroki przodującego ustroju na Ziemi. Globalizm jest super kiedy świeci słońce jak tylko na chwilę schowa się za chmurami to sraczka.

    • Epidemia może sama wygasnąć

      Epidemia może sama wygasnąć jeszcze przed czasem dostępności szczepionki. Testowanie górników pokazało, że około 2% było nosicielami wirusa w momencie badania. Jeżeli przyjmiemy że czas rezydencji wirusa wynosi 2 tygodnie, to co tydzień zarażało się około 1% populacji. Aby wygasić epidemię potrzeba by 60-70% populacji zostało zakażone. Teoretycznie może to się stać przez półtora roku. Jeżeli przyjmiemy, że od momentu górniczych testów zwiększył się procent osób jednocześnie zakażonych, to epidemia potrwa jeszcze krócej. Być może w oczekiwanym przez Morawieckiego kwietniu nie będzie już kogo szczepić. Wtedy dowalą nam szczepienia przymusowe, by drogi towar się nie zmarnował.

    • Jeszcze w sprawie szczepionek

      Jeszcze w sprawie szczepionek: Warto zauważyć, że do "świadomosci społecznej" (na marginesie: jest w ogóle coś takiego?) dociera, iż szczepionki na grypę okazują się być śmiertelnie niebezpiecznymi, szczególnie w połączniu z "koronawirusem". Mieszkam w małym miasteczku, więc przepływ informacji jest bardzo szybki. Tu większość już wie, że nie ma rodziny, w szerszym znaczeniu, nie rodzice + dzieci, w której ktoś by się nie zaszczepił przeciw grypie i nie poległ albo przynajmniej ciężko zachorował. To zdecydowanie nie zachęca do dalszych szczepień. Sami lekarze prywatnie odradzają.

  4. Jeden mały “szczególik”.

    Jeden mały "szczególik". Ponieważ lockdown nie będzie działał i coraz więcej osób bedzie zarażonych będzie też rosła liczba osób które przeżyły i nabyły jako takiej odpornosci na wirusa. To w którymś momencie może im totalnie rozpieprzyć narrację. Bez szczepionki (oby doszła do nas jak najpóźniej) zacznie spadać liczba nowych przypadków bo nabędziemy naturalną (przekleństwo dla bigpharma) odporność. Będą mogli przez jakiś czas to masować ale ludzie bedą mieć własne doświadczenie że "coś podobnego do covida" już przechodzili i będą się coraz mniej bać. To im może totalnie zastopować akcję wyszczepienia. Oczywiście będą jakieś przygłupy ktore zaszczepią się "na wszelki przypadek" ale najwartościowsza część społeczeństwa (która potrafi dodawać 2+2) raczej nie zdecyduje sie na ponoszenie ryzyka bo właściwie w imię czego skoro już będą mieć odporność? Dla zainteresowanych, w Szwecji przy liczbie ozdrowieńców liczonych na 27% społeczeństwa mają po dosłownie kilka przypadków śmierci dziennie.A zdażają sie dni bez takiego zgonu. Też moglibyśmy być w tym miejscu ale wszystkie rządy od 25 lat rozpieprzały środki na służbę zdrowia więc nie mogliśmy pozwolić sobie na czołówkę z covidem bo by nam się system rozjechał. Co nie oznacaa że covid jest groźny tylko nasza służba zdrowia nie ma luzów (zapasów) strategicznych. Takie to już uroki przodującego ustroju na Ziemi. Globalizm jest super kiedy świeci słońce jak tylko na chwilę schowa się za chmurami to sraczka.

    • Epidemia może sama wygasnąć

      Epidemia może sama wygasnąć jeszcze przed czasem dostępności szczepionki. Testowanie górników pokazało, że około 2% było nosicielami wirusa w momencie badania. Jeżeli przyjmiemy że czas rezydencji wirusa wynosi 2 tygodnie, to co tydzień zarażało się około 1% populacji. Aby wygasić epidemię potrzeba by 60-70% populacji zostało zakażone. Teoretycznie może to się stać przez półtora roku. Jeżeli przyjmiemy, że od momentu górniczych testów zwiększył się procent osób jednocześnie zakażonych, to epidemia potrwa jeszcze krócej. Być może w oczekiwanym przez Morawieckiego kwietniu nie będzie już kogo szczepić. Wtedy dowalą nam szczepienia przymusowe, by drogi towar się nie zmarnował.

    • Jeszcze w sprawie szczepionek

      Jeszcze w sprawie szczepionek: Warto zauważyć, że do "świadomosci społecznej" (na marginesie: jest w ogóle coś takiego?) dociera, iż szczepionki na grypę okazują się być śmiertelnie niebezpiecznymi, szczególnie w połączniu z "koronawirusem". Mieszkam w małym miasteczku, więc przepływ informacji jest bardzo szybki. Tu większość już wie, że nie ma rodziny, w szerszym znaczeniu, nie rodzice + dzieci, w której ktoś by się nie zaszczepił przeciw grypie i nie poległ albo przynajmniej ciężko zachorował. To zdecydowanie nie zachęca do dalszych szczepień. Sami lekarze prywatnie odradzają.

  5. Gdyby rzeczywiście “modny

    Gdyby rzeczywiście "modny wirus" czy "modna pandemia" były planowane i obliczone na reset gospodarek, to tłuste misie miałyby gotową szczepionkę jeszcz przed wypuszczeniem wirusa na chude misie, to jest przecież banalnie logiczne. Znowu jestem zawiedziony rozumowaniem MK, który o zgrozo, pod poprzednim tekstem zastosował cenzurę i wykasował mój zgodny z regulaminem wpis.

  6. Gdyby rzeczywiście “modny

    Gdyby rzeczywiście "modny wirus" czy "modna pandemia" były planowane i obliczone na reset gospodarek, to tłuste misie miałyby gotową szczepionkę jeszcz przed wypuszczeniem wirusa na chude misie, to jest przecież banalnie logiczne. Znowu jestem zawiedziony rozumowaniem MK, który o zgrozo, pod poprzednim tekstem zastosował cenzurę i wykasował mój zgodny z regulaminem wpis.

  7. Nawet jeśli szczepionka okaże

    Nawet jeśli szczepionka okaże się bublem, to nic nie zmieni. Deklarację zakupu i przedpłatę trzeba zrobić dużo wcześniej. I nikt tego nie zwróci. Kasa u koncernów pharma musi się zgadzać, a z drugiej strony, taki Morawiecki nie płaci ze swoich. Jedyna nadzieja, że Ardanowski z grupą posłów chwycą Prezesa za krocze swoim odejściem i coś się zmieni. Morawiecki na pierwszej linii może też oznaczać, że reszta, a przynajmniej większość PIS-u, się zreflektowała w jakie gumno weszli.

  8. Nawet jeśli szczepionka okaże

    Nawet jeśli szczepionka okaże się bublem, to nic nie zmieni. Deklarację zakupu i przedpłatę trzeba zrobić dużo wcześniej. I nikt tego nie zwróci. Kasa u koncernów pharma musi się zgadzać, a z drugiej strony, taki Morawiecki nie płaci ze swoich. Jedyna nadzieja, że Ardanowski z grupą posłów chwycą Prezesa za krocze swoim odejściem i coś się zmieni. Morawiecki na pierwszej linii może też oznaczać, że reszta, a przynajmniej większość PIS-u, się zreflektowała w jakie gumno weszli.

  9. Główny doradca premiera

    Główny doradca premiera Horban jednym tchem mówi, że kraj trzeba zamknąć na miesiąc, oraz że odporność stadną osiągniemy w ciągu 3-4 miesięcy. Nie połączy już faktów, że w takim razie po cholerę zabijać gospodarkę i życie społeczne. Któryś tam jeszcze doradca w sprzeczności rzuca, że ponieważ nie budujemy odporności stadnej, to rozwiązaniem dla nas jest szczepionka przyjęta przez większość populacji. Tego samego dnia rzecznik Müller pytane o dostępność szczepionek na przełomie stycznia-lutego (czyli za… 3-4 miesiące!) odpowiada, że "nie ma mowy o takim terminie dla całego wolumenu". Ta banda partyjno-rządowa goni w piętkę, nie wiedzą co czynią i nie mają żadnej spójnej wizji, co dalej.

    To nie jest kwestia poglądow na istotę tego, z czym mamy do czynienia. Taka niespójność świadczy o skrajnej nieudolności. Trwanie w maraźmie z tą  kliką z każdym dniem pogłębia nasze problemy. Pisowski elektorat często twierdzi, jakoby rząd musi robić to, co robi bo zagranica. Oni nawet nie rozumieją, że tym samym wystawiają tej ekipie jak najgorsze świadectwo niesuwerenności i przedkładania własnego interesu prywatnego i politycznego ponad interes Polski. Całe to "prawe" zbiorowisko jest kompletnie bez głów, mają tylko jakieś czapkonosze.

  10. Główny doradca premiera

    Główny doradca premiera Horban jednym tchem mówi, że kraj trzeba zamknąć na miesiąc, oraz że odporność stadną osiągniemy w ciągu 3-4 miesięcy. Nie połączy już faktów, że w takim razie po cholerę zabijać gospodarkę i życie społeczne. Któryś tam jeszcze doradca w sprzeczności rzuca, że ponieważ nie budujemy odporności stadnej, to rozwiązaniem dla nas jest szczepionka przyjęta przez większość populacji. Tego samego dnia rzecznik Müller pytane o dostępność szczepionek na przełomie stycznia-lutego (czyli za… 3-4 miesiące!) odpowiada, że "nie ma mowy o takim terminie dla całego wolumenu". Ta banda partyjno-rządowa goni w piętkę, nie wiedzą co czynią i nie mają żadnej spójnej wizji, co dalej.

    To nie jest kwestia poglądow na istotę tego, z czym mamy do czynienia. Taka niespójność świadczy o skrajnej nieudolności. Trwanie w maraźmie z tą  kliką z każdym dniem pogłębia nasze problemy. Pisowski elektorat często twierdzi, jakoby rząd musi robić to, co robi bo zagranica. Oni nawet nie rozumieją, że tym samym wystawiają tej ekipie jak najgorsze świadectwo niesuwerenności i przedkładania własnego interesu prywatnego i politycznego ponad interes Polski. Całe to "prawe" zbiorowisko jest kompletnie bez głów, mają tylko jakieś czapkonosze.

  11. Zakres planowania

    Zakres planowania Morawieckiego nie sięga do wiosny, bo wie że tej wiosny nie doczeka na stołku. Coś chciał optrymistycznego powiedzieć, podpiąć się pod cudzy sukces i tyle. Jak zwykle pozadręczał widzów tą wyuczoną gestykulacją z kursów dla korposzczurów.

  12. Zakres planowania

    Zakres planowania Morawieckiego nie sięga do wiosny, bo wie że tej wiosny nie doczeka na stołku. Coś chciał optrymistycznego powiedzieć, podpiąć się pod cudzy sukces i tyle. Jak zwykle pozadręczał widzów tą wyuczoną gestykulacją z kursów dla korposzczurów.

  13. W sumie nie ważne, czy na

    W sumie nie ważne, czy na początek tłuste misie dostaną szczepionkę czy "szczepionkę" (zdecydowanie obstawiam to drugie). Ważne, że od tego momentu będą mogły odtrąbić koniec pandemii, czy ruszą z gospodarkami, a chude misie będą popiskiwały w swoich gawrach w oczekiwaniu na swoją kolej dopuszczenia do stołu.

  14. W sumie nie ważne, czy na

    W sumie nie ważne, czy na początek tłuste misie dostaną szczepionkę czy "szczepionkę" (zdecydowanie obstawiam to drugie). Ważne, że od tego momentu będą mogły odtrąbić koniec pandemii, czy ruszą z gospodarkami, a chude misie będą popiskiwały w swoich gawrach w oczekiwaniu na swoją kolej dopuszczenia do stołu.

  15. Są też i dobre wiadomości:

    Są też i dobre wiadomości:

    "Pogorszyły się też oceny polityki gospodarczej rządu. 58 proc. uważa, że polityka gabinetu Mateusza Morawieckiego nie stwarza szansy poprawy sytuacji gospodarczej (wzrost o 11 punktów procentowych), natomiast przeciwnego zdania jest 30 proc. (spadek o 11 punktów). 12 proc. wybrało odpowiedź „Trudno powiedzieć” (bez zmian).

    Sondaż zrealizowano w dniach od 19 do 29 października 2020 roku na reprezentatywnej imiennej próbie 1040 pełnoletnich mieszkańców Polski."

    Zwracam uwagę, że w tym badaniu nie ma jeszcze "efektu 1 listopada".

    I takie coś puścili wPolityce? Dostali zlecenie na Pinokia?

  16. Są też i dobre wiadomości:

    Są też i dobre wiadomości:

    "Pogorszyły się też oceny polityki gospodarczej rządu. 58 proc. uważa, że polityka gabinetu Mateusza Morawieckiego nie stwarza szansy poprawy sytuacji gospodarczej (wzrost o 11 punktów procentowych), natomiast przeciwnego zdania jest 30 proc. (spadek o 11 punktów). 12 proc. wybrało odpowiedź „Trudno powiedzieć” (bez zmian).

    Sondaż zrealizowano w dniach od 19 do 29 października 2020 roku na reprezentatywnej imiennej próbie 1040 pełnoletnich mieszkańców Polski."

    Zwracam uwagę, że w tym badaniu nie ma jeszcze "efektu 1 listopada".

    I takie coś puścili wPolityce? Dostali zlecenie na Pinokia?

  17. Na dzień niepodległości 🙂

    Na dzień niepodległości 🙂

     

    Polscy Bandyci

    Za carskich czasów, wiemy to sami
    Byliśmy zwani wciąż bandytami
    Każdy, kto Polskę ukochał szczerze
    Kto pragnął zostać przy polskiej wierze,
    Kto nie chciał lizać moskiewskiej łapy
    Komu obrzydły carskie ochłapy

    I wstrętnym było carskie koryto
    Był "miateżnikiem" – polskim bandytą.
    "Polskich bandytów" smutne mogiły
    Tajgi Sybiru liczne pokryły.

    Przyszedł bolszewik – znów piosnka stara
    Czerwonych synów białego cara.
    Polak, co nie chciał zostać Kainem,
    Że chciał być wiernym ojczyźnie synem,
    Chciał jej wolności w słońcu i chwale,
    A że śmiał mówić o tym zuchwale,
    Że nie chciał by go więziono, bito,
    Był "reakcyjnym polskim bandytą".

    I znowu Sybiru tajgi pokryły
    "Polskich bandytów" smutne mogiły.
    Gdy odpłynęła krasna nawała
    Germańska fala Polskę zalała.

    Kto się nie wyrzekł ojców swych mowy,
    W pruską obrożę nie włożył głowy,
    Nie oddał resztek swojego mienia,
    Swojej godności, swego sumienia,
    Kto nie dziękował, kiedy go bito,
    Ten był "przeklętym polskim bandytą".

    Więc harde "polskich bandytów" głowy
    Chłonęły piece, doły i rowy.
    Teraz, gdy w gruzach Germania legła,
    Jest Polska "Wolna i Niepodległa",
    Jest wielka. Młoda, swobodna, śliczna,
    I nawet mówią "demokratyczna".

    Cóż z tego, kiedy kto Polskę kocha,
    W kim pozostało sumienia trochę,
    Komu niemiłe sowieckie myto,
    Jeszcze raz został "polskim bandytą".

    I znowu polskości tłumią zapały
    Tortury UB, lochy, podwały.
    O Boże, chciałbym zapytać Ciebie,
    Jakich Polaków najwięcej w niebie?
    (głos z góry)
    Płaszczem mej chwały, blaskiem okryci
    Są tutaj wszyscy "polscy bandyci".

  18. Na dzień niepodległości 🙂

    Na dzień niepodległości 🙂

     

    Polscy Bandyci

    Za carskich czasów, wiemy to sami
    Byliśmy zwani wciąż bandytami
    Każdy, kto Polskę ukochał szczerze
    Kto pragnął zostać przy polskiej wierze,
    Kto nie chciał lizać moskiewskiej łapy
    Komu obrzydły carskie ochłapy

    I wstrętnym było carskie koryto
    Był "miateżnikiem" – polskim bandytą.
    "Polskich bandytów" smutne mogiły
    Tajgi Sybiru liczne pokryły.

    Przyszedł bolszewik – znów piosnka stara
    Czerwonych synów białego cara.
    Polak, co nie chciał zostać Kainem,
    Że chciał być wiernym ojczyźnie synem,
    Chciał jej wolności w słońcu i chwale,
    A że śmiał mówić o tym zuchwale,
    Że nie chciał by go więziono, bito,
    Był "reakcyjnym polskim bandytą".

    I znowu Sybiru tajgi pokryły
    "Polskich bandytów" smutne mogiły.
    Gdy odpłynęła krasna nawała
    Germańska fala Polskę zalała.

    Kto się nie wyrzekł ojców swych mowy,
    W pruską obrożę nie włożył głowy,
    Nie oddał resztek swojego mienia,
    Swojej godności, swego sumienia,
    Kto nie dziękował, kiedy go bito,
    Ten był "przeklętym polskim bandytą".

    Więc harde "polskich bandytów" głowy
    Chłonęły piece, doły i rowy.
    Teraz, gdy w gruzach Germania legła,
    Jest Polska "Wolna i Niepodległa",
    Jest wielka. Młoda, swobodna, śliczna,
    I nawet mówią "demokratyczna".

    Cóż z tego, kiedy kto Polskę kocha,
    W kim pozostało sumienia trochę,
    Komu niemiłe sowieckie myto,
    Jeszcze raz został "polskim bandytą".

    I znowu polskości tłumią zapały
    Tortury UB, lochy, podwały.
    O Boże, chciałbym zapytać Ciebie,
    Jakich Polaków najwięcej w niebie?
    (głos z góry)
    Płaszczem mej chwały, blaskiem okryci
    Są tutaj wszyscy "polscy bandyci".