Reklama

Dotychczas wydawało mi się, że rzetelne zacytowanie autora wraz z podaniem źródła nie wymaga zgody.

Dotychczas wydawało mi się, że rzetelne zacytowanie autora wraz z podaniem źródła nie wymaga zgody. Często przecież widzi się i słyszy: “Jak donosi AFP…”, “dzisiejsze Życie Warszawy w artykule X.Y.” i temu podobne. Nie wyobrażam sobie, żeby za każdym razem przy cytowaniu źródła dziennikarze pytali o zgodę. “Towar raz opublikowany uważa się za dotknięty” – czyż nie tak?

Nie rozumiem więc całego tego hałasu wywołanego przez tego – jak mu tam – nicka. Czy on sobie wyobraża, że można opublikować i jednocześnie wybierać sobie czytelnika? Znaczy: ten niech sobie przeczyta a tamtemu wara? Ten może mnie zacytować a tamtemu to ja w życiu i za żadne skarby!

Reklama

Jażeli się mylę, to trudno. Nie pierwszy to raz i zapewne nie ostatni.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Nick
    no coz, o ile troche znam siem na ochronie dobr osobistych -w zadnej ustawie czy paragrafie niedoczytalem sie o szczegolnej ochronie NICKA, czy jego grafomanskich wypocin, publikowanych na publicznych forach. O ile dziennikarze, a wlasciwie tytuly gdzie sa zatrudnieni -byc moze maja prawo do copyright – o ile takie zastrzezenie umieszcza pod tekstem – NICK w necie jest bytem wymiennym, nikt nie ma wpisanego nicka w dowodzie, a wiec i niejednemu psu jest burek. Publikacja na forum publicznym, czy blogu przez anonimowego nicka – nie ma zadnych praw autorskich.
    To tyle, patrzec, czy zawodowy autor, czy gazeta powoluje sie na prawa autorskie, a jezeli tak – to jakie ? w jaki sposob i gdzie sa zabezpieczone ?

    Bez paniki, pod moim nickiem pisze w necie ze 100 osob z ktorymi nic nie mam wspolnego, bo do Nicka i jego prawnej ochrony – nie mam najmniejszego prawa.

    Kropka.
    -wz

  2. Nick
    no coz, o ile troche znam siem na ochronie dobr osobistych -w zadnej ustawie czy paragrafie niedoczytalem sie o szczegolnej ochronie NICKA, czy jego grafomanskich wypocin, publikowanych na publicznych forach. O ile dziennikarze, a wlasciwie tytuly gdzie sa zatrudnieni -byc moze maja prawo do copyright – o ile takie zastrzezenie umieszcza pod tekstem – NICK w necie jest bytem wymiennym, nikt nie ma wpisanego nicka w dowodzie, a wiec i niejednemu psu jest burek. Publikacja na forum publicznym, czy blogu przez anonimowego nicka – nie ma zadnych praw autorskich.
    To tyle, patrzec, czy zawodowy autor, czy gazeta powoluje sie na prawa autorskie, a jezeli tak – to jakie ? w jaki sposob i gdzie sa zabezpieczone ?

    Bez paniki, pod moim nickiem pisze w necie ze 100 osob z ktorymi nic nie mam wspolnego, bo do Nicka i jego prawnej ochrony – nie mam najmniejszego prawa.

    Kropka.
    -wz

  3. Nick
    no coz, o ile troche znam siem na ochronie dobr osobistych -w zadnej ustawie czy paragrafie niedoczytalem sie o szczegolnej ochronie NICKA, czy jego grafomanskich wypocin, publikowanych na publicznych forach. O ile dziennikarze, a wlasciwie tytuly gdzie sa zatrudnieni -byc moze maja prawo do copyright – o ile takie zastrzezenie umieszcza pod tekstem – NICK w necie jest bytem wymiennym, nikt nie ma wpisanego nicka w dowodzie, a wiec i niejednemu psu jest burek. Publikacja na forum publicznym, czy blogu przez anonimowego nicka – nie ma zadnych praw autorskich.
    To tyle, patrzec, czy zawodowy autor, czy gazeta powoluje sie na prawa autorskie, a jezeli tak – to jakie ? w jaki sposob i gdzie sa zabezpieczone ?

    Bez paniki, pod moim nickiem pisze w necie ze 100 osob z ktorymi nic nie mam wspolnego, bo do Nicka i jego prawnej ochrony – nie mam najmniejszego prawa.

    Kropka.
    -wz

  4. Nick
    no coz, o ile troche znam siem na ochronie dobr osobistych -w zadnej ustawie czy paragrafie niedoczytalem sie o szczegolnej ochronie NICKA, czy jego grafomanskich wypocin, publikowanych na publicznych forach. O ile dziennikarze, a wlasciwie tytuly gdzie sa zatrudnieni -byc moze maja prawo do copyright – o ile takie zastrzezenie umieszcza pod tekstem – NICK w necie jest bytem wymiennym, nikt nie ma wpisanego nicka w dowodzie, a wiec i niejednemu psu jest burek. Publikacja na forum publicznym, czy blogu przez anonimowego nicka – nie ma zadnych praw autorskich.
    To tyle, patrzec, czy zawodowy autor, czy gazeta powoluje sie na prawa autorskie, a jezeli tak – to jakie ? w jaki sposob i gdzie sa zabezpieczone ?

    Bez paniki, pod moim nickiem pisze w necie ze 100 osob z ktorymi nic nie mam wspolnego, bo do Nicka i jego prawnej ochrony – nie mam najmniejszego prawa.

    Kropka.
    -wz

  5. Hm… jakby tu powiedzieć…

    Chodziło mi głównie o to czy cytowanie kogoś z podaniem źródła to już publikacja wymagająca zgody autora.

    Autor (bez względu na to czy podpisuje się przezwiskiem czy nazwiskiem) publikując się w publicznej przestrzeni wystawia sie nieuchronnie na "odstrzał" i musi się liczyć z tym. że ktoś może go zechcieć zacytować. Wielu piszących zapewne aż ślini się na samą myśl, że ktoś ich czytuje i cytuje.

    Co to ma wspólnego z prawami autorskimi oraz ich naruszeniem?

    • @anse
      nie ma nic wspolnego z prawami autorskimi, gdy ktos pisze prace megisterska rowniez powoluje sie i cytuje setki autorow prac – i przeciez nie zwarca sie do kazdego z nich o pozwolenia cytowania. Wystarczy odnosnik do cytowanej pracy, boz ta napewno posiada prawa autorskie, o ile autor nie postanowi inaczej. Przy cytowaniu z gazet CHBA jest dopuszczalne wprost cytowanie 2 albo 3 zdan -nastepnie podac linka do tytulu majacego prawa autorskie artykulu.
      W odniesieniu do anaonimow – nie spotkalem zadnym obostrzen prawnych. Aby facia pograzyc, mozna sie zapytac, jaki to akt notarialno prawny, czy wydawca – chroni jego “dzielo” i ile za niego zaplacil.

      Za darmoche -nie ma zadnej ochrony anonima – ktory nie jest osoba prawna.

      -wz

      • “dzieło” jest chronione z
        “dzieło” jest chronione z urzędu, nie trzeba żadnych dodatkowych aktów czy instytucji. Anonimowośc nie ma tu nic do rzeczy. Moge sobie założyc bloga na blogspocie, napisać tekst pod dowolnym nickiem albo i bez, a jak mi go kto podprowadzi, podac gościa do sądu – oczywiście wtedy musze się już ujawnić i udowodnić że rzeczony blog należy do mnie (co akurat nie jest trudne).

    • Jest coś takiego jak
      Jest coś takiego jak “dozwolony użytek”, w którym mieści się cytowanie fragmentów utworów. W takim wypadku o zgodę nie trzeba nikogo pytać. Inna sprawa, gdy wrzuca się dany tekst w całości, tutaj juz wymagana jest zgoda. Ochronie i uznaniu autorstwa podlegają generalnie utwory jakoś unikalne i rozróżnialne, może to byc nawet komentarz do wpisu, byle coś rzeczowego wnosił (i powinien byc chyba odpowiednio długi).

  6. Hm… jakby tu powiedzieć…

    Chodziło mi głównie o to czy cytowanie kogoś z podaniem źródła to już publikacja wymagająca zgody autora.

    Autor (bez względu na to czy podpisuje się przezwiskiem czy nazwiskiem) publikując się w publicznej przestrzeni wystawia sie nieuchronnie na "odstrzał" i musi się liczyć z tym. że ktoś może go zechcieć zacytować. Wielu piszących zapewne aż ślini się na samą myśl, że ktoś ich czytuje i cytuje.

    Co to ma wspólnego z prawami autorskimi oraz ich naruszeniem?

    • @anse
      nie ma nic wspolnego z prawami autorskimi, gdy ktos pisze prace megisterska rowniez powoluje sie i cytuje setki autorow prac – i przeciez nie zwarca sie do kazdego z nich o pozwolenia cytowania. Wystarczy odnosnik do cytowanej pracy, boz ta napewno posiada prawa autorskie, o ile autor nie postanowi inaczej. Przy cytowaniu z gazet CHBA jest dopuszczalne wprost cytowanie 2 albo 3 zdan -nastepnie podac linka do tytulu majacego prawa autorskie artykulu.
      W odniesieniu do anaonimow – nie spotkalem zadnym obostrzen prawnych. Aby facia pograzyc, mozna sie zapytac, jaki to akt notarialno prawny, czy wydawca – chroni jego “dzielo” i ile za niego zaplacil.

      Za darmoche -nie ma zadnej ochrony anonima – ktory nie jest osoba prawna.

      -wz

      • “dzieło” jest chronione z
        “dzieło” jest chronione z urzędu, nie trzeba żadnych dodatkowych aktów czy instytucji. Anonimowośc nie ma tu nic do rzeczy. Moge sobie założyc bloga na blogspocie, napisać tekst pod dowolnym nickiem albo i bez, a jak mi go kto podprowadzi, podac gościa do sądu – oczywiście wtedy musze się już ujawnić i udowodnić że rzeczony blog należy do mnie (co akurat nie jest trudne).

    • Jest coś takiego jak
      Jest coś takiego jak “dozwolony użytek”, w którym mieści się cytowanie fragmentów utworów. W takim wypadku o zgodę nie trzeba nikogo pytać. Inna sprawa, gdy wrzuca się dany tekst w całości, tutaj juz wymagana jest zgoda. Ochronie i uznaniu autorstwa podlegają generalnie utwory jakoś unikalne i rozróżnialne, może to byc nawet komentarz do wpisu, byle coś rzeczowego wnosił (i powinien byc chyba odpowiednio długi).

  7. Hm… jakby tu powiedzieć…

    Chodziło mi głównie o to czy cytowanie kogoś z podaniem źródła to już publikacja wymagająca zgody autora.

    Autor (bez względu na to czy podpisuje się przezwiskiem czy nazwiskiem) publikując się w publicznej przestrzeni wystawia sie nieuchronnie na "odstrzał" i musi się liczyć z tym. że ktoś może go zechcieć zacytować. Wielu piszących zapewne aż ślini się na samą myśl, że ktoś ich czytuje i cytuje.

    Co to ma wspólnego z prawami autorskimi oraz ich naruszeniem?

    • @anse
      nie ma nic wspolnego z prawami autorskimi, gdy ktos pisze prace megisterska rowniez powoluje sie i cytuje setki autorow prac – i przeciez nie zwarca sie do kazdego z nich o pozwolenia cytowania. Wystarczy odnosnik do cytowanej pracy, boz ta napewno posiada prawa autorskie, o ile autor nie postanowi inaczej. Przy cytowaniu z gazet CHBA jest dopuszczalne wprost cytowanie 2 albo 3 zdan -nastepnie podac linka do tytulu majacego prawa autorskie artykulu.
      W odniesieniu do anaonimow – nie spotkalem zadnym obostrzen prawnych. Aby facia pograzyc, mozna sie zapytac, jaki to akt notarialno prawny, czy wydawca – chroni jego “dzielo” i ile za niego zaplacil.

      Za darmoche -nie ma zadnej ochrony anonima – ktory nie jest osoba prawna.

      -wz

      • “dzieło” jest chronione z
        “dzieło” jest chronione z urzędu, nie trzeba żadnych dodatkowych aktów czy instytucji. Anonimowośc nie ma tu nic do rzeczy. Moge sobie założyc bloga na blogspocie, napisać tekst pod dowolnym nickiem albo i bez, a jak mi go kto podprowadzi, podac gościa do sądu – oczywiście wtedy musze się już ujawnić i udowodnić że rzeczony blog należy do mnie (co akurat nie jest trudne).

    • Jest coś takiego jak
      Jest coś takiego jak “dozwolony użytek”, w którym mieści się cytowanie fragmentów utworów. W takim wypadku o zgodę nie trzeba nikogo pytać. Inna sprawa, gdy wrzuca się dany tekst w całości, tutaj juz wymagana jest zgoda. Ochronie i uznaniu autorstwa podlegają generalnie utwory jakoś unikalne i rozróżnialne, może to byc nawet komentarz do wpisu, byle coś rzeczowego wnosił (i powinien byc chyba odpowiednio długi).

  8. Hm… jakby tu powiedzieć…

    Chodziło mi głównie o to czy cytowanie kogoś z podaniem źródła to już publikacja wymagająca zgody autora.

    Autor (bez względu na to czy podpisuje się przezwiskiem czy nazwiskiem) publikując się w publicznej przestrzeni wystawia sie nieuchronnie na "odstrzał" i musi się liczyć z tym. że ktoś może go zechcieć zacytować. Wielu piszących zapewne aż ślini się na samą myśl, że ktoś ich czytuje i cytuje.

    Co to ma wspólnego z prawami autorskimi oraz ich naruszeniem?

    • @anse
      nie ma nic wspolnego z prawami autorskimi, gdy ktos pisze prace megisterska rowniez powoluje sie i cytuje setki autorow prac – i przeciez nie zwarca sie do kazdego z nich o pozwolenia cytowania. Wystarczy odnosnik do cytowanej pracy, boz ta napewno posiada prawa autorskie, o ile autor nie postanowi inaczej. Przy cytowaniu z gazet CHBA jest dopuszczalne wprost cytowanie 2 albo 3 zdan -nastepnie podac linka do tytulu majacego prawa autorskie artykulu.
      W odniesieniu do anaonimow – nie spotkalem zadnym obostrzen prawnych. Aby facia pograzyc, mozna sie zapytac, jaki to akt notarialno prawny, czy wydawca – chroni jego “dzielo” i ile za niego zaplacil.

      Za darmoche -nie ma zadnej ochrony anonima – ktory nie jest osoba prawna.

      -wz

      • “dzieło” jest chronione z
        “dzieło” jest chronione z urzędu, nie trzeba żadnych dodatkowych aktów czy instytucji. Anonimowośc nie ma tu nic do rzeczy. Moge sobie założyc bloga na blogspocie, napisać tekst pod dowolnym nickiem albo i bez, a jak mi go kto podprowadzi, podac gościa do sądu – oczywiście wtedy musze się już ujawnić i udowodnić że rzeczony blog należy do mnie (co akurat nie jest trudne).

    • Jest coś takiego jak
      Jest coś takiego jak “dozwolony użytek”, w którym mieści się cytowanie fragmentów utworów. W takim wypadku o zgodę nie trzeba nikogo pytać. Inna sprawa, gdy wrzuca się dany tekst w całości, tutaj juz wymagana jest zgoda. Ochronie i uznaniu autorstwa podlegają generalnie utwory jakoś unikalne i rozróżnialne, może to byc nawet komentarz do wpisu, byle coś rzeczowego wnosił (i powinien byc chyba odpowiednio długi).

  9. hmmm
    centrum Monitoringu Wolności Prasy (przy założeniu że platforma blogowa to forma prasy elektronicznej, a mnie sie takie założenie jak najbardziej podoba) pisze:

    Jakie są zasady cytowania materiałów prasowych? Czy przedruk tekstu publikowanego w innej gazecie wymaga czyjejś zgody?

    Teksty wcześniej publikowane można cytować i przedrukowywać bez niczyjej zgody. W wypadku przedruku należy zapłacić honorarium autorowi oraz podać źródło, z którego pochodzi cytat.. Prawo nie wytycza ścisłej granicy, kiedy kończy się cytat, a zaczyna przedruk. Roboczo można przyjąć, że wykorzystanie ponad 50% tekstu źródłowego jest przedrukiem.

    tak więc pozostaje kwestia honorarium, pewnie zwyczajowo to jakiś procent od podstawowego, a tedy, jeśli Janke , Igor Janke płaci tym blogerom to kurak powinien zapłacić odpowiednio do wynagrodzenia wypłacanego przez Jankego, no chyba że wystarczają tym blogerom możliwości intensywnego włażenia w dupę komuś tam, no to wtedy niestety kurak musi dupala nadstawić i jeśli wchodzenie w grę wchodzić nie będzie to pozostaje całowanie.
    Co do procesu to niestety Kurak, próżno się spodziewasz, już prędzej jakiś zbanowany bloger z S24 może oskarżyć administracje tamtego miejsca o zniszczenie dorobku intelektualnego, albo czegoś takiego, skasowanie wpisów jest ewidentnym niszczeniem czyjejś pracy, i tak po prawdzie to byłbym ciekaw reakcji Jankego na takie diktum,

  10. hmmm
    centrum Monitoringu Wolności Prasy (przy założeniu że platforma blogowa to forma prasy elektronicznej, a mnie sie takie założenie jak najbardziej podoba) pisze:

    Jakie są zasady cytowania materiałów prasowych? Czy przedruk tekstu publikowanego w innej gazecie wymaga czyjejś zgody?

    Teksty wcześniej publikowane można cytować i przedrukowywać bez niczyjej zgody. W wypadku przedruku należy zapłacić honorarium autorowi oraz podać źródło, z którego pochodzi cytat.. Prawo nie wytycza ścisłej granicy, kiedy kończy się cytat, a zaczyna przedruk. Roboczo można przyjąć, że wykorzystanie ponad 50% tekstu źródłowego jest przedrukiem.

    tak więc pozostaje kwestia honorarium, pewnie zwyczajowo to jakiś procent od podstawowego, a tedy, jeśli Janke , Igor Janke płaci tym blogerom to kurak powinien zapłacić odpowiednio do wynagrodzenia wypłacanego przez Jankego, no chyba że wystarczają tym blogerom możliwości intensywnego włażenia w dupę komuś tam, no to wtedy niestety kurak musi dupala nadstawić i jeśli wchodzenie w grę wchodzić nie będzie to pozostaje całowanie.
    Co do procesu to niestety Kurak, próżno się spodziewasz, już prędzej jakiś zbanowany bloger z S24 może oskarżyć administracje tamtego miejsca o zniszczenie dorobku intelektualnego, albo czegoś takiego, skasowanie wpisów jest ewidentnym niszczeniem czyjejś pracy, i tak po prawdzie to byłbym ciekaw reakcji Jankego na takie diktum,

  11. hmmm
    centrum Monitoringu Wolności Prasy (przy założeniu że platforma blogowa to forma prasy elektronicznej, a mnie sie takie założenie jak najbardziej podoba) pisze:

    Jakie są zasady cytowania materiałów prasowych? Czy przedruk tekstu publikowanego w innej gazecie wymaga czyjejś zgody?

    Teksty wcześniej publikowane można cytować i przedrukowywać bez niczyjej zgody. W wypadku przedruku należy zapłacić honorarium autorowi oraz podać źródło, z którego pochodzi cytat.. Prawo nie wytycza ścisłej granicy, kiedy kończy się cytat, a zaczyna przedruk. Roboczo można przyjąć, że wykorzystanie ponad 50% tekstu źródłowego jest przedrukiem.

    tak więc pozostaje kwestia honorarium, pewnie zwyczajowo to jakiś procent od podstawowego, a tedy, jeśli Janke , Igor Janke płaci tym blogerom to kurak powinien zapłacić odpowiednio do wynagrodzenia wypłacanego przez Jankego, no chyba że wystarczają tym blogerom możliwości intensywnego włażenia w dupę komuś tam, no to wtedy niestety kurak musi dupala nadstawić i jeśli wchodzenie w grę wchodzić nie będzie to pozostaje całowanie.
    Co do procesu to niestety Kurak, próżno się spodziewasz, już prędzej jakiś zbanowany bloger z S24 może oskarżyć administracje tamtego miejsca o zniszczenie dorobku intelektualnego, albo czegoś takiego, skasowanie wpisów jest ewidentnym niszczeniem czyjejś pracy, i tak po prawdzie to byłbym ciekaw reakcji Jankego na takie diktum,

  12. hmmm
    centrum Monitoringu Wolności Prasy (przy założeniu że platforma blogowa to forma prasy elektronicznej, a mnie sie takie założenie jak najbardziej podoba) pisze:

    Jakie są zasady cytowania materiałów prasowych? Czy przedruk tekstu publikowanego w innej gazecie wymaga czyjejś zgody?

    Teksty wcześniej publikowane można cytować i przedrukowywać bez niczyjej zgody. W wypadku przedruku należy zapłacić honorarium autorowi oraz podać źródło, z którego pochodzi cytat.. Prawo nie wytycza ścisłej granicy, kiedy kończy się cytat, a zaczyna przedruk. Roboczo można przyjąć, że wykorzystanie ponad 50% tekstu źródłowego jest przedrukiem.

    tak więc pozostaje kwestia honorarium, pewnie zwyczajowo to jakiś procent od podstawowego, a tedy, jeśli Janke , Igor Janke płaci tym blogerom to kurak powinien zapłacić odpowiednio do wynagrodzenia wypłacanego przez Jankego, no chyba że wystarczają tym blogerom możliwości intensywnego włażenia w dupę komuś tam, no to wtedy niestety kurak musi dupala nadstawić i jeśli wchodzenie w grę wchodzić nie będzie to pozostaje całowanie.
    Co do procesu to niestety Kurak, próżno się spodziewasz, już prędzej jakiś zbanowany bloger z S24 może oskarżyć administracje tamtego miejsca o zniszczenie dorobku intelektualnego, albo czegoś takiego, skasowanie wpisów jest ewidentnym niszczeniem czyjejś pracy, i tak po prawdzie to byłbym ciekaw reakcji Jankego na takie diktum,