Reklama

1.Człowiek postmodernistyczny, którego już nic nie bawi i do niczego nie przywiązuje wagi, by jakoś zająć swój intelekt, skupia się na absurdalnym humorze-wniosek z tego jest taki, że rozwój historii,

1.Człowiek postmodernistyczny, którego już nic nie bawi i do niczego nie przywiązuje wagi, by jakoś zająć swój intelekt, skupia się na absurdalnym humorze-wniosek z tego jest taki, że rozwój historii, kultury i idei w kierunku ponowoczesności doprowadza do rozwoju absurdalnego komizmu, który to rozwój będzie postępował wraz z zataczaniem przez postmodernizm coraz większych kręgów w społeczeństwie. Poniżej prezentuję kilka konceptów którymi zabawiam mój przerośnięty i zblazowany intelekt. PS: podobno myśląc spalamy dużo kalorii, więc można być mózgowcem, lub mówiąc bardziej współcześnie „geekiem”, mało się ruszać a mimo schudnąć

2.Ktoś je przy stole, podchodzi druga osoba i pyta czy może się dosiąść, ktoś mówi „Nie, siedzi tu mój wyimaginowany przyjaciel”. Druga osoba wzrusza ramionami i siada gdzieś indziej, swym zachowaniem konstytuując istnienie wyimaginowanego przyjaciela w rzeczywistości społecznej-wszak druga osoba zachowała się tak jakby to miejsce było zajęte. Jeżeli więc wyimaginowana osoba nabrała cech istnienia społecznego, przestała być wyimaginowana co bardzo zdenerwowało drugą osobę-wszak została okłamana przez Kogoś. Druga Osoba podeszła lub podszedł do Kogoś i wylała mu bigos na głowę. PS: Czy zauważyliście jak Ktoś i Druga Osoba nabrały znamion podmiotowości w trakcie powstawania tego tekstu, poprzez uzyskanie statusu imion dla swoich określeń.

Reklama

3. Kiedyś woły pracowały w polu. Orząc je, zarabiały na siebie. Potem wynaleziono ciągniki mechaniczne, zwana także traktorami. Woły w wyniku rozwoju techniki straciły zatrudnienie. Podobnie dzieje się z ludźmi-rozwój techniki zabiera nam pracę. Na podstawie faktu wspólnoty losów ludzi i wołow- „obydwoje” jesteśmy pokrzywdzeni przez rozwój techniki który zabrał ekonomiczne uzasadnienie naszych istnień, wnoszę aby do Rady Bezpieczeństwa ONZ dodać woła! Przenosi mnie to automatycznie do rozważań nad efektywnością Rady Bezpieczeństwa ONZ w świetle zdominowania jej przez interesy polityczne wielkich mocarstw. Moim zdaniem stałe miejsca w Radzie Bezpieczeństwa powinny mieć kraje takie jak Watykan, Liechtenstein, Andorra, Monako itp. Tak więc przedstawiciele Liechtensteinu i Andory powinni siedzieć razem zaszyci w skórze wołu. Doprowadzi to do zjednoczenia obu krajów a politolodzy zaczną się zastanawiać nad niebywałym wzrostem terytorium Liechtensteinu, co wywoła ogólnoświatowe protesty przeciwko imperializmowi małego alpejskiego kraju. PS: Czy wiecie, że zwrot „ócz bawolich” jest po polsku poprawny.

4. Ktoś coś myśli, robi się z tego chmurka myślowa-jak dymek w komiksach, taka chmurka idąc do głowy robi kółka, kółka mogą być początkiem głowy ludzików, które także coś myślą. Aby zrobić dowcipniej załóżmy, że wszystko to ujmujemy w kółko i powstaje chmurka myślowa krokodyla (krokodyla bo to absyrdalne;). Wniosek jest taki, że cała rzeczywistość to myśli krokodyla i kiedy one wyginą zniknie rzeczywistość. Należy więc przedefiniować nauki ścisłe a zwłaszcza biologię, ponieważ gady nie mogły wyewoluować z płazów a płazy z ryb, ponieważ zawsze aby coś istniało musiały być krokodyle. Przed krokodylami była jakaś inna rzeczywistość, należy więc przedefiniować nasze poczucie rzeczywistości. Krokodyl w tej koncepcji bardzo przypomina Boga… Często mamy poczucie, że gramy w jakimś dziwnym filmie, myślę że jego reżyserem może być Steven Lynch-brat Davida chowany w piwnicy od dzieciństwa. Steven Lynch wyobraża sobie rzeczywistość i aby podtrzymać jej istnienie musi w nią wierzyć-musi nadawać swojemu życiu sens. Bóg czyli Steven Lynch jest jednocześnie bardzo zaawansowanym technicznie kosmitą, złożonym z pomniejszych istnień. Wniosek-przyszłość ludzkości po śmierci Boga polega na uwierzeniu że sama nadaje sens swemu istnieniu w kosmosie.

5. Pewien gej wstał kiedyś rano i jedyne co ujrzał to „Strona w przebudowie”, tak się przez to napalił, że mógłby zwalić konia z kopytami. Przypomniał sobie, że od trzech dni nie wydalał i że chyba ma zatwardzenie. Poszedł do toalety aby oczyścić swą odbytnicę przed ruchaniem i zrobić kupę. Cisnął bardzo długo, w końcu gdy skończył wstał i z wyrzutem rzucił okiem na bobka którego był twórcą. Bobek spojrzał na niego swymi kaprawymi oczkami i odpowiedział „Lepiej późno niż wcale”. Tak go to podnieciło, że pobiegł z tą wiadomością do innych gejów, którzy tak naprawdę byli ukrytymi intelektualistami, kryjącymi swoje IQ pod płaszczykiem gejostwa. Zaczęli się spierać o kantowskie traktowanie ludzi jako cel a nie tylko jako środek przy zakupie bułki, przez co rozpętali pedalskie wojny domowe. Nasz bohater pedalsko machając rączką wzniósł bazookę i wypalił. Po tej wojnie zrobił się bardzo ubogi i prosił ludzi o pieniądze na jedzenie, ale przechodnie odpowiadali tylko „Nie mogę ci pomóc-jestem Grecją”. Potem zmarł z głodu i wyleczył się ze strasznej, śmiertelnej choroby jaką jest homoseksualizm, poszedł do piekła i cierpiał straszne katusze bo tak zadecydował Bóg pełen miłosierdzia.

PS: Czy wiecie, że w instytucie biologii na Ingardena w Krakowie są szczury które mają dziedziczną padaczkę, żyją one do 9 tygodzni, potrafią przeżyć atak padaczkowy do 9 godzin. Rozmnażają się i są ich już miliony, więc przetrzymują je w klatkach pod „Ingardenem”

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Ad PS do p. 1. Guzik prawda,
    Ad PS do p. 1. Guzik prawda, niestety.

    Ad 2. IMHO bigos powinien wylać na głowę Ktoś – Drugiej Osobie, albo też zamanifestować w podobny sposób swoje oburzenie. To przecież Druga Osoba poprzez nieusiąście usankcjonowała istnienie przyjaciela Ktosia, który OD TEGO MOMENTU przestał być wyimaginowany. To Ktoś stracił przyjaciela, a nie Druga Osoba została okłamana – w momencie, kiedy Ktoś mówił, że na pozornie wolnym miejscu siedzi wyimaginowany przyjaciel, przyjaciel ten jeszcze BYŁ wyimaginowany. Przestał nim być w momencie usankcjonowania przez Drugą Osobę, która może mieć pretensje tylko do samej siebie, na pewno nie do Ktosia. Prześledź chronologię, a przekonasz się, że mam rację. PS. Zauważyliśmy.

    Do pozostałych punktów nie chce mi się odnosić. Ponowię tylko zawołanie NWCBAAPOTS (Nie Wiem, Co Brał Autor, Ale Poproszę O To Samo).

    • Potwierdzam, Ps1 to trzeci rodzaj prawdy
      Moje rozmiary dalekie są jeszcze od Kurkowych, lecz waga już próbowała się zerwać do ucieczki kiedy żem próbowało na nią wleźć w ramach powszechnej akcji ważenia rodziny zapoczątkowanej niewinnym pytaniem “a ile w zasadzie waży starsza pociecha co mi niedawno nadwyrężyła nadgarstek domagając się noszenia na rękach”. A myślę, myślę, nawet czasem mi za to płacą. Nie działa. Z tym mózgiem to jakieś oszustwo.
      Z drugiej strony Najważniejsza Druga Osoba po powrocie kiedyś z zajęć z neurologii przyniosła sensacyjną wiadomość. Otóż najbardziej “energożerne” jest ponoć przewodzenie bólu. W związku z tym owa praktyczna istota wymyśliła sobie zorganizowanie ośrodka w którym odchudza się delikwentów przez starannie aplikowane (pod nadzorem lekarskim rzecz jasna) tortury. Pomysł pozostał póki co w sferze projektów, ale na wszelki wypadek uprzedzam że mamy na to patent…

  2. Ad PS do p. 1. Guzik prawda,
    Ad PS do p. 1. Guzik prawda, niestety.

    Ad 2. IMHO bigos powinien wylać na głowę Ktoś – Drugiej Osobie, albo też zamanifestować w podobny sposób swoje oburzenie. To przecież Druga Osoba poprzez nieusiąście usankcjonowała istnienie przyjaciela Ktosia, który OD TEGO MOMENTU przestał być wyimaginowany. To Ktoś stracił przyjaciela, a nie Druga Osoba została okłamana – w momencie, kiedy Ktoś mówił, że na pozornie wolnym miejscu siedzi wyimaginowany przyjaciel, przyjaciel ten jeszcze BYŁ wyimaginowany. Przestał nim być w momencie usankcjonowania przez Drugą Osobę, która może mieć pretensje tylko do samej siebie, na pewno nie do Ktosia. Prześledź chronologię, a przekonasz się, że mam rację. PS. Zauważyliśmy.

    Do pozostałych punktów nie chce mi się odnosić. Ponowię tylko zawołanie NWCBAAPOTS (Nie Wiem, Co Brał Autor, Ale Poproszę O To Samo).

    • Potwierdzam, Ps1 to trzeci rodzaj prawdy
      Moje rozmiary dalekie są jeszcze od Kurkowych, lecz waga już próbowała się zerwać do ucieczki kiedy żem próbowało na nią wleźć w ramach powszechnej akcji ważenia rodziny zapoczątkowanej niewinnym pytaniem “a ile w zasadzie waży starsza pociecha co mi niedawno nadwyrężyła nadgarstek domagając się noszenia na rękach”. A myślę, myślę, nawet czasem mi za to płacą. Nie działa. Z tym mózgiem to jakieś oszustwo.
      Z drugiej strony Najważniejsza Druga Osoba po powrocie kiedyś z zajęć z neurologii przyniosła sensacyjną wiadomość. Otóż najbardziej “energożerne” jest ponoć przewodzenie bólu. W związku z tym owa praktyczna istota wymyśliła sobie zorganizowanie ośrodka w którym odchudza się delikwentów przez starannie aplikowane (pod nadzorem lekarskim rzecz jasna) tortury. Pomysł pozostał póki co w sferze projektów, ale na wszelki wypadek uprzedzam że mamy na to patent…