Reklama

Kontynuując moją ocenę mediów przez pryzmat polityków.

Kontynuując moją ocenę mediów przez pryzmat polityków. Tak jakoś w aucie słuchałem pewnej komercyjnej stacji – mojej lokalnej publicznej od poniedziałku nie słucham, bowiem popadła w stan permanentnej śmierci i słyszałem w niej wyłącznie chóry i Rubika…
I w owej komercyjnej stacji radiowej słyszałem: Spodziewane jest na pl.. Piłsudskiego milion ludzi.
Jeszcze później w domu włączyłem to radio i poprosiłem żonę, by potwierdziła mi to, co słyszałem. Wtedy już to radio mówiło: spodziewane na pl. Piłsudskiego jest półtora miliona ludzi.

Dzisiaj czytam: na pl. Piłsudskiego było ok. 80 tys. ludzi.
Przyszli więc głównie warszawiacy. Media chciały widzieć na pl. Piłsudskiego co najmniej milion ludzi.
Nie jestem warszawiakiem, ale trochę znam ten plac – ni chuja nie wejdzie na samym placu więcej niż 20 tysięcy ludzi. OK. Mamy obszary okoliczne, więc powiedzmy, że wejdzie tam stówka.
Skąd więc te spekulacje o milionie, a nawet o milionie i pół? Hmm. Pomyślmy. Większość słuchaczy, jak wiadomo nie dojedzie do Warszawy. Ale również owa większość, która nie dojedzie myśli, że jest tą mniejszością, która nie dojechała. I owa mniejszość/większość włączy to radio w oczekiwaniu, co też się dzieję w Warszawie, co porabia ten niby tłum 1 miliona ludzi. I słuchalność zapewniona…
A że jeszcze wtedy Nielsen wyda swe opinie co do słuchalności – to już wpływy z reklam na odpowiednim poziomie zapewnione. No i jeszcze ten patriotyczny wizerunek.
I jeszcze ta Czubówna z tekstem: to jest program specjalny xxxx po wydarzeniach w Smoleńsku.
Media wiedzą, w co inwestują.

Reklama

PS. Nie wiem, czy zauważyliście, ale na wszystkich programach TVN od tygodnia nie ma reklam. Jest tylko ten widok masztu na Pałacu Prezydenckim. Czyżby ITI stało się instytucją pożytku publicznego?

Reklama

6 KOMENTARZE