Reklama

Pewnie nikogo to nie interesuje, ale i

Pewnie nikogo to nie interesuje, ale i tak napiszę ponieważ nie widzę lepszego tematu dla siebie niż ja sam. Tekst będzie o mnie i moim wybitnym talencie politycznym, co bardziej wrażliwi czytelnicy mogą jeszcze opuścić wywód , bo dalej będzie jeszcze bardziej nieskromnie i szokująco. Polityką się brzydzę, masy czy jak kto woli społeczeństwo mam w dupie, uważam że robienie cokolwiek dla mas to strata czasu, a przy pierwszej okazji masy i tak z wdzięczności osrają nie tylko ciebie, ale i twoją rodzinę do trzeciego pokolenia. Ale mogę coś zrobić dla ojczyzny i mas, mogę zostać demokratycznym dyktatorem, który zapewni powszechny ład i normalność. Podam nie program polityczny, który społeczeństwo ma w poważaniu, podam kilka przykładów pokazujących kierunek sprawowania władzy. 

Reklama

Tak zwaną pracę zespołową można sobie w gumiaki włożyć wraz z codziennymi zebraniami z cyklu: „No to co robimy panowie i dlaczego ku*wa znów nie wyszło”. Gabinet demokratycznego dyktatora składa się ministrów odpowiadających głową za to co robią i nie ma takiego tłumaczenia, które głowę ministrowi może uratować. Społeczne marudzenie, inicjatywy dojące kasę podlegają surowej weryfikacji. Wszelkie fundacje na rzecz tego, żeby ratować polskie zabytki, chorych na raka, albo dzieci specjalnej troski, które jadą pod kreską za publiczne pieniądze, będą roznoszone w pył i pod karą śmierci zakaz wskrzeszania. Surowy zakaz propagowania dziadostwa i sieczki „artystycznej” w postaci „charytatywnych” płyt nie do słuchania i zgranych gęb aktorów na rzecz „dzieci”. Każda fundacja-sracja, czy inna społeczna konstytuta-prostytuta przynosząca straty pod sąd i kula w łeb. 

Pracownicy agencji rządowych, konsesjonerzy, urzędnicy państwowi z ZUS, US, SANEPID powyżej 50 roku życia na emeryturę pomostową o wartości 1/3 wynagrodzenia w hipermarkecie, w razie protestów do obozów pracy, aby odrobili to co spieprzyli przez lata. To były wstępne i przykładowe pomysły z różnych dziedzin na sprawowanie władzy, w systemowym zarysie widzę rzecz następująco. 

Cała władza w moich rękach, w resortach umieszczam ludzi, którzy po pierwsze znają się na resortach, po drugie przedstawiają plan, po trzecie podpisują cyrograf. Brak wykonanego planu kończy się obozem pracy, sprzeniewierzenie pieniędzy podatnika kulą w łeb. Nie ma żadnych posiedzeń, narad, porozumień trójstronnych, co miesiąc na moim biurku ląduje raport z przeprowadzanych zadań, raport ma się zawierać na jednej stronie A4 i w punktach opisujących konkrety. Działania opozycji urządzającej cyrki w mediach, objęte służbami specjalnymi, podsłuchy, inwigilacja, represje. Każdy pajac, który wychodzi przed kamerę, aby rozłożyć konieczny pakiet zmian, ląduje z betonową miską, albo odciętą głową na dnie pobliskiej rzeczki. 

Wszelkie opozycyjne ruchy wewnątrz partii rządzonej przeze mnie odwołujące się do: „napieprzajmy godzinami o demokratyzacji w partii", kończą w obozach pracy, nieróbstwo i gadulstwo trzeba odpracować. Związek zawodowy jako struktura może sobie istnieć, ale po robocie w ramach hobby, a każda emisja CO2, każde wyjście na ulice i zarysowaniem choćby jednej kostki brukowej kończy się sądem dwugodzinnym i zesłaniem do obozu pracy. Demonstrować na terenie zakładu pracy i to po pracy z prawem dla właściciela do użycia brutalnej prewencji – nie ma obowiązku pracować tam gdzie się nie podoba. 

Wszelkie związki sportowe, organizacje pozarządowe, oraz inne struktury, które przetrwały PRL, natychmiast mają być zaorane, posypane wapnem, a nowe władze nie mogą się składać z osób starszych niż 35 lat. Polityka zagraniczna ma jedno zadanie: rodzić konkrety. Żadnych zasranych umów i porozumień bilateralnych, które poza papierem do archiwum nic nie wnoszą, żadnych ofiar złożonych na „misjach pokojowych” za 40 letnie amerykańskie latające złomy. Ministra spraw zagranicznych, który podpisze kwit pozbawiony konkretów w trybie natychmiastowym do obozu pracy, aby odrobił to co naobiecywał. Media są wolne jak to tylko możliwe, ale za każdą fałszywą informację, za każde wypisywanie bzdur, blokowanie reform poprzez pieprzenie o czymś na czym się pismak nie zna – Bereza Kartuska. Czas kary nie krótszy niż 10 lat i zakaz powrotu do zawodu.

Myślę, że z grubsza pokazałem ideę państwa doskonałego opartego na kompetencjach, racjonalnych działaniach i przede wszystkim na odpowiedzialności. Pozostaje jeszcze jeden element niezbędny nawet przy idealnym sprawowaniu władzy. Kontrola nad sprawowaniem władzy. Wiadomo, że władzy wcześniej czy później odbija, a władzy absolutnie doskonałej odbija absolutnie. Należy temu zapobiec i w związku z tym demokratyczny dyktator podlega sądowi dwugodzinnemu jeśli w ciągu roku sprawowania władzy nie podniosą się lub tam gdzie trzeba nie opadną wszystkie „makrowskaźniki”. 

I nie chodzi tylko o PKB, ale o liczbę załatwionych spraw zgłoszonych przez obywateli, wydajność pracy, skuteczność urzędników, spadek przestępczości itd. Lepszego kandydata politycznego nie znajdziecie, pytanie tylko czy społeczeństwo stęsknione solidności, profesjonalizmu, rzetelności i normalności na pewno wie czego chce? Jako przyszły demokratyczny dyktator mam duże podejrzenie, że społeczeństwo nie dorosło do racjonalnych, odpowiedzialnych decyzji i zmian, ale obiecuję, że pomogę społeczeństwu dorosnąć w trybie eksternistycznym. Głosujcie na mnie!!!

 

Reklama

180 KOMENTARZE

  1. A dlaczego porządek i
    A dlaczego porządek i odpowiedzialność kojarzy Ci się z faszyzmem. Masz jakieś traumatyczne wspomnienia związane z odpowiedzialnością? Widzisz w tym projekcie choćby jeden fałszywy ton ideologi. Masz być nordykiem, Żydem, prawicowcem, lewakiem, nad, czy pod człowiekiem. Nie! Masz być solidny i odpowiedzialny. Co to ma wspólnego z faszyzmem? Kto kontrolerem? Matematyk i statystyk.

    Tekst jest oczywiście pewną prowokacją i nie ukrywam, że właśnie na takie odpowiedzi jak Twoja byłem przygotowany. Matko Boska faszyzm, bo za robotę trzeba się wzięć i skończyło się pier…e. Nie faszyzm, ale demokracja doskonała oparta na szacunku i odpowiedzialności za to co sie robi. W tym doskonałym systemie nie miałbyś czasu na adwokata, dla mnie już jesteś w obozie, za nieuzasadnioną histerię i nic nie wnoszące gadanie, ale tę sprawę pozostawiam ministrowi sprawiedliwości.

  2. A dlaczego porządek i
    A dlaczego porządek i odpowiedzialność kojarzy Ci się z faszyzmem. Masz jakieś traumatyczne wspomnienia związane z odpowiedzialnością? Widzisz w tym projekcie choćby jeden fałszywy ton ideologi. Masz być nordykiem, Żydem, prawicowcem, lewakiem, nad, czy pod człowiekiem. Nie! Masz być solidny i odpowiedzialny. Co to ma wspólnego z faszyzmem? Kto kontrolerem? Matematyk i statystyk.

    Tekst jest oczywiście pewną prowokacją i nie ukrywam, że właśnie na takie odpowiedzi jak Twoja byłem przygotowany. Matko Boska faszyzm, bo za robotę trzeba się wzięć i skończyło się pier…e. Nie faszyzm, ale demokracja doskonała oparta na szacunku i odpowiedzialności za to co sie robi. W tym doskonałym systemie nie miałbyś czasu na adwokata, dla mnie już jesteś w obozie, za nieuzasadnioną histerię i nic nie wnoszące gadanie, ale tę sprawę pozostawiam ministrowi sprawiedliwości.

  3. A dlaczego porządek i
    A dlaczego porządek i odpowiedzialność kojarzy Ci się z faszyzmem. Masz jakieś traumatyczne wspomnienia związane z odpowiedzialnością? Widzisz w tym projekcie choćby jeden fałszywy ton ideologi. Masz być nordykiem, Żydem, prawicowcem, lewakiem, nad, czy pod człowiekiem. Nie! Masz być solidny i odpowiedzialny. Co to ma wspólnego z faszyzmem? Kto kontrolerem? Matematyk i statystyk.

    Tekst jest oczywiście pewną prowokacją i nie ukrywam, że właśnie na takie odpowiedzi jak Twoja byłem przygotowany. Matko Boska faszyzm, bo za robotę trzeba się wzięć i skończyło się pier…e. Nie faszyzm, ale demokracja doskonała oparta na szacunku i odpowiedzialności za to co sie robi. W tym doskonałym systemie nie miałbyś czasu na adwokata, dla mnie już jesteś w obozie, za nieuzasadnioną histerię i nic nie wnoszące gadanie, ale tę sprawę pozostawiam ministrowi sprawiedliwości.

  4. A dlaczego porządek i
    A dlaczego porządek i odpowiedzialność kojarzy Ci się z faszyzmem. Masz jakieś traumatyczne wspomnienia związane z odpowiedzialnością? Widzisz w tym projekcie choćby jeden fałszywy ton ideologi. Masz być nordykiem, Żydem, prawicowcem, lewakiem, nad, czy pod człowiekiem. Nie! Masz być solidny i odpowiedzialny. Co to ma wspólnego z faszyzmem? Kto kontrolerem? Matematyk i statystyk.

    Tekst jest oczywiście pewną prowokacją i nie ukrywam, że właśnie na takie odpowiedzi jak Twoja byłem przygotowany. Matko Boska faszyzm, bo za robotę trzeba się wzięć i skończyło się pier…e. Nie faszyzm, ale demokracja doskonała oparta na szacunku i odpowiedzialności za to co sie robi. W tym doskonałym systemie nie miałbyś czasu na adwokata, dla mnie już jesteś w obozie, za nieuzasadnioną histerię i nic nie wnoszące gadanie, ale tę sprawę pozostawiam ministrowi sprawiedliwości.

  5. Przeczytałem
    oceniłem i odnoszę wrażenie, że “społeczeństwo stęsknione solidności, profesjonalizmu, rzetelności i normalności” stęsknione jest tego tylko z pozycji klienta/ petenta/ usługobiorcy. Kiedy się społeczeństwu zdarzy stać po drugiej stronie lady/ biurka/ dowolnego innego mebla, to te postulaty już tak pięknie nie wyglądają, a raczej: wyglądać to sobie wyglądają, tylko jest 1508 trudności obiektywnych, uniemożliwiających ich spełnienie.

    Tak się składa, że większość ludzi/ wyborców (swoich) praw zawsze się będzie domagać głosem gromkim a donośnym, a o obowiązkach (swoich) milczeć raczy. Nie żebym trywializował, ale jak dla mnie, ten tekst jest właśnie o tym.

  6. Przeczytałem
    oceniłem i odnoszę wrażenie, że “społeczeństwo stęsknione solidności, profesjonalizmu, rzetelności i normalności” stęsknione jest tego tylko z pozycji klienta/ petenta/ usługobiorcy. Kiedy się społeczeństwu zdarzy stać po drugiej stronie lady/ biurka/ dowolnego innego mebla, to te postulaty już tak pięknie nie wyglądają, a raczej: wyglądać to sobie wyglądają, tylko jest 1508 trudności obiektywnych, uniemożliwiających ich spełnienie.

    Tak się składa, że większość ludzi/ wyborców (swoich) praw zawsze się będzie domagać głosem gromkim a donośnym, a o obowiązkach (swoich) milczeć raczy. Nie żebym trywializował, ale jak dla mnie, ten tekst jest właśnie o tym.

  7. Przeczytałem
    oceniłem i odnoszę wrażenie, że “społeczeństwo stęsknione solidności, profesjonalizmu, rzetelności i normalności” stęsknione jest tego tylko z pozycji klienta/ petenta/ usługobiorcy. Kiedy się społeczeństwu zdarzy stać po drugiej stronie lady/ biurka/ dowolnego innego mebla, to te postulaty już tak pięknie nie wyglądają, a raczej: wyglądać to sobie wyglądają, tylko jest 1508 trudności obiektywnych, uniemożliwiających ich spełnienie.

    Tak się składa, że większość ludzi/ wyborców (swoich) praw zawsze się będzie domagać głosem gromkim a donośnym, a o obowiązkach (swoich) milczeć raczy. Nie żebym trywializował, ale jak dla mnie, ten tekst jest właśnie o tym.

  8. Przeczytałem
    oceniłem i odnoszę wrażenie, że “społeczeństwo stęsknione solidności, profesjonalizmu, rzetelności i normalności” stęsknione jest tego tylko z pozycji klienta/ petenta/ usługobiorcy. Kiedy się społeczeństwu zdarzy stać po drugiej stronie lady/ biurka/ dowolnego innego mebla, to te postulaty już tak pięknie nie wyglądają, a raczej: wyglądać to sobie wyglądają, tylko jest 1508 trudności obiektywnych, uniemożliwiających ich spełnienie.

    Tak się składa, że większość ludzi/ wyborców (swoich) praw zawsze się będzie domagać głosem gromkim a donośnym, a o obowiązkach (swoich) milczeć raczy. Nie żebym trywializował, ale jak dla mnie, ten tekst jest właśnie o tym.

  9. Masz mój głos
    W pełni popieram.Koniec ze srani…… w banie.Każdy robi to co umie najbardziej i za to jest rozliczany. Jak śpiewał W. Młynarski “róbmy swoje”Komu nie pasuje ———- na Madagaskar.Kto sie leni, opieprza albo udaje że coś robi———może być i Bereza ( Jak miło zapachniało mi Marszałkiem). Tylko…… a może aż tylko jest jedno małe ale—SPOŁECZEŃSTWO.I śmiem podejrzewać że żadne przyspieszone kursy eksternistyczne tu nie pomogą. Na ten problem jest tylko jedna stara sprawdzona metoda. Czyli długie lata ciężkiej pracy jak w starych krajach UE. Nasze dwadzieścia lat to trochę za mało.

    P.S. Więc chcąc nie chcąc biorę się do roboty i pozdrawiam

  10. Masz mój głos
    W pełni popieram.Koniec ze srani…… w banie.Każdy robi to co umie najbardziej i za to jest rozliczany. Jak śpiewał W. Młynarski “róbmy swoje”Komu nie pasuje ———- na Madagaskar.Kto sie leni, opieprza albo udaje że coś robi———może być i Bereza ( Jak miło zapachniało mi Marszałkiem). Tylko…… a może aż tylko jest jedno małe ale—SPOŁECZEŃSTWO.I śmiem podejrzewać że żadne przyspieszone kursy eksternistyczne tu nie pomogą. Na ten problem jest tylko jedna stara sprawdzona metoda. Czyli długie lata ciężkiej pracy jak w starych krajach UE. Nasze dwadzieścia lat to trochę za mało.

    P.S. Więc chcąc nie chcąc biorę się do roboty i pozdrawiam

  11. Masz mój głos
    W pełni popieram.Koniec ze srani…… w banie.Każdy robi to co umie najbardziej i za to jest rozliczany. Jak śpiewał W. Młynarski “róbmy swoje”Komu nie pasuje ———- na Madagaskar.Kto sie leni, opieprza albo udaje że coś robi———może być i Bereza ( Jak miło zapachniało mi Marszałkiem). Tylko…… a może aż tylko jest jedno małe ale—SPOŁECZEŃSTWO.I śmiem podejrzewać że żadne przyspieszone kursy eksternistyczne tu nie pomogą. Na ten problem jest tylko jedna stara sprawdzona metoda. Czyli długie lata ciężkiej pracy jak w starych krajach UE. Nasze dwadzieścia lat to trochę za mało.

    P.S. Więc chcąc nie chcąc biorę się do roboty i pozdrawiam

  12. Masz mój głos
    W pełni popieram.Koniec ze srani…… w banie.Każdy robi to co umie najbardziej i za to jest rozliczany. Jak śpiewał W. Młynarski “róbmy swoje”Komu nie pasuje ———- na Madagaskar.Kto sie leni, opieprza albo udaje że coś robi———może być i Bereza ( Jak miło zapachniało mi Marszałkiem). Tylko…… a może aż tylko jest jedno małe ale—SPOŁECZEŃSTWO.I śmiem podejrzewać że żadne przyspieszone kursy eksternistyczne tu nie pomogą. Na ten problem jest tylko jedna stara sprawdzona metoda. Czyli długie lata ciężkiej pracy jak w starych krajach UE. Nasze dwadzieścia lat to trochę za mało.

    P.S. Więc chcąc nie chcąc biorę się do roboty i pozdrawiam

  13. A ja się z tobą zgodzę, tak dla zasady
    Ale ja to jestem socjopata i się nie znam.
    Mieliśmy już raz swojego dyktatora i do dzisiaj wielu go z rozrzewnieniem wspomina. Berezę pomijają milczeniem, podobnie jak inne zachwyty nad skutecznością Mussoliniego i Hitlera.
    A tak naprawdę, to twój plan ma kilka słabych punktów czy też zbędnych elementów:
    – Dziennikarzy proponuję olać. Niech piszą co im się podoba
    – Zadymiarzy z armatki wodnej. Za drugim razem z gumowych pocisków i gazu łzawiącego. Za trzecim razem gaz paraliżujący. Za czwartym krew się poleje, a potem wyschnie.
    – Prawo do demonstracji należy zachować. Ale ponieważ nie demonstrujący mają o wiele ważniejsze prawo dotarcia na czas tam gdzie chcą, nawet jeśli jest to zakichana praca wstrętnego japiszona w zakichanej stolycy, demonstracje proponuje urządzać na jakiś nieużytkach. Na przykład na podkrakowskich błoniach, albo na lotnisku na Bemowie.
    – Problem strajków da się łatwo rozwiązać. Słyszał ktoś o strajku w firmie nie-państwowej? Raz był w hipermarketach i to też jakoś niemrawo.
    – Urzędy, szpitale itp. powinny zostać skomercjalizowane. Nie sprywatyzowane (zwłaszcza urzędy, bo outsourcing wyjdzie drożej), tylko zmuszone do działania tak, jakby były prywatne.
    A co do strzelania do ministrów, trochę to drastyczne. Eddings miał kiedyś lepszy pomysł – wybrany minister / poseł ma cały majątek konfiskowany przez państwo (żadne rozdzielności majątkowe czy przepisywanie na babcię nie pomagają). Po zakończeniu kadencji, robi się bilans jego działalności. Jak spieprzył – płaci z własnej kieszeni za straty. Jak zarobił – dostaje procent od PKB.
    Wiesz, uderzenie w kieszeń boli. To najbardziej unerwiony narząd, zwłaszcza u polityka.

    Z resztą jak jużem mówiło, zgadzam się.

        • Ech, tylko komu
          Grupy Trzymającej Władzę dotąd nie znaleziono, a przecież gdyby Kaczyński czy Ziobro mieli choć dowód na istnienie dowodu (inny niż przez dedukcję – “skoro istnieje niszczarka, to znaczy że dowód zniszczono”), toby tę Grupę na pokazowy proces wysłał. Albo by się dogadał, tak że nie straciłby władzy po dwóch latach…
          Albo mamy do czynienia ze spiskiem na skalę nie spotykaną nawet w teoriach spiskowych, albo trzeba założyć, że do polityki się po prostu pchają ci, co nigdzie indziej się nie sprawdzili… Ponieważ nie lubię teorii spiskowych wiadomo co wybieram…

      • Nie, dziękuję
        Wdrożeń mam na codzień aż po czubki uszu :P.

        Świat idealny tak nawiasem mówiąc wymyślił Platon i też go nazwali totalitarystą (bo słowa “faszyzm” jeszcze nie wymyślono). Z różnych pomysłów tam zaserwowanych Jiimie najbardziej przypadła do gustu koncepcja, by władzę mieli tylko ci, co mają odpowiednie wykształcenie. Wtedy to się wprawdzie nazywało “filozof” ale jakie czasy tacy specjaliści.

        A co do urzędów pracujących na zasadach komercyjnych, to wymyślił to niejaki cesarz Ćin (Qin dla anglojęzycznych, krzaczki sobie daruję). Też poza jego krajem uważa się go za potwora…

    • No i mnie nie sprowokowałeś 😛
      Ale to dlatego, że ode mnie zawsze wymagano robienia tego za co mi płacą, wypełniano arkusze oceny itepe. Nikt strzelaniem nie groził, ale jak masz kredyt, opłaty i dwójkę dzieci, groźba wyprowadzenia przez ochronę raz na zawsze jest nawet skuteczniejsza. U mnie kieszeń to też unerwiony organ…

  14. A ja się z tobą zgodzę, tak dla zasady
    Ale ja to jestem socjopata i się nie znam.
    Mieliśmy już raz swojego dyktatora i do dzisiaj wielu go z rozrzewnieniem wspomina. Berezę pomijają milczeniem, podobnie jak inne zachwyty nad skutecznością Mussoliniego i Hitlera.
    A tak naprawdę, to twój plan ma kilka słabych punktów czy też zbędnych elementów:
    – Dziennikarzy proponuję olać. Niech piszą co im się podoba
    – Zadymiarzy z armatki wodnej. Za drugim razem z gumowych pocisków i gazu łzawiącego. Za trzecim razem gaz paraliżujący. Za czwartym krew się poleje, a potem wyschnie.
    – Prawo do demonstracji należy zachować. Ale ponieważ nie demonstrujący mają o wiele ważniejsze prawo dotarcia na czas tam gdzie chcą, nawet jeśli jest to zakichana praca wstrętnego japiszona w zakichanej stolycy, demonstracje proponuje urządzać na jakiś nieużytkach. Na przykład na podkrakowskich błoniach, albo na lotnisku na Bemowie.
    – Problem strajków da się łatwo rozwiązać. Słyszał ktoś o strajku w firmie nie-państwowej? Raz był w hipermarketach i to też jakoś niemrawo.
    – Urzędy, szpitale itp. powinny zostać skomercjalizowane. Nie sprywatyzowane (zwłaszcza urzędy, bo outsourcing wyjdzie drożej), tylko zmuszone do działania tak, jakby były prywatne.
    A co do strzelania do ministrów, trochę to drastyczne. Eddings miał kiedyś lepszy pomysł – wybrany minister / poseł ma cały majątek konfiskowany przez państwo (żadne rozdzielności majątkowe czy przepisywanie na babcię nie pomagają). Po zakończeniu kadencji, robi się bilans jego działalności. Jak spieprzył – płaci z własnej kieszeni za straty. Jak zarobił – dostaje procent od PKB.
    Wiesz, uderzenie w kieszeń boli. To najbardziej unerwiony narząd, zwłaszcza u polityka.

    Z resztą jak jużem mówiło, zgadzam się.

        • Ech, tylko komu
          Grupy Trzymającej Władzę dotąd nie znaleziono, a przecież gdyby Kaczyński czy Ziobro mieli choć dowód na istnienie dowodu (inny niż przez dedukcję – “skoro istnieje niszczarka, to znaczy że dowód zniszczono”), toby tę Grupę na pokazowy proces wysłał. Albo by się dogadał, tak że nie straciłby władzy po dwóch latach…
          Albo mamy do czynienia ze spiskiem na skalę nie spotykaną nawet w teoriach spiskowych, albo trzeba założyć, że do polityki się po prostu pchają ci, co nigdzie indziej się nie sprawdzili… Ponieważ nie lubię teorii spiskowych wiadomo co wybieram…

      • Nie, dziękuję
        Wdrożeń mam na codzień aż po czubki uszu :P.

        Świat idealny tak nawiasem mówiąc wymyślił Platon i też go nazwali totalitarystą (bo słowa “faszyzm” jeszcze nie wymyślono). Z różnych pomysłów tam zaserwowanych Jiimie najbardziej przypadła do gustu koncepcja, by władzę mieli tylko ci, co mają odpowiednie wykształcenie. Wtedy to się wprawdzie nazywało “filozof” ale jakie czasy tacy specjaliści.

        A co do urzędów pracujących na zasadach komercyjnych, to wymyślił to niejaki cesarz Ćin (Qin dla anglojęzycznych, krzaczki sobie daruję). Też poza jego krajem uważa się go za potwora…

    • No i mnie nie sprowokowałeś 😛
      Ale to dlatego, że ode mnie zawsze wymagano robienia tego za co mi płacą, wypełniano arkusze oceny itepe. Nikt strzelaniem nie groził, ale jak masz kredyt, opłaty i dwójkę dzieci, groźba wyprowadzenia przez ochronę raz na zawsze jest nawet skuteczniejsza. U mnie kieszeń to też unerwiony organ…

  15. A ja się z tobą zgodzę, tak dla zasady
    Ale ja to jestem socjopata i się nie znam.
    Mieliśmy już raz swojego dyktatora i do dzisiaj wielu go z rozrzewnieniem wspomina. Berezę pomijają milczeniem, podobnie jak inne zachwyty nad skutecznością Mussoliniego i Hitlera.
    A tak naprawdę, to twój plan ma kilka słabych punktów czy też zbędnych elementów:
    – Dziennikarzy proponuję olać. Niech piszą co im się podoba
    – Zadymiarzy z armatki wodnej. Za drugim razem z gumowych pocisków i gazu łzawiącego. Za trzecim razem gaz paraliżujący. Za czwartym krew się poleje, a potem wyschnie.
    – Prawo do demonstracji należy zachować. Ale ponieważ nie demonstrujący mają o wiele ważniejsze prawo dotarcia na czas tam gdzie chcą, nawet jeśli jest to zakichana praca wstrętnego japiszona w zakichanej stolycy, demonstracje proponuje urządzać na jakiś nieużytkach. Na przykład na podkrakowskich błoniach, albo na lotnisku na Bemowie.
    – Problem strajków da się łatwo rozwiązać. Słyszał ktoś o strajku w firmie nie-państwowej? Raz był w hipermarketach i to też jakoś niemrawo.
    – Urzędy, szpitale itp. powinny zostać skomercjalizowane. Nie sprywatyzowane (zwłaszcza urzędy, bo outsourcing wyjdzie drożej), tylko zmuszone do działania tak, jakby były prywatne.
    A co do strzelania do ministrów, trochę to drastyczne. Eddings miał kiedyś lepszy pomysł – wybrany minister / poseł ma cały majątek konfiskowany przez państwo (żadne rozdzielności majątkowe czy przepisywanie na babcię nie pomagają). Po zakończeniu kadencji, robi się bilans jego działalności. Jak spieprzył – płaci z własnej kieszeni za straty. Jak zarobił – dostaje procent od PKB.
    Wiesz, uderzenie w kieszeń boli. To najbardziej unerwiony narząd, zwłaszcza u polityka.

    Z resztą jak jużem mówiło, zgadzam się.

        • Ech, tylko komu
          Grupy Trzymającej Władzę dotąd nie znaleziono, a przecież gdyby Kaczyński czy Ziobro mieli choć dowód na istnienie dowodu (inny niż przez dedukcję – “skoro istnieje niszczarka, to znaczy że dowód zniszczono”), toby tę Grupę na pokazowy proces wysłał. Albo by się dogadał, tak że nie straciłby władzy po dwóch latach…
          Albo mamy do czynienia ze spiskiem na skalę nie spotykaną nawet w teoriach spiskowych, albo trzeba założyć, że do polityki się po prostu pchają ci, co nigdzie indziej się nie sprawdzili… Ponieważ nie lubię teorii spiskowych wiadomo co wybieram…

      • Nie, dziękuję
        Wdrożeń mam na codzień aż po czubki uszu :P.

        Świat idealny tak nawiasem mówiąc wymyślił Platon i też go nazwali totalitarystą (bo słowa “faszyzm” jeszcze nie wymyślono). Z różnych pomysłów tam zaserwowanych Jiimie najbardziej przypadła do gustu koncepcja, by władzę mieli tylko ci, co mają odpowiednie wykształcenie. Wtedy to się wprawdzie nazywało “filozof” ale jakie czasy tacy specjaliści.

        A co do urzędów pracujących na zasadach komercyjnych, to wymyślił to niejaki cesarz Ćin (Qin dla anglojęzycznych, krzaczki sobie daruję). Też poza jego krajem uważa się go za potwora…

    • No i mnie nie sprowokowałeś 😛
      Ale to dlatego, że ode mnie zawsze wymagano robienia tego za co mi płacą, wypełniano arkusze oceny itepe. Nikt strzelaniem nie groził, ale jak masz kredyt, opłaty i dwójkę dzieci, groźba wyprowadzenia przez ochronę raz na zawsze jest nawet skuteczniejsza. U mnie kieszeń to też unerwiony organ…

  16. A ja się z tobą zgodzę, tak dla zasady
    Ale ja to jestem socjopata i się nie znam.
    Mieliśmy już raz swojego dyktatora i do dzisiaj wielu go z rozrzewnieniem wspomina. Berezę pomijają milczeniem, podobnie jak inne zachwyty nad skutecznością Mussoliniego i Hitlera.
    A tak naprawdę, to twój plan ma kilka słabych punktów czy też zbędnych elementów:
    – Dziennikarzy proponuję olać. Niech piszą co im się podoba
    – Zadymiarzy z armatki wodnej. Za drugim razem z gumowych pocisków i gazu łzawiącego. Za trzecim razem gaz paraliżujący. Za czwartym krew się poleje, a potem wyschnie.
    – Prawo do demonstracji należy zachować. Ale ponieważ nie demonstrujący mają o wiele ważniejsze prawo dotarcia na czas tam gdzie chcą, nawet jeśli jest to zakichana praca wstrętnego japiszona w zakichanej stolycy, demonstracje proponuje urządzać na jakiś nieużytkach. Na przykład na podkrakowskich błoniach, albo na lotnisku na Bemowie.
    – Problem strajków da się łatwo rozwiązać. Słyszał ktoś o strajku w firmie nie-państwowej? Raz był w hipermarketach i to też jakoś niemrawo.
    – Urzędy, szpitale itp. powinny zostać skomercjalizowane. Nie sprywatyzowane (zwłaszcza urzędy, bo outsourcing wyjdzie drożej), tylko zmuszone do działania tak, jakby były prywatne.
    A co do strzelania do ministrów, trochę to drastyczne. Eddings miał kiedyś lepszy pomysł – wybrany minister / poseł ma cały majątek konfiskowany przez państwo (żadne rozdzielności majątkowe czy przepisywanie na babcię nie pomagają). Po zakończeniu kadencji, robi się bilans jego działalności. Jak spieprzył – płaci z własnej kieszeni za straty. Jak zarobił – dostaje procent od PKB.
    Wiesz, uderzenie w kieszeń boli. To najbardziej unerwiony narząd, zwłaszcza u polityka.

    Z resztą jak jużem mówiło, zgadzam się.

        • Ech, tylko komu
          Grupy Trzymającej Władzę dotąd nie znaleziono, a przecież gdyby Kaczyński czy Ziobro mieli choć dowód na istnienie dowodu (inny niż przez dedukcję – “skoro istnieje niszczarka, to znaczy że dowód zniszczono”), toby tę Grupę na pokazowy proces wysłał. Albo by się dogadał, tak że nie straciłby władzy po dwóch latach…
          Albo mamy do czynienia ze spiskiem na skalę nie spotykaną nawet w teoriach spiskowych, albo trzeba założyć, że do polityki się po prostu pchają ci, co nigdzie indziej się nie sprawdzili… Ponieważ nie lubię teorii spiskowych wiadomo co wybieram…

      • Nie, dziękuję
        Wdrożeń mam na codzień aż po czubki uszu :P.

        Świat idealny tak nawiasem mówiąc wymyślił Platon i też go nazwali totalitarystą (bo słowa “faszyzm” jeszcze nie wymyślono). Z różnych pomysłów tam zaserwowanych Jiimie najbardziej przypadła do gustu koncepcja, by władzę mieli tylko ci, co mają odpowiednie wykształcenie. Wtedy to się wprawdzie nazywało “filozof” ale jakie czasy tacy specjaliści.

        A co do urzędów pracujących na zasadach komercyjnych, to wymyślił to niejaki cesarz Ćin (Qin dla anglojęzycznych, krzaczki sobie daruję). Też poza jego krajem uważa się go za potwora…

    • No i mnie nie sprowokowałeś 😛
      Ale to dlatego, że ode mnie zawsze wymagano robienia tego za co mi płacą, wypełniano arkusze oceny itepe. Nikt strzelaniem nie groził, ale jak masz kredyt, opłaty i dwójkę dzieci, groźba wyprowadzenia przez ochronę raz na zawsze jest nawet skuteczniejsza. U mnie kieszeń to też unerwiony organ…

  17. Jakie bomby, jakie czaszki
    Jakie bomby, jakie czaszki jakie muzea, jakie metafory? Sznurek do snopowiązałek nauczyć się robić, jak mawiał satyryk i od tego nakazuję zacząć. Po robocie można sobie pogadać o wyższości wartości na robotą, ale tak żebym nie słyszał, bo za to nie idzie się siedzieć, ale na ciężkie roboty.

  18. Jakie bomby, jakie czaszki
    Jakie bomby, jakie czaszki jakie muzea, jakie metafory? Sznurek do snopowiązałek nauczyć się robić, jak mawiał satyryk i od tego nakazuję zacząć. Po robocie można sobie pogadać o wyższości wartości na robotą, ale tak żebym nie słyszał, bo za to nie idzie się siedzieć, ale na ciężkie roboty.

  19. Jakie bomby, jakie czaszki
    Jakie bomby, jakie czaszki jakie muzea, jakie metafory? Sznurek do snopowiązałek nauczyć się robić, jak mawiał satyryk i od tego nakazuję zacząć. Po robocie można sobie pogadać o wyższości wartości na robotą, ale tak żebym nie słyszał, bo za to nie idzie się siedzieć, ale na ciężkie roboty.

  20. Jakie bomby, jakie czaszki
    Jakie bomby, jakie czaszki jakie muzea, jakie metafory? Sznurek do snopowiązałek nauczyć się robić, jak mawiał satyryk i od tego nakazuję zacząć. Po robocie można sobie pogadać o wyższości wartości na robotą, ale tak żebym nie słyszał, bo za to nie idzie się siedzieć, ale na ciężkie roboty.

  21. Ale żeby nie wyglądało tak pięknie:
    co do pożądanego efektu (dobrej roboty) się zgodzę. Natomiast co do metod – niekoniecznie.

    Jakoś tak się składa, że przez 200 lat zaborów, potem przez 5 lat okupacji hitlerowskiej i plus minus 50 lat potężnych wpływów radzieckich (z przerwą na rodzimy autorytaryzm by Marszałek) naród się nie nauczył, a nawet wręcz rozwinął niebywałą zdolność do sabotowania wysiłków "władzy", w którąkolwiek stronę te wysiłki nie byłyby skierowane. Obawiam się więc, że i ustrój matkokurkowy nie dałby rady.

    Mówiąc uczenie, etos dobrej roboty trzeba zinternalizować. Mówiąc mniej uczenie, trza zrobić tak, żeby każdy przyjmował (swoją i innych) dobrą robotę za coś oczywistego. A tego to się nie załatwi Berezą ani obozami pracy. Już prędzej edukacją i powtarzaniem do upadłego "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz", albo raczej "jak ty swoich klientów obsługujesz, takiej obsługi masz prawo oczekiwać od innych". Jak wszyscy przyjmą to za swoje – nie będzie trzeba Berezy.

    Chociaż obawiam się, że sporo racji może mieć kolega kontrowersyjny, który skomentował, że lenistwo jest przyrodzonym stanem człowieka… Kwestia: czy człowiek jest w stanie przezwyciężyć swoje lenistwo, żeby całości społeczności żyło się lepiej, a tym samym i temu przezwyciężającemu?

        • Jeżeli głodni wolą zakombinować niż zapracować, to nie
          ma lepszego sposobu jak zlokalizować ich w ustronnym miejscu za drutem kolczastym, by tam sobie kombinowali jak się napić do woli i najeść do syta. Ich wiedzę nabytą wykorzystać później dla dobra społeczeństwa, by i ono mogło pić i jeść do oporu za darmo czyli nie pracując. Proste?

          • Dopóki kombinatorów jest tylu, ilu jest
            a jeszcze do władzy idą i dochodzą, to o zamykaniu w obozach i mowy nie ma. Nie nastarczyłoby strażników.

          • Ale to się bardzo źle kojarzy
            obozowo – Ukraińcy z historii, a Wietnamczycy z filmów o Rambo. Ktoś jeszcze nielegalnie imigruje?

          • Żadnych nielegalnych emigrantów.
            Wyselekcjonowanych osadzonych jako strażników. Za minimalne przywileje w stosunku do reszty osadzonych. Oczywiste przecież.

  22. Ale żeby nie wyglądało tak pięknie:
    co do pożądanego efektu (dobrej roboty) się zgodzę. Natomiast co do metod – niekoniecznie.

    Jakoś tak się składa, że przez 200 lat zaborów, potem przez 5 lat okupacji hitlerowskiej i plus minus 50 lat potężnych wpływów radzieckich (z przerwą na rodzimy autorytaryzm by Marszałek) naród się nie nauczył, a nawet wręcz rozwinął niebywałą zdolność do sabotowania wysiłków "władzy", w którąkolwiek stronę te wysiłki nie byłyby skierowane. Obawiam się więc, że i ustrój matkokurkowy nie dałby rady.

    Mówiąc uczenie, etos dobrej roboty trzeba zinternalizować. Mówiąc mniej uczenie, trza zrobić tak, żeby każdy przyjmował (swoją i innych) dobrą robotę za coś oczywistego. A tego to się nie załatwi Berezą ani obozami pracy. Już prędzej edukacją i powtarzaniem do upadłego "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz", albo raczej "jak ty swoich klientów obsługujesz, takiej obsługi masz prawo oczekiwać od innych". Jak wszyscy przyjmą to za swoje – nie będzie trzeba Berezy.

    Chociaż obawiam się, że sporo racji może mieć kolega kontrowersyjny, który skomentował, że lenistwo jest przyrodzonym stanem człowieka… Kwestia: czy człowiek jest w stanie przezwyciężyć swoje lenistwo, żeby całości społeczności żyło się lepiej, a tym samym i temu przezwyciężającemu?

        • Jeżeli głodni wolą zakombinować niż zapracować, to nie
          ma lepszego sposobu jak zlokalizować ich w ustronnym miejscu za drutem kolczastym, by tam sobie kombinowali jak się napić do woli i najeść do syta. Ich wiedzę nabytą wykorzystać później dla dobra społeczeństwa, by i ono mogło pić i jeść do oporu za darmo czyli nie pracując. Proste?

          • Dopóki kombinatorów jest tylu, ilu jest
            a jeszcze do władzy idą i dochodzą, to o zamykaniu w obozach i mowy nie ma. Nie nastarczyłoby strażników.

          • Ale to się bardzo źle kojarzy
            obozowo – Ukraińcy z historii, a Wietnamczycy z filmów o Rambo. Ktoś jeszcze nielegalnie imigruje?

          • Żadnych nielegalnych emigrantów.
            Wyselekcjonowanych osadzonych jako strażników. Za minimalne przywileje w stosunku do reszty osadzonych. Oczywiste przecież.

  23. Ale żeby nie wyglądało tak pięknie:
    co do pożądanego efektu (dobrej roboty) się zgodzę. Natomiast co do metod – niekoniecznie.

    Jakoś tak się składa, że przez 200 lat zaborów, potem przez 5 lat okupacji hitlerowskiej i plus minus 50 lat potężnych wpływów radzieckich (z przerwą na rodzimy autorytaryzm by Marszałek) naród się nie nauczył, a nawet wręcz rozwinął niebywałą zdolność do sabotowania wysiłków "władzy", w którąkolwiek stronę te wysiłki nie byłyby skierowane. Obawiam się więc, że i ustrój matkokurkowy nie dałby rady.

    Mówiąc uczenie, etos dobrej roboty trzeba zinternalizować. Mówiąc mniej uczenie, trza zrobić tak, żeby każdy przyjmował (swoją i innych) dobrą robotę za coś oczywistego. A tego to się nie załatwi Berezą ani obozami pracy. Już prędzej edukacją i powtarzaniem do upadłego "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz", albo raczej "jak ty swoich klientów obsługujesz, takiej obsługi masz prawo oczekiwać od innych". Jak wszyscy przyjmą to za swoje – nie będzie trzeba Berezy.

    Chociaż obawiam się, że sporo racji może mieć kolega kontrowersyjny, który skomentował, że lenistwo jest przyrodzonym stanem człowieka… Kwestia: czy człowiek jest w stanie przezwyciężyć swoje lenistwo, żeby całości społeczności żyło się lepiej, a tym samym i temu przezwyciężającemu?

        • Jeżeli głodni wolą zakombinować niż zapracować, to nie
          ma lepszego sposobu jak zlokalizować ich w ustronnym miejscu za drutem kolczastym, by tam sobie kombinowali jak się napić do woli i najeść do syta. Ich wiedzę nabytą wykorzystać później dla dobra społeczeństwa, by i ono mogło pić i jeść do oporu za darmo czyli nie pracując. Proste?

          • Dopóki kombinatorów jest tylu, ilu jest
            a jeszcze do władzy idą i dochodzą, to o zamykaniu w obozach i mowy nie ma. Nie nastarczyłoby strażników.

          • Ale to się bardzo źle kojarzy
            obozowo – Ukraińcy z historii, a Wietnamczycy z filmów o Rambo. Ktoś jeszcze nielegalnie imigruje?

          • Żadnych nielegalnych emigrantów.
            Wyselekcjonowanych osadzonych jako strażników. Za minimalne przywileje w stosunku do reszty osadzonych. Oczywiste przecież.

  24. Ale żeby nie wyglądało tak pięknie:
    co do pożądanego efektu (dobrej roboty) się zgodzę. Natomiast co do metod – niekoniecznie.

    Jakoś tak się składa, że przez 200 lat zaborów, potem przez 5 lat okupacji hitlerowskiej i plus minus 50 lat potężnych wpływów radzieckich (z przerwą na rodzimy autorytaryzm by Marszałek) naród się nie nauczył, a nawet wręcz rozwinął niebywałą zdolność do sabotowania wysiłków "władzy", w którąkolwiek stronę te wysiłki nie byłyby skierowane. Obawiam się więc, że i ustrój matkokurkowy nie dałby rady.

    Mówiąc uczenie, etos dobrej roboty trzeba zinternalizować. Mówiąc mniej uczenie, trza zrobić tak, żeby każdy przyjmował (swoją i innych) dobrą robotę za coś oczywistego. A tego to się nie załatwi Berezą ani obozami pracy. Już prędzej edukacją i powtarzaniem do upadłego "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz", albo raczej "jak ty swoich klientów obsługujesz, takiej obsługi masz prawo oczekiwać od innych". Jak wszyscy przyjmą to za swoje – nie będzie trzeba Berezy.

    Chociaż obawiam się, że sporo racji może mieć kolega kontrowersyjny, który skomentował, że lenistwo jest przyrodzonym stanem człowieka… Kwestia: czy człowiek jest w stanie przezwyciężyć swoje lenistwo, żeby całości społeczności żyło się lepiej, a tym samym i temu przezwyciężającemu?

        • Jeżeli głodni wolą zakombinować niż zapracować, to nie
          ma lepszego sposobu jak zlokalizować ich w ustronnym miejscu za drutem kolczastym, by tam sobie kombinowali jak się napić do woli i najeść do syta. Ich wiedzę nabytą wykorzystać później dla dobra społeczeństwa, by i ono mogło pić i jeść do oporu za darmo czyli nie pracując. Proste?

          • Dopóki kombinatorów jest tylu, ilu jest
            a jeszcze do władzy idą i dochodzą, to o zamykaniu w obozach i mowy nie ma. Nie nastarczyłoby strażników.

          • Ale to się bardzo źle kojarzy
            obozowo – Ukraińcy z historii, a Wietnamczycy z filmów o Rambo. Ktoś jeszcze nielegalnie imigruje?

          • Żadnych nielegalnych emigrantów.
            Wyselekcjonowanych osadzonych jako strażników. Za minimalne przywileje w stosunku do reszty osadzonych. Oczywiste przecież.

  25. Widzę parę problemów czyli dwa
    Kto by korzystał z tego dobrobytu gdyby wszyscy pracowali?
    No i odpowiednie kadry szybko by się wykruszyły lub kruszyły by ściany w kamieniolomach patrz Stalin
    No i pachnie mi to nowatorskim podejściem do doktryny komunizmu czyli Dla każdego wg jego potrzeb ale od każdego wg nadmiaru jego możliwości

  26. Widzę parę problemów czyli dwa
    Kto by korzystał z tego dobrobytu gdyby wszyscy pracowali?
    No i odpowiednie kadry szybko by się wykruszyły lub kruszyły by ściany w kamieniolomach patrz Stalin
    No i pachnie mi to nowatorskim podejściem do doktryny komunizmu czyli Dla każdego wg jego potrzeb ale od każdego wg nadmiaru jego możliwości

  27. Widzę parę problemów czyli dwa
    Kto by korzystał z tego dobrobytu gdyby wszyscy pracowali?
    No i odpowiednie kadry szybko by się wykruszyły lub kruszyły by ściany w kamieniolomach patrz Stalin
    No i pachnie mi to nowatorskim podejściem do doktryny komunizmu czyli Dla każdego wg jego potrzeb ale od każdego wg nadmiaru jego możliwości

  28. Widzę parę problemów czyli dwa
    Kto by korzystał z tego dobrobytu gdyby wszyscy pracowali?
    No i odpowiednie kadry szybko by się wykruszyły lub kruszyły by ściany w kamieniolomach patrz Stalin
    No i pachnie mi to nowatorskim podejściem do doktryny komunizmu czyli Dla każdego wg jego potrzeb ale od każdego wg nadmiaru jego możliwości