Reklama

1. TU 154M, nr 101, cztery razy podchodził do lądowania, mimo ostrzeżeń z wieży i odsyłania na zapasowe lotnisko. Kłamstwo. Samolot wykonał jedno podejście ZA ZGODĄ WIEŻY.

1. TU 154M, nr 101, cztery razy podchodził do lądowania, mimo ostrzeżeń z wieży i odsyłania na zapasowe lotnisko. Kłamstwo. Samolot wykonał jedno podejście ZA ZGODĄ WIEŻY.
2. Prezydent Kaczyński opóźnił wylot z Warszawy, planowany na 7.00. Kłamstwo.
Jak zeznał w prokuraturze wojskowy kontroler lot odbył się w reżimie 30 minut ważności planu lotów.
3. Gdyby prezydent przyleciał wcześniej nie byłoby katastrofy. Kłamstwo.
Prognoza pogody dla lotniska Smoleńsk Północny z godz.7.43 : ostrzeżenie sztormowe nr 3 spodziewane silne zamglenie, widzialność we mgle 600-1000m,zachmurzenie warstwowe na 50-100m.
4. Przed wylotem załoga otrzymała dokładne prognozy pogody dla lotniska Smoleńsk Północny. Kłamstwo. Załoga nie dostała prognozy dla lotniska Smoleńsk Północny mimo, że Rosjanie zobligowani byli umową z 1993 roku między resortami obrony.
5. JAK przyleciał wcześniej i spokojnie wylądował. Kłamstwo. Piloci lądowali poniżej dopuszczanych norm pogodowych. Polska, nie rosyjska prokuratura „zajęła” się pilotami Jaka.
6. Dowódca załogi kpt. Protasiuk nie znał rosyjskiego, podobnie reszta załogi. Kłamstwo. Protasiuk znał doskonale język rosyjski. Protasiuk wykonał 30 lotów do Rosji i na Ukrainę, mjr Grzywna 13 takich lotów.
7. Dowódca statku kpt. Protasiuk i drugi pilot mjr Grzywna mieli małe doświadczenie. Kłamstwo. Nalot ogólny kpt Protasiuka – 3531 godzin, mjr Grzywny – 1901godzin.
8. Rosjanie zarzucają załodze ,,brak zgrania” i ,,złą technologię pracy”. Kłamstwo.
Protasiuk – Grzywna – Michalak odbyli 21 lotów, Protasiuk z Grzywną – 27 lotów, Protasiuk i Michalak – 8. W TYM SAMYM SKŁADZIE polecieli na Haiti, wracali z uszkodzonym autopilotem 14 – godzinnym lotem z trzema międzylądowaniami. Ten lot został uznany przez dowództwo i pilotów za majstersztyk i najwyższą klasę pilotażu.
9. Na smoleńskim lotnisku nie próbował lądować żaden Ił-86, Pospieszalski z moherami mieli zwidy. Kłamstwo. Po dwóch nieudanych podejściach (3 m nad ziemią) odleciał do Moskwy. Właśnie po tej, niemal tragicznej, próbie lądowania, lotnisko powinno zostać zamknięte.
10. Lotnisko było w pełni przygotowane i zabezpieczone na przylot Prezydenta. Kłamstwo. Była pełna prowizorka i same utrudnienia, Rosjanie nie godzili się, aby borowcy na „lotnisku” mieli broń. IŁ-86 ze sprzętem obsługującym wizytę nie wylądował.
11. Wieża STANOWCZO odradzała lądowanie i odsyłała na zapasowe lotniska. Kłamstwo. Wieża najpierw chciała zamknąć lotnisko, a po konsultacji z rosyjską centralą pozwoliła na próbne podejście.

12. Chorąży BOR usłyszał i kamera zarejestrowała ,,awanturę” gen. Błasika i kpt. Protasiuka na krótko przed wylotem z Okęcia. Kłamstwo. Nie znalazł się tajemniczy chorąży ani zapis z kamery przemysłowej rejestrujący ten moment. Kilkudziesięciu świadków zaprzeczyło tym rewelacjom.
13. ,,Pijany” generał Błasik naciskał pilotów . Kłamstwo. Nie ma żadnych dowodów na jakikolwiek wpływ dowódcy Sił Powietrznych na pilotów.
14. MAK (Międzynarodowy Komitet Lotniczy) jako ,,państwowa komisja” Federacji Rosyjskiej, a jej ,,raport” jest wiążący. Kłamstwo. Prezydent Federacji Rosyjskiej powołał 10.04.2010r. Komisję Państwową z premierem Władimirem Putinem na czele i to jej raport będzie oficjalnym dokumentem w sprawie katastrofy Tu154M 101.
15. Załoga polskiego Tu154M 101 postanowiła lądować wbrew zaleceniom rosyjskiego kontrolera. Kłamstwo. Kierownik Lotów ppłk Plusnin znając minimalne warunki lądowania dla Tu154 (100x1200m) i wiedząc, że warunki na lotnisku są poniżej minimum (100x1000m) nie zamknął lotniska i nie przerwał operacji podejścia.
16. Na pilotów Tu154M “naciskał” Główny Pasażer, a na kontrolerów lotniska Smoleńsk Północny – nikt. Kłamstwo. Już o godz.7.40 Kierownik Lotów ,,uzgadnia z Moskwą” prognozę pogody. Od godz. 6.00 do godz.8.50 na wieży przebywał płk Krasnokutski, którego zadaniem była koordynacja i kontrola, chociaż jego status jest nieznany. Meldunki składane do Moskwy, generałowi W. Iwanowiczowi o ,,zadaniu postawionym Kierownikowi Lotów”.
17. Krajowi eksperci telewizyjni twierdzą, niemal zgodnie, że nie było podstaw do zamknięcia lotniska Smoleńsk Północny. Kłamstwo. Brak warunków do lądowania samolotu kategorii D (Tu154) i warunki atmosferyczne poniżej minimum lotniska, według Faderalnyje Awiacjonnyje Prawiła Polietow w Wozdusznom Prostranstwie Ruskoj Federacji oraz zgodnie z rozporządzeniem Ministra Transportu nr 108 z 2008r powinny skutkować zamknięciem lotniska.
18. Nawet małpa na wieży kontroli lotów nie miałaby wpływu na podejście i katastrofę Tu154M 101. Kłamstwo. Kontroler radarowy, kierownik strefy lądowania mjr Wiktor Ryżenko odczytywał ze wskaźników radaru systemu lądowania RSP-6M2 azymut i odległość samolotu podał te słynne ,,na ścieżce, na kursie” nie wymagając, WBREW PROCEDURZE, kwitowania wysokości przez załogę tupolewa. Zrzuty z ekranów tego radaru to najpilniej strzeżona tajemnica.
19. Podstawa prawna przy badaniu przyczyn katastrofy została podjęta wspólnie, przez stronę rosyjską i polską. Kłamstwo. Donald Tusk przyznał, że nie ma żadnego polskiego podpisu pod takim porozumieniem.
20. Ujawnione stenogramy MAK z czarnych skrzynek, były wynikiem prac najwyższej klasy ekspertów, więcej zrobić nie można. Kłamstwo. Luki w stenogramach i ewidentne przekłamania w słowach i CAŁYCH ZDANIACH, zostały zweryfikowane przez polskich ekspertów, część zaprezentowano na konferencji Millera.
21. Generał Błasik pilotował samolot na fotelu drugiego pilota. Kłamstwo. Kłamstwo zakładające pełen obłęd odbiorców kłamstwa.
22. „On mnie zabije”, słowa jakie miał wypowiedzieć kapitan odnosząc się do „presji” prezydenta. Kłamstwo. W tym fragmencie stenogramu są zupełnie inne słowa.
23. „Patrzcie jak debeściaki lądują”. Kłamstwo. Plotka kolportowana przez zasłużone media, sprawa umarła jak wiele innych.

Powyższy tekst powstał we współpracy z blogerem ojciec milicjant. Początkowo zarówno Jego, jak i moje opracowanie zawierało znacznie więcej punktów, ale w efekcie pozostały tylko te co do, których nie ma już najmniejszych wątpliwości, że BYŁY KŁAMSTWAMI. Lista pokazuje skalę dezinformacji z głównym naciskiem na WYKAZANIE WINY PILOTÓW I PASAŻERÓW. Lista jest otwarta i ciągle dodawane są NOWE KŁAMSTWA. Kto może, chce, uważa, że warto, niech wklei link do Listy kłamstw smoleńskich. Spory o to jakie były przyczyny katastrofy będą trwały latami, zapewne nigdy nie powstanie opracowanie, które przekona wszystkich, ale ze wszystkich wersji wydarzeń można wykluczyć ewidentne kłamstwa. Większość z tego zbioru kłamstw jest autorstwa wpływowych mediów, tak zwanych ekspertów, władzy, komisji i mediów rosyjskich oraz RZĄDU DONALDA TUSKA. Niemała liczba ma uwiarygodnić klasyczną radziecką tezę, że wszystkimi winni są nieżyjący piloci i pasażerowie. Te kłamstwa nie oddają pełnej skali manipulacji i propagandy, jaka nieustanie zalewa szpalty, eter i ekrany. Przy tym wszystkim obowiązuje instrukcja. Jeśli nie wierzysz w oficjalną wersję kłamstw, jesteś obłąkanym zwolennikiem teorii spiskowych i innych zamachów zorganizowanych przy pomocy megamagnesu. Być może prawda jest wskaźnikiem obłąkania i spisku, jeśli tak zachęcam by zejść na drogę spisku i obłędu, ponieważ tchórzliwa wiara w kłamstwo bez wątpienia nie jest wskaźnikiem inteligencji.

Reklama

Reklama

48 KOMENTARZE

  1. W miarę upływu czasu i doskonałej, radzieckiej
    propagandy (pocięty wrak leży w polu a czarne skrzynki w Moskwie) wątpliwości coraz trudniej rozstrzygnąć.Jak te słynne 100g przeciążenia,które tylko sekcja może zweryfikować(zmiany w mózgu).Podobnie usterkę silnika nr 2 (środkowego) który jest newralgicznym elementem napędu i zasilania(prądnica,hydraulika), a którego turbina leży na sławetnej ,,kupie złomu” w dziwnie dobrym stanie. Wątpliowści jest bez liku. Dlatego,zanim posłuchamy, naszych etatowych już, i telewizyjnych, ekspertów, warto spojrzeć jak robią to inni. Jak w tzw. świecie wyjaśniają podobne katastrofy.Jak wielkim nakładem sił,uporu i środków latami zbierają dowody i zeznania świadków.Wystarczy przywołać to sławne Lockerbie – odtworzono samolot z zebranych 10 tysięcy części, policjanci przesłuchali 15 tysięcy świadków z 13 państw. Ślad pozostawiony przez zapalnik na małym fragmencie poszycia zadecydował o wersji zamachu.
    Można też przywołać nasze, krajowe tragedie – dwa pasażerskie Ił-62 z setkami ofiar. Badacze tamtych katastrof mieli tysiąc razy gorszą sytuację,ale się nie wystraszyli i nie wymyślili W PIĘĆ MINUT wersji o CAŁKOWITEJ I WYŁĄCZNEJ winie pilotów. Skutkiem katastrofy Ił62M Kościuszko w Lesie Kabackim był zakup amerykańskich Boeingów przez komunistyczny rząd premiera Rakowskiego. Doszło nawet do tego, że po 10 kwietnia 2010 roku znany tygodnik napisał nową wersję tamtych katastrof, jakoby uszkodzenia silników były naciągane a winni byli TEŻ piloci, jak teraz.
    To nie jest wina Rosjan, że nie było nie ma prawdziwego śledztwa.Oni tylko realizują polskie,rządowe zamówienie. Oni uważnie odczytują ,,zamówienia” płynące z Warszawy i je dokładnie wypełniają.
    Komisja Millera siedząc przy biurkach w Warszawie nie rozwikła w żaden sposób przyczyn tej, POLSKIEJ, katastrofy. Jest w Polsce wystarczająco wielu, doswiadczonych ekspertów od badania przyczyn wypadków lotniczych, i wszyscy oni, nie nazywają tego śledztwem. Opowiadają za to, jak wygląda i jak długo trwa śledztwo w sprawie upadku dwumiejscowej awionetki.
    Jest, cała historia smoleńskiej katastrofy,swoistym testem państwa polskiego i, w mniejszym stopniu, jego obywateli. Pisze Katarzyna Gójska-Hejke, która była na miejscu targedii i brała udział zrobieniu filmu ,,10.04.10″ :
    ,,Mówi jak bardzo czekał z innymi urzędnikami na przyjazd szefa rządu RP.Jak oczekiwał, że Tusk przybędzie na miejsce katastrofy jako poważny polityk,odważny reprezentant Polski.
    Kogo zobaczył? Faceta, który przemknął wśród zgliszczy. Wystraszonego, małego człowieczka, który nie odważył się nawet podejść do trumny Prezydenta, nieczującego obowiązku wsparcia zdezorientowanych fukcjonariuszy kierowanego przez niego kraju.
    Premier Tusk jak cień zniknął z miejsca katastrofy, a towarzysząca mu świta jeszcze bledszych cieni miała tego wieczoru dwa problemy – jak dojechać i wyjechać przed Jarosławem Kaczyńskim. W pierwszym wypadku wsparła ich białoruska milicja, a przy drugim – pomocna dłoń służb Putina,pokierowały kolumnę rządu Donalda Tuska inną bramą.
    Później nastapiło dopełnienie tego straszliwego obrazu.Po ucieczce przedstawicieli rządu kilku rosyjskich pałkarzy wrzuciło na ciężarówkę trumnę z ciałem Prezydenta RP i wywiozło ją jak gruz z budowy. Na oczach polskiego ambasadora.
    Tą zdezelowaną ciężarówką wraz z trumną i ciałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojechał honor nas wszystkich.”

  2. W miarę upływu czasu i doskonałej, radzieckiej
    propagandy (pocięty wrak leży w polu a czarne skrzynki w Moskwie) wątpliwości coraz trudniej rozstrzygnąć.Jak te słynne 100g przeciążenia,które tylko sekcja może zweryfikować(zmiany w mózgu).Podobnie usterkę silnika nr 2 (środkowego) który jest newralgicznym elementem napędu i zasilania(prądnica,hydraulika), a którego turbina leży na sławetnej ,,kupie złomu” w dziwnie dobrym stanie. Wątpliowści jest bez liku. Dlatego,zanim posłuchamy, naszych etatowych już, i telewizyjnych, ekspertów, warto spojrzeć jak robią to inni. Jak w tzw. świecie wyjaśniają podobne katastrofy.Jak wielkim nakładem sił,uporu i środków latami zbierają dowody i zeznania świadków.Wystarczy przywołać to sławne Lockerbie – odtworzono samolot z zebranych 10 tysięcy części, policjanci przesłuchali 15 tysięcy świadków z 13 państw. Ślad pozostawiony przez zapalnik na małym fragmencie poszycia zadecydował o wersji zamachu.
    Można też przywołać nasze, krajowe tragedie – dwa pasażerskie Ił-62 z setkami ofiar. Badacze tamtych katastrof mieli tysiąc razy gorszą sytuację,ale się nie wystraszyli i nie wymyślili W PIĘĆ MINUT wersji o CAŁKOWITEJ I WYŁĄCZNEJ winie pilotów. Skutkiem katastrofy Ił62M Kościuszko w Lesie Kabackim był zakup amerykańskich Boeingów przez komunistyczny rząd premiera Rakowskiego. Doszło nawet do tego, że po 10 kwietnia 2010 roku znany tygodnik napisał nową wersję tamtych katastrof, jakoby uszkodzenia silników były naciągane a winni byli TEŻ piloci, jak teraz.
    To nie jest wina Rosjan, że nie było nie ma prawdziwego śledztwa.Oni tylko realizują polskie,rządowe zamówienie. Oni uważnie odczytują ,,zamówienia” płynące z Warszawy i je dokładnie wypełniają.
    Komisja Millera siedząc przy biurkach w Warszawie nie rozwikła w żaden sposób przyczyn tej, POLSKIEJ, katastrofy. Jest w Polsce wystarczająco wielu, doswiadczonych ekspertów od badania przyczyn wypadków lotniczych, i wszyscy oni, nie nazywają tego śledztwem. Opowiadają za to, jak wygląda i jak długo trwa śledztwo w sprawie upadku dwumiejscowej awionetki.
    Jest, cała historia smoleńskiej katastrofy,swoistym testem państwa polskiego i, w mniejszym stopniu, jego obywateli. Pisze Katarzyna Gójska-Hejke, która była na miejscu targedii i brała udział zrobieniu filmu ,,10.04.10″ :
    ,,Mówi jak bardzo czekał z innymi urzędnikami na przyjazd szefa rządu RP.Jak oczekiwał, że Tusk przybędzie na miejsce katastrofy jako poważny polityk,odważny reprezentant Polski.
    Kogo zobaczył? Faceta, który przemknął wśród zgliszczy. Wystraszonego, małego człowieczka, który nie odważył się nawet podejść do trumny Prezydenta, nieczującego obowiązku wsparcia zdezorientowanych fukcjonariuszy kierowanego przez niego kraju.
    Premier Tusk jak cień zniknął z miejsca katastrofy, a towarzysząca mu świta jeszcze bledszych cieni miała tego wieczoru dwa problemy – jak dojechać i wyjechać przed Jarosławem Kaczyńskim. W pierwszym wypadku wsparła ich białoruska milicja, a przy drugim – pomocna dłoń służb Putina,pokierowały kolumnę rządu Donalda Tuska inną bramą.
    Później nastapiło dopełnienie tego straszliwego obrazu.Po ucieczce przedstawicieli rządu kilku rosyjskich pałkarzy wrzuciło na ciężarówkę trumnę z ciałem Prezydenta RP i wywiozło ją jak gruz z budowy. Na oczach polskiego ambasadora.
    Tą zdezelowaną ciężarówką wraz z trumną i ciałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojechał honor nas wszystkich.”

  3. W miarę upływu czasu i doskonałej, radzieckiej
    propagandy (pocięty wrak leży w polu a czarne skrzynki w Moskwie) wątpliwości coraz trudniej rozstrzygnąć.Jak te słynne 100g przeciążenia,które tylko sekcja może zweryfikować(zmiany w mózgu).Podobnie usterkę silnika nr 2 (środkowego) który jest newralgicznym elementem napędu i zasilania(prądnica,hydraulika), a którego turbina leży na sławetnej ,,kupie złomu” w dziwnie dobrym stanie. Wątpliowści jest bez liku. Dlatego,zanim posłuchamy, naszych etatowych już, i telewizyjnych, ekspertów, warto spojrzeć jak robią to inni. Jak w tzw. świecie wyjaśniają podobne katastrofy.Jak wielkim nakładem sił,uporu i środków latami zbierają dowody i zeznania świadków.Wystarczy przywołać to sławne Lockerbie – odtworzono samolot z zebranych 10 tysięcy części, policjanci przesłuchali 15 tysięcy świadków z 13 państw. Ślad pozostawiony przez zapalnik na małym fragmencie poszycia zadecydował o wersji zamachu.
    Można też przywołać nasze, krajowe tragedie – dwa pasażerskie Ił-62 z setkami ofiar. Badacze tamtych katastrof mieli tysiąc razy gorszą sytuację,ale się nie wystraszyli i nie wymyślili W PIĘĆ MINUT wersji o CAŁKOWITEJ I WYŁĄCZNEJ winie pilotów. Skutkiem katastrofy Ił62M Kościuszko w Lesie Kabackim był zakup amerykańskich Boeingów przez komunistyczny rząd premiera Rakowskiego. Doszło nawet do tego, że po 10 kwietnia 2010 roku znany tygodnik napisał nową wersję tamtych katastrof, jakoby uszkodzenia silników były naciągane a winni byli TEŻ piloci, jak teraz.
    To nie jest wina Rosjan, że nie było nie ma prawdziwego śledztwa.Oni tylko realizują polskie,rządowe zamówienie. Oni uważnie odczytują ,,zamówienia” płynące z Warszawy i je dokładnie wypełniają.
    Komisja Millera siedząc przy biurkach w Warszawie nie rozwikła w żaden sposób przyczyn tej, POLSKIEJ, katastrofy. Jest w Polsce wystarczająco wielu, doswiadczonych ekspertów od badania przyczyn wypadków lotniczych, i wszyscy oni, nie nazywają tego śledztwem. Opowiadają za to, jak wygląda i jak długo trwa śledztwo w sprawie upadku dwumiejscowej awionetki.
    Jest, cała historia smoleńskiej katastrofy,swoistym testem państwa polskiego i, w mniejszym stopniu, jego obywateli. Pisze Katarzyna Gójska-Hejke, która była na miejscu targedii i brała udział zrobieniu filmu ,,10.04.10″ :
    ,,Mówi jak bardzo czekał z innymi urzędnikami na przyjazd szefa rządu RP.Jak oczekiwał, że Tusk przybędzie na miejsce katastrofy jako poważny polityk,odważny reprezentant Polski.
    Kogo zobaczył? Faceta, który przemknął wśród zgliszczy. Wystraszonego, małego człowieczka, który nie odważył się nawet podejść do trumny Prezydenta, nieczującego obowiązku wsparcia zdezorientowanych fukcjonariuszy kierowanego przez niego kraju.
    Premier Tusk jak cień zniknął z miejsca katastrofy, a towarzysząca mu świta jeszcze bledszych cieni miała tego wieczoru dwa problemy – jak dojechać i wyjechać przed Jarosławem Kaczyńskim. W pierwszym wypadku wsparła ich białoruska milicja, a przy drugim – pomocna dłoń służb Putina,pokierowały kolumnę rządu Donalda Tuska inną bramą.
    Później nastapiło dopełnienie tego straszliwego obrazu.Po ucieczce przedstawicieli rządu kilku rosyjskich pałkarzy wrzuciło na ciężarówkę trumnę z ciałem Prezydenta RP i wywiozło ją jak gruz z budowy. Na oczach polskiego ambasadora.
    Tą zdezelowaną ciężarówką wraz z trumną i ciałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojechał honor nas wszystkich.”

  4. brawo i zarazem biada
    Kto raz zacznie czytać o wszystkich wątpliwościach dotyczących tej katastrofy, ten już nie przestanie łatwo i bez nacisków. Posłużę się fragmentem tekstu pewnego blogera. “Smoking gun”, czyli dymiąca broń, to popularny skrót myślowy pojęcia poszlaki, czyli dowodu pośredniego, informacji która pozwala interpretować wydarzenie i sformułować o nim wstępną opinię. Poszlaka nie ma wagi dowodu bezpośredniego, a co za tym idzie interpretacje na niej oparte mogą, ale nie muszą być zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia. Jeśli policja wezwana przez sąsiadów, słyszących krzyki i strzały z broni palnej, przybywa na miejsce zdarzenia i zastaje tam trupa z ranami postrzałowymi i stojącego nad nim gościa trzymającego pistolet, który jeszcze dymi z lufy, to jakkolwiek nie jest to wystarczający dowód, by go oskarżyć przed sądem, że to on zastrzelił faceta leżącego na ziemi, to jest to istotna poszlaka, wystarczająca by go zamknąć do wyjaśnienia. Stąd “smoking gun”. Jak wygląda zatem ten dymiący nagan w odniesieniu do jakości śledztwa i skali dezinformacji w sprawie smoleńskiej? I czy to kompletnie nie ma żadnego znaczenia?

    smolensk-2010.pl/2010-05-07-smoking-gun.html

    Przy okazji, jak w cywilizowanym świecie odtwarza się wrak samolotu, w którym nikt ważny nie zginął. Swissair Flight 111 1998 r. Samolot spał do oceanu, około 5 mil morskich na południowy zachód od Peggy’s Cove, Nova Scotia, Kanada.

      • a jedynie z sieci?
        Wstawiasz adres obrazka na stronę www po to, by miliony internautów obrazek obejrzało, prawda?

        Czy chcesz pozwolić na to, by miliony internautów miały dostęp do Twojego komputera, gdzie tenże obrazek się znajduje? Nie, prawda?

        Więc: najpierw wstawiasz obrazek do serwera w sieci a następnie adres obrazka, co już w sieci na serwerze leży, wpisujesz na stronie www.

          • dyskusja na temat bezpieczeństwa w sieci 🙂
            Faktycznie, a właściwie pierwotnie znajduje się u mnie. Ale kiedy go umieszczam, choćby tu-te perły wylewające się z moich własnych ust, to przechodzi przecież na jakiś serwer, na którym wisi dana strona, forum, cokolwiek. W dodatku nie udostępniam plików, mam firewalla, to chyba nie wpuszczam nieświadomie wroga pod swój dach?

  5. brawo i zarazem biada
    Kto raz zacznie czytać o wszystkich wątpliwościach dotyczących tej katastrofy, ten już nie przestanie łatwo i bez nacisków. Posłużę się fragmentem tekstu pewnego blogera. “Smoking gun”, czyli dymiąca broń, to popularny skrót myślowy pojęcia poszlaki, czyli dowodu pośredniego, informacji która pozwala interpretować wydarzenie i sformułować o nim wstępną opinię. Poszlaka nie ma wagi dowodu bezpośredniego, a co za tym idzie interpretacje na niej oparte mogą, ale nie muszą być zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia. Jeśli policja wezwana przez sąsiadów, słyszących krzyki i strzały z broni palnej, przybywa na miejsce zdarzenia i zastaje tam trupa z ranami postrzałowymi i stojącego nad nim gościa trzymającego pistolet, który jeszcze dymi z lufy, to jakkolwiek nie jest to wystarczający dowód, by go oskarżyć przed sądem, że to on zastrzelił faceta leżącego na ziemi, to jest to istotna poszlaka, wystarczająca by go zamknąć do wyjaśnienia. Stąd “smoking gun”. Jak wygląda zatem ten dymiący nagan w odniesieniu do jakości śledztwa i skali dezinformacji w sprawie smoleńskiej? I czy to kompletnie nie ma żadnego znaczenia?

    smolensk-2010.pl/2010-05-07-smoking-gun.html

    Przy okazji, jak w cywilizowanym świecie odtwarza się wrak samolotu, w którym nikt ważny nie zginął. Swissair Flight 111 1998 r. Samolot spał do oceanu, około 5 mil morskich na południowy zachód od Peggy’s Cove, Nova Scotia, Kanada.

      • a jedynie z sieci?
        Wstawiasz adres obrazka na stronę www po to, by miliony internautów obrazek obejrzało, prawda?

        Czy chcesz pozwolić na to, by miliony internautów miały dostęp do Twojego komputera, gdzie tenże obrazek się znajduje? Nie, prawda?

        Więc: najpierw wstawiasz obrazek do serwera w sieci a następnie adres obrazka, co już w sieci na serwerze leży, wpisujesz na stronie www.

          • dyskusja na temat bezpieczeństwa w sieci 🙂
            Faktycznie, a właściwie pierwotnie znajduje się u mnie. Ale kiedy go umieszczam, choćby tu-te perły wylewające się z moich własnych ust, to przechodzi przecież na jakiś serwer, na którym wisi dana strona, forum, cokolwiek. W dodatku nie udostępniam plików, mam firewalla, to chyba nie wpuszczam nieświadomie wroga pod swój dach?

  6. brawo i zarazem biada
    Kto raz zacznie czytać o wszystkich wątpliwościach dotyczących tej katastrofy, ten już nie przestanie łatwo i bez nacisków. Posłużę się fragmentem tekstu pewnego blogera. “Smoking gun”, czyli dymiąca broń, to popularny skrót myślowy pojęcia poszlaki, czyli dowodu pośredniego, informacji która pozwala interpretować wydarzenie i sformułować o nim wstępną opinię. Poszlaka nie ma wagi dowodu bezpośredniego, a co za tym idzie interpretacje na niej oparte mogą, ale nie muszą być zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia. Jeśli policja wezwana przez sąsiadów, słyszących krzyki i strzały z broni palnej, przybywa na miejsce zdarzenia i zastaje tam trupa z ranami postrzałowymi i stojącego nad nim gościa trzymającego pistolet, który jeszcze dymi z lufy, to jakkolwiek nie jest to wystarczający dowód, by go oskarżyć przed sądem, że to on zastrzelił faceta leżącego na ziemi, to jest to istotna poszlaka, wystarczająca by go zamknąć do wyjaśnienia. Stąd “smoking gun”. Jak wygląda zatem ten dymiący nagan w odniesieniu do jakości śledztwa i skali dezinformacji w sprawie smoleńskiej? I czy to kompletnie nie ma żadnego znaczenia?

    smolensk-2010.pl/2010-05-07-smoking-gun.html

    Przy okazji, jak w cywilizowanym świecie odtwarza się wrak samolotu, w którym nikt ważny nie zginął. Swissair Flight 111 1998 r. Samolot spał do oceanu, około 5 mil morskich na południowy zachód od Peggy’s Cove, Nova Scotia, Kanada.

      • a jedynie z sieci?
        Wstawiasz adres obrazka na stronę www po to, by miliony internautów obrazek obejrzało, prawda?

        Czy chcesz pozwolić na to, by miliony internautów miały dostęp do Twojego komputera, gdzie tenże obrazek się znajduje? Nie, prawda?

        Więc: najpierw wstawiasz obrazek do serwera w sieci a następnie adres obrazka, co już w sieci na serwerze leży, wpisujesz na stronie www.

          • dyskusja na temat bezpieczeństwa w sieci 🙂
            Faktycznie, a właściwie pierwotnie znajduje się u mnie. Ale kiedy go umieszczam, choćby tu-te perły wylewające się z moich własnych ust, to przechodzi przecież na jakiś serwer, na którym wisi dana strona, forum, cokolwiek. W dodatku nie udostępniam plików, mam firewalla, to chyba nie wpuszczam nieświadomie wroga pod swój dach?

  7. Obejrzałem właśnie film ,,Mgła”, w niezwykłym miejscu
    miejscu, które kojarzy się z podziemnym obiegiem, z latami ciemnej, komunistycznej dyktatury. Z miejscem, w którym najwięksi nawet ateiści, dostawali strawę i przyodziewek (z darów) a bywało, że więcej. Pamiętam doskonale, wszystkie filmy, które dawnymi czasy, obejrzałem w takich miejscach, tytuły zakazanych książek oraz pomoc dla przyjaciół co w kryminałach gnili. Zdaje się, że największy polski dzieciorób – ten z Gdańska i ten drugi – z Warszawy, też ponoć przeżyli dzięki KOSCIOŁOWI. Warto więc, choćby czasem tylko, zaglądać. Nawet bez wielkiej okazji – jak ta dzisiejsza.
    Bo pokaz filmu w katolickim kościele, zamiast w nowym, pięknym kinie 3D z certyfikatem THX, jest znakiem nowych – s t a r y c h czasów.
    Kto by pomyślał…

    • Skąd się wzięło ,,zdradzeni o świcie”:

      Przesłanie Pana Cogito

      Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu

      po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

      idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

      wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

      ocalałeś nie po to aby żyć

      masz mało czasu trzeba dać świadectwo

      bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

      w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

      a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

      ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

      niech nie opuszcza ciebie twoje siostra Pogarda

      dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

      pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

      a kornik napisze twój uładzony życiorys

      i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

      przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

      strzeż się jednak dumy niepotrzebnej

      oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz

      powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

      strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne

      ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy

      światło na morze splendor nieba

      one nie potrzebują twego ciepłego oddechu

      są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

      czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź

      dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

      powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

      bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

      powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

      jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

      a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką

      chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

      idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

      do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

      obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

      Bądź wierny Idź

      (z tomu “Pan Cogito”, 1974)

  8. Obejrzałem właśnie film ,,Mgła”, w niezwykłym miejscu
    miejscu, które kojarzy się z podziemnym obiegiem, z latami ciemnej, komunistycznej dyktatury. Z miejscem, w którym najwięksi nawet ateiści, dostawali strawę i przyodziewek (z darów) a bywało, że więcej. Pamiętam doskonale, wszystkie filmy, które dawnymi czasy, obejrzałem w takich miejscach, tytuły zakazanych książek oraz pomoc dla przyjaciół co w kryminałach gnili. Zdaje się, że największy polski dzieciorób – ten z Gdańska i ten drugi – z Warszawy, też ponoć przeżyli dzięki KOSCIOŁOWI. Warto więc, choćby czasem tylko, zaglądać. Nawet bez wielkiej okazji – jak ta dzisiejsza.
    Bo pokaz filmu w katolickim kościele, zamiast w nowym, pięknym kinie 3D z certyfikatem THX, jest znakiem nowych – s t a r y c h czasów.
    Kto by pomyślał…

    • Skąd się wzięło ,,zdradzeni o świcie”:

      Przesłanie Pana Cogito

      Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu

      po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

      idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

      wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

      ocalałeś nie po to aby żyć

      masz mało czasu trzeba dać świadectwo

      bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

      w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

      a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

      ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

      niech nie opuszcza ciebie twoje siostra Pogarda

      dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

      pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

      a kornik napisze twój uładzony życiorys

      i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

      przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

      strzeż się jednak dumy niepotrzebnej

      oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz

      powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

      strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne

      ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy

      światło na morze splendor nieba

      one nie potrzebują twego ciepłego oddechu

      są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

      czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź

      dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

      powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

      bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

      powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

      jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

      a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką

      chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

      idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

      do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

      obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

      Bądź wierny Idź

      (z tomu “Pan Cogito”, 1974)

  9. Obejrzałem właśnie film ,,Mgła”, w niezwykłym miejscu
    miejscu, które kojarzy się z podziemnym obiegiem, z latami ciemnej, komunistycznej dyktatury. Z miejscem, w którym najwięksi nawet ateiści, dostawali strawę i przyodziewek (z darów) a bywało, że więcej. Pamiętam doskonale, wszystkie filmy, które dawnymi czasy, obejrzałem w takich miejscach, tytuły zakazanych książek oraz pomoc dla przyjaciół co w kryminałach gnili. Zdaje się, że największy polski dzieciorób – ten z Gdańska i ten drugi – z Warszawy, też ponoć przeżyli dzięki KOSCIOŁOWI. Warto więc, choćby czasem tylko, zaglądać. Nawet bez wielkiej okazji – jak ta dzisiejsza.
    Bo pokaz filmu w katolickim kościele, zamiast w nowym, pięknym kinie 3D z certyfikatem THX, jest znakiem nowych – s t a r y c h czasów.
    Kto by pomyślał…

    • Skąd się wzięło ,,zdradzeni o świcie”:

      Przesłanie Pana Cogito

      Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu

      po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

      idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

      wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

      ocalałeś nie po to aby żyć

      masz mało czasu trzeba dać świadectwo

      bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

      w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

      a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

      ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

      niech nie opuszcza ciebie twoje siostra Pogarda

      dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

      pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

      a kornik napisze twój uładzony życiorys

      i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

      przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

      strzeż się jednak dumy niepotrzebnej

      oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz

      powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

      strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne

      ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy

      światło na morze splendor nieba

      one nie potrzebują twego ciepłego oddechu

      są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

      czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź

      dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

      powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

      bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

      powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

      jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

      a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką

      chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

      idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

      do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

      obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

      Bądź wierny Idź

      (z tomu “Pan Cogito”, 1974)