Reklama

Na samym początku grzecznie się kłaniam Szanownej Waćpani. Pardą, zapomniałem dodać Wielce. O! Teraz już lepiej i mam nadzieję, że się WSP na mnie nie obruszy.

Na samym początku grzecznie się kłaniam Szanownej Waćpani. Pardą, zapomniałem dodać Wielce. O! Teraz już lepiej i mam nadzieję, że się WSP na mnie nie obruszy.
Ja wiem, że Pani inna jest od tych innych, co to im albo humory, albo okres, albo klimakterium, albo jakoweś jeszcze inne takie podesłane z Wenus.
Tym bardziej mając na względzie ten najważniejszy wzgląd łaskawej inności Paninej pozwalam sobie na troszkę więcej niż zero.

Pozwolę sobie wspomnieć iż zdrowie moje lekko poszło w górę, prawie jak złotówka w stosunku do zielonych. I za tą poprawą idą postępy – mogę wstać i mogę ten list do Szanownej Hrabiny napisać.
Powiem nawet więcej, wczoraj na tę okoliczność – możliwości pisania, to nawet zakupiłem lampkę nocną, która oświetla mi klawiaturę niczym ten kaganek oświaty, czy jakoś tak.
No to skoro mi się polepszyło, jak tej wspomnianej złotówce, to niebawem będę mógł znowu po nocach pisać do Hrabiny, aby donieść o sprawach istotnych; o tych mniej, czy wcale istotnych nie śmiałbym Szanownej Hrabinie głowy zawracać, a gdzieżby – nawet mi przez myśl nie przeszło.

Reklama

Wiem, że Pani Hrabina wie, że w tym „dzikim kraju” odbyła się I tura wyborów, że to był sprawdzian, który zdaniem gadających głów wypadł dobrze.

No dobrze. A wie Szanowna, że tutaj w Jej umiłowanym kraju prawidłowe odpowiedzi wszelkich sprawdzianów i testów (nie wiem czy na inteligencję) można przed „egzaminami” poznać w Internecie?
Tak, tak – znaczy się; nie, nie. Nie reklamuję produktu Ery, bynajmniej tak jak nie zajmuję się jakąśkolwiek kryptoreklamą.
A wracając do tych wyborów, bo jak mnie uczyła Hrabina – najważniejsza w rozmowie jest kultura, to ośmielę się zauważyć, że trudną drogę mieli niektórzy wyborcy. Znaczy się drogi nie mieli żadnej, bo im wielka woda zabrała – amfibiami, i czym się tam tylko dało, popłynęli głosować.

Jak podało Radio Erewań, to jedna wioska popłynęła nawet na drzwiach od stodoły – i mieli napis na transparencie „Dla Drogiego Bronka wszystko co mamy”

Wyniki tych wyborów były różne, tak jak wyniki w meczach mistrzostw piłki kopanej.
W „dogrywce” dowiemy się któremu dane będzie dawać przywilej prawa łaski, i który pierwszy i gdzie uda się w pierwszą podróż zagraniczną, aby w podzięce złożyć gwarancje takie lub inne.

A wie Hrabina, że jakoś niepełna miesiąc temu radio rmf-fm w porannych wiadomościach podało, że afera hazardowa nabiera nowej jakości i na dobre dopiero się zacznie jej wyjaśnianie, gdyż – jak ustalili dziennikarze tego radia i niejakiej rzepy – w sprawie „afery hazardowej” zamieszani byli najwyżsi rangą przedstawiciele ministerstwa od sprawiedliwości i sędziowie.

O! Widzę, że Hrabina zrobiła wielkie oczy. Czy dlatego, że byli? Czy to, że z tamtej półki?
Piękne te Panine oczęta – zakochać się umrzeć, ale skoro żyję, to najuprzejmiej wyjaśniam.

Byli i już najwyraźniej nie są, co zaraz było wiadome – ta informacja tylko raz jeden była puszczona przez to medium. I, tak, jak zresztą przypuszczałem, tak jak błyskawicznie się pojawiła, tak również natychmiast zniknęła.
To coś jak, pardą, z orgazmem u kobiety, który już jest, ale za moment okazuje się, że prawie jest, a potem, tak jak już był, tak znika gdzieś tam gdzieś i tylko podenerwowanie jakoweś pozostaje, a potem ból głowy, migrena i dni ciche.

Wiem, pamiętam jak mi Pani Hrabina mówiła, że do tego instrumentu trzeba prawdziwego wirtuoza, który wie i potrafi odpowiednio naciskać ten właściwy, tajemny guziczek.
No, ale ja nie o krawiectwie tutaj miałem, że tak powiem, mówić, tylko o tym, że wyciąg na Karpaczu będzie budowała firma tego co w piłkę kiedyś pogrywał, a dziś jest pierwszym, zaraz po sędziach i niektórych politykach, hazardzistą zwanym biznesmen.

Pytała mnie Pani ostatnio jak ludzie żyją, tam gdzie woda zabrała im wszystko.
Nie powiem Pani Hrabinie jak się ludziom powodzi na tych terenach co wały puściły, bo jak wieść gminna niesie, to telewizja polska na lato, nie koniecznie z radiem, bo baterie zamokły, puści im stary dobry polski serial „Daleko od szosy”.
No i w taki sposób rząd usypie im kolejnego wała.

Jeśli, Jaśnie i Wielce Szanowna, Pani Hrabina pozwoli, to ja się teraz grzecznie oddalę i zajmę się śniadaniem, bo całą noc nic nie jadłem, a wiadomo, jak Polak głodny, to zły – jak najedzony to też zły, że nic mu się nie chce.

Pozostaję w ukłonach – i z szacunkiem należnym całuję jedwab na dłoniach Waćpani

Reklama