Reklama

Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić, ale nie u

Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić, ale nie ustalając hierarchii najbardziej znani liberałowie w Polsce to: Balcerowicz, Bielecki, Tusk, Gilowska, Mikke. Nikt z tej piątki nie jest czysty ideologicznie, w tym sensie, że każdy z nich brał pieniądze z ludowej zrzutki, czyli mówiąc wprost, każdy z nich uprawiając liberalizm żył z socjalizmu. Najmniej skalany jest Korwin Mikke on brał tylko dietę poselską i to bardzo krótko i tu pierwszy szacunek, bo krótko dlatego, że jak mawia narybek: „chciał być sobą”. Zresztą Mikke jest jedynym znanym medialnie liberałem, któremu słowo szacunek pasuje do autentycznego, nie licząc poselskiej diety, wizerunku liberała. Jako jedyny nie dorobił się dyżurnego zapraszania w roli eksperta, zdecydowanie częściej robi za oszołoma. Pozostali i prawie wszyscy całe swoje życie przejechali na socjalizmie. Balcerowicz i Gilowska, albo byli ministrami, albo budżetowymi profesorami. Bielecki miał trochę gorzej i lepiej jednocześnie, jakimś dziwnym rad sposobem nie stworzył polskiej marki, a w sferze teorii już się pogubiłem, czy pierwszy milion trzeba ukraść na dzikim wolnym rynku, czy może zdobyć bank z udziałem skarbu państwa, co jest idealną kryjówką dla radykalnego liberała, który z czasem gada jak narodowy socjalista, że polskie znaczy lepsze, tudzież państwowe pewne. No i na końcu ten najbardziej młody i radykalny, który przez naście, albo i „dziesiąt” lat przeżył jako ateista ze skryptami Balcerowicza i Bieleckiego pod pachą, a skończył jako katolicki maż i ojciec socjalistycznym dzieciom, mowa o niezastąpionym i tym bardziej bez alternatywy Donaldzie Tusku.

W Polsce na słowo liberalizm, poza Mikke i może trochę Gilowską, pozostali liberałowie dostają ciarek na kręgosłupie, a już z takim słowem jak prywatyzacja, najbardziej radykalny z liberałów, zanim się ochrzcił chodził do sądu kilka razy. Po wyroku zaczął przemawiać słowem: „komercjalizacja”, czyli pełen wypas z czasów PRL. W Polsce nie ma Żydów i liberałów, równie wstydliwe tożsamości. Tak przerażonego socjalisty, mechanizmami liberalizmu, jak Donald Tusk nie widziałem nigdy, ale też trzeba przyznać, że jako socjalista sprawdza się wyśmienicie, jest kochany przez prosty lud i nie da ludowi krzywdy zrobić. Ten wielki i cały obraz sławetnych polskich liberałów, przed oczami przeciętnego Polaka, czyli socjalisty, łamie się plamką, powiedzmy sobie rzetelnie, kleksem, co to robi za kapiszona na listach. Jak przeczytałem i tu od razu dziękuje publikatorom, że w piętej kolumnie, o nowej ofensywie, którą poprowadzi Krzysztof Bielecki na listach PO, to aż mnie ruszyło i trzyma do teraz pustym śmiechem. Co też ten były liberał i niedoszły socjalista może zaproponować, a pole manewru ma jak step szeroki, bo pono będzie układał listy zamiast Schetyny. Nie wiem i nie chcę wiedzieć, czy to bomba, czy kapiszon, wiem i chcę trwać w przekonaniu, że to trzeciorzędna informacja, a Schetyna nie Rokita.

Reklama

Pozostaje mi chyba, albo mimo wszystko wytłumaczyć, po jaką cholerę tykam ikony liberalizmu przy tak trywialnym trzecioligowym komunikacie. Tykam, ponieważ mnie to strasznie bawi, że wśród najbardziej znanych polskich liberałów, jeden jedyny i nie mniej niszowy niż ja, Korwin Mikke, pozostał wierny swojemu bzikowi, nawet jeśli jałmużnę od socjalizmu przyjął. Cała reszta dostała się do garnuszka i na cudzym garnuszku ciągnie, by z czasem docenić uroki socjalizmu. Czy „liberałowie” zdają sobie sprawę, że poza jednym Korwinem wszyscy pozostali są, byli i jak się odgrażają będą poza wolnym rynkiem? Wszyscy robią w jakiś fundacjach, uczelniach, ministrach i innych „instytucjach użyteczności publicznej”, żaden nie skalał się pokazaniem jak to się robi na giełdzie. Przypadek? Nie sadzę, raczej reguła, bo według mnie nie jest przypadkiem, że jedyny liberalny radykał robi w takim kraju jak Polska za oszołoma. Ostatni, który się nie zreSOCJALIZOWAŁ może co najwyżej robić jako wypełnienie luk w medialnym przekazie, miedzy „Mazurską nocą kabaretową” i złotą czcionką Teleekspresu. Reszta liberałów nie istnieje w swoim fachu i nawet w teorii, reszta na socjalistycznym kubku robi karierę medialnych zapiewajłów i ma się nieźle, ponieważ w kotylionowym patriotyzmie przeciętnym nieukom tylko w to graj, że coś nie jest socjalizm, bo tak powiedział popularny prezenter liberalizmu. Mogłem napisać o czymś innym, ale obok śmieszności tematu, wziąłem się za temat również dlatego, że temat, jako kolejna przesłanka, świadczy o wolnym bo wolnym jednak przeobrażaniu nierobów w bezrobotnych. Nie wiem jak długo potrwa proces, ale pół roku byłoby sadyzmem.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. Bielecki – mentor i guru Tuska nawrócił się
    niespodziewanie na narodowy socjalizm. Nie ,,ten” narodowy, co w oryginale NSDAP, ale polski socjalizm. Bo przecież nie kto inny jak on – liberał z krwi i kości, kiedy tylko został dyrektorem PeKaO SA to zaraz załatwił Włochom przejęcie kontroli (Unicredito) nad bankiem, przez numer z dywidendą. Jednak Profumo miał go za zwykłego pracownika.Mimo,że z milionową gażą, to jednak pracownika.Nic więcej. Profumo żądał – Bielecki robił. Po nagłym rozstaniu(Murzyn zrobił swoje?) Bielecki opowiadał, że Włosi poniewierali nim straszliwie. I po takim właśnie doświadczeniu nawrócił się. Ze światowego – na nasze. Bo – jak twierdzi – nie ma żadnego ,,kapitału bez granic”. Włoski bank ratuje siebie – kosztem polskiego oddziału.
    Nie pytając o zdanie polskiego dyrektora Bieleckiego.

    • Jeffrey Sachs – guru Balcerowicza, się nie nawrócił
      Miał już wiele ku temu okazji, ale z żadnej nie skorzystał. Terapię szokową Polska jakoś wytrzymała – musiała być na starcie wcale nie taka słaba.
      Boliwia była słabsza. Szok przypłaciła prywatyzacją tego, co było do oddania w dobre ręce, i w kraju nic się nie poprawiło – ale się za to znacznie pogorszyło.
      Jak to pan Jeffrey Sachs tłumaczy? Ano, stało się tak, ponieważ Boliwia jest krajem wysokogórskim.

  2. Bielecki – mentor i guru Tuska nawrócił się
    niespodziewanie na narodowy socjalizm. Nie ,,ten” narodowy, co w oryginale NSDAP, ale polski socjalizm. Bo przecież nie kto inny jak on – liberał z krwi i kości, kiedy tylko został dyrektorem PeKaO SA to zaraz załatwił Włochom przejęcie kontroli (Unicredito) nad bankiem, przez numer z dywidendą. Jednak Profumo miał go za zwykłego pracownika.Mimo,że z milionową gażą, to jednak pracownika.Nic więcej. Profumo żądał – Bielecki robił. Po nagłym rozstaniu(Murzyn zrobił swoje?) Bielecki opowiadał, że Włosi poniewierali nim straszliwie. I po takim właśnie doświadczeniu nawrócił się. Ze światowego – na nasze. Bo – jak twierdzi – nie ma żadnego ,,kapitału bez granic”. Włoski bank ratuje siebie – kosztem polskiego oddziału.
    Nie pytając o zdanie polskiego dyrektora Bieleckiego.

    • Jeffrey Sachs – guru Balcerowicza, się nie nawrócił
      Miał już wiele ku temu okazji, ale z żadnej nie skorzystał. Terapię szokową Polska jakoś wytrzymała – musiała być na starcie wcale nie taka słaba.
      Boliwia była słabsza. Szok przypłaciła prywatyzacją tego, co było do oddania w dobre ręce, i w kraju nic się nie poprawiło – ale się za to znacznie pogorszyło.
      Jak to pan Jeffrey Sachs tłumaczy? Ano, stało się tak, ponieważ Boliwia jest krajem wysokogórskim.

  3. Bielecki – mentor i guru Tuska nawrócił się
    niespodziewanie na narodowy socjalizm. Nie ,,ten” narodowy, co w oryginale NSDAP, ale polski socjalizm. Bo przecież nie kto inny jak on – liberał z krwi i kości, kiedy tylko został dyrektorem PeKaO SA to zaraz załatwił Włochom przejęcie kontroli (Unicredito) nad bankiem, przez numer z dywidendą. Jednak Profumo miał go za zwykłego pracownika.Mimo,że z milionową gażą, to jednak pracownika.Nic więcej. Profumo żądał – Bielecki robił. Po nagłym rozstaniu(Murzyn zrobił swoje?) Bielecki opowiadał, że Włosi poniewierali nim straszliwie. I po takim właśnie doświadczeniu nawrócił się. Ze światowego – na nasze. Bo – jak twierdzi – nie ma żadnego ,,kapitału bez granic”. Włoski bank ratuje siebie – kosztem polskiego oddziału.
    Nie pytając o zdanie polskiego dyrektora Bieleckiego.

    • Jeffrey Sachs – guru Balcerowicza, się nie nawrócił
      Miał już wiele ku temu okazji, ale z żadnej nie skorzystał. Terapię szokową Polska jakoś wytrzymała – musiała być na starcie wcale nie taka słaba.
      Boliwia była słabsza. Szok przypłaciła prywatyzacją tego, co było do oddania w dobre ręce, i w kraju nic się nie poprawiło – ale się za to znacznie pogorszyło.
      Jak to pan Jeffrey Sachs tłumaczy? Ano, stało się tak, ponieważ Boliwia jest krajem wysokogórskim.

  4. Bardzo prawdziwe, Dorola
    W czystym liberalizmie, tak samo jak w czystym socjalizmie, ludzie wracają do domu z pracy, i idą spać bez kolacji.

    Nie wszyscy wracają do domu po pracy. W Boliwii górnicy pracowali i mieszkali w kopalniach. Bez prawa wyjścia na powierzchnię przez 6 miesięcy. Oglądałam o tym film dokumentalny. Porażające.

    Łysek oślepł – naród płacze, dzieci się wzruszają w klasie, i nauczycielka łka cichutko, tekst czytając. Współcześni górnicy w dalekiej Południowej Ameryce też oślepli, a potem się na umieranie zawzięli – co za dywersja!

  5. Bardzo prawdziwe, Dorola
    W czystym liberalizmie, tak samo jak w czystym socjalizmie, ludzie wracają do domu z pracy, i idą spać bez kolacji.

    Nie wszyscy wracają do domu po pracy. W Boliwii górnicy pracowali i mieszkali w kopalniach. Bez prawa wyjścia na powierzchnię przez 6 miesięcy. Oglądałam o tym film dokumentalny. Porażające.

    Łysek oślepł – naród płacze, dzieci się wzruszają w klasie, i nauczycielka łka cichutko, tekst czytając. Współcześni górnicy w dalekiej Południowej Ameryce też oślepli, a potem się na umieranie zawzięli – co za dywersja!

  6. Bardzo prawdziwe, Dorola
    W czystym liberalizmie, tak samo jak w czystym socjalizmie, ludzie wracają do domu z pracy, i idą spać bez kolacji.

    Nie wszyscy wracają do domu po pracy. W Boliwii górnicy pracowali i mieszkali w kopalniach. Bez prawa wyjścia na powierzchnię przez 6 miesięcy. Oglądałam o tym film dokumentalny. Porażające.

    Łysek oślepł – naród płacze, dzieci się wzruszają w klasie, i nauczycielka łka cichutko, tekst czytając. Współcześni górnicy w dalekiej Południowej Ameryce też oślepli, a potem się na umieranie zawzięli – co za dywersja!