Reklama

B

Było pięknie, w końcu na luzie, bez tej smętnicy ciągnącej się po wiekowych mogiłach, Było młodzieżowo, kotyliony, girlandy, chorągiewki, cukrowa wata, taka nowa jakość starego patriotyzmu. W przedszkolach szczęśliwe dzieci, stawiamy na młodzież, pan prezydent opowiadał leśne gawędy, pani prezydentowa kleiła krepę, aż się chciało żyć i dumnym się było z nowego wizerunku ojczyzny. Już ustaliliśmy, że wszystko musi mieć swoje adekwatne miejsca i oprawę, tablica upamiętniającą smoleńskich nieszczęśników, powieszono za węgłem w asyście sekretarki z Belwederu i trzech strażników miejskich. Pięknie spisany tekst przez referenta z powiatu Żyrardów do dziś dumnie połyskuje na skromnej tablicy ku czci i na chwałę powiatowej grafomanii. Dzięki doradcy Nałęczowi, specjalisty od doradzania wszelkim prezydentom i kandydatom, stało się jasne, że obok pomnika Mickiewicza i Księcia Poniatowskiego nie zmieści się żaden pęknięty prostopadłościan, a już tym bardziej Kaczyński na koniu i, że w ogóle nie ma o czym gadać, trzeba żyć dalej, gdyż przestrzeń architektoniczna miasta ulegnie zagładzie. Wprawdzie pani prezydentowa zebrała bardziej światłą cześć rodzin i pojechała na wielkie cmentarzysko przy rozdartej brzozie, ale za to było wesoło, na lotnisku czekając na 4 samoloty, posyłane kolejno z Okęcia wszyscy całą noc dzielili się kanapkami i herbatą z termosu, którą fundował białoruski catering. Złapaliśmy jakiś świeży powiew, w końcu nasze narodowe uroczystości zaczęły wywoływać radość, uśmiech i tylko u co poniektórych smutasów, uśmieszek. I mnie się już zaczęło podobać, aż tu nagle, grom z jasnego nieba. Ledwie żywy, bo ciężko chory pan prezydent, który nie mógł się odzywać w imieniu Polski do niekompletnego, aczkolwiek zawierającego tylko prawdziwe tezy raportu, głosem wokalisty Cugowskiego przemówił do kilku zasłużonych członków honorowego komitetu wyborczego pana prezydenta. Rzecz się odbyła nadludzkim wysiłkiem, ale gdy pan prezydent znajdzie odpowiedni priorytet jest gotów na szali honoru Polski położyć własną krtań. Tak się stało i nie miałbym do wydarzenia żadnych uwag, gdyby nie gwałtowna zmiana kierunku.

Znów zamiast radosnej młodzieży, na uroczystościach pojawił się smętni starcy, w tym biskup wielgachnym krzyżem na piersi, znów zamiast pójść w plener i balonami pomachać, bo przecież pogoda sprzyja, za bankietowa salę robiły zimne lochy narodowej pamięci. Pan prezydent zagonił swoich gości na Wawel, między grobowce, i tam wręczał ordery niczym Władysław Żmuda medale w Hiszpanii, co akurat było zabawne, ale już cała reszta nie bardzo. Nie wiem jak to jest, w każdym razie coś jest nie tak, że w Polsce światowe trendy utrzymują się krócej niż motylka klapnięcie skrzydełkiem. Było festynowo, zrobiło się grobowo, a przepraszam bardzo, cóż takiego przeszkadzało przystroić Janusza Gajosa w kotylion, Maję Komorowską wyposażyć w baloniki, a panu Nahornemu dać cukrową watę? Więcej luzu, więcej radości, Polaku smutasku! Jakoś się nieudało, może dlatego, że wśród zaproszonych gości była Wisława Szymborska, osoba nadzwyczaj skromna i zawsze stojąca z boku, nigdy nie pchała się do wielkiej polityki, opiewała przyrodę i wartości uczuciowe i jak mi Bóg miły (przepraszam za ateistyczne bluźnierstwo), nie potrafię zacytować jednego wersu z tej poezji, gdyż nie moje to pasje. W swojej małości jeszcze dopytam złośliwie, czy znajdzie się jeden jedyny człowiek, tu na tym Portalu, który Z PAMIĘCI, potrafi zacytować jeden wers z naszej poetki? Nie pytam czy na Wawelu był chociaż jeden taki, ponieważ nie chcę się aż tak bardzo nad skromną poetką znęcać.

Reklama

Z tą skromnością chyba trochę też nie bardzo, nazbyt wiele honorów jak na skromną autorkę i trochę za dużo konsekwencji, w konsekwentnym trwaniu przy politykach, a przekrój jest naprawdę imponujący, bo od Lenina po Komorowskiego. Doczytałem się również, że ta niezwykle skromna osoba stroniąca od wielkiego świata, zwłaszcza polityki, należała do partii, też skromnej, bo robotniczej, a w 1974 roku z rąk ówczesnej władzy pod światłym kierownictwem Edwarda Gierka przyjęła Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski. No, ale to taka niepotrzebna dygresja, zaraz wyjdę na czytelnika niewłaściwego dziennika (o też umiem podobnie rymować), a właściwy naczelny, najwłaściwszego dziennika, gdy już w końcu wylicytował odpowiedniej rangi order za swoje zasługi, zaraz mi tym orderem z zoologiczną miłością przyfastryguję, żebym się odpieprzył o generałowej polskiej poezji. Tak zrobię, nie ze strachu, tylko dla kontynuacji głównego wątku, no i mimo wszystko ten Nobel, mamy swojego Obamę w spódnicy, a w takim wypadku należy się cieszyć, nie marudzić.

Wracam do wątku. Pan prezydent wręczał ordery na Wawelu i absolutnie nie należy twierdzić, że odzyskiwał Wawel dla prawdziwych Polaków, byłby to nieuprawnione insynuacje, tym bardziej nie uprawnione, że nikt Wawelu nie atakował od dawna, Jarosław Kaczyński na Wawelu był chyba ze dwa razy, wieki temu, a pod pałacem gdzie teraz gospodarzy Komorowski ze 100, ostatnio w zeszłym tygodniu. Zatem nie odzyskiwał pan prezydent Komorowski Wawelu dla prawdziwych Polaków, wielodzietnych katolików internowanych przez Rydzyka, za 30% parytet i powoływanie generała Jaruzelskiego na eksperta Unijnego do spraw kontaktów z ZSRR, ale na pewno powiedział, że Wawel jest adekwatnym miejscem, gdyż tutaj są krypty wieszczów. Jak już wspomniałam ubolewam, że zmienił się kierunek uroczystych opraw, tym bardziej, że nic, a nic nie zmienił się rozrywkowy styl pana prezydenta i trzeba przyznać, że kolejna gawęda Komorowskiego, między kryptami Słowackiego i Mickiewicza, nawiązywała do pierwotnego pomysłu, słowem było zabawnie. Jest jednak w tym wszystkim jakaś niekonsekwencja, no powiedzmy, że żywa Szymborska między martwym Słowackim i Mickiewiczem ma jeszcze jakąś rację bytu, nie wiem jaką, przynajmniej jednak, że z tej samej dyscypliny autorka, ligę litościwie pominę, no ale Gajos i Nahorny? Czy Janusz Gajos skądinąd najwybitniejszy, żyjący polski aktor, nie powinien według nowej koncepcji pana gawędziarza Komorowskiego odebrać orderu między nagrobkiem Jana Łomnickiego i Adolfa Dymszy? Najgorzej z zachowaniem logiki, w nowej strategii, byłoby chyba w przypadku muzyka Nahornego, tutaj automatycznie nasuwa się Fryderyk Szopen i jego miejsce spoczynku na Pere- Lachaise. Zdrowia życzę panu prezydentowi i wszystkim doradcom i niekoniecznie infekcje mam na myśli, to są raczej kliniczne przypadki wesołków.

PS Jeśli komuś by się chciało niech sporządzi listę komitetu wyborczego Komorowskiego i nawet tych znanych i lubianych, co go tylko publicznie poparli, będzie to jednocześnie lista przyszłych kawalerów różnych państwowych błyskotek, bo to rangę orderu straciło już dawno.

Reklama

96 KOMENTARZE

      • Jesteś pewien
        że o takie rozterki chodzi?
        Zresztą pytanie brzmiało : czy znajdzie się jeden jedyny człowiek, tu na tym Portalu, który Z PAMIĘCI, potrafi zacytować jeden wers z naszej poetki?
        No to się zgłosiłam.

        edit:
        O Kota etc. nie pytam, bo wiem, że się nie znasz. cmss to by wiedział.

        • Dlatego też gratuluję
          Dlatego też gratuluję znajomości całej piosenki z tamtych lat. Nie wiem o jakie rozterki chodzi, ale ogólnie to chyba o to chodzi, że dziewczęta bez chłopaka nie mogą sobie miejsca znaleźć, ani nawet grzybka. Nic nie mam do pani tekściarki, naprawdę, żeby tylko jaj sobie nie robić z tymi rudymi rydzami, między kryptami było nie było poetów, nie twierdzę, że nie nudnych, ale zawsze wieszczów. Równie dobrze Marka Gaszyńskiego można na wieszcza przerobić, co w uroczym dla siebie stylu usiłował uczynić pan gajowy, na razie z Szymborską. Z tymi Noblami to też jakoś coraz bardziej wesoło się robi, przepraszam, że już druga zagadka w tak krótkim odstępie, ale ktoś pamięta jak się nazywała przedostatnia laureatka, córka esesmana bodaj, co też oddzieliła przeszłość grubą kreską. Broniewskiego lubię, czy to pisał o Stalinie, czy ciemnym śladzie na koszuli, był mocny, a Szymborskiej wprawdzie lepiej idzie opisywanie okresu dojrzewania u dziewcząt niż opiewanie Ulianowa, ale to wszystko razem brzmi jak wiersz Rymkiewicza o Kaczyńskim.

          • Jak się nie jest lesbijką
            to, masz rację, chłopaki się przydają. “Tamte lata” to dla mnie nie jest retro. Dla Pana Szanownego tak, bo go jeszcze na świecie nie było, jak sądzę?
            Obecnie martwię się raczej tym, co się stanie z kotami po mojej śmierci. Mąż zapowiedział, że cały swój majątek zapisze szarej kotce. Ja muszę zadbać o pozostałe.
            Do pani tekściarki też nic nie mam. Odpowiedziałam tylko na zadane pytanie.

            Co trzeba napisać, żeby dostać literackiego Nobla, bo kasa by się przydała???

          • No fakt nie mam nawet 40 lat,
            No fakt nie mam nawet 40 lat, a już bym chciał pyskować na temat poezji. Żeby dostać Nobla można napisać cokolwiek, ważne, żeby nie mieć chłopka i być lesbijką, czarnym, albo/i nic nie mieć wspólnego z polityką lokalną, tylko taką światową. Tak z grubsza chyba o to chodzi, zresztą z literacką jest trudno, z pokojową jest znacznie łatwiej, wystarczy nie kończyć jednej i zacząć następną wojnę.

          • Obawiam się
            że te wojny, które ja bym mogła potoczyć nie wystarczą na pokojowego Nobla.
            Lepiej przeanalizować, co napisał Dario Fo, Doris Lessing czy Herta Miller.

          • Czyli jednak nie Szymborska?
            Czyli jednak nie Szymborska? Nie znam tych zacnych autorów, nie z pisania, ale też analizuję, niestety zdecydowane retro, Pani na pewno nie było na świecie, kiedy powstawała moja ulubiona literatura i jako literatura przetrwałą wieki, nie jeden sezon.

          • No, nie było mnie za Reymonta
            Wymienieni zacni autorzy to laureaci i tyle wiem na ich temat. Skromną poetkę można chyba też umieścić w tym gronie.
            Wiem, co trzeba napisać. Ma być o opresji wynikającej z życia w kulturze patriarchalnej i Chrześcijaństwie, może jeszcze o porodzie z możliwie drastycznymi szczegółami – tematy dla kobiet. Mężczyźni też powinni pisać o opresji, wynikającej z życia w kulturze matriarchalnej i chrześcijaństwie. Może jeszcze o wojnie z możliwie drastycznymi szczegółami.

          • Jeśli zapozna się Pani bliżej
            Jeśli zapozna się Pani bliżej z wymienionymi laureatami Nobla przekona się Pani jak bardzo się myli. Włoski komunista, brytyjska marksistka, rumuńska feministka. Ostatni co w Starotestamentowego patriarchalnego Boga wierzył i Nobla dostał nazywał się Szymon Perski, bardziej zanany jak Shimon Peres. Wybijając po dwa zęby za jeden, oczywiście zdobył pokojowego. Reymont to młodzieniaszek, są starsi lepsi i zagraniczni.

          • Czemu Pan, Panie Piotrze
            mówił, że nie zna zacnego grona. A ta Herta, to oprócz tego, że Rumunka to jeszcze Niemka, a jej ojciec, szkoda gadać.
            Rejmonta stawiam na pierwszym miejscu. Proszę o wybaczenie.

          • Nie mówiłem, że ich nie znam,
            Nie mówiłem, że ich nie znam, napisałem, że nie znam ich pisania, co akurat poczytuję sobie za zaszczyt. I żeby nie było, że ja nie lubię lewackich pisarzy, bardzo lubię niektórych, chyba najbardziej Dostojewskiego, w ogóle jako pisarza, w dodatku parszywego polonofoba. Jak pani widzi moja psychiczna choroba polega na tym, że mam odwrotnie, najpierw literatura, potem życiorys, ale kiedy za całą literaturę robi nędzny życiorys i takaż sama twórczość, no to mnie powiewają nagrody za ideologiczne zasługi. Jeśli coś takiego jak tekściarstwo Szymborskiej jest światowej klasy poezją, a biuletyny Dario Fo literaturą, no to w następnej edycji ulotki z Tesco powinny dostać laur.

          • Broniewskiego lubisz za
            Broniewskiego lubisz za “Starzeję się jak płocki dąb, dumny podobnie” czy za

            “Kochałbym cię psiakrew cholera gdyby nie ta niepewność, gdy nie to, że serce zżera złość, tęsknota i rzewność. Byłbym wierny jak ten pies Burek, chętnie sypiałbym na słomiance, ale ty masz taką naturę, że nie życzę żadnej kochance…”? I jeszcze wiersze o Ance.

            Ja to wszystko z pamięci, tylko fragmenty, ale i tak znasz zapewne na pamięć, skoro tak lubisz, dlatego tylko fragmenty.:)

          • Albo to, jak się z Tumskiej spogląda góry
            MAZOWSZE

            Równino mazowiecka
            rozpostarta szeroko,
            po tobie błądzi moje serce dziecka
            i męża oko.

            Z tumskiej spoglądam Góry
            na Królewski Las,


            zaciera jego kontury
            czas.

            Mokradła i kaczeńce…
            Dawno to było temu.
            Myśli już nie dziecięce i nie młodzieńcze.
            Czemu?

          • Długo, za długo, szkoła aż do
            Długo, za długo, szkoła aż do średniej, myślałam, że Broniewski to “Bagnet na broń” a Morsztyn to “Nagrobek Perlisi”.:)) Na szczęście nie.

            A co do Szymborskiej, to najbardziej mój od zawsze jest ten wiersz.

            Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję co być może drzemie w nas…

          • Kot w pustym mieszkaniu
            Umrzeć – tego nie robi się kotu.
            Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.

            (tyle z pamięci)

            Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono – to też Szymborska.

            Pozdrawiam Lukrecję i Kota.

          • dziękuję i pozdrawiam
            nawzajem.
            Niech no on tylko wróci,
            niech no się pokaże.
            Już on się dowie,
            ze tak z kotem nie można.
            Będzie się szło w jego stronę
            jakby się wcale nie chciało,
            pomalutku,
            na bardzo obrażonych łapach.
            I żadnych skoków pisków na początek.

      • Jesteś pewien
        że o takie rozterki chodzi?
        Zresztą pytanie brzmiało : czy znajdzie się jeden jedyny człowiek, tu na tym Portalu, który Z PAMIĘCI, potrafi zacytować jeden wers z naszej poetki?
        No to się zgłosiłam.

        edit:
        O Kota etc. nie pytam, bo wiem, że się nie znasz. cmss to by wiedział.

        • Dlatego też gratuluję
          Dlatego też gratuluję znajomości całej piosenki z tamtych lat. Nie wiem o jakie rozterki chodzi, ale ogólnie to chyba o to chodzi, że dziewczęta bez chłopaka nie mogą sobie miejsca znaleźć, ani nawet grzybka. Nic nie mam do pani tekściarki, naprawdę, żeby tylko jaj sobie nie robić z tymi rudymi rydzami, między kryptami było nie było poetów, nie twierdzę, że nie nudnych, ale zawsze wieszczów. Równie dobrze Marka Gaszyńskiego można na wieszcza przerobić, co w uroczym dla siebie stylu usiłował uczynić pan gajowy, na razie z Szymborską. Z tymi Noblami to też jakoś coraz bardziej wesoło się robi, przepraszam, że już druga zagadka w tak krótkim odstępie, ale ktoś pamięta jak się nazywała przedostatnia laureatka, córka esesmana bodaj, co też oddzieliła przeszłość grubą kreską. Broniewskiego lubię, czy to pisał o Stalinie, czy ciemnym śladzie na koszuli, był mocny, a Szymborskiej wprawdzie lepiej idzie opisywanie okresu dojrzewania u dziewcząt niż opiewanie Ulianowa, ale to wszystko razem brzmi jak wiersz Rymkiewicza o Kaczyńskim.

          • Jak się nie jest lesbijką
            to, masz rację, chłopaki się przydają. “Tamte lata” to dla mnie nie jest retro. Dla Pana Szanownego tak, bo go jeszcze na świecie nie było, jak sądzę?
            Obecnie martwię się raczej tym, co się stanie z kotami po mojej śmierci. Mąż zapowiedział, że cały swój majątek zapisze szarej kotce. Ja muszę zadbać o pozostałe.
            Do pani tekściarki też nic nie mam. Odpowiedziałam tylko na zadane pytanie.

            Co trzeba napisać, żeby dostać literackiego Nobla, bo kasa by się przydała???

          • No fakt nie mam nawet 40 lat,
            No fakt nie mam nawet 40 lat, a już bym chciał pyskować na temat poezji. Żeby dostać Nobla można napisać cokolwiek, ważne, żeby nie mieć chłopka i być lesbijką, czarnym, albo/i nic nie mieć wspólnego z polityką lokalną, tylko taką światową. Tak z grubsza chyba o to chodzi, zresztą z literacką jest trudno, z pokojową jest znacznie łatwiej, wystarczy nie kończyć jednej i zacząć następną wojnę.

          • Obawiam się
            że te wojny, które ja bym mogła potoczyć nie wystarczą na pokojowego Nobla.
            Lepiej przeanalizować, co napisał Dario Fo, Doris Lessing czy Herta Miller.

          • Czyli jednak nie Szymborska?
            Czyli jednak nie Szymborska? Nie znam tych zacnych autorów, nie z pisania, ale też analizuję, niestety zdecydowane retro, Pani na pewno nie było na świecie, kiedy powstawała moja ulubiona literatura i jako literatura przetrwałą wieki, nie jeden sezon.

          • No, nie było mnie za Reymonta
            Wymienieni zacni autorzy to laureaci i tyle wiem na ich temat. Skromną poetkę można chyba też umieścić w tym gronie.
            Wiem, co trzeba napisać. Ma być o opresji wynikającej z życia w kulturze patriarchalnej i Chrześcijaństwie, może jeszcze o porodzie z możliwie drastycznymi szczegółami – tematy dla kobiet. Mężczyźni też powinni pisać o opresji, wynikającej z życia w kulturze matriarchalnej i chrześcijaństwie. Może jeszcze o wojnie z możliwie drastycznymi szczegółami.

          • Jeśli zapozna się Pani bliżej
            Jeśli zapozna się Pani bliżej z wymienionymi laureatami Nobla przekona się Pani jak bardzo się myli. Włoski komunista, brytyjska marksistka, rumuńska feministka. Ostatni co w Starotestamentowego patriarchalnego Boga wierzył i Nobla dostał nazywał się Szymon Perski, bardziej zanany jak Shimon Peres. Wybijając po dwa zęby za jeden, oczywiście zdobył pokojowego. Reymont to młodzieniaszek, są starsi lepsi i zagraniczni.

          • Czemu Pan, Panie Piotrze
            mówił, że nie zna zacnego grona. A ta Herta, to oprócz tego, że Rumunka to jeszcze Niemka, a jej ojciec, szkoda gadać.
            Rejmonta stawiam na pierwszym miejscu. Proszę o wybaczenie.

          • Nie mówiłem, że ich nie znam,
            Nie mówiłem, że ich nie znam, napisałem, że nie znam ich pisania, co akurat poczytuję sobie za zaszczyt. I żeby nie było, że ja nie lubię lewackich pisarzy, bardzo lubię niektórych, chyba najbardziej Dostojewskiego, w ogóle jako pisarza, w dodatku parszywego polonofoba. Jak pani widzi moja psychiczna choroba polega na tym, że mam odwrotnie, najpierw literatura, potem życiorys, ale kiedy za całą literaturę robi nędzny życiorys i takaż sama twórczość, no to mnie powiewają nagrody za ideologiczne zasługi. Jeśli coś takiego jak tekściarstwo Szymborskiej jest światowej klasy poezją, a biuletyny Dario Fo literaturą, no to w następnej edycji ulotki z Tesco powinny dostać laur.

          • Broniewskiego lubisz za
            Broniewskiego lubisz za “Starzeję się jak płocki dąb, dumny podobnie” czy za

            “Kochałbym cię psiakrew cholera gdyby nie ta niepewność, gdy nie to, że serce zżera złość, tęsknota i rzewność. Byłbym wierny jak ten pies Burek, chętnie sypiałbym na słomiance, ale ty masz taką naturę, że nie życzę żadnej kochance…”? I jeszcze wiersze o Ance.

            Ja to wszystko z pamięci, tylko fragmenty, ale i tak znasz zapewne na pamięć, skoro tak lubisz, dlatego tylko fragmenty.:)

          • Albo to, jak się z Tumskiej spogląda góry
            MAZOWSZE

            Równino mazowiecka
            rozpostarta szeroko,
            po tobie błądzi moje serce dziecka
            i męża oko.

            Z tumskiej spoglądam Góry
            na Królewski Las,


            zaciera jego kontury
            czas.

            Mokradła i kaczeńce…
            Dawno to było temu.
            Myśli już nie dziecięce i nie młodzieńcze.
            Czemu?

          • Długo, za długo, szkoła aż do
            Długo, za długo, szkoła aż do średniej, myślałam, że Broniewski to “Bagnet na broń” a Morsztyn to “Nagrobek Perlisi”.:)) Na szczęście nie.

            A co do Szymborskiej, to najbardziej mój od zawsze jest ten wiersz.

            Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję co być może drzemie w nas…

          • Kot w pustym mieszkaniu
            Umrzeć – tego nie robi się kotu.
            Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.

            (tyle z pamięci)

            Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono – to też Szymborska.

            Pozdrawiam Lukrecję i Kota.

          • dziękuję i pozdrawiam
            nawzajem.
            Niech no on tylko wróci,
            niech no się pokaże.
            Już on się dowie,
            ze tak z kotem nie można.
            Będzie się szło w jego stronę
            jakby się wcale nie chciało,
            pomalutku,
            na bardzo obrażonych łapach.
            I żadnych skoków pisków na początek.

      • Jesteś pewien
        że o takie rozterki chodzi?
        Zresztą pytanie brzmiało : czy znajdzie się jeden jedyny człowiek, tu na tym Portalu, który Z PAMIĘCI, potrafi zacytować jeden wers z naszej poetki?
        No to się zgłosiłam.

        edit:
        O Kota etc. nie pytam, bo wiem, że się nie znasz. cmss to by wiedział.

        • Dlatego też gratuluję
          Dlatego też gratuluję znajomości całej piosenki z tamtych lat. Nie wiem o jakie rozterki chodzi, ale ogólnie to chyba o to chodzi, że dziewczęta bez chłopaka nie mogą sobie miejsca znaleźć, ani nawet grzybka. Nic nie mam do pani tekściarki, naprawdę, żeby tylko jaj sobie nie robić z tymi rudymi rydzami, między kryptami było nie było poetów, nie twierdzę, że nie nudnych, ale zawsze wieszczów. Równie dobrze Marka Gaszyńskiego można na wieszcza przerobić, co w uroczym dla siebie stylu usiłował uczynić pan gajowy, na razie z Szymborską. Z tymi Noblami to też jakoś coraz bardziej wesoło się robi, przepraszam, że już druga zagadka w tak krótkim odstępie, ale ktoś pamięta jak się nazywała przedostatnia laureatka, córka esesmana bodaj, co też oddzieliła przeszłość grubą kreską. Broniewskiego lubię, czy to pisał o Stalinie, czy ciemnym śladzie na koszuli, był mocny, a Szymborskiej wprawdzie lepiej idzie opisywanie okresu dojrzewania u dziewcząt niż opiewanie Ulianowa, ale to wszystko razem brzmi jak wiersz Rymkiewicza o Kaczyńskim.

          • Jak się nie jest lesbijką
            to, masz rację, chłopaki się przydają. “Tamte lata” to dla mnie nie jest retro. Dla Pana Szanownego tak, bo go jeszcze na świecie nie było, jak sądzę?
            Obecnie martwię się raczej tym, co się stanie z kotami po mojej śmierci. Mąż zapowiedział, że cały swój majątek zapisze szarej kotce. Ja muszę zadbać o pozostałe.
            Do pani tekściarki też nic nie mam. Odpowiedziałam tylko na zadane pytanie.

            Co trzeba napisać, żeby dostać literackiego Nobla, bo kasa by się przydała???

          • No fakt nie mam nawet 40 lat,
            No fakt nie mam nawet 40 lat, a już bym chciał pyskować na temat poezji. Żeby dostać Nobla można napisać cokolwiek, ważne, żeby nie mieć chłopka i być lesbijką, czarnym, albo/i nic nie mieć wspólnego z polityką lokalną, tylko taką światową. Tak z grubsza chyba o to chodzi, zresztą z literacką jest trudno, z pokojową jest znacznie łatwiej, wystarczy nie kończyć jednej i zacząć następną wojnę.

          • Obawiam się
            że te wojny, które ja bym mogła potoczyć nie wystarczą na pokojowego Nobla.
            Lepiej przeanalizować, co napisał Dario Fo, Doris Lessing czy Herta Miller.

          • Czyli jednak nie Szymborska?
            Czyli jednak nie Szymborska? Nie znam tych zacnych autorów, nie z pisania, ale też analizuję, niestety zdecydowane retro, Pani na pewno nie było na świecie, kiedy powstawała moja ulubiona literatura i jako literatura przetrwałą wieki, nie jeden sezon.

          • No, nie było mnie za Reymonta
            Wymienieni zacni autorzy to laureaci i tyle wiem na ich temat. Skromną poetkę można chyba też umieścić w tym gronie.
            Wiem, co trzeba napisać. Ma być o opresji wynikającej z życia w kulturze patriarchalnej i Chrześcijaństwie, może jeszcze o porodzie z możliwie drastycznymi szczegółami – tematy dla kobiet. Mężczyźni też powinni pisać o opresji, wynikającej z życia w kulturze matriarchalnej i chrześcijaństwie. Może jeszcze o wojnie z możliwie drastycznymi szczegółami.

          • Jeśli zapozna się Pani bliżej
            Jeśli zapozna się Pani bliżej z wymienionymi laureatami Nobla przekona się Pani jak bardzo się myli. Włoski komunista, brytyjska marksistka, rumuńska feministka. Ostatni co w Starotestamentowego patriarchalnego Boga wierzył i Nobla dostał nazywał się Szymon Perski, bardziej zanany jak Shimon Peres. Wybijając po dwa zęby za jeden, oczywiście zdobył pokojowego. Reymont to młodzieniaszek, są starsi lepsi i zagraniczni.

          • Czemu Pan, Panie Piotrze
            mówił, że nie zna zacnego grona. A ta Herta, to oprócz tego, że Rumunka to jeszcze Niemka, a jej ojciec, szkoda gadać.
            Rejmonta stawiam na pierwszym miejscu. Proszę o wybaczenie.

          • Nie mówiłem, że ich nie znam,
            Nie mówiłem, że ich nie znam, napisałem, że nie znam ich pisania, co akurat poczytuję sobie za zaszczyt. I żeby nie było, że ja nie lubię lewackich pisarzy, bardzo lubię niektórych, chyba najbardziej Dostojewskiego, w ogóle jako pisarza, w dodatku parszywego polonofoba. Jak pani widzi moja psychiczna choroba polega na tym, że mam odwrotnie, najpierw literatura, potem życiorys, ale kiedy za całą literaturę robi nędzny życiorys i takaż sama twórczość, no to mnie powiewają nagrody za ideologiczne zasługi. Jeśli coś takiego jak tekściarstwo Szymborskiej jest światowej klasy poezją, a biuletyny Dario Fo literaturą, no to w następnej edycji ulotki z Tesco powinny dostać laur.

          • Broniewskiego lubisz za
            Broniewskiego lubisz za “Starzeję się jak płocki dąb, dumny podobnie” czy za

            “Kochałbym cię psiakrew cholera gdyby nie ta niepewność, gdy nie to, że serce zżera złość, tęsknota i rzewność. Byłbym wierny jak ten pies Burek, chętnie sypiałbym na słomiance, ale ty masz taką naturę, że nie życzę żadnej kochance…”? I jeszcze wiersze o Ance.

            Ja to wszystko z pamięci, tylko fragmenty, ale i tak znasz zapewne na pamięć, skoro tak lubisz, dlatego tylko fragmenty.:)

          • Albo to, jak się z Tumskiej spogląda góry
            MAZOWSZE

            Równino mazowiecka
            rozpostarta szeroko,
            po tobie błądzi moje serce dziecka
            i męża oko.

            Z tumskiej spoglądam Góry
            na Królewski Las,


            zaciera jego kontury
            czas.

            Mokradła i kaczeńce…
            Dawno to było temu.
            Myśli już nie dziecięce i nie młodzieńcze.
            Czemu?

          • Długo, za długo, szkoła aż do
            Długo, za długo, szkoła aż do średniej, myślałam, że Broniewski to “Bagnet na broń” a Morsztyn to “Nagrobek Perlisi”.:)) Na szczęście nie.

            A co do Szymborskiej, to najbardziej mój od zawsze jest ten wiersz.

            Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję co być może drzemie w nas…

          • Kot w pustym mieszkaniu
            Umrzeć – tego nie robi się kotu.
            Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.

            (tyle z pamięci)

            Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono – to też Szymborska.

            Pozdrawiam Lukrecję i Kota.

          • dziękuję i pozdrawiam
            nawzajem.
            Niech no on tylko wróci,
            niech no się pokaże.
            Już on się dowie,
            ze tak z kotem nie można.
            Będzie się szło w jego stronę
            jakby się wcale nie chciało,
            pomalutku,
            na bardzo obrażonych łapach.
            I żadnych skoków pisków na początek.

  1. Nie znam jednej książki
    Nie znam jednej książki napisanej przez kobietę, która byłaby literaturą. Kobiety nie potrafią pisać, poezji również. Nie potrafią komponować, reżyserować, rzeźbić. Oczywiście mówię o mistrzostwie, bo amatorsko, to nawet w piłkę nożna grają.

      • Przykro mi, ale żadne
        Przykro mi, ale żadne nazwisko mi nic nie mówi, męskie również. na literaturze tak bardzo się nie znam, tyle co cztery lata w LO, wtedy coś tam czytałem, tekściarki również. Jedna pisała o nenufarach inna o wiankach płynących Niemnem. I to ładne było nawet, znacznie lepsze niż “Ja wam pokażę”. Drogie Panie nie obrażajcie się, bo nie byłoby literatury bez kobiet, ale kobieta jako budowniczy literatury to jest tak naturalna jak facet w ciąży.

  2. Nie znam jednej książki
    Nie znam jednej książki napisanej przez kobietę, która byłaby literaturą. Kobiety nie potrafią pisać, poezji również. Nie potrafią komponować, reżyserować, rzeźbić. Oczywiście mówię o mistrzostwie, bo amatorsko, to nawet w piłkę nożna grają.

      • Przykro mi, ale żadne
        Przykro mi, ale żadne nazwisko mi nic nie mówi, męskie również. na literaturze tak bardzo się nie znam, tyle co cztery lata w LO, wtedy coś tam czytałem, tekściarki również. Jedna pisała o nenufarach inna o wiankach płynących Niemnem. I to ładne było nawet, znacznie lepsze niż “Ja wam pokażę”. Drogie Panie nie obrażajcie się, bo nie byłoby literatury bez kobiet, ale kobieta jako budowniczy literatury to jest tak naturalna jak facet w ciąży.

  3. Nie znam jednej książki
    Nie znam jednej książki napisanej przez kobietę, która byłaby literaturą. Kobiety nie potrafią pisać, poezji również. Nie potrafią komponować, reżyserować, rzeźbić. Oczywiście mówię o mistrzostwie, bo amatorsko, to nawet w piłkę nożna grają.

      • Przykro mi, ale żadne
        Przykro mi, ale żadne nazwisko mi nic nie mówi, męskie również. na literaturze tak bardzo się nie znam, tyle co cztery lata w LO, wtedy coś tam czytałem, tekściarki również. Jedna pisała o nenufarach inna o wiankach płynących Niemnem. I to ładne było nawet, znacznie lepsze niż “Ja wam pokażę”. Drogie Panie nie obrażajcie się, bo nie byłoby literatury bez kobiet, ale kobieta jako budowniczy literatury to jest tak naturalna jak facet w ciąży.

  4. Ani rzeźby, ani obrazu, ani
    Ani rzeźby, ani obrazu, ani filmu i żadnego finału Ligi Mistrzów. Prawdą jest, że bibliofilem to ja nie jestem, nie cierpię czytać, wolę sam sobie napisać. Żeby coś mi przykuło uwagę w czytaniu musi być równie dobre jak moje pisanie, a tego jest niewiele i mam w związku z tym czyste sumienie. Ale o kotku mi się podobało, krótkie ładne, dobre na wpis do pamiętniczka.

  5. Ani rzeźby, ani obrazu, ani
    Ani rzeźby, ani obrazu, ani filmu i żadnego finału Ligi Mistrzów. Prawdą jest, że bibliofilem to ja nie jestem, nie cierpię czytać, wolę sam sobie napisać. Żeby coś mi przykuło uwagę w czytaniu musi być równie dobre jak moje pisanie, a tego jest niewiele i mam w związku z tym czyste sumienie. Ale o kotku mi się podobało, krótkie ładne, dobre na wpis do pamiętniczka.

  6. Ani rzeźby, ani obrazu, ani
    Ani rzeźby, ani obrazu, ani filmu i żadnego finału Ligi Mistrzów. Prawdą jest, że bibliofilem to ja nie jestem, nie cierpię czytać, wolę sam sobie napisać. Żeby coś mi przykuło uwagę w czytaniu musi być równie dobre jak moje pisanie, a tego jest niewiele i mam w związku z tym czyste sumienie. Ale o kotku mi się podobało, krótkie ładne, dobre na wpis do pamiętniczka.

  7. Choroba dyplomatyczna zazwyczaj trwa krócej niż
    infekcja górnych dróg oddechowych. Ewentualnie można nasłać kontrolę ZUS na chorującego delikwenta jeśli mamy podejrzenia o wyłudzanie L4.

    Ja jednak dostrzegam pozytyw – niedawno chowanie katolickiego Prezydenta Kaczyńskiego w katolickiej katedrze na Wawelu było oburzające, impreza okolicznościowa Prezydenta Komorowskiego jest z kolei trendy. Idzie nowe.

  8. Choroba dyplomatyczna zazwyczaj trwa krócej niż
    infekcja górnych dróg oddechowych. Ewentualnie można nasłać kontrolę ZUS na chorującego delikwenta jeśli mamy podejrzenia o wyłudzanie L4.

    Ja jednak dostrzegam pozytyw – niedawno chowanie katolickiego Prezydenta Kaczyńskiego w katolickiej katedrze na Wawelu było oburzające, impreza okolicznościowa Prezydenta Komorowskiego jest z kolei trendy. Idzie nowe.

  9. Choroba dyplomatyczna zazwyczaj trwa krócej niż
    infekcja górnych dróg oddechowych. Ewentualnie można nasłać kontrolę ZUS na chorującego delikwenta jeśli mamy podejrzenia o wyłudzanie L4.

    Ja jednak dostrzegam pozytyw – niedawno chowanie katolickiego Prezydenta Kaczyńskiego w katolickiej katedrze na Wawelu było oburzające, impreza okolicznościowa Prezydenta Komorowskiego jest z kolei trendy. Idzie nowe.

  10. Znam, niektóre bardzo lubię, kilka na pamięć
    Najbardziej te dwa:

    Dworzec

    Nieprzyjazd mój do miasta N. odbył się punktualnie.
    Zostałeś uprzedzony niewysłanym listem.
    Zdążyłeś nie przyjść w przewidzianej porze.
    Pociąg wjechał na peron trzeci.
    Wysiadło dużo ludzi.
    Uchodził w tłumie do wyjścia brak mojej osoby.
    Kilka kobiet zastąpiło mnie pośpiesznie w tym pośpiechu.
    Do jednej podbiegł ktoś nie znany mi, ale ona rozpoznała go natychmiast.
    Oboje wymienili nie nasz pocałunek, podczas czego zginęła nie moja walizka.
    Dworzec w mieście N. dobrze zdał egzamin z istnienia obiektywnego.
    Całość stała na swoim miejscu.
    Szczegóły poruszały się po wyznaczonych torach.
    Odbyło się nawet umówione spotkanie.
    Poza zasięgiem naszej obecności.
    W raju utraconym prawdopodobieństwa.
    Gdzie indziej. Gdzie indziej.
    Jak te słówka dźwięczą.

    I ten (może dlatego, że dojrzałam do niego;)

    Odzież

    Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie
    płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki
    z wełny, bawełny, elanobawełny,
    spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę,
    kładąc, wieszając, przerzucając przez
    oparcia krzeseł, skrzydła parawanów;
    na razie, mówi lekarz, to nic poważnego,
    proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać,
    zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu,
    pokazać się za kwartał, za rok, za półtora;
    widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali,
    a wyście przypuszczali, a on podejrzewał;
    czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami
    sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki,
    paski, guziki, krawaty, kołnierze
    i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni
    wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik
    o przedłużonej nagle przydatności.

  11. Znam, niektóre bardzo lubię, kilka na pamięć
    Najbardziej te dwa:

    Dworzec

    Nieprzyjazd mój do miasta N. odbył się punktualnie.
    Zostałeś uprzedzony niewysłanym listem.
    Zdążyłeś nie przyjść w przewidzianej porze.
    Pociąg wjechał na peron trzeci.
    Wysiadło dużo ludzi.
    Uchodził w tłumie do wyjścia brak mojej osoby.
    Kilka kobiet zastąpiło mnie pośpiesznie w tym pośpiechu.
    Do jednej podbiegł ktoś nie znany mi, ale ona rozpoznała go natychmiast.
    Oboje wymienili nie nasz pocałunek, podczas czego zginęła nie moja walizka.
    Dworzec w mieście N. dobrze zdał egzamin z istnienia obiektywnego.
    Całość stała na swoim miejscu.
    Szczegóły poruszały się po wyznaczonych torach.
    Odbyło się nawet umówione spotkanie.
    Poza zasięgiem naszej obecności.
    W raju utraconym prawdopodobieństwa.
    Gdzie indziej. Gdzie indziej.
    Jak te słówka dźwięczą.

    I ten (może dlatego, że dojrzałam do niego;)

    Odzież

    Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie
    płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki
    z wełny, bawełny, elanobawełny,
    spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę,
    kładąc, wieszając, przerzucając przez
    oparcia krzeseł, skrzydła parawanów;
    na razie, mówi lekarz, to nic poważnego,
    proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać,
    zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu,
    pokazać się za kwartał, za rok, za półtora;
    widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali,
    a wyście przypuszczali, a on podejrzewał;
    czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami
    sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki,
    paski, guziki, krawaty, kołnierze
    i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni
    wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik
    o przedłużonej nagle przydatności.

  12. Znam, niektóre bardzo lubię, kilka na pamięć
    Najbardziej te dwa:

    Dworzec

    Nieprzyjazd mój do miasta N. odbył się punktualnie.
    Zostałeś uprzedzony niewysłanym listem.
    Zdążyłeś nie przyjść w przewidzianej porze.
    Pociąg wjechał na peron trzeci.
    Wysiadło dużo ludzi.
    Uchodził w tłumie do wyjścia brak mojej osoby.
    Kilka kobiet zastąpiło mnie pośpiesznie w tym pośpiechu.
    Do jednej podbiegł ktoś nie znany mi, ale ona rozpoznała go natychmiast.
    Oboje wymienili nie nasz pocałunek, podczas czego zginęła nie moja walizka.
    Dworzec w mieście N. dobrze zdał egzamin z istnienia obiektywnego.
    Całość stała na swoim miejscu.
    Szczegóły poruszały się po wyznaczonych torach.
    Odbyło się nawet umówione spotkanie.
    Poza zasięgiem naszej obecności.
    W raju utraconym prawdopodobieństwa.
    Gdzie indziej. Gdzie indziej.
    Jak te słówka dźwięczą.

    I ten (może dlatego, że dojrzałam do niego;)

    Odzież

    Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie
    płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki
    z wełny, bawełny, elanobawełny,
    spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę,
    kładąc, wieszając, przerzucając przez
    oparcia krzeseł, skrzydła parawanów;
    na razie, mówi lekarz, to nic poważnego,
    proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać,
    zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu,
    pokazać się za kwartał, za rok, za półtora;
    widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali,
    a wyście przypuszczali, a on podejrzewał;
    czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami
    sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki,
    paski, guziki, krawaty, kołnierze
    i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni
    wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik
    o przedłużonej nagle przydatności.