Reklama

Zdania nie zmieniam, kultowy już t

Zdania nie zmieniam, kultowy już tekst Mazurka nie był tekstem wybitnym, ale tak to jest z kultem, że wybitność wcale nie musi być elementem kultu. Saga gwiezdnych wojen nie ma nic wspólnego z wybitnym dziełem, a kultem jest otoczona ściśle i na wieki. Mazurkowi nie ma co zazdrościć, trzeba mu pogratulować kultowego dzieła, o ile oczywiście nie jest się lemingiem. Ze swej natury żaden leming nie zrozumiał, że takich dzieł się po prostu nie dotyka, bo można się tylko ośmieszyć, nawet jeśli w odreagowaniu jest kawałek racji. Najboleśniej o sile kultu przekonał się Bronisław Wildstein, który słusznie uznał „Czterech pancernych” za kompletny i kiczowaty idiotyzm, ale zapomniał, że każdy za Poli Raksy twarz zabić by się dał. Tekst Mazurka pracuje na „Czterech pancernych” i tego Mazurkowi nikt nie odbierze, kolejne próby replik są coraz słabsze i przepadają jak von Nogay w sławojce. Minęło zaledwie kilka dni od „repliki” Mellera, Lisa, Kuźniara i całkiem świeżej nieudolności „Polityki”. Cisza, poszło do lamusa, a leming żyje i ma się doskonale, co więcej każda próba otrzepywania się lemingów z leminga będzie działać identycznie jak działa stygmat mohera. Im bardziej otrzepujesz się z mohera, tym bardziej ci powtarzają frazę z podstawówki: „dobra, dobra moherze”. Dlaczego leming miałby tej regule nie podlegać, skoro zawsze i wszystkie stygmaty podlegały? Tego kapitału nie wolno zaprzepaścić, wszelkie rozpacze lemingów, że leming to już nudne, wymyślcie coś nowego mohery, mówią wszystko o lemingu. Przez siedem lat lemingom nie znudził się moher, spisek i Kaczor, nie ma najmniejszego powodu, żeby leming wyniesiony przez Mazurka do rangi kultowego stygmatu, miał przepadać. Równie dobrze jakiś naiwny barbarzyńca mógłby się znudzić: frajerem, żulem, jabolem, browarem, trollem, tłustą bryką i tak dalej.

Mazurek leminga, mocą kultu, uczynił nieśmiertelnym, z tym się lemingi nie potrafią pogodzić, ale wyrażane protesty tylko pogłębiają stygmat. Wszystkie kalki i schematy działają niezawodnie, dowolną próbę obrony da się skwitować ludowymi porzekadłami: „uderz w stół…”, „kto poczuł, ten wytoczył”, „tylko winni się tłumaczą” i w końcu „dobra, dobra lemingu”. Nie ma żadnego przypadku w tym, że hodowcy lemingów odezwali się histerycznie, oni wiedzą czym to śmierdzi, bo sami robią w stygmatach od wieków, niektórzy do wczesnego Gomułki. Stygmatu nie da się zmyć, ot tak sobie, a większość egzorcyzmów wygląda przezabawnie, tak też się prezentują kontrataki lemingów i hodowców lemingów. Dyskusje i rozmaite interpretacje kto jest, a kto nie jest lemingiem osiągnęły poziom molekularny i niedługo wejdą w fazę kwarków. Bardzo dobrze, tam ma być i tak musi być, ale istota rzeczy nie jest mikroskopijna, tylko daje po oczach i w tym tkwi siła leminga. Komu się chce bawić w diagnozy i charakterystyki, niech się bawi świetnie, komu się nie chce, ten nie musi mieć wyrzutów sumienia. Leming jest jak pornol, każdy wie o co chodzi, cała reszta jest tylko gatunkiem pornola. Pytanie komu się będzie chciało opowiadać pornole? Ta moda na interpretowanie lemingów musi minąć, nikt nie podaje definicji frajera, trolla, jabola, lamera, każdy wie o co chodzi. Fazę definicji mamy praktycznie za sobą, leming żyje ma się świetnie i jest wieczny. Od tej chwili będzie się liczyć tylko palec wskazujący

Reklama

– Patrz leming!
– Gdzie?
– No co ty, kurwa, ślepy jesteś? Tam!
– Aaaa, widzę! Ale klasyczna sztuka!

I tle wszystkiego, żadnych pakietów i deklaracji, leming to leming, koniec, kropka. Przywołuję sukces Mazurka, ponieważ dla mnie stało się coś przełomowego, kto wie, czy to nie jest taki sam przełom jaki nastąpił w 2007 roku, kiedy moda zabiła rozsądek. Ludzie się świetnie bawili w malowanie i opisywanie Kaczora, tym Tusk wygrał wybory, tylko tym. Tamta fala była tak spontaniczna, tak oddolna, wesoła, powszechna i kultowa, że nawet indywidualiści, którzy dziś się wstydzą, dali się fali porwać i płynęli z nurtem. Kultowy leming jest nową modą, ale w przeciwieństwie do poprzedniczki, będzie leming nieśmiertelny, bo jest uniwersalny. Próby podporządkowania lemingów jednemu ugrupowaniu nie mają szans powodzenia, przecież jeden z najgłupszych podgatunków leminga wcale nie głosuje na PO, ale na szmaciarza z Biłgoraja. Leming jest zjawiskiem apolitycznym, tak jak frajer, co nie wyklucza frajerskich zachowań politycznych. Pod żadnym pozorem nie wolno odpuszczać leminga, głoszę ten apel dla czystej formalności, bo leminga nie zabiją nawet lemingi.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Biedny Tusk, kto go skrzywdził stanowiskiem Premiera
    o tym że Prezydent chciał brać udział w głównych uroczystościach w Katyniu, dowiedział się z gazet,
    o tym że pracę w państwowych urzędach i spółkach załatwia się po znajomości albo za pieniądze, dowiedział się z CBA które przeczytało w gazetach,
    o tym że wojsku jest burdel, dowiedział się z gazet,
    o tym że jest afera hazardowa, dowiedział sie z gazet,
    o tym że minister spraw zagranicznych proponuje ograniczenie suwerenności Polski, dowiedział się z gazet.

  2. Biedny Tusk, kto go skrzywdził stanowiskiem Premiera
    o tym że Prezydent chciał brać udział w głównych uroczystościach w Katyniu, dowiedział się z gazet,
    o tym że pracę w państwowych urzędach i spółkach załatwia się po znajomości albo za pieniądze, dowiedział się z CBA które przeczytało w gazetach,
    o tym że wojsku jest burdel, dowiedział się z gazet,
    o tym że jest afera hazardowa, dowiedział sie z gazet,
    o tym że minister spraw zagranicznych proponuje ograniczenie suwerenności Polski, dowiedział się z gazet.

  3. Lemingoza
    Lemingoza to nic nowego pod słońcem, tylko wcześniej inaczej się nazywała, pojęcie “leming” wynika poniekąd z wszechobecnej “poprawności” i zostało wprowadzone w miejsce dosłowności, tę chyba najlepiej wyraził Albert Einstein, powiedział mianowicie:
    “Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości.”
    Problem polega na tym, że o ile głupota była wstydliwą przypadłością do której nikt nie pretendował, lemingoza aż takich wprost wyrażonych konotacji, jak na razie, nie wywołuje, a powinna.

  4. Lemingoza
    Lemingoza to nic nowego pod słońcem, tylko wcześniej inaczej się nazywała, pojęcie “leming” wynika poniekąd z wszechobecnej “poprawności” i zostało wprowadzone w miejsce dosłowności, tę chyba najlepiej wyraził Albert Einstein, powiedział mianowicie:
    “Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości.”
    Problem polega na tym, że o ile głupota była wstydliwą przypadłością do której nikt nie pretendował, lemingoza aż takich wprost wyrażonych konotacji, jak na razie, nie wywołuje, a powinna.