Reklama



Czy tak wygląda umowa spzredaży stoczni?

Reklama

W czasie kryzysu, gdzie trudno o dobre informacje, Polska może się pochwalić dwoma doskonałymi informacjami. Sprzedano stocznię w Szczecinie i stocznię w Gdyni, tym samym pozbyliśmy się kłopotów i niestety majątku również. Radości mogłoby nie być końca, ale jak to w Internecie i mediach, jakiś malkontent zadał pesymistyczne pytanie.

No dobrze, sprzedaliśmy, ale komu? I się zaczęło od Kataru, przez Arabię Saudyjską, aż po izraelski wywiad MOSSAD. Zwłaszcza ten ostatni trop wydaje się absurdalnie wyssany z mlekiem matki, ale gdy to przypuszczenie powiązać z tajemniczym zniknięciem szyfranta Zielonki, sprawy zaczynają się komplikować. Niby spiskowe podejście do tematu, jednak pytań jest wiele. Dlaczego do tej pory szyfrant Zielonka się nie znalazł? Pytanie podstawowe, a za nim idą pytania uzupełniające.

Skąd to nagłe przyspieszenie procedur przetargowych wraz z intensyfikacją poszukiwań na prośbę żony szyfranta Zielonki? Jak to się dzieje, że stocznie kupuje ktoś, kogo dotąd branża nie znała i nie bała się konkurencji, a teraz zastanawia się, czy będzie konkurować z szejkiem arabskim, czy może izraelskim agentem? Jest jeszcze jedno pytanie. Co będzie i czy w ogóle produkowane w obu stoczniach? Rząd wierzy, że to będą statki.

Reklama

9 KOMENTARZE