Reklama

Mam wiele niedorzecznych pomysłów, jak na oszołoma przystało, a jednym z nich jest oglądanie amerykańskich filmów, które pokazują szalonych naukowców, maszyny przyszłości i tym podobne. Od lat twierdzę, że to właśnie takie obrazy są najbardziej precyzyjnymi proroctwami, ale oczywiście po założeniu odpowiedniego filtru. Należy odrzucić wszelkie bzdury typu kosmici przebrani za ludzi, czy podwodne miasta i skupić się na tych najmniej pozornych. Na przykład gadające samochody. Kto pamięta w ilu amerykańskich filmach samochody gadały z kierowcami? Idąc dalej tym tropem dojdziemy do samochodu, który sam się prowadzi. Z innej beczki. Telefony z obrazem pojawiły się w amerykańskich filmach kilkadziesiąt lat temu, nim ktokolwiek słyszał o „komórce”.

Dziś na nikim nie robi wrażenia telefon z obrazem i samochód, który sam jeździ. Takich wizji przyszłości mieliśmy w telewizorze i kinie multum, dotyczyły też prowadzenia wojny. Ulubionym zabiegiem hollywoodzkich filmowców jest wojna maszyn, komputery i roboty zastępują żołnierzy. Czy to nadal jest fikcja? Niekoniecznie, w tej chwili drony to podstawowa broń każdej nowoczesnej armii. Pilot w samolocie jest zbędny, może sobie siedzieć w domu przy laptopie i wysadzić w powietrze Tokio albo Berlin. Lekceważenie Hollywood jest błędem, znajdziemy tam prawdziwą kopalnię wiedzy i ideologicznego przekazu, który wciska się masom. Wszystko jest podane w przystępnej i atrakcyjnej formie, dlatego widzowie zwykle skupiają się na spektakularnych fabułach, jak „Terminator”, mnie jednak zawsze fascynowały smaczki, proste pomysły na zawładniecie światem.

Reklama

W najtańszych hollywoodzkich produkcjach szaleńcy dysponowali tajemniczym laserem i nim przestawiali ludziom w głowach. Bardzo popularna jest też permanentna inwigilacja, każdy człowiek jest widoczny dla systemu zarządzanego przez psychopatycznego autokratę. Czy mamy dziś taki laser i takie systemy? Na długo przed „pandemią”, co druga aplikacja na smartfona zawierała skrypty, które zbierały wszelkie dane o użytkowniku i co więcej sam użytkownik się na to godzi. Tak zwane cookies, czyli pliki śledzące aktywność użytkownika w Internecie to również nic innego, jak inwigilacja. Każde logowanie do sieci pozostawia ślad, mało kto wie, że wyczyszczenie historii przeglądania nic nie daje, poza tym, że rodzice uspokoją się widokiem grzecznego użytkowania komputera przez dzieci. Google historii nie czyści, Google całą historię zapamiętuje. Hollywoodzka fikcja stała się rzeczywistością i to taką, której przeciętny zjadacz chleba albo nie zauważa albo nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji. W czasie “pandemii” ludzie się godzą prawie na wszystko, w tym obowiązkowe aplikacje śledzące ich aktywność.

Tłumy cieszą się zabawkami, pozornie nieszkodliwymi i napawają się niby darmowym dostępem do olbrzymiej sieci. Nie ma nic za darmo, za wszystko trzeba płacić i w tym przypadku płacimy sobą. Gdzie jest kres tej inżynierii? Dla mnie to wojna, ale w takim bezobjawowym, że użyje modnego słowa, wydaniu. Od samego początku paranoi zwanej „pandemią” jedno nie daje mi spokoju. Pierwszy raz zdarzyło się tak, że na całym świecie wszyscy ludzie mogą sobie śledzić i to w czasie rzeczywistym, statystyki zachorowań i zgony. Co więcej nie trzeba się logować, wykupywać abonamentów, wszystko jest dostępne bezpłatnie, a i reklamy nie zaśmiecają strony. Jakby jakiemuś albo wszystkim ważnym mocarzom tego świata zależało na komunikacie spisanym otwartym tekstem: „Zobaczcie, nie mamy nic do ukrycia”. Inna niepokojąca rzecz, to brak jakiejkolwiek spójnej interpretacji tego, co się dzieje. Nikt nie wie, czy „śmiercionośny” wirus jest sztuczny, czy naturalny, cały czas trwają spory na temat jego zjadliwości i wszystko się dzieje w warunkach pełnej wolności. Szwecja może sobie walczyć po swojemu, USA po swojemu.

Same cuda i dziwy, nijak nie przystające do ponurych wizji rodem z Hollywood, no i to jest właśnie przyszłość, najbardziej niebezpieczna ze wszystkich. Wystarczy wprowadzić jedną jedyną korektę do obecnej „pandemii” i bez najmniejszego trudu da się unicestwić dowolną liczbę ludzi, milion, miliard, kilka miliardów. Korektą jest sam wirus o odpowiedniej sile rażenia, zabójczy, najlepiej z gatunku „cichy zabójca”, czyli bez żadnych widowiskowych objawów, dokładnie coś takiego jak SARS2, jakiś tam kaszelek może niewielka gorączka. Przy wypuszczeniu takiego wirusa cała reszta robi się sama i właśnie jest testowana, niczego nie trzeba zmieniać. Pełna jawność i wolność, odpalić stronę z statystykami, pozwolić ludziom patrzeć na to, co się dzieje, dać placebo w postaci maseczki, może bardziej skomplikowanej, z oryginalnym atestem i wysyłać komunikaty: „zostań w domu, czekaj na szczepionkę, pracujemy nad tym”.

Nakreśliłem scenariusz bardzo taniego filmu, ale zanim się wszyscy zaczniemy pukać w czoło i odsyłać do szpitali psychiatrycznych, chciałbym zadać proste pytanie. Jakie w tej chwili są przeszkody, aby wszcząć taką cichą III Wojnę Światową? Odpowiem – żadne, absolutnie żadne. Wszystkie narzędzia są do pełnej dyspozycji i to co najmniej kilkunastu krajów. Ponad wszelką wątpliwość w laboratoriach leżą wirusy o odpowiedniej sile rażenia i zapewne, dla niektórych z nich od dawna jest przygotowane serum. O reszcie nie ma sensu dyskutować, bo to po prostu widzimy, na własne oczy, tu i teraz. III Wojnę Światową może wszcząć wielu przywódców w wielu krajach i moc tego szaleństwa polega też na tym, że poza jednym przywódcą z wąskim sztabem nikt nie będzie wiedział kto wojnę wywołał. Nie będzie odpalania rakiet, radary niczego nie wykryją, po prostu gdzieś ktoś otworzy „pusty pojemnik”. Idealny model zagłady, praktycznie bez słabych punktów.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. .

    Czyli to co napisałem parę dni temu: jeżeli pojawi się prawdziwe zagrożenie, to – przynajmniej w Polsce – "zaszczepieni" na bezsensowne działania rządu ludzie zlekceważą prawdziwe zagrożenia. A tak poza tym, to polecam przygotowywać się na ciekawe (trudne?) czasy, bo to co teraz widzimy jest wstępem do prawdziwego kryzysu.

    Jeżeli ktoś mnie zapyta, jak się przygotować? To proste. Rób to, co Ci podpowiada zdrowy rozsądek. I nie słuchaj bezkrytycznie nikogo. Ani tych, którzy wieszczą koniec świata, ani tych, którzy mówią, że to tylko wiosenny kapuśniaczek, ani Gospodarza, ani – co z bólem serca muszę przyznać – nawet mnie. Z drugiej strony słuchaj każdego i z tego co mówi wyciągaj to, co dla Ciebie jest cenne (i tylko to – plewy odrzucaj).

    A jeszcze poza tym (he, he):

    "Wojna to pokój.
    Wolność to niewola.
    Ignorancja to siła.".

  2. .

    Czyli to co napisałem parę dni temu: jeżeli pojawi się prawdziwe zagrożenie, to – przynajmniej w Polsce – "zaszczepieni" na bezsensowne działania rządu ludzie zlekceważą prawdziwe zagrożenia. A tak poza tym, to polecam przygotowywać się na ciekawe (trudne?) czasy, bo to co teraz widzimy jest wstępem do prawdziwego kryzysu.

    Jeżeli ktoś mnie zapyta, jak się przygotować? To proste. Rób to, co Ci podpowiada zdrowy rozsądek. I nie słuchaj bezkrytycznie nikogo. Ani tych, którzy wieszczą koniec świata, ani tych, którzy mówią, że to tylko wiosenny kapuśniaczek, ani Gospodarza, ani – co z bólem serca muszę przyznać – nawet mnie. Z drugiej strony słuchaj każdego i z tego co mówi wyciągaj to, co dla Ciebie jest cenne (i tylko to – plewy odrzucaj).

    A jeszcze poza tym (he, he):

    "Wojna to pokój.
    Wolność to niewola.
    Ignorancja to siła.".

  3. III Wojna Światowa już się

    III Wojna Światowa już się toczy. To wojna o wolność osobistą obywateli. Na razie obywatele przegrywają, bo dali się skutecznie zastraszyć. Ale strach powoli mija, a gry zamordystów i oni sami stają się coraz bardziej widoczni. Niech pamiętają o tym, co jest napisane w Ewangelii według Świętego Łukasza 8:17.

    PiS po kolapsie totalnej opozycji ma przed sobą wiele lat rządzenia. Mam nadzieję że jednak opowie się za wolnością. W takim przypadku będzie musiał się pozbyć ze swoich szeregów i potępić wszystkich zamordystów, a jest ich wielu. Inaczej przegra z prawdziwą, wolnościową opozycją, która nie będzie miała już nic do stracenia.

  4. III Wojna Światowa już się

    III Wojna Światowa już się toczy. To wojna o wolność osobistą obywateli. Na razie obywatele przegrywają, bo dali się skutecznie zastraszyć. Ale strach powoli mija, a gry zamordystów i oni sami stają się coraz bardziej widoczni. Niech pamiętają o tym, co jest napisane w Ewangelii według Świętego Łukasza 8:17.

    PiS po kolapsie totalnej opozycji ma przed sobą wiele lat rządzenia. Mam nadzieję że jednak opowie się za wolnością. W takim przypadku będzie musiał się pozbyć ze swoich szeregów i potępić wszystkich zamordystów, a jest ich wielu. Inaczej przegra z prawdziwą, wolnościową opozycją, która nie będzie miała już nic do stracenia.

  5. Dzisiaj otworzyłem otworzyłem

    Dzisiaj  otworzyłem Kontrowersje dużo wcześniej niż zwykle, nie sądziłem ze słowo na sobotę już sie ukazało.

    Chcialem odnaleźć firmę, której ciasteczkowa reklama zawsze mi tu wyskakiwała.

    Jak na razie bez sukcesu (nie pamietam nazwy, tylko obrazek). Nie ma takiego miasta Londyn, chciałoby sie zacytować klasyka. Wniosek – system jeszcze niedopracowany, na razie spisuje tylko nasze czyny i rozmowy, myśli nasze wolne.

  6. Dzisiaj otworzyłem otworzyłem

    Dzisiaj  otworzyłem Kontrowersje dużo wcześniej niż zwykle, nie sądziłem ze słowo na sobotę już sie ukazało.

    Chcialem odnaleźć firmę, której ciasteczkowa reklama zawsze mi tu wyskakiwała.

    Jak na razie bez sukcesu (nie pamietam nazwy, tylko obrazek). Nie ma takiego miasta Londyn, chciałoby sie zacytować klasyka. Wniosek – system jeszcze niedopracowany, na razie spisuje tylko nasze czyny i rozmowy, myśli nasze wolne.

  7. Cieszę się, że Gospodarz

    Cieszę się, że Gospodarz zaczyna widzieć, że to nie jest zwykły "zajob", ale coś tkwi poza tym…. Pamiętam, że na poczatku epidemii Gospodarz radził patrzeć co się dzieje i jak reagują Rosja i Izrael   więc widzimy skutki coraz bardziej negatywne, zwłaszcza dla Rosji. Do mocnego wzrostu ilości ofiar epidemii dochodzi krach na rynku ropy i długa recesja na Zachodzie, co nie wróży dobrze popytowi na surowce z których utrzymuje się imperium Putina. Niestety,  jedynym znany Rosji sposobem na ratowanie się z takiej opresji są konflikty zbrojne i / lub chaos ekonomiczny i polityczny u wrogów czytaj UE i USA. Zarazem, zgadzając się z Autorem że wiele zarządzeń  Morawieckiego i min. Szumowskiego jest niekonsekwentnych, ale wiele razy Gospodarz przegina w drugą stronę. Ja to sobie tłumaczę tym, że Gospodarz mieszka na tzw. zadupiu i zarabia zdalnie (zasługuje na każdą złotówkę!!!) poprzez internet = sąsiadów nie widzi i się o nich nie ociera, wyjeżdża kiedy chce swym autem (sic!) do małych sklepów itp.

    Tymczasem mieszkańcy blokowisk w wielkich miastach, jak ja, od rana jadąc do pracy mijają kilka osób w bloku, potem setki w tramwaju czy metrze, w biurach dziesiątki współpracowników, obsugi, potem powrót i na nowo stykamy się z wieloma, nieznanymi sobie ludzmi – a przecież wielu ma jeszcze małe dzieci, rodziców pod opieką – jednym słowem nic nie jest tak oczywiste i proste jak na Twitterze….

    Ale jest jeszcze jeden aspekt "zajoba" na który Gospodarz, jako ateista nie zwraca należytej uwagi – przecież od poczatku marca do nie wiadomo kiedy w większości krajów europejskich ( z wyjątkiem Polski i Grecji!) nie ma Mszy świętych dla wiernych, nie maja oni dostępu do sakramentów świętych.                To na pewno NIE jest spowodowane walką z epidemią, bo jak widzimy w przysłowiowych Lidlach czy Biedronkach  w całym świecie ludzi mogą się "spotykać" choć w ograniczonej ilości, a w wielkich katedrach średniowiecza, mogących pomieścić  bezpiecznie tysiące ludzi NIE dopuszcza się do odprawiania Mszy świętych. I co najgorsze, wielu cuchownych wszystkich wyznań(!) nie robi z tego problemu.   A to kolejny etap walki lewactwa i masonerii o Ducha Europy i kolejny krok ku New World Order – coraz bardziej wypełniają  się na naszych oczach proorctwa z Apokalipsy św. Jana….   

    Pozdrawiam serdecznie!

    Boże błogosław Polsce!  

  8. Cieszę się, że Gospodarz

    Cieszę się, że Gospodarz zaczyna widzieć, że to nie jest zwykły "zajob", ale coś tkwi poza tym…. Pamiętam, że na poczatku epidemii Gospodarz radził patrzeć co się dzieje i jak reagują Rosja i Izrael   więc widzimy skutki coraz bardziej negatywne, zwłaszcza dla Rosji. Do mocnego wzrostu ilości ofiar epidemii dochodzi krach na rynku ropy i długa recesja na Zachodzie, co nie wróży dobrze popytowi na surowce z których utrzymuje się imperium Putina. Niestety,  jedynym znany Rosji sposobem na ratowanie się z takiej opresji są konflikty zbrojne i / lub chaos ekonomiczny i polityczny u wrogów czytaj UE i USA. Zarazem, zgadzając się z Autorem że wiele zarządzeń  Morawieckiego i min. Szumowskiego jest niekonsekwentnych, ale wiele razy Gospodarz przegina w drugą stronę. Ja to sobie tłumaczę tym, że Gospodarz mieszka na tzw. zadupiu i zarabia zdalnie (zasługuje na każdą złotówkę!!!) poprzez internet = sąsiadów nie widzi i się o nich nie ociera, wyjeżdża kiedy chce swym autem (sic!) do małych sklepów itp.

    Tymczasem mieszkańcy blokowisk w wielkich miastach, jak ja, od rana jadąc do pracy mijają kilka osób w bloku, potem setki w tramwaju czy metrze, w biurach dziesiątki współpracowników, obsugi, potem powrót i na nowo stykamy się z wieloma, nieznanymi sobie ludzmi – a przecież wielu ma jeszcze małe dzieci, rodziców pod opieką – jednym słowem nic nie jest tak oczywiste i proste jak na Twitterze….

    Ale jest jeszcze jeden aspekt "zajoba" na który Gospodarz, jako ateista nie zwraca należytej uwagi – przecież od poczatku marca do nie wiadomo kiedy w większości krajów europejskich ( z wyjątkiem Polski i Grecji!) nie ma Mszy świętych dla wiernych, nie maja oni dostępu do sakramentów świętych.                To na pewno NIE jest spowodowane walką z epidemią, bo jak widzimy w przysłowiowych Lidlach czy Biedronkach  w całym świecie ludzi mogą się "spotykać" choć w ograniczonej ilości, a w wielkich katedrach średniowiecza, mogących pomieścić  bezpiecznie tysiące ludzi NIE dopuszcza się do odprawiania Mszy świętych. I co najgorsze, wielu cuchownych wszystkich wyznań(!) nie robi z tego problemu.   A to kolejny etap walki lewactwa i masonerii o Ducha Europy i kolejny krok ku New World Order – coraz bardziej wypełniają  się na naszych oczach proorctwa z Apokalipsy św. Jana….   

    Pozdrawiam serdecznie!

    Boże błogosław Polsce!  

  9. A mi tego koronawirusa, to

    A mi tego koronawirusa, to jest tak po ludzku szkoda. Wirus jak wirus, a nagle stał się biedak postrachem, jak globalna czarna wołga (kto kojarzy?). Co tydzień nowe rzeczy są na jego temat ordynarnie wymyślane. Nie ma co się przejmować bredniami, jeśli widać, że sprawa jest sztucznie nakręcana od podstaw. Szkolnych!

    Np. to – wirusy nie są w stanie przetrwać i namnażać się poza ustrojem. Rozpowszechniane przez rządy i media mity, w rodzaju tego o koronawirusach wiszących po kilka tygodni na klamce, itp. brednie, powinny od razu naświetlić o co tu chodzi każdemu, kto choć trochę uważał w szkole na biologii. Tam też (w szkole) można było usłyszeć takie kawałki o namnażaniu wirusów, zakażaniu organizmów, nosicielstwie i chorowaniu, które wprost obalają ciemnotę szumowsko-morawiecką. Nieco ukryta dla ogółu, ale wcale nie tajna, mogła być informacja o współczynniku zaraźliwości wynoszącym dla obecnego korona Ro=1,6. To nie jest tragicznie, a w połączeniu z łagodnością objawów brzmi nawet optymistycznie.

    Dla nieuważnych szkolnie, ale myślących, alarmistyczna powinna być sprawa porównywania liczb z różnych krajów, kiedy te liczby były pozyskiwane wszędzie odmienną metodyką. I to tymi porównaniami broni się posunięć Ministerstwa Głupich Kroków z Miodowej 15. Pomijam prawdopodobne manipulowanie statystykami przez wszystkich na świecie, piszę tylko o odmiennych testach i różnicach w klasyfikowaniu przypadków. Co więcej, w samej tylko Polsce, w ciągu dwóch miesięcy następowały zmiany w tym zakresie, przy utrzymaniu ciągłości "narracji". A jednak dalej spotyka się domorosłych analityków, którzy epatują się rozważaniami o podobnej sensowności, jak porównywanie mimośrodu hiperboli z objętością kuli.

    Ten felieton to jest uderzenie w punkt. Prawdziwą akcją jest wywołanie psychozy i przebudowanie społeczeństw. Skoro to wiemy, to celem każdego, kto jest świadomy, musi być przeciwdziałanie i dążenie do utrzymywania wspólnot – religijnej, rodzinnej, rodowej, towarzyskiej, ideowej, narodowej. Tu od razu będzie pytanie, co/kto stoi nam w tym na przeszkodzie i odpowiedź, że władza. Rząd i konkretne środowiska go firmujące. Emocje i próżność to są decydujące ograniczenia w każdym ludzkim działaniu. Tak i w tym, nie każdy to ograniczenie przełamie.

    • Ale w szpitalach nie spali

      Ale w szpitalach nie spali
      na sprężynowych łóżkach
      i na miękkich poduszkach
      chorzy.
      Tylko krzyczeli, wołali,
      kasłali i przeklinali:
      – Gdzie są doktorzy?!
      Gdzie są ręczniki, spluwaczki,
      wykałaczki i posługaczki?!
      Nam coraz gorzej!
      A my nie chcemy umierać,
      ale się pięknie ubierać,
      wiązać zielone krawaty –
      nie chcemy bandaży i waty!
      P r o t e s t u j e m y!
      I coraz ciszej wołali,
      aż w nocy poumierali.
      Na białej, szpitalnej sali
      spokój panował niemy.
      A wtedy przez mały otwór
      wścibił się Astralny Potwór,
      lekarstwa pomieszał i zjadł.
      Tu kończy się wizja.

  10. A mi tego koronawirusa, to

    A mi tego koronawirusa, to jest tak po ludzku szkoda. Wirus jak wirus, a nagle stał się biedak postrachem, jak globalna czarna wołga (kto kojarzy?). Co tydzień nowe rzeczy są na jego temat ordynarnie wymyślane. Nie ma co się przejmować bredniami, jeśli widać, że sprawa jest sztucznie nakręcana od podstaw. Szkolnych!

    Np. to – wirusy nie są w stanie przetrwać i namnażać się poza ustrojem. Rozpowszechniane przez rządy i media mity, w rodzaju tego o koronawirusach wiszących po kilka tygodni na klamce, itp. brednie, powinny od razu naświetlić o co tu chodzi każdemu, kto choć trochę uważał w szkole na biologii. Tam też (w szkole) można było usłyszeć takie kawałki o namnażaniu wirusów, zakażaniu organizmów, nosicielstwie i chorowaniu, które wprost obalają ciemnotę szumowsko-morawiecką. Nieco ukryta dla ogółu, ale wcale nie tajna, mogła być informacja o współczynniku zaraźliwości wynoszącym dla obecnego korona Ro=1,6. To nie jest tragicznie, a w połączeniu z łagodnością objawów brzmi nawet optymistycznie.

    Dla nieuważnych szkolnie, ale myślących, alarmistyczna powinna być sprawa porównywania liczb z różnych krajów, kiedy te liczby były pozyskiwane wszędzie odmienną metodyką. I to tymi porównaniami broni się posunięć Ministerstwa Głupich Kroków z Miodowej 15. Pomijam prawdopodobne manipulowanie statystykami przez wszystkich na świecie, piszę tylko o odmiennych testach i różnicach w klasyfikowaniu przypadków. Co więcej, w samej tylko Polsce, w ciągu dwóch miesięcy następowały zmiany w tym zakresie, przy utrzymaniu ciągłości "narracji". A jednak dalej spotyka się domorosłych analityków, którzy epatują się rozważaniami o podobnej sensowności, jak porównywanie mimośrodu hiperboli z objętością kuli.

    Ten felieton to jest uderzenie w punkt. Prawdziwą akcją jest wywołanie psychozy i przebudowanie społeczeństw. Skoro to wiemy, to celem każdego, kto jest świadomy, musi być przeciwdziałanie i dążenie do utrzymywania wspólnot – religijnej, rodzinnej, rodowej, towarzyskiej, ideowej, narodowej. Tu od razu będzie pytanie, co/kto stoi nam w tym na przeszkodzie i odpowiedź, że władza. Rząd i konkretne środowiska go firmujące. Emocje i próżność to są decydujące ograniczenia w każdym ludzkim działaniu. Tak i w tym, nie każdy to ograniczenie przełamie.

    • Ale w szpitalach nie spali

      Ale w szpitalach nie spali
      na sprężynowych łóżkach
      i na miękkich poduszkach
      chorzy.
      Tylko krzyczeli, wołali,
      kasłali i przeklinali:
      – Gdzie są doktorzy?!
      Gdzie są ręczniki, spluwaczki,
      wykałaczki i posługaczki?!
      Nam coraz gorzej!
      A my nie chcemy umierać,
      ale się pięknie ubierać,
      wiązać zielone krawaty –
      nie chcemy bandaży i waty!
      P r o t e s t u j e m y!
      I coraz ciszej wołali,
      aż w nocy poumierali.
      Na białej, szpitalnej sali
      spokój panował niemy.
      A wtedy przez mały otwór
      wścibił się Astralny Potwór,
      lekarstwa pomieszał i zjadł.
      Tu kończy się wizja.

  11. W USA od początku stycznia

    W USA od początku stycznia 2019 roku realizowano scenariusz walki z epidemią o kryptonimie „Contagiom Crim”("Karmazynowa Zaraza"), który był symulowany przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej administracji Trumpa w serii ćwiczeń, które trwały od stycznia do sierpnia.

    Projekt raportu oznaczony jako „Ściśle tajny” powstał w październiku 2019 roku a potem nastąpił początek pandemii w Chinach. Przypadek? Coś za dużo tych przypadków.

  12. W USA od początku stycznia

    W USA od początku stycznia 2019 roku realizowano scenariusz walki z epidemią o kryptonimie „Contagiom Crim”("Karmazynowa Zaraza"), który był symulowany przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej administracji Trumpa w serii ćwiczeń, które trwały od stycznia do sierpnia.

    Projekt raportu oznaczony jako „Ściśle tajny” powstał w październiku 2019 roku a potem nastąpił początek pandemii w Chinach. Przypadek? Coś za dużo tych przypadków.