Reklama

Wczoraj pan Donald postawił kropkę nad ?i? w programie stokrotki Olejnik.

Wczoraj pan Donald postawił kropkę nad ?i? w programie stokrotki Olejnik. Podziwiam odwagę pana Donalda, robi na mnie wrażenie pewność siebie Donalda, ale mam też złą wiadomość dla pana Donalda i wszystkich co wiedzą lepiej. Do odważnych świat należy, zawsze byłem tego zdania, że ci co płyną pod prąd zmieniają rzeczywistość i bieg zdarzeń, a ci płynący z prądem zwykle przechodzą do historii. Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się oraz błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa, i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą, to ja jestem pod olbrzymim wrażeniem tych słów, ale też strasznie się boję samotności takiego myślenia. Dobrze, niech tak będzie, bardzo się cieszę, że mamy prawdziwego fightera na urzędzie, takich ludzi nam trzeba, niemniej będę się z niezwykłą uwagą i niepokojem przyglądał światu i porównywał świata błądzenie z jasną świetlaną ścieżką Polski i Litwy. Na razie siedzę cicho, nie wywołuję zwierza z lasu, nie marudzę, obserwuję co się będzie działo dalej. Człowiek, który jest tak bardzo pewny siebie, że obliczył swoje siły na odosobnione zamiary, musi wiedzieć, że odwaga jest rzeczą szlachetną i zwycięzców nikt nie będzie sądził, natomiast jeśli Tusk przegra, to nie sam, ale pociągnie nas wszystkich za swoją porażką i to jest ta obiecana zła wiodomość. Dlatego pełen szacunku dla odważnego premiera będę oczekiwał adekwatnych do odwagi efektów. Jeśliby się jednak zdarzyło, że to świat, Europa i zdziwiona niemiecka prasa mają rację, to nie chciałbym być na miejscu historyka Donalda Tuska.

Powiedziałem historyka? Wyrwało mi się, ale jak już się wyrwało, to nawiążę do pewnego fenomenu, który mi spokoju nie daje. Otóż jest taka kategoria jak ?populizm? i jest kategoria druga, ?zdrowy rozsądek i kompetencje?. Populizm to jest kategoria oręż, tą kategorią wali się po łbie tych niekompetentnych i pozbawionych zdrowego rozsądku. Na przykład taki ja co bez kalkulatora nie potrafi sobie obliczyć ile wyda do pierwszego, cóż mogę wiedzieć o znoju konstruowania budżetu? Nie lubię mówić, że się na czymś nie znam, polska natura mi na to nie pozwala, ale w tym wypadku chyba już 14 raz zadeklaruję, że się nie znam. Gdy się nie znam, to się nie upieram, że trzeba tak jak inni. Pytam tylko grzecznie skąd przekonanie u historyka, że trzeba z kryzysu wychodzić wbrew całemu światu i po swojemu? Wiem co usłyszę w odpowiedzi i to się właśnie będzie mieścić w kategorii ?zdrowy rozsądek?. Nie wolno zwiększać deficytu, jedna z najbardziej popularnych świętości zdrowego rozsądku. Kiedy ponownie i populistycznie pytam. Dlaczego? Uzyskuję jakże fachową odpowiedź, że dług trzeba spłacać, że z długiem są związane odsetki i że to życie na kredyt.

Reklama

Po takiej odpowiedzi przestaje się czuć jak ignorant i zaczynam się czuć jak fachowiec, bo to wszystko to ja wiem, zbudzony w środku nocy wyrecytuję czym jest deficyt od strony wad. Jak coś wiem to nie pytam, pytam o coś innego, czego nie wiem. Pytam o szczegółową analizę, jakie są pozytywne i negatywne konsekwencje zwiększania deficytu i które z nich przeważają. I to jest pytanie pierwsze. Pytanie drugie. Jak regulować deficyt w czasach pokoju i wojny, w czasach kryzysu i prosperity? Zadaję to drugie pytanie, ponieważ nie słyszałem z ust europejskich i amerykańskich rządów, aby w czasach pokoju i prosperity uważały za rozsądne zwiększanie deficytu. Co się zatem takiego stało, że teraz gremialnie i lawinowo uważają inaczej? Czyżby chodziło o kryzys i nie przywiązywanie się w obliczu kryzysu do ?zdroworozsądkowych? mantr? Czyżby chodziło o takie zwykłe myślenie, zamiast religijnego ?zdroworozsądkowego wydumania na pamięć?? Z wielkim niepokojem patrzę na ludzi, którzy są tacy pewni siebie, bo nauczyli się na pamięć pewnych zaklęć, które stanowią o ich inteligencji i braku populizmu.

Takie smaganie populizmem, tych co próbują po prostu myśleć, jest nadzwyczaj niebezpieczne, bo to nie jest czas dla koniunkturalnych i poprawnie politycznych frazesów, czas jest trudny i wymaga myślenia. Zamiast myślenie z bólem obserwuję alergiczne reakcje na święte słowa. Pij mleko, będziesz wielki. Klasyczne zawołanie zdroworozsądkowych, Kiedy jakiś populistyczny głupek i ignorant, weźmy mnie, żeby daleko nie szukać, napisze, że mleko zabija, dostanie po łbie zanim się czytelnik doczyta, że ?zabija dzieci ze skazą białkową?. Od powszechnych mądrości są wyjątki, tylko, że to strasznie trudno się wychylić i powiedzieć coś przeciwnego do tego, co jest dyżurnie mądre. Taki przyzwyczajony do dyżurnie mądrych zawołań, nie będzie narażał swojej firmowej inteligencji na samodzielne myślenie. W piśmie jest powiedziane, że deficyt to dzieło szatana i tak trzeba paciorki różańca przekładać, bo inaczej można wyjść na idiotę, poganina, albo populistę w najlepszym razie.

15 raz zadeklaruję, że się nie znam i głównie z tego powodu jestem bardzo jakiś taki podminowany, kiedy słyszę, że polski historyk będzie szedł pod prąd światowej i europejskiej myśli ekonomicznej i to na czas kryzysu. Daj nam wszystkim Boże, takie rzeczy już się kiedyś zdarzały, że z jednego się śmiał niemal cały świat, a ten jeden miał rację. Na przykład taki Kopernik, tyle że on miał rację w swojej dziedzinie i znał się na tym co robił. Po wtóre takie rzeczy zdarzają się raz na wieki i geniuszom. Czy te wszystkie parametry spełnia Donald Tusk? Można w to głęboko wierzyć, że polski historyk wygra walkę z całym światem ekonomistów, w dobie tolerancji religijnej każdy ma prawo się modlić do swojego bożka. Ja jednak modlę się o coś innego. Modlę się, aby świat jak najszybciej wyszedł z kryzysu, bo to oznacza, że obojętnie jakie błędy popełni polski historyk, zapłacimy za te błędy niewielką cenę. Inny możliwy scenariusz jest taki, że w najczarniejszym scenariuszu myli się świat i Polska, wtedy kto pierwszy na arkę, ten lepszy. W ostatnim wariancie mamy scenariusz optymistyczny, wyposażony w żelazną logikę. Jeśli świat ekonomiczny nie ma racji, a polski historyk Tusk ma rację, to naturalną i świetlaną konsekwencją takiego myślenia jest to, że za parę lat będziemy mieli w Polsce nie tylko II Irlandię, ale i Japonię z USA razem wzięte. Polska będzie gigantem ekonomicznym i gospodarczym i kupi sobie pół świata pogrążonego w ciężkim kryzysie. Być może jest tak, że moje myślenie trzeba nazywać populizmem, ale pozostanę przy tym myśleniu, chociaż niezwykle zazdroszczę zdrowego rozsądku tym, co wierzą z żelazną logiką w ostatni świetlany scenariusz.

Reklama

408 KOMENTARZE

  1. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  2. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  3. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  4. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  5. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  6. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  7. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  8. To ja se napiszę tak:
    Załóżmy, że ja od 40 lat z okładem mam nieźle prosperującą firmę. A twoja od niespłna 6-7 lat nieźle się rozwija. Moje obroty i zyski są 7 razy większe niż twoje. Mój majątek (do zlicytowania w razie czego) jest paręnaście razy większy niż twój. Ja kredyt mogę spłacić rocznym dochodem, ty 6-7 letnim. Moja firma ma w twojej 20-30% udziałów. U mnie wydajność pracy jest 2-3 wyższa niż u ciebie. Zadanie domowe: kto sobie może pozwolić na kredyt ?

    I pytania wprost. Co chcesz sfinansować ze wzrostu zadłużenia? Banki żeby udzielały kredytów? Firmy żeby nie zwalaniały ludzi? Konsumentów żeby kupowali towary? Konkretnie bez picu, co i kogo?

    • Ponieważ się nie znam spytam
      Ponieważ się nie znam spytam od podstaw. Jak się zakłada firmę i jak się ją prowadzi. Ile firm w Polsce powstało za gotówkę, na przykład transportowych. Albo chociaż jedną bym prosił, co kupiła tabor Tirów za gotówkę, nie w leasingu. Potarzam raz jeszcze, mnie nie trzeba tłumaczyć jak idiocie, czym jest kredyt i dług, proszę mi wytłumaczyć, czy dług jako koszt inwestycji jest normalnym narzędziem, czy też szatańskim wynalazkiem. I czy na kryzysie zyskują pasywni, czy aktywni.

      • Pytanie było metaforyczne.
        Odpowiedź jest taka, że Niemcy to nie Polska. Ale jest też druga część – pytania wprost. Jak chcesz pobudzić gospodarkę za pomocą dodatkowego zadłużenia? A i pamiętaj, że interwencjonizm państwowy w sferze finansowej ma się nijak do kredytu dla pojedynczej firmy o w miarę jednolitej działaności. Biznes planu dla gospodarki nie da się przygotować. Skala i złożoność działania w skali makro i stopień niepewności wyklucza możliwość sporządzenia spójnego dokumentu prezentującego parametry w sposób przewidywalny i wiarygodny. Więc jak te pieniądze chcesz wydać. Masz trzy możliwości.

  9. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  10. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  11. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  12. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  13. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  14. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  15. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  16. I gdy już Donald
    rażony czerwonym słupkiem spadającego poparcia, liżący rany po kolejnej furiackiej kanonadzie mediów, wyciągnie zza pazuchy ostatnią swoją kartę przetargową(z którą nota bene szedł po władzę):
    Czy wolałbyś drogi wyborco, aby przez ten trudny czas przeprowadzali Ciebie panowie Kaczyński, Giertych i Lepper?
    Co mu wtedy wyborco szukający rozpaczliwie po sali alternatywy odpowiesz?

    A tak na poważnie, to proszę schować chusteczkę do nosa w kieszeń(przyda się kiedy indziej).
    Za placami historyka(specjalizującego się w starożytności) stoją Balcerowicz, wszyscy chyba jeszcze pamiętają do jakiego g..na przychodził 20 lat temu i jakoś nie powymieraliśmy. Krytyczny, ale życzliwie krytyczny, ponaglająco krytyczny, ale konstruktywnie krytyczny Gomółka.
    No i nie zapominajmy, że chyba mamy jednak ministra finansów, nic nie słyszałem, żeby Donald wziął tą tekę. Rostowski ma jedną wadę. Jest niekomunikatywny.
    Ale ja wolę nawet ministra dziwaka, niż jakiegoś nadpobudliwca, który tylko z tego jest znany, że był….nadpobudliwy.

    A kto stoi za plecami Pana Kaczyńskiego, Napieralskiego et consortes?
    I jakie są ich argumenty, poza jęczeniem o większy deficyt, bo akurat nie oni biorą za niego odpowiedzialności?

    Niech rzucą Tuskowi popełniającemu błędy, silącemu się na uśmiech, ale decydującemu teraz i tu, jakieś wyzwanie, a uznam po czasie, że mogliśmy więcej, lepiej, skuteczniej.

    • Kiedy się odrzuci emocje i
      Kiedy się odrzuci emocje i antypatie, to przypomni się Zyta Gilowska, która robiłaby dokładnie to samo co Rostowski, ponieważ jest dokładnie z tej samej stajni Balcerowicza. Natomiast jestem niemal pewny, że prasa, PO i ja również, grzmielibyśmy 100 tysięcy razy bardziej, gdyby to PiS był u władzy i wykorzystywali okazję kryzysu aby PiS od władzy odsunąć. Mnie nie chodzi o nieustanne molestowanie brakiem alternatywy, ja nawet nie krytykuję, ja tylko pytam, czy my naprawdę jesteśmy mądrzejsi od świata? Jeśli tak, to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie to za dwa lata znów będziemy ścigać Albanię. Moje wątpliwości to nie jest żadna krytyka, zamknij oczy na chwilę i spróbuj sobie wyobrazić tytuły gazet i czerwone paski na ekranach, gdyby nie daj Boże rządziło PiS. Głośno wyrażam wątpliwości, zwłaszcza w obliczu takich decyzji jak zawieszenie reform i zamrożenie inwestycji.

  17. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  18. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  19. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  20. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  21. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  22. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  23. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  24. Nadal namawiam do czytania o długu publicznym
    http://www.finanse.egospodarka.pl/25065,Dlug-publiczny-2007-2010-prognoz

    Dług taki składa się z długów: wewnętrznego i zewnętrznego. Ten drugi w momencie spadku wartości złotówki rośnie automatycznie. Wg najnowszych danych dług publiczny Polski zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do 50% PKB. Po przekroczeniu 50% nie zdobędziemy pożyczki w instytucjach finansowych UE (np. na wkład w budownictwo drogowe). Po przekroczeniu 55% PKB komisarz UE powie nam jak uzdrowić gospodarkę (zmniejszyć dochody ludności). Rostowski wie co robi. Rozważania JK i MK pachną dywersją. Od dawna stoimy nad przepaścią (bardzo nas przybliżył JK). Nie powinniśmy robić następnego kroku (zapożyczać się w celu dofinansowania banków i biznesu).

  25. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  26. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  27. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  28. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  29. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  30. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  31. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  32. chcialam zauwazyc
    Chcialam zauwazyc ze tenze historyk caly czas podkreslal, ze to sa opinie jego doradcow, ekonomistow. Jesli lekarz bedzie ciagle cytowal ekonomistow z ktorych porad korzysta, to mozna mu raczej wierzyc, ze nie opowiada bzdur. Chcialam rowniez zauwazyc, ze nie ma takiego wyksztalcenia “premier” wiec to normalne, ze moze sie na to stanowisko trafic ktos, kto z wyksztalcenia jest historykiem. Czy to znaczy, ze nie ma prawa w ogole sie wypowiadac, bo jest historykiem? Ma po cos zespol doradcow, ktorzy sa ekonomistami i widac, ze wyraznie wie, o czym mowi. Wysluchalam dzis tej rozmowy i mam zaufanie do premiera, ze wie co robi. Nie mam natomist zaufania do przemadrzalej ziuty, ktora zadnego zdania swojego rozmowcy nie pozwala dosluchac do konca i przerywa, skacze konikiem szachowym po tematach i zanim zacznie rozmawiac juz ma gotowa opinie, ktora wciska rozmowcy jak dziecko do brzucha, czy ma to sens czy nie. Jesli nie ma to przerywa i przeskakuje na inny temat. Zgroza.

  33. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  34. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  35. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  36. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  37. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  38. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  39. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  40. Rządzący
    nie musi być wszechmądry. Musi umieć posłuchać fachowców. Tusk słucha Rostowskiego, liberała. Liberalne gospodarki są najsilniejsze. Przeciwnicy Tuska słuchają Bugaja i Kołodki, socjalistów. Socjalistyczne gospodarki są najsłabsze. To ja wierzę Tuskowi.

    Liberalny dotąd świat oszalał i przystępując do walki z kryzysem zaczyna wierzyć socjalistom. Ci zaś mówią to, czego chce słuchać oszalały ze strachu lud – pożyczy się, zatka się dziury, nie będzie kryzysu. I nie bójcie się, że was zmusimy do oszczędzania bo kryzys zweryfikował negatywnie liberalne wzorce: każdy za swój posiłek płaci sam. Od teraz za wasze kotlety zapłacą oni (nikt nie wie kto to, łącznie z tak mówiącymi). Podobnie jak poprzednio, kiedy za kredyty bez pokrycia, co wywołało kryzys, też mieli płacić oni. Też nikt nie wiedział kto to i frajerzy dalej wierzą, że ktoś taki jest.

    A Tusk nie wierzy i ma, moim zdaniem, rację. W odróżnieniu od zachwyconej bezkryzysowym enerdowem niemieckiej prasy. Która wierzy. Bo enerdowem ukąszona. Jak nasi lewicowcy.

  41. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  42. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  43. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  44. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  45. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  46. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  47. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  48. Ja też się nie znam, ale tak na chłopski rozum?
    Zwiększenie deficytu to działanie skierowane na pobudzenie rynku wewnętrznego. Tylko że chyba głównym powodem problemów jakie mamy/będziemy mieć z tytułu tzw. kryzysu, jest spadek eksportu (popytu zewnętrznego). Wydanie 20mld czy wielokrotności tej kasy nie spowoduje, że obywatele wykupią milion samochodów, które mogą wyprodukować nasze fabryki. Równie dobrze można wpompować te ?piniądze? w pobudzenie gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą naszego eksportu?
    Niektórzy twierdzą, że u nas i tak nie jest/będzie tak źle. Mogą mieć rację o tyle, że udział eksportu w naszym PKB to jakieś 33%, podczas gdy w Czechach 66%, a na Węgrzech 69%. Normalnie powinniśmy im zazdrościć, ale dziś trochę mniej nas to pociąga w dół. Może gdzieś w tych okolicach leży przyczyna różnic w pomysłach na ‘inną drogę’.

  49. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  50. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  51. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  52. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  53. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  54. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  55. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  56. A un do łeuro ciongnie
    i wszelkie Twoje zjadliwe i okraszone potokiem słów komentarze włóż między (miendzy) Kaczora prawdy objawione.

    Chcesz być w ELICIE? To morda w kubeł lub… .
    Nie chcesz być w ELICIE to jazgocz i czekaj aż PLN jak za dotknięciem czarodziejskiej (czy aby nie WalStreet’owej) różdżki, zamieni się w walutkę o parytetecie 1:1 z Łeuro 1:1 ze frankiem (każdym, jeżeli takowe są), 1:1 s USD i takowoż z Yenem, oraz z białoruską rublo_łukaszenką.

    Tusek chce do normalności. Kurak chce do kłopotów.

    Ja nie chcę do kłopotów, ja chce do normalności i pier… inne rozwiązanie. W swoim życiu już nie raz 30 $ w tubce od pasty przewoziłem bo chciałem być normalny.
    Wychodziło ze jestem jebnięty bo miałem za patronów Wiesława, Edwarda, Stanisława, Wojciecha i klamrę spinająca te łajzy w czasach agonii – niejakiego Kiszczaka, który Rymanowskiemu powiedział ostatnio – SPIERDALAJ.

    A kiedy my (Polacy) jemu to samo powiemy i kopniemy go w krocze tak, żeby zawył jak miszka w tym słynnym kawale z czasów wspomnianych i wymienionych Ojców Narodu.

    Cytuję w części tylko bo młokosy i tak nie pojmą: “Ujujujuj zakriczł niedwied ….”.
    Nie na temat, ale mi lżej. :):):):)

  57. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  58. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  59. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  60. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  61. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  62. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  63. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

  64. Według Ciebie
    dopłacanie niesprawnym zakładom przemysłowym do sprzedaży produktów, to odmrażanie przemysłu zaś gwarantowanie trudnych kredytów to utrzymanie płynności kredytowej a oszczędności budżetowe, to podnoszenie podatków. A dopłaty i gwarancje, to liberalizm.

    To się nazywa nowomowa.

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

    • hmmm
      Jakubas? kocie, kocie, kocie jak każdy z tego zaciągu będzie ściemniał i piękne słówka gadał, to pokolenie biznesowe nie mające najmniejszych szans na prawdziwym rynku wolnych inwestycji, tak długo jak im się mykało wszystko dzięki koncesjonowaniu biznesu tak długo będzie ok, w pewnym momencie ktoś powie takim jak on, sprawdza, a tu się okaże że gość ma same kołki, colta z mydła, a grał przeciw pikowemu pokerowi i kałachowi z pełnym magazynkiem

  65. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  66. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  67. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  68. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  69. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  70. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  71. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  72. To Ty
    przecież piszesz o słusznym niezamrażaniu przemysłu i utrzymaniu płynności kredytowej. Ty zatem musisz się martwić o zachowanie zgodności tego z prawem.

    Oszczędności budżetowe, jako alternatywa zadłużania, są równoznaczne z zachowaniem podatków na starym poziomie. Z Twego poprzedniego wpisu wynika, że twierdzisz odwrotnie.

    Wydaje mi się, że gdzieś tu się czai niekonsekwencja.

  73. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  74. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  75. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  76. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  77. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  78. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  79. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  80. Tak polskie dziadostwo, baby
    Tak polskie dziadostwo, baby z siatami poza domem i w domu dziergające skarpety, to jest dobry temat do robienia jaj. Zaradne babochłopy. A już kredyt na przykład, Pani kochana, a uchowaj Boże, co w skarpecie to je moje. Tylko większość durnych Amerykanów zbudowało Amerykę na kredyt i sobie chałupy w kredycie, choć to wynalazek szatana. Polak zaradny, jak skończy robotę na etacie, zakłada gumiaki i złote raczki i jedzie z taczką metodą gospodarczą fundamenty stawiać, a baba cegły podaje. Słusznie, trzeba w skarpetę pakować i chrust na zimę zbierać, trzeba być zaradnym, po co przedsiębiorczym. I dobrze jest jeszcze czynsz w spółdzielni płacić po 700 miesięcznie za mieszkanie, które nigdy nie będzie płacącego, to jest kawałek zdrowego rozsądku, nie jakieś tam kredyty szatańskie. Nie czytać obcej prasy też dobrze jest, taki Die Welt na przykład gówno wie, kiedy pisze, że Polska z Czechami pójdzie na dno jeśli złoty spadnie na kolejne rekordy, bo wszyscy radośni co w polskiej walucie kupują trochę zapominają, że dług spłacamy w nieco innej walucie. Ale jaja są najważniejsze, że mnie bida się nie ima, to że gdzieś tam jakieś młode małżeństwo robi w gacie z powodu rat za własną chałupę, to jest zabawne jak cholera. To frajerstwo głupie.

    • Kurko, nie pieprz głupot.
      Kiedy Amerykanie budowali swój kraj brali kredyty na budowę fabryk i infrastruktury, na inwestycje. Na coś, co przynosi zysk, dzięki któremu zaciągnięty kredyt można spłacić i jeszcze się zwróci. Teraz sytuacja jest zupełnie inna, teraz zadłużano się nie po to, by produkować, ale po to, by kupić sobie nową plazmę, wyjechać na drogie wakacje, czy wybudować luksusową chałupę. Mówiąc krótko tamten kredyt zainwestowano, a ten przejedzono i właśnie to jest przyczyną kryzysu. To jako przyczynę kryzysu podawał już dwa lata temu Peter Schiff, wtedy go wyśmiewano, bo wierzono, że kredyt może być wieczny i można go sobie przejeść, okazało się jednak, że jest inaczej, zupełnie inaczej. I rację ma ta baba, że żre się i plazmę ogląda za pieniądze zarobione i zaoszczędzone, niekoniecznie w skarpecie, można oszczędzać na lokacie. A kredyt jest w porządku, jeśli założymy sobie za niego np. własną firmę. Oczywiście plazmę też kupić możemy na kredyt i na kredytowe wakacje wyjechać, ale warto przedtem zastanowić się, jak ten dług spłacimy.

      • A o czym ja mówię jak nie o
        A o czym ja mówię jak nie o kredycie na inwestycje, zdaje się mamy konieczne inwestycje. Ktoś pamięta jeszcze o Euro 2012, czy nadal Chińczycy będą budować? Skoro tak oszczędzamy w panice, to niech Tusk podziękuje kaczorowi za odrzucenie ustaw medycznych, bo teraz musiałby spłacać długi szpitali, zgodnie ze swoim pomysłem. Swoją drogą miało być inaczej reformowane, poza ustawą, nie słyszę aby było

        • OK, kredyt na inwestycje nie
          OK, kredyt na inwestycje nie jest zły. Ale autostrady i drogi ekspresowe na Euro, to ja bym budował raczej z unijnych pieniędzy. Dlaczego? To proste, gdy mamy do wyboru wydać własną forsę, albo forsę z kredytu, lepiej wydać własną. A szpitale i tak są co jakiś czas oddłużane. O, mamy właśnie pole do oszczędności: zaoszczędźmy na oddłużaniu szpitali i pozwólmy źle zarządzanym placówkom zbankrutować. Dyrektorzy szpitali poczują nad sobą bat i zaczną rozsądniej wydawać pieniądze ( w pewnych miejscach oszczędzając, a w innych zwiększając wydatki ), a państwo, bojąc się niepokojów społecznych i chcąc zapobiec fali bankructw, która takie niepokoje by wywołała, zacznie stawiać na czele szpitali fachowców od zarządzania, profesjonalistów, którzy rozsądnie będą dysponowali majątkiem szpitala.

          • No ale Ty chyba wiesz, że
            No ale Ty chyba wiesz, że budować za unijne pieniądze znaczy wydawać własne. Unia refunduje cześć kosztów inwestycji, a nie całą inwestycję, I pytam kiedy budować jak nie teraz gdy jest tanio i trzeba budować?

          • Zgadzam się, że budować
            Zgadzam się, że budować trzeba teraz, z dwóch powodów. Po pierwsze kryzys, po drugie Euro. Poza tym kiedyś i tak musielibyśmy wreszcie zbudować sobie normalne drogi. Mnie martwi co innego. Martwi mnie to przyzwolenie dla zadłużania się państwa i stawianie znaku równości między kredytem konsumpcyjnym, a kredytem inwestycyjnym, przy jednoczesnej krytyce oszczędności, jako czegoś złego, co godzi w inwestycje.

          • Jezu, no nareszcie, ktoś kto
            Jezu, no nareszcie, ktoś kto nie tylko pisze, ale czyta. Błagam Cię rozwiń tę odpowiedź nawet do niewielkiego artykułu, bo tu jest zawarty cały sens tego co mi leży na wątrobie, a czego najwyraźniej nie umiem przekazać, skoro czy dni uchodzę z Leppera i socjalistę. Dokładnie tak budować teraz i nawet na kredyt, bo i tak musimy i nie unikniemy tego. Pewnie, że oszczędzać na futrach i furach, ale nie na przerzucaniu najważniejszych inwestycji do drogowców, to jest coś co mnie wku..a. To mi wygląda na kolejne alibi. Mamy kryzys no to zamrażamy inwestycje, wstrzymujemy reformy słowem mamy pełne gacie, ządnego dynamicznego pomysłu. jesteśmy sparaliżowani.

          • inwestycje
            Mam nadzieje, że w rządzie są odpowiedni ludzie, którzy wiedzą, że piorytetem są inwestycje
            na które mamy pieniądze z UE, nie wykorzystanie tych pieniędzy w określonym terminie spowoduje, że trzeba będzie je zwrócić. Wiadomo…. trzeba zabezpieczyć wkład własny, bo takie są wymogi unijne. Poszczególni ministrowie i premier chyba to wiedzą. Euro 2012 to też sytuacja dla nas bardzo korzystna w obecnym kryzysie. Oby rządzący tego nie zmarnowali, to są realne miejsca pracy.

          • Niby kurka a kracze jak wrona
            Przestań wmawiać, że rząd zamroził inwestycje. Skoncetrował i przesunął środki na te, które uznał za preiorytetowe dla wzrostu gospodarczego. Jak będziesz planowal otworzyć 10 filii swojej ukochanej firmy transportowej, a po pół roku dane wskażą że skórczył się rynek i zmniejszyły się potrzeby przewozowe to zmniejszysz liczbę filii do 6 i to do takich, których efektywność będzie najwyższa. Poziom inwestycji dostosowuje się do przewidywanego poziomu popytu to raz. A dwa buduje się to co nas oddala od reszty UE. A dla nas najważniejsze jest w tej chwili pokonanie kilkudziesięcioletniego zapóźnienia w inwestycjach infrastrukturalnych. Zamiast narzekać na priotytetowe potraktowanie takich a nie innych inwestycji narzekaj, że rząd w dwa miesiące nie przygotował specustaw przełamujących niemożność efektywnego wydawania pieniędzy. Kłania się traktowanie komisji Palikota jak kwiatka do kożucha i uwalenie tego ostatniego z komisji bo się brzydko wypowiadał. Jest do dupy ale za to wszyscy ładnie się teraz będą wyrażać.

          • Cieszę się, że się zgadzamy.
            Tekst napisałem. Zawarłem w nim krótki program: inwestycje w infrastrukturę, wszelkie możliwe ułatwienia dla małych przedsiębiorstw i oszczędzanie na tych, którzy niczego nie produkują, a biorą pełnymi garściami publiczne pieniądze.

          • Łopatologicznie spróbuję
            Łopatologicznie spróbuję wyjaśnić. Plan jest taki, aby nie wyciągać kasy wpływającej na bieżąco do budżetu 2009 z podatków i danin, przerzucono ciężar finansowania na drogowców a dokładnie KDDiA. Z kolei KDDiA żeby mogła zacząć budować co wiąże się z wykorzystaniem funduszy unijnych będzie zaciągać kredyty w bankach być może pod gwarancję panstwa ale tego pewna nie jestem, te zaciągnięte kredyty KDDiA spłaci szmalem z funduszy unijnych. Szmal jest szybki i pewny więc banki nie ryzykują. Różnicę kredytu bankowego a szmalem ze środków unijnych pokryje państwo, a dokładnie my. Z tego co usłyszałam w radiu ta różnica będzie około 20%.

      • Witam, Ja.
        Większość z nas urządzała się biorąc kredyty i nadal tak czyni. Warunkiem są możliwości spłaty kredytu….musi być pewność, że w razie utraty pracy nadal będę wypłacalna.
        Problemem jest sytuacja, gdy kredyt jest zaciągnięty na kupno mieszkania we frankach, a wiemy jak poszybował do góry /bardzo współczuję tym kredytobiorcom/….oby szybko jego
        wartość do złotówki spadła.
        Podobnie jest gdy wzięliśmy duży kredyt na to mieszkanie w złotówkach, a stracimy pracę. Wiadomo, że w obecnej sytuacji wiele rodzin może się w takiej sytuacji znaleść….niezależnie w jakiej walucie ten kredyt uzyskał.

        • Dobry wieczór.
          Niestety jest inaczej i utrata pracy oznacza niewypłacalność. Lekiem na bezrobocie mogłyby być rozbudowa infrastruktury i ułatwienia dla zakładania małych, jednoosobowych i rodzinnych firm, np. zniesienie procedury rejestracyjnej, czy ulgi podatkowe. Dobrze byłoby przyciągnąć też inwestorów, można ich zachęcać np. powiększając specjalne strefy ekonomiczne.
          Pozdrawiam.

          • A to znaczy, że kliku
            A to znaczy, że kliku złodziei pieszczotliwie zwanych spekulantami ustala kurs waluty na takim poziomie jak się złodzieje założyli i przez to realna wartość waluty zmienia się w absurdalną. To znaczy absurdalny kurs CHF.

          • Sorry,
            brzmi to troche jak

            Sorry,
            brzmi to troche jak zmowa Zydow, Masonow i cyklistow.
            A troche powazniej…. jesli nawet masz racje, wskaz tych zlodzieji. Strasburg czeka.
            Pozdrawiam

          • W jakim świecie ty żyjesz?
            Przecież spekulacja na giełdzie jest faktem, znanym od dawna. A w Strasburgu się takich rzeczy nie sądzi, chyba nie ma nawet na to paragrafu.

          • Oczywiscie ze spekulacja
            Oczywiscie ze spekulacja istnieje i to nie tylko na rynku finansowym. Oczywista oczywistosc, ze nie ma na to paragrafu ( a moze gdzies jest, tylko nikomu niczego nie da sie udowodnic). Ja zyje na tym samym swiecie co reszta portalowych biesiadnikow. Wplyw na spekulantow finansowych mam podobny jak na kierunek obrotow ksiezyca dookola ziemi.
            No coz….. przyznaje, pogodzilem sie z tym. Z lektury Kontrowersji wnioskuje, iz nie jestem w tym samotny.
            Pozdrawiam niepogodzonych

  81. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  82. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  83. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  84. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  85. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  86. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  87. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  88. Cyt:”Kiedy Donald Tusk z
    Cyt:
    “Kiedy Donald Tusk z uśmiechem na twarzy mówi, że to Europa i świat myli się i błądzi po drogach wychodzenia z kryzysu, natomiast Polska i bodaj jeszcze Litwa i tylko Litwa, mają rację i światu pokażą”

    Gdy to czytam, to jako żywo przypomina mi się syn Niechciców Tomaszek, który gdy nie przeszedł do następnej klasy, chcąc uniknąć ojcowskiej reprymendy rezolutnie wygrażał:
    “Jeszcze tato i mama zobaczą! Ja im jeszcze wszystkim pokażę …..”itd…

  89. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  90. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  91. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  92. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  93. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  94. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  95. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  96. Bardzo mi przykro z powodu
    Bardzo mi przykro z powodu Twoich osobistych doświadczeń i insektów, wielkości kartofla, które zjadają Ci życiowego partnera. Pozwolisz jednak, że Twoje życiowe doświadczenia spisane tym tonem, będą mi wisieć, ponieważ mnie nic nie gryzie i nie zdycham, a żonie nie pozwalam się do garów dotykać, w kuchni ja rządzę. Proponuję mówić za siebie i o sobie, wtedy będzie mi łatwiej współczuć ciężkiego życia, teraz to mi się współczucie miesza z głupotą podobnie spisanych bredni i stereotypów.

  97. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  98. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  99. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  100. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  101. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  102. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  103. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  104. “kłania sie kolejny raz to, ze nie mamy własnych banków”
    Czyli co. jak banki byłyby polskie to nie spekulowałyby na rynku walutowym? I pewnie nie pchały by rodzimych biznesmenów w opcje walutowe? W odruchu patriotyzmu rezygnowały by z zysku albo doprowadzały się do bankructwa. Bez obrazy, ale to pachnie LPR.

    • opcje
      Opcje walutowe nie są niczym złym, jeśli się ich używa z głową. Banki choć mają parcie na sprzedaż, to patrzą też na ryzyko (a przynajmniej powinny). Aby firma mogła zawierać transakcje teminowe na rynku walutowym, musi mieć przyznany odpowiedni limit, który ogranicza wolumen zawieranych transakcji, tak aby nie był większy niż rzeczywisty eksport/import firmy. Problem w tym, że firmy, zwłaszcza te duże, współpracują z wielona bankami i w każdym z nich mogą mieć przyznane takie limity. I tak też było, część firm zapakowała limity w kilku bankach na full opcjami, tak że często zobowiązania z tytułu wystawionych opcji przekraczały rzeczywisty eksport. A poza tym przyszedł kryzys, spadły zamówienia eksportowe i tym samym wpływy walut z eksportu, które można byłoby sprzedać. Tak więc banki bankami, ale chciwość i nonszalancja zarządzających w firmach też zrobiły swoje. Twierdzenie że wszystkiemu winne są banki a firmy nie wiedziały co kupują, jak to się pisze tu i ówdzie, to zupełna bzdura. I jeszcze jedno – strata klienta to nie jest zysk banku. Bank zarabia na różnicy pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych. Każda transakcja zawarta z eksporterem już w momencie zawarcia ma swoją drugą stronę – albo importera, albo jest domykana na rynku międzybankowym. Jak klient ma wielką stratę i nie jest w stanie spłacić zadłużenia, to w efekcie bank ma stratę. To tyle tematem uzupełnienia.

  105. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  106. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  107. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  108. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  109. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  110. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  111. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  112. No nie, zaczynamy kręcić się w kółko
    Po pierwsze – kryzys w USA spłodziły amerykańskie banki jak najbardziej. Po drugie własne piękne banki jak Deutche Bank nie są wystarczającą ochroną przed kryzysem. Po trzecie banki nie kierują sie patriotyzmem tylko zyskiem. Jak trzeba będzie to polskie banki komercyjne (z czystym polsko-słowiańskim kapitałem członków LPR i ONR) będą upupiać złotówkę jak się patrzy. Bo jak się ma w perspektywie stratę dorobku życia to każdy robi się kosmopolitą czyli patrzy na swoje (to nowa definicja kosmopolityzmu). I rząd do spółki z prezydentem może im naskoczyć. Kazać rząd nawet nie może bankowi banków czyli NBP, który jak na skalę obecnego kryzysu też jest za krótki.

  113. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  114. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  115. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  116. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  117. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  118. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  119. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂

  120. kryzys – cokolwiek by to znaczyło
    Mimo tzw “słusznego wieku” nie zdarzyło mi się dotychczas zaciągnąć (piękne słowo) żadnego kredytu. Nie, żebym był jakoś dobrze sytuawany po rodzicach jak również żebym “prostytuował się” w celu uzyskania dodatkowych profitów ( np. przez przynależność do różnych organizacji). Po prostu wolałem najpierw zarobić, a później kupować, bo jakikolwiek kredyt był związany z ryzykiem, na które nie pozwalało mi moje wrodzone tchórzostwo (w tym zakresie). I chyba o to chodzi: RYZYKO. Jeżeli ktoś sobie na to pozwala, to jednocześnie dopuszcza możliwość strat – a te teraz mamy. Niektórym się udało, ale nigdzie nie jest zapisane, że musi się udać wszystkim i zawsze. Moja droga jest zdecydowanie bardziej żmudna i wolna – tyle, że mi sie nigdzie nie spieszyło aż tak bardzo – miałem przecież zawsze całe (pozostałe) życie przed sobą. Jeżeli ktoś wybrał inną drogę, to jego sprawa, ale proszę teraz nie jojczyć, że przy naszym fulu karetę jednak miał przeciwnik. jak na kraj z dopiero 20 letnim dorobkiem wolnego rynku, z fachowcami takimi, jakich mieliśmy przez ten czas i z całym pozostałym bagażem – moim skromnym zdaniem (jednak laika) radzimy sobie zupełnie nieźle.
    …kryzys kiedyś minie – tak mówi matematyka i jeszcze parę innych nauk ścisłych, a kredyt jednak zawsze trzeba spłacić i to w kwocie większej, niż się dostało – “zaciągnęło”?.
    …jest alternatywa: nabrać i odsiedzieć – nie każdemu jednak to pasuje 🙂