Reklama


Reklama

Co może być zaskakującego w oświadczeniu kółek różańcowych zwanych feministkami, chociażby w kwestii aborcji, czy „małżeństw” pedalskich? Czym może zaskoczyć FIFA komentując pomysł na modernizację futbolu, ot choćby zniesienie spalonego, w ramach parytetu, bo tego żadna feministka nigdy nie pojmie? Czym może zaskoczyć ortodoksyjny Żyd komentując zasady koszerności? Zdaje się, że ciężko w tych wypadkach o zaskoczenia, a tylko niektóre z nich są religijne. Jest jednak jedno przewidywalne od 2000 tysięcy lat stanowisko jednej organizacji, które w XXI wieku zawsze zaskakuje. Stanowisko Kościoła Katolickiego w sprawie ochrony życia od naturalnego poczęcia, aż do naturalnej śmierci. To jest tak cholernie zaskakujące za każdym razem, że ja się tego katolickiego łamańca językowego na pamięć nauczyłem. I tak od 20 lat, stanowisko organizacji przewidywalne w każdym przecinku bulwersuje opinię publiczną. Ale za to jak zabawnie i mnie akurat podwójnie.

Pierwszy raz strasznie się ubawiłem, że Kościół Katolicki ustami jakiegoś tam speca od regulacji narodzin poleciał lewackim happeningiem. Proszę wybaczyć, ale naprawdę gdzieś tam w epoce przedmedialnej i polifonicznych dzwonków, można sobie było lecieć ekskomuniką i egzorcyzmem, w TV, to się naprawdę tanią prowokacją sprzedaje. Co więcej przeciw skuteczną prowokacją, ale ubaw jest. Niemniej znacznie większym ubawem przewidywalność głupoty lewicowej, feministycznej, parytetowej. Kościół Katolicki jednak zaskoczył poziomem zabawnego komunikatu, feministki i lewacy nie zaskoczyli zupełnie. Jakiś tam biskup i Bóg mi świadkiem, że nie chce mi się grzebać w poszukiwaniu jego nazwiska, którego dziś i tak już nikt nie pamięta, palnął coś o wykluczaniu się z grona owieczek tuż po głosowaniu za in vitro. Taka ekskomunika samoróba, tylko czy na pewno? Od lat jest wiadome, że KK to organizacja totalna, nie w potocznym, ale w socjologicznym znaczeniu, kto ma ochotę może sobie poszukać definicji organizacji totalnych.

W takich organizacjach nie dyskutuje się, tylko podporządkowuje hierarchii i/lub idei. Nie ma miejsca na dyskusję o złożeniach ideowych takich organizacji i tak jak KK jest totalitarną organizacją w znaczeniu socjologicznym, takim są te wszystkie kółka różańcowe podstarzałych i mentalnie pryszczatych ryczących 40 z dyszkantowymi 60. Jakoś na palcach jednej nogi mógłbym policzyć 18-tki feministki, które nie mają sumiastych wąsów i 130 w biodrach, czyli poza wiarą w jedynego boga parytetu nic im nie pozostaje. Może mam pecha, może istnieją boginie 90, 90 i 90, których jedynym marzeniem jest posiadanie penisa, albo chociaż kastrowanie tych co mają, ale znów Boga przywołam i podziękuję, spotkać nie spotkałem, choć to taki straszny seksistowski przesąd. Za to co i rusz spotykam te gwiazdy parytetu, te laski jak doktor Środa i posłanka Piekarska, co to naprawdę częściej niż czasem Kadarki brak, żeby się potraktować wzajemnie związkiem partnerskim i one jako pierwsze sztucznego penisa spod ornatu wyciągają.

Nikt się nie przestraszył ekskomuniki tak jak najgłupsi posłowie z SLD i siostry feministki. Pierwsze się zgłosiły z żarliwymi apelami, że kościół umiera, kościół zachowuje się jak nie kościół. Kościół zachował się w 120% jak kościół, a te 20% na moje oko jest nadgorliwością, tylko co mnie to może obchodzić jako wolnego obywatela ateistę. W całym tym in vitro widzę jedno wielkie pieprzenie, ale to takie jak się technicznie przy tej metodzie odbywa. Takie onanizowanie się do plastikowych pojemniczków. Z medycznego punku widzenia ta metoda jest co najmniej prymitywna, jej skuteczność jest na takim poziomie jak polskich kopaczy, a poniesione środki na reklamę niewspółmierne do jakości produktu. Efekt z tego taki, że najbardziej potrzebującym fachowej opieki w zaburzeniach płodności wciska się jako receptę popkulturową pacię, zamiast medycznego dorobku. Co nie znaczy, że ja tu będę apelował o zaniechanie, bo się Bozia obrazi. Nic podobnego, mnie to jeśli w ogóle interesuje, to przez pryzmat socjalizmu, bo niby z jakiej paki mam finansować przestarzałą technologię sprzed 30 lat i blokować rozwój nowoczesnej medycynie? Ale i kasowy aspekt nie jest wbrew pozorom taki wielki jar budżetowy, o ile głupio ulokowane pieniądze można usprawiedliwiać. Także i tu nie ma powodu drzeć łachów.

Pozostaje się dobrze bawić tematem, kiedy jedna organizacja turla się w kisielu z innymi organizacjami i ja tam już doktor Środy i posłanki Piekarskiej nie rozpoznaję przed biskupem. Mnie się to wszystko miesza, widzę biskupa bez stanika i feministkę z pasem cnoty poświęconym wodą z Lichenia. Widzę zgrane, przewidywalne reakcje i śmieszności tym wywołane. Widok Piekarskiej i Środy, które się zlękły ekskomuniki jest przezabawny, podobnie jak gimnastykowanie się braciszków i sióstr, które usiłują dyskutować z hierarchią, ze stanowiskiem kościoła, a tym samy grzeszą, co wyraźnie stoi spisane w katechizmie. Jest oczywiste, że katolik łamiący przykazanie boże lub kościelne wyklucza się z grona wiernych i czym tu się podniecać? Czym być zaskoczonym? Mówi się o presji, nieprzyzwoitej presji kościoła na proces demokratyzacji. A niby na czym ta presja polega? Kościół nie jest organizacją demokratyczną, ale w ramach demokracji ma pełne prawo do najgłupszych encyklik i ma prawo przywoływać swoją owczarnię do zagrody. Gdyby przynależność do KK była w Polsce obowiązkiem, można by mówić o zamachu na demokrację. Ale obowiązku nie ma, dlatego każda totalna organizacja, do której przynależność jest wolą członka, może sobie robić co jej się podoba i tak też czyni KK z kółkami feministycznymi.

Niech no wyjdzie Szczuka, czy inna Piekarska i powie, że homoseksualizm jest chorobą, a feministki to zakompleksione babsztyle. Przetrwa w organizacji? Nie będzie ekskomunikowana? Czuję większą presję ze strony Piekarskiej i Środy, bo zda się, że to politykujące baby, posiadają lub posiadały władzę i mówią mi, żem zacofany, czyli gorszy obywatel, jeśli nie rozumiem, że skrobanka i eutanazja to wolność. W przeciwieństwie do KK, który mi może skoczyć, te baby mają realną władzę nad każdym obywatelem, wierzącym i nie wierzącym i mogą mi nakazać wiele rzeczy. Mogą mi ustawą kazać na siłę wybierać pół facetów, pół bab, bo się menopauza upomniała o swoje prawa odbierając potencjał żeńskich neuronów.

Mogą mi kazać posyłać dziecko do katolickiej szkoły, w której uczą lewicowe lesbijki, albo na lekcje przyrody o dwóch pedałach pingwinkach. To jest realna władza i wcale już nie takie śmieszne rzeczy, jak lewacki strach przed ekskomuniką. Także póki co archaiczna śmieszność KK, która już śmieszy nawet część hierarchii KK, strachem mi w oczy nie zagląda. Natomiast ryczących 40, tych desperatek i lewackich brunatnych koszul poprawności politycznej nie lekceważyłbym absolutnie, bo to idzie nowe. Idzie nowa wiara, nowa krucjata, nowa organizacja totalna, na szczęście głupsza od KK. Głupsza zdecydowanie, bo przy takim wsparciu medialnym, takiej pompie, zadęciu na modę i wsparciu AUTORYTATETÓW, różnego rodzaju dziwolągi ideologicznego lewactwa, nawet jak się razem skrzykną, mają 1,5 promila, a to jednak ciągle wina brak. Obowiązek głosowania na babę, jakież to upokarzające….dla baby i jakie niebezpieczne dla demokracji, prawdziwe, realne zagrożenie totalna ekskomunika wolności.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Z tym obowiązkowym
    Z tym obowiązkowym przynależeniem do KK to w naszym kraju jest to po części prawda wymuszona przez okoliczności. Załóżmy, że obywatel, dajmy na to mieszkaniec wsi jest wierzący. Jakie opcje zaspokojenia potrzeb duchowych ma taki ktoś? Kościół Katolicki albo jakaś sekta, wymię ojca i syna, bo wiadomo że jak nie KK to na pewno sekta. A jak sekta to ostracyzm we wsi, wieczne potępienie i piekło dla sekciarza i rodziny, jeszcze ksiądz z ambony dorzuci do pieca.

    Zupełnie, totalnie wręcz inaczej jest w takim USA, tam można się spotkać z czymś co bym nazwał wolnym rynkiem wyznaniowym. Jeszcze na studiach miałem okazję mieszkać przez parę miesięcy na amerykańskiej prowincji z człowiekiem dość wierzącym i dość praktykującym. Obywatel ten aktualnie należał do kościoła Baptystów. O czym to świadczy? Kompletnie o niczym, bo jeszcze rok wcześniej uczęszczał do Luteran. Wcześniej (nie żartuję) chodził do Pentekostalistów (u nas jak się okazało to są Zielonoświątkowcy) a zaczynał u Prezbiterian. Ale najlepsze były jego wyjaśnienia, mniej więcej chodziło o to że jeden kościół był za daleko, w drugim było za zimno i za mały parking był, a jeszcze gdzie indziej nuda była na mszy, to były powody. I nikt ze wsi nawet się nie dziwił.

    P.S. Byłem z nim u Baptystów na ich amerykańskiej mszy z ciekawości, to jest nieporównywalne z KK w żadnej mierze, tam nie ma żadnych obrzędów magicznych, żadnej symboliki, obrazków świętych, świec, okadzania itp. zwykłe spotkanie wiernych, pastor przychodzi w gajerku, wita u drzwi przychodzących, nawet nie było czytania biblii z tego co pamiętam.

  2. Z tym obowiązkowym
    Z tym obowiązkowym przynależeniem do KK to w naszym kraju jest to po części prawda wymuszona przez okoliczności. Załóżmy, że obywatel, dajmy na to mieszkaniec wsi jest wierzący. Jakie opcje zaspokojenia potrzeb duchowych ma taki ktoś? Kościół Katolicki albo jakaś sekta, wymię ojca i syna, bo wiadomo że jak nie KK to na pewno sekta. A jak sekta to ostracyzm we wsi, wieczne potępienie i piekło dla sekciarza i rodziny, jeszcze ksiądz z ambony dorzuci do pieca.

    Zupełnie, totalnie wręcz inaczej jest w takim USA, tam można się spotkać z czymś co bym nazwał wolnym rynkiem wyznaniowym. Jeszcze na studiach miałem okazję mieszkać przez parę miesięcy na amerykańskiej prowincji z człowiekiem dość wierzącym i dość praktykującym. Obywatel ten aktualnie należał do kościoła Baptystów. O czym to świadczy? Kompletnie o niczym, bo jeszcze rok wcześniej uczęszczał do Luteran. Wcześniej (nie żartuję) chodził do Pentekostalistów (u nas jak się okazało to są Zielonoświątkowcy) a zaczynał u Prezbiterian. Ale najlepsze były jego wyjaśnienia, mniej więcej chodziło o to że jeden kościół był za daleko, w drugim było za zimno i za mały parking był, a jeszcze gdzie indziej nuda była na mszy, to były powody. I nikt ze wsi nawet się nie dziwił.

    P.S. Byłem z nim u Baptystów na ich amerykańskiej mszy z ciekawości, to jest nieporównywalne z KK w żadnej mierze, tam nie ma żadnych obrzędów magicznych, żadnej symboliki, obrazków świętych, świec, okadzania itp. zwykłe spotkanie wiernych, pastor przychodzi w gajerku, wita u drzwi przychodzących, nawet nie było czytania biblii z tego co pamiętam.

  3. Co do Kazimiery zgoda, to
    Co do Kazimiery zgoda, to jedna z odważniejszych reformatorek kościoła feminizmu, ale nie tak od razu się wzięła za reformy, Pamiętam Kazimierę sprzed bodaj 10 lat, wtedy była ortodoksyjnie urodziwa, wąsy pod nosem, nieogolone pachy, niedepilowane łydki, aparat na zębach i wiszące cycki, słowem naturalnie piękna kobieta. No, ale w takim naturalnie pięknym stanie pokazała się kilkanaście razy w TV i w końcu złamała parę przykazań. Ogoliła się wydepilowała, wyprostowała zęby, dobrała miseczkę Triumha’a do wielkości cycka i nawet zaliczyła logopedę. Popełniła herezje i stała się produktem męskiego szowinizmu, ten wynaturzonym obraz sztucznej urody kobiecej nawet mi się zdarza skojarzyć z seksem.

    Natomiast jeśli chodzi o biedne katolickie dzieci, to wśród postulatów feminizmu i nowoczesności zasadzonej na ponad stuletniej idei sufrażystek, istniej postulat sterylizacji, w takich wypadkach biedy i katolicyzmu, aby nie pomnażać biedy, głupoty i zacofania. O katolickie biedne baby tak bardzo bym się nie przejmował, zwłaszcza, że te płodne, wychowane na kwaśnym mleku i grulach, najczęściej rodzą dzieci tym bogatym szczupłym, co się boją figurę po 5 latach fitnessu stracić. Tak czy siak ja tam lubię sobie nienaturalnie pociupciać, tak żeby cycki sterczały, a włosy w zęby się nie wkręcały, żeby było jak Pan Bóg przykazał.

  4. Co do Kazimiery zgoda, to
    Co do Kazimiery zgoda, to jedna z odważniejszych reformatorek kościoła feminizmu, ale nie tak od razu się wzięła za reformy, Pamiętam Kazimierę sprzed bodaj 10 lat, wtedy była ortodoksyjnie urodziwa, wąsy pod nosem, nieogolone pachy, niedepilowane łydki, aparat na zębach i wiszące cycki, słowem naturalnie piękna kobieta. No, ale w takim naturalnie pięknym stanie pokazała się kilkanaście razy w TV i w końcu złamała parę przykazań. Ogoliła się wydepilowała, wyprostowała zęby, dobrała miseczkę Triumha’a do wielkości cycka i nawet zaliczyła logopedę. Popełniła herezje i stała się produktem męskiego szowinizmu, ten wynaturzonym obraz sztucznej urody kobiecej nawet mi się zdarza skojarzyć z seksem.

    Natomiast jeśli chodzi o biedne katolickie dzieci, to wśród postulatów feminizmu i nowoczesności zasadzonej na ponad stuletniej idei sufrażystek, istniej postulat sterylizacji, w takich wypadkach biedy i katolicyzmu, aby nie pomnażać biedy, głupoty i zacofania. O katolickie biedne baby tak bardzo bym się nie przejmował, zwłaszcza, że te płodne, wychowane na kwaśnym mleku i grulach, najczęściej rodzą dzieci tym bogatym szczupłym, co się boją figurę po 5 latach fitnessu stracić. Tak czy siak ja tam lubię sobie nienaturalnie pociupciać, tak żeby cycki sterczały, a włosy w zęby się nie wkręcały, żeby było jak Pan Bóg przykazał.