Reklama

Im bliżej wyborów oczywiście.

Im bliżej wyborów oczywiście.
Nie odważyłabym się napisać słowa na temat wyborów, gdyby… Kogo wybierać, jak wybierać, co nas czeka za miesiąc, do końca roku czy w roku następnym. Gdyby nie to, że takich jak ja jest większość. Powinniśmy wybierać, a nie ma w czym, nie ma kogo.
Politycy.
Gdyby zrobić taki eksperyment: wybierać jak prosiaki z worka poszczególnych posłów i oceniać ich wartość poczynając od IQ, typu charakterologicznego, a kończąc na dokonaniach zawodowych ( sukcesy i porażki) to doszlibyśmy do wniosku, że mamy do czynienia z niezwykłymi miernotami, hochsztaplerami i urodzonymi pieniaczami.
Pokażcie mi nazwiska znanych „ polityków”, którym powierzylibyście samochód, opiekę nad dziećmi czy zdeponowali na jakiś czas spadek.
Pomijam już taki drobny fakt, że my ich na tyle nie znamy, bo niby jakim cudem mielibyśmy poznać? Z bilbordów, na których jest mordka, nr listy wyborczej i jakieś zgrabne hasełko typu „ odbudujemy Szczecin”? Z tasiemcowych partyjnych list wyborczych, na których informacje powtarzają się jak na bilbordach, z tą różnica, ze tych nazwisk jest około 70 na okręg?
To niby jak i kogo mam wybierać?
Kandydatkę na posłankę mogę ewentualnie ocenić na podstawie makijażu, ale faceta?
A skoro już o kobietach. Sama nią jestem i uważam, że kobiety szybciej by się uporały z problemami i nie dochodziłoby do gorszących walk kogutów, w które z upodobaniem wcielają się mężczyźni. Chłopaczki za dychę, a nie mężowie stanu.
Tylko że parytet to pic urychtowany przez tych, którzy z racji funkcji i kolesiostwa z królikiem są na pierwszych miejscach na listach. Rozumowanie jest proste. Wśród kandydatów na posłów jest więcej mężczyzn, którzy mogliby zagrozić tym pierwszym dwóm na liście. Ale tych konkurentów możemy wyeliminować parytetem dokoptowując do listy jakąś małpę w czerwonym, tanecznicę na rurze lub masażystkę erotycznokameralną. Prosty zabieg ze zgrabną ideą w tle, a ci pierwsi już mogą spać spokojnie. Zestawieni z gospodynią domową i gwiazdą nocnych klubów wydają się nagle najlepsi z najlepszych – i wygrywają. Zobaczycie, że po wyborach kobiet w Sejmie nie przybędzie lub przybędzie w stopniu minimalnym, bo taki był cel tej parytetowej imprezki.
Która mądra, przebojowa, zaradna kobitka pójdzie w politykę? Do Sejmu, o którym opinia jest jaka jest i za jakiś czas byłym posłom będzie łatwiej przyznać się że siedzieli, niż że w ławach poselskich. Za duży wstyd. Podobnie jak wstydzili się byli posłowie Gomułki czy Gierka.
I jeszcze jedna uwaga o posłach. Dzisiejsze poselskie elity wyrosły na negacji komunizmu. Oni nic innego nie potrafią, tylko negować lub krytykować, dlatego każda z istniejących partii jest dobra w opozycji i tragiczna w rządzeniu. Nie wiedzą co budować, w co inwestować, a w rezultacie wydają pieniądze jak przypadkowi szczęściarze w totolotku, którzy wygrali milion i przepuszczają go na biesiady, taksówki, rozdawnictwo i ubrania – dopóki wystarczy. Gdybyż jeszcze nasi wybrańcy tak te pieniądze wydawali, to może i byłby jakiś pożytek – Grecy się przynajmniej latami nieźle bawili. Ale nasi są „lepsi” – oni „ zainwestowali” w takie przedsięwzięcia, które nie tylko ni będą dawać korzyści, ale generować niezłe koszty, co w zestawieniu ze spłatami kapitałowymi, odsetkami musi nas zubożyć i to bardzo.
Szkoda, ze nikt z rządzących nie poczytał o Ministrze Kwiatkowskim. Dowiedziałby się, w co i dlaczego inwestował pieniądze.
Akurat ten Minister to wyjątek od zasady, że Polacy to mądry i zaradny naród, tylko przywódców ma do dupy.
No to co mam sobie i innym radzić? Iść na te wybory czy nie?
Chcesz to idź, nie chcesz to nie idź, i tak nic nie zmienisz. Ordynacja tak jest uszykowana, że i tak będziemy oglądać te same mordki. Oczywiście o ile będą mieli ochotę bywać na obradach.
Kto będzie rządzić?
A jakaż to różnica. Jeżeli i PiS i PO pokazały, że nie potrafią, to w czym problem. Orzeł – reszka i Pan Prezydent desygnuje tych, którym się odkrył orzeł. W koronie.
A wybory odbędą się po naszych „wyborach” i to nie w jakimś specjalnie odległym terminie.
Pewnie nie chcą nas informować, bo to grozi paniką i walką każdego z każdym, ale jako gospodyni na budżetowym garnuszku chciałabym wiedzieć ile pieniędzy potrzebują Grecy, by potrafili się wytaplać z tarapatów i czy są w Unii takie pieniądze. Kolejne pytanie – ile potrzeba pieniędzy dla ustawiających się w kolejce Włoch, Hiszpanii, Portugalii i kto tam jeszcze do nich doszlusuje. I czy są takie pieniądze?.
Domyślam się tego, co finansiści wiedzą, że takich pieniędzy nie ma i nasze, Rostowskiego i Tuska wołanie w Unii o solidarność to puste słowa.
Wygląda mi na to, że skończy się UE, a wraz z nią euro. Pewnie powstanie nowa unia, unia państw niezadłużonych, może z Rosją i Ukrainą, a za jakiś czas z Białorusią. To by miało sens.
A do Grecji i Hiszpanii będziemy jeździć jak do Kenii, na safari.
Ale o to niech się martwią moi synowie.
Sen z powiek spędza mi jedynie obawa, że moją tegoroczną ciężko wypracowaną nagrodę od kuratora szlag trafi, bo pójdzie na jakieś wygłupy rządzących. Tak łatwo sięgają do naszych kieszeni.
Chętnie bym ją czym prędzej przepiła – najlepiej z radości, że WSZYSCY Polacy nie poszli na wybory.
Ale się rozmarzyłam.
I rozpisałam, jak nie przymierzając Kurak.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. 9 X – szynka z kurcząt a la łosoś
    Kiedy człowiek robi grochową z puszki, i stoi nad stopniowo ogrzewającą się zawartością, wdycha aromat, patrzy z góry na zawartość, cały czas mieszając aby nie zepsuć tej potrawy, to ma zwykle tego typu myśli i skojarzenia.

  2. 9 X – szynka z kurcząt a la łosoś
    Kiedy człowiek robi grochową z puszki, i stoi nad stopniowo ogrzewającą się zawartością, wdycha aromat, patrzy z góry na zawartość, cały czas mieszając aby nie zepsuć tej potrawy, to ma zwykle tego typu myśli i skojarzenia.

  3. 9 X – szynka z kurcząt a la łosoś
    Kiedy człowiek robi grochową z puszki, i stoi nad stopniowo ogrzewającą się zawartością, wdycha aromat, patrzy z góry na zawartość, cały czas mieszając aby nie zepsuć tej potrawy, to ma zwykle tego typu myśli i skojarzenia.

    • E tam Brodek, on jak Sobieski z odkryta przylbica,
      rzuca sie na otaczajacych jego PiS-iakow i walczy jak lew o dobre imie pana premiera, po czym pragnienie i nieudana proba przedarcia jego kompanow, zmusilo tego pana, do powrotu do bazy obroncow Tuska. Gdyby nie pragnienie i niesmiala interwencja jego bialoglowy co nie chciala zdjecia i slaba znajomosc jezyka polskiego, to zepchnal by wszystkich PiS-iakow do morza. Bohater na pierwsza strone GW murowany, a moze nawet TVN i taniec z gwiazdami (nie chodzi mi o pana A. Gwiazde). Pzdr.

    • E tam Brodek, on jak Sobieski z odkryta przylbica,
      rzuca sie na otaczajacych jego PiS-iakow i walczy jak lew o dobre imie pana premiera, po czym pragnienie i nieudana proba przedarcia jego kompanow, zmusilo tego pana, do powrotu do bazy obroncow Tuska. Gdyby nie pragnienie i niesmiala interwencja jego bialoglowy co nie chciala zdjecia i slaba znajomosc jezyka polskiego, to zepchnal by wszystkich PiS-iakow do morza. Bohater na pierwsza strone GW murowany, a moze nawet TVN i taniec z gwiazdami (nie chodzi mi o pana A. Gwiazde). Pzdr.

    • E tam Brodek, on jak Sobieski z odkryta przylbica,
      rzuca sie na otaczajacych jego PiS-iakow i walczy jak lew o dobre imie pana premiera, po czym pragnienie i nieudana proba przedarcia jego kompanow, zmusilo tego pana, do powrotu do bazy obroncow Tuska. Gdyby nie pragnienie i niesmiala interwencja jego bialoglowy co nie chciala zdjecia i slaba znajomosc jezyka polskiego, to zepchnal by wszystkich PiS-iakow do morza. Bohater na pierwsza strone GW murowany, a moze nawet TVN i taniec z gwiazdami (nie chodzi mi o pana A. Gwiazde). Pzdr.