Reklama

Po Internecie krąży taka tabelka z ważną pieczątką, a w niej znajduje się lista nazw kolejnych mutacji, co rzekomo pokrywa się z bieżącą wersją medialną. Nie kupuje tej listy i nikomu nie polecam, bo dla mnie to garnki za 3000 zł, które nie przypalają pomidorowej albo kołdry z owczej wełny za 5000 zł. W mętnej wodzie wiadomo co pływa i to środowisko nienaturalne jest doskonałym żerowiskiem dla twórców „nowej normalności” i rzekomych krytyków, którzy mają tak chore repety na leczenie, jak sama choroba. Dlatego też w ogóle nie pochylam się nad tymi sensacjami, niemniej faktem pozostaje, że pojawił się następny wariant i nie przeżył doby.

Ostatnim znaczącym wynalazkiem była „delta”, bardzo szybko przemianowana na ‘wariant brytyjski”. Przyczyną zmiany były widły i siekiery hinduskich mieszkańców slumsów, którzy pogonili lekarzy. Od tamtego momentu o Indiach i pomorze nikt nie słyszy, chociaż żyje tam ponad miliard ludzi i jeden derwisz bez maseczki może zabić całe miasto. Wczoraj narodził się „Omikron” i wiele wskazuje, że nie pożyje sobie dłużej niż motylek. Co w tej najnowszej komedii jest najbardziej pocieszne i pocieszające? Wyraźne zagubienie, to już zaczyna przypominać ostatnie kadry z serialu „Mama Madzi z Sosnowca”. Jeszcze by się chciało, ale nie ma na czym ciągnąć, bo w baku zostały tylko opary. Krótki żywot „Mu” i jeszcze krótszy „Nu”, wskazują wyraźnie, że powrót na szczyt pomorowej emocji nie jest możliwy, w każdym razie nie w ramach tego samego projektu. Kontrargumentem dla tej analizy jest powszechny zamordyzm na świecie i co do samego zamordyzmu się zgodzę, jednak mam zupełnie inne spojrzenie na przyczyny i skutki. Jak się ludzie napatrzą, na przykład na prezydenta Czech Zemana odgrodzonego od reszty nie tylko maseczką, ale i szklanym parawanem, to powstaną podziały w społeczeństwie. Część „kierujących się nauką”, kupi tę inscenizację, reszta się ubawi.

Reklama

Cała tajemnica tkwi w proporcjach, im więcej kupi tym gorzej, im więcej się ubawi, tym lepiej. Pytanie!? Jaki mamy stan „na dzień dzisiejszy”, jakby powiedział poseł PSL albo działacz PZPN? Prawdę powiedziawszy o konkretnych liczbach niewiele wiem, ale samą zmianę proporcji widać gołym okiem. Ludzie się zaczynają śmiać z wariantów, jak z polityków i to oznacza wyrok przy urnie. Polityka zabija gazeta, ludzki śmiech i zeznanie podatkowe, z pomorem co najmniej dwie pierwsze przyczyny też pokazały swoją moc. Nudą zaczyna wiać i to zarówno w samym temacie, jak i w powtarzalności propagandowych schematów. Mnie się to jednoznacznie kojarzy z lekcją wychowawczą w szkole podstawowej. Pani wychowawczyni przestrzegała nas, że jak będziemy sobie głupio żartować, że się pali, to za pierwszym razem ktoś się nabierze, ale jak się będzie naprawdę palić, to nikt się nie pojawi. Pierwsza część analogii jest dość oczywista i nie powinna wzbudzać większych emocji. Druga wprowadza trochę niepokoju i to jest słuszny niepokój.

„Wariantowy” i „mutacyjny” obłęd doprowadził do takiego stanu, że dziś nikt nie ma ochoty chorować na „zwykłe” zapalanie oskrzeli, zapalenie płuc, anginę, czy zupełnie „obciachową” grypę. Wszystko, co się da jest wiązane z najmodniejszym wirusem, który nakręca ludzi do takiego stopnia, że każde kichnięcie, nie wspominając o temperaturze 38,2 C, kojarzą z ostatnimi chwilami swojego życia. Trzeba przyznać, że akurat tę i jeszcze parę innych części prostackiej manipulacji przygotowano z rozmachem i zabójczą skutecznością. Stan psychiczny wielu ludzi ociera się o respirator, chociaż w normalnych warunkach, czyli jakieś dwa lata temu, nie daliby się zaciągnąć do szpitala ze stwierdzonym zapaleniem płuc, nie wspominając o saturacji poniżej normy. I śmieszno i straszno z tymi wariantami, pomieszanymi z mutacjami. Jeśli cała ta paranoja trafia na ludzi o słabej psychice, to jedno kichnięcie może ich zabić, co nie ma nic wspólnego z układem oddechowym i immunologicznym, tylko z depresją „pandemiczną” napędzaną medialną pogonią za „nowościami”.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Wariant zwany teraz Omicron pojawił się w bazie danych WHO już jakiś czas temu. Teraz został przywołany, by być pretekstem do kolejnego zaboru wolności i praw obywatelskich.

    Niedługo się okaże, że wywołuje objawy dziwnie zbliżone do ubocznych efektów eliksirowania, pozwalając zamaskować Armageddon zaszczepionych. Dziwnym trafem będzie atakować osoby zaszczepione, co pozwoli covidowym reżimom wepchnięcie kolejnych 3 dawek, tym razem chroniących przed tym wariantem. Przy okazji będzie można mu przypisać wszystkie przypadki śmiertelne, które by przypisano eliksirowi.

    Tak więc lucyferiańscy politycy mają kolejną zabawkę, a my kolejne zmartwienie. Na szczęście coraz więcej osób potrafi zrozumieć reguły tej gry i olać tę całą panikę.

    • 3 dawka szczepionki daje odporność na deltę 9 miesięcy, ale omikron jest gorszy od delty, więc pewnie na niego nie działa szczepionka. Trzeba kolejnej. Dlatego paszporty covidowe, dające możliwość wyjść do sklepu czy baru będą ważne tylko przez 3 miesiące – potem 4 szczepienie….

      Powoli w Europie robi się druga korea północna….

  2. Problem w tym, że jednak średnio 50-60% ludzi w tak zwanych “cywilizowanych krajach” zaakceptowała tą covidową paranoję. Widać w tym morderczą rolę propagandy i masowych środków przekazu. Skoro nawet Szwajcarzy dzisiaj znaczącą większością (ponad 60%) poparli w referendum segregację covidową, to znaczy że jest już bardzo źle. Bez referendów można oszacować, że podobny procent zaakceptuje taki stan rzeczy we Włoszech, we Francji, w Niemczech, Portugalii, Austrii, na Słowacji, na Litwie i gdzie tam jeszcze. To, co się dzieje w Australii i Nowej Zelandii to też już jest gorzej, niż w komunizmie. A protesty, owszem, są. Ale władze mają te protesty bardzo głęboko” i robią swoje. Obłęd covidowy pokazał niestety jedno bardzo złe zjawisko. Otóż w skali masowej tak zwane “rządy demokratyczne” bezceremonialnie łamią fundamentalne zasady demokracji i prawa (np. szwajcarska segregacja covidowa narusza około 10 zasad zapisanych w Szwajcarskiej Konstytucji). I co? I nic. Rządy je sobie bezceremonialnie łamią, a ogłupieni propagandą “obywatele” bezmyślnie temu przyklaskują. To jest prawdziwa tragedia. Polska na szczęście (jak na razie) stawia temu opór, a Polacy mają cały ten covid tam, gdzie jego miejsce. Polska jednak coraz bardziej staje się osamotnioną “wyspą” w europejskim oceanie paranoi. Jak długo Polacy wytrwają? Jak długo polski rząd wytrzyma tą presję? Niestety, nie umiem być optymistą.

    • @klamar Do tej pory chyba dosyć niewiele mówiło się o psychologii pandemii, jak ludzie popadają w nałogi i przeżywają traumę nie mogąc sobie poradzić z rzeczywistością. Nasze zadowolenie że Polska jest osamotnioną wyspą, może być zwodnicze, bo psychopaci bawią się w kotka i myszkę, stosują gaslighting i czerpią satysfakcję z cudzej tragedii. Ale być może za chwilę znowu dokręcą śrubę. O tym mówi terapeutka traum w rozmowie z Reinerem Fuellmichem:
      https://www.bitchute.com/video/wz12bHa4euFu/

    • Witaj @klamar. Dzień Dobry
      Zwyczajowe “a nie mówiłem” (tu w znaczeniu “napisałem”) zupełnie nie jest na miejscu. No ale Gospodarz mówi że “wygrywamy”. Tiaa…. ciekawe kogo ma na myśli mówiąc “my”?
      W kategoriach literackich: U nas musi być (będzie) chyba inna kolejność, bo mamy inny system wartości. “Na rodziców” poszło słabo (ale ktoś “dobrze” kombinował), więc zasadzają się niczym pedofile “na dzieci”. Dla porządku jak nie wystarczy zastosują pewnie możenie głodem. Fracht właściwie już jest reglamentowany, więc możliwe że podłączą się do numeru na “hakierów”, że dopełnili dzieła. Brzmi jak SF ale jak popatrzeć z innej perspektywy, to czy opowiadając dwa lata temu o przyszłości, dzisiejszej teraźniejszości, to czy nie traktowano by opowiadającego jak debila?
      Przy głodzie, w trzy do pięciu, może sześciu, miesięcy przytłaczająca większość zgodzi się na odebranie czegokolwiek z potencjałem na “wszystkiego”. Później zaś Kapitan państwo roztoczy pełnię opieki, a niepokorne resztki… do “obozów reedukacji” ew nie dających się reedukować, do rezerwatów.
      Umowna skryta okupacja może i przynosi tzw “benefity”, ale jawna więcej, kilka rzędów więcej, a tylko uzależnienie w zakresie podstawowym (strawa, dach, odzienie, leczenie…) wraz z sugestywną implementacją idei pseudo narodowych pozwala zrealizować taki model. Oczywiście “naród” dawno stracił swoją definicję na rzecz innej a takie przepisanie definicji jest klasyczną techniką właściwą dla pasożytów und hochsztaplerów.
      Publicznie możemy sobie spekulować i pisać kredkami różne teorie ale jak jak się takiego sutka czy simka posłucha to ma się wrażenie że ta pogarda i buta nie wzięły się znikąd i oni musi być, wiedzą coś więcej.
      Pozdrawiam

      • @nikt_wazny
        A przecież wystarczyło by armie poszczególnych państw rozstrzelały po kilkudziesięciu najważniejszych covidowych sk…synów i byłoby po pandemii. Oczywiście gdyby obecne “gienierały” nie były od kręcenia lodów tylko od obrony ludności cywilnej przed wymordowaniem.
        Pozdrawiam.

  3. Polska jest najważniejszym sojusznikiem Wielkiej Brytanii w Europie? Sprawdzam. W Wielkiej Brytanii 3 brygady pozostają w stanie gotowości bojowej, żeby natychmiast znaleźć się w Europie Środkowej.

    Czy Polska ma realnie przygotowane koszary na 3 brygady brytyjskie, gdyby miały natychmiast być rozlokowane w Polsce?

    W jaki sposób żołnierze brytyjscy, w sile 3 brygad, zostaną przerzuceni do Polski?

    Czy odbyły się ćwiczenia praktyczne, sprawdzające możliwość szybkiego przerzutu, “udające” siły 3 brygad?

    • Ponieważ nie możemy liczyć na kogokolwiek musimy sami ruszyć cztery litery.

      Niestety droga na skróty, via media społeczne została zatkana (oczywiście celowo). To oznacza, że musimy dotrzeć do ludzi osobiście (e-mail też się liczy). Jednak żeby to miało jakikolwiek sens musi być masowe. Jak dotrzeć do wielu ludzi opierając się tylko o ograniczoną liczbę znajomych?

      MLM (multilevel marketing) daje podpowiedź. Lepiej skoncentrować zasoby na mniejszej liczbie rokujących osób niż rozpraszać ją na beznadziejne przypadki.

      Jeżeli przekonamy 2+ osób i one będą propagowały ideę dalej możemy liczyć na reakcję łańcuchową.

      Żeby to jednak osiągnąć trzeba być wiarygodnym, przekonywującym i włożyć wysiłek…

      Ale teoretycznie da się. Nie ma co liczyć na szybkie skutki ale nie znam lepszej drogi. Jak ktoś zna niech się podzieli.

      Wracając do PiSu i jego rzekomej zmiany.

      Poniżej film ze znajomymi twarzami (jak ktoś się interesuje tematem):

      https://www.bitchute.com/video/wz12bHa4euFu/

      Mamy do czynienia z abuzywną relacją. Być może teraz jest faza “odpuszczania” żeby ponownie zalegendować PiS jako tą rozsądną partię co ułatwi im później wprowadzenie jeszcze gorszych obostrzeń niż gdzie indziej. Dla niego nie powinno być żadnej taryfy ulgowej ani kredytu zaufania “bo inni zrobiliby gorzej”. Jak damy ten kredyt to wykorzystają go żeby wprowadzić zamordyzm gorszy od australijskiego.

      • @ Antyglobalista2
        Rządy ery covidowej mają na celu rządzić nami, a nie dla nas. Dlatego w ostatnich latach dokonano tylu zmian w rządach i zarządach korporacji. U wladzy są sami “swoi” ludzie. Dlatego pozornie bezsensownie wymieniono katoliczkę Szydło na lucyferianina Morawieckiego.

      • @Antyglobalista2 Też nie znam lepszej drogi. To znaczy byłaby, gdyby ktoś “wyłączył” internet, ale na to się chyba nie zanosi. Jak mówi w zalinkowanym przez Ciebie filmie M.Miller, próbowano wprowadzić pandemię w 2009 roku, ale media społecznościowe nie były jeszcze tak mocne jak teraz. Kiedyś mówiło się, że nie da się inwigilować wszystkich i postawić nad każdym obywatelem policjanta. Teraz rozwiązują to programy i algorytmy bez ingerencji ludzkiej. Jeśli ktoś nie widział filmu telewizji arte nakręconego krótko przed pandemią “7 miliardów podejrzanych. Inwigilacja” niech zwróci uwagę na 55 minutę, w której jest mowa, że wprowadzeniem systemu zaufania społecznego jak w Chinach byłyby zainteresowane Kambodża, Sri Lanka, Chile i Polska.
        https://www.bitchute.com/mission2099/