Reklama

Uprzedzałem, prosiłem, gro

Uprzedzałem, prosiłem, groziłem, nie pomagało, teraz będzie 3 razy trudniej niż wtedy gdy prosiłem. Taka inwokacja do wyłaniającego się obrazu nędzy i rozpaczy reprezentowanego przez wiele postaci, ze wszystkich stron. Moja mama mówi w takich razach „cień człowieka”. Grześ „cień człowieka”, dawny boss, człowiek od brudnej i szybkiej roboty, ten sam co na jego widok Palikot się cały trząsł, dziś wygląda jak cień człowieka. Chudy, oczy podkrążone, policzki zapadnięte, no normalnie jak mówi moja babcia (nie pomyliłem się) „z krzyża zdjęty”. Kto dziś uwierzy, że PO to jest „bezalternatywa”?Z takim zapadniętym Schetyną? Kto dziś uwierzy w wielkość tej partii, skoro jej niedawny wicelider wygląda jak wygląda i mówi jeszcze gorzej niż wygląda. Mówi na przykład tak: „nie wieeeeem czyyyczyyy to już konnnniec, nieeee wiemmmm paaani reeedaktor” Tak mówi Schetyna odpowiadając na pytanie Moniki Olejnik, czy CBA ma coś jeszcze na Schetynę i jego kolegów. On nie wie? A kto ma wiedzieć?

Reklama

On może nie wiedzieć co ma Kamiński, natomiast co on może mieć, to Schetyna wie doskonale i dlatego chudnie i się trzęsie. W partii jest gorzej niż się mogło wydawać. Nie ma tam ani morale, ani kondycji, a co gorsze dla partii chyba kończy się wiara we własne możliwości. Nie da się wymieść 6 ministrów z samej góry i jednocześnie kumpli z boiska i nadal być drużyną. Takie cuda się nie zdarzają, tym bardziej, że ta partia była oparta na dworze i pachołkach. Widziałem dziś Nowaka jak gadał o tym, że PO sprywatyzowała olbrzymie ilości i wybudowała tysiące kilometrów autostrad na papierze, tak wyglądał Kurski tuż po przegranej w 2007, chociaż wydaje mi się, że mniej bredził. Widziałem Niesiołowskiego, który tłumaczył nieobecność w pałacu prezydenta dymisjonowanych ministrów. Podobne żałosne idiotyzmy słyszałem ostatni raz z ust Gosiewskiego, gdy tłumaczył nocne odwołanie Leppera.

Dwór się posypał i nie ma pomysłu na partię i bardzo dobrze, że nie ma, bo to oznacza, że trzeba budować partię jak Pan Bóg przykazał, na przykład w partii musi być zaplecze menadżerskie, kadry tak zwane. Tymczasem w partii nie ma nic. Ci co odeszli w sposób więcej niż śmieszny dostaną odwołania pocztą, ci co przychodzą to trzeci garnitur, albo tak zwani bezpartyjni fachowcy, co samo w sobie jest marzeniem obywatela, jednak poza sobą zdradza, że z Tuskiem już nikt nie chce pracować. Za wcześnie panie Donald. Wiem co panu się marzy, ale za wcześnie panie Donald mleko się rozlało. Gdyby to było na pół roku, na kilka miesięcy przed wyborami to może dałoby się podholować na oparach do prezydentury, ale to jest rok do wyborów i pan nie masz kim. Nie masz panie Donald kim walczyć o prezydenturę, sypie ci się partia, sypią kadry w rządzie, a co gorsze zaraz Kaczyński pokaże, że sypią ci się nerwy i kłamiesz jakoby to Kaczyński bzikował i o aresztach krzyczał, kiedy ty sam na Kamińskiego polujesz. Skończyło się, jeśli to jeszcze do Donalda nie dociera, to niech się Donald napije czegoś głębszego i otrzeźwieje następnie, wtedy zobaczy co było, a co zostało. Rozwalając partię, kalecząc i kastrując rząd, nie da się doczołgać do Belwederu. PSL też się wypina, PSL nie będzie nadstawiać tyłka.

PiS i SLD mają koalicję i uprzedzałem, że oni się dogadają w ogrywaniu wspólnego wroga. Uprzedzałem, że Napieralski jest prosty, ale nie trzeba go było tak ordynarnie kiwać i zrywać umowy w sprawie TVP, teraz TVP już się nie wygra dla siebie, będzie to telewizja socjalistyczna z lewa i prawa. TVN wyraźnie odpada, ma widzów, widzowie swoje potrzeby, poza tym rozgląda się TVN za nowym zapleczem, zostajesz Donald sam jak palec w… i to własnej. Dłużej się nie da panie Donald, trzeba się wziąć do roboty i to na kilku frontach, albo polec, leżeć i kwiczeć. Trzeba odbudować struktury partyjne z mechanizmem motywacyjnym dla członków partii. Trzeba przekonać fachowców, że będą traktowani w roli ministrów jak ludzie, a nie jak pachołki na szachownicy PR. Trzeba odbudować zaufanie elektoratu i to można zrobić tylko poprzez natychmiastowe uruchomienie wszystkich zaniedbanych reform. Pracy jest w cholerę i trochę i tu nie pomoże Niesiołowski, Schetyna, Nowak, a Palikot zdaje się mówi to samo – weź się Tusku do roboty, wybij sobie labę w Belwederze z głowy.

Roku na oparach mocy nie przejedziesz Tusku, tym bardziej, że sprawy będą się komplikować. W tej chwili zgaduję, ale po ostatnich popisach celuję gdzieś w 35% poparcia dla PO i jakieś 28% dla Tuska prezydenta. Zaczyna się robić i śmiesznie i strasznie. Jakaż to by była masakra, gdyby beznadziejne PiS z jeszcze gorszym SLD ograło cię Tusku, nie tylko prezydentem, ale za dwa lata rządem? Uprzedzam ostatni raz. Koniec Niesiołowskich, Palikotów, straszenia PiS, poniewierania ministrami i powoływania ministrów na złość Kaczyńskim, ku radości respondentów. Przyszedł czas płacić rachunki, a ponieważ dwa lata się Tusku opieprzałeś, to trzeba teraz dwa razy więcej pracować, aby zapłacić zaległe i bieżące. Jeśli jeszcze tego Tusku nie widzisz i się łudzisz, że to się wyrówna, to się pozamiata, to ratunku dla ciebie nie ma. Jedyna droga polityczna jaka jest przed tobą to uczciwa robota w rządzie i partii, jako leser jesteś skończony.  

 

Reklama

61 KOMENTARZE

    • Mówię poważnie. Jeśli Tusk
      Mówię poważnie. Jeśli Tusk się nie weźmie do roboty PO się rozsypie w drzazgi. Tu pudrowanie nosa nic nie pomoże, sprawy się potoczą się błyskawicznie. PiS rozgrywa rzecz perfekcyjnie jak na razie. Nie drze się o układzie, lumpenliberałach, “nie chce wojny”, che wyjaśnień. Mamy przełom jestem tego pewien. A na dodatek słyszę takiego Śpiewaka jak gada o tym, że Tusk musi kandydować na prezydenta i obawiam się, że Tusk go posłucha, chciaż Śpiewak to jeszcze gorsza wersja Rokity – polityk teoretyk.

    • Mówię poważnie. Jeśli Tusk
      Mówię poważnie. Jeśli Tusk się nie weźmie do roboty PO się rozsypie w drzazgi. Tu pudrowanie nosa nic nie pomoże, sprawy się potoczą się błyskawicznie. PiS rozgrywa rzecz perfekcyjnie jak na razie. Nie drze się o układzie, lumpenliberałach, “nie chce wojny”, che wyjaśnień. Mamy przełom jestem tego pewien. A na dodatek słyszę takiego Śpiewaka jak gada o tym, że Tusk musi kandydować na prezydenta i obawiam się, że Tusk go posłucha, chciaż Śpiewak to jeszcze gorsza wersja Rokity – polityk teoretyk.

    • Mówię poważnie. Jeśli Tusk
      Mówię poważnie. Jeśli Tusk się nie weźmie do roboty PO się rozsypie w drzazgi. Tu pudrowanie nosa nic nie pomoże, sprawy się potoczą się błyskawicznie. PiS rozgrywa rzecz perfekcyjnie jak na razie. Nie drze się o układzie, lumpenliberałach, “nie chce wojny”, che wyjaśnień. Mamy przełom jestem tego pewien. A na dodatek słyszę takiego Śpiewaka jak gada o tym, że Tusk musi kandydować na prezydenta i obawiam się, że Tusk go posłucha, chciaż Śpiewak to jeszcze gorsza wersja Rokity – polityk teoretyk.

    • Mówię poważnie. Jeśli Tusk
      Mówię poważnie. Jeśli Tusk się nie weźmie do roboty PO się rozsypie w drzazgi. Tu pudrowanie nosa nic nie pomoże, sprawy się potoczą się błyskawicznie. PiS rozgrywa rzecz perfekcyjnie jak na razie. Nie drze się o układzie, lumpenliberałach, “nie chce wojny”, che wyjaśnień. Mamy przełom jestem tego pewien. A na dodatek słyszę takiego Śpiewaka jak gada o tym, że Tusk musi kandydować na prezydenta i obawiam się, że Tusk go posłucha, chciaż Śpiewak to jeszcze gorsza wersja Rokity – polityk teoretyk.

  1. Jest pewna trudność
    Jest z tym braniem się do roboty jednak pewien problem.

    Kiedyś w jednej ze swoich książek o Dilbercie pan Scott Adams powiadał – jak się ktoś nie nadaje do niczego jako specjalista na samym dole to się go robi szefem tych specjalistów. Jak ktoś jest marnym szefem specjalistów, to się go robi kierownikiem szefów. Jak ktoś jest marnym kierownikiem to się go robi dyrektorem, i tak dalej aż do samej góry. Jedyni rozsądni ludzie w każdej organizacji, tacy co rozumieją cokolwiek, i cokolwiek potrafią sklecić, to ci na samym dole. I tu właśnie mamy problem w naszym kraiku. Z własnych i cudzych doświadczeń wiem, że administracja państwowa dysponuje personelem o jakości powiedziałbym czternastoletnich buraków. Za takie pieniądze jakie płaci Państwo Polskie to urzędnika na poziomie się nie znajdzie. No chyba że ktoś jest patriotą – masochistą, a to jeszcze gorzej.

    Jak ktoś się ma wziąć do roboty, to niestety ktoś powinien umieć coś zrobić. Jak nie umie, to wychodzą takie kretynizmy jak w stoczni. Popis tałatajstwa, ale i tak w porównaniu z połową transakcji z Państwem Polskim to pełna profeska była – nawet w Internecie coś sprawdzali, łał.
    I tu właśnie postrzegam problem.

    Kiedyś całkiem niedawno ktoś tu pytał jak to jest, że ludzie będący “w cywilu” całkiem niezłymi biznesmenami, nagle gdy przychodzi do zarządzania “państwowym” zamieniają się w nieudaczników. To dla mnie nie jest podejrzane, ja to doskonale rozumiem. Żaden szef sam niczego nie zrobi – to muszą zrobić pionki, a pionki nawet nie stały nigdy koło kogoś kto reprezentuje jakąś jakość.

    • O ile ja jestem pesymistą, to
      O ile ja jestem pesymistą, to Ty sadystą. Czasami się jednak coś udawało. Dziękujmy Bogu za AWS, uważam, że reforma samorządowa uratowała nam dupę. Szedłbym w tym kierunku, jest gość, który się zna, Kulesza bodaj. Jeśli jakakolwiek władza ma w Polsce szacunek, to jest to władza lokalna. Pewnie, że i tu jest różnie, ale coraz więcej jest reelekcji w samorządach, co w centrali się nie zdarza. Skoro dół, to oddajmy władzę dołom. Kiedyś się śmiano z mojego modelu Szwajcarii, ale jestem więcej niż pewien, że kanton Wielkopolska, kanton Wrocławski radziłby sobie znacznie lepiej oderwany od centrali. A reszta kantonów musiałby się nauczyć, tego czego się nauczył Dutkiewicz i Poznań. Nawet ten oszołom Kropiwnicki nie licząc ideologicznego zajoba, w czerwonej Łodzi dostał drugą kadencję, bo jest hala na 13.500, bo jest nowa Piotrkowska i tak dalej. Bardziej od tego całego JOW potrzeba władzy w dół.

      • No jest
        Jest Kulesza, ale gdzie jest? Ano na Uniwersytecie jest. I się szanuje.

        Co do oddawania, to fajnie by było, ale… (There is always a but… jak mawia mój kolega)

        Po pierwsze – weźmy i oddajmy. Nie my oddajemy, więc nie oddamy. Żeby przeprowadzić taką operację to trzeba czynu, czynu (ni mom Panie karabinu…) a nie gadania. To można zrobić w pierwszym roku, może w drugim. Teraz to już nikt nie pamięta tego uniesienia, które porwało połowę kraju, przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.

        Po drugie niestety, to na dole też nie ma kasy, więc jakość jest nie lepsza. Tego co nam trzeba, to tego co sobie kiedyś dawno temu zapisali Amerykanie w konstytucji – “minimum rządu”. Wtedy raz że lokalnie sobie ludzie mogą urządzać jak chcą, a dwa że centralna administracja nie zjada połowy budżetu za to tylko że jest. I wtedy można ściągnąć jednego z drugim fachowca, coby pogrzebał w gównie, za godziwą kasę. Ale teraz to już nawet w Hameryce nie jest modne ani nie aktualne. A w Europie to, ehh.

        • przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.
          Można by tak stwierdzić gdyby słowo “nasze” było tożsame ze słowem “ich” lub “swoje”, prawda?
          Stąd pytanie, czy tak było?

          A tak właściwie to proces “socjalizacji” przebiega nieubłaganie. Parkinson jest podstawowym dziełem i będzie dalej. To jest kluczem. Inaczej, niezdolność administracji do stwierdzenia braku kompetencji do. Brak blokady rozwoju.

    • Rzecz chyba leży w mentalności i
      to nie tyle naszej polskiej, co ludzkiej. Różnica między biznesem prywatnym a urzędem na państwowym? – Choćby taka: jako właściciel ryzykuje własnym majątkiem. A czyim majątkiem ryzykuje urzędnik? Wydaje nie swoje pieniądze i nie na swoje potrzeby. Nie musi ich wydawać ani oszczędnie, ani racjonalnie. Kompetencje owszem jak najbardziej. Lecz jeśli brak motywacji i chęci?

  2. Jest pewna trudność
    Jest z tym braniem się do roboty jednak pewien problem.

    Kiedyś w jednej ze swoich książek o Dilbercie pan Scott Adams powiadał – jak się ktoś nie nadaje do niczego jako specjalista na samym dole to się go robi szefem tych specjalistów. Jak ktoś jest marnym szefem specjalistów, to się go robi kierownikiem szefów. Jak ktoś jest marnym kierownikiem to się go robi dyrektorem, i tak dalej aż do samej góry. Jedyni rozsądni ludzie w każdej organizacji, tacy co rozumieją cokolwiek, i cokolwiek potrafią sklecić, to ci na samym dole. I tu właśnie mamy problem w naszym kraiku. Z własnych i cudzych doświadczeń wiem, że administracja państwowa dysponuje personelem o jakości powiedziałbym czternastoletnich buraków. Za takie pieniądze jakie płaci Państwo Polskie to urzędnika na poziomie się nie znajdzie. No chyba że ktoś jest patriotą – masochistą, a to jeszcze gorzej.

    Jak ktoś się ma wziąć do roboty, to niestety ktoś powinien umieć coś zrobić. Jak nie umie, to wychodzą takie kretynizmy jak w stoczni. Popis tałatajstwa, ale i tak w porównaniu z połową transakcji z Państwem Polskim to pełna profeska była – nawet w Internecie coś sprawdzali, łał.
    I tu właśnie postrzegam problem.

    Kiedyś całkiem niedawno ktoś tu pytał jak to jest, że ludzie będący “w cywilu” całkiem niezłymi biznesmenami, nagle gdy przychodzi do zarządzania “państwowym” zamieniają się w nieudaczników. To dla mnie nie jest podejrzane, ja to doskonale rozumiem. Żaden szef sam niczego nie zrobi – to muszą zrobić pionki, a pionki nawet nie stały nigdy koło kogoś kto reprezentuje jakąś jakość.

    • O ile ja jestem pesymistą, to
      O ile ja jestem pesymistą, to Ty sadystą. Czasami się jednak coś udawało. Dziękujmy Bogu za AWS, uważam, że reforma samorządowa uratowała nam dupę. Szedłbym w tym kierunku, jest gość, który się zna, Kulesza bodaj. Jeśli jakakolwiek władza ma w Polsce szacunek, to jest to władza lokalna. Pewnie, że i tu jest różnie, ale coraz więcej jest reelekcji w samorządach, co w centrali się nie zdarza. Skoro dół, to oddajmy władzę dołom. Kiedyś się śmiano z mojego modelu Szwajcarii, ale jestem więcej niż pewien, że kanton Wielkopolska, kanton Wrocławski radziłby sobie znacznie lepiej oderwany od centrali. A reszta kantonów musiałby się nauczyć, tego czego się nauczył Dutkiewicz i Poznań. Nawet ten oszołom Kropiwnicki nie licząc ideologicznego zajoba, w czerwonej Łodzi dostał drugą kadencję, bo jest hala na 13.500, bo jest nowa Piotrkowska i tak dalej. Bardziej od tego całego JOW potrzeba władzy w dół.

      • No jest
        Jest Kulesza, ale gdzie jest? Ano na Uniwersytecie jest. I się szanuje.

        Co do oddawania, to fajnie by było, ale… (There is always a but… jak mawia mój kolega)

        Po pierwsze – weźmy i oddajmy. Nie my oddajemy, więc nie oddamy. Żeby przeprowadzić taką operację to trzeba czynu, czynu (ni mom Panie karabinu…) a nie gadania. To można zrobić w pierwszym roku, może w drugim. Teraz to już nikt nie pamięta tego uniesienia, które porwało połowę kraju, przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.

        Po drugie niestety, to na dole też nie ma kasy, więc jakość jest nie lepsza. Tego co nam trzeba, to tego co sobie kiedyś dawno temu zapisali Amerykanie w konstytucji – “minimum rządu”. Wtedy raz że lokalnie sobie ludzie mogą urządzać jak chcą, a dwa że centralna administracja nie zjada połowy budżetu za to tylko że jest. I wtedy można ściągnąć jednego z drugim fachowca, coby pogrzebał w gównie, za godziwą kasę. Ale teraz to już nawet w Hameryce nie jest modne ani nie aktualne. A w Europie to, ehh.

        • przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.
          Można by tak stwierdzić gdyby słowo “nasze” było tożsame ze słowem “ich” lub “swoje”, prawda?
          Stąd pytanie, czy tak było?

          A tak właściwie to proces “socjalizacji” przebiega nieubłaganie. Parkinson jest podstawowym dziełem i będzie dalej. To jest kluczem. Inaczej, niezdolność administracji do stwierdzenia braku kompetencji do. Brak blokady rozwoju.

    • Rzecz chyba leży w mentalności i
      to nie tyle naszej polskiej, co ludzkiej. Różnica między biznesem prywatnym a urzędem na państwowym? – Choćby taka: jako właściciel ryzykuje własnym majątkiem. A czyim majątkiem ryzykuje urzędnik? Wydaje nie swoje pieniądze i nie na swoje potrzeby. Nie musi ich wydawać ani oszczędnie, ani racjonalnie. Kompetencje owszem jak najbardziej. Lecz jeśli brak motywacji i chęci?

  3. Jest pewna trudność
    Jest z tym braniem się do roboty jednak pewien problem.

    Kiedyś w jednej ze swoich książek o Dilbercie pan Scott Adams powiadał – jak się ktoś nie nadaje do niczego jako specjalista na samym dole to się go robi szefem tych specjalistów. Jak ktoś jest marnym szefem specjalistów, to się go robi kierownikiem szefów. Jak ktoś jest marnym kierownikiem to się go robi dyrektorem, i tak dalej aż do samej góry. Jedyni rozsądni ludzie w każdej organizacji, tacy co rozumieją cokolwiek, i cokolwiek potrafią sklecić, to ci na samym dole. I tu właśnie mamy problem w naszym kraiku. Z własnych i cudzych doświadczeń wiem, że administracja państwowa dysponuje personelem o jakości powiedziałbym czternastoletnich buraków. Za takie pieniądze jakie płaci Państwo Polskie to urzędnika na poziomie się nie znajdzie. No chyba że ktoś jest patriotą – masochistą, a to jeszcze gorzej.

    Jak ktoś się ma wziąć do roboty, to niestety ktoś powinien umieć coś zrobić. Jak nie umie, to wychodzą takie kretynizmy jak w stoczni. Popis tałatajstwa, ale i tak w porównaniu z połową transakcji z Państwem Polskim to pełna profeska była – nawet w Internecie coś sprawdzali, łał.
    I tu właśnie postrzegam problem.

    Kiedyś całkiem niedawno ktoś tu pytał jak to jest, że ludzie będący “w cywilu” całkiem niezłymi biznesmenami, nagle gdy przychodzi do zarządzania “państwowym” zamieniają się w nieudaczników. To dla mnie nie jest podejrzane, ja to doskonale rozumiem. Żaden szef sam niczego nie zrobi – to muszą zrobić pionki, a pionki nawet nie stały nigdy koło kogoś kto reprezentuje jakąś jakość.

    • O ile ja jestem pesymistą, to
      O ile ja jestem pesymistą, to Ty sadystą. Czasami się jednak coś udawało. Dziękujmy Bogu za AWS, uważam, że reforma samorządowa uratowała nam dupę. Szedłbym w tym kierunku, jest gość, który się zna, Kulesza bodaj. Jeśli jakakolwiek władza ma w Polsce szacunek, to jest to władza lokalna. Pewnie, że i tu jest różnie, ale coraz więcej jest reelekcji w samorządach, co w centrali się nie zdarza. Skoro dół, to oddajmy władzę dołom. Kiedyś się śmiano z mojego modelu Szwajcarii, ale jestem więcej niż pewien, że kanton Wielkopolska, kanton Wrocławski radziłby sobie znacznie lepiej oderwany od centrali. A reszta kantonów musiałby się nauczyć, tego czego się nauczył Dutkiewicz i Poznań. Nawet ten oszołom Kropiwnicki nie licząc ideologicznego zajoba, w czerwonej Łodzi dostał drugą kadencję, bo jest hala na 13.500, bo jest nowa Piotrkowska i tak dalej. Bardziej od tego całego JOW potrzeba władzy w dół.

      • No jest
        Jest Kulesza, ale gdzie jest? Ano na Uniwersytecie jest. I się szanuje.

        Co do oddawania, to fajnie by było, ale… (There is always a but… jak mawia mój kolega)

        Po pierwsze – weźmy i oddajmy. Nie my oddajemy, więc nie oddamy. Żeby przeprowadzić taką operację to trzeba czynu, czynu (ni mom Panie karabinu…) a nie gadania. To można zrobić w pierwszym roku, może w drugim. Teraz to już nikt nie pamięta tego uniesienia, które porwało połowę kraju, przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.

        Po drugie niestety, to na dole też nie ma kasy, więc jakość jest nie lepsza. Tego co nam trzeba, to tego co sobie kiedyś dawno temu zapisali Amerykanie w konstytucji – “minimum rządu”. Wtedy raz że lokalnie sobie ludzie mogą urządzać jak chcą, a dwa że centralna administracja nie zjada połowy budżetu za to tylko że jest. I wtedy można ściągnąć jednego z drugim fachowca, coby pogrzebał w gównie, za godziwą kasę. Ale teraz to już nawet w Hameryce nie jest modne ani nie aktualne. A w Europie to, ehh.

        • przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.
          Można by tak stwierdzić gdyby słowo “nasze” było tożsame ze słowem “ich” lub “swoje”, prawda?
          Stąd pytanie, czy tak było?

          A tak właściwie to proces “socjalizacji” przebiega nieubłaganie. Parkinson jest podstawowym dziełem i będzie dalej. To jest kluczem. Inaczej, niezdolność administracji do stwierdzenia braku kompetencji do. Brak blokady rozwoju.

  4. Jest pewna trudność
    Jest z tym braniem się do roboty jednak pewien problem.

    Kiedyś w jednej ze swoich książek o Dilbercie pan Scott Adams powiadał – jak się ktoś nie nadaje do niczego jako specjalista na samym dole to się go robi szefem tych specjalistów. Jak ktoś jest marnym szefem specjalistów, to się go robi kierownikiem szefów. Jak ktoś jest marnym kierownikiem to się go robi dyrektorem, i tak dalej aż do samej góry. Jedyni rozsądni ludzie w każdej organizacji, tacy co rozumieją cokolwiek, i cokolwiek potrafią sklecić, to ci na samym dole. I tu właśnie mamy problem w naszym kraiku. Z własnych i cudzych doświadczeń wiem, że administracja państwowa dysponuje personelem o jakości powiedziałbym czternastoletnich buraków. Za takie pieniądze jakie płaci Państwo Polskie to urzędnika na poziomie się nie znajdzie. No chyba że ktoś jest patriotą – masochistą, a to jeszcze gorzej.

    Jak ktoś się ma wziąć do roboty, to niestety ktoś powinien umieć coś zrobić. Jak nie umie, to wychodzą takie kretynizmy jak w stoczni. Popis tałatajstwa, ale i tak w porównaniu z połową transakcji z Państwem Polskim to pełna profeska była – nawet w Internecie coś sprawdzali, łał.
    I tu właśnie postrzegam problem.

    Kiedyś całkiem niedawno ktoś tu pytał jak to jest, że ludzie będący “w cywilu” całkiem niezłymi biznesmenami, nagle gdy przychodzi do zarządzania “państwowym” zamieniają się w nieudaczników. To dla mnie nie jest podejrzane, ja to doskonale rozumiem. Żaden szef sam niczego nie zrobi – to muszą zrobić pionki, a pionki nawet nie stały nigdy koło kogoś kto reprezentuje jakąś jakość.

    • O ile ja jestem pesymistą, to
      O ile ja jestem pesymistą, to Ty sadystą. Czasami się jednak coś udawało. Dziękujmy Bogu za AWS, uważam, że reforma samorządowa uratowała nam dupę. Szedłbym w tym kierunku, jest gość, który się zna, Kulesza bodaj. Jeśli jakakolwiek władza ma w Polsce szacunek, to jest to władza lokalna. Pewnie, że i tu jest różnie, ale coraz więcej jest reelekcji w samorządach, co w centrali się nie zdarza. Skoro dół, to oddajmy władzę dołom. Kiedyś się śmiano z mojego modelu Szwajcarii, ale jestem więcej niż pewien, że kanton Wielkopolska, kanton Wrocławski radziłby sobie znacznie lepiej oderwany od centrali. A reszta kantonów musiałby się nauczyć, tego czego się nauczył Dutkiewicz i Poznań. Nawet ten oszołom Kropiwnicki nie licząc ideologicznego zajoba, w czerwonej Łodzi dostał drugą kadencję, bo jest hala na 13.500, bo jest nowa Piotrkowska i tak dalej. Bardziej od tego całego JOW potrzeba władzy w dół.

      • No jest
        Jest Kulesza, ale gdzie jest? Ano na Uniwersytecie jest. I się szanuje.

        Co do oddawania, to fajnie by było, ale… (There is always a but… jak mawia mój kolega)

        Po pierwsze – weźmy i oddajmy. Nie my oddajemy, więc nie oddamy. Żeby przeprowadzić taką operację to trzeba czynu, czynu (ni mom Panie karabinu…) a nie gadania. To można zrobić w pierwszym roku, może w drugim. Teraz to już nikt nie pamięta tego uniesienia, które porwało połowę kraju, przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.

        Po drugie niestety, to na dole też nie ma kasy, więc jakość jest nie lepsza. Tego co nam trzeba, to tego co sobie kiedyś dawno temu zapisali Amerykanie w konstytucji – “minimum rządu”. Wtedy raz że lokalnie sobie ludzie mogą urządzać jak chcą, a dwa że centralna administracja nie zjada połowy budżetu za to tylko że jest. I wtedy można ściągnąć jednego z drugim fachowca, coby pogrzebał w gównie, za godziwą kasę. Ale teraz to już nawet w Hameryce nie jest modne ani nie aktualne. A w Europie to, ehh.

        • przesrali chłopaki nasze marzenia, ugrzęźli.
          Można by tak stwierdzić gdyby słowo “nasze” było tożsame ze słowem “ich” lub “swoje”, prawda?
          Stąd pytanie, czy tak było?

          A tak właściwie to proces “socjalizacji” przebiega nieubłaganie. Parkinson jest podstawowym dziełem i będzie dalej. To jest kluczem. Inaczej, niezdolność administracji do stwierdzenia braku kompetencji do. Brak blokady rozwoju.

    • Rzecz chyba leży w mentalności i
      to nie tyle naszej polskiej, co ludzkiej. Różnica między biznesem prywatnym a urzędem na państwowym? – Choćby taka: jako właściciel ryzykuje własnym majątkiem. A czyim majątkiem ryzykuje urzędnik? Wydaje nie swoje pieniądze i nie na swoje potrzeby. Nie musi ich wydawać ani oszczędnie, ani racjonalnie. Kompetencje owszem jak najbardziej. Lecz jeśli brak motywacji i chęci?

    • Rzecz chyba leży w mentalności i
      to nie tyle naszej polskiej, co ludzkiej. Różnica między biznesem prywatnym a urzędem na państwowym? – Choćby taka: jako właściciel ryzykuje własnym majątkiem. A czyim majątkiem ryzykuje urzędnik? Wydaje nie swoje pieniądze i nie na swoje potrzeby. Nie musi ich wydawać ani oszczędnie, ani racjonalnie. Kompetencje owszem jak najbardziej. Lecz jeśli brak motywacji i chęci?

    • Rzecz chyba leży w mentalności i
      to nie tyle naszej polskiej, co ludzkiej. Różnica między biznesem prywatnym a urzędem na państwowym? – Choćby taka: jako właściciel ryzykuje własnym majątkiem. A czyim majątkiem ryzykuje urzędnik? Wydaje nie swoje pieniądze i nie na swoje potrzeby. Nie musi ich wydawać ani oszczędnie, ani racjonalnie. Kompetencje owszem jak najbardziej. Lecz jeśli brak motywacji i chęci?

  5. hmmm
    no tak, wkleiłem zanim przeczytałem, a afera paliwowa, bo to jeden z jej odprysków, może walnąć w PiS z siła wodospadu, może choć nie musi, może tez przy okazji zupełnie dołożyć cierń do korony Napieralskiego, co w sumie nie powinno być niczym dziwnym, wiadomo koalicjanci.
    Choć koniec końców, może tam być coś co walnie z Tuska, na przykład brak nadzoru ministerstwa na jakimś organem, no nie wiem, wszystko jest możliwe

  6. hmmm
    no tak, wkleiłem zanim przeczytałem, a afera paliwowa, bo to jeden z jej odprysków, może walnąć w PiS z siła wodospadu, może choć nie musi, może tez przy okazji zupełnie dołożyć cierń do korony Napieralskiego, co w sumie nie powinno być niczym dziwnym, wiadomo koalicjanci.
    Choć koniec końców, może tam być coś co walnie z Tuska, na przykład brak nadzoru ministerstwa na jakimś organem, no nie wiem, wszystko jest możliwe

  7. hmmm
    no tak, wkleiłem zanim przeczytałem, a afera paliwowa, bo to jeden z jej odprysków, może walnąć w PiS z siła wodospadu, może choć nie musi, może tez przy okazji zupełnie dołożyć cierń do korony Napieralskiego, co w sumie nie powinno być niczym dziwnym, wiadomo koalicjanci.
    Choć koniec końców, może tam być coś co walnie z Tuska, na przykład brak nadzoru ministerstwa na jakimś organem, no nie wiem, wszystko jest możliwe

  8. hmmm
    no tak, wkleiłem zanim przeczytałem, a afera paliwowa, bo to jeden z jej odprysków, może walnąć w PiS z siła wodospadu, może choć nie musi, może tez przy okazji zupełnie dołożyć cierń do korony Napieralskiego, co w sumie nie powinno być niczym dziwnym, wiadomo koalicjanci.
    Choć koniec końców, może tam być coś co walnie z Tuska, na przykład brak nadzoru ministerstwa na jakimś organem, no nie wiem, wszystko jest możliwe

  9. Tusk wziął się do roboty. Na
    Tusk wziął się do roboty. Na początek powołał trzech bardzo kumatych gości do rządu.
    Krzysztof Kwiatkowski. Od dawna obserwowałem tego człowieka z dużą sympatią. To jest bardzo sprawny człowiek z nieodległego od mojego Łowicza Zgierza, stąd w prasie było o jego działaniach sporo, więc od paru lat nie jest to dla mnie żaden anonim. W 2006 roku, z tym w Polsce mało znanym politykiem, z ogromnym trudem wygrał talib Kropiwnicki. Jak będziesz kiedyś w Łodzi to spytaj się co sądzą mieszkańcy o “gdzie masz chuju czapkę – wolny 6 stycznia” (na marginesie, w potyczce z Kwiatkowskim Kropiwnickiego poparł jego stary kumpel, niejaki Marek Belka). Kwiatkowski na tle Czumy wypada rewelacyjnie, a na tle Zbigniewa Zera wypada fenomenalnie. Właśnie Kwiatkowski koordynował i kończył reformy Ćwiąkalskiego (rozdział PG od MS i obroże dla skazanych). Gdy dziś uśliniony i podniecony Rymanowski dostał od Kwiatkowskiego odpowiedź czego i jakich lat dotyczy “afera z Rafinerią Trzebinia” (cudzysłów może wcale niepotrzebny), zobaczyłem to o co mi czasami w polityce chodzi: narwany dziennikarz otrzymuje strzał w pysk od inteligentnego kompetentnego urzędnika. Za Kwiatkowskiego Tusk dostaje ode mnie czwórkę z plusem.
    Jerzy Miller. Co się go nachwaliła Staniszkis przez parę lat to już tego nie zliczę, ale to nieważne co mawia Jadwiga. Dość dobrze pamiętam J. Millera, nigdy w nic nie umoczony, chwalony za kompetencję. Przyzwoicie wypada w mediach, a na tle jąkającego się Schetyny wypada znakomicie. Piszę co chwilę “na tle”, ale naprawdę trzeba zwracać uwagę czy mamy do czynienia z jakąś zmianą jakości.
    Adam Giersz. Człowiek sportu, zawsze będę go pamiętał z tego, że jako smarkacz oglądałem w telewizji superligę tenisa stołowego z Andrzejem Grubbą, Leszkiem Kucharskim i ich trenerem – Adamem Gierszem. Bardzo inteligentny człowiek, gość od sportu, od decyzji administracyjnych, nie polityk. I znowu moje “na tle” – na tle jąkającego się skutecznego, ale beznadziejnego medialnie Drzewieckiego, Giersz robi za mega intelektualistę.
    Za te 3 nominacje duży plus dla Tuska. Oczywiście jasnowidzem nie jestem i nie wiem czy i któryś z nich się nie popisze.
    Paweł Wojtunik w miejsce przestępcy Mariusza K. W czasie gdy Mariusz K. był w gabinecie Tuska, do prokuratury apelacyjnej jechała sprawa Rafinerii Trzebinia z nieprawidłowościami z lat 2001-2007. K. do ostatniej chwili trzymał w szufladzie skandale m.in. z czasów Kaczyńskiego i Gilowskiej i sam kazał to wysłać w ostatniej swej godzinie czy też ktoś zaczął się podlizywać nowej miotle – Wojtunikowi i wysłał wbrew woli Mariusza K.? Poczytałem i posłuchałem trochę o tym Wojtuniku no i co wiemy? Ano, gość, który od lat ściga przestępców i nic innego w życiu nie robił, przyszedł w miejsce polityka-fanatyka, który został przestępcą. Wojtunik pracował przy akcji Starachowice, więc Sobotka, Długosz and co chyba go nie lubią.
    Tusk pracuje od jakiegoś czasu dobrze, a dzisiejsze zablokowanie możliwości wyżycia się prezydenta na Czumie, Schetynie i Drzewieckim to akurat dobra zagrywka.
    PS. Śpiewak popłynął przez Bodzia Rymanowskiego, ale skąd biedaczyna miała wiedzieć, że za chwilę minister Kwiatkowski rozładuje napięcie.

    • Zgoda
      Kwiatkowskiego tak się złożyło znam od jakiegoś czasu służbowo, i rzeczywiście robi dobre wrażenie, choć jest taki hmm, obrotowy trochę. Ale to może jest zaleta raczej, nie wada, w końcu polityczny jest.

      Wojtunikowi pewnie zaraz wypomną, że jest szpiegiem brytyjskim :D, w końcu posiedział u nich na stażu jakieś pół rok i się napatrzył D:. A to znowu zaleta, nie wada.

      O reszcie nie mam zdania, się zobaczy.

      W każdym razie pełna zgoda że Tusku idzie w dobrym kierunku, może z tego całego wylanego ostatnio gówna o rozwodnionej konsystencji będzie nawet jakaś korzyść – jakiś taki rząd fachowców 😀 zrobią dla pozerstwa, a to może zaskoczyć.

  10. Tusk wziął się do roboty. Na
    Tusk wziął się do roboty. Na początek powołał trzech bardzo kumatych gości do rządu.
    Krzysztof Kwiatkowski. Od dawna obserwowałem tego człowieka z dużą sympatią. To jest bardzo sprawny człowiek z nieodległego od mojego Łowicza Zgierza, stąd w prasie było o jego działaniach sporo, więc od paru lat nie jest to dla mnie żaden anonim. W 2006 roku, z tym w Polsce mało znanym politykiem, z ogromnym trudem wygrał talib Kropiwnicki. Jak będziesz kiedyś w Łodzi to spytaj się co sądzą mieszkańcy o “gdzie masz chuju czapkę – wolny 6 stycznia” (na marginesie, w potyczce z Kwiatkowskim Kropiwnickiego poparł jego stary kumpel, niejaki Marek Belka). Kwiatkowski na tle Czumy wypada rewelacyjnie, a na tle Zbigniewa Zera wypada fenomenalnie. Właśnie Kwiatkowski koordynował i kończył reformy Ćwiąkalskiego (rozdział PG od MS i obroże dla skazanych). Gdy dziś uśliniony i podniecony Rymanowski dostał od Kwiatkowskiego odpowiedź czego i jakich lat dotyczy “afera z Rafinerią Trzebinia” (cudzysłów może wcale niepotrzebny), zobaczyłem to o co mi czasami w polityce chodzi: narwany dziennikarz otrzymuje strzał w pysk od inteligentnego kompetentnego urzędnika. Za Kwiatkowskiego Tusk dostaje ode mnie czwórkę z plusem.
    Jerzy Miller. Co się go nachwaliła Staniszkis przez parę lat to już tego nie zliczę, ale to nieważne co mawia Jadwiga. Dość dobrze pamiętam J. Millera, nigdy w nic nie umoczony, chwalony za kompetencję. Przyzwoicie wypada w mediach, a na tle jąkającego się Schetyny wypada znakomicie. Piszę co chwilę “na tle”, ale naprawdę trzeba zwracać uwagę czy mamy do czynienia z jakąś zmianą jakości.
    Adam Giersz. Człowiek sportu, zawsze będę go pamiętał z tego, że jako smarkacz oglądałem w telewizji superligę tenisa stołowego z Andrzejem Grubbą, Leszkiem Kucharskim i ich trenerem – Adamem Gierszem. Bardzo inteligentny człowiek, gość od sportu, od decyzji administracyjnych, nie polityk. I znowu moje “na tle” – na tle jąkającego się skutecznego, ale beznadziejnego medialnie Drzewieckiego, Giersz robi za mega intelektualistę.
    Za te 3 nominacje duży plus dla Tuska. Oczywiście jasnowidzem nie jestem i nie wiem czy i któryś z nich się nie popisze.
    Paweł Wojtunik w miejsce przestępcy Mariusza K. W czasie gdy Mariusz K. był w gabinecie Tuska, do prokuratury apelacyjnej jechała sprawa Rafinerii Trzebinia z nieprawidłowościami z lat 2001-2007. K. do ostatniej chwili trzymał w szufladzie skandale m.in. z czasów Kaczyńskiego i Gilowskiej i sam kazał to wysłać w ostatniej swej godzinie czy też ktoś zaczął się podlizywać nowej miotle – Wojtunikowi i wysłał wbrew woli Mariusza K.? Poczytałem i posłuchałem trochę o tym Wojtuniku no i co wiemy? Ano, gość, który od lat ściga przestępców i nic innego w życiu nie robił, przyszedł w miejsce polityka-fanatyka, który został przestępcą. Wojtunik pracował przy akcji Starachowice, więc Sobotka, Długosz and co chyba go nie lubią.
    Tusk pracuje od jakiegoś czasu dobrze, a dzisiejsze zablokowanie możliwości wyżycia się prezydenta na Czumie, Schetynie i Drzewieckim to akurat dobra zagrywka.
    PS. Śpiewak popłynął przez Bodzia Rymanowskiego, ale skąd biedaczyna miała wiedzieć, że za chwilę minister Kwiatkowski rozładuje napięcie.

    • Zgoda
      Kwiatkowskiego tak się złożyło znam od jakiegoś czasu służbowo, i rzeczywiście robi dobre wrażenie, choć jest taki hmm, obrotowy trochę. Ale to może jest zaleta raczej, nie wada, w końcu polityczny jest.

      Wojtunikowi pewnie zaraz wypomną, że jest szpiegiem brytyjskim :D, w końcu posiedział u nich na stażu jakieś pół rok i się napatrzył D:. A to znowu zaleta, nie wada.

      O reszcie nie mam zdania, się zobaczy.

      W każdym razie pełna zgoda że Tusku idzie w dobrym kierunku, może z tego całego wylanego ostatnio gówna o rozwodnionej konsystencji będzie nawet jakaś korzyść – jakiś taki rząd fachowców 😀 zrobią dla pozerstwa, a to może zaskoczyć.

  11. Tusk wziął się do roboty. Na
    Tusk wziął się do roboty. Na początek powołał trzech bardzo kumatych gości do rządu.
    Krzysztof Kwiatkowski. Od dawna obserwowałem tego człowieka z dużą sympatią. To jest bardzo sprawny człowiek z nieodległego od mojego Łowicza Zgierza, stąd w prasie było o jego działaniach sporo, więc od paru lat nie jest to dla mnie żaden anonim. W 2006 roku, z tym w Polsce mało znanym politykiem, z ogromnym trudem wygrał talib Kropiwnicki. Jak będziesz kiedyś w Łodzi to spytaj się co sądzą mieszkańcy o “gdzie masz chuju czapkę – wolny 6 stycznia” (na marginesie, w potyczce z Kwiatkowskim Kropiwnickiego poparł jego stary kumpel, niejaki Marek Belka). Kwiatkowski na tle Czumy wypada rewelacyjnie, a na tle Zbigniewa Zera wypada fenomenalnie. Właśnie Kwiatkowski koordynował i kończył reformy Ćwiąkalskiego (rozdział PG od MS i obroże dla skazanych). Gdy dziś uśliniony i podniecony Rymanowski dostał od Kwiatkowskiego odpowiedź czego i jakich lat dotyczy “afera z Rafinerią Trzebinia” (cudzysłów może wcale niepotrzebny), zobaczyłem to o co mi czasami w polityce chodzi: narwany dziennikarz otrzymuje strzał w pysk od inteligentnego kompetentnego urzędnika. Za Kwiatkowskiego Tusk dostaje ode mnie czwórkę z plusem.
    Jerzy Miller. Co się go nachwaliła Staniszkis przez parę lat to już tego nie zliczę, ale to nieważne co mawia Jadwiga. Dość dobrze pamiętam J. Millera, nigdy w nic nie umoczony, chwalony za kompetencję. Przyzwoicie wypada w mediach, a na tle jąkającego się Schetyny wypada znakomicie. Piszę co chwilę “na tle”, ale naprawdę trzeba zwracać uwagę czy mamy do czynienia z jakąś zmianą jakości.
    Adam Giersz. Człowiek sportu, zawsze będę go pamiętał z tego, że jako smarkacz oglądałem w telewizji superligę tenisa stołowego z Andrzejem Grubbą, Leszkiem Kucharskim i ich trenerem – Adamem Gierszem. Bardzo inteligentny człowiek, gość od sportu, od decyzji administracyjnych, nie polityk. I znowu moje “na tle” – na tle jąkającego się skutecznego, ale beznadziejnego medialnie Drzewieckiego, Giersz robi za mega intelektualistę.
    Za te 3 nominacje duży plus dla Tuska. Oczywiście jasnowidzem nie jestem i nie wiem czy i któryś z nich się nie popisze.
    Paweł Wojtunik w miejsce przestępcy Mariusza K. W czasie gdy Mariusz K. był w gabinecie Tuska, do prokuratury apelacyjnej jechała sprawa Rafinerii Trzebinia z nieprawidłowościami z lat 2001-2007. K. do ostatniej chwili trzymał w szufladzie skandale m.in. z czasów Kaczyńskiego i Gilowskiej i sam kazał to wysłać w ostatniej swej godzinie czy też ktoś zaczął się podlizywać nowej miotle – Wojtunikowi i wysłał wbrew woli Mariusza K.? Poczytałem i posłuchałem trochę o tym Wojtuniku no i co wiemy? Ano, gość, który od lat ściga przestępców i nic innego w życiu nie robił, przyszedł w miejsce polityka-fanatyka, który został przestępcą. Wojtunik pracował przy akcji Starachowice, więc Sobotka, Długosz and co chyba go nie lubią.
    Tusk pracuje od jakiegoś czasu dobrze, a dzisiejsze zablokowanie możliwości wyżycia się prezydenta na Czumie, Schetynie i Drzewieckim to akurat dobra zagrywka.
    PS. Śpiewak popłynął przez Bodzia Rymanowskiego, ale skąd biedaczyna miała wiedzieć, że za chwilę minister Kwiatkowski rozładuje napięcie.

    • Zgoda
      Kwiatkowskiego tak się złożyło znam od jakiegoś czasu służbowo, i rzeczywiście robi dobre wrażenie, choć jest taki hmm, obrotowy trochę. Ale to może jest zaleta raczej, nie wada, w końcu polityczny jest.

      Wojtunikowi pewnie zaraz wypomną, że jest szpiegiem brytyjskim :D, w końcu posiedział u nich na stażu jakieś pół rok i się napatrzył D:. A to znowu zaleta, nie wada.

      O reszcie nie mam zdania, się zobaczy.

      W każdym razie pełna zgoda że Tusku idzie w dobrym kierunku, może z tego całego wylanego ostatnio gówna o rozwodnionej konsystencji będzie nawet jakaś korzyść – jakiś taki rząd fachowców 😀 zrobią dla pozerstwa, a to może zaskoczyć.

  12. Tusk wziął się do roboty. Na
    Tusk wziął się do roboty. Na początek powołał trzech bardzo kumatych gości do rządu.
    Krzysztof Kwiatkowski. Od dawna obserwowałem tego człowieka z dużą sympatią. To jest bardzo sprawny człowiek z nieodległego od mojego Łowicza Zgierza, stąd w prasie było o jego działaniach sporo, więc od paru lat nie jest to dla mnie żaden anonim. W 2006 roku, z tym w Polsce mało znanym politykiem, z ogromnym trudem wygrał talib Kropiwnicki. Jak będziesz kiedyś w Łodzi to spytaj się co sądzą mieszkańcy o “gdzie masz chuju czapkę – wolny 6 stycznia” (na marginesie, w potyczce z Kwiatkowskim Kropiwnickiego poparł jego stary kumpel, niejaki Marek Belka). Kwiatkowski na tle Czumy wypada rewelacyjnie, a na tle Zbigniewa Zera wypada fenomenalnie. Właśnie Kwiatkowski koordynował i kończył reformy Ćwiąkalskiego (rozdział PG od MS i obroże dla skazanych). Gdy dziś uśliniony i podniecony Rymanowski dostał od Kwiatkowskiego odpowiedź czego i jakich lat dotyczy “afera z Rafinerią Trzebinia” (cudzysłów może wcale niepotrzebny), zobaczyłem to o co mi czasami w polityce chodzi: narwany dziennikarz otrzymuje strzał w pysk od inteligentnego kompetentnego urzędnika. Za Kwiatkowskiego Tusk dostaje ode mnie czwórkę z plusem.
    Jerzy Miller. Co się go nachwaliła Staniszkis przez parę lat to już tego nie zliczę, ale to nieważne co mawia Jadwiga. Dość dobrze pamiętam J. Millera, nigdy w nic nie umoczony, chwalony za kompetencję. Przyzwoicie wypada w mediach, a na tle jąkającego się Schetyny wypada znakomicie. Piszę co chwilę “na tle”, ale naprawdę trzeba zwracać uwagę czy mamy do czynienia z jakąś zmianą jakości.
    Adam Giersz. Człowiek sportu, zawsze będę go pamiętał z tego, że jako smarkacz oglądałem w telewizji superligę tenisa stołowego z Andrzejem Grubbą, Leszkiem Kucharskim i ich trenerem – Adamem Gierszem. Bardzo inteligentny człowiek, gość od sportu, od decyzji administracyjnych, nie polityk. I znowu moje “na tle” – na tle jąkającego się skutecznego, ale beznadziejnego medialnie Drzewieckiego, Giersz robi za mega intelektualistę.
    Za te 3 nominacje duży plus dla Tuska. Oczywiście jasnowidzem nie jestem i nie wiem czy i któryś z nich się nie popisze.
    Paweł Wojtunik w miejsce przestępcy Mariusza K. W czasie gdy Mariusz K. był w gabinecie Tuska, do prokuratury apelacyjnej jechała sprawa Rafinerii Trzebinia z nieprawidłowościami z lat 2001-2007. K. do ostatniej chwili trzymał w szufladzie skandale m.in. z czasów Kaczyńskiego i Gilowskiej i sam kazał to wysłać w ostatniej swej godzinie czy też ktoś zaczął się podlizywać nowej miotle – Wojtunikowi i wysłał wbrew woli Mariusza K.? Poczytałem i posłuchałem trochę o tym Wojtuniku no i co wiemy? Ano, gość, który od lat ściga przestępców i nic innego w życiu nie robił, przyszedł w miejsce polityka-fanatyka, który został przestępcą. Wojtunik pracował przy akcji Starachowice, więc Sobotka, Długosz and co chyba go nie lubią.
    Tusk pracuje od jakiegoś czasu dobrze, a dzisiejsze zablokowanie możliwości wyżycia się prezydenta na Czumie, Schetynie i Drzewieckim to akurat dobra zagrywka.
    PS. Śpiewak popłynął przez Bodzia Rymanowskiego, ale skąd biedaczyna miała wiedzieć, że za chwilę minister Kwiatkowski rozładuje napięcie.

    • Zgoda
      Kwiatkowskiego tak się złożyło znam od jakiegoś czasu służbowo, i rzeczywiście robi dobre wrażenie, choć jest taki hmm, obrotowy trochę. Ale to może jest zaleta raczej, nie wada, w końcu polityczny jest.

      Wojtunikowi pewnie zaraz wypomną, że jest szpiegiem brytyjskim :D, w końcu posiedział u nich na stażu jakieś pół rok i się napatrzył D:. A to znowu zaleta, nie wada.

      O reszcie nie mam zdania, się zobaczy.

      W każdym razie pełna zgoda że Tusku idzie w dobrym kierunku, może z tego całego wylanego ostatnio gówna o rozwodnionej konsystencji będzie nawet jakaś korzyść – jakiś taki rząd fachowców 😀 zrobią dla pozerstwa, a to może zaskoczyć.