Reklama

No i co? No i najkrócej wpadałoby odpowiedzieć rymem na „g”.

No i co? No i najkrócej wpadałoby odpowiedzieć rymem na „g”. Kto dziś, zaledwie kilka dni po „aferze” z rozpadem koalicji i scenariuszem nowych wyborów, żyje tematem? Pies z kulawą nogą podlewa to drzewko i ja bym się za odgrzewanie przeżutej podeszwy nie brał, gdyby nie jeden generalny smaczek. W ten oto spektakularny sposób pan Donald wyczerpał arsenał, parawany dla łgarstw i ignorancji się skończyły, nikogo nie rusza wystrzał nawet z największej armaty, ponieważ te strzały są ślepe i hukowe. Przepraszam! Pomyłka, Tuskowi został jeszcze jeden strzał – we własną skroń, tylko to mogłoby rozpalić tak zwaną opinię publiczną. Nie mówię o strzale z krwi i kości roztrzaskanej, ale o metaforze końca Tuska na urzędzie lub/i w PO. Przeżarło się i uszami wychodzi, doszło do odruchów bezwarunkowych na takim poziomie, że gdyby Donald w końcu i dla odmiany powiedział coś prawdziwego, w odzewie usłyszy – znów PR. Zgodnie z przewidywaniami żadnych wyborów nie będzie, żadnego rozpadu koalicji nie będzie, natomiast tandetny teatrzyk nie dotrwa do trzeciego aktu, jakoś się tam po cichu sprawy rozejdą. Przełom nastąpi po Euro 2012, wtedy „środowisko” będzie musiało się zdecydować na konkretny manewr, bo czas się kurczy. Donalda można zostawić w spokoju, Donald się skończył definitywnie, ma wyrok odroczony, ale też nie na wieki, tylko na krótki czas. Co innego prezes, który powoli rozkwita, pewnie dla tego, że jest w swoim żywiole i ulubionej dyscyplinie. Panów z SP Zbigniewa Ziobro rozegrał jak dzieci, pozwolił sobie nawet na odrobinę czarnego i sadystycznego humoru, pisząc list, na który w zasadzie nie da się odpowiedzieć. Na koniec dołożył do PiS Jurka, żeby elektoratowi Radia Maryja dać łakocie i tak się kończy piękna idea SP, ta partyjka ma gorzej niż Donald, jeszcze się nie zaczęła, a już się skończyła.

Reklama

Łącząc Donalda z prezesem, co jest przecież niczym nadzwyczajnym, ale normą po 7 latach, trzeba napomknąć o sondażach. W tę bujdę, że PO spada, ale głosy PO gdzieś się cudownie rozpływają, uciekły do jakiejś tajemniczej skrzyni, z rezerwami na czarną godzinę, wierzyć nie należy. Zresztą bujda też się kończy, w ostatnim sondażu dłużej nie można było grać głupiego, trzeba było rozdysponować schedę PO i naturalnie głosy się rozłożył tak jak powinny. Zyskuje przede wszystkim PiS i tutaj żadnej niespodzianki nie ma, konserwatywne i katolickie skrzydło wyborców PO, a jest takie i wcale niemałe, wbrew temu co się mówi, dłużej nie mogło patrzeć na lewacki happening Tuska, który konkuruje z Palikotem. Inne głosy poszły do Palikota i Leszka Millera o czym często analitycy zapominają. Towarzysz Miller napompował SLD z 5% do 11% i jeśli wziąć pod uwagę, że pompował trupa, trzeba mu oddać skuteczność, niemal cud nad Wisłą. PO leci na twarz, a głosy się nie rozpływają w powietrzu, tylko trafiają do konkurencji politycznej. Każde kolejne spadki pokazują tendencję i stąd te wszystkie żałosne ruchy Donalda, stąd panika i wpadka za wpadką, panika PR-owska. Spróbujmy tego, nie pójdźmy tam, albo inaczej, zróbmy tak. Nie działa już nic i działać nie będzie, jeszcze chwila i nie mniej Polaków będzie reagować na Tuska tak samo jak wielu Polaków reaguje Kaczyńskiego – na sam widok blokada i odruch wymiotny. Głosy nie zaginęły, głosy są i różnica się zmniejszyła do 5%, co wydaje mi się realnym wynikiem, na tym etapie, bo przyszłość dla PO widzę dużo bardziej marną. Niedziela, ładna pogodę, więcej truł nie będę, takie małe wiosenne porządki na politycznej estradzie na razie wystarczą. Donaldowi wieczne polityczne odpoczywanie, Polakom Szczęść Boże!

Reklama

15 KOMENTARZE