Reklama

Od rana zdążyłem się przywitać kacem po czosnku, b

Od rana zdążyłem się przywitać kacem po czosnku, bo przyrzekłem swojemu organizmowi, że poza polopiryną niczym więcej truł się nie będę. I tak tylko z pozoru się uzewnętrzniam zamiast przejść do rzeczy, z pozoru ponieważ powszechnie się uważa, że kac po alkoholu to jest morderca, a taki tam czosnek następnego dnia samo zdrowie. Nic podobnego kac po czosnku nie jest mniejszy, co najwyżej inny. Że co? Że nadal nie widać związku i sensu? Jest związek i sens, spokojnie, niech się rozbujam, dopiero wstałem i bez kawy piszę. Związek jest taki, że przerabiać można na dwa sposoby. Można przerobić klasycznie, jak klasyczny jest kac po wódzie, czyli przerobić normalnego na wariata. Normalnego tudzież takiego, co jest nerwowy, nie potrafi być miły i z nikim się dogadać, do tego robi mnóstwo głupstw, słowem można przerobić Jarosława Kaczyńskiego na psychicznego. Jego i każdego innego, nawet bardziej ciężki i zupełnie normalny materiał. Można tak, ale można inaczej, znaczy odwrotnie, wziąć psychopatę i przerobić go na normalnego, kochającego do rany przyłóż i tak też zrobiono z Donaldem Palikotem. Mnie jest już wszystko jedno, ponieważ Kaczyńskiemu nie powierzyłbym straganu na bazarze, dopiero co Polski, natomiast Donaldowi Palikotowi najchętniej dałbym w ryj, tak bez słowa, po prostu podszedł i wyrżnął w mordę. Przy takim podejściu jestem skłonny do szeroko pojętych kompromisów. Mogę się zgodzić, że Kaczyński nie jest trudnym surowcem do przerobienia, może nawet ma naturalne predyspozycje, które trzeba tylko uwolnić. Nie będę też protestował, kiedy strona przeciwna powie, że Tuska dałoby się wyleczyć, zamiast przerabiać, niech będzie i tak.

Reklama

Tylko po co komu te wszystkie kompromisy, co by było, gdyby było, patrzmy na to co jest. Mamy przerobionego na wariata Jarosława Kaczyńskiego i mamy psychopatę Tuska wyprofilowanego na polityka co się dzieckiem zajmie i staruszkę podetrze, dla niego to telewizyjny pikuś. Pytanie! Co jest bardziej społecznie niebezpieczne, normalny przerobiony na wariata, czy psychiczny ukształtowany na słodziutkiego wodza? No jak dla mnie obie wersje są niebezpiecznie, z tym, że wersja przerabiania na wariata, jest niebezpieczna detalicznie, w takim sensie, że każdego z nas można przerobić. Trzeba jednak przyznać, że detal to nie hurt, hurtowo rozprowadzanie psychopatii, nie żarty. Do tego dodajemy inną rzecz, taką mianowicie, że w procesie przerabiania na wariata obowiązuje czujność. Gdy tylko wariat pierdnie, albo mu się odbije, zaraz wszystkie telewizje pokazują: „O! Jaki wariat!”. W druga strona przerobiony psychopata przejechał kota i telewizji widzimy jak psychiczny roni łzy, tylko nie widzimy, że płacze nad zadrapanym zderzakiem. Dalej widzimy relację, w której ekspercko się udowadnia, że kot sam się wpakował pod koła, a że na wstecznym dla pewności został potraktowany, to co najmniej pięciu docentów weterynarii potwierdzi, że dla dobra kota wsteczny był użyty. Wątroba wyszła sierściuchowi przez okrężnicę, dlatego koniecznie trzeba było przejechać po przeponie, aby pod wpływem wytworzonego podciśnienia, organ trafił na swoje miejsce. Nie wierzysz? Patrz 150 eksperckich opinii na temat tego jak Kaczyński zabił samolot i w ogóle nie ma znaczenie, że Ruscy pozabierali skrzynki, telefony i stenogramy z wieży. Lud za psychopatą pierdzi pod kołdra z zachwytu, ma takie teorie jakie jest w stanie pojąć.

Cała ta powiastka luźno powiązana ma zobrazować dwa wydarzenia, jedno nieistotne jak sobie właśnie znudzony oglądam, a jest to zjazd KC partii pierdzącej pod kołdrą i druga rzecz, o której głośno od wczoraj, za sprawą posła Halickiego. Proponuje taki eksperyment, żeby nie słuchać przerobionego psychopaty, to znaczy słuchać jednym uchem, a przed oczyma mieć wywiad Halickiego i parę innych wywiadów. Kiedy psychol mówi, że jego partia to nie miejsca dla realizowania osobistych ambicji, zaraz należy przeczytać fragment, w którym poseł Halicki relacjonuje, że: „nie lubi grać z Donaldem w piłkę, bo lubi grać w piłkę”. Kiedy psychopata mówi o demokratyzacji w partii pierdzenia pod kołdrą, to warto przeczytać blogi i wywiady z: Piskorskim, Rokitą, Olechowskim, Gilowską, a za chwilę Palikotem i Schetyną. Gdy psychol mówi, że trzeba być czujnym i żeby koledzy zdławili w sobie pychę, to już nie cudze, ale psychola gadanie do gazety warto sobie przypomnieć, gdzie stoi, że: „PO nie ma z kim przegrać tych wyborów”. Psychol gada, on non stop gada, on gada jak psychol, przejeżdża koty i poprawia na wstecznym. Gada, bo wie, że w TV pokażą reklamówkę, nie zaplecze. Uprzedzam kolejny raz, że detaliczny wariat Kaczyński, na każdym kroku diagnozowany, to nawet nie pryszcz, ale wągier, nie żadne zagrożenie dla Polski. Psychopata lansowany jako ordynator, to jest dopiero dom wariatów poza wszelka kontrolą. Jeśli się komuś nie chce czytać, analizować, dochodzić, wystarczy popatrzeć na tę fałszywą gębę, na te rozbiegane wyłupiaste od fałszu oczka, na te nerwowe rozglądnie się, czy nie wyskoczy drugi Halicki i nie powie może nie udolnie, ale jak jest. Popatrzeć wystarczy na tego psychopatę przerobionego na doktora, aby wiedzieć, że wariatem nie wylądujemy w raju. Co robić? No na początek psychopatę diagnozować, jest tak źle, że trzeba zacząć od diagnozowania psychola. Pokazać psychopatę, pokazać kota po kuracji na wstecznym, poczuć jak psychopacie jedzie z gęby czosnkiem i żołądkową. Przepraszam za banał, ale PRAWDĘ po prostu mówić i pokazywać.

PS Nie dam rady wysłuchać tego pierdzenia do końca, za to na początku widziałem orędzie niezależnego prezydenta do KC partii pierdzącej pod kołdrą. Niech mnie ktoś poprawi jeśli bredzę, ale czegoś takiego nie pamiętam, ani w PiS, ani w SLD, żeby z telebimu do partii przemawiał prezydent wszystkich Polaków. Jaja niesamowite, psychopata w czepku ordynatora i to się kupuje i to się sprzedaje.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. To mamy psychiatrę w rządzie czy nie mamy? A jeżeli mamy
    to dlaczego mamy skoro sił zbrojnych nie mamy, prawda? Toć nic nie dzieje się bez przyczyny. Wystarczy pomyśleć, prawda? Pozwolę sobie przypomnieć: JOW.

    A co do czosnku, to przepis na sos aioli:
    ząbek czosnku zmiażdżyć, rozetrzeć i do majonezu dodać.
    Na zimne mięsko idealny.

  2. To mamy psychiatrę w rządzie czy nie mamy? A jeżeli mamy
    to dlaczego mamy skoro sił zbrojnych nie mamy, prawda? Toć nic nie dzieje się bez przyczyny. Wystarczy pomyśleć, prawda? Pozwolę sobie przypomnieć: JOW.

    A co do czosnku, to przepis na sos aioli:
    ząbek czosnku zmiażdżyć, rozetrzeć i do majonezu dodać.
    Na zimne mięsko idealny.

  3. Przepraszam że sieja wyraziłła
    O politykach i polityce nigdy ja nie spominała ,bo jest ja z biednego zaścianka ale dobrze wychowanego ,i wstyd by mie spalił był ,jak by ja mniałła co kolwik nadmienić o tych wszystkich politycznych kurwiszonach.

    Panie Kurczyński ,dzisia Panu przyznawam na sto procenty racje,
    Takich fałszywych suskin synów jak  Jarosław i Donald ,to nie tylko ta uczciwa  Rzeczypospolita ,ele i cała Europa nie widziała.

  4. Przepraszam że sieja wyraziłła
    O politykach i polityce nigdy ja nie spominała ,bo jest ja z biednego zaścianka ale dobrze wychowanego ,i wstyd by mie spalił był ,jak by ja mniałła co kolwik nadmienić o tych wszystkich politycznych kurwiszonach.

    Panie Kurczyński ,dzisia Panu przyznawam na sto procenty racje,
    Takich fałszywych suskin synów jak  Jarosław i Donald ,to nie tylko ta uczciwa  Rzeczypospolita ,ele i cała Europa nie widziała.

  5. Alicja czy wodospad?
    Rozmyślam niejednokrotnie nad pewnym problemem, nad którym wydawałoby się nikt nie rozmyśla. Co prawda mógłbym powiedzieć, że wszystko to mi zwisa, w tym również i ten problem, bo być może nie dożyję tego momentu kiedy ten problem stanie się palący, nawet dosłownie.
    Problem ten dotyczy mnie przy tym w takim samym stopniu, jak i każdego rodaka, a więc mógłbym powiedzieć, że niech w pierwszej kolejności martwi się sąsiad Kowalski, Zieliński, czy Nowak i za tych moich sąsiadów się schowam.
    Chodzi mianowicie o dług publiczny, czyli coś co wydaje się niezbyt ważne, w każdym bądź razie mniej ważne od wiadomego krzyża, tablicy, czy też tego co powiedział znany Janusz P.
    Wydaje się jednak, że skutki oddziaływania tego długu na nas, na gospodarkę, stają się powoli coraz bardziej widoczne, w tym i dla mnie jednoosobowego podmiotu gospodarczego.
    Nie jestem i nie byłem syndykiem bankrutującego państwa, ale dostatecznie dużo spotykałem się z bankrutującymi podmiotami gospodarczymi, czy tez zwykłymi ludźmi, schwytanymi w pułapkę kredytową.
    Jeżeli zastosować zasady obowiązujące zwykłych ludzi do stanu ekonomicznego i finansowego naszego państwa, to wydaje się, że jesteśmy już w sytuacji bez możliwości odwrotu.
    Oczywiście zwykły człowiek nie ma na ten temat wiadomości, ani też i możliwości dokonania właściwej oceny.
    Wydaje się, że też niezbyt wielu dyletantów, którzy nami rządzą się tym przejmuje.
    Taki stan rzeczy być może wynika z tego, że każdy z nich ma już upatrzoną i przygotowana szalupę ratunkową, którą dopłynie do domu na Florydzie, czy na Kajmanach.
    Odnieść można wrażenie, że większość z tych dyletantów zamyka oczy i mówi “nie widzę cię potworze”, dokładnie tak jak Alicja.
    Jest być może garstka takich, którzy mają rozeznanie sytuacji bez odwrotu i wiedzą, że odwrót sprzed wodospadu jest możliwy tylko do określonego punktu, a myśmy ten punkt już przekroczyliśmy. Być może ta garstka pozostałych nie bije na alarm, bowiem wychodzi z założenia, że zgodnie ze staropolskim powiedzeniem “jakoś to będzie”.
    Zastanawiam się jak długo taki stan potrwa, choć niektórym wydaje się, że wiecznie, tak jak ich poprzednikom wydawało się, że “Polska nierządem stoi” i stać tak będzie wiecznie.

  6. Alicja czy wodospad?
    Rozmyślam niejednokrotnie nad pewnym problemem, nad którym wydawałoby się nikt nie rozmyśla. Co prawda mógłbym powiedzieć, że wszystko to mi zwisa, w tym również i ten problem, bo być może nie dożyję tego momentu kiedy ten problem stanie się palący, nawet dosłownie.
    Problem ten dotyczy mnie przy tym w takim samym stopniu, jak i każdego rodaka, a więc mógłbym powiedzieć, że niech w pierwszej kolejności martwi się sąsiad Kowalski, Zieliński, czy Nowak i za tych moich sąsiadów się schowam.
    Chodzi mianowicie o dług publiczny, czyli coś co wydaje się niezbyt ważne, w każdym bądź razie mniej ważne od wiadomego krzyża, tablicy, czy też tego co powiedział znany Janusz P.
    Wydaje się jednak, że skutki oddziaływania tego długu na nas, na gospodarkę, stają się powoli coraz bardziej widoczne, w tym i dla mnie jednoosobowego podmiotu gospodarczego.
    Nie jestem i nie byłem syndykiem bankrutującego państwa, ale dostatecznie dużo spotykałem się z bankrutującymi podmiotami gospodarczymi, czy tez zwykłymi ludźmi, schwytanymi w pułapkę kredytową.
    Jeżeli zastosować zasady obowiązujące zwykłych ludzi do stanu ekonomicznego i finansowego naszego państwa, to wydaje się, że jesteśmy już w sytuacji bez możliwości odwrotu.
    Oczywiście zwykły człowiek nie ma na ten temat wiadomości, ani też i możliwości dokonania właściwej oceny.
    Wydaje się, że też niezbyt wielu dyletantów, którzy nami rządzą się tym przejmuje.
    Taki stan rzeczy być może wynika z tego, że każdy z nich ma już upatrzoną i przygotowana szalupę ratunkową, którą dopłynie do domu na Florydzie, czy na Kajmanach.
    Odnieść można wrażenie, że większość z tych dyletantów zamyka oczy i mówi “nie widzę cię potworze”, dokładnie tak jak Alicja.
    Jest być może garstka takich, którzy mają rozeznanie sytuacji bez odwrotu i wiedzą, że odwrót sprzed wodospadu jest możliwy tylko do określonego punktu, a myśmy ten punkt już przekroczyliśmy. Być może ta garstka pozostałych nie bije na alarm, bowiem wychodzi z założenia, że zgodnie ze staropolskim powiedzeniem “jakoś to będzie”.
    Zastanawiam się jak długo taki stan potrwa, choć niektórym wydaje się, że wiecznie, tak jak ich poprzednikom wydawało się, że “Polska nierządem stoi” i stać tak będzie wiecznie.

  7. Długotrwały i nieprzerwany kontakt z wariatem skutkuje
    powolnym zidioceniem i akceptacją wariackiego pojmowania rzeczywistości.Albo po prostu wariackiegoi zachowania. Nauka nazywa to zasadą konwergencji. Tylko,że trudno dostrzec pozytwne objawy u wariata /wynikające z obcowania z normalnym/,natomiast objawy kretynienia ,u dotychczas normalnego – rzucają się w oczy przy pierwszym kontakcie.

  8. Długotrwały i nieprzerwany kontakt z wariatem skutkuje
    powolnym zidioceniem i akceptacją wariackiego pojmowania rzeczywistości.Albo po prostu wariackiegoi zachowania. Nauka nazywa to zasadą konwergencji. Tylko,że trudno dostrzec pozytwne objawy u wariata /wynikające z obcowania z normalnym/,natomiast objawy kretynienia ,u dotychczas normalnego – rzucają się w oczy przy pierwszym kontakcie.