Reklama

Chciałbym być sławny na miarę moich możliwości, ni

Chciałbym być sławny na miarę moich możliwości, nie tak sławny jak sama sława, ale na przykład tak jak Kataryna. Zawsze zazdrościłem sławy Katarynie i ciężko mi się było pogodzić, że to ona, a nie ja. Gdzieś wyczytałem, że bez pracy nie ma kołaczy i aby być tak sławnym jak Kataryna jest możliwe, tylko trzeba pracować i jeszcze raz pracować. Z Kataryną nie kojarzy się fundacja, monotonia, sznyt gosposi domowej, co mnie niesłychanie dziwi, ale z Kataryną kojarzy się analityczne myślenie, co mnie nie jeszcze bardziej niż niesłychanie dziwi. Postanowiłem i ja popracować analitycznie nad ostatnimi wydarzeniami wokół NBP. Analiza wymaga pytań, w związku z wymogami zadaję pytania:

Reklama

1)    Który z premierów w dwudziestoletnim okresie „młodej demokracji” chciał czegoś od NBP ponad to co daje ustawa?
2)    Który premier w połowie roku wymieniał konkretna kwotę jaką NBP ustawowo musi nazwać zyskiem na koniec roku?
3)    Jaką największą kwotę NBP przekazał do budżetu w ciągu ostatnich 20 lat?
4)    Dlaczego wątek zysku NBP pojawia się jako złota recepta w połowie roku, gdy trzeba łatać budżet, a nie jako parogramowa oferta PO?
5)    Jaki sens mają te wszystkie pytania kiedy od 20 lat widomo co ma robić NBP i wara politykom od instytucji?

Ad 1. Nie było żadnego premiera, od 20 lat NBP bez większego halo przekazywał co mu ustawa nakazuje i żaden premier wokół tego naturalnego porządku rzeczy nigdy nie robił propagandowego zamieszania. Był wprawdzie Andrzej Lepper, który robił zamieszanie, ale jako przewodniczący SO, jako wicepremier pogodził się z NBP i nawet liberalizmem. 

Ad 2. Nie było takiego premiera, nie mam czegoś co się nazywa dobrym mniemaniem o polskich politykach, ale dotąd nie było propagandzisty na fotelu premiera, który w lipcu mówiłby o tym jaki zysk na koniec roku wypracuje NBP. Nawet Jarosław Kaczyński tego nie wiedział, a może i przypuszczał, tylko bał się powiedzieć i wyjść na głupka. 

Ad 3. Tu jest pewien problem, nie wiem gdzie tego szukać, a szczerze mówiąc nie che mi się szukać, tylko dlatego, że Tusk pierdo..i, zatem bazuję na informacjach pani z PiS, której nie darzę sympatią, ale ci co się znają łatwo mogą i panią i mnie poprawić. Otóż według tej pani największą kwotą jaką przekazał NBP do budżetu była kwota 4 miliardów, a zwykle ta kwota oscylowała na poziomie 1 do 2,5 miliarda. W czasach rządu PiS Skrzypek przekazał prawie 2,5 miliarda, to akurat sprawdziłem. Dlaczego to pytanie jest takie ważne? Dlatego, że mamy kryzys i pan propagandzista Donald Tusk wywróżył w połowie kryzysowego roku kwotę 14 miliardów, która najprawdopodobniej obrobiłaby jeśli nie całe dwudziestolecie wpływów NBP do budżetu, to spory „czasookres” i ta kwota jest o prawie 12 miliardów wyższa niż to co w najbardziej tłustym roku 2007 dostał PiS. Wiem, że pan Donald się poprawił z 14 na 10, dalej już nie śledziłem ale ma gdzieś pieprzenie pana Donalda, który w ogóle się nie powinien odzywać w takich oparach absurdu. 

Ad 4. No właśnie dlaczego? Może dlatego, że Donald Tusk nie chciał przypominać Andrzeja Leppera w trakcie kampanii wyborczej, a punkt widzenia zmienił mu się jak usiadł na punkcie siedzenia. Poważnie odpowiadając trzeba powiedzieć, że pan propagandzista Tusk machnął kolejną propagandową wzutą, aby było o czym gadać. Jaki ten Skrzypek i Kaczyński co go mianował jest głupi. Zgadzam się z panem Tuskiem co do oceny tych dwóch panów, tylko, że razem z panem Tuskiem ci panowie tworzą trio. Ta akcja z NBP to „kaczyzm” i „skrzypczyzm” w czystej postaci. 

Ad 5. Mają głęboki sens propagandowy, teraz zamiast o deficycie i pierdolen.u pana Tuska wraz z panem Rostowskim o uspokojonych rynkach i etapach kryzysu, grono ekspertów zastanawia się nad czymś, co jest tak durne, że za parę dni i do następnego propagandowego razu nikt już nie będzie pamiętał.

Pytanie poza konkursem jest tylko jedno. Co zrobiliby Kaczyńskiemu wszyscy i zwłaszcza liberalni eksperci, media, wyborcy, gdyby Kaczyński wyskoczył z tak debilnym patentem? Niesamowita jest ta ślepo wierna metodologia analiz debilnych patentów Tuska i Kaczyńskiego? W przypadku Kaczyńskiego, wszystko jest jasne, debilizm razi od pierwszego rzutu oka i zwykle to prawda. W przypadku Tuska na starcie pojawia się wątpliwość. Nie to nie możliwe, Tusk nie może pierdol.ć jak Kaczyński, tu musi być jakiś genialny myk w tym pierdolen.u. No i zaczyna się analiza od tyłu z gatunku: „może to nie pierdolen.e, skoro pierdol.i Tusk”. Tym rad sposobem dochodzimy do jakże odkrywczych wniosków, że oto Skrzypek też się pogubił w zyskach i Kaczyński mu kazał zmienić prognmozy. Zgoda, pełna zgoda. Tusk zaczął propagandowo pierdol.ć i Kaczyński ze Skrzypkiem w propagandowej odpowiedzi się zamotali. Pełna zgoda. Tylko w związku z tą zgodą proszę mi nie pierdol.ć, że Skrzypek z Kaczyńskim różni się czymś od Nowaka z Tuskiem, no może poza tym, że Nowak to mimo wszystko większy pacan z ekonomi niż Skrzypek. Kataryna na łopatkach!!! 

PS Że co? Że zdjęcie? Przepraszam bardzo, ale to ten sam sztandarowo propagandowy mechanizm. Nich się Tusk tłumaczy.

Reklama

47 KOMENTARZE

  1. Trochę piwa wypiłem, więc si zmierzę z pytaniami
    1) Który z premierów w dwudziestoletnim okresie ?młodej demokracji? chciał czegoś od NBP ponad to co daje ustawa?
    Poza Lepperem był też Kołodko

    2) Który premier w połowie roku wymieniał konkretna kwotę jaką NBP ustawowo musi nazwać zyskiem na koniec roku?
    Nie musiał, gdyż do budżetu sensowne liczby podawał Balcerowicz.

    3) Jaką największą kwotę NBP przekazał do budżetu w ciągu ostatnich 20 lat?
    Pytanie nie ma sensu bez uwzględnienia kwoty rezerw walutowych. W 2008 wynosiła 188 mld zł i to był rekord wszechczasów.

    4) Dlaczego wątek zysku NBP pojawia się jako złota recepta w połowie roku, gdy trzeba łatać budżet, a nie jako parogramowa oferta PO?
    Pojawił się, gdyż trzeba zaplanować budżet na przyszły rok, a Skrzypek nie wie rano ile dołoży do budżetu wieczorem.

    5) Jaki sens mają te wszystkie pytania kiedy od 20 lat widomo co ma robić NBP i wara politykom od instytucji?
    Ty to kierujesz do Tuska, czy do centrum sterowania Skrzypkiem?

    • ad 1. Kołodko nie był
      ad 1. Kołodko nie był premierem, ale nie mam nic przeciw temu aby Tusk był umieszczony miedzy Lepperem i Kołodko, to adekwatne towarzystwo.
      ad 2. Wątpię, bardzo i stanowczo. Kwoty przekazywane przez NBP były tak znikome w skali budżetu, że nikt tych sensownych kwot Balcerowicza nie wyczekiwał. Jeśli Tusk spodziewa się 14 miliardów, to SO podskoczy w sondażach z nowym liderem.
      ad 3. Czyli jednak o rezerwy nie zysk chodzi i to w przeciwieństwie do Leppera nie o pożyczanie samorządom i innym instytucjom na marnym procencie, ale przekazywanie bezpośrednio do budżetu. Nie darzę ostatni miłością liberałów, ale taki realny socjalizm też mnie odrzuca. Chociaż, może Lepper ma rację, po co kisić kasę, gdy się przymiera głodem, tylko to trzeba powiedzieć uczciwie, że Lepper miał rację.
      ad 4. patrz ad 2. Dodam, że nie wie, bo nie może wiedzieć, zgaduje tak samo jak Tusk.
      ad 5. Do myślących.

          • Jesteś chyba jedynym od
            Jesteś chyba jedynym od prognoz, któremu wierzę, z prostej przyczyny – często trafiasz. Prognoza jest optymistyczna dla mnie i to dobry moment aby powiedzieć dziękuję i dobranoc.

      • Pić nie przestanę, ale następnum razem się zastanoię
        ad1 Gdzie Tuska wsadzisz to mi bez różnicy, ale Kołodko chyba był wicepremierem.
        ad2 Było i z 5 mld przy dużo mniejszych wydatkach, ale nie chce mi się szukać.
        ad3 przeczytaj mój wpis, bo słowo “rezerwy” ma różne znaczenia
        ad4 patrz ad 2, ale dodam, że ja czekam na bilans NBP, który już jest w MF, więc póki co nie będę się wypowiadał
        ad5 myślę, że myślę i tak myślę, że jeżeli “niezależny” Prezes NBP wykonuje dziwnie zależne ruchy to chyba ktoś musi na to zareagować.

          • A to dobre…
            Jeszcze byś własnej wypociny mie popierał? Może i do tego też dojdziesz, bo paranoiczne teksty już piszesz.
            Zostań przy małych formach. Duże, szczególnie wymagające wiedzy, przerastają Cię od pewnego czasu. A walenie na oślep wychodzi Ci od pewnego czasu extra…

          • Pozwól, że zacytuję:
            “walenie

            Pozwól, że zacytuję:

            “walenie na oślep wychodzi Ci od pewnego czasu extra…”

            No niestety.

  2. Trochę piwa wypiłem, więc si zmierzę z pytaniami
    1) Który z premierów w dwudziestoletnim okresie ?młodej demokracji? chciał czegoś od NBP ponad to co daje ustawa?
    Poza Lepperem był też Kołodko

    2) Który premier w połowie roku wymieniał konkretna kwotę jaką NBP ustawowo musi nazwać zyskiem na koniec roku?
    Nie musiał, gdyż do budżetu sensowne liczby podawał Balcerowicz.

    3) Jaką największą kwotę NBP przekazał do budżetu w ciągu ostatnich 20 lat?
    Pytanie nie ma sensu bez uwzględnienia kwoty rezerw walutowych. W 2008 wynosiła 188 mld zł i to był rekord wszechczasów.

    4) Dlaczego wątek zysku NBP pojawia się jako złota recepta w połowie roku, gdy trzeba łatać budżet, a nie jako parogramowa oferta PO?
    Pojawił się, gdyż trzeba zaplanować budżet na przyszły rok, a Skrzypek nie wie rano ile dołoży do budżetu wieczorem.

    5) Jaki sens mają te wszystkie pytania kiedy od 20 lat widomo co ma robić NBP i wara politykom od instytucji?
    Ty to kierujesz do Tuska, czy do centrum sterowania Skrzypkiem?

    • ad 1. Kołodko nie był
      ad 1. Kołodko nie był premierem, ale nie mam nic przeciw temu aby Tusk był umieszczony miedzy Lepperem i Kołodko, to adekwatne towarzystwo.
      ad 2. Wątpię, bardzo i stanowczo. Kwoty przekazywane przez NBP były tak znikome w skali budżetu, że nikt tych sensownych kwot Balcerowicza nie wyczekiwał. Jeśli Tusk spodziewa się 14 miliardów, to SO podskoczy w sondażach z nowym liderem.
      ad 3. Czyli jednak o rezerwy nie zysk chodzi i to w przeciwieństwie do Leppera nie o pożyczanie samorządom i innym instytucjom na marnym procencie, ale przekazywanie bezpośrednio do budżetu. Nie darzę ostatni miłością liberałów, ale taki realny socjalizm też mnie odrzuca. Chociaż, może Lepper ma rację, po co kisić kasę, gdy się przymiera głodem, tylko to trzeba powiedzieć uczciwie, że Lepper miał rację.
      ad 4. patrz ad 2. Dodam, że nie wie, bo nie może wiedzieć, zgaduje tak samo jak Tusk.
      ad 5. Do myślących.

          • Jesteś chyba jedynym od
            Jesteś chyba jedynym od prognoz, któremu wierzę, z prostej przyczyny – często trafiasz. Prognoza jest optymistyczna dla mnie i to dobry moment aby powiedzieć dziękuję i dobranoc.

      • Pić nie przestanę, ale następnum razem się zastanoię
        ad1 Gdzie Tuska wsadzisz to mi bez różnicy, ale Kołodko chyba był wicepremierem.
        ad2 Było i z 5 mld przy dużo mniejszych wydatkach, ale nie chce mi się szukać.
        ad3 przeczytaj mój wpis, bo słowo “rezerwy” ma różne znaczenia
        ad4 patrz ad 2, ale dodam, że ja czekam na bilans NBP, który już jest w MF, więc póki co nie będę się wypowiadał
        ad5 myślę, że myślę i tak myślę, że jeżeli “niezależny” Prezes NBP wykonuje dziwnie zależne ruchy to chyba ktoś musi na to zareagować.

          • A to dobre…
            Jeszcze byś własnej wypociny mie popierał? Może i do tego też dojdziesz, bo paranoiczne teksty już piszesz.
            Zostań przy małych formach. Duże, szczególnie wymagające wiedzy, przerastają Cię od pewnego czasu. A walenie na oślep wychodzi Ci od pewnego czasu extra…

          • Pozwól, że zacytuję:
            “walenie

            Pozwól, że zacytuję:

            “walenie na oślep wychodzi Ci od pewnego czasu extra…”

            No niestety.

  3. hmmmm
    tak sobie popisałem w goglach różne formy zapytania dotyczące zysku NBP i wyszło mi że ten straszny Balcerowicz przekazywał jako prezes, albo raczej NBP pod prezesurą Balcerowicza przekazywał zysk do budżetu, więc jak by co to jeśli już to niema to tamto, Balcerowicz odszedł mamy Skrzypka i gdybyż on był na dachu to by było wery okej, ole on ci chyba jest w kieszeni albo nawet do dupy przyssany

    • Każdy prezes przekazywał i
      Każdy prezes przekazywał i każdemu rządowi, jak ustawa przewiduje. Ale nawet Kaczyńskiemu nie przyszło do głowy, żeby Balcerowicza propagandowo do budżetu wykorzystywać, tak jak Tusk wykorzystał Skrzypka. Skrzypek to nieporozumienie na urzędzie, ale kolejna “ściema” Tuska to rozgrywki w tej samej klasie. Nie lubię hazardu, ale założę się o wiele, że temat zdechnie za kilka dni. Czysta propaganda, niepoliczalna już.

  4. hmmmm
    tak sobie popisałem w goglach różne formy zapytania dotyczące zysku NBP i wyszło mi że ten straszny Balcerowicz przekazywał jako prezes, albo raczej NBP pod prezesurą Balcerowicza przekazywał zysk do budżetu, więc jak by co to jeśli już to niema to tamto, Balcerowicz odszedł mamy Skrzypka i gdybyż on był na dachu to by było wery okej, ole on ci chyba jest w kieszeni albo nawet do dupy przyssany

    • Każdy prezes przekazywał i
      Każdy prezes przekazywał i każdemu rządowi, jak ustawa przewiduje. Ale nawet Kaczyńskiemu nie przyszło do głowy, żeby Balcerowicza propagandowo do budżetu wykorzystywać, tak jak Tusk wykorzystał Skrzypka. Skrzypek to nieporozumienie na urzędzie, ale kolejna “ściema” Tuska to rozgrywki w tej samej klasie. Nie lubię hazardu, ale założę się o wiele, że temat zdechnie za kilka dni. Czysta propaganda, niepoliczalna już.

  5. Odpowiedź na pytanie tytułowe
    Kiedy Kaczyńscy rządzili i wygadali/zrobili parę piramidalnych głupot, to ja sobie myślałem, że im od tego od razu spadnie. Tymczasem długo nie spadało, spadać zaczęło z wielkim opóźnieniem.

    Odpowiedź na pytanie tytułowe jest taka: ludzie są tolerancyjni dla głupot władzy. Szczególnie ludzie lubiący jakiegoś polityka są tolerancyjni dla głupot tegoż. Jeśli ktoś lubi Tuska i słyszy coś od Tuska na temat NBP, to po prostu zakłada, że tak jest (to samo ze zwolennikami Kaczyńskiego, Napieralskiego itd.).

    W tym nie ma nic złego, to jest podstawowy ludzki mechanizm zwany zaufaniem. A ten mechanizm istnieć musi, bo przeciętny wyborca na wszystkim znać się nie może, po prostu nie jest w stanie ocenić polityków w każdym temacie. Przeciętny wyborca coś tam wie, że NBP ma jakiś zysk, i coś tam wie, że Skrzypek nie jest obiektywny, tylko kaczy (a więc może ewentualnie chować zysk na złość Tuskowi). A więc dla przeciętnego wyborcy to, co mówi Tusk, nie jest oczywistym nonsensem.

    Jeśli jakiś polityk jest rzeczywiście beznadziejny, jak Lepper czy Kaczyński, to robi i mówi tyle złego, że w końcu do większości ludzi dochodzi jego beznadziejność i zaufanie się kończy. A więc odpowiedź na tytułowe pytanie jest taka: aby zarobić sobie na ogólne ośmieszenie i powszechną utratę zaufania, Kaczyńscy intensywnie pracowali przez ładnych kilka lat. Głupota goniła głupotę: sojusz z Samoobroną, wrogość wobec wszystkich nie-PiSowców (“tam, gdzie stało ZOMO”), zniszczenie wywiadu wojskowego, kłótnia z Markiem Jurkiem za to, że chciał realizować chrześcijański program PiSu. I jeszcze cała masa innych, o których nie wspomniałem. Dopiero po tym wszystkim PiSowi solidnie spada.

    Nie dziw się, Matko nasza wielebna Kurko, że po kilku głupotach Tuskiowi nie spada. Bo Tusk wraz ze swoim Nowakiem, ze swoją Fedak, z oszustwami finansowymi Palikota, opowiadaniem głupot o NBP i z całą masą innych przypadłości, w porównaniu wychodzi po prostu na geniusza.

  6. Odpowiedź na pytanie tytułowe
    Kiedy Kaczyńscy rządzili i wygadali/zrobili parę piramidalnych głupot, to ja sobie myślałem, że im od tego od razu spadnie. Tymczasem długo nie spadało, spadać zaczęło z wielkim opóźnieniem.

    Odpowiedź na pytanie tytułowe jest taka: ludzie są tolerancyjni dla głupot władzy. Szczególnie ludzie lubiący jakiegoś polityka są tolerancyjni dla głupot tegoż. Jeśli ktoś lubi Tuska i słyszy coś od Tuska na temat NBP, to po prostu zakłada, że tak jest (to samo ze zwolennikami Kaczyńskiego, Napieralskiego itd.).

    W tym nie ma nic złego, to jest podstawowy ludzki mechanizm zwany zaufaniem. A ten mechanizm istnieć musi, bo przeciętny wyborca na wszystkim znać się nie może, po prostu nie jest w stanie ocenić polityków w każdym temacie. Przeciętny wyborca coś tam wie, że NBP ma jakiś zysk, i coś tam wie, że Skrzypek nie jest obiektywny, tylko kaczy (a więc może ewentualnie chować zysk na złość Tuskowi). A więc dla przeciętnego wyborcy to, co mówi Tusk, nie jest oczywistym nonsensem.

    Jeśli jakiś polityk jest rzeczywiście beznadziejny, jak Lepper czy Kaczyński, to robi i mówi tyle złego, że w końcu do większości ludzi dochodzi jego beznadziejność i zaufanie się kończy. A więc odpowiedź na tytułowe pytanie jest taka: aby zarobić sobie na ogólne ośmieszenie i powszechną utratę zaufania, Kaczyńscy intensywnie pracowali przez ładnych kilka lat. Głupota goniła głupotę: sojusz z Samoobroną, wrogość wobec wszystkich nie-PiSowców (“tam, gdzie stało ZOMO”), zniszczenie wywiadu wojskowego, kłótnia z Markiem Jurkiem za to, że chciał realizować chrześcijański program PiSu. I jeszcze cała masa innych, o których nie wspomniałem. Dopiero po tym wszystkim PiSowi solidnie spada.

    Nie dziw się, Matko nasza wielebna Kurko, że po kilku głupotach Tuskiowi nie spada. Bo Tusk wraz ze swoim Nowakiem, ze swoją Fedak, z oszustwami finansowymi Palikota, opowiadaniem głupot o NBP i z całą masą innych przypadłości, w porównaniu wychodzi po prostu na geniusza.

  7. Każdy może działać
    Yo la, dla nas w chwili wyborów, jest mały wybór. W poprzednich wyborach był to przede wszystkim wybór “Tusk czy Kaczyński”.

    Ale poza chwilą wyborów masz wielkie pole do działania. Możesz chociażby pisać i nikt Cię nie ogranicza do pisania za Tuskiem albo przeciwko. Możesz ludziom trochę rzeczy uświadomić i tym sposobem zmusić polityków do lepszego działania.

    Gdyby Polska miała mocną grupę dobrych, rzeczywiście niezależnych komentatorów politycznych, to wiele rzeczy by szło lepiej. Taki przykład: Dziennik twierdzi, że senatorowie byli przekonani, iż najnowsza zmiana konstytucji (prawa wyborcze przestępców) jest zła. Ale głosowali za, bo bali się, że PO wyjdzie na idiotów: to było ostatnie głosowanie w tej sprawie, po całej skomplikowanej procedurze w Sejmie, poprawka była zgodna z programem wyborczym PO (raz ktoś realizuje swój program – fakt godny odnotowania).

    W tej sytuacji powiedzenie “nie” w ostatniej chwili oznaczałoby: “PO wprowadziła do swego programu, a potem przeprowadziła przez Sejm (z udziałem ekspertów) coś, co w końcu zdaniem senatorów PO jest złe”. Czyli obciach.

    Problem mamy taki: w tym wszystkim nikt w ogóle nie zastanawia się nad tym, czy projekt był dobry, czy zły. PO ryzykuje obciach jeśli zachowa się sprzecznie (posłowie PO za, senatorowie PO przeciw), ale w ogóle nie ma ryzyka związanego z przeprowadzeniem (w sposób konsekwentny) złego projektu. Dlaczego? Dlatego, że nikt w prasie nie jest w stanie tego solidnie skomentować. Ja to skomentowałem, ale przeczytało mnie może ze trzy tysiące osób. Bo nie mam dostępu do gazet o większym zasięgu.

    Ekspertów do tego projektu było trzech. Dwóch wynajętych przez Sejm napisało płytkie komentarze, w których pochwalili projekt. Trzeci ekspert, w Senacie, rozwalił projekt i spowodował, że senackie komisje wypowiedziały się przeciw. Ale o tym były tylko małe artykuły, na pierwsze stronie żadnej gazety (nawet najbardziej antyrządowej) nie stało “Senat uchwala projekt doszczętnie skrytykowany przez eksperta”.

    Dodam, że wszystkie partie reprezentowane w Sejmie i Senacie głosowały za, bo się bali: bycie przeciw mogło oznaczać, że popierają przestępców w Sejmie.

    Aby podsumować: głupota króluje, każde źdźbło myślenia jest cenne. Myśląc i dzieląc się myślą z innymi dużo robisz dla poleszenia polityki.

    Przypomnienie: http://www.skubi.net/psucie.html

  8. Każdy może działać
    Yo la, dla nas w chwili wyborów, jest mały wybór. W poprzednich wyborach był to przede wszystkim wybór “Tusk czy Kaczyński”.

    Ale poza chwilą wyborów masz wielkie pole do działania. Możesz chociażby pisać i nikt Cię nie ogranicza do pisania za Tuskiem albo przeciwko. Możesz ludziom trochę rzeczy uświadomić i tym sposobem zmusić polityków do lepszego działania.

    Gdyby Polska miała mocną grupę dobrych, rzeczywiście niezależnych komentatorów politycznych, to wiele rzeczy by szło lepiej. Taki przykład: Dziennik twierdzi, że senatorowie byli przekonani, iż najnowsza zmiana konstytucji (prawa wyborcze przestępców) jest zła. Ale głosowali za, bo bali się, że PO wyjdzie na idiotów: to było ostatnie głosowanie w tej sprawie, po całej skomplikowanej procedurze w Sejmie, poprawka była zgodna z programem wyborczym PO (raz ktoś realizuje swój program – fakt godny odnotowania).

    W tej sytuacji powiedzenie “nie” w ostatniej chwili oznaczałoby: “PO wprowadziła do swego programu, a potem przeprowadziła przez Sejm (z udziałem ekspertów) coś, co w końcu zdaniem senatorów PO jest złe”. Czyli obciach.

    Problem mamy taki: w tym wszystkim nikt w ogóle nie zastanawia się nad tym, czy projekt był dobry, czy zły. PO ryzykuje obciach jeśli zachowa się sprzecznie (posłowie PO za, senatorowie PO przeciw), ale w ogóle nie ma ryzyka związanego z przeprowadzeniem (w sposób konsekwentny) złego projektu. Dlaczego? Dlatego, że nikt w prasie nie jest w stanie tego solidnie skomentować. Ja to skomentowałem, ale przeczytało mnie może ze trzy tysiące osób. Bo nie mam dostępu do gazet o większym zasięgu.

    Ekspertów do tego projektu było trzech. Dwóch wynajętych przez Sejm napisało płytkie komentarze, w których pochwalili projekt. Trzeci ekspert, w Senacie, rozwalił projekt i spowodował, że senackie komisje wypowiedziały się przeciw. Ale o tym były tylko małe artykuły, na pierwsze stronie żadnej gazety (nawet najbardziej antyrządowej) nie stało “Senat uchwala projekt doszczętnie skrytykowany przez eksperta”.

    Dodam, że wszystkie partie reprezentowane w Sejmie i Senacie głosowały za, bo się bali: bycie przeciw mogło oznaczać, że popierają przestępców w Sejmie.

    Aby podsumować: głupota króluje, każde źdźbło myślenia jest cenne. Myśląc i dzieląc się myślą z innymi dużo robisz dla poleszenia polityki.

    Przypomnienie: http://www.skubi.net/psucie.html

  9. To właśnie wybory dają Ci
    To właśnie wybory dają Ci pole do działania między wyborami: dzięki wyborom politycy muszą się starać, dzięki wyborom jeśli dojdzie w końcu do ludzi, że jakaś ustawa albo jakaś gadka na temat NBP jest zła, to taka wiadomość politykom zaszkodzi.

    • Skubi
      Zagwarantujesz że Matka Kurka będzie miał taką samą poczytność gdy zmieni styl ? Mnie nie cieszy że jego nowa filozofia może przyciągać raczej wiecznych frustratów ale jestem w stanie zrozumieć że gra w takim stylu jakim zyskał sobie miejsce w sieci. Gra na swoje konto, nam praktycznie nic do tego. Żałuję że Matka Kurka nie gra po stronie takich ludzi jak ja – ale jestem w stanie takze zrozumieć że nie jest mną i jest w zupełnie innym położeniu. Historia go rozliczy jeżeli ambicje przesłoniły mu umiejętność realistycznego postrzegania świata 🙂 Na razie nie wiem dokąd cały statek płynie, a że geting nie umyty – na to zawsze można ponarzekać.

      • To zależy, czego chce Matka Kurka
        Co do poczytności Matki Kurki, to zagwarantować mogę jedno: bez kaczorów ona musi być dużo mniejsza, niż pod kaczymi rządami. Bo kaczory skłaniały ludzi do zainteresowania polityką (oczywiście do zainteresowania na nutę “nienawidzę kaczorów”) i do czytania tego co Matka Kurka tak dobrze pisze, czyli ostrej krytyki, soczystych drwin.

        Dziś Matka Kurka może pisać po staremu, a i tak będzie mieć mniej czytelników niż dawniej, bo walenie w Tuska nie przyciągnie tak, jak dawnjiej walenie w kaczki. MK może też zmienić gatunek na finezję: podciągnąć się z politologii, z prawa konstytucyjnego, z finansów publicznych, z prawa unijnego i robić dokładne analizy, np. czy obecnie obowiązująca ustawa o NBP jest optymalna, czy też należy dać rządowi ciut więcej uprawnień do ściągania zysku z NBP? A jak to jest w innych krajach? (analiza porównawcza).

        Jeśli Matka Kurka weźmie się za finezję, to może mu bardziej spaść klikalność, bo będą mu wychodzić trudniejsze teksty, na dodatek bardziej wyważone. I mniej napisze, bo fajna analiza zajmuje co najmniej cztery razy tyle czasu co fajne rąbnięcie w kaczy kuper. No ale pytanie jest takie: czego on chce? Samej klikalności, czy jednak też jakości?

        Dla przestrogi: jeśli ktoś szuka samej sławy (rozpoznawalności, klikalności czy czego tam), to pani Cugier-Kotka jest bardzo rozpoznawalna.

        • Skubi
          Wychodzi na to że mamy takie czasy że trzeba dbać zarówno o klikalność jak i o prawdę. Czyli parafrazując : bić tak aby nie zabić.

          Prawdą mało kto zainteresuje się gdy nie zostanie wsparta szokującym tytułem, zaś dbałość o klikalność wymaga jedynie soczystego opisywania dowolnych sytuacji 😉 Może to jest ta nasza nowa polska jakość ? Groch z kapustą, dżem z musztardą , Szatan z Bogiem w jednym samochodzie przy jednej kierownicy ?

          Pozostaje mi powiedzieć jak pewnemu rabinowi :
          Ty masz rację
          Matka Kurka ma rację
          (ja też oczywiście mam rację )

          pozdrawiam i podzielam twoją troskę.
          p.s.
          Może jakość to coś co przychodzi z wiekiem – kiedy zdemoluje się już wszystkie bandy otaczające ten tor wyścigów ? Oczywiście oczywista jest możliwość że bandy okażą się twardsze niż barki.
          A tak dokladniej : Palikotowi trudno będzie zapomnieć wiele wygłupów – Matka Kurka chyba o tym pamięta – idę o zakład że jest bardzo ambitny.

  10. To właśnie wybory dają Ci
    To właśnie wybory dają Ci pole do działania między wyborami: dzięki wyborom politycy muszą się starać, dzięki wyborom jeśli dojdzie w końcu do ludzi, że jakaś ustawa albo jakaś gadka na temat NBP jest zła, to taka wiadomość politykom zaszkodzi.

    • Skubi
      Zagwarantujesz że Matka Kurka będzie miał taką samą poczytność gdy zmieni styl ? Mnie nie cieszy że jego nowa filozofia może przyciągać raczej wiecznych frustratów ale jestem w stanie zrozumieć że gra w takim stylu jakim zyskał sobie miejsce w sieci. Gra na swoje konto, nam praktycznie nic do tego. Żałuję że Matka Kurka nie gra po stronie takich ludzi jak ja – ale jestem w stanie takze zrozumieć że nie jest mną i jest w zupełnie innym położeniu. Historia go rozliczy jeżeli ambicje przesłoniły mu umiejętność realistycznego postrzegania świata 🙂 Na razie nie wiem dokąd cały statek płynie, a że geting nie umyty – na to zawsze można ponarzekać.

      • To zależy, czego chce Matka Kurka
        Co do poczytności Matki Kurki, to zagwarantować mogę jedno: bez kaczorów ona musi być dużo mniejsza, niż pod kaczymi rządami. Bo kaczory skłaniały ludzi do zainteresowania polityką (oczywiście do zainteresowania na nutę “nienawidzę kaczorów”) i do czytania tego co Matka Kurka tak dobrze pisze, czyli ostrej krytyki, soczystych drwin.

        Dziś Matka Kurka może pisać po staremu, a i tak będzie mieć mniej czytelników niż dawniej, bo walenie w Tuska nie przyciągnie tak, jak dawnjiej walenie w kaczki. MK może też zmienić gatunek na finezję: podciągnąć się z politologii, z prawa konstytucyjnego, z finansów publicznych, z prawa unijnego i robić dokładne analizy, np. czy obecnie obowiązująca ustawa o NBP jest optymalna, czy też należy dać rządowi ciut więcej uprawnień do ściągania zysku z NBP? A jak to jest w innych krajach? (analiza porównawcza).

        Jeśli Matka Kurka weźmie się za finezję, to może mu bardziej spaść klikalność, bo będą mu wychodzić trudniejsze teksty, na dodatek bardziej wyważone. I mniej napisze, bo fajna analiza zajmuje co najmniej cztery razy tyle czasu co fajne rąbnięcie w kaczy kuper. No ale pytanie jest takie: czego on chce? Samej klikalności, czy jednak też jakości?

        Dla przestrogi: jeśli ktoś szuka samej sławy (rozpoznawalności, klikalności czy czego tam), to pani Cugier-Kotka jest bardzo rozpoznawalna.

        • Skubi
          Wychodzi na to że mamy takie czasy że trzeba dbać zarówno o klikalność jak i o prawdę. Czyli parafrazując : bić tak aby nie zabić.

          Prawdą mało kto zainteresuje się gdy nie zostanie wsparta szokującym tytułem, zaś dbałość o klikalność wymaga jedynie soczystego opisywania dowolnych sytuacji 😉 Może to jest ta nasza nowa polska jakość ? Groch z kapustą, dżem z musztardą , Szatan z Bogiem w jednym samochodzie przy jednej kierownicy ?

          Pozostaje mi powiedzieć jak pewnemu rabinowi :
          Ty masz rację
          Matka Kurka ma rację
          (ja też oczywiście mam rację )

          pozdrawiam i podzielam twoją troskę.
          p.s.
          Może jakość to coś co przychodzi z wiekiem – kiedy zdemoluje się już wszystkie bandy otaczające ten tor wyścigów ? Oczywiście oczywista jest możliwość że bandy okażą się twardsze niż barki.
          A tak dokladniej : Palikotowi trudno będzie zapomnieć wiele wygłupów – Matka Kurka chyba o tym pamięta – idę o zakład że jest bardzo ambitny.

        • Skubi
          Wychodzi na to że mamy takie czasy że trzeba dbać zarówno o klikalność jak i o prawdę. Czyli parafrazując : bić tak aby nie zabić.

          Prawdą mało kto zainteresuje się gdy nie zostanie wsparta szokującym tytułem, zaś dbałość o klikalność wymaga jedynie soczystego opisywania dowolnych sytuacji 😉 Może to jest ta nasza nowa polska jakość ? Groch z kapustą, dżem z musztardą , Szatan z Bogiem w jednym samochodzie przy jednej kierownicy ?

          Pozostaje mi powiedzieć jak pewnemu rabinowi :
          Ty masz rację
          Matka Kurka ma rację
          (ja też oczywiście mam rację )

          pozdrawiam i podzielam twoją troskę.
          p.s.
          Może jakość to coś co przychodzi z wiekiem – kiedy zdemoluje się już wszystkie bandy otaczające ten tor wyścigów ? Oczywiście oczywista jest możliwość że bandy okażą się twardsze niż barki.
          A tak dokladniej : Palikotowi trudno będzie zapomnieć wiele wygłupów – Matka Kurka chyba o tym pamięta – idę o zakład że jest bardzo ambitny.