Reklama

T

Tu i ówdzie, a właściwie wszędzie zarzuca mi się rozmaite prowokacje, co jest krzywdzące, bo moje prowokacje, jeśli już używam tej formy, nie są rozmaite tylko inteligentne. Skoro mi się zarzuca, to w pewnym sensie przyznaje kompetencje, niestety w tym procesie zaniża się moje umiejętności. W porządku, żartowałem, tak czy siak MK z prowokacjami się kojarzy, zatem coś mogę powiedzieć w tym przedmiocie. Najnowsza sensacja smoleńska jest taka, że na ciele Wassermanna znaleziono resztki materiałów wybuchowych. Od czego trzeba zacząć, by trafnie rozpoznać prowokację? Od prawdopodobieństwa i oczekiwań społecznych. Co zrobiła generalica Anodina i polscy „Płatni zdrajcy, pachołki Rosji”? Rzucili najpopularniejszą wersję wydarzeń, dla tej połowy społeczeństwa, która już po 5 minutach, góra do kilku godzin, wiedziała jaka była przyczyna katastrofy. Pół Polski krzyczało, że Kaczor to wariat, wiadomo co było w Gruzji, a na pokładzie były małpki i ułańska fantazja. Ludzie kochają takie klimaty i podobny magiel w raportach znajdziemy, w raporcie MAK więcej u Millera trochę mniej. Trzeba jednak pamiętać, że oficjalne prowokacje mają najwyższą rangę, są opieczętowane urzędowym lakiem, zaopatrzone w glejty i inne opinie instytutów. W podobnych przypadkach powtarzanie idiotyzmów nie naraża na śmieszność, zawsze można powiedzieć: „ja się na tym nie znam, ufam fachowcom”. Z materiałami wybuchowymi na ciele ŚP Zbigniewa Wassermanna, technika wydaje się ta sama, podrzuca się prawdopodobną, chętnie akceptowaną, przez inną cześć społeczeństwa, wersję wydarzeń. Jednak w tym przypadku można się przerobić na kompletnego i przysłowiowego wała. Nie wiem jakie motywacje ma autor wpisu na Nowym Ekranie, być może szlachetne, niemniej jak się rozejdzie po sieci ten najnowszy hit, a potem nastąpi klasyczne: „mamy Cię”, no to będzie dopełnienie klasyki – ha, ha, ha, sztuczna mgła, hel i materiały „Taliba” Wassermanna (się częstochowsko zrymowało). Nie dość, że kolejny raz zostanie ośmieszony cały Smoleńsk, to jeszcze nie zabraknie niewybrednych żartów o samobójczym zamachu „kreta” Wassermanna.

Reklama

Zachowałbym jak najdalej idącą ostrożność, przy tego rodzaju sensacjach. Na podstawie materiałów jakie krążą po sieci można powiedzieć tylko tyle, że siadam przed klawiaturą i za godzinę mam bardziej ciekawy artykuł. Rzecz w tym, że mnie prowokacje interesują tylko takie, które służą tępieniu zachowań, jakich tolerować nie zamierzam. Prowokować w sprawach tak istotnych jak Smoleńsk, nawet dla mnie, ateusza, jest swego rodzaju świętokradztwem. Żadnych zarzutów autorowi sensacyjnego wpisu czynić nie chcę, powtórzę jedynie, że gdyby ta informacja okazała się plotką, będzie tragifarsa i stada „oszołomów” przerobionych na wałów. Tym się karmią i radzieccy śledczy i polscy krętacze. Masz do wyboru Polaku albo z księżyca wzięte wyjaśnienie katastrofy, jednak opieczętowane instytutami albo hel, maskirowka, sztuczna mgła. Cały racjonalny środek tym sposobem zostaje zarzynany i w jakimś sensie jest to na rękę jednej i drugiej, skrajnej stronie. Gazeta Polska, przy całym pakiecie załóg, też wpadła w kanał. Mnoży kolejne teorie, bo z tego najzwyczajniej w świecie zasłynęła i podniosła sprzedaż. Jeśli nie celowo, to podświadomie drąży temat w tym, najbardziej sensacyjnym, kierunku. Teorię zamachu może wykluczać tylko ktoś wyjątkowo naiwny, każdy człowiek zdrowo myślący na podstawie dotychczasowych „śledztw”, takiej EWNTUALNOŚCI, po prostu odrzucić nie może. Brak odrzucenia nie oznacza akceptacji, po prostu w świetle przedstawionych analiz, zamach absolutnie jest uprawnioną hipotezą, zresztą w każdej katastrofie lotniczej taka hipoteza jest rozważana i to niemal do końca śledztwa. Z Tu-154M nr 101 wszystko było od początku na łbie postawione, po pierwszych chwilach oficjalne czynniki robiły wszystko, aby wypromować „winę pilotów”, czyli przyjąć radziecki model śledztwa.

Wszystko to sprawia, że ludzie przestali wierzyć w cokolwiek, mam na myśli ludzi myślących. I bardzo dobrze, że wątpimy myśląc, tylko nie ma sensu wpuszczać się w kanał. Na postawie rozmów koleżanki z koleżanką niczego nie wiemy, natomiast bardzo ważne są pytania, które można zadać bezpiecznie. Po pierwsze dlaczego raportu z sekcji zwłok Wassermanna nie opublikowano do dziś. Drugie pytanie o miejsce badania jest równie ciekawe, rzeczywiście niezwykle to dziwne, że nie skorzystano z instytutu w Krakowie, tylko przewieziono ciało do Wrocławia. Usłużność ekipy z Wrocławia bezwzględnie trzeba weryfikować. Na pewno można spytać rodzinę ŚP Wassermanna, co się dzieje, na ile zostali poinformowani, a na ile zbywani. Wstępnie było wiadomo, że bez „śladów materiałów wybuchowych”, radziecka „sekcja” miała się nijak do tego co ustalili we Wrocławiu, a nawet przed ustaleniami było jasne, że ŚP Wassermann nie mógł mieć części organów opisanych w protokole. Sama sekcja zwłok zawiera multum wątpliwości, ale wszystko można spalić tak sensacyjnymi plotkami o materiałach wybuchowych. Uprzedzam, chociaż nie mam pojęcia, jak jest naprawdę, że w ten sposób szybciej może się narodzić nowy hel, nie istotny ślad w śledztwie. Trzeba pamiętać, że „oszołom” jest skazany na domysły, ale domyślać należy się krok po kroku, ustalać każdy szczegół, w przeciwnym razie grozi kompromitacja w całej sprawie, choćby się pomylić w detalu. Sam mam słabości do odważnych tez, ale tym razem coś mi podpowiada, że warto się wstrzymać i poczekać na rozwój wypadków. Oczywiście nie czekać biernie, pytania można i trzeba zadawać, byle kierunek pytań dawał szanse na kolejne odsiewanie kłamstw, bo ta sekcja już jest kolosalną mistyfikacją, nie wiadomo tylko czego konkretnie boi się „państwo zdające egzamin”.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. We wczorajszej rozmowie u
    We wczorajszej rozmowie u Rymanowskiego Małgorzata Wassermann powiedziała mniej więcej coś takiego, że “w rosyjskiej opinii doszło do poświadczenia nieprawdy w większym zakresie, niż się wydawało”. Krótko mówiąc , zgoda jest co do tego, że to jest ciało Zbigniewa Wassermanna i na tym kończy się zbieżność z prawdą. Padło również pytanie o rewelacje dotyczące śladów materiałów wybuchowych. Odpowiedź była taka, że w dokumentach z którymi miała do czynienia Małgorzata Wassermann takich informacji nie znalazła. Nie wiem po co ludzie zwani blogerami wypisują te dyrdymały, ale nauce radzieckiej znane są takie przypadki, jak patologiczna skłonność do konfabulacji, mitomania i fałszywe przeświadczenia. Te ostatnie leczone były w słynnych radzieckich szpitalach psychiatrycznych.
    http://www.tvn24.pl/16149,1,rozmowa.html

  2. We wczorajszej rozmowie u
    We wczorajszej rozmowie u Rymanowskiego Małgorzata Wassermann powiedziała mniej więcej coś takiego, że “w rosyjskiej opinii doszło do poświadczenia nieprawdy w większym zakresie, niż się wydawało”. Krótko mówiąc , zgoda jest co do tego, że to jest ciało Zbigniewa Wassermanna i na tym kończy się zbieżność z prawdą. Padło również pytanie o rewelacje dotyczące śladów materiałów wybuchowych. Odpowiedź była taka, że w dokumentach z którymi miała do czynienia Małgorzata Wassermann takich informacji nie znalazła. Nie wiem po co ludzie zwani blogerami wypisują te dyrdymały, ale nauce radzieckiej znane są takie przypadki, jak patologiczna skłonność do konfabulacji, mitomania i fałszywe przeświadczenia. Te ostatnie leczone były w słynnych radzieckich szpitalach psychiatrycznych.
    http://www.tvn24.pl/16149,1,rozmowa.html

  3. We wczorajszej rozmowie u
    We wczorajszej rozmowie u Rymanowskiego Małgorzata Wassermann powiedziała mniej więcej coś takiego, że “w rosyjskiej opinii doszło do poświadczenia nieprawdy w większym zakresie, niż się wydawało”. Krótko mówiąc , zgoda jest co do tego, że to jest ciało Zbigniewa Wassermanna i na tym kończy się zbieżność z prawdą. Padło również pytanie o rewelacje dotyczące śladów materiałów wybuchowych. Odpowiedź była taka, że w dokumentach z którymi miała do czynienia Małgorzata Wassermann takich informacji nie znalazła. Nie wiem po co ludzie zwani blogerami wypisują te dyrdymały, ale nauce radzieckiej znane są takie przypadki, jak patologiczna skłonność do konfabulacji, mitomania i fałszywe przeświadczenia. Te ostatnie leczone były w słynnych radzieckich szpitalach psychiatrycznych.
    http://www.tvn24.pl/16149,1,rozmowa.html

    • Właśnie tu zajrzałem żeby
      Właśnie tu zajrzałem żeby dokładnie to samo dopisać. Ludzie którym Smoleńsk “nie wisi”, po niemal dwóch latach bezczelnych łgarstw łakną prawdy na tyle, że chwytają się wszystkich wrzutek. Bo skoro łgają, to na pewno coś ukrywają.

      • Nie zgadzam się
        Nie zgadzam się. Moim zdaniem wrzuta została potraktowana bardzo chłodno, przynajmniej na tych portalach gdzie bywam – s24 i Rebelya.

        To, że została podchwycona przez Rymanowskiego w TVN24 też jest zastanawiające. Dlaczego nie spytał o Macierewicza czy o symulację prof. Biniendy?

        Pewne rzeczy są przemilczane a taka wrzutka nagle pojawiła się w TVN24.

        Nie, dziękuję, nie jestem zainteresowana.

    • Właśnie tu zajrzałem żeby
      Właśnie tu zajrzałem żeby dokładnie to samo dopisać. Ludzie którym Smoleńsk “nie wisi”, po niemal dwóch latach bezczelnych łgarstw łakną prawdy na tyle, że chwytają się wszystkich wrzutek. Bo skoro łgają, to na pewno coś ukrywają.

      • Nie zgadzam się
        Nie zgadzam się. Moim zdaniem wrzuta została potraktowana bardzo chłodno, przynajmniej na tych portalach gdzie bywam – s24 i Rebelya.

        To, że została podchwycona przez Rymanowskiego w TVN24 też jest zastanawiające. Dlaczego nie spytał o Macierewicza czy o symulację prof. Biniendy?

        Pewne rzeczy są przemilczane a taka wrzutka nagle pojawiła się w TVN24.

        Nie, dziękuję, nie jestem zainteresowana.

    • Właśnie tu zajrzałem żeby
      Właśnie tu zajrzałem żeby dokładnie to samo dopisać. Ludzie którym Smoleńsk “nie wisi”, po niemal dwóch latach bezczelnych łgarstw łakną prawdy na tyle, że chwytają się wszystkich wrzutek. Bo skoro łgają, to na pewno coś ukrywają.

      • Nie zgadzam się
        Nie zgadzam się. Moim zdaniem wrzuta została potraktowana bardzo chłodno, przynajmniej na tych portalach gdzie bywam – s24 i Rebelya.

        To, że została podchwycona przez Rymanowskiego w TVN24 też jest zastanawiające. Dlaczego nie spytał o Macierewicza czy o symulację prof. Biniendy?

        Pewne rzeczy są przemilczane a taka wrzutka nagle pojawiła się w TVN24.

        Nie, dziękuję, nie jestem zainteresowana.