Reklama

Właściwie czas najwyższy by dokonać oceny ogólnej, tego co się dzieje na podwórku krajowym czyli polskim, a stąd europejskim.

Właściwie czas najwyższy by dokonać oceny ogólnej, tego co się dzieje na podwórku krajowym czyli polskim, a stąd europejskim. Wiele jest diagnoz, rzucania światła i ocen, lecz w sumie niewiele to wyjaśnia bo zbyt mało wiemy o sprawach zakulisowych czy oficjalnych, co gorsza – przemilczanych. By uprościć ogrom spojrzeń na dziejącą się rzeczywistość lub ustawić drogowskaz dla tych zdarzeń – oceńmy to z perspektywy historii.
Jeśli kiedyś, do Krakowa przyjeżdżał książę Prus i jako rządzący swym krajem składał na ręce naszego króla hołd,
jeśli Daniel, książę Rusi Halickiej /początek wieku XIII/, składał w hordzie akt wiernopoddańczego hołdu chanowi tatarskiemu,
jeśli Stanisław August… nie, to nie ten przypadek,
jeśli towarzysz Bierut, wraz z delegacją /chyba przy tym i rządem/ przybywa do Moskwy by tam nie tylko klaskać – że tylko o tych przypadkach wspomnę,
i jeśli przy tym wszystkim, w krajach, które składały ów hołd zachowano: własny język, urzędy i prawodawstwo to zwało się to kiedyś – być krajem wasalnym, a kto od kogo zależał nie trzeba chyba tłumaczyć.
Jeśli więc w lutym 2011 cały rząd Polski był w Jerozol-avivie na kilkudniowej sesji wyjazdowej, a nie na wczasach, to podobieństwo jest uderzające.
Jeśli to samo dotyczyło w roku 2008 Republiki Federalnej Niemiec, z obecną Herr Merkel i jej rządem, to obraz tego co dzieje się w Europie jest określony wyraźnie i z tej perspektywy należy oceniać wszystko to – co się dzieje.
Hegemon jest określony.
Pozostałe interpretacje różnych faktów codzienności nie wyjaśnią wiele, bo dotyczą jedynie działań operacyjnych i taktycznych, ale nie strategicznych – zaś strategii nie znamy, możemy tylko zgadywać czy wyciągać wnioski z działań operacyjnych i taktycznych – błędne lub właściwe.
Przy tym wszystkim Unia Europejska, to jak mówili kiedyś – mały pikuś.
Pikuś przejściowy.
Na litość boską! Czy to trzeba na każdym skrzyżowaniu i wielkimi literami?
Być może trzeba… bo litery jakieś takie małe.
Zresztą, kto ma jeszcze czas czytać drogowskazy, wszyscy z GPS…

Reklama